Nie tylko. Mnie też! Mnie też!Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni?
Co prawda, obrażać się nie zamierzam, ale zalatuje trochę szowinizmem
Nie tylko. Mnie też! Mnie też!Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni?
Tak mnie tylko zastanawia po co ci zamiennik do ameritrashu skoro w samej nazwie podgatunku zawiera sie mnóstwo słów obrazliwych.Vester pisze:Jeśli ktoś się nabija z kultu nowości (cokolwiek się za nim kryje), niech przestanie oglądać videorecenzje Dice Tower i czytać recenzje weteranów BGG, którzy mają po kilkaset tytułów na półkach i marnują swój czas, by pomagać innym. Konserwatyzm i postępowość są dwiema stronami tego samego medalu. Pierwsi niech piszą o strategiach i fortelach, drudzy niech piszą rzuty okiem i recenzje na gorąco. A jeśli kogoś drażni fakt, że ludzie różnią się temperamentami i potrzebami, to mu współczuję, bo IMHO, napędem cywilizacji jest różnorodność.
A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
"Euro-dziewczynka" jest faktycznie dosyć toporne. Skąd się wzięło? Któryś z graczy wojennych albo miłośników gier amerykańskich zapewne użył go pierwszy raz, bo w jego mniemaniu eurogry są nudne, bez interakcji i w ogóle są dla dzieci, a właściwie dla dziewczynek, które nie lubią konfliktów (czytaj interakcji) tylko coś tam sobie budują i się z tego cieszą (mniej więcej jak przy zabawie lalkami). Określenie jest jak najbardziej bzdurne i obraźliwe, bo wiele eurogier to prawdziwe mózgożery (można więc zapomnieć o przyjemności jak przy z zabawie lalkami) z mniej lub bardziej pośrednią, ale czasami bardzo wyraźną, interakcją (niech ktoś spróbuje wygrać np. w Steama bez patrzenia co robią inni gracze). Natomiast niektórzy eurogracze używają pojęcia "euro-dziewczynki" z przekory. Nie wiem na ile określenie "ameritrash" było naprawdę obraźliwe (mnie wydaje się, że wcale aż takie nie musiało być, bo gry amerykańskie to masa elementów, czyli żartobliwie "śmieci"), ale faktem jest, że jest już powszechnie używane i nie ma już chyba negatywnego wydźwięku.Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
E tam, trochę dystansu nie zawadzi. Inaczej tylko się potwierdza bycie euro-dziewczynkąVester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
VS.MisterC pisze:Użycie "eurodziewczynki" z przekorom bywa zabawne i kiedy ktoś siebie tak określi, to nie ma co mu bronić.
MisterC pisze: Zachwycam się tą planszówką. Podziwiam tę planszówkę!
I'm a little Taliban?Barto pisze:(...) nazywając je kościankami, turbankami itp.
"No właśnie" co? Miałem się obrazić? Mnie naprawdę nie obchodzi jak mnie kto nazywa.jax pisze:Nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie (dystans mam dokładnie do takich wyrażeń jakie wymienił Vester)
Tych co proponują dystans do 'euro-dziewczynki' będę mianował 'euro-gejami' (jak proponuje Vester), 'syfo-graczami' (bo grają w syf) albo np. 'śmieciolubami'. Miejcie dystans, ok? No właśnie.
Ciebie nie obchodzi, innych obchodzi. Każdy jest inny.waffel pisze:"No właśnie" co? Miałem się obrazić? Mnie naprawdę nie obchodzi jak mnie kto nazywa.jax pisze:Nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie (dystans mam dokładnie do takich wyrażeń jakie wymienił Vester)
Tych co proponują dystans do 'euro-dziewczynki' będę mianował 'euro-gejami' (jak proponuje Vester), 'syfo-graczami' (bo grają w syf) albo np. 'śmieciolubami'. Miejcie dystans, ok? No właśnie.
Sam mogę nazwać siebie niedzielnym eurograczem, jednak przypisanie grom takim jak Caylus, czy Agricola "ostrej interakcji na noże" to w moim odczuciu spore nadużyciejax pisze:I nie mylmy - euro-gracze też uwielbiają ostrą interakcję (zupełnie nie jak 'euro-elegancik' koneva, ktory woli tylko subtelną interakcję). W hardocorowych euro jest ostra interakcja na noże (AoS, Caylus, Le Havre, Agricola!, przykladów są setki). I to jest o wiele bardziej ostre niż w wojennych czy ameri.