Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7875
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: kwiatosz »

Swoją drogą ciekawe czy jest jakieś duże wydawnictwo, które nigdy nie wydało gry z babolem.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

playerator pisze: 22 sie 2019, 22:31Teraz rozumiem tę krucjatę, którą tu z takim zaangażowaniem prowadzisz.
Dopisuję sobie tę krucjatę do innych, które już ponoć prowadziłem na tym forum. Zadziwiające, że wystarczy mieć czasem inne zdanie i bronić go, jak mi się zdaje, wyważonymi i racjonalnymi argumentami, żeby trafić do grona oszołomów palących stosy i wyciągających widły. Może jak się prześpisz i jutro rano na spokojnie sprawę przemyślisz, to dojdziesz jednak do wniosku, że po prostu patrzę na pewne kwestie z nieco innej perspektywy - choć, zważywszy na moje przeszłe doświadczenia, wielkich nadziei nie ma. Nie szkodzi.

Planszówki tłumaczę czasem hobbystycznie, w tym tak zwanym czasie wolnym, bo to praca, która mi pozwala złapać oddech. Dla funu to robię, krótko mówiąc. Ale to nieistotne. Istotne jest to, że choć pracowałem z, no, paroma wydawnictwami, to się jeszcze nie spotkałem z takim, gdzie by mi ktokolwiek powiedział: "Wiesz co, zrób to byle jak, ino szybko - pierdzielić ludzi, ponarzekają i zapomną". We wszystkich wydawnictwach, dla których dotąd zdarzało mi się wykonywać zlecenia, ludzie sikali po nogach, żeby się tylko obyło bez błędów. Większości z nich nie było stać na drugą i trzecią korektę, QA i inne fikuśne procesy o fikuśnych nazwach - ale wszyscy zawsze robili wszystko, co w ich mocy, żeby było najlepiej, jak się da. Pomimo braku funduszy, pomimo braku czasu (do tłumaczonego przeze mnie Projektu Gaja playtesty były wciąż prowadzone dosłownie na dzień przed drukiem [słowa "dosłownie" używam tutaj w jego znaczeniu dosłownym] i na dzień przed drukiem trzeba było wprowadzać poprawki - życzę wszystkim amatorom tłumaczenia, których jest tu niemało, żeby kiedyś doświadczyli takiej pracy na własnej skórze; przy okazji pozdrowienia dla pana od procesów QA). Nierzadko się noce zarywało, żeby łzawiącymi oczami sprawdzić tekst jeszcze raz.

A potem przychodzi jakiś Janusz i pyta: "A co mnie to obchodzi?! Zapłaciłem i wymagam!". Jeśli masz wyobraźnię, to teraz jej użyj i wyobraź sobie, jak bardzo mu współczuję. Ale spokojnie, dalej będę zarywał nocki, jeśli będzie trzeba - bo są też fajni, mili i wyrozumiali ludzie, którzy w razie problemów napiszą kulturalnego maila, poproszą, zamiast drzeć japę, a człowiek pomoże na tyle, na ile jest w stanie. Dla nich się te nocki zarywa, nie dla Januszy. Chociaż jako tłumacz w ogóle nie mam takiego obowiązku - redakcja to powinna robić, pierwsza, druga i trzecia korekta (na którą wydawnictwa nie stać).

No, to mam nadzieję, że teraz jeszcze lepiej rozumiesz moją "krucjatę". Takie wypowiedzi jak Twoje zawsze mi uświadamiają, że w słusznej sprawie je prowadzę.
Awatar użytkownika
EVOCATVS
Posty: 687
Rejestracja: 16 lis 2018, 22:20
Has thanked: 497 times
Been thanked: 155 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: EVOCATVS »

Wiadomo, błędy mogą się przytrafić, większość ludzi to rozumie, ale jak się je popełni to wypada się do nich przyznać i starać się je poprawić. Dodrukować/wyprodukować błędne elementy jak jest możliwość czy wydrukować i rozesłać erraty, a nie siedzieć cicho i liczyć, że może nikt nie zauważy, a problem sam się jakoś rozwiąże bez uszczerbku na wizerunku wydawnictwa.
masive82
Posty: 7
Rejestracja: 14 sie 2015, 21:05
Lokalizacja: Bydgoszcz
Been thanked: 14 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: masive82 »

japanczyk pisze: 22 sie 2019, 13:20
masive82 pisze: 22 sie 2019, 10:01 Pracuję (jak wspomniałem wyżej) w branży lokalizacyjnej [...ciach...]
To o czym piszesz to utopia, totalna abstrakcja w branżach tak słabo rentownych jak wydawanie książek czy planszówek. Machine learning? Rozliczne fazy QA? Kto ma na to pieniądze... na dzisiejszym rynku wydawniczym w Polsce fajnie jest jak w ogóle wjeżdża jednorazowa korekta (mówię tu o książkach)
Na taki profesjonalizm o jakim mówisz moga sobie pozwolić korporacje, a nie wydawnictwa składające się z kilkunastu osób (nie mówie tu o Rebelu)

Fajnie by było żyć w świecie gdzie wszystkich na wszystko stać i wydawca zarabia jeszcze kokosy po takich rozlicznych korektach, testach i qc, ale produkty dostarczane konsumentowi byłyby 30% droższe... a przy obecnych zarobkach watpie zeby sprzedaz wtedy była na zadowalajacym poziomie.

Więc po pierwsze - te abstrakcje to aktualnie norma (w dużych firmach lokalizacyjnych) która powoduje spadek kosztów tłumaczenia o 50% - tak zwane np neuronowe silniki MT są na tyle elastyczne że tłumacz potem często wprowadza korekty (choć niekiedy musi coś faktycznie od zera przetłumaczyć).

Rozliczne fazy QA - przynajmniej jedna jest standardowym procesem w tłumaczeniu i jest "wszyta" w cenę tego tłumaczenia.
Wydawnictwa i tak powinny w jakiś sposób jakość kontrolować (to nie jest fizyka kwantowa przy takiego rodzaju produkcie).

Małe wydawnictwa nie są w stanie może pracować z dużą firmą lokalizacyjną (bo fakt może być za droga) ale naprawdę to nie są koszty kosmiczne (podliczając ilość słów na stronę i ilość stron standardowej instrukcji plus teksty z kart, plansz pomocy etc) myślę że rozmawiamy tu o koszcie 2-2,5k PLN - a spokojnie myślę że mniejsza agencja czy ogarnięty tłumacz freelancer może taką usługę zaproponować za 2/3 tej ceny. Za ile taka usługa jest kupowana teraz - 500 złotych? Takie to drogie rozwiązanie że lepiej potem dodrukowywać karty jak do Inis? No fakt - to na pewno było rozwiązanie efektywne kosztowo :D i myślę że sam dodruk kosztował więcej niż tłumaczenie całego tytułu i by jeszcze na dobrą imprezę starczyło.

Nie wiem czemu panuje przeświadczenie że kontrola jakości musi być droga, skomplikowana i wieloetapowa - to nie branża life science że są tony procesów, procedur i zatwierdzeń. Tak jak ktoś wspomniał - to jest branża fanowska - więc czemu nie "użyć" fanów - wystarczy udostępnić paru zaufanym osobom materiały do testów nawet za przysłowiowy uścisk ręki prezesa i to praktycznie nie kosztuje nic.

Coraz popularniejszy robi się crowd testing który jest tani - ba niekiedy nawet i darmowy jak i tłumaczenia (przykład Valve i Steama sprzed paru lat gdzie społeczność za archivmenty i znaczki na forum wykonywała takie rzeczy czy to co robi Google ze swoimi produktami gdzie sam fakt że jesteś beta testerem powoduje orgazm u delikwenta bo czuje się przez to nobilitowany.

Wracając do zyskowności - marża w tej branży jest tak samo wysoka jak w branży np odzieżowej (gdzie w cenie produkcja i promocja i ustawienie procesu sprzedaży generuje może 40% wartości towaru na metce)
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 13:17 (Plus jeszcze jeden problem, może nieoczywisty: spróbujcie znaleźć profesjonalnych tłumaczy i redaktorów, którzy jednocześnie znają dobrze planszówki i są gotowi pracować za stawki, jakie się tutaj oferuje. Nawet jeśli tacy są - a paru pewnie jest - to też robią to raczej hobbystycznie, w tzw. czasie wolnym, zgadzając się na gorsze warunki finansowe niż w firmach, które zajmują się lokalizacją profesjonalnie. Tak że ten... to nie jest taka prosta sprawa: wprowadźmy procesy QA, zatrudnijmy najlepszych profesjonalistów i świat będzie różowy.)
Znajdziesz - przykład ostatni Gloomhaven. Dwa - nie obrażając nikogo (tak na wszelki wypadek) ale terminologia planszówkowa nie jest mega złożona i średnio ogarnięty tłumacz da sobie radę - przypominam sobie jak kiedyś dobrych parę lat temu dostaliśmy do tłumaczenia grę mmo gdzie tekstu było na paręset tysięcy - terminologia i sam content dość złożony (bo i orki i miecze, smoki i do tego opisy czarów i takie tam) a do tego trzeba było to przetłumaczyć na tyle plastycznie by nie ubić klimatu. Uwaga - tłumaczyli to tłumacze którzy geekami nie byli - produkt finalny nie powodował wylewów czy okładów z pokrzywy u odbiorców :)

i taka moja uwaga na sam koniec - to co piszę o procesach znam z doświadczenia zawodowego (+12 lat) - to o zyskach/marżach z realiów paru firm które znam (nie z branży kostki turlanej) więc tu mogę się mylić - ale też wiem że branże hobbystyczne (czy gry, czy coś innego) generują naprawdę zdrową marże końcową - to nie sprzedaż podzespołów komputerowych gdzie firmy operują na jednocyfrowej marży. Problemem za to takich branż (czyli np naszej) jest sama społeczność kupujących - nie ukrywajmy ale jako fani, geecy czy maniacy gier - napędzamy spiralę przyzwolenia na takie procesy - bo w końcu ktoś to wydaje po Polsku, trzeba wspierać, nie wolno ganić - co doprowadza do zagłaskania firm (które tak naprawdę po x latach nie czują że coś muszą poprawiać bo temat się kreci - błędy są - tak kupią - troche pomlaszczą na fejsie czy forum i tyle). Jestem przekonany że te same osoby jakby miały kupić np telewizor czy samochód prosto z salonu gdzie coś nie do końca jest jak powinno (np ktoś znaczek VW zamontował odwrotnie by zrobił takie hurr durr w sklepie/salonie że by było to słychać 3 ulice dalej. Czemu - bo to już nie bycie fanem (w większości przypadków) skłania nas do tych zakupów tylko czysto racjonalne potrzeby i nikt nie zgodzi się zapłacić 100% wartości towaru który na starcie jest wybrakowany - a jako klient jeszcze pogrozi jakimś urzędem i na końcu zagłosuje portfelem i kupi towar konkurencji.

Aha - z góry przepraszam za rozmycie wątku reklamacji całym moim wkładem na temat procesów i tłumaczeń - już nie będę :)
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

EVOCATVS pisze: 22 sie 2019, 23:57 Wiadomo, błędy mogą się przytrafić, większość ludzi to rozumie, ale jak się je popełni to wypada się do nich przyznać i starać się je poprawić. Dodrukować/wyprodukować błędne elementy jak jest możliwość czy wydrukować i rozesłać erraty, a nie siedzieć cicho i liczyć, że może nikt nie zauważy, a problem sam się jakoś rozwiąże bez uszczerbku na wizerunku wydawnictwa.
Nie wydaje mi się, by ktokolwiek kwestionował, że wydawca powinien swoje błędy naprawiać. Ale jeśli sądzisz, że Rebel dysponuje wystarczającymi środkami, żeby te karty dodrukować (co zapewne jest prawdą) - a przede wszystkim ma wystarczającą siłę przebicia, żeby do swoich racji przekonać FFG (co chyba się dotąd nikomu nie udało) - to podpowiem, że dyskusja w tym wątku prawdopodobnie niczemu nie służy. Z mojej perspektywy to wyłącznie przestrzeń do wylewania własnych żali, ale kto wie, może się mylę i chwyceni za serce pracownicy Rebela już te karty drukują na swoich domowych drukarkach (żarcik). Rebel na pewno mógłby robić więcej w kwestii informowania klientów o błędach, powinien też (moim zdaniem) wydrukować tę erratę na własny koszt, w formie np. naklejek na karty, i rozesłać je do zainteresowanych osób - jeśli rzeczywiście z powodów umownych nie mogą wydrukować kart sami. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej zwracać na to uwagę w bardziej oficjalnych kanałach komunikacji, np. na Facebooku, w komentarzach do nowych postów. Wiecznie ignorować nie mogą.
masive82 pisze: 23 sie 2019, 00:14Uwaga - tłumaczyli to tłumacze którzy geekami nie byli - produkt finalny nie powodował wylewów czy okładów z pokrzywy u odbiorców :)
Trzeba jeszcze wziąć poprawkę na to, że w tej branży wylewy powodują błędy na dwóch (?) kartach, na dodatek, o ile dobrze rozumiem, nie wynikające z winy Rebela, bo przekopiowane z oryginału. Pochwal się może, cóż to za MMO tłumaczyliście. Trochę się w nie grało - a jeśli mam być szczery, jeszcze się chyba dotąd nie zdarzyło, żebym trafił na lokalizację gry komputerowej bez baboli (a trochę tych gier było). Plus zaraz Ci jakiś spec od planszówek powie (nie bez racji zresztą), że przesunięty przecinek w dialogu gry komputerowej gie znaczy, a przesunięty przecinek w instrukcji planszówki zmienia zasady gry, więc hurr durr i tak dalej. No i popraw mnie, jeśli się mylę, ale do gry MMO łatki wprowadza się w przypadku błędów ciut łatwiej, niż do planszówek...
Awatar użytkownika
EVOCATVS
Posty: 687
Rejestracja: 16 lis 2018, 22:20
Has thanked: 497 times
Been thanked: 155 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: EVOCATVS »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 00:20
EVOCATVS pisze: 22 sie 2019, 23:57 Dodrukować/wyprodukować błędne elementy jak jest możliwość [...]
Naprawdę nie oczekuję nie wiadomo jakich poświęceń i cudów, tylko trochę uczciwości i nie tylko od Rebela, bo sporo wydawnictw ma swoje za uszami.
Awatar użytkownika
AnimusAleonis
Posty: 1775
Rejestracja: 17 paź 2018, 17:03
Been thanked: 251 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: AnimusAleonis »

Leser pisze: 22 sie 2019, 15:13
toblakai pisze: 22 sie 2019, 13:31 ... Natomiast napewno zbiegnie się trzy razy tyle osób, samozwańczych tłumaczy, którzy wiedzą lepiej jak powinno się przetłumaczyć poszczególne słowa kluczowe/faularne wstawki. I to ta druga grupa będzie szaleć na forach i facebookach rozpowiadając jeszcze przed premierą jak to tłumaczenie jest zepsute.
To są niestety święte słowa.
Święte to może nie, ale na pewno "świetne" jako wymówka by nic nie robić :lol:

I biorąc pod uwagę zdolność wydawców do ignorowania rzeczy na FB, forach i innych internetach wątpię by zrobiło to jakiekolwiek wrażenie czy znaczenie na nich :lol:
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 13:05 ... mimo wszystko rozdzielałbym podmioty Rebel i Asmodee, bo Rebel to wciąż ta sama firma co dawniej, tyle że na papierze z innym właścicielem).
... i z grubymi pieniędzmi Asmodee w kasie: które dokapitalizowało ją w samym wrześniu 2018 o prawie 4 miliony złotych żywej gotówki.
I chyba nie sugerujesz że jak duża międzynarodowa korporacja przejmuję lokalną firmę to nie wdraża sowich procedur, compliance, standardów i ludzi by baczyli nad inwestycją?
Zanim odpowiesz, w 2018 człowiek Asmodee został prezesem zarządu Rebel-a.
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 13:05Przecież to jest w przypadku wydawnictw planszówkowych (z których wiele utrzymuje się na granicy zysku) kompletna abstrakcja. Wiem, przerabiałem, sugerowałem zmiany, pokazywałem palcem, co i jak warto zmieniać, ale koniec końców wszystko się rozbija o pieniądze.
Niezależnie jak firma zaczynała, w 2018 kapitał miała zakładowy na poziomie 8 milionów złotych, a przychód za ten rok liczony w dużych milionach złotych.... więc powiedziałbym że taką firmę absolutnie powinno stać na zatrudnienie porządnej firmy do tłumaczenia, a przy zrobieniu błędu na jego rzetelną poprawę. Już nie mówiąc że mają wsparcie takiego molocha jak Asmodee który na pewno ma dostęp do takich i multum innych narzędzi.

I ogólnie takie tłumaczenie hochsztaplerki wydawców ewidentnie skierowanej na oszczędzanie kosztów i powiększanie zysku, że "to gracze jak my", że niby robią to tylko z dobra serca i zamiłowania, i że w ogóle powinniśmy dziękować i "cieszyć się, że są w ogóle wariaci, którzy chcą zakładać wydawnictwa" a nie jak niewdzięcznicy jakichś błędów się czepiać, i jeszcze że jakoby poświęcają dla nas i gier lepszą karierę i tym podobne to na prawdę trochę ... nawet nie wiem jak to ująć po polsku.. naiwne? nieudolnie manipulacyjne?

Każdy może przejrzeć KRS, poczytać sprawozdania, są to dostępne informacje, i uwierz ani Rebel ani jakikolwiek inny działający wydawca nie traci na tym biznesie, wręcz przeciwnie - nie będę po nazwach leciał ale sprawozdania nie jednego wydawcy są dostępne - i też jestem pewny że osoby tam pracujące, jak np prezes Rebel-a, nie robią tego charytatywnie.
Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 00:20 ... Ale jeśli sądzisz, że Rebel dysponuje wystarczającymi środkami, żeby te karty dodrukować (co zapewne jest prawdą) - a przede wszystkim ma wystarczającą siłę przebicia, żeby do swoich racji przekonać FFG (co chyba się dotąd nikomu nie udało)...
Przestańmy udawać jakby Rebel był biednym chłopcem do bicia dla FFG, i nic nie może zrobić biedny nawet jakby chciał:
  1. Rebel ma umowę z FFG i nie powiesz mi że w umowie nie ma zapisów o błędach popełnianych przez jedną ze stron;
  2. Nie udawajmy że FFG absolutnie zabroniłoby wydrukowania kart dla Rebela jakby ten chciał to zrobić i pokrył koszty;
  3. Już nie wspominając że właścicielem większościowym i decydentem obu firm jest ta sama firma matka;
  4. Drugi druk na pewno będzie, z poprawkami, i Rebel mógł zaproponować osobom które się zgłosiły dosłanie przy następnym druku;
  5. Prócz kart Rebel mógł wydrukować ładnie erraty i je rozesłać, i FFG na pewno nie miałoby tu nic to gadania;
  6. A co najważniejsze Rebel świadomie nie informuje o błędzie w rzetelny sposób, co jest nagannym zachowaniem, a co do którego powodów można się domyślić.
Więc proszę skończmy z tą linią że Rebel bardzo chcę graczom/właścicielom pomóc i wszystko jak najlepiej poprawić, ale to zły FFG i brak pieniędzy im to uniemożliwia.
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 12:43 ... Ma to oczywiście i swoje dobre strony - takie na przykład, że szefowie tych wydawnictw to nie biznesmeni pod krawatem, którzy się skupiają na liczeniu słupków, tylko normalni kolesie, którzy grają i z którymi można na dowolnym spotkaniu/konwencie/festiwalu usiąść, pośmiać się i pograć. Ja osobiście wiem, którą opcję wolę.
:shock:
A ja to wolę by osoba która wykonuje jakiś zawód lub pracę i bierze za nie pieniądze robiła ją jak najbardziej rzetelnie, a nie na zasadzie "no krzywo potynkował ale za to jakie fajne kawały opowiadał".

I trochę kłuci się to z tym co wcześniej mówiłeś: jak to tacy fajni i "normalni kolesie" którzy w w ogóle nie myślą o zysku ani nie "skupiają na liczeniu słupków", a nawet to gdyby mieli trochę "rozsądku (albo zwyczajnie nie byli pozytywnymi wariatami), wybraliby prawdopodobnie inną ścieżkę kariery" bo rozumiem tu wręcz poświęcają, to dlaczego jak wychodzą takie kwiatki nie zrobią korekty, poinformują innych graczy/klientów z którymi tak chętnie sobie rozmawiają na konwentach o błędach w swoich grach, dlaczego rzetelnie nie poprawią błędu, a zamiast tego robią jak najmniej, udają że błędu nie ma, aby błąd kosztował jak najmniej i aby uszczerbku w zysku był jak najmniejszy?
To "fajni kolesie" jak my, czy biznesmeni którzy patrzą na "słupki"? Bo "fajny koleś" to by chyba dał znać sam z siebie że jest błąd nawet jeśli nie zauważyłeś i przedłożył wszelkich starań by go naprawić....

Ale ok rozumiem że Ty możesz przymknąć oko i usprawiedliwić wady/błędy/itp w towarze kupionym od firmy bo znasz osoby z tych firm, czy spotykasz je na konwentach i fajnie się z nimi rozmawia itp. itd.
Mi, gdy ktoś bierze ode mnie pieniądze a w zamian daje coś gorszego lub mniej niż na to co się umówiliśmy, to nie jest tak to obojętne, nie zależnie jaki fajny to koleś czy jak przyjemnie się z nim na konwencie rozmawia... i też podejrzewam, że nie zależnie jak fajny bym był to też nie byłby on tak pobłażliwy jakbym za towar nie zapłacił tyle na ile się umówiliśmy ;)
- zapłacić Rebelowi za grę w większości gotówką a dla brakującej części podać link do wydrukowania :lol: :lol: :lol: -
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1728
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 570 times
Been thanked: 1391 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Leser »

AnimusAleonis pisze: 23 sie 2019, 00:58
Święte to może nie, ale na pewno "świetne" jako wymówka by nic nie robić :lol:

I biorąc pod uwagę zdolność wydawców do ignorowania rzeczy na FB, forach i innych internetach wątpię by zrobiło to jakiekolwiek wrażenie czy znaczenie na nich :lol:
"Nie robić nic" - no tak, zredukujmy do absurdu, niezawodny sposób, by "wygrać" dyskusję. Jeżeli mówimy o "publicznym" szlifowaniu instrukcji, to próbowaliśmy. Nie działa.

Co do drugiego zdania - najzwyklejsza w świecie generalizacja oparta na mocno chwiejnych przesłankach. Ciężko z czymś takim dyskutować i nie zamierzam tego robić. Więc jeżeli chcesz, to możesz to uznać za potwierdzenie swej tezy.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
AnimusAleonis
Posty: 1775
Rejestracja: 17 paź 2018, 17:03
Been thanked: 251 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: AnimusAleonis »

Leser pisze: 23 sie 2019, 01:46 "Nie robić nic" - no tak, zredukujmy do absurdu, niezawodny sposób, by "wygrać" dyskusję. Jeżeli mówimy o "publicznym" szlifowaniu instrukcji, to próbowaliśmy. Nie działa.

Co do drugiego zdania - najzwyklejsza w świecie generalizacja oparta na mocno chwiejnych przesłankach. Ciężko z czymś takim dyskutować i nie zamierzam tego robić. Więc jeżeli chcesz, to możesz to uznać za potwierdzenie swej tezy.
Mój wpis był i powiedziany żartem, grą słów, i nie adresowany do Ciebie ad personam czy do Twego wydawnictwa, nie wiem dlaczego tak do siebie go wziąłeś. Ale jeśli z jakiegoś powodu dotkną czuły punkt i uraził to przepraszam, nie było to moją intencją. I powtórzę by nikt nie miał wątpliwości: nie był on o Twoim wydawnictwie tylko powiedziany generalnie.
- i tak na marginesie, jeśli już temat na poważnie poruszasz korzystania z darmowych zasobów "publicznych", to ta potrzeba przecedzenia tych dobrych/konstruktywnych sugestii/pomocy od tych "słabych", których niesprzecznie będzie o wiele więcej, jest "kosztem" przy czerpaniu z "darmowej" pomocy publicznej, a niechęć ponoszenia tego kosztu, lub nie umiejętność jego poniesienia, nie jest powodem że praktyka jest wadliwa. Innymi słowy: to że wam nie wyszło nie jest już ostatecznym i niezaprzeczalnym dowodem na to że taka praktyka jest zła lub nieprzydatna -

No i tak generalizuję bo pisałem o wydawcach generalnie, a nie o jednym czy o drugim partykularnie, to jak mam mówić, generalnie o wydawcach ale specyficznie? I nie wiem czy na takich chwiejnych, myślę że każdy tu może sobie przypomnieć choć jedną sytuacje gdzie wydawca bardzo wybiórczo widział i odnosił się do pytań czy kwestii podnoszonych na jakimś medium społecznościowym. Ale nawet pomijając to wszystko, jak wyżej, było to powiedziane ewidentnym żartem, i nie celując w jakiekolwiek specyficzne wydawnictwo, na pewno nie Twoje.
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

AnimusAleonis pisze:I trochę kłuci się to z tym co wcześniej mówiłeś: jak to tacy fajni i "normalni kolesie" którzy w w ogóle nie myślą o zysku ani nie "skupiają na liczeniu słupków"...(ciach)
Po pierwsze, mieszają się tu dwie sprawy. Niektórzy piszą konkretnie o sytuacji z Podróżami, inni o branży w ogólności, o źródłach błędów, ich naprawianiu itp. Jeszcze inni piszą o jednym i o drugim (tak jak Ty) w pojedynczych postach, tak że już trudno rozróżnić, co właściwie mają na myśli. Ja piszę o branży jako całości i zdaję sobie sprawę, że sytuacja Rebela wygląda w tej perspektywie nieco inaczej. Jeśli jakiejś firmie najbliżej do takiej zarządzanej przez pana w krawacie, to jest nią obecnie właśnie Rebel - i z tym nikt nie dyskutuje, więc nie mam wrażenia, żebym przeczył sam sobie.
Tym bardziej, że - po drugie - napisałem już wyżej, że Rebel powinien rzetelniej informować, że powinien zrobić więcej, np. wydrukować erratę w formie naklejek i rozesłać do graczy i sklepów. Ponieważ zdajesz się pomijać tę część mojej wypowiedzi, uznam, że powstała ona w czasie, gdy pisałeś tego długaśnego posta i taki byłeś z tego posta zadowolony, że już Ci się nie chciało wyedytować. Niemniej odsyłam wyżej, gdzie piszę o tym, że wcale nie jest tak różowo.
AnimusAleonis pisze:Ale ok rozumiem że Ty możesz przymknąć oko i usprawiedliwić wady/błędy/itp w towarze kupionym od firmy bo znasz osoby z tych firm, czy spotykasz je na konwentach i fajnie się z nimi rozmawia itp. itd.
To jest tak wąskie i ograniczone spojrzenie, że brak mi słów. "Bo fajnie się z nimi rozmawia?" No, wspaniale, ale mam wrażenie, że zarówno Ty, jak i playerator - oraz kilku innych zwolenników panów w krawatach - jesteście ślepi na szereg innych zalet tego, że nasza branża wygląda tak, jak wygląda.
Dzięki temu, że zajmują się nią głównie pasjonaci, byle Nowak może wejść z ulicy na festiwal i porozmawiać z szefami wydawnictw o swoim hobby. Dzięki temu droga kreatywnych ludzi z pomysłami do tych szefów jest znacznie krótsza, więc mogą się pojawiać takie fantastyczne projekty jak np. Minerały (oby w końcu zostały wydane). Dzięki temu ukazuje się cały szereg gier wydawanych na granicy opłacalności, bo ci szefowie sami są fanami gier i autorów i po prostu chcą, żeby jak najwięcej ludzi mogło się tymi grami cieszyć (i założę się, że jako geekowie to właśnie w większości w te gry gramy).
Ale nie, lepszy pan w krawacie, bo na karcie jest błąd!

Fantastycznie, ściskajmy wszyscy kciuki za świat hobby kierowany przez profesjonalistów od finansów. Ja też sikałbym po nogach ze szczęścia, gdyby portfolio wszystkich wydawnictw zaczęło się upodabniać do portfolio Hasbro, bo przecież nic się tak dobrze nie sprzeda jak kolejne Monopoly (jak się Wam zresztą podoba portfolio Rebela, któremu do wielkiego korpo chyba najbliżej?). Jak się za gry zabiorą goście w krawatach, przynajmniej nie będzie błędów (powiedział kiedyś fan Bethesdy i został zabity śmiechem, niech mu ziemia lekką będzie). @Playerator, a jak EA wypuszcza kolejne skrzynki do skrzynek, dające płacącym graczom przewagę nad graczami nie płacącymi, to rozumiem, że ze szczęścia skaczesz pod sufit? Otóż tak wygląda świat hobby zarządzany przez profesjonalistów. To jest taki świat, w którym gracze cRPG muszą organizować na Kickstarterze zbiórki, żeby dostać grę z prawdziwego zdarzenia, bo żadna z tych wspaniałych firm się nimi nie zainteresuje. Rozumiem, że taki świat by się Wam podobał także tutaj, w planszówkach? Zaraz, zaraz, a czy ja przypadkiem nie słyszę dobiegających z wątku obok lamentów, że FFG znów zdziera z graczy kasę, wycinając content z podstawki najnowszej gry? Hmm, ciekawe, kto jest odpowiedzialny za tę decyzję. Z pewnością jakiś hobbysta, co?

Więc nie, nie przymykam oka dlatego, że się "fajnie rozmawia". Jeśli rzeczywiście przymykam oko, to raczej dlatego, że dostrzegam szereg innych zalet dla nas, graczy i całego środowiska - których najwyraźniej Wy nie widzicie, bo Wam brakuje wyobraźni. Obyście się kiedyś nie obudzili w świecie, w którym Wasze mokre fantazje zostaną spełnione.

Rebel jeszcze do niedawna też był firmą hobbystyczną. Teraz zaczyna się zamieniać w to, na czym Wam zależy. Tak, Rebel powinien zrobić więcej, już o tym pisałem (KAŻDY wydawca powinien robić tyle, ile może - i większość właśnie tak postępuje). Tak, gracze w większości przypadków przesadzają i rozdmuchują błahe sprawy, bo to się jakby nie wyklucza. Moje zdanie jest natomiast takie, że - patrząc na naszą branżę w ogólności, nie na jeden przypadek Rebela - wszyscy mamy większy zysk z tego, że wydawnictwami kierują zakręceni hobbyści, którzy nie są zimnymi profesjonalistami i czasem zdarzają im się przez to błędy. I tyle.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9416
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 501 times
Been thanked: 1438 times
Kontakt:

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: MichalStajszczak »

Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 12:43 Ma to oczywiście i swoje dobre strony - takie na przykład, że szefowie tych wydawnictw to nie biznesmeni pod krawatem, którzy się skupiają na liczeniu słupków, tylko normalni kolesie, którzy grają i z którymi można na dowolnym spotkaniu/konwencie/festiwalu usiąść, pośmiać się i pograć. Ja osobiście wiem, którą opcję wolę.
Obawiam się, że to może działać również w drugą stronę. Szefowie wydawnictw mogą uważać, że ich klienci to "normalni kolesie" i nie będą marudzić, że na kartach bądź w instrukcji są błędy.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

MichalStajszczak pisze: 23 sie 2019, 12:19Obawiam się, że to może działać również w drugą stronę. Szefowie wydawnictw mogą uważać, że ich klienci to "normalni kolesie" i nie będą marudzić, że na kartach bądź w instrukcji są błędy.
Rozumiem te obawy, ale ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle - o czym pisałem już wyżej - że jeszcze mi się nie zdarzyło wykonywać zleceń dla wydawnictwa (małego czy dużego), gdzie by problem błędów bagatelizowano.
(Plus chyba jednak wolę być traktowany jak "normalny koleś" niż jak zasobnik z pieniędzmi do wydrenowania, co jest znacznie częstsze w branżach bardziej rozwiniętych, jak wspomniana branża gier komputerowych, gdzie się próbuje mikrotransakcjami zmusić klienta do płacenia wielokrotnie za ten sam produkt. Przekonanie, że rynek w pełni sprofesjonalizowany niesie za sobą wyłącznie zyski, jest moim zdaniem fałszywe.)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9416
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 501 times
Been thanked: 1438 times
Kontakt:

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: MichalStajszczak »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 12:26 jeszcze mi się nie zdarzyło wykonywać zleceń dla wydawnictwa (małego czy dużego), gdzie by problem błędów bagatelizowano.
To zrozumiałe - błędy generują straty, bo strata wizerunkowa też jakoś na wynikach (szczególnie w przyszłości) może się odbić. Ale z drugiej strony taka organizacja produkcji:
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 23:36 do tłumaczonego przeze mnie Projektu Gaja playtesty były wciąż prowadzone dosłownie na dzień przed drukiem [słowa "dosłownie" używam tutaj w jego znaczeniu dosłownym] i na dzień przed drukiem trzeba było wprowadzać poprawki
to jakby świadome wystawianie się na ryzyko popełnienia błędu
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

MichalStajszczak pisze: 23 sie 2019, 12:36To zrozumiałe - błędy generują straty, bo strata wizerunkowa też jakoś na wynikach (szczególnie w przyszłości) może się odbić. Ale z drugiej strony taka organizacja produkcji:
Trolliszcze pisze: 22 sie 2019, 23:36 do tłumaczonego przeze mnie Projektu Gaja playtesty były wciąż prowadzone dosłownie na dzień przed drukiem [słowa "dosłownie" używam tutaj w jego znaczeniu dosłownym] i na dzień przed drukiem trzeba było wprowadzać poprawki
to jakby świadome wystawianie się na ryzyko popełnienia błędu
Pełna zgoda. I jest znacznie częstsze, niż mogłoby się wydawać. Bo Essen, bo termin druku zarezerwowany w dużej drukarni, bo sto innych powodów. Nikt np. dziś nie pamięta, że gdy Veridiana tłumaczyła Pory roku, wydawca nie dysponował nawet ilustracjami kart, których nazwy trzeba było przełożyć - co przy wieloznaczności języka może prowadzić (i doprowadziło...) do błędów. I kolejna zagwozdka dla polskiego wydawcy: zrezygnować z uczestnictwa w pierwszym druku i wydrukować w kolejnym (którego terminu nie da się nawet przewidzieć, a przecież w międzyczasie część klientów kupi wersję angielską, więc wersja polska sprzeda się gorzej itd.), czy jednak narazić się na ryzyko błędów? Ktoś mądry pomoże?
Ale to takie tam, tajniki kuchni. Klient widzi tylko błąd i przeważnie nic innego go nie interesuje. I ja to rozumiem - natomiast napastliwości, złośliwości i straszenia sądami zrozumieć już nie potrafię...
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9416
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 501 times
Been thanked: 1438 times
Kontakt:

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: MichalStajszczak »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 12:44 Bo Essen, bo termin druku zarezerwowany w dużej drukarni, bo sto innych powodów.
Pamiętam, że "za komuny" pewne inwestycje "musiały być" ukończone, bo 1 maja albo zjazd partii. Ale wtedy myślałem, że to cecha ustroju :D
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

MichalStajszczak pisze: 23 sie 2019, 13:36Pamiętam, że "za komuny" pewne inwestycje "musiały być" ukończone, bo 1 maja albo zjazd partii. Ale wtedy myślałem, że to cecha ustroju :D
A pamiętasz, jak Rebelowi nie zdążyli dowieźć Termitów na Essen, mimo że gra wszędzie reklamowana? To dopiero był wizerunkowy strzał w stopę! A teraz wyobraź sobie, że jesteś autorem tej gry i jedziesz na te targi...
A tak serio, to mam wrażenie, że - szczególnie dla małych wydawców - Essen to jest być albo nie być, żeby zaistnieć. Feuerland Spiele (oryginalny wydawca Projektu Gai) to firma prowadzona przez małżeństwo i bardzo im zależało, żeby się na Essen pokazać. Natomiast dla usprawiedliwienia trzeba dodać, że - pomimo tego wariactwa ostatnich dni - gra ukazała się zarówno po angielsku, jak i po polsku bez większych błędów.
Awatar użytkownika
Perf
Posty: 189
Rejestracja: 28 sty 2011, 01:48
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 47 times
Been thanked: 37 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Perf »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 09:10Rebel jeszcze do niedawna też był firmą hobbystyczną.
Co rozumiesz przez "firma hobbystyczna"? Bo chyba nie to, że firma, która obraca dziesiątkami milionów złotych, ale nie jest jeszcze wykupiona przez firmę obracającą setkami milionów dolarów - to wciąż "firma hobbystyczna"? :)
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

Perf pisze: 23 sie 2019, 14:49Co rozumiesz przez "firma hobbystyczna"? Bo chyba nie to, że firma, która obraca dziesiątkami milionów złotych, ale nie jest jeszcze wykupiona przez firmę obracającą setkami milionów dolarów - to wciąż "firma hobbystyczna"? :)
Moja perspektywa jest trochę szersza, bo pamiętam początki - więc to "jeszcze do niedawna" nie oznacza w moim przypadku, powiedzmy, zeszłego roku, tylko kilka lat wstecz. Nie potrafię wskazać konkretnego punktu, w którym Rebel z firmy hobbystycznej stał się firmą do robienia pieniędzy, ale poczytaj sobie wywiady sprzed tych kilku lat, jak wtedy się o graniu i planszówkach wypowiadali. Zresztą, "firma hobbystyczna" to też płynny termin. Jeszcze do niedawna w FFG wciąż rządził Petersen, gościu, który w swoim garażu projektował pierwszego TI - czy FFG było jeszcze wtedy firmą hobbystyczną, czy już nie? Dla mnie istotniejsze jest nastawienie ("robimy gry dla graczy" vs "zarabiamy pieniądze"), niż to, jakimi kwotami się obraca.
Ostatnio zmieniony 23 sie 2019, 15:00 przez Trolliszcze, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
AnimusAleonis
Posty: 1775
Rejestracja: 17 paź 2018, 17:03
Been thanked: 251 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: AnimusAleonis »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 09:10 ...
Rebel jeszcze do niedawna też był firmą hobbystyczną. ...
Zanim taki miękki pr jakoby obronie Rebela zaserwujesz to radziłbym zerknąć na ich sprawozdania z 2017, 2016 czy nawet 2015.
Firma z przychodami liczonymi w wysokich 7 i 8 cyfrach, i oczywiście poszczególnych płac nie ma ale z kosztów kadr jak i zysków które idą dla udziałowców którymi są właśnie ci założyciele, spokojnie można wnioskować że te według Ciebie "pozytywnie zwariowane" osoby które robią wszystko z poświęceniem przychód mają z pewnością w wysokich 6 cyfrach a nawet więcej... jeśli to jest dla Ciebie "firma hobbystyczna" to każdy by chciał mieć takie hobby :lol:
Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 09:10 ... No, wspaniale, ale mam wrażenie, że zarówno Ty, jak i playerator - oraz kilku innych zwolenników panów w krawatach - jesteście ślepi na szereg innych zalet tego...
... bo Wam brakuje wyobraźni. Obyście się kiedyś nie obudzili w świecie, w którym Wasze mokre fantazje zostaną spełnione.
Proszę nie wkładaj mi słów w usta, ani nie pisz o moich mokrych snach, bo to po prostu niesmaczne.

NIGDZIE nie powiedziałem że ja chcę jak Ty to mówisz "panów w krawatach" - przy okazji co Ty masz przeciwko osobom na stanowisku prezesa w firmie z obrotem w dziesiątkach milinów które się pod krawat do pracy ubierają? To mają co w bluzie i trampkach bo inaczej to bezduszny profesjonalista od finansów z korpo? - to co powiedziałem to to że niezależnie jak firma zaczynała powinna być prowadzona w rzetelny sposób, szczególnie wobec klientów, i że tłumaczenie lub raczej usprawiedliwianie błędów w produktach i zachowań wydawców wobec tych błędów na zasadzie że "to tak samo fanie planszówek jak my" i tym podobne jest nie na miejscu.
Dla mnie mogą być to panowie w krawatach, panie w sukienkach, hipsterzy w dresach czy smerfy w czapeczkach było rzetelnie i profesjonalnie robili swoją pracę.

Te wszystkie rzeczy o których piszesz to są dodatki do wykonywanych przez te osoby obowiązków , i jeśli chcą jeździć sobie na konwenty i rozmawiać z graczami itd itp, to super ALE po pierwsze i najważniejsze powinni rzetelnie wykonywać swoją pracę. Zajmowanie się tym pierwszym nie jes wymówką by nierzetelnie robić drugie. Nie może być tak że "no podłoga krzywa i panele powyginane, ale super fajny chłopak więc nie ma sprawy niech nie poprawia a zapłatę całą weźmie"
Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 09:10 ... Dzięki temu ukazuje się cały szereg gier wydawanych na granicy opłacalności, bo ci szefowie sami są fanami gier i autorów i po prostu chcą, żeby jak najwięcej ludzi mogło się tymi grami cieszyć. ...
A mógłbyś podać jakieś przykłady tych mityczny, prawie wręcz legendarnych herosów, którzy nie baczą na nic poświęcają się by nam jakieś super niszowe nigdzie niedostępne gry przynieść? Bo cały czas na bok przesuwasz Rebela jako on był jakąś aberracją i anomalią na rynku, a reszta to wręcz altruiści działający tylko z naszym dobrem w myśli.

Akurat tak się składa że nasza firma ma dostęp/abonament w kilku brokerach akr KRS, i skorzystałem z sytuacji by pooglądać sobie skany dostępnych sprawozdań z 4 bardziej znanych rozpoznawalnych wydawnictw. I na ich podstawie nie powiedziałbym że działają charytatywnie czy z poświęceniem zysku dla naszego dobra, a obroty, zarobki, zyski itd raczej bliższe tym Rebela.

Ponadto te wydawnictwa maja największy, by nie powiedzieć główny, zarobek z wydawania polskich wersji zagranicznych gier. Czyli ich główna działalność to praktycznie, bowiem nawet sami nie robią druku, w prost pośrednictwo i dystrybucja, a ich jedyną, i tu podkreślam, jedyną pracą i obowiązkiem jest zrobienie polskiego tłumaczenia i jego dopracowania. Nie ma wytłumaczenia by zrobić ta jedną jedyną pracę którą mają do zrobienia tak słabo jak niektórym z tych wydawnictw się zdarzało, ale nawet, pomińmy to bo błędy się zdarzają każdemu i przejdźmy do meritum...
Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 09:10 Ale nie, lepszy pan w krawacie, bo na karcie jest błąd!
Dobrze wiesz że nie chodzi o to że jest błąd tylko jak się wydawca zachowuje gdy błąd wystąpi.

I nie widzę żeby ktoś się czepiał jakiegoś maluteńkiego wydawcy który na rynek wprowadza polskie wersje niszowych gier koreańskich i afrykańskich bo nie rozesłali darmowych poprawionych kart.
Więc nie maluj takiego obrazu jakoby z powodu małego błędu w tekście kart tu ktoś się pastwił nad małym biednym wydawnictwem.
Błędy które się zdarzały w ostatnim czasie były robione przez wydawnictwa które mają obroty liczone w 7 lub 8 cyfrach przed przecinkiem, o których pisałem powyżej, w tytułach które były hitami za granicą, wydawanymi w Polsce na licencji, gdzie jedynym obowiązkiem tych firm było przygotowanie i sprawdzenie polskiego tłumaczenia. A ich reakcje gdy coś w tej jednej rzeczy nie wyjdzie, wszyscy wiemy ile zostawiają do życzenia.

Więc niech ci panowie czy są w krawatach, czy bluzach, czy kapokach najpierw dopilnują i porządnie zrobią tłumaczenie i je przetestują, a gdy błąd się zdarzy a przecież zdarzyć może niech sumienni i rzetelnie go poprawią do satysfakcji klientów swoich od których wzięli pieniądze, i dopiero potem jeżdżą na konwenty i ściskają ręce fanom.
Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 12:26 Rozumiem te obawy, ale ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle - o czym pisałem już wyżej - że jeszcze mi się nie zdarzyło wykonywać zleceń dla wydawnictwa (małego czy dużego), gdzie by problem błędów bagatelizowano. ...
Świadoma i konsekwentna decyzja o tak nierzetelnym informowaniu klientów o błędach w produkcie, i przypominam błędach na tyle znaczących że sami uznali że wymagają erraty, to raczej ewidentna i świadoma próba by zbagatelizować a nawet ukryć błędy... no ale może dla Rebel-a nie pracowałeś ;)

No i w sumie też z tej wypowiedzi kompletnie rozumiem Twoje podejście i to co piszesz: pracujesz dla, znasz, i zapewne kolegujesz się z wieloma wydawnictwami, więc nic dziwnego że tak wyrozumiały jesteś i rozumiem Twą irytację i teksty o moich mokrych snach... ja swoich znajomych też zazwyczaj bronie i jestem do nich wyrozumiały, a jak jeszcze mi pieniądze pożyczą to już w ogóle ;) - oczywiście żartem... bo wcale pieniędzy nie pożyczam ani nie jestem wyrozumiały :lol: -


Jakby nie było, jakiekolwiek argumenty o spotkaniach właścicieli wielomilionowych "firm hobbistycznych" z "byle Nowakiem" na konwentach czy ich bezpośrednie spotkania z nieznanymi autorami i altruistyczne wydawanie ich gier, mnie nie przekonują jako usprawiedliwienie zachowania wielu wydawców wobec występujących błędów w ich produktach.

A teraz słonce świeci, my ruszamy w piękny Polski krajobraz, i weekend pora zacząć! :D
Pozdrawiam i życzę dobrego słonecznego weekendu wszystkim 8)
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

AnimusAleonis pisze: 23 sie 2019, 15:00No i w sumie też z tej wypowiedzi kompletnie rozumiem Twoje podejście i to co piszesz: pracujesz dla, znasz, i zapewne kolegujesz się z wieloma wydawnictwami, więc nic dziwnego że tak wyrozumiały jesteś i rozumiem Twą irytację i teksty o moich mokrych snach...
Myślę, że to jest najwłaściwszy moment, żeby zakończyć rozmowę z Tobą.
Awatar użytkownika
AnimusAleonis
Posty: 1775
Rejestracja: 17 paź 2018, 17:03
Been thanked: 251 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: AnimusAleonis »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 15:03 ...
Oczywiście mógłbyś się odnieść do wszystkich innych kwestii nad tą... ale no niestety tak to wyglada gdy okazuje się że główny obrońca i orator wytłumaczeń/wymówek to znajomy, który jeszcze korzyści czerpie od czasu do czasu.

Mi osobiście ani to nie przeszkadza, ani nie mam z tym problemu, a nawet rozumiem i pewnie podobną bym miał opinię w takiej pozycji, po prostu dobrze wiedzieć co przyświeca takiej a nie innej postawie.

Ale jak pisałem dla mnie temat zamknięty i życzę wszystkim słonecznego weekendu! :D
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 68 times
Been thanked: 1031 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Trolliszcze »

AnimusAleonis pisze: 23 sie 2019, 15:46Oczywiście mógłbyś się odnieść do wszystkich innych kwestii nad tą... ale no niestety tak to wyglada gdy okazuje się że główny obrońca i orator wytłumaczeń/wymówek to znajomy, który jeszcze korzyści czerpie od czasu do czasu.
Ale jak pisałem dla mnie temat zamknięty i życzę wszystkim słonecznego weekendu! :D
Może to rzeczywiście Twoja słaba znajomość języka polskiego, ale nie oczekuj dyskusji z kimś, kogo obrażasz insynuacjami, że się w rozmowie kieruje interesami kolegów. Moje poglądy to moje poglądy niezależnie od tego, ilu znam wydawców (a znam mniej, niż Ci się prawdopodobnie wydaje). Robisz to wyżej ponownie, więc mniemam, że z całkowitą premedytacją.
EDIT: (I to już moja ostatnia odpowiedź do Ciebie, niezależnie od tego, jakimi chwytami poniżej pasa będziesz jeszcze próbował mnie prowokować. Daruj sobie, proszę.)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9416
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 501 times
Been thanked: 1438 times
Kontakt:

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: MichalStajszczak »

Perf pisze: 23 sie 2019, 14:49 Co rozumiesz przez "firma hobbystyczna"?
Najprostsza definicja jest taka: jeżeli celem firmy jest produkcja gier, to jest to firma hobbystyczna. Jeżeli celem zaczyna być produkcja dochodu, to firma przestaje być hobbystyczna. :D
toblakai
Posty: 1259
Rejestracja: 19 mar 2014, 13:57
Has thanked: 216 times
Been thanked: 222 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: toblakai »

AnimusAleonis pisze: 23 sie 2019, 15:00A mógłbyś podać jakieś przykłady tych mityczny, prawie wręcz legendarnych herosów, którzy nie baczą na nic poświęcają się by nam jakieś super niszowe nigdzie niedostępne gry przynieść?
Wsadzę kij w mrowisko. Games Factory Publishing i wskrzeszenie linii Dominiona oraz wydanie na naszym rynku tytułów takich jak Pola Arle czy też Roll for the Galaxy w polskiej cenie. Początkowy okres ich działalności zanim zaczęło się powoli wydawnictwo sypać przez zbyt 'hobbystyczne' podejście do wydawania gier. Historia skończyła się nagannie i karygodnie, ale trzeba przyznać, że zrobili dużo dobrego ostatecznie płacąc za to cenę.
Awatar użytkownika
Perf
Posty: 189
Rejestracja: 28 sty 2011, 01:48
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 47 times
Been thanked: 37 times

Re: Reklamacje gier (zaczęło się od Władcy Pierścieni: Podróże przez Śródziemie (Rebel))

Post autor: Perf »

Trolliszcze pisze: 23 sie 2019, 14:59
Perf pisze: 23 sie 2019, 14:49Co rozumiesz przez "firma hobbystyczna"? Bo chyba nie to, że firma, która obraca dziesiątkami milionów złotych, ale nie jest jeszcze wykupiona przez firmę obracającą setkami milionów dolarów - to wciąż "firma hobbystyczna"? :)
Moja perspektywa jest trochę szersza, bo pamiętam początki - więc to "jeszcze do niedawna" nie oznacza w moim przypadku, powiedzmy, zeszłego roku, tylko kilka lat wstecz. Nie potrafię wskazać konkretnego punktu, w którym Rebel z firmy hobbystycznej stał się firmą do robienia pieniędzy, ale poczytaj sobie wywiady sprzed tych kilku lat, jak wtedy się o graniu i planszówkach wypowiadali. Zresztą, "firma hobbystyczna" to też płynny termin. Jeszcze do niedawna w FFG wciąż rządził Petersen, gościu, który w swoim garażu projektował pierwszego TI - czy FFG było jeszcze wtedy firmą hobbystyczną, czy już nie? Dla mnie istotniejsze jest nastawienie ("robimy gry dla graczy" vs "zarabiamy pieniądze"), niż to, jakimi kwotami się obraca.
Nie jestem pewien, czy sam Rebel by się z tym zgodził... :) Cytując szefową marketingu:

"Rebel nigdy nie był zabawą, a poważnym biznesem, nawet gdy były to tylko 2 osoby."

https://www.urania.edu.pl/gry/planszowe/rebel.html

Czy jest zatem takie dziwne, że są osoby, które traktują Rebela jak poważny biznes? :)



Ja też mówię o "trochę szerszej perspektywie", a nie tylko na miesiąc przed przejęciem przez Asmodee - już w 2011 roku (to się chyba łapie na "kilka lat wstecz") skala działalności Rebela to "blisko 10 milionów [złotych] przychodów" rocznie:

https://www.ekomercyjnie.pl/jestesmy-fa ... -w-polsce/

Dlatego właśnie sądzę, że użycie sformułowania "firma hobbystyczna" w odniesieniu do firmy, której od dawna wystarcza kilka tygodni, aby obrócić milionem złotych, to już nie "płynny termin" a "czysty PR". :)
ODPOWIEDZ