W maju rozegrałem 20 partii w 15 tytułów. Nie liczy się jednak ilość, a imponująca w tym przypadku jakość.
Do pełnego podsumowania i przemyśleń okołogrowych zapraszam na ZnadPlanszy.
Najwięcej partii (4): Robinson Crusoe. Mimo pełnej kooperacji, gra mi się podoba. Absolutnie nie jest tak trudna jak się wydawała na pierwszy rzut oka. Ciekawy przypadek tytułu gdzie tłumaczy się go dłużej niż rozgrywa właściwy scenariusz treningowy. Tutaj ogromne ukłony w stronę Kaczmara, który fenomenalnie wytłumaczył każdy aspekt Robinsona. Pierwsi Marsjanie, którzy niejako będą następcą "Przygody na przeklętej wyspie", mają wprowadzić do gry aplikację na urządzenia mobilne. Wydaje mi się to świetnym pomysłem, bo niepewności własnych wyborów i ciekawszych wydarzeń mi w Robinsonie trochę brakuje.
Nowość miesiąca: Concordia. Mac Gerdts to jeden z tych twórców, którzy tworzą gry specjalnie dla mnie.
Teoretycznie fanem euro nie jestem, ale tutaj wszystko tak pięknie działa... Obawiałem się przeniesienia rondla na karty i oddania ich w ręce graczy, ale okazało się, że tytuł tylko na tym skorzystał. Nie jest to gra, która porwała mnie tak bardzo jak Imperial 2030, ale pewnie będzie częściej gościć na naszym stole, z racji prostoty i lepszego działania przy mniejszej liczbie osób.Gra miesiąca: Twilight Imperium 3ed. Dobrze już wiecie, że ja TI3 kocham i jeśli tylko w to zagram, to dostanie nagrodę gry miesiąca. Zdecydowanie najlepszy tytuł 4X na rynku, najlepsza gra od FFG i generalnie najlepsza planszówka w historii!
Około sześciu godzin zmagań o dominację w galaktyce zakończone pełną asymilacją innych cywilizacji!Rozczarowanie miesiąca: Jorvik. Drugi miesiąc z rzędu ląduje tu Jorvik. Myślałem, że po pierwszej partii oceniłem tę grę zbyt surowo, że zasługuje ona na drugą szansę i odkryję w niej coś nowego. Niestety okazało się, że Jorvik jest niezmiennie nudną i nieatrakcyjną dla nas grą. Owszem mechanizm worker placementowej licytacji jest bardzo ciekawy, ale w tym tytule nie ma nic innego... Podtrzymuję swoje zdanie - wolałbym wrócić po latach do Osadników z Catanu niż zagrać w Jorvika kolejny raz.
Powrót miesiąca: Mare Nostrum. Po kilku latach udało nam się usiąść do pierwszej edycji Mare Nostrum, z dodatkiem Mythology Expansion. Poprowadziłem swoją Grecję do do wojny z Rzymem. Moje Centaury dziesiątkowały kolejne rzymskie legiony, a w tym czasie Egipt z Atlantydą ścigały się o zbudowanie piramid, a Kartagina z Babilonem wznosili cuda i kupowali bohaterów... Atlantyda piramidy wzniosła, a Kartagina czwórkę bohaterów/cudów zakupiła. Ogłosiliśmy remis, gdyż według zasad pierwszej edycji liczy się kolejność budowy - tutaj został wybrany Hannibal przez Kleopatrę - ale według nowych zasad wygrywają piramidy. Chciałbym kiedyś wypróbować drugą edycję, ale nie jestem pewien, czy jej zawartość jest atrakcyjniejsza od naszej niemiecko-francuskiej edycji z angielskimi tłumaczeniami i polską instrukcją.
(++-)
