Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny?

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
krecilapka
Posty: 968
Rejestracja: 26 mar 2013, 09:54
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 38 times
Been thanked: 188 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: krecilapka »

Podstawowa jest motywacja i zaangażowanie graczy oraz ich oczekiwania.
Poznałem graczy stawiających pierwsze kroki w planszówkach, którzy wiedząc np. jakie mają być grane pozycje sami najpierw studiowali instrukcje, by nie odstawać od reszty. Ale paradoksalnie przeważnie oni wiedzieli, że wsiąkną w to hobby zanim zaczęli grać. Takim osobom można było zasunąć na dzień dobry każdy tytuł, bo i tak ich nic nie zrazi ;).

Ja czuje wewnętrzną odpowiedzialność za robienie pozytywnej otoczki wokół sceny planszówkowej. Gdy pojawia się osoba deklarująca, że ona tak tylko z ciekawości się pojawiła, bądź jest w zasadzie towarzysko, to proponuje partii w Pana Lodowego Ogrodu. Gry o Tron też bym nie proponował, ponieważ za długo się tłumaczy ;).
Za świetny "Open Gate" uważam np. Agricole, przy czym ktoś musi ją wprawnie wytłumaczyć, i pierwszą partię nadzorować / tłumaczyć. Ludzie przeważnie dość instynktownie łapali gospodarkę rolną, a grę kończyli w miarę zadowoleni. No a temu tytułowi trudno byłoby naklejać etykietkę tytułu prostackiego.
Gry planszowe to jednak też dość pojemny wór. Jest spora rzesza osób którzy dla hardocorowców są casualami, ponieważ rajcują ich wszelkie przypiwne dobble, jungle speedy, zgadywanki, pokazywanki itd. I ani myślą się przesuwać w stronę hardcorowych gier. No a trudno kogoś nazywać początkującym skoro co weekend w PUBie przy jakichś tam żetonach, planszy itp. się radośnie bawi.
Podział graczy na początkujących i zaawansowanych uważam jednak za zasadny. Jak posadzimy kogoś chcącego zobaczyć jak wyglądają gry planszowe do 10 godzinnej sesji w Twilight Imperium, gdzie niekumaci gracze będą ciągle z nosem w instrukcji siedzieć i każdą niejasność rozpracowywać, to można gościa w ogóle do planszówek zrazić. Niezależnie od tego jak bystry jest.
Awatar użytkownika
Błysk
Posty: 1404
Rejestracja: 19 cze 2010, 13:58
Has thanked: 153 times
Been thanked: 187 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: Błysk »

Z początkujących graczy, z którymi się spotkałem tylko 3-4 proponowałbym na początek coś cięższego. Może dlatego, że wcześniej 3 z nich miała doświadczenie w RPG lub bitewnych czy grach komputerowych jak Herosi czy Disciples. ;)

Znam wielu ludzi, którzy na planszówki reagują "TAAAK TEŻ GRAM" i już po minucie rozmowy wiadomo, że dana osoba nie chce wyjść dalej niż Dixit, bo reszta to już "strategiczne". :) Nie są to często "początkujący" gracze, bo grali dużo w gry imprezowe i lubią je, ale boją się/ nie chcą grać w coś nieco bardziej skomplikowanego. Gry traktują bardziej jako dodatek do piwka, niż cel spotkania jakiegokolwiek. To trochę tak, jak z każdym hobby lub czynnością. Każdy umie coś tam ugotować, ale nie każdy wchodzi w gotowanie na tyle by zostać mistrzem kuchni w prestiżowej restauracji. Tak samo wielu ludzi gra na komputerze, ale cała rzesza z grających nie wyszła poza pasjansa, Mario czy Fifę, bo nie czują takiej potrzeby.

Ja lubię gry imprezowe, ale jak mam okazję to wolę zagrać w coś pokroju Mage Knight, Neuroshimy, Twilight Imperium itd. Dlatego nie mam też oporów przed poleceniem tego typu gry komuś nowemu, z zastrzeżeniem, że może być długa/ trudna i wymaga czasu, żeby dobrze ją poznać. Wielu ludzi nie lubi tego typu gier, ja uwielbiam. Wychodzę też z założenia, że jeśli ta osoba trafiła na to forum, to znaczy, że włożyła trochę wysiłku w znalezienie porady- dlatego sądzę, że pewnie będzie chciała włożyć troszkę wysiłku w opanowanie gry. To właśnie chyba kwestia motywacji, która jest kluczowa. Ja wchodziłem planszówki po grach komputerowych, RPGach papierowych i liznąłem też gry bitewne, jestem na tyle zacięty, że wątpię bym spotkał grę, która pokona mnie w instrukcji. Jeśli tytuł spodoba mi się z opisów, recenzji, strony wizualnej i "ogólnego polotu", to nauczę się go, żeby samemu wypróbować czy dobrze mi się zdawało, że gra jest dobra. Na dodatek dam tej grze kilka podejść, żeby się upewnić. Problem jest taki, że część ludzi chciałaby czasem pograć w coś ambitnego, ale poznanie zasad, gry itd. jest dla nich zbyt męczące albo czasochłonne. Zresztą sam łapię się na tym, że szachami się szybko zniechęcam (za to jako dzieciak je uwielbiałem), bo gdybym chciał grać jako tako to musiałbym poznać otwarcia itd. itp. a same szachy nie są w stanie mnie do tego zachęcić.

W ogóle nie brałbym tu inteligencji pod uwagę. Same zasady każdej gry z jaką się spotkałem jest w stanie opanować chyba każdy, kto nie ma dysfunkcji stwierdzonej przez lekarza. Pewnie ktoś, kto lubi wysilić mózgownicę będzie grał za 1 razem i później nieco lepiej, ale zasady jest w stanie poznać każdy i grać "jako tako", a z czasem nauczyć grać się bardzo dobrze. Co ciekawe z moich obserwacji wynika, że różne czynności czy gry wymagają nieco innych "rodzajów inteligencji", znam ludzi, którzy świetnie grają w szachy, ale przy małym czynniku losowym (chociażby takim jak w MK) nie są w stanie zrobić nic sensownego. Znam takich, którzy za nic w Rój nie wygrają, ale dajcie im Grę o Tron, TI, Eclipse, Neuroshimę czy coś w tym stylu, to bez problemu osiągną dobre wyniki.

Dochodzi też kwestia znajomości mechanik, no nie ma sensu wrzucać gry z bardziej skomplikowanymi zasadami dla kogoś, kto mało grał. Ten ktoś te zasady pojmie, ale proces pojmowania, testowania czy gra dobrze, rozwiewanie ewentualnych wątpliwości może być zbyt długi i męczący dla kogoś nowego, kto nawet nie bardzo ma kogo zapytać, chyba że nas na forum. Czasem dochodzi nawet obawa o zrobienie z siebie durnia (Pozdrawiam siebie, grającego w Studium w Szmaragdzie dwie pierwsze partie, bo coś przeoczyłem). Ponad to nowy gracz może nie zwracać tak dokładnie uwagi na instrukcje, nie doczytywać się, a wertowanie instrukcji może być dla niego frustrujące. Gracze z większym doświadczeniem mają inny sposób poznawania gry, posiadają wiedzę ukrytą na temat tego na co zwrócić uwagę i jak gra ma mniej więcej działać, jakie daje pole manewru. W związku z tym opanują grę nieco szybciej, będą wiedzieć jak jej użyć, by dawała frajdę bez męczenia się nad nią. Znowu porównałbym to do gier komputerowych- można zacząć grać w grę na "łatwym", na "Iron Mode" czy "ciężkim" poziomie. Gdybym chciał kogoś zachęcić do grania na kompie, to nie poleciłbym mu Iron Moda (jak raz zginiesz, to zaczynasz całą grę od nowa, tryb spotykany czasem w RPG), bo co z tego, skoro będzie znał zasady jakie ma gra, co można zrobić i co to może dać, skoro zanim rozwinie swoją postać, to zginie 30 razy i wywali grę?

Początkujący często tak na prawdę nie wie czego oczekuje od gry (no bo skąd ma wiedzieć, skoro nigdy nie grał, lub liznął tylko ze 2 tytuły) i rolą bardziej doświadczonych graczy jest go pokierować czy rozszerzać jego horyzonty. ;)

Podsumowując: Sam podział jest zasadny jeśli chodzi o stosowanie pewnego schematu myślowego/ uproszczenia. Tyle, że wtedy początkującemu najlepiej radzić, żeby jakąś grę wypożyczył czy zagrał na mieście, a nie od razu kupował, a wtedy może wrócić już z jakimiś wskazówkami dla doradzających. Ogólnie przy każdym zapytaniu co kupić bez jakichś precyzyjnych wymagań powinniśmy się posłużyć jakimś uproszczonym narzędziem do badania gustów, które zresztą na forum mamy doklejone. Później zainteresowanego po prostu dopytywać o to, czy ma czas, czy chce zagłębiać się w grę itd. a potem doradzać.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9430
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1443 times
Kontakt:

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: MichalStajszczak »

Warlock pisze:Zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosku, że problem nie tkwi w grze, a w ludziach.
Powiem tak - wzięty z ulicy inteligentny człowiek, który w życiu nie grał w planszówkę, załapie zasady większości gier.
dzielenie graczy na "początkujących/zaawansowanych" nie ma najmniejszego sensu. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak dziwne przechwalanie się, ale mogę z całą stanowczością stwierdzić, że moja grupa graczy to sami inteligentni ludzie. I niezależnie od doświadczenia (niektórzy grali w dwie gry na krzyż) łapią wszystkie tytuły w mig.
Na koniec mój apel - NIE BÓJMY SIĘ POLECAĆ ZŁOŻONYCH GIER!
Zacytowałem najistotniejsze fragmenty wydestylowane z otwierającego wątek tekstu. Z niektórymi zgadzam się, z innymi nie. Przede wszystkim należałoby dokładniej postawić problem: czy postawiona teza odnosi się do początkujących graczy, którzy SAMI bedą poznawać grę, czy też do takich, którzy beda grać w towarzystwie gracza z pewnym doświadczeniem. Moim zdaniem ma to zasadnicze znaczenie.
Druga sprawa to dość odważna hipoteza, że "wzięty z ulicy inteligentny człowiek, który w życiu nie grał w planszówkę, załapie zasady większości gier". Mam co do tego pewne obawy. Istnieje pewna graniczna, oczywiście dla różnych osób różna, "zdolność pojmowania" nowych zagadnień. Człowiek, który poznaje nowe zagadnienie, musi przyswoić pewną ilość nowych pojęć, dla fachowca w danej dziedzinie oczywistych. I w pewnym momencie może dojść do sytuacji, w której już nic więcej nie jest w stanie przyswoić, zanim zdobytej wiedzy "nie przetrawi". Może się wtedy zniechęcic do dalszego czytania/słuchania zasad gry. Oczywiście to zależy w dużej mierze od nastawienia gracza.
kapitanzbik
Posty: 105
Rejestracja: 30 sie 2010, 20:54
Been thanked: 2 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: kapitanzbik »

wedlug mnie to jest generalizowanie.

Ja nie mam stabilnej 5-6 osobowej grupy, mam stabilna 3 osobowa grupe + osoby dochodzace, co oznacza,ze przewija sie duzo swiezakow.Zaliczylem juz mase niewypalow idac wlasnie droga,ze jak inteligentny czlowiek to zalapie wszystko. Mam kumpli ktorzy lapali w mig i bez znaczenia co bym im zaserwowal na poczatek i tak by ich swiat planszowek wciagnal. Ale! W 85% procentach klasyfikuje ludzi jako poczatkujacych. Ja wychodze z zalozenia,ze to na mnie spada obowiazek :) wciagniecia w swiat planszowek. Jestem ich przewodnikiem :) Naprawde skanuje na ktora czesc populacji trafilem :)

Czego ja nie robie z poczatkujacymi.

Nie gramy kooperacji. To jest specyficzny typ gier i MUSISZ uczestniczyc w grze, nie mozesz byc bierny co z nowymi graczami jest standard. Moze byc traumatycznym przezyciem dla poczatkujacych graczy.
Unikam abstrakcyjnych gier - dla przykladu roll fo the galaxy w zyciu bym nie wyciagnal jako pierwsza gre.
Unikam ciezkich gier - pelna Agricola czy Brass - moje ulubione gry ale za ciezkie na poczatek.
Nie gram gier mogacych budzic skrajne emocje czyli 0/1 - np Escape: The Curse of the Temple

Za to stopniowanie

Splendor ewentualnie ticket to ride ewentualnie kolejka ----------> 7 wonders ewentualnie dominion ---------> lords of waterdeep ewentualnie five tribes ------------------> power grid lub zamki burgudii ewentulnie agricola familijna ----------> terra mystica ------> :) teraz leci na stol wszystko co mi sie podoba :)

plus minus tak to wyglada, czasami ludzie szybciej ogarniaja i czuje ze mozna szybciej cos ciezszego wyciagnac, czasami na jakims stopniu dluzej sie zatrzymujemy.
Od czasu kiedy uswiadomilem sobie,ze nie wszyscy chetnie zagraja w Brassa, Agricole, Mage Knighta, skupilem sie na lataniu dziur i stworzeniu kolekcji przyjaznej poczatkujacemu graczowi :) Koniec koncow w ten sposob sa wieksze szanse,ze czesciej bedzie cos ciezszego ladowalo na stole :)

podsumowujac :

85% - poczatkujacy gracze
15% - w wiekszosci ludzie otrzaskami w grach wideo, nie robi wielkiej roznicy temat/abstrakcja/zlozonosc instrukcji

PS

Dlatego szanuje tak bardzo LoW, wedlug mnie to jest idealny zloty srodek w grach planszowych. Gra ktora jest idealnie na zderzeniu dwoch swiatow :)
Awatar użytkownika
warlock
Posty: 4632
Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1025 times
Been thanked: 1941 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: warlock »

Masa mądrych postów w temacie, wielkie dzięki Panowie, to też mi otworzyło oczy na pewne kwestie ;). I miło poznać różne punkty widzenia :). Kurczę, poodnosiłbym się do postów każdego z Was, ale wyjdzie z tego rozdział pracy magisterskiej :D Lepiej byłoby podyskutować przy piwku ;).

Swoją drogą taka "psychologia gier planszowych" to bardzo ciekawe zagadnienie ;). I nie jest to wszystko takie proste i oczywiste, jak mogłoby się wydawać - z tego co widzę każdy ma nieco inne doświadczenia w tym temacie i inne podejście ;). Ale wspólnym mianownikiem wielu postów, także od ludzi, którzy się ze mną nie zgadzają, jest kwestia motywacji. Generalnie dobrze byłoby, gdyby "nowicjusze" tworząc wątki dotyczące kupna gier określali się, jak wiele czasu i energii są gotowi poświęcić na poznanie tytułu. Bo są początkujący, którzy chcą zacząć od czegoś prostego i lekkiego, ale są też ludzie, którzy w nic nie grali, ale gotowi są poznać świat gier od czegoś "ambitniejszego" (z braku lepszego określenia). I warto takich ludzi "wyławiać" i próbować wkręcić ich w hobby właśnie ciekawym, nieco bardziej złożonym tytułem.

/
kapitanzbik pisze:plus minus tak to wyglada, czasami ludzie szybciej ogarniaja i czuje ze mozna szybciej cos ciezszego wyciagnac, czasami na jakims stopniu dluzej sie zatrzymujemy.
Od czasu kiedy uswiadomilem sobie,ze nie wszyscy chetnie zagraja w Brassa, Agricole, Mage Knighta, skupilem sie na lataniu dziur i stworzeniu kolekcji przyjaznej poczatkujacemu graczowi :) Koniec koncow w ten sposob sa wieksze szanse,ze czesciej bedzie cos ciezszego ladowalo na stole :)
W mojej grupie też zaczęliśmy "łatać dziury" i kupować lżejsze tytuły (7 Cudów Świata, Osadnicy: Narodziny Imperium). I generalnie widzę tendencję, że moi współgracze wolą zagrać 3 półtoragodzinne partie w rożne gry, niż cały wieczór poświęcić na takiego Robinsona czy właśnie Grę o Tron.

// PS
MichalStajszczak pisze:czy postawiona teza odnosi się do początkujących graczy, którzy SAMI bedą poznawać grę, czy też do takich, którzy beda grać w towarzystwie gracza z pewnym doświadczeniem. Moim zdaniem ma to zasadnicze znaczenie.
To prawda, tezę postawiłem raczej opierając się o własne doświadczenia we wkręcaniu nowicjuszy w gry, czyli "ograny tłumaczy zasady zielonym". Może moim problemem jest to, ze "zapomniał wół, jak cielęciem był?" :). I gdybym cofnął się do czasów, gdy nie znałem bardziej złożonych gier, moje podejście byłoby zupełnie inne?

Tak czy inaczej, w tym temacie nie mam zamiaru wywracać do góry nogami już przyjętych podziałów (sam zresztą z nich korzystam chociażby w swoich recenzjach, więc moje własne przemyślenia czynią ze mnie hipokrytę :D), ciekawił mnie po prostu pogląd środowiska planszówkowiczów na tę kwestię :) Jeszcze raz wielkie dzięki!
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9430
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1443 times
Kontakt:

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: MichalStajszczak »

warlock pisze:Ale wspólnym mianownikiem wielu postów, także od ludzi, którzy się ze mną nie zgadzają, jest kwestia motywacji. Generalnie dobrze byłoby, gdyby "nowicjusze" tworząc wątki dotyczące kupna gier określali się, jak wiele czasu i energii są gotowi poświęcić na poznanie tytułu. Bo są początkujący, którzy chcą zacząć od czegoś prostego i lekkiego, ale są też ludzie, którzy w nic nie grali, ale gotowi są poznać świat gier od czegoś "ambitniejszego" (z braku lepszego określenia). I warto takich ludzi "wyławiać" i próbować wkręcić ich w hobby właśnie ciekawym, nieco bardziej złożonym tytułem.
Oczywiście kwestia motywacji jest istotna. Ale nie mam pewności, czy osoba, która w nic nie grała (poza chińczykiem w dzieciństwie) będzie w stanie oszacować, czy jej motywacja jest na tyle silna, by pokonać opór, stawiany przez zasady złożonej gry. To, co przygotował kiedyś Odi (oczywiście przy współudziale wielu innych graczy) czyli "Poradnik dla początkujacych" jest w dużym stopniu wynikiem doświadczeń w kontaktach z nowymi graczami podczas imprez, popularyzujących planszówki.
Chciałbym jeszcze rozwinąć jedną kwestię, o której wspomniałem w jednym z wcześniejszych postów. Otóż jest duża różnica między sytuacją, gdy niedoświadczony gracz poznaje nową grę samodzielnie czy też w gronie równie niedoświadczonych osób, a sytuacją, gdy wśród grających jest choć jeden doświadczony gracz. Nawet w tak wydawałoby się prostej grze, jak Osadnicy z Catanu, można na samym początku zrobić błąd, który odbije sie na całym przebiegu gry (np. "humanista" może nie zdawać sobie sprawy z tego, że 12 wypada na kostkach rzadziej niż 6). Jeszcze istotniejsze jest to, że grając pierwszy raz można zapomnieć o jakiejś istotnej zasadzie (lub źle ją zinterpretować) i potem narzekać, że "gra jest zepsuta". W niektórych grach występuje ponadto "międzyrundowy setup" czyli np. konieczność odpowiedniego uzupełniania surowców na planszy. Dla osoby dobrze grę znającej to czynność nieomal automatyczna, ale w gronie samych nowicjuszy może być to bardzo uciążliwe i wręcz do gry zniechęcające.
LordMongo
Posty: 134
Rejestracja: 10 lis 2009, 16:18
Has thanked: 5 times
Been thanked: 7 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: LordMongo »

MichalStajszczak pisze:np. "humanista" może nie zdawać sobie sprawy z tego, że 12 wypada na kostkach rzadziej niż 6
Jako "humanista" jestem oburzony podobną kalumnią. :evil:
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: kwiatosz »

Nie znając Osadników myślę że spokojnie mógłbym założyć, że 12 wypada równie często jak 6, wystarczy żeby kostka miała co najmniej 12 ścianek.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9430
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1443 times
Kontakt:

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: MichalStajszczak »

LordMongo pisze:Jako "humanista" jestem oburzony podobną kalumnią.
Wszystko zależy od tego, czy jesteś humanistą czy "humanistą". Przez "humanistę" w cudzysłowie rozumiem osobnika, który szczyci się tym, ze nie rozumie matematyki i to właśnie uważa za kwintesencję humanizmu.
Awatar użytkownika
Vester
Posty: 956
Rejestracja: 19 lis 2010, 11:12
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 25 times
Been thanked: 44 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: Vester »

Oto mój patent na wciąganie nowicjatu (dorosłego) w wir.

1. Odpalam grę na 2-3h. Pierwszy raz idzie wolno, więc gra na 1,5h potrafi się wydłużyć o drugie tyle.
2. Sięgam po euro z odczuwalnym klimatem i fajną grafiką, np. Świat bez końca, Filary Ziemi, Viticulture, Pupile Podziemi, Antike.
3. Unikam mechaniki area control, gdyż nowi jej nie czują. Niby rozumieją, ale szału nie ma. Za to worker placement rządzi.
4. Zasady muszą być intuicyjne, nawet jeśli są rozbudowane. Unikam jednak chromu.
5. Interakcja wskazana, ale bez agresji.
6. Innymi słowy, sięgam po gry średnio ciężkie - nigdy familijne.

Najpierw tłumaczę zasady. Wszyscy ziewają, ja im na to, że to norma - wręcz tak ma być. Potem odpalamy grę. Powoli wszyscy się wczuwają i angażują. Po 3h kończymy, a wszyscy chcą cię umawiać na kolejny raz. Nie wyciągam fillera, bo chcę, żeby w ich głowach pozostało nieskażone WSPOMNIENIE. Taka epicka rozgrywka jest dla nich szokiem. Rozmawiają o tym, co się wydarzyło. Od teraz wiedzą, I PAMIĘTAJĄ, że nowoczesne gry są fajne.

Ot i wszystko. Trzeba wbić grubego gwoździa w pamięć długotrwałą. :)
Awatar użytkownika
mauserem
Posty: 1817
Rejestracja: 26 lis 2014, 09:37
Has thanked: 253 times
Been thanked: 165 times
Kontakt:

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: mauserem »

[quote="Vester"]
4. Zasady muszą być intuicyjne, nawet jeśli są rozbudowane. Unikam jednak chromu.
quote]

chromu... o so chozi? (tak z ciekawości pytam)

A sama metoda jak najbardziej dobra - w gry wkręca się najlepiej przez emocje, silny, skoncentrowany ładunek emocji - nie należy tylko w pierwszym podejściu używać tych negatywnych. Potwierdzam - worker placement, set collection - są bardzo dobre, bo świetnie wizualizują takie zjawiska jak postęp, przyrost, rozwój - lubimy patrzeć jak nam "rośnie" i to pozostawia dobre uczucie i chęć powrotu. Z agresywnymi mechanikami - eliminacja, zdrajca, agresywna licytacja - z tym lepiej troszkę poczekać - albo szukać tytułów, które to "łagodnie" wprowadzają. Np jedna z ciekawszych gier z agresywną licytacją, a jednocześnie siedzącą w klimacie jest Cargo Noir - gra która w dodatku zachęca bogatym wydaniem.
genek
Posty: 789
Rejestracja: 28 kwie 2015, 12:09

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: genek »

donmakaron pisze:Dla mnie Wings of War to latanie samolotami, Pandemic to walka z chorobami, a Arkham Horror to fajna przygodówka, dla osób nieobytych z planszówkami to są karty, żetoniki, drewienka i kości, które jakoś tam współgrają w ramach pewnych zasad.
Od razu widać, że nie jesteś eurograczem :mrgreen: Ja tam patrzę na grę właśnie w ten sposób, że są to drewienka i źetony, któtre należy przesuwać po planszy by wygrać :) Tak więc nie zgodzę się z tym, że przełożenie tego na jakiś poziom abstrakcji typu, że przesunięcie tego pionka to atak jest potrzebne do zrozumienia gry. To tylko taki dodatek do mechaniki, który ulepsza grę, a dla niektórych jest bardzo ważny.
Awatar użytkownika
donmakaron
Posty: 3523
Rejestracja: 16 kwie 2009, 09:33
Has thanked: 198 times
Been thanked: 646 times

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: donmakaron »

Współczuję ;-) Będę obstawał przy swoim - gdybym miał Ci wytłumaczyć Arkham Horror bez operowania fluffem i bez przekładania mechaniki na przygodę, to obaj byśmy padli [emoji14] w euro da się to zrobić zazwyczaj, bo nie jest to takie istotne. Zawsze sobie wyobrażam jakbym miał daną grę wytłumaczyć mojemu tacie brydżyście z typowo sucho-matematyczno-analitycznym podejściem do gry. Część gier nie mieściła by mu się w głowie, tak jak ja nie do końca pojmę brydża ;)
genek
Posty: 789
Rejestracja: 28 kwie 2015, 12:09

Re: Zaawansowany/początkujący - czy ten podział jest zasadny

Post autor: genek »

donmakaron pisze: gdybym miał Ci wytłumaczyć Arkham Horror bez operowania fluffem i bez przekładania mechaniki na przygodę, to obaj byśmy padli [emoji14]
grałem w to, wcale nie jest to takie trudne przetłumaczyć grę bez rozgadywania się o fabule itp łazimy po mieście, zbieramy przedmioty, a potem zabijamy potwory
ODPOWIEDZ