Games Factory- ogólne dyskusje o wydawnictwie

[toblakai]

Senior pracował tam w marketingu i sprzedaży - jeżeli się mylę to mnie poprawcie - więc można zakładać, że coś tam wiedzieć mógł. Generalnie nie będąc z GFP to ciężko wnioskować kto co wiedział - równie dobrze mogli wiedzieć wszyscy, albo tylko jedna kreatywna osoba. Gdybanie. Pewnie jedyny sposób żeby się dowiedzieć to złapać kogoś z pracowników jak mu się zbierze na zwierzenia przy piwku.

[rastula]

Mili ludzie, sympatycznie się z nimi rozmawiało...

Jak widać mili byli dla blogerów, którzy jakoś zupełnie nie zauważyli jak traktują zwyklych graczy tu, na fb czy na WT. Jestem zniesmaczony.

Ps. Nie waszą konkretnie postawą, ale generalnie klepaniem panów z GFP po plecach, recenzowaniem bez zajakniecia ich kolejnych tytułów itp itd

[MichalStajszczak]

Co do innych przepisów, to z tego co się orientuję jako odbiorca listu mam prawo go upublicznić — jeżeli się mylę, to dajcie znać, ale nie sądzę, żeby nadawca miał coś przeciwko, skoro to była wiadomość dla randomowego, z jego punktu widzenia, użytkownika internetu.

Jeżeli nadawca nie zastrzegł, że zawarta w liście informacja jest "tylko dla Twojej wiadomości", to miałeś prawo ją upublicznić.
Można oczywiście mieć pretensje do Shema, że ujawnił poufną informację, która mogła zaszkodzić wizerunkowi firmy. Ale jest takie pojęcie jak "ważny interes społeczny" (czy coś w tym stylu). Dlatego istnieje BIK i rejestry dłużników. Zdaje się, że w momencie ujawnienia informacji o tym, że towar jest wciąż w Chinach, bo producent nie dostał pieniędzy, oficjalna wersja wydawcy na temat opóźnienia brzmiała: "zatrzymanie gry przez celników".
Nawiasem mówiąc dość dziwnie wyglądają tłumaczenia, że powodem była "słaba koniunktura" czy też problemy ze znalezieniem "zewnętrznego finansowania". Przecież wydanie gry w formie crowdfundingu to dla firmy zewnętrzne finansowanie! I co ma do rzeczy koniunktura, skoro zebrane zostało ponad 300% kapitału, potrzebnego do wydania. Gdyby ze wspieraczki udało się zebrać powiedzmy 105%, to można by było przypuszczać, że finansowanie było na styk i jakaś drobna korekta kosztów spowodowała kataklizm. Ale nie przy 300% !
Sytuacja, w której firma nie wywiązuje się z realizacji jednej kampanii (a nawet kilku) i rozpoczyna następną, rodzić może podejrzenia, że model biznesowy wydawcy jest zbliżony do piramidy finansowej.

[skiba]

Mam nadzieję, że dodatki do Hero Realms jakoś jednak wyjdą :(

[toblakai]

[...]Ale nie przy 300% ![...]

Pokładasz za dużą wiarę w te procenty. Mogę się mylić, ale to chyba właśnie GFP było prekursorem niskich początkowych progów ufundowania swoich kampanii. A przynajmniej oni w tamtym czasie wydawali często więc mogli mi zapaść w pamięć. Z resztą, były głosy sprzeciwu przeciwko takim praktykom, ale sprawdzało się to marketingowo - szybkie ufundowanie, ogromne procenty i sukcesy po ufundowaniu. Z tego co pamiętam to wspieram.to oraz nawet społeczność tego Forum (ze mną włącznie) wielokrotnie sugerowało twórcom kampanii obniżenie początkowego progu ufundowania ze względu na to że inaczej ludzie nie będą wpłacać.

Pod tym kątem jesteśmy częścią tej patologii.

[walkingdead]

Senior pracował tam w marketingu i sprzedaży - jeżeli się mylę to mnie poprawcie - więc można zakładać, że coś tam wiedzieć mógł. Generalnie nie będąc z GFP to ciężko wnioskować kto co wiedział - równie dobrze mogli wiedzieć wszyscy, albo tylko jedna kreatywna osoba. Gdybanie. Pewnie jedyny sposób żeby się dowiedzieć to złapać kogoś z pracowników jak mu się zbierze na zwierzenia przy piwku.

Ciężko mi uwierzyć, że pracownicy wydawnictwa nie wiedzieli o sytuacji, bo przeciez mówimy o dość niewielkim wydawnictwie, gdzie zapewne i podział obowiązków bywał płynny ze względu na ograniczone zasoby ludzkie.

[OGL]

Mam nadzieję, że dodatki do Hero Realms jakoś jednak wyjdą :(

Może być z tym ciężko, bo po tej aferze już wiadomo jak działa model biznesowy GFP i nagle staje się jasne, dlaczego każda ich gra miała takie duże opóźnienia - kasa leciała na cholera wie co i z nowych kampanii(albo przynajmniej z części tych pieniędzy) finansowali stare kampanie, które mają duże opóźnienie. Już pojawiła się infromacja o opuszczeniu pierwszego pracownika, więc widać jasno, że okręt zaczyna tonąć. Jeśli firma stanie się niewypłacalna(a to zależy od następnych decyzji zarówno GFP, jak i ich klientów) to jest spora szansa, że gry które opłaciliście na wspieraczkach, a jeszcze do was nie dotarły, mogą już nigdy do was nie dotrzeć. Utkną w fabryce w chinach, czyli coś jak limbo.

[mat_eyo]

Senior pracował tam w marketingu i sprzedaży - jeżeli się mylę to mnie poprawcie - więc można zakładać, że coś tam wiedzieć mógł. Generalnie nie będąc z GFP to ciężko wnioskować kto co wiedział - równie dobrze mogli wiedzieć wszyscy, albo tylko jedna kreatywna osoba. Gdybanie. Pewnie jedyny sposób żeby się dowiedzieć to złapać kogoś z pracowników jak mu się zbierze na zwierzenia przy piwku.

Ciężko mi uwierzyć, że pracownicy wydawnictwa nie wiedzieli o sytuacji, bo przeciez mówimy o dość niewielkim wydawnictwie, gdzie zapewne i podział obowiązków bywał płynny ze względu na ograniczone zasoby ludzkie.

Po pierwsze, Marcin Ropka nie był tam sprzedawcą ani marketingowcem, a game developerem. Po drugie sądzę, że w wydawnictwie mało osób wiedziało, co tak naprawdę się dzieje. Po trzecie przykro patrzeć na niektóre z tych komentarzy :/

[Munchhausen]

Mam nadzieję, że dodatki do Hero Realms jakoś jednak wyjdą :(

Ja czekałem na nowy dodatek do Roll for the Galaxy z kostkami posiadającymi zmienne ścianki, ale już pogodziłem się z faktem, że się go nie doczekam.

Ciężko mi uwierzyć, że pracownicy wydawnictwa nie wiedzieli o sytuacji, bo przeciez mówimy o dość niewielkim wydawnictwie, gdzie zapewne i podział obowiązków bywał płynny ze względu na ograniczone zasoby ludzkie.

+1. Przy tak niewielkiej firmie nie ma szans, żeby ktoś o czymś nie wiedział.

[toblakai]

Ciężko mi uwierzyć, że pracownicy wydawnictwa nie wiedzieli o sytuacji, bo przeciez mówimy o dość niewielkim wydawnictwie, gdzie zapewne i podział obowiązków bywał płynny ze względu na ograniczone zasoby ludzkie.

Osobiście uważam, że część osób wiedziała. Nie wszyscy. I na pewno nie jeden Geniusz Zła knujący za kulisami. Jedynie nie chce sugerować kto i w jakim zakresie jest 'umoczony'. Szczególnie, gdy wspomina się tutaj Marcina Seniora Ropkę i jego odejście. Jest to jedna z osób które kojarzy większość więc łatwo by było skoncentrować się na nim i przypiąć łatkę.

[toblakai]

Po pierwsze, Marcin Ropka nie był tam sprzedawcą ani marketingowcem, a game developerem. Po drugie sądzę, że w wydawnictwie mało osób wiedziało, co tak naprawdę się dzieje. Po trzecie przykro patrzeć na niektóre z tych komentarzy :/

Dzięki za sprostowanie. Pamiętam, że w miał 'ocieplić' wizerunek GFP i tak skojarzyłem go z takimi rolami. Wiedziałem, że dłubie też przy grach, ale nie wiedziałem jak do końca to ująć - wyszedłem z założenia że to taki człowiek orkiestra, z resztą w Portalu chyba też miał dosyć szerokie kompetencje.

[Curiosity]

Mili ludzie, sympatycznie się z nimi rozmawiało...

Jak widać mili byli dla blogerów, którzy jakoś zupełnie nie zauważyli jak traktują zwyklych graczy tu, na fb czy na WT. Jestem zniesmaczony.

Ps. Nie waszą konkretnie postawą, ale generalnie klepaniem panów z GFP po plecach, recenzowaniem bez zajakniecia ich kolejnych tytułów itp itd

Pamiętam, jak kiedyś ktoś wrzucił na nasze forum filmik z imprezy organizowanej przez GF dla blogerów/wideoblogerów. Napisałem wtedy, że na pewno fajnie się bawili, ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby zadać wydawcy kilka "niewygodnych pytań". Jakie larum się wtedy podniosło...

[Mori]

Jeżeli nadawca nie zastrzegł, że zawarta w liście informacja jest "tylko dla Twojej wiadomości", to miałeś prawo ją upublicznić.

Takie zastrzezenia nie maja raczej umocowania w prawie. https://czasopismo.legeartis.org/2015/0 ... resat.html

[tomb]

Cóż, pamiętam nawet groźbę zamknięcia niniejszego wątku, jakoby był "hejterskim'...
Wierzę, że cała ta afera pomoże ludziom planszówkowego światka przedefiniować wzajemne relacje, w tym najważniejszą - Wydawca przestaje być kolegą znad planszy, a Klient nie jest znajomym Wydawcy z forum, czy innego fejsa.

[Yavi]

Co do opublikowania e-maila od Shema, to przed wrzuceniem screena do tekstu zapytałem o zgodę KrzyśkaL. Zapytany o to Shem stwierdził, że dostał już kilka pytań, więc się domyśla, że jego komentarz jest gdzieś opublikowany i że nie ma z tym problemu, zgodził się też na wrzucenie go do artykuły.

Co do recenzowania gier GF itd., to chyba nikt się nie spodziewał, że opóźnienia są spowodowane czymś takim. Na Planszówkach we dwoje akurat nie opisywaliśmy chyba żadnej gry z "ryzykownych" kampanii (chyba że VGW, nie pamiętam czy tam były obsuwy). Natomiast nie jest tak, że recenzenci dostawali jakieś tajne informacje o powodach opóźnień. Ba, w życiu bym nie powiedział, że GF ma problemy finansowe (bo na to wychodzi teraz).

[swiroff]

Mili ludzie, sympatycznie się z nimi rozmawiało...

Jak widać mili byli dla blogerów, którzy jakoś zupełnie nie zauważyli jak traktują zwyklych graczy tu, na fb czy na WT. Jestem zniesmaczony.

Ps. Nie waszą konkretnie postawą, ale generalnie klepaniem panów z GFP po plecach, recenzowaniem bez zajakniecia ich kolejnych tytułów itp itd

Pamiętam, jak kiedyś ktoś wrzucił na nasze forum filmik z imprezy organizowanej przez GF dla blogerów/wideoblogerów. Napisałem wtedy, że na pewno fajnie się bawili, ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby zadać wydawcy kilka "niewygodnych pytań". Jakie larum się wtedy podniosło...

Na FB właśnie trwają podśmiechujki z osób, które mają czelność krytykować działania (a raczej ich brak) elitki blogerskiej, więc nic w tym temacie się nie zmienia.

[MichalStajszczak]

Jeżeli nadawca nie zastrzegł, że zawarta w liście informacja jest "tylko dla Twojej wiadomości", to miałeś prawo ją upublicznić.

Takie zastrzezenia nie maja raczej umocowania w prawie.

To jeszcze lepiej. KrzysiekL miał zatem "bezwarunkowe" prawo do upublicznienia informacji od Shema. (Chociaż w tym przypadku to bez znaczenia, bo przecież Shem nie zastrzegł poufności informacji.)

[toblakai]

Aktualizacja w kampanii dodatków do Najeźdźców: klik

Chcąc uniknąć niepotrzebnych oskarżeń - Games Factory oświadcza, że sprawa dodaktów do Najeźdźców z Północy odbyła się bez wiedzy i zgody pracowników firmy.
Odpowiedzialność za nią ponoszą wyłącznie członkowie zarządu.

[Munchhausen]

Aktualizacja w kampanii dodatków do Najeźdźców: klik

Chcąc uniknąć niepotrzebnych oskarżeń - Games Factory oświadcza, że sprawa dodaktów do Najeźdźców z Północy odbyła się bez wiedzy i zgody pracowników firmy.
Odpowiedzialność za nią ponoszą wyłącznie członkowie zarządu.

Problem w tym, że jak się już kogoś przyłapie na jednym kłamstwie, to potem mu ciężko uwierzyć w jakiejkolwiek sprawie.

[Yavi]

Mili ludzie, sympatycznie się z nimi rozmawiało...

Jak widać mili byli dla blogerów, którzy jakoś zupełnie nie zauważyli jak traktują zwyklych graczy tu, na fb czy na WT. Jestem zniesmaczony.

Ps. Nie waszą konkretnie postawą, ale generalnie klepaniem panów z GFP po plecach, recenzowaniem bez zajakniecia ich kolejnych tytułów itp itd

Pamiętam, jak kiedyś ktoś wrzucił na nasze forum filmik z imprezy organizowanej przez GF dla blogerów/wideoblogerów. Napisałem wtedy, że na pewno fajnie się bawili, ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby zadać wydawcy kilka "niewygodnych pytań". Jakie larum się wtedy podniosło...

Na FB właśnie trwają podśmiechujki z osób, które mają czelność krytykować działania (a raczej ich brak) elitki blogerskiej, więc nic w tym temacie się nie zmienia.

To tak na poważnie, w związku z całą aferą: czego oczekujecie od osób piszących o planszówkach, o jakich działaniach mówicie?

Niewygodne pytania na spotkaniu w Gdańsku padły i to jako pierwsze. Podczas całego spotkania przewijały się uszczypliwości dotyczące Mage Warsów. Wszyscy dostaliśmy wówczas informację, że gry pojawią się "już niedługo", taką też wiedzą dzieliliśmy się z czytelnikami/widzami. Otrzymując do recenzji gry, recenzujemy gry, nie ich wydawcę. Poza tym chyba wszyscy przeszliśmy z tymi opóźnieniami do porządku dziennego, to jednak crowdfunding i takie rzeczy się zdarzają. Podejrzewam, że teraz wszyscy będą zwracali większą uwagę na terminy i ich przestrzeganie...

[swiroff]

Pamiętam, jak kiedyś ktoś wrzucił na nasze forum filmik z imprezy organizowanej przez GF dla blogerów/wideoblogerów. Napisałem wtedy, że na pewno fajnie się bawili, ale nikt nie zadał sobie trudu, żeby zadać wydawcy kilka "niewygodnych pytań". Jakie larum się wtedy podniosło...

Na FB właśnie trwają podśmiechujki z osób, które mają czelność krytykować działania (a raczej ich brak) elitki blogerskiej, więc nic w tym temacie się nie zmienia.

To tak na poważnie, w związku z całą aferą: czego oczekujecie od osób piszących o planszówkach, o jakich działaniach mówicie?
Niewygodne pytania na spotkaniu w Gdańsku padły i to jako pierwsze. Podczas całego spotkania przewijały się uszczypliwości dotyczące Mage Warsów. Wszyscy dostaliśmy wówczas informację, że gry pojawią się "już niedługo", taką też wiedzą dzieliliśmy się z czytelnikami/widzami. Otrzymując do recenzji gry, recenzujemy gry, nie ich wydawcę. Poza tym chyba wszyscy przeszliśmy z tymi opóźnieniami do porządku dziennego, to jednak crowdfunding i takie rzeczy się zdarzają. Podejrzewam, że teraz wszyscy będą zwracali większą uwagę na terminy i ich przestrzeganie...

Wybacz Yavi ale cały ten wątek jest najlepszym przykładem jaki stosunek mieli niektórzy (nie wskazuje konkretnie Ciebie, bo nie pamiętam czy też krytykowałeś moje czy innych posty) do osób krytykujących GF już dawno temu. Sporo osób wskazywało (tu, na wspieram czy FB), że z tym wydawnictwem jest coś nie tak, co spotykało się z reguły z mocnymi odpowiedziami o "czepianiu się", itp. Nie będę już nawet wspominał o jawnym obrażaniu.

[mikeyoski]

Czyli trzy osoby wiedziały. A swoją drogą, to zmiana nazwy wydawnictwa nie była jedynie pozbyciem się 'publishing' z nazwy. Przy okazji zmieniono formę prowadzenia działalności z jednoosobowej na sp. z o.o.

[detrytusek]

Aktualizacja w kampanii dodatków do Najeźdźców: klik

Chcąc uniknąć niepotrzebnych oskarżeń - Games Factory oświadcza, że sprawa dodaktów do Najeźdźców z Północy odbyła się bez wiedzy i zgody pracowników firmy.
Odpowiedzialność za nią ponoszą wyłącznie członkowie zarządu.

Ekhm to bez wiedzy czy bez zgody ?

[pezetto]

Offtop

Spoiler:

Pan Prezes Games Factory Sp. z o.o. już dawno odpowiedział sobie na zaje..., ale to zaje... ważne pytanie.



Ciekawe tylko czy chodziło mu o wydawanie gier czy wyj.bki z tym związane?

[kwiatosz]

Aktualizacja w kampanii dodatków do Najeźdźców: klik

Chcąc uniknąć niepotrzebnych oskarżeń - Games Factory oświadcza, że sprawa dodaktów do Najeźdźców z Północy odbyła się bez wiedzy i zgody pracowników firmy.
Odpowiedzialność za nią ponoszą wyłącznie członkowie zarządu.

Problem w tym, że jak się już kogoś przyłapie na jednym kłamstwie, to potem mu ciężko uwierzyć w jakiejkolwiek sprawie.

Senior trafil tam juz chyba w trakcie trwania obsuw i sciemniania? Ja bym obstawial, ze chlopaki (dziewczyny? Nie wiem kto tam byl w zarzadzie) wiedzieli jaki dolek sobie kopia i nie ryzykowali dzielenia sie tymi informacjami wewnatrz firmy, bo tym mozna sobie tylko zaszkodzic. Jesli ktos nie jest od komunikacji z firmami i przeplywow pienieznych, to nie mial powodu wiedziec.