Tylko, że nikt się nie posługuje ich grafikami, a co najwyżej zdjęciami otwartych gier.BartP pisze:Posłuchajcie tego podcastu uważniej, w szczególności tego, co mówi Stephen Buonocore, bo mówi sensownie. Nie będę teraz wszystkiego podsumowywał, ale w ogólności chodzi mu o to, że nie chcą czerpać zysku z insertów produkowanych przez jakieś tam firmy. Chodzi im o zalegalizowanie korzystania z licencji, jaką w tym wypadku właśnie jest logo/grafika gry. Jeśli każdy na prawo i lewo posługiwałby się tą nieswoją własnością, doszłoby do rozmycia własności licencji. Firma może sobie nie życzyć, żeby graficzny tytuł ich gry pojawiał się w jakimś niewygodnym kontekście, bo psułby w ten sposób dobre imię firmy. Jeśli np. twórca insertów okazuje się nierzetelny, jest chamem, a na fejsie wypisuje bzdury, to Stronghold Games czy np. Portal mogą komuś takiemu wtedy nie zezwolić na posługiwanie się grafikami z gry.
I Stephen wyraźnie mówi parokrotnie, że nie chodzi tu o czerpanie zysków.
Sklepy też nie mogą się tym posługiwać? "Sprzedajemy grę dla 2 do 5 osób, gdzie w starożytnym Egipcie metodą pool buildingu wzmacniasz swoje królestwo i za pomocą 12 figurek podbijasz pola, aby uzyskać jak najwięcej punktów zwycięstwa. Nazwa gry zaczyna się na literę K! Licytuj już teraz!"
Na produkcie nie ma loga firmy, w nazwie czasami Geek Mode pisze, że np. insert pasuje do takiej czy takiej gry.
Ogólnie o tej sprawie słyszałem już jakiś czas temu, dla mnie to kpina w czystej postaci. Gdyby ktoś chciał produkować inserty do mojej gry, sam bym mu podał dokładne wymiary i podesłał pudełka.
Przecież taki insert nakręca mi sprzedaż. Człowiek widzi, że jest tak mało insertów ale akurat jest do tej a nie innej gry, zainteresuje się i może kupi samą planszówkę?