Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Bardias
Posty: 303
Rejestracja: 19 sty 2014, 04:07
Lokalizacja: Poznań
Been thanked: 1 time

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Bardias »

dustptb pisze:stwierdza, że teraz będzie grał tylko po to by zaszkodzić danej osobie
Mam kumpla, z którym często gramy, i który po licznych moich zwycięstwach i swoich porażkach często przy doborze ruchów stosuje argumentację: "i co, że to zły ruch, przynajmniej ty nie wygrasz" (najczęściej i tak wygrywam :twisted: )
Jako, że grywam większość czasu partie 4+ osobowe, to jest to już kultowa kwestia i swoisty "inside joke", który bardziej poprawia humor, niż irytuje. A posiadanie swoistego nemesis w niektórych grach jest nawet klimatyczne :)
dustptb pisze: A że nie znalazł sojuszników to uznał, że będzie grał w sposób "totalnie losowy, by popsuć pozostałym zabawę".
I pozwoliliście na takie coś? "U mnie" z automatu taka osoba byłaby po prostu wykluczona z danej partii, a jej pionki/żetony w miarę możliwości usunięte z planszy (w zależności od tytułu). Następnie zmiana gry, ew. przy poważniejszym fochu łagodna sugestia gdzie znajdują się drzwi.
dustptb pisze:(a trzeba dodać, że znam tę osobę od kilkunastu lat i nigdy bym się nie spodziewał takiego zachowania).
Trzeba szanować czas swój, oraz innych uczestników zabawy. Jeżeli jest jednostka, która najwidoczniej nie ma humoru na grę, to powinno się jej kulturalnie (acz stanowczo) zasugerować, że być może lepiej by było, aby tego dnia poczytała książkę i wzięła gorącą kąpiel. Niezależnie od tego czy gram z kimś poznanym dwa tygodnie temu, czy w szkole podstawowej, to staram się natychmiastowo ukrócać wszelkie objawy wyraźnego psucia atmosfery ze względu na czyjeś humorki. Dosadna reakcja całej grupy potrafi naprawdę (bez tworzenia zbędnych animozji) postawić do pionu. Przemilczenie sprawy jest najgorszym możliwym rozwiązaniem.
dustptb pisze:Osoba "poszkodowana" ruchem bodajże w Cosmic Encounter, postanowiła w odwecie uszkodzić grę (bo był to mój egzemplarz) poprzez wylanie na nią napoju (i to nie jest moja interpretacja "wypadku" bo ta osoba zaanonsowała, że to zaraz zrobi)
Aż mi się nie chce wierzyć. :shock: Jesteś psychiatrą grającym z klientami? Wśród największych znanych mi "spinaczy" nie potrafiłbym znaleźć kogoś zdolnego (nawet w ekstremalnych warunkach) do umyślnego zniszczenia gry planszowej. A myślałem, że: "zaczynamy od nowa [po godzinie], nie powiedziałeś o dwóch małych kruczkach w zasadach" to poważne problemy i przesada przy stole :)


Wydaje mi się, że spora część z problemów przytoczonych w tym wątku wynika z braku komunikacji i otwartości. W sytuacjach nieprzyjemnych/niekomfortowych powinniśmy głośno i otwarcie mówić o tym, co nam się w czyimś zachowaniu nie podoba. Nawet, jeżeli niesubordynowany gracz nie będzie chciał się ogarnąć, to przedyskutowanie tego przy stole bardzo oczyszcza atmosferę i potrafi znacząco poprawić humor całej reszcie, która zamiast myśleć: "ten to nam wszystko psuje", może olać fochy i skupić się na dokończeniu partii. Ciche przyzwolenie na obrażalstwo będzie utwierdzać obrażalskich w przekonaniu, że ich pretensje do świata są uzasadnione, wyśmianie takiego idiotycznego podejścia może zmusić do jakiejś refleksji i poprawić jakość przyszłych spotkań. Ja sobie absolutnie nie wyobrażam ciągnięcia gry w nerwowej i nieprzyjemnej atmosferze, zdarzyło mi się przerwać grę w 1/3 i zakończyć spotkanie grubo przed czasem, bo połowa ekipy była wyjątkowo nie w sosie i po mojej decyzji: "w takim razie kończymy na dzisiaj" wyraźnie odetchnęła z ulgą. Nic na siłę.
komboj
Posty: 29
Rejestracja: 03 gru 2013, 14:00
Has thanked: 2 times
Been thanked: 8 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: komboj »

sqb1978 pisze:Statystycznie większość ludzi potrafi przegrywać i ma się z tym dobrze. W ostateczności w przeważającej ilości gier wygrywa średnio tylko jedna osoba a pozostałe 3 przegrywają :)
czasami jak mi po grze taki malkontent marudzi, że przegrał (w partii 5cioosobowej), to głośno mówię mu: Oj skończ już biadolić! Prawie wszyscy przegrali, a nie tylko Ty! i się uśmiecham.
O dziwo zwykle działa - pewnie zmniejsza to wielkość jego porażki (w jego oczach) albo czuje, że jęcząc jak dziecko sam robi z siebie pośmiewisko. ;)


Generalnie z tego co czytam, to widzę, że mało dziwnych sytuacji przy grach doświadczyłem i nie powinienem mieć na co narzekać. ;) Z drugiej strony teraz już mniej takie potencjalne sytuacje mają szansę mnie zaskoczyć. ;)
czarny_mj
Posty: 11
Rejestracja: 04 sty 2015, 15:37

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: czarny_mj »

"Niestety atak "lubego" na dziewczynę (zgodny z zasadami i przynoszący korzyści jego drużynie) zakończył się awanturą fochem itp. i mam traumę do dziś;/."

A to jest coś co mnie najbardziej wkurza gdy gra się z nie którymi parami :P Sojusz poza rozgrywkowy bo jak ją/jego zaatakuje to będę miał focha przez następny dzień :P
Są pary z którymi przyzwyczaiłem się grać tylko w rozgrywki kooperacyjne i drużynowe, bo szkoda moich nerwów na grę gdzie gra każdy na każdego tylko dwie osoby grają właściwie razem :P
Awatar użytkownika
Paskudnik
Posty: 1431
Rejestracja: 06 cze 2014, 16:49
Lokalizacja: Ergsun-Tuek
Has thanked: 11 times
Been thanked: 3 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Paskudnik »

kaszkiet pisze:
Paskudnik pisze:na moją czarną listę ludzi z którymi nie gram załapali się już dwaj goście z powodu bycia osobami społecznie nieprzystosowanymi (wybaczcie, ale nie chce mi się podawać tu przykładów zachowań).
No przecież tym bardziej dawaj przykłady!
Dobra podam, bo rzeczywiście bez sensu pozostawać tu gołosłownym.

Ostatnia moja partia z pierwszą z tych osób - człowiek skrzętnie notujący punkty wszystkich współgraczy. Gdy on już notował, ja jeszcze liczyłem punkty i gdy chciałem przesunąć pionek do przodu, on pomyślał że zbieram już żetony z toru graczy i rozdarł na mnie japę. Powiedziałem, co chciałem zrobić i w tej sytuacji wystarczyłoby jakieś zwykłe "sorry, my bad" i byłoby po sprawie, jednak gościowi tak bardzo skoczyło już ciśnienie na myśl o tym, że nie będzie miał zapisanych wyników wszystkich graczy, że nie był do tego zdolny. No po prostu kocham być obwiniany i zbierać baty za to, co się komuś umyślało. Jeszcze żeby to była jednorazowa sytuacja to nie byłoby tematu, ale niestety - co najmniej siedemnasta*. Nie gram w gry po to żeby się użerać i denerwować, tylko żeby spędzić czas możliwie jak najprzyjemniej. Jeśli ktoś tego nie potrafi i ma zero dystansu to dziękuję, dobranoc.
Drugi z tych gości słynie w okolicy z wiecznego malkontenctwa i narzekania na mechanikę każdej gry po kolei. Moje odczucia - j.w.

* Ogólnie mam wrażenie, że niektóre osoby, które hmm nie wychodzą za często z domu nie traktują współgraczy jak ludzi, tylko jak jakichś pachołków od przesuwania pionków / zagrywania kart, żeby jaśnie pan mógł sobie zagrać. To jest właśnie to, co nazywam brakiem skilla socjalnego - jeżeli ja siadam do gry nawet z przypadkowymi osobami, to szanuję grę i te osoby i oczekuję tego samego. Podkładanie sobie świń i negatywna interakcja jak najbardziej tak - sam wręcz kocham robić różne zagrania aby komuś maksymalnie utrudnić życie w grze. Jednak dozwolona negatywna interakcja w ramach gry a bycie nieprzystosowanym społecznie chamem to co innego.
Nie gram w gry, których nie lubię a lubię tylko te gry, w które już grałem :P
Awatar użytkownika
Olgierdd
Posty: 1836
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 80 times
Been thanked: 92 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Olgierdd »

dustptb pisze:Innym razem podobna sytuacja miała miejsce w reakcji na mój ruch i efekt tym razem przeszedł wszystkie moje wyobrażenia. Osoba "poszkodowana" ruchem bodajże w Cosmic Encounter, postanowiła w odwecie uszkodzić grę (bo był to mój egzemplarz) poprzez wylanie na nią napoju (i to nie jest moja interpretacja "wypadku" bo ta osoba zaanonsowała, że to zaraz zrobi). Był to koniec wspólnego grania (może radykalnie ale celowe zniszczenie gry wartej trochę pieniędzy to dla mnie nie jest definicja miło spędzonego czasu).
:shock:
Z planowanym niszczeniem gier nie spotkałem się jeszcze, natomiast z bezmyślnym parę razy. Gdy w gniewie ktoś poważnie rozrzuca elementy albo gnie karty, to zwyczajne krótkie krzyknięcie natychmiast doprowadza delikwenta do porządku. Gdy zauważa, że ktoś jest bardziej agresywny i to w dodatku wobec niego, to natychmiast się uspokaja. No i pozostali współgracze czują się ośmieleni zwracać uwagę na niekoleżeńskie zachowanie.
Oczywiście mówię o furiatach, wobec zwykłych graczy chronicznie "jedzących" czy miętolących karty zwykła prośba też działa ;)

A raz miałem nawet doczynienia z rękoczynami :). Grając w Chaos jeden gracz zagroził, że jeśli będę go atakować to za każdą jego straconą jednostkę dostanę kuksańca. Słabo go znałem i oczywiście obróciłem to w żart, bo kto normalny w ten sposób się zachowuje wobec obcych? Zdjąłem mu z planszy kultystę, a ponieważ facet był dość duży i siły nie oszczędzał, to się zaczęło... ;)
Awatar użytkownika
Monk
Posty: 227
Rejestracja: 16 lip 2006, 16:42
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Monk »

Niezłe patologie tam macie. Czytam i dochodzę do wniosku, że mogę chwalić los miast narzekać;).

Co do spóźnialskich polecam zasadę z publicznych wystąpień. Można poczekać pięć minut, a później trzeba uszanować czas tych którzy byli punktualnie i zaczynać.
Pixa
Posty: 1992
Rejestracja: 10 lip 2013, 13:24
Been thanked: 3 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Pixa »

I jeszcze jedna rzecz, moze nie a'propos przegrywania, ale negatywnego zachowania. U nas niestety zdarza sie, ze kolezanka nie slucha regul podczas tlumaczenia tylko zajmuje sie czyms innym/probuje rozmawiac z druga kolezanka. Osobscie doprowadza mnie to do szalu, bo oczywiscie przy starcie rozgrywki pyta "a co mam robic"? Sposobu jeszcze nie znalazlem, nawet jak wspolnym frontem upominamy, zeby sluchala, uwagi starcza jej na dwie minuty. Ale juz podczas gry potrafi sie skoncentrowac.
--
Próbówka Music House - sale prób i studio nagrań we Wrocławiu
www.sala-prob-wroclaw.pl
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: mat_eyo »

Pixa pisze:Sposobu jeszcze nie znalazlem, nawet jak wspolnym frontem upominamy, zeby sluchala, uwagi starcza jej na dwie minuty. Ale juz podczas gry potrafi sie skoncentrowac.
Skoro potrafi się skupić podczas gry, to tłumaczenie zasad musi być dla niej wyjątkowo nudne. Spróbuj może tłumaczenia na zasadzie niezbędne minimum przed partią, a wszystkie większe zasady wprowadzamy w pierwszej turze/rundzie wraz z pojawianiem się sytuacji z nimi związanymi.
TTR_1983
Posty: 3931
Rejestracja: 15 kwie 2012, 22:42
Has thanked: 2 times
Been thanked: 87 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: TTR_1983 »

Pixa pisze:I jeszcze jedna rzecz, moze nie a'propos przegrywania, ale negatywnego zachowania. U nas niestety zdarza sie, ze kolezanka nie slucha regul podczas tlumaczenia tylko zajmuje sie czyms innym/probuje rozmawiac z druga kolezanka. Osobscie doprowadza mnie to do szalu, bo oczywiscie przy starcie rozgrywki pyta "a co mam robic"? Sposobu jeszcze nie znalazlem, nawet jak wspolnym frontem upominamy, zeby sluchala, uwagi starcza jej na dwie minuty. Ale juz podczas gry potrafi sie skoncentrowac.
kuźwa mam dokładnie to samo. u mnie rozmawiają na fejsie przez komórkę wtedy, a później grać nie możemy bo nie znają zasad.
Indar
Posty: 1057
Rejestracja: 25 sty 2013, 22:17
Lokalizacja: Łomża
Has thanked: 11 times
Been thanked: 39 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Indar »

1. To po co takiego kogoś się zaprasza?
2. Po co taki ktoś przychodzi?

To ma być przyjemność dla wszystkich, lepiej odpuścić sobie takie osoby.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: kwiatosz »

Czy koleżanka ma swoje gry? Czy ona Wam kiedyś coś tłumaczyła? Bo mam wrażenie że nie, może dałoby radę spróbować ją przekonać, żeby następnym razem to ona przeczytała instrukcję i wytłumaczyła? Ludzie nie mający gier czasami po prostu nie wiedzą, że nauczenie się gry i wytłumaczenie jej to nie jest fajna sprawa, tylko obowiązek, który chyba każdy by wolał ominąć po prostu wgraniem do mózgu "obsługi helikoptera". Po takim eksperymencie może koleżanka się ogarnie, że ona przyszła sobie pograć, ale ktoś jednak ma dla jej rozrywki godzinkę-dwie zupełnie niepotrzebnie utrudnianej mu pracy.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
Olgierdd
Posty: 1836
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 80 times
Been thanked: 92 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Olgierdd »

Indar pisze:1. To po co takiego kogoś się zaprasza?
2. Po co taki ktoś przychodzi?

To ma być przyjemność dla wszystkich, lepiej odpuścić sobie takie osoby.
Wydaje się to być truizmem, jednak jak wcześniej ktoś wspomniał - takie osoby to bardzo często bliscy nam lub naszym stałym współgraczom i trudno jest ich ot tak przestać zapraszać na wspólne granie.
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: sqb1978 »

Mam wrażenie, że takie osoby po prostu nie chcą grać, ale "grają" bo je namówiono. Poza tym kobiet nigdy się nie sadza obok siebie :P
Pixa
Posty: 1992
Rejestracja: 10 lip 2013, 13:24
Been thanked: 3 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Pixa »

Indar pisze:1. To po co takiego kogoś się zaprasza?
2. Po co taki ktoś przychodzi?
Jak juz ktos odpowiedzial - jest to dziewczyna mojego kolegi i trudno byloby jej nie zaprosic, gdy zaprasza sie jego. Po drugie, podczas gry zachowuje sie normalnie i wszelkie tytuly z ograniczona negatywna interakcja sie swietnie sprawdzaja. Dziewczyna podchodzi do samego grania na powaznie, jednak nie do tlumaczenia regul.

Odpowiadajac na pytanie Kwiatosza - kolezanka nie ma wlasnych gier, tzn. ma je jej chlopak. Jednak od czarnej roboty (tlumaczenie regul) jestem zawsze ja albo kolega. Coz, taki los facetow. Podejrzewam, ze gdyby ona (lub moja luba) miala czytac instrukcje i tlumaczyc zasady to w nic bysmy nie zagrali, bo by jej sie nie chcialo czytac instrukcji.

I jeszcze a'propos tlumaczenia - czasami przy bardziej zlozonych tytulach omawiamy jedynie zarys regul, a reszte dodajemy w trakcie.
--
Próbówka Music House - sale prób i studio nagrań we Wrocławiu
www.sala-prob-wroclaw.pl
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 383 times
Been thanked: 885 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: BartP »

Jak ktoś nie chce słuchać reguł (albo pasuje, by wcześniej skończyć), to znaczy, że po prostu nie chce jej/mu się grać i robi to tylko dlatego, że reszta gra; albo by sprawić innym przyjemność. Cholera wie. Ogólnie dużo w tym wątku widzę namawiania innych do grania, co się niestety źle kończy. Nie każdy musi grać, nie każdy lubi grać. Spytajcie może te osoby: "czy lubisz grać w gry planszowe?". Jeśli nie ma zdecydowanego "tak", to chyba nie ma co przymuszać.
Furia
Posty: 730
Rejestracja: 27 lut 2012, 23:13

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Furia »

Mam znajomą, która chce grać i lubi grać. Sama proponuje, żeby w coś zagrać a podczas tłumaczenia reguł, nie wytrzymuje dłużej niż 2 minuty, co skutkuje tym, że podczas gry muszę tłumaczyć wszytko raz jeszcze.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: Trolliszcze »

Rany, tyle tu narzekania na innych ludzi, a na forum to pewnie same aniołki, co?
Miejcież trochę odwagi cywilnej i napiszcie o sobie!

Ja się wściekam na:
1) losowość; nie mam nic przeciwko przegrywaniu z kimś, kto przeprowadził jakąś błyskotliwą akcję, konsekwentnie realizował strategię, dostrzegł swoją szansę i ją bezlitośnie wykorzystał, nawet jeśli oznaczało to, że jakimś paskudnym ruchem zniweczył moje plany. Wręcz przeciwnie, zawsze ogarnia mnie podziw i sprytnemu przeciwnikowi pogratuluję! Ale jak np. raz z żonką szliśmy łeb w łeb w Seasons, ona dociąga w jednej z ostatnich tur kartę (z kostki) i mówi: "O, patrz, jak mi się fuksło", po czym inkasuje pierdyliard punktów (wtedy to była karta, co daje punkty za każdy magiczny przedmiot, w sumie nabiła nią chyba z 30), to mnie krew jasna zalewa. Najchętniej spaliłbym taką grę, ale jednak nie palę, bo lubię rewanże.

2) kingmakingu; mimo że to dość płynny termin i w niektórych sytuacjach bardziej pasowałby termin "gangbang" (bez skojarzeń). Najbardziej nie lubię, jak moja żonka w większym gronie wszystkim opowiada, jak to ja zawsze wygrywam (wcale nie wygrywam zawsze, choć owszem, czasem mi się zdarza), a potem podpuszcza innych, żeby mi dowalali. Jak nie daj borze szumiący pierwszą partię wygram, to tylko woda na jej młyn i wtedy już wszyscy wiedzą, no tak, ten to zawsze wygrywa. Raz walnąłem focha, jak w podobnej sytuacji dostałem w Lordach z Waterdeep mandatory questa, zrobiłem go od razu, po czym zanim tura znów do mnie doszła, miałem już dwa kolejne mandatory questy, jeden na drugim. Nie odszedłem od stołu, nic z tych rzeczy, ale miną zabijałem cały wieczór i lepiej było się do mnie nie odzywać.

EDIT:
I jeszcze nienawidzę, jak mi sala tronowa przychodzi na rękę w Dominione wyłącznie z drugą salą tronową, czasem parę razy z rzędu. Ale z tego to już się śmieję.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: kwiatosz »

Jak ktoś mnie zmusi czasem do zasiadnięcia do suchutkiego euro to staję się mściwy i staram się wygrać :twisted:

Generalnie rzuciłem planszą kiedyś (swoją) razem ze stołem - ale to wina współgraczy, bo nie rozumieli angielskiego, a im się wydawało że rozumieją. Jeżeli jestem mocno ostatni w punktacji, a ktoś mi jeszcze dowala bez wyraźnej korzyści dla siebie, to moim celem staje się zemsta. Niby wiem, że robi to po to, żeby sobie nie zrobić wroga w nikim liczącym się w danej rozgrywce, ale co to ja jestem - chłopiec do bicia?

Jeżeli ktoś jest chamski przy stole to staram się delikatnie tak sterować grą, żeby nie wygrał. Każdy może mieć słabszy dzień, podrażnione nerwy, gorszy humor. Ale jeżeli ktoś po prostu postanowił swoją obecnością popsuć innym humory to nie powinien się nastawiać na to, że coś ugra sensownego.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: mat_eyo »

Trolliszcze pisze:Rany, tyle tu narzekania na innych ludzi, a na forum to pewnie same aniołki, co?
Miejcież trochę odwagi cywilnej i napiszcie o sobie!
Szczerze, to nie umiem znaleźć swoich zachowań w tym stylu.
Jeśli bardzo przegrywam i nie mam już szans na zwycięstwo, to staram się założyć sobie jakiś osobisty cel (zniweluję stratę do x punktów; zniszczę przeciwnikowi jak najwięcej jednostek; postaram się złożyć jedno, chore kombo, które nie da mi wygranej, ale da satysfakcję itp.) i gram dalej w pełni zaangażowany. Jeśli gram w coś, co mi się nie do końca podoba, to obecną rozgrywkę dogrywam bez fochów, a następnej w dany tytuł odmawiam.
Planszówki to moja pasja, okazji do grania mam mniej, niżbym chciał, więc z każdej staram się wyciągnąć tyle frajdy, ile tylko będę w stanie.

Chociaż nie, raz jeden zrobiłem awanturę przy stole.
Mamy ze znajomymi rozpoczętą kampanię w Descenta. Oczywiście ja, jako nasz grupowy czytacz/tłumacz zasad gram Mrocznym Władcą. Na forum czytam, jak to granie Mrocznym Władcą jest proste, a ja przegrywam wszystkie scenariusze. WSZYSTKIE, jeden po drugim. Kampania ma się ku końcowi, trafił się scenariusz, w którym szło mi naprawdę dobrze. W pewnym momencie, po ruchu, który dawał mi już praktycznie wygraną (nie pamiętam już szczegółów), znajomi mówią, że tak nie można. Odpowiadam, że można, że to specjalna zasada w tym scenariuszu i mówiłem o tym przed grą. Kumpel nie chciał odpuścić, twierdząc, że musiałem to niedostatecznie wyjaśnić. Strasznie się wtedy wkurzyłem, trochę pokrzyczałem, trochę się pożaliłem w żołnierskich słowach, że czytanie instrukcji i tłumaczenie na mojej głowie, a oni się nawet nie mogą trochę skupić itd. Efekt był taki, że się wykrzyczałem, uspokoiłem, przypomniałem, że to tylko gra i ustąpiłem. Cofnąłem ruch, wykonałem inny, przegrałem cały scenariusz :D
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: sqb1978 »

Wszystkie te reguły związane z kulturą gry i czerpaniem radości z rozgrywki kończą się gdy gramy w Grę o Tron :)

Mamy intrygi prawie jak w książce:
- grożenie wcześniejszym wyjściem do domu,
- szantaże nawiązujące do świata realnego,
- denerwowanie i wyprowadzanie z równowagi na wszelkie możliwe sposoby,
- upijanie przeciwników,
- podżeganie do atakowania innych połączone z mataczeniem i bezczelnymi zdradami
- podsuwanie miski z niezdrowym jedzeniem celem wywołania wzdęć
- surowe karanie pomyłek: np. jeśli ktoś przekroczy dozwoloną ilość żetonów z gwiazdkami to usuwamy mu wszystkie z gwiazdkami
- żetony są jawne, ale wszyscy mają taki celowy burdel na stole, żeby nikomu się nie chciało liczyć jego żetonów. Żetony władzy wymieszane z żetonami rozkazów i to wszystko przysypane kartami, a na wierzch jeszcze token :P a na pytanie ile masz żetonów jest oczywiście: "a sprawdź sobie".

Naprawdę po takiej grze człowiek czuje się o 3 lata starszy, ale zawsze jest walka o sloty i full skład. Za wygranie 2 razy pod rząd jest gruby szacun na dzielni :)
Czasem się zastanawiam kiedy ktoś kogoś otruje.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5597
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 779 times
Been thanked: 1217 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: mat_eyo »

sqb1978 pisze:zawsze jest walka o sloty i full skład. (...) Czasem się zastanawiam kiedy ktoś kogoś otruje.
Gotowe rozwiązanie - nadmiarowych chętnych używajcie do sprawdzania, czy posiłki nie są zatrute :D
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: kwiatosz »

My stosujemy nieco łagodniejszą wersję kary za przekroczenie gwiazdek - najbliższy sąsiad wybiera, który żeton z rodzaju tego z gwiazdką mylący się ma zdjąć z planszy.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
kdsz
Posty: 1400
Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 455 times
Been thanked: 298 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: kdsz »

Przerażające rzeczy opisujecie w tym wątku. Nigdy mi się nic podobnego nie zdarzyło. Ale to pewnie dlatego, że nie gram w przypadkowym towarzystwie. Zdarzyło mi się co prawda zjawić na konwencie na początku fascynacji planszówkami, ale szybko zorientowałem się, że takie granie jest nie dla mnie. Trudno mi było zaakceptować fakt, że podczas końcowych rund długaśnej gry siedziałem sobie sam przy stole, bo reszta współgraczy rozbiegła się po sali w celu zaklepania miejscówki na kolejne partie. Sprzątanie również zostawili mi, przez co czułem się jak jakiś wykorzystywany frajer ;)
lhw
Posty: 76
Rejestracja: 18 lut 2014, 21:02
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 6 times

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: lhw »

Trolliszcze pisze:Rany, tyle tu narzekania na innych ludzi, a na forum to pewnie same aniołki, co?
Owszem, czasem można się zdenerwować gdy ktoś wykona akcję przeciwko nam, ewentualnie gdy los nie sprzyja lub przegrywa się kolejną partię z rzędu. Jednak bez przesady - fochy, olewanie rozgrywki i współgraczy, czy nawet jak ktoś już tu wspominał: świadome niszczenie gry, są zachowaniami które zasługują na potępienie. Może i trochę prawdy jest w tym, że gdy nikt nie zwraca uwagi na takie rzeczy i zwyczajnie gra dalej jakby nic się nie działo, jest dla niedojrzałych do takiej formy rozrywki osobników zachętą do kontynuowania swojego niszczycielskiego działania. Czasem trudno jest o tym mówić, szczególnie gdy dotyczy to bliskiej nam osoby, jednak gdy tego nie zrobimy, jedyne co pozostaje to cierpieć w milczeniu. Tylko czy o to właśnie w tym wszystkim chodzi?
aryann
Posty: 270
Rejestracja: 11 kwie 2011, 11:16

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

Post autor: aryann »

Niestety znam ja wasze problemy.
Punkt wyjścia jest taki, że skoro jesteśmy na tym forum to jesteśmy geekami. Naszymi współgraczami często są nasi bliscy, którzy niekoniecznie w równym stopniu podzielają naszą pasję a my chcemy, bardzo chcemy, a czasami za bardzo chcemy żeby pokochali planszówki. Efektem są wyżej wspomniane przez was sytuacje.
Kiedyś chciałem przyjaciół zarazić pasją wyszukując raz po raz nowe planszówki, starannie tłumacząc zasady przed, nie walcząc za wszelką cenę o zwycięstwo tylko raczej o podtrzymanie fajnej atmosfery przy stole. Graliśmy tak przez jakiś rok spotykając się ze 2-3 razy w miesiącu. Większość z nich niestety rozumiała "zaproszenie na planszówkę" jako "zaproszenie na pogadanie co u kogo i może jeszcze zamówimy kebaba albo pizze". Odpuściłem.
Innym problemem jaki mam teraz ze stałym składem (ja z żoną i druga para) to właśnie babskie pogaduszki. :) Para jest nastawiona pozytywnie do planszówek bo chyba lubili je jeszcze zanim się poznaliśmy, ale jak obie baby zaczną o czymś gadać w momencie jak czytam wstęp do scenariusza w Posiadłości Szaleństwa to mam ochotę cisnąć wszystko w kąt. Człowiek się stara, czyta kilka razy instrukcję żeby móc odpowiedzieć na wszystkie pytania, rozkłada wcześniej planszę (szczerze to bardziej po to, żeby w czasie rozkładania nie pojawiło się jakieś rozkojarzenie, które uniemożliwi zaczęcie rozgrywki) a współgracze są zainteresowani wszystkim, tylko nie tym. Planszówki lubią na pewno, bo sami na nie zapraszają, więc chyba to leży po prostu w gadatliwej naturze kobiet. :) Podoba mi się rada w komentarzu, żeby nie sadzać kobiet obok siebie. To może się sprawdzić. Co więcej, jak wracam pamięcią do niektórych rozgrywek, to faktycznie chyba właśnie takie usadowienie graczy powodowało płynniejszą rozgrywkę. :D
ODPOWIEDZ