Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie) nazywać

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Veridiana
Administrator
Posty: 3237
Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
Lokalizacja: Czyżowice
Has thanked: 15 times
Been thanked: 60 times
Kontakt:

Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Veridiana »

Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni?
Nie tylko. Mnie też! Mnie też! :D
Co prawda, obrażać się nie zamierzam, ale zalatuje trochę szowinizmem :?
broda81
Posty: 102
Rejestracja: 25 lis 2011, 08:48
Lokalizacja: Katowice

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: broda81 »

Vester pisze:Jeśli ktoś się nabija z kultu nowości (cokolwiek się za nim kryje), niech przestanie oglądać videorecenzje Dice Tower i czytać recenzje weteranów BGG, którzy mają po kilkaset tytułów na półkach i marnują swój czas, by pomagać innym. Konserwatyzm i postępowość są dwiema stronami tego samego medalu. Pierwsi niech piszą o strategiach i fortelach, drudzy niech piszą rzuty okiem i recenzje na gorąco. A jeśli kogoś drażni fakt, że ludzie różnią się temperamentami i potrzebami, to mu współczuję, bo IMHO, napędem cywilizacji jest różnorodność.
A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
Tak mnie tylko zastanawia po co ci zamiennik do ameritrashu skoro w samej nazwie podgatunku zawiera sie mnóstwo słów obrazliwych.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Geko »

Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
"Euro-dziewczynka" jest faktycznie dosyć toporne. Skąd się wzięło? Któryś z graczy wojennych albo miłośników gier amerykańskich zapewne użył go pierwszy raz, bo w jego mniemaniu eurogry są nudne, bez interakcji i w ogóle są dla dzieci, a właściwie dla dziewczynek, które nie lubią konfliktów (czytaj interakcji) tylko coś tam sobie budują i się z tego cieszą (mniej więcej jak przy zabawie lalkami). Określenie jest jak najbardziej bzdurne i obraźliwe, bo wiele eurogier to prawdziwe mózgożery (można więc zapomnieć o przyjemności jak przy z zabawie lalkami) z mniej lub bardziej pośrednią, ale czasami bardzo wyraźną, interakcją (niech ktoś spróbuje wygrać np. w Steama bez patrzenia co robią inni gracze). Natomiast niektórzy eurogracze używają pojęcia "euro-dziewczynki" z przekory. Nie wiem na ile określenie "ameritrash" było naprawdę obraźliwe (mnie wydaje się, że wcale aż takie nie musiało być, bo gry amerykańskie to masa elementów, czyli żartobliwie "śmieci"), ale faktem jest, że jest już powszechnie używane i nie ma już chyba negatywnego wydźwięku.
Co do równie mądrych zamienników dla graczy wojennych i AT-istów, to można oczywiście kombinować w tym samym duchu. Dla pierwszych mogą to być np. "bawiący się żołnierzykami" albo "wojenny chłopczyk". Dla tych drugich np. "bawiący się figurkami", "turlacz kostek", "miłośnik przerostu formy nad treścią", "amerychłopczyk" itd.
Osobiście nie lubię takich określeń, bo w moim odczuciu są one po prostu dość dziecinnym zachowaniem z gatunku "moje zabawki są fajniejsze niż twoje", "jestem mądrzejszy od Ciebie", "ty się bawisz zabawkami dla dzieci, a ja mam poważne hobby". Oczywiście jak ktoś lubi siebie określać żartobliwie "euro-dziewczynką" albo "amerychłopczykiem" to w porządku. Ale wolałbym żebyśmy tak innych graczy nie określali.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 730
Rejestracja: 13 sie 2007, 23:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Gabriel »

Zawsze można powiedzieć, że te wszystkie figuraski etc. to zabaweczki dla dzieci ;) - dorośli grają przecież w poważne gry o historycznym tle/temacie*.

T.V. z Dice Tower swoje marudzenie nadrabia fantastyczną osobowością. Facet jest ekspresywny i ma flow niczym najlepszy pastor, batożący grzeszników i zachęcający do modłów ;). Trzeba mu przyznać, że Zamki Burgundii ocenił uczciwie. Podobnie - Hansę Teutonicę (brzydcy i smutni ludzie na pudełkach gier to dla mnie osobny temat-rzeka).

*Nie dotyczy rewelacyjnej Claustrophobii oraz karcianki Space Hulk ;).
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
marcinc
Posty: 37
Rejestracja: 16 cze 2011, 11:40

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: marcinc »

Vester pisze: A tak na marginesie, czy ktoś może mi podać genezę określenia 'euro-dziewczynka' i czy tylko mnie ono drażni? Czy są jakieś równie mądre zamienniki na wargamerów i ameritrashowców?
E tam, trochę dystansu nie zawadzi. Inaczej tylko się potwierdza bycie euro-dziewczynką ;-)
I tak reszta świata ma graczy planszówkowych za zdziecinniałych dziwaków.
:)
Awatar użytkownika
konev
Posty: 2094
Rejestracja: 22 gru 2006, 12:39
Lokalizacja: Tewkesbury (UK)

Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie) nazywać

Post autor: konev »

Jakbym miał strzelać kto pierwszy na forum użył określenia euro-dziewczynka to strzelałbym w Muttah`a ;).
Niektórym może się wydawać obraźliwe i jest pewnie nieco szowinistyczne. Nie wiem tylko czym można by go zastąpić. Euro-elegancik pasuje :D.

Ja mówię o sobie euro-elegancik i jest to dla mnie zabawne określenie. Dobrze oddaje miejscami moje upodobania planszówkowe :).
Bycie euro-elegancikiem nie ogranicza się tylko do nielubienia bezpośredniej interakcji. Jest bardziej skomplikowane ;).

Euro-elegancik lubi elegancką mechanikę - jakby jedna cecha miała go charakteryzować to właśnie elegancka mechanika :).
Euro-elegancik lubi subtelną interakcję - do grania z przyjaciółmi, rodziną, make peace not war.
Euro-elegancik może wczuwać się w dziwne eleganckie tematy - robienie sushi, hodowanie krów/fasolek, a może... krewetki! (nie konieczne w kisieliu ;) )
Euro-elegancik lubi porządek - porządek w zasadach (brak wyjątków), ale też porządek na stole i porządek w głowie (ograniczona losowość)
Euro-elegancik lubi małe porcje - gra ma trwać 0,5-2 godziny, tutaj punkcik za to, tutaj za tamto, a tutaj za kalosza na głowie :D

Jeszcze kilka rzeczy by się pewnie znalazło. Oczywiście jest to opis klasycznego gatunku euro i to właśnie lubi euro-elegancik. Są od tego wyjątki (ostatnio coraz więcej), ale to nie one definiują euro-elegancika. Ja to tak widzę ;).

Mówiąc o zblazowanych euro-elegancikach nie miałem na myśli Vassela. Niektórzy recenzencji znudzili się już gatunkiem euro-gier i próbują wmówić innym, że to już jest passe (ależ to eleganckie określenie ;) ).

Wszystko to oczywiście z przymróżeniem oka. Jakiś ameri-chłopiec mógłby pokusić się o swoją definicję :).
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: KubaP »

A co z dziewczynami, które grają w euro gry? W sensie tymi prawdziwymi dziewczynami? Może określenie euro-dziewczyny jest wyrazem sympatii i podziwu dla nich?

:twisted:
Awatar użytkownika
waffel
Posty: 2600
Rejestracja: 26 lip 2007, 14:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 8 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: waffel »

Słyszałem jak figurkowcy i gracze wojenni określają swoje gry jako "gry dla dużych chłopców", stąd przez porównanie euro są "dla małych dziewczynek". Figurkowcy często o sobie mówią że bawią się żołnierzykami, wystarczy mieć trochę dystansu do siebie. A pamiętacie jak na BGG szaleli Barnes, La Terra i reszta rozłamowców która teraz pisze Fortress AT? Muszę przyznać że lubiłem ich styl, ale może dla dobra środowiska dobrze że ich pogoniono. Ja żałuję bo taki nieprawomyślny ferment dobrze robił konserwatywnemu BGG, ale chwilami ich destruktywność zniechęcała innych użytkowników do całego portalu. Na naszym forum chyba nawet nie jesteśmy blisko takich wojen.

Wydaje mi się że ostatnio La Terra wrócił, ale jest grzeczny.
Awatar użytkownika
berni
Posty: 647
Rejestracja: 29 lis 2010, 15:35
Been thanked: 1 time

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: berni »

Moje rozczarowanie roku 2012:
MisterC pisze:Użycie "eurodziewczynki" z przekorom bywa zabawne i kiedy ktoś siebie tak określi, to nie ma co mu bronić.
VS.
MisterC pisze: Zachwycam się tą planszówką. Podziwiam tę planszówkę!
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 78 times
Been thanked: 252 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: jax »

Zgadzam się z Geko i Vesterem, że określenie 'euro-dziewczynka' jest obraźliwe, kretyńskie i na wyrost
Nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie (dystans mam dokładnie do takich wyrażeń jakie wymienił Vester)
Tych co proponują dystans do 'euro-dziewczynki' będę mianował 'euro-gejami' (jak proponuje Vester), 'syfo-graczami' (bo grają w syf) albo np. 'śmieciolubami'. Miejcie dystans, ok? No właśnie.

Abstrahując od powyższego 'euro-dziewczynka' jest totalnie nieprecyzyjne, więc po co używać. Tak jakbym mówił 'miłośnicy gier lubią Caluysa'. Hola, hola, jacy 'miłośnicy gier'?, którzy? Ergo -> 'miłośnik gier' = określenie równie nieprecyzyjne (to może być i babcia znająca tylko i uwielbiająca remika).

Tip dla koneva - nie wiesz jak nazywać? Euro-gracz. Proste, nie?

I nie mylmy - euro-gracze też uwielbiają ostrą interakcję (zupełnie nie jak 'euro-elegancik' koneva, ktory woli tylko subtelną interakcję). W hardocorowych euro jest ostra interakcja na noże (AoS, Caylus, Le Havre, Agricola!, przykladów są setki). I to jest o wiele bardziej ostre niż w wojennych czy ameri. Bo nieraz czytam albo doświadczam, że na jakimś odcinku/froncie jest pat: 'ja wystrzelę twoją jednostkę, ty moją, ja twoją itd. po kilku turach jesteśmy w punkcie wyjścia'. W porównaniu z tym Agricola jest MORDERCZA - jedna interakcja, jeden błąd, jedno chamskie/sprytne zagranie i eliminuję przeciwnika z walki o zwycięstwo. To jest ostre, to jest brutalne a nie prowadząca do niczego przepychanka.

Oczywiście dwa disclaimery:
- raz, nie wszyscy euro-gracze uwielbiają ostrą interakcję (niektórzy wręcz nie cierpią jak im się przeszkadza w ich wyrafinowanych planach i zwalają wszystko na grę: chaos, king-making, zmowy. Oj, jacy oni biedni w swoim wychuchanym świecie :twisted: ). To tylko świadczy jak nieprecyzyjne jest pojęcie nawet 'euro-gracza'. Albo że w sklad jego definicji nie powinno wchodzić lubienie/nie-lubienie interkacji.
- dwa, oczywście jest wiele gier ameri/euro nie owocujących do niczego nie prowadzącymi przepychankami (przynajmniej na niektórych frontach działań :) ). Natomiast przykład z Agricolą miał pokazać tylko, że w euro bywa równie morderczo.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
marcinc
Posty: 37
Rejestracja: 16 cze 2011, 11:40

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: marcinc »

Chciałbym zauważyć, ze dyskusja o eurodziewczynkach, nie dość że coraz bardziej infantylna, jest również całkowicie poza tematem wątku.
Może jednak wrócimy do rozczarowań? :)
Awatar użytkownika
Barto
Posty: 142
Rejestracja: 22 lut 2011, 19:24
Lokalizacja: Pszczyna
Been thanked: 10 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Barto »

Chciałbym jedynie zauważyć że nie tylko Wargamerzy czy Ameritrashowcy patrzą z „góry” na Eurograczy jak tu się próbuje przedstawić a często jest i w drugą stronę. Co do określenia typu Euro-dziewczynki się nie spotkałem ale często słyszałem eurograczy wypowiadających się z wyraźną nutką pogardy na temat gier wojennych, Ameri i osób w nie grających nazywając je kościankami, Edit: turlankami :) itp.
Ostatnio zmieniony 17 sty 2012, 19:24 przez Barto, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
gafik
Posty: 3645
Rejestracja: 25 lip 2011, 14:59
Lokalizacja: pole, łyse pole... ale mam już plan!
Has thanked: 55 times
Been thanked: 118 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: gafik »

A'propos eurodziewczynek... Ja je tam lubię... 8)
A tak na serio, nigdy nie miały w moich uszach wydźwięku szowinistyczno-dyskryminującego - ja słyszę "euro-dzieciak".
A na dodatek z takim euro-dzieciakiem się utożsamiam, choć i ameri-śmieciem też lubię być... :wink:
Przepraszam za podjęcie OT...
Awatar użytkownika
costi
Posty: 3416
Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
Lokalizacja: Warszawa - Ochota
Has thanked: 7 times
Been thanked: 3 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: costi »

Barto pisze:(...) nazywając je kościankami, turbankami itp.
I'm a little Taliban? ;)
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Awatar użytkownika
waffel
Posty: 2600
Rejestracja: 26 lip 2007, 14:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 8 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: waffel »

jax pisze:Nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie (dystans mam dokładnie do takich wyrażeń jakie wymienił Vester)
Tych co proponują dystans do 'euro-dziewczynki' będę mianował 'euro-gejami' (jak proponuje Vester), 'syfo-graczami' (bo grają w syf) albo np. 'śmieciolubami'. Miejcie dystans, ok? No właśnie.
"No właśnie" co? Miałem się obrazić? Mnie naprawdę nie obchodzi jak mnie kto nazywa.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 78 times
Been thanked: 252 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: jax »

waffel pisze:
jax pisze:Nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie (dystans mam dokładnie do takich wyrażeń jakie wymienił Vester)
Tych co proponują dystans do 'euro-dziewczynki' będę mianował 'euro-gejami' (jak proponuje Vester), 'syfo-graczami' (bo grają w syf) albo np. 'śmieciolubami'. Miejcie dystans, ok? No właśnie.
"No właśnie" co? Miałem się obrazić? Mnie naprawdę nie obchodzi jak mnie kto nazywa.
Ciebie nie obchodzi, innych obchodzi. Każdy jest inny.

Poza tym gdybym ciebie mianował jednym z tych określeń, pewnie uznałbyś to za głupie i infantylne. Tak samo jak ja uznaję za takie określenie 'euro-dziewczynki'.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Trolliszcze »

A ja wymyśliłem inne określenie: śmiecioroby dla tych, którzy nadal zaśmiecają ten wątek :D
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: KubaP »

Moderator?
Awatar użytkownika
nahar
Posty: 1341
Rejestracja: 24 sty 2005, 21:11
Lokalizacja: Warszawa....teraz
Has thanked: 124 times
Been thanked: 84 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: nahar »

Moderator: poproszę o wydzielenie tematu - o nomem omen wydzielania się grup społecznych.

Euro-dziewczynka to ktoś kto optymalizuje, nienawidzi losowości, analizuje ruchy do przodu itp. Przynajmniej dla mnie. Czyli można powiedzieć, że to komplement z jednej strony, ale też że określenie negatywne. Wszystko zależy od intencji mówiącego.

Jestem czasem euro-dziewczynką. Akurat rzadko w Agresorze (za duża konkurencja :wink: ). Jestem też wargamerem. Bardzo lubię BSG (oj to chyba też jestem AT....).
A zapomniałem, gram też w gry figurkowe.
Kim jestem?

Chyba niektórzy są zbyt przewrażliwieni. To opinia nieobiektywna :)
Jak ktoś Cię będzie obrazić to nawet mówiąc - eurogracze może to zrobić.

Precz z PP!
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Re: Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie)

Post autor: KubaP »

Bo ja wiem. Chyba po prostu w dzisiejszych czasach (jak to brzmi!) i anonimowości, jaką zapewnia Internet (a jak to brzmi!) zapominamy o jednej, drobnej rzeczy: o dobrym wychowaniu (no teraz to jestem już po prostu ATEUROWAR-ciotką klotką).
Piszę to trochę serio, trochę z przymrużeniem oka. Wyobrażacie sobie, żeby iks lat temu jeden pan do drugiego pana powiedział przy szachach "no rusz się, ślamazarno pałko"? A dzisiaj wystarczy z kimś się trochę lepiej znać i już luzik lajcik. Po prostu rzucanie w siebie mniej lub bardziej "grubymi" inwektywami w wielku środowiskach uznawane jest jako wyraz swego rodzaju afirmacji, podkreślenie "intymności" relacji dwojga lub więcej ludzi. Wielu z Was ma pewno przyjaciela, z którym może się przywitać per "cześć, wyglądasz jak kupa gówna". I będzie to skwitowane śmiechem. Jeśli jednak w ten sam sposób przywitasz się z kelnerką w restauracji, albo ze swoim partnerem w biznesie, może się to skończyć smutno.

Wniosek: Nie przenośmy na wszystkie pola (choć wiem, że internet oraz atmosfera luzu przy spotkaniach planszówkowych temu sprzyja) naszych przyzwyczajeń z kręgu bliskich znajomych. Wiem, że po jednej partii w Battlestara można zżyć się z kimś (czasem nawet za bardzo :D ), ale to tylko pozór. Tak naprawdę jesteśmy często zupełnie sobie obcymi ludźmi. To, że niektórych oburza nazywanie ich euro-dziewczynami czy tam wojenko-panienkami czy innymi ameri-laseczkami, nie wynika z tego, że są: głupi, brzydcy, nie znają się, grają w euro/war/at. Wynika z tego, że naruszona werbalnie została ich strefa intymna, na co pozwalają tylko niektórym osobom, a w skrajnych wypadkach nikomu.

Kończąc ten przydługi i przynudnawy post: Jeśli tylko wszyscy będziemy się wzajemnie szanować, to nie będzie nigdy takich problemów, bo po prostu nie powstaną. I to słowo "szanować" nie jest na wyrost. Chodzi po prostu o maniery, dobre wychowanie, umiejętność zachowania się wśród obcych ludzi.

Howgh :)
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie)

Post autor: Geko »

Dla mnie, żeby określenie było zabawne, musi być celne. "Euro-dziewczynka" takim określeniem nie jest, wbrew temu co napisał Waffel. To, że gry z figurkami można określić "grami dla dużych chłopców" jest sensowne. Chyba każdy chłopiec marzy o byciu niezwyciężonym żołnierzem, dowódcą, dzielnym wojownikiem itd., czyli dokładnie tym, w kogo może się wcielić w grach amerykańskich. Ale nazywanie ciężkich gier "grami dla dziewczynek" to kompletna bzdura. Czy jakaś dziewczynka marzy o budowaniu cywilizacji, budowaniu torów i przesyłaniu towarów, budowaniu zamku i budynków, albo rozwijaniu produkcji win? Pytanie retoryczne. Istotną kwestią jest tu szerokość worka z napisem "eurogry". Są w nim ciężkie mózgożery, jak TtA, są gry rodzinne, jak Wsiąść do Pociągu.

Co do obrażania się, to każdy ma swoje odczucia, jak lubi albo nie lubi być nazywanym i nie wiem, dlaczego mam lubić jak ktoś mnie nazwie "euro-dziewczynką" bo inaczej jestem sztywny i nie mam dystansu do siebie? To przecież zwykły szantaż emocjonalny. To trochę tam jakbym nazwał kogoś np. "kostkowym bałwankiem" i uważał, że nie ma prawa się na to obrażać.

Może zabrzmi to górnolotnie, ale powinniśmy się po prostu nawzajem szanować. Swoje gusta też. Ja generalnie nie gram w wielogodzinne gry wojenne (jest jeden wyjątek, ale to chyba nie ta kategoria czasowa, choć kilka godzin potrafi trwać), ale nie zakładam, że osoby w nie grające to nie używają w takich grach głowy, tylko dla przyjemności przesuwają żetony wojsk. Raczej też nie gram w amerykańce (choć raz na rok coś mi się zdarzy - np. BSG), co jednak nie przeszkadza mi w rozumieniu, że ludzie grający np. w BSG mają przy tym duże emocje, dużo kombinowania i świetnie się bawią. Dlatego wymagam od innych szczypty szacunku w stosunku do mojego gustu. Zatem, jeśli nie rozumiesz ostrej walki w Agricoli (jak podał celny przykład), to nie zakładaj, że to głupia gra o sadzeniu marcheweczki i wypasaniu zwierzątek, w której nic się nie dzieje. Po prostu załóż, że skoro innym się podoba, to coś musi w niej być i uszanuj to.

Edytka: zabawne, ale pisałem posta w tym samym czasie co KubaP (podobne odniesienia do szanowania się).
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Koshiash
Posty: 937
Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 32 times
Been thanked: 119 times

Re: Rozczarowanie Roku 2011

Post autor: Koshiash »

jax pisze:I nie mylmy - euro-gracze też uwielbiają ostrą interakcję (zupełnie nie jak 'euro-elegancik' koneva, ktory woli tylko subtelną interakcję). W hardocorowych euro jest ostra interakcja na noże (AoS, Caylus, Le Havre, Agricola!, przykladów są setki). I to jest o wiele bardziej ostre niż w wojennych czy ameri.
Sam mogę nazwać siebie niedzielnym eurograczem, jednak przypisanie grom takim jak Caylus, czy Agricola "ostrej interakcji na noże" to w moim odczuciu spore nadużycie :lol:

Zastanawianie się, jaka kombinacja działań doprowadzi do najbardziej optymalnego wyniku przypomina nieco rozwiązywanie krzyżówki. Urozmaicone, bo gracze na zmianę wymyślają po jednym słowie. Powinie Ci się noga - tracisz ruch i punkty. Ot, cała interakcja "na noże". Fakt, że krzyżówki są łatwiejsze i trudniejsze, bardziej i mniej kolorowe. Z całą pewnością natomiast oferują nieco inne odczucia niż działania, które wycelowane są bezpośrednio przeciwko towarzyszowi zabawy. Krzyżówki są miłe, starcia konfliktowe. Dziewczynki są miłe, chłopcy konfliktowi. Wniosek? Nie ma powodu do oburzeń, bo określenie choć nieładne (z punktu widzenia szowinisty rzecz jasna), to trafne :twisted:
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Re: Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie)

Post autor: KubaP »

Koshiash, ale Ty nie łapiesz chyba, o czym mówimy. Spróbujmy inaczej. Czy gdybyśmy spotkali się na jakimś graniu i usłyszałbyś o sobie krakuso-dziewczynka (Bo Kraków taki ładny i miły, a w Warszawie chłopcy bili się z Niemcami) to byś się poczuł urażony, czy cieszyłbyś się z nowej ksywki?
Awatar użytkownika
Koshiash
Posty: 937
Rejestracja: 01 sty 2010, 17:45
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 32 times
Been thanked: 119 times

Re: Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie)

Post autor: Koshiash »

Ależ rozumiem - obrażacie się, bo ktoś nazwał nas "dziewczynkami". Tylko po co dorabiać ideologię do zwykłej, urażonej dumy? :twisted:

...tym bardziej, że "mordercza Agricola" brzmi przekomicznie i aż prosi się o samokrytykę :mrgreen:
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5830
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 404 times

Re: Euro-dziewczynki, ameri-chłopczyki, czyli jak się (nie)

Post autor: KubaP »

Eeee.... zgubiłem się. Kto się obraża i dlaczego za to, że ktoś Was jakoś nazwał?

Ja sam gram we wszystko, co popadnie, ale po prostu próbuję dać Ci do zrozumienia, że jedni mają grubszą, inni cieńszą skórę.

Tak samo jak, nie przymierzając, jedni mają cieńsze, a drudzy grubsze czaszki...

Edit:

Mordercza Agricola prosi samą siebie o samokrytykę. Co Wy ćpacie w tym Krakowie?
P.S. U nas "ćpać" nie znaczy "jeść".
ODPOWIEDZ