Filozofia kupowania gier

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 416 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: kwiatosz »

Specjalnie uwarzyłbym jakieś weselne piwka! A żona moja, Zombiak czyli, robi wspaniałe nalewki. Tak tylko mówię ;)
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
hutriel
Posty: 1221
Rejestracja: 11 maja 2012, 07:13
Lokalizacja: Legionowo
Has thanked: 1 time
Been thanked: 28 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: hutriel »

Andy pisze:Czy na takim weselu obowiązują krawaty? Bo krawat może przesuwać karty albo żetony na planszy - nie potrafię tak grać.
Andy może bez krawata i koszul(k)i. :wink:
Wincenty Jan
Posty: 1862
Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
Lokalizacja: Jaworzno
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Wincenty Jan »

kwiatosz pisze:Specjalnie uwarzyłbym jakieś weselne piwka! A żona moja, Zombiak czyli, robi wspaniałe nalewki. Tak tylko mówię ;)
A ja marzę o tym aby przeprowadzić się na Lubelszczyznę... Tak tylko mowię :D
Wincenty Jan
Posty: 1862
Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
Lokalizacja: Jaworzno
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Wincenty Jan »

hutriel pisze:
Andy pisze:Czy na takim weselu obowiązują krawaty? Bo krawat może przesuwać karty albo żetony na planszy - nie potrafię tak grać.
Andy może bez krawata i koszul(k)i. :wink:
Nie wiem jak Andy ale karty z gier, na weselu, na 100% musiałby być w koszulkach :D
basickak
Posty: 214
Rejestracja: 09 lip 2015, 12:32
Lokalizacja: R-ce, D-ca
Has thanked: 10 times
Been thanked: 4 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: basickak »

Wincenty Jan pisze:
hutriel pisze:
Andy pisze:Czy na takim weselu obowiązują krawaty? Bo krawat może przesuwać karty albo żetony na planszy - nie potrafię tak grać.
Andy może bez krawata i koszul(k)i. :wink:
Nie wiem jak Andy ale karty z gier, na weselu, na 100% musiałby być w koszulkach :D
Dokładnie, a Andy bez koszulki na panieńskim ewentualnie

"A ja marzę o tym aby przeprowadzić się na Lubelszczyznę... Tak tylko mowię :D"

No weź, to już Ci się marzy zdradzać mnie na Lubelszczyźnie!!!
Wincenty Jan
Posty: 1862
Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
Lokalizacja: Jaworzno
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Wincenty Jan »

Już kiedyś słyszałem takie stwierdzenia , że istnieją kochanki i kochankowie do grania w gry planszowe :D
Awatar użytkownika
Andy
Posty: 5129
Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
Lokalizacja: Piastów
Has thanked: 77 times
Been thanked: 192 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Andy »

W moim wieku topless nie przystoi. Ale rozkoszulkować kogoś - czemu nie! :mrgreen:
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Wincenty Jan
Posty: 1862
Rejestracja: 24 cze 2015, 08:57
Lokalizacja: Jaworzno
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Wincenty Jan »

Andy pisze:W moim wieku topless nie przystoi. Ale rozkoszulkować kogoś - czemu nie! :mrgreen:
Andy... Wstydź się... :D
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Gizmoo »

Przechodzę obecnie zakupowy kryzys... Kiedyś, na początkach planszówkowej przygody, sporo gier mnie fascynowało. Dzisiaj już takich fascynacji nie przeżywam. Stałem się bardzo wybredny. Podchodzę do tytułów raczej chłodno, ze sporą kalkulacją. I niestety - Podstawowym kryterium jest...

Czas rozgrywki.

Wolę kupić prosty filerek, party game, niż skomplikowane euro, które będzie kurzyło się na półce. Zawsze zadaje sobie pytanie - "Czy będę w stanie wytłumaczyć zasady graczom, którzy nie mają zbyt dużego doświadczenia w planszówkach? (często zerowe) "

Dla mnie sprawa jest oczywista - im prostsza mechanika (mniej tłumaczenia), a duża interakcja i sporo kombinowania - tym gra ma większe szanse znalezienia się na mojej półce. Tytułom z dużą ilością zasad i komponentów - mówię stanowcze nie. Pewnie dlatego spodobała mi się tak Wyspa Skye, bo idealnie spełnia powyższe warunki.
Awatar użytkownika
Jiloo
Posty: 2422
Rejestracja: 19 sie 2011, 14:11
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 524 times
Been thanked: 456 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Jiloo »

Szukanie grającej połówki to pójście na łatwiznę. Przecież można swoją niegrającą połówkę wciągnąć w granie. Moja żona zanim mnie poznała za gry planszowe uznawała tylko chińczyka i Monopol, a teraz ogrywa mnie w Core Worlds, Terra Mystica czy Five Tribes. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie zawsze tak działa. Moje dwie poprzednie dziewczyny za nic nie chciały grać co skończyło się wyprzedaniem całej kolekcji gier – po co miały zajmować miejsce i się kurzyć – przynajmniej się za nie upiłem. Na szczęście tamten etap mam za sobą i teraz moja kolekcja gier przekracza 30 szt. ;)

A właśnie, o zakupach miało być.
Nie chciałbym tu robić kółka AA, ale w kwestii planszówek mam niestety spory GAS (czyli lekko parafrazując – Game Acquisition Syndrome). Jak mi się spodoba jakaś planszówka to od razu mam ochotę pobiec do sklepu i kupić. Jak już nabędę i zagram, i wiem, że są do niej jakieś dodatki to też mam ochotę je wszystkie nabyć od razu. Niby wiem, że grę musimy trochę ograć zanim odpalimy dodatki, ale chcę już mieć, rozpakować, pooglądać. Mieć.
Walczę z tym precederem i ostatnio nawet dość skutecznie. Ustaliłem sobie, żeby nie kupować od razu tylko sobie przemyśleć czego się pozbyć i dopiero kupować. Nie mam problemu z pozbywaniem się tytułów w które zwyczajnie nie gramy. Jak gra nie trafia na stół i nie mam do niej jakiegoś wyjątkowego sentymentu to rach ciach i sprzedana. W ten sposób wyleczyłem się też z akcji wspieraniowych. Na razie dwie wsparte gry poszły już pod młotek. Teraz będę chyba wspierać tylko tytuły, które faktycznie są na mojej liście zakupowej.

Pojawiały się tu głosy, że urozmaicanie kolekcji, gry na różne okazje. Że jak ta sama mechanika to nie ma sensu. I tak, oczywiście staram się mieć różne tytuły – takie które spodziewam się, że sprawdzą się w moim towarzystwie i najczęstrzej liczbie graczy. Ale wcale nie uważam, że należy ograniczać gry z tą samą mechaniką. Szczególnie jeśli jakąś mechanikę lubimy.
Zrobiłem małe podsumowanie. Z 30 paru gier, które posiadamy 15 to gry karciane. Lubimy karty bardzo i w sumie jak gramy tylko we dwoje to najczęściej w jakąś karciankę. Pięć z tych 15 gier karcianych to deckbuildingi. Nie ukrywam, że ta mechanika bardzo nam się podoba, a jednak każda gra mimo podobnej mechaniki oferuje inny klimat, świat, pewne zmiany. W każdą gra się trochę inaczej. Kilka deckbuilderów po przetestowaniu poszło do innych właścicieli, ale jeśli będę miał okazję kupić jakieś których jeszcze nie testowaliśmy to na pewno się nie zawaham.

Czy jest w tym filozofia? Pewnie nie ;)
| keep-disco-evil |
mam | szukam | oddam
Omnibus
Posty: 74
Rejestracja: 16 lis 2013, 19:21

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Omnibus »

Moja manie kupowania ogranicza fakt, że generalnym obszarem mych zainteresowań są dudes on board/area controle i insze srategie, a tych znowu aż tyle dobrych nie wychodzi. Na inne kategorie nie kusze się zbytnio, chociaż jakaś ekonomiczna by się przydała dla urozmaicenia. I nie lubię kooperacji
Gra przechodzi długi okres weryfikacji, czytania recenzji, lurkowania po BGG, czytania instrukcji, rozważań, medytacji i walki z hype-trainem...
A jak już wejdzie do kolekcji, to jestem ogólnie zadowolony. O ile uda mi się z kimś zagrać, o co w ostatnich czasach nie łatwo.
W zasadzie jedyna gra którą sam sobie kupiłem, a z której jestem naprawde rozczarowany, to Martwa Zima. Dałem ulec hajpowi i przy okazji boleśnie przekonałem się jak bardzo koopy są nie dla mnie, poza Robinsonem. Serio, gra warta mniej niż powietrze, które wypełniałoby jej miejsce.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 929 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rattkin »

Pewnym problemem gier planszowych jest brak wersji demo. Jesli to jest jakiś mainstreamowy party game, to sie znajdzie na konwentach. Ale konwentów nie ma aż tak dużo a i dostępność tytułów na nich ograniczona. A w przypadku mniej mainstreamowych gier, to juz w ogóle kicha. W wypożyczalniach tez ich nie ma, bo tam są zwykle tytuły familijne i zreszta i tak z jakimś rocznym lagiem. Pozostaje namówić kolegę/koleżankę lub kupić samemu. Bo inaczej po prostu gry się nie da sprawdzić. Na czytanie recenzji i oglądanie recenzji czy gameplayow szkoda mi cennego czasu - i tak nie dowiem się wszystkiego a skazany jestem na skrzywienie percepcyjne prezentującego. Dlatego dużo tytułów testuję po prostu przez zakup. Kiedyś kupowałem tylko takie, których byłem pewien, ze super. Dziś te kryteria mam nieco poluznione, bo łatwiej mi kupić gre, zagrać i ocenić, niż szukać cudzych opisów i wysnuwać z nich wnioski. W efekcie zwiększył mi się współczynnik sprzedaży gier, ktore okazały sie nie dla mnie lub po prostu conajwyzej średnie. Na średnie gry juz nie ma miejsca.
Awatar użytkownika
josiu
Posty: 290
Rejestracja: 06 sty 2012, 22:34
Been thanked: 2 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: josiu »

Jiloo pisze:Szukanie grającej połówki to pójście na łatwiznę. Przecież można swoją niegrającą połówkę wciągnąć w granie. Moja żona zanim mnie poznała za gry planszowe uznawała tylko chińczyka i Monopol, a teraz ogrywa mnie w Core Worlds, Terra Mystica czy Five Tribes. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to nie zawsze tak działa. Moje dwie poprzednie dziewczyny za nic nie chciały grać co skończyło się wyprzedaniem całej kolekcji gier – po co miały zajmować miejsce i się kurzyć – przynajmniej się za nie upiłem. Na szczęście tamten etap mam za sobą i teraz moja kolekcja gier przekracza 30 szt. ;)
Ja również wciągnąłem żonę w gry, tyle, że zainteresowałem się nimi dopiero rok temu, a więc gdy już byliśmy małżeństwem. Bardzo ważne jest umiejętne wprowadzanie swoich drugich połówek. Ja zacząłem bardzo źle, ponieważ jako jeszcze nie rozgarnięty planszówkowicz jako pierwszą grę pokazałem jej...Martwą Zimę. Nie dość, że nie do końca zrozumiała, to okazałem się zdrajcą i na chwilę się zraziła. Jednak później był Splendor, Dixit, Patchwork, Osadnicy NI itd. Teraz bez problemu potrafi ograć mnie w Pola Arle, często samo prosi o jakąś partię, kupiła mi już trzy gry, oddała jedną ze swoich półek na regale, a ostatnio wsparła "Odlotowy Wyścig" :) I pomyśleć, że przez jedną partię Martwej Zimy mogło być całkiem inaczej...
Awatar użytkownika
Andreal
Posty: 344
Rejestracja: 10 mar 2014, 12:32
Lokalizacja: Białystok
Been thanked: 1 time

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Andreal »

U mnie z kolei zawsze na pierwszym miejscu były gry video (PC, konsole), mam małego jobla na ich punkcie. Z planszówkami próbowałem się zapoznać w latach młodzieńczych, ale jakoś nigdy nie załapałem bakcyla. Uwielbiałem co prawda Rummikuba (zdaje się pod inną nazwą mieliśmy), nie rozumiałem rozgrywki w Manewry Morskie, a całkowicie zraziła monie do siebie gra "Odkrywcy nowych światów". Był Cosmic, był Monopol i tyle. Miło wspominam paragrafówki wypożyczane w tzw. bibliobusie krążącym po omieście.
Kilka lat temu znalazłem się w nowo otwartym sklepie z grami planszowymi, gdzie oczarowała mnie szata graficzna gier przede wszystkim od FGG, w ten sposób zagarnąłem Cytadelę. W sumie dostałem ją od swojej połówki. Kilka razy zagraliśmy we dwójkę, kilka razy we trójkę z bratem i poszło na półkę. Któregoś razu stwierdziłem, że czas się pozbyć niepotrzebnego towaru i wskoczyłem na to forum. W międzyczasie podkusiło mnie, aby kupić Talisman, który po kilku rozgrywkach również trafił na targ. Ponieważ i tak się na tym forum zarejestrowałem, zacząłem - zazwyczaj w pracy - czytać różne materiały o grach i w ten sposób stałem się posiadaczem kilku gier, w które chętnie, aczkolwiek niezbyt często, grywam z rodziną. Dlaczego niezbyt często? Ciężko zgrać mi czas z innymi obowiązkami, w dalszym ciągu na piedestale stawiam gry video, aczkolwiek po nabyciu Robinsona miło mi się siadało przy stole zamiast przy TV i wygląda na to, że jeszcze niejeden wieczór przede mną.
Do czego dążę? Jak widzę te kolekcje u różnych recenzentów na YT, z jednej strony lekko zazdroszczę, z drugiej zastanawiam się, czy faktycznie te gry były w ogóle ogrywane, czy to nie jest po prostu chęć posiadania. Zakładam, że osoby takie pracują (bądź uczą się), spać też trzeba, kiedy czas na granie? Dlatego gier mam tyle ile mam, a przed zakupem kolejnej będę zastanawiam się kilka razy.
AnaCross
Posty: 105
Rejestracja: 21 lis 2015, 20:21
Been thanked: 1 time

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: AnaCross »

Planszówki które ja kupuję muszą spełniać minimum 1 z 2 warunków:
1. Mój narzeczony będzie chętnie w nią grał.
2. Moi rodzice będą chętnie w nią grali.

Kiedy zlokalizuję potencjalną planszówkę zaczynają się podchody. Które opisze na podstawie Steampunk Rally:
1. Nawiązać niewinną rozmowę o grach/mechanice/kostkach/zębatkach (niepotrzebne skreślić). W tym wypadku zaczął się temat silniczków w grach dosłownych i z przenośni.
2. Dać przykład konkretnej gry, w tym wypadku Steampunk Rally gdzie silniczki są wręcz dosłowne :D
3. Powiedzieć, że Gambit ją zrecenzował.
--- Tutaj się około tygodniowa przerwa od tematu ---
4. Od niechcenia spytać czy nie chciałby obejrzeć ze mną recenzji.
5. Oglądamy recenzję Gambita i jeśli po jej obejrzeniu pada hasło: "To jest złe... Gdzie to można dostać?", to jesteśmy w domu i wspieramy, kupujemy grę ^ ^

Oczywiście dość częste są też zakupy pt. "To jest w promocji! Zamawiam." albo "Na bazarku ktoś tak tanio wystawił, muszę szybko napisać priv!"
Awatar użytkownika
Rocy7
Posty: 5456
Rejestracja: 05 maja 2013, 14:10
Lokalizacja: Warszawa / Kobyłka
Been thanked: 5 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Rocy7 »

rattkin pisze:Pewnym problemem gier planszowych jest brak wersji demo. Jesli to jest jakiś mainstreamowy party game, to sie znajdzie na konwentach. Ale konwentów nie ma aż tak dużo a i dostępność tytułów na nich ograniczona.
coraz więcej gier ma darmowe moduły Tabletopii, nie jest to może standard, ale być może z czasem takie bedzie demo planszowek. Wiele tytułów na KS udostępnia również pliki print and play do wykonania wersji testowej. Brak wersji demo więc to bardziej kwestia polityki wydawców niż innych przeszkód.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 929 times

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: rattkin »

Czekałem aż padnie ten argument. I z jednej strony masz rację, a z drugiej: przy całej mojej sympatii dla Tabletopii, Tabletop Simulatorów i innych takich, to są platformy w najlepszym razie rachityczne. Tabletopia stara się, żeby ten interfejs był możliwie ok, ale granie w fizyczną grę planszową, na ekranie, gdzie muszę straszliwie nieuintuicyjnie namachać się, żeby zrobić najprostsze czynności - no nie da rady, nie jestem w stanie się przemóc. To tak jakby w Fifie mieć wirtualną nogę i tak myszką wymachiwać żeby piłkę kopnąć... Z drugiej strony, to świetne pole do popisu dla VR, które, jak wieszczą różne periodyki, podbijają nam rok 2016 (ja tam nie czuję, ale może).

Gra na Tabletopii daje pogląd na komponenty, ale do samej rozgrywki trzeba się bardzo zmusić. Chociaż, tak, to jest jakaś droga - ale tylko dla niektórych produktów, nie oszukujmy się, dla bardzo wąskiego zakresu. Pewnie takie FFG nigdy swoich tytułów tam nie wpuści (utrata kontroli).

Print'n'Play to zupełnie nie moja bajka. Po to wydaję pieniądze na grę, żeby to było dla mnie wyprodukowane, wydrukowane. Dopóki nie powstanie firma, która robi grę od A-Z z plików, które im dostarczam, i nie są to koszty rzędu dwukrotnej ceny takiej gry w retailu, to ja pasuję. Zresztą pnp często zawiera komponenty w wersji testowej, artwork pending, itd itp - a testując grę, też chcesz testować jakość faktycznych komponentów.
Indar
Posty: 1057
Rejestracja: 25 sty 2013, 22:17
Lokalizacja: Łomża
Has thanked: 11 times
Been thanked: 39 times
Kontakt:

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Indar »

Ayaram pisze:Jan: "I obiecuje ci miłość, wierność..."
I to że nie będę oszukiwał jak się odwrócisz :)
Kecaj
Posty: 32
Rejestracja: 23 lip 2016, 14:08

Re: Filozofia kupowania gier

Post autor: Kecaj »

W moim przypadku gry muszą spełniać pewne wymogi aby trafić na moją listę chcę to mieć, z tej listy gdy są odpowiednie środki finansowe decyduje się na zakup jednej z pozycji umieszczonych na szczycie listy. Lista ta składa się głównie z trzech członów. Pierwsza najwyższa kategoria to gry, które chce mieć bo gdybym miał nieograniczony budżet to pewnie wyszedł bym z tymi wszystkimi tytułami na raz ze sklepu. Drugi człon listy stanowią gry, często znajdują się tu dodatki do gier, które bardzo bym chciał mieć ale... i tu jest wiele drobnych rzeczy, które te gry wyrzucają poza 1 człon, np: minimum 3 lub więcej graczy, tylko na 2 graczy (raczej nie kupię, wyjątek waleczne piksele), wysoki koszt w stosunku do jakości gry, zbyt skomplikowane reguły. I trzeci człon listy fajnie by było mieć tę grę ale nie mam ciśnienia, może kiedyś kupie jak mnie najdzie ochota. Czasem pojawia się czwarty człon listy czyli, może to być fajny tytuł ale muszę się jeszcze o nim dowiedzieć czegoś więcej. I czasem bywa tak, że wraz czasem i z moimi przemyśleniami coś znika całkowicie z listy lub na nią wraca etc.

To co decyduje o tym, że gra znajdzie się bądź nie na liście.

Ani na liście ani w mojej kolekcji nigdy nie pojawi się gra, w której podczas gry niszczymy jej elementy, gdyż jest to wbrew moim wewnętrznym zasadom, że o gry planszowe trzeba dbać. Sporadycznie na moją listę trafi gra, która jest tylko i wyłącznie na określoną liczbę graczy lub ma wymagania co do dużej ilości graczy by w nią móc zagrać. Tu wyjątek walecznych pikseli, które urzekły mnie tematyką. Ponadto nie jestem osobą, która posiada zdolności do malowania figurek, więc nie gram w gry figurkowe lecz doceniam jeśli jakieś figurki w grze są lecz też nie kupię gry, która jest bóg wie jak droga tylko ze względu na plastik (patrz Cthulhu Wars) mam jedną taką grę World of Warcraft the Board Game i leży na półce lecz nie żałuje bo jestem fanem tego uniwersum choć w tej cenie miałbym War of The Ring ale co tam.

Teraz co powinna posiadać gra by znaleźć się na liście:

Po pierwsze jakość komponentów.
Jaka była moja irytacja gdy po zakupie Small World kilka moich żetonów złota się rozkleiło na dwie połówki. Na szczęście kiosk był otwarty trochę kleju i po sprawie ale niesmak pozostał.
Po drugie wygląd gry.
Najlepiej jeśli gra jest piękna wtedy mogę nawet pominąć fakt czy będę w nią grać nawet raz na dwa lata. Chociaż jeżeli gra ze względu na tematykę nie jest super piękna lub ma świetną mechanikę mogę przymknąć na to oko.
Po trzecie staram się aby zasady nie były skomplikowane i to abym w tę grę mógł na przykład zagrać z rodziną.
Tu muszę kamyczek wrzucić np. do wykonania Five Tribes, gdzie wydawca piszę, że znajomość angielskiego nie jest potrzebna bo nie ma napisów po czym gracze otrzymują kartę pomocy z opisem działania dżinów i wyobraźcie sobie gdy osoba nie tylko myśli nad ruchem ale co chwilę pyta cię o co dokładnie z tym dżinem chodziło ehh. dodatkowo wydłużając czas na turę. Ponadto dostarczone przez producenta polskie karty pomocy do wydrukowania nie posiadają ani spadów ani 300dpi (tylko 285 bodajże) rozdzielczości wstyd panowie.
Po trzecie klimat.
Nie zgodzę się, że gry Euro nie mają klimatu (no może po części się nie zgodzę), faktem jest ,że nie raz na tym kafelku mogłaby zamiast wojownika być krowa i wiele (lub nic) by to nie zmieniło dla rozgrywki, lecz dla mnie to co jest na tym kafelku jest bardzo istotne. Jeśli tam będą klimaty feudalnej Japonii ciężko mi będzie się powstrzymać przed kupnem, jeśli będą tam statki kosmiczne ciężko mi będzie się przekonać do kupna tej gry.
Po czwarte i żeby nie wydłużać, piąte i szóste zarazem: mechanika, spójność zasad ( jeśli coś nie jest wytłumaczone w instrukcji a może się zdarzyć w grze to duży minus), skalowalność gry. Mechanika powinna mieć oczywiście sens ale także, współgrać z tematyką gry (wielki plus)
i skalowalność jeżeli na pudełku jest 1-6 to powinno fajnie się grać w 1,2,3,4,5,6 osób i tu nie chodzi o czas rozgrywki bo wiadomo, że często im więcej tym dłużej choć nie zawsze. A jeśli tak nie jest to nie piszcie na pudełku, ze tak jest. Ostania rzecz to wyjątki w zasadach, które potrafią znacząco wydłużyć czas tłumaczenia zasad jak i skomplikować rozgrywkę na tyle, że zniechęci to ludzi do gry jeszcze przed jej rozpoczęciem.

Teraz odnośnie nałogowości:
Tak posiadam gry, w które gram rzadko i najczęściej sam jak Robinson czy World of Warcraft (mimo iż nie ma wariantu 1 osobowego) ale cieszę się, że je mam bo są to piękne gry.
Mam problem z dodatkami, bo chciałbym mieć je wszystkie i grać ze wszystkimi na raz XD. Ponadto czasem boli mnie, że jest dodatek, który raczej sobie odpuszczę przez wzgląd na to, że raczej nie grałbym w niego podam przykład. Ghost Stories White Moon świetny dodatek Black Secret raczej odpuszczę. Ponadto mini dodatki i tu też dodatki, które z chęcią bym kupił w sklepie a ich nie ma niestety ewentualnie do samodzielnego wydruku, często jednak co opisałem wcześniej wydawca nie dostarcza odpowiednio przygotowanego lub jakościowo dostosowanego odpowiednika komponentu do druku.

Tu dochodzimy do kolejnego problemu, dostępność gier. Często kupujemy nawet słabszy tytuł gdyż boimy się, że zaraz zniknie z półek a potem nie wiadomo czy będzie dodruk a jeśli tak to nie wiadomo kiedy i dostępności dodatków a w szczególności tych w języku polskim.

Ponadto miałem taką sytuację z wydaniem tokaido, która bardzo mnie zirytowała chodzi tu o Edycje Deluxe. Kupiłem oryginał i dodatek od razu. Potem długo, długo nic, wyszła wersja Delux z figurkami swoją drogą wyjątkowo ładnymi. Chciałem kupić upgrade jakie było moje zdziwienie gdy się dowiedziałem, że upgrade jest tylko z dodatkiem rozdroża, który posiadam (swoją drogą 0 logiki), a teraz ma wyjść matsuri, który wprowadza bodajże 16 nowych postaci i do, których zapewne figurek też nie będzie nigdy co przyniosło jakąś ulgę choć współczuję teraz posiadaczom deluxe, którzy będą posiadaczami połowy figurek do gry jeśli będą chcieli mieć dodatek a plansza z Deluxe podobno zawiera miejsce na karty z matsuri.

A co do tego co się potem z grami dzieje to jeżeli o nie zadbamy to możemy je przekazać dzieciom/wnukom i kultywować w nich ten nałóg (czasem sprawić, że taki wnuczek będzie posiadał grę,która ma status klasyka a jest od lat już niedostępna) lub jeżeli dożyjemy emerytury to będzie czym umilać sobie czas i rodzinie, która przyjedzie w odwiedziny i zamiast gapić się wspólnie w ekran telewizora można będzie ograć ich w Blood Rage.

Także mój "filozoficzny" traktat o tym czym się kieruje przy kupnie gier i tym co z nimi zamierzam kiedyś zrobić uważam za zakończony.

P.S
Lepszy taki nałóg niż inny a wszyscy wiemy, że są gorsze.
ODPOWIEDZ