Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
mauserem
Posty: 1817
Rejestracja: 26 lis 2014, 09:37
Has thanked: 251 times
Been thanked: 165 times
Kontakt:

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: mauserem »

Swawolny_Pionek pisze:
Daquan pisze: Dodatkowo, na giełdzie nie jest notowana żadna spółka wydające gry planszowe. To za mały rynek- wymagający za małych nakładów kapitałowych, żeby sens miała publiczna emisja akcji.
Jeśli mowa o wydawcach zagranicznych, to Cool Mini or Not jest.
błysnąłeś! ale tylko na giełdzie w Hong Kongu:D

bardzo wielu wydawców jest notowanych na giełdach i to z kapitalizacją przekraczającą 1 miliard dolarów

choćby Games Workshop czy FFG - a skoro jesteśmy przy FFG - ta firma jest własnością konglomeratu Asmodee - czy wiesz ilu wydawców w swoim portfolio posiada Asmodee? Idąc tym tropem na giełdach (w papierach Asmodee) jest notowana duża cześć planszówkowego świata :D
Awatar użytkownika
Swawolny_Pionek
Posty: 286
Rejestracja: 29 cze 2016, 10:43
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 83 times
Been thanked: 8 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: Swawolny_Pionek »

mauserem pisze: błysnąłeś! ale tylko na giełdzie w Hong Kongu:D
A jak! ;) Patrząc na ich rozwój dało im to mega kopa. CMoN w ogóle przeniósł się bodajże do Singapuru. Lang coś w wywiadach z Essen opowiadał, że m.in. z tego powodu też się tam przeniósł. Jeśli mnie pamięć nie myli oczywiście.
Awatar użytkownika
idha
Posty: 404
Rejestracja: 04 sty 2009, 00:17
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2 times
Been thanked: 36 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: idha »

Gizmoo pisze:
idha pisze:Także ten tego rattkinie - niestety cena.
Też uważam, że głównym wyznacznikiem jest cena, ale czasami też zdarza się tytuł, którego serio nikt nie chce za grosze.
Chciałabym w to wierzyć, ale ktoś kiedyś ode kupił mnie "Inwigilację", a inny ktoś "Bzzz... Plask!". Dlatego wydaje mi się, że to naprawdę kwestia głównie ceny (ewentualnie stanu egzemplarza - jak w powiedzeniu "każda potwora znajdzie swojego amatora"). Odrębną kwestią jest to, czy chce nam się dla 20 zł stać na poczcie, czy wypisywać etykietę do paczkomatu.
Dwntn pisze:Pokłosiem tego jest skrócenie żywotności gry. Z doświadczenia zarówno własnego jak i niektórych wydawców, z którymi współpracuję, zauważyłem że czas, w którym ludzie interesują się danym tytułem, który osobiście nazywam żywotnością gry uległ drastycznemu zmniejszeniu na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Kiedyś, gdy wychodziła nowa gra, ludzie interesowali się nią przez dłuższy okres, często sięgający kilku miesięcy. Przy obecnym przesyceniu rynku nowymi tytułami, zainteresowanie grą, a tym samym jej żywotność spadła do kilku tygodni a w skrajnych wypadkach (małe gry imprezowe) czasami nawet dni. Fakt ten pogłębia spekulacja cenami przez sklepy lub samych wydawców.
Fakt, chociaż wpływa to głównie na rynek gier używanych (czyli de facto na to, o czym tu dyskutujemy). Wydawców nie obchodzi, co stanie się z grami wypchniętymi z magazynu - przecież zostały sprzedane, nie trzeba się już nimi przejmować :)
Dwntn pisze:Docelowo, zdecydowałem się przekazywać egzemplarze recenzenckie ośrodkom edukacyjnym, by tworzyć w nich kółka gier planszowych, bo uznałem, że nie opłaca mi się sprzedawać nowych gier za połowę ceny, a tam przydadzą się bardziej. Taka mała dygresja.
Cel bardzo szczytny, ale z moich osobistych doświadczeń osoby zajmującej się m.in. promowaniem gier planszowych w tego typu ośrodkach wynika, że większości gier lepiej w takich ośrodkach nie zostawiać. Chyba że znajdzie się tam opiekun, który zaangażuje się w nasze hobby na poziomie przeciętnego użytkownika tego forum. Niestety - jeśli nie ma zaangażowanego opiekuna, w takich miejscach rację bytu będą miały gry pokroju Dixita, prostych gier dla dzieci od Egmontu czy G3, ewentualnie Wsiąść do pociągu: Europa czy Potwory w Tokio jako gra o maksymalnym stopieniu komplikacji zasad dopuszczanym dla tego typu miejsc ;) Gry typu Torres mogą narobić więcej złego niż dobrego - odstraszyć liczbą zasad, stopniem komplikacji, czasem wykonaniem (przywołany "Torres" jest solidny, ale urodą nie grzeszy, a taki zdawałoby się idealny dla tych warunków "Kto to był?" z uwagi na dość cichą skrzynię w ogóle nie nadaje się do pracy w świetlicach czy MDk-ach i powoduje tylko płacz). Tak więc osobiście większość tytułów sprzedaję, chyba że są to rzeczywiście gry fajne, kolorowe, przyciągające wzrok, o małym stopniu skomplikowania zasad, w które bez problemu zagrają same dzieci, bez nadzoru rodziców.
Tehanu pisze:Dodałbym też, że im dłużej siedzi osoba w hobby, tym więcej kupuje gier mało popularnych: nie mainstreamowych. Takie gry naturalnie są później trudnozbywalne.
I dlatego tutaj zadziała tylko cena :) Osobiście sama czasami kupuję na forum gry, które do głównego nurtu nie należą, ale że mają badzo korzystną cenę zdarza mi się je wziąć "na próbę" - może odkryję perełkę, której ktoś nie docenił. Paradoksalnie potem taką grę udaje mi się odsprzedać za podobne pieniądze - może 10 - 15 zł taniej (ostatni przykład West of Africa).

Tak naprawdę mam wrażenie, że w moim przypadku (jako osoby sprzedającej) wiele zależy od tego jak bardzo chcę się danego tytułu pozbyć. Zauważyłam u siebie tendencję, że jeśli jestem przekonana do sprzedaży pudełka, daję od razu cenę bardzo niską, jeśli cały czas się waham - cenę po której nie będzie mi żal sprzedać. Ciekawe ile osób na tym forum ma podobnie i tak naprawdę podświadomie nie ma ochoty rozstawać się ze swoim wymarzonym, wychuchanym egzemplarzem, który kupił po dokładnej analizie wszystkich za i przeciw ;) :D
Piehoo pisze:Duża konkurencja na ofertach = niższe ceny. Teraz decyzja indywidualna - sprzedajesz za 65% ceny nówki, albo trzymasz w kolekcji grę do której nie wrócisz. Ja zdecydowanie wolę opcję nr. 1 i finansowanie kolejnych zakupów z tej puli.
Dokładnie :)
hipcio_stg pisze:Żeby się nie okazało za jakiś czas, że już nie ma chętnych na te starcrafty w folii. Ci co będą chcieli upolują, a nowe pokolenie nawet nie wie czym to się je. Będą kupowali raczej planszówkowe mincrafty...
rattkin pisze:Też mam takie wrażenie.
W sumie nie rozumiem, dlaczego ludzie widząc u kogoś na półce grę w folii od razu zakładają, że ktoś ją kupił dla "spekulacji" (swoją drogą nadal nie wiem, dlaczego cały czas używamy tego nieco negatywnie nacechowanego określenia). Jest wiele powodów, dla których ktoś może taką grę sobie trzymać i nie widzę powodu, dla których: a) miałby ją otwierać; b) miałby ją sprzedawać. Owszem - zaraz ktoś napisze, że gry są do grania, ale nie oszukujmy się - przy ogromnych kolekcjach i tak połowa gier leży i się kurzy (bo np. ich czas minął, a właściciel ma do nich sentyment). Po co więc otwierać folię, skoro podzieli los innych niegranych? Tylko po to, żeby sprawdzić liczbę elementów (które przy niedostępnej grze i tak ciężko uzupełnić oryginalnymi)? Sama jestem szczęśliwym posiadaczem Stacrafta w folii oraz BSG z dodatkami w folii, ale nie czuję ani potrzeby ich sprzedaży, ani otwarcia. Wbrew pozorom nie kupiłam ich po to, żeby teraz niecnie sprzedać z zyskiem. Niestety prawa rynku są takie, że jeśli jednak właściciel zdecyduje się na sprzedaż, łatwiej mu takie zafoliowane pudełko wypchnąć z półki, niekoniecznie po jakiś horrendalnych, "spekulacyjnych" cenach - tylko tak po ludzku, żeby się ich pozbyć ;)
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 929 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: rattkin »

idha pisze: Tak naprawdę mam wrażenie, że w moim przypadku (jako osoby sprzedającej) wiele zależy od tego jak bardzo chcę się danego tytułu pozbyć. Zauważyłam u siebie tendencję, że jeśli jestem przekonana do sprzedaży pudełka, daję od razu cenę bardzo niską, jeśli cały czas się waham - cenę po której nie będzie mi żal sprzedać. Ciekawe ile osób na tym forum ma podobnie i tak naprawdę podświadomie nie ma ochoty rozstawać się ze swoim wymarzonym, wychuchanym egzemplarzem, który kupił po dokładnej analizie wszystkich za i przeciw ;) :D
Dla mnie problem leży chyba gdzie indziej i sprowadza się do pytania - czy potencjalny kandydat do sprzedaży jest tak słaby/niechciany, żeby go sprzedawać za 40% ceny + pakowanie + czas poświęcony na wysłanie? Jestem zdania, że pieniądz to rzecz nabyta i pozyskać go można zawsze. Natomiast to, co za niego można dostać, jest bardziej efemeryczne. Więc jeśli jakaś gra mnie nie zauroczyła, a mam ją sprzedać za 40-50 zł, to zastanawiam się, czy większej wartości nie przedstawia dla mnie na półce, jako kandydat do zagrania raz w roku lub do sprezentowania/przekazania komuś.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9418
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 502 times
Been thanked: 1439 times
Kontakt:

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: MichalStajszczak »

idha pisze:
Dwntn pisze: Pokłosiem tego jest skrócenie żywotności gry. Z doświadczenia zarówno własnego jak i niektórych wydawców, z którymi współpracuję, zauważyłem że czas, w którym ludzie interesują się danym tytułem, który osobiście nazywam żywotnością gry uległ drastycznemu zmniejszeniu na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Kiedyś, gdy wychodziła nowa gra, ludzie interesowali się nią przez dłuższy okres, często sięgający kilku miesięcy. Przy obecnym przesyceniu rynku nowymi tytułami, zainteresowanie grą, a tym samym jej żywotność spadła do kilku tygodni a w skrajnych wypadkach (małe gry imprezowe) czasami nawet dni. Fakt ten pogłębia spekulacja cenami przez sklepy lub samych wydawców.
Fakt, chociaż wpływa to głównie na rynek gier używanych (czyli de facto na to, o czym tu dyskutujemy). Wydawców nie obchodzi, co stanie się z grami wypchniętymi z magazynu - przecież zostały sprzedane, nie trzeba się już nimi przejmować
Myślę, że wydawców obchodzi. Oczywiście mam na myśli poważnych wydawców, a nie firmy, które za wydawców się uważają, bo wydały jedną grę i to przy pomocy wspierania społecznościowego. Dla poważnego wydawcy nie jest szczytem marzeń "wypchniecie gry z magazynu", bo jeżeli potem taka gra zalega w hurtowniach i sklepach, trudniej namówić dystrybutorów na zamówienie kolejnego tytułu od tego samego producenta. A przede wszystkim poważni wydawcy zarabiają nie na pierwszym nakładzie gry, tylko na nakładach kolejnych, bo wtedy mają dużo mniejsze koszty.
bartekb8
Posty: 574
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 66 times
Been thanked: 59 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: bartekb8 »

Jest wiele powodów, dla których ktoś może taką grę sobie trzymać i nie widzę powodu, dla których: a) miałby ją otwierać; b) miałby ją sprzedawać. Owszem - zaraz ktoś napisze, że gry są do grania, ale nie oszukujmy się - przy ogromnych kolekcjach i tak połowa gier leży i się kurzy (bo np. ich czas minął, a właściciel ma do nich sentyment).
Prędzej zrozumiem osobę która trzyma gry w folii z myślą o jej późniejszej sprzedaży, niż taką która ma je "tak po prostu" bo może kiedyś uda się zagrać. Wiadomym jest że jak kolekcja się rozrasta to nie jesteśmy w stanie ogrywać wszystkich tytułów z takim samym zacięciem, ale kupić grę, trzymać ją i ani razu w nią nie zagrać? Bezsens. To jak lizanie cukierków przez papierek. Tylko że cukierki są tańsze i zajmują mniej miejsca.
Sama jestem szczęśliwym posiadaczem Stacrafta w folii oraz BSG z dodatkami w folii, ale nie czuję ani potrzeby ich sprzedaży, ani otwarcia.
I na czym polega to szczęście? Bo masz grę planszową w folii która ładnie prezentuje się na półce? Przepraszam jeśli wydźwięk wypowiedzi jest negatywny ale gry z definicji...służą do grania?
Awatar użytkownika
idha
Posty: 404
Rejestracja: 04 sty 2009, 00:17
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2 times
Been thanked: 36 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: idha »

bartekb8 pisze:I na czym polega to szczęście? Bo masz grę planszową w folii która ładnie prezentuje się na półce? Przepraszam jeśli wydźwięk wypowiedzi jest negatywny ale gry z definicji...służą do grania?
Mam 2 egzemplarze - jeden w folii, jeden rozpakowany. Ten rozpakowany służy do grania, ten w folii jest na wypadek zniszczenia tego pierwszego :) (swoją drogą BSG już jest na skraju). No i jeszcze na wypadek przymusowego podziału kolekcji w razie rozstania z drugą połówką. Jestem więc szczęśliwa, bo wiem, że będę mogła cieszyć się moją ulubioną grą, jak już stary egzemplarz się rozpadnie. I nie przepraszaj, bo nie jest Ci przykro :)
bartekb8 pisze:Wiadomym jest że jak kolekcja się rozrasta to nie jesteśmy w stanie ogrywać wszystkich tytułów z takim samym zacięciem, ale kupić grę, trzymać ją i ani razu w nią nie zagrać? Bezsens. To jak lizanie cukierków przez papierek. Tylko że cukierki są tańsze i zajmują mniej miejsca.
Naprawdę nigdy nie miałeś w życiu sytuacji, że coś zaplanowałeś i wszystko diabli wzięli? Nie mówię tutaj o grach - spróbuj na to popatrzeć trochę szerzej, np. nie zdarzył Ci się opłacony wyjazd, który musiałeś odwołać? Jeśli nie - jesteś szczęśliwym człowiekiem :) Bo widzisz, wystarczy, że się np. rozchorujesz. Albo zmienisz pracę. I nagle przestajesz mieć czas. Czy w takim razie uważasz, że z powodu choroby albo zmiany pracy ktoś ma sprzedawać gry, które kupił i jeszcze nie rozpakował? Albo ma na siłę rozpakować? Dziwne podejście.
MichalStajszczak pisze:Myślę, że wydawców obchodzi. Oczywiście mam na myśli poważnych wydawców, a nie firmy, które za wydawców się uważają, bo wydały jedną grę i to przy pomocy wspierania społecznościowego. Dla poważnego wydawcy nie jest szczytem marzeń "wypchniecie gry z magazynu", bo jeżeli potem taka gra zalega w hurtowniach i sklepach, trudniej namówić dystrybutorów na zamówienie kolejnego tytułu od tego samego producenta. A przede wszystkim poważni wydawcy zarabiają nie na pierwszym nakładzie gry, tylko na nakładach kolejnych, bo wtedy mają dużo mniejsze koszty
Oczywiście, tylko wydawało mi się, że swoją wypowiedź osadziłam w kontekście sprzedaży gier używanych. Myślę, że wydawcy nie obchodzi, czy jego gra będzie się dobrze sprzedawać na rynku wtórnym - ba, wydaje mi się, że zdecydowanie bardziej obchodzi go sprzedaż nowych egzemplarzy (to w kontekście tego drugiego nakładu). Wydaje mi się również, że wydawcy nie są samobójcami, tylko przedsiębiorcami nastawionymi na zysk i jeśli podejmują jakieś działania promocyjne, to po to żeby właśnie zwiększyć swoje zyski. A jak to będzie wpływać na obrót wtórny... to raczej wydawcę nie obchodzi.
rattkin pisze:Dla mnie problem leży chyba gdzie indziej i sprowadza się do pytania - czy potencjalny kandydat do sprzedaży jest tak słaby/niechciany, żeby go sprzedawać za 40% ceny + pakowanie + czas poświęcony na wysłanie? Jestem zdania, że pieniądz to rzecz nabyta i pozyskać go można zawsze. Natomiast to, co za niego można dostać, jest bardziej efemeryczne. Więc jeśli jakaś gra mnie nie zauroczyła, a mam ją sprzedać za 40-50 zł, to zastanawiam się, czy większej wartości nie przedstawia dla mnie na półce, jako kandydat do zagrania raz w roku lub do sprezentowania/przekazania komuś.
W sumie ująłeś bardzo trafnie myśl, którą chciałam przekazać. Dzięki :)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9418
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 502 times
Been thanked: 1439 times
Kontakt:

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: MichalStajszczak »

idha pisze:Oczywiście, tylko wydawało mi się, że swoją wypowiedź osadziłam w kontekście sprzedaży gier używanych. Myślę, że wydawcy nie obchodzi, czy jego gra będzie się dobrze sprzedawać na rynku wtórnym - ba, wydaje mi się, że zdecydowanie bardziej obchodzi go sprzedaż nowych egzemplarzy
Dla wydawcy fakt, że gra trafia na rynek wtórny jest zjawiskiem niekorzystnym. Bo to po pierwsze ogranicza sprzedaż nowych egzemplarzy, a po drugie świadczy o tym, że gra nie jest na tyle dobra, by gracze nie chcieli się z nią rozstawać.
bartekb8
Posty: 574
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 66 times
Been thanked: 59 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: bartekb8 »

@idha, ale ja przepraszałem żeby przypadkiem nie urazić swoją wypowiedzią, nie dlatego że mi przykro :) To że masz drugi egzemplarz na ewentualność zniszczenia pierwszego potrafię zrozumieć, ale chyba wcześniej o tym nie wspomniałaś więc moja reakcja na Twojego posta była taka a nie inna.
Naprawdę nigdy nie miałeś w życiu sytuacji, że coś zaplanowałeś i wszystko diabli wzięli? Nie mówię tutaj o grach - spróbuj na to popatrzeć trochę szerzej, np. nie zdarzył Ci się opłacony wyjazd, który musiałeś odwołać? Jeśli nie - jesteś szczęśliwym człowiekiem :) Bo widzisz, wystarczy, że się np. rozchorujesz. Albo zmienisz pracę. I nagle przestajesz mieć czas. Czy w takim razie uważasz, że z powodu choroby albo zmiany pracy ktoś ma sprzedawać gry, które kupił i jeszcze nie rozpakował? Albo ma na siłę rozpakować? Dziwne podejście.
Jasne jest że grę można kupić i od razu jej nie rozpakować bo akurat nie ma na to czasu. Z tym że we wcześniejszym poście ten brak czasu powiązałaś z rozszerzającą się kolekcją gier a nie z losowymi życiowymi przypadkami, dlatego ponownie się nie zrozumieliśmy. Znowu co innego napisałaś we wcześniejszym poście, a co innego (z zupełnie innym kontekstem) teraz.
sidmeier
Posty: 307
Rejestracja: 28 mar 2015, 20:55

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: sidmeier »

MichalStajszczak pisze:
idha pisze:Oczywiście, tylko wydawało mi się, że swoją wypowiedź osadziłam w kontekście sprzedaży gier używanych. Myślę, że wydawcy nie obchodzi, czy jego gra będzie się dobrze sprzedawać na rynku wtórnym - ba, wydaje mi się, że zdecydowanie bardziej obchodzi go sprzedaż nowych egzemplarzy
Dla wydawcy fakt, że gra trafia na rynek wtórny jest zjawiskiem niekorzystnym. Bo to po pierwsze ogranicza sprzedaż nowych egzemplarzy, a po drugie świadczy o tym, że gra nie jest na tyle dobra, by gracze nie chcieli się z nią rozstawać.
Zaytuje dowolnie, bo nie chce mi sie patrzec, co kto pisze, ale w temacie mam duzo do powiedzenia. Gier sie nie kupuje do trzymania, tylko do grania - niewielu kumatych, ale ktos juz w watku to zauwazyl. To tylko rzecz, papier, rownie dobrze paru gosci z forum zrobi 100 razy lepsza gre niz rebel czy inne wydawnictwa. Jak ma czas, to moze zbudowac nawet piramide. To zwykle kartki i tyle. Sluza do grania i kto nie spelnia ich roli nalezycie traci czas. Grajcie wiecej, mniej lania wody.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 382 times
Been thanked: 884 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: BartP »

Gry służą do grania, a znaczki do naklejania na listy. A kiedyś - patrz no! - zbierano znaczki. Albo inne rzeczy, które do zbierania z definicji nie służą. Myślę, że im mniej będziemy innych pouczać, jakimi priorytetami i powodami powinni się kierować przy kupowaniu swojego pudła z tekturą lub plastikiem tym lepiej.
Awatar użytkownika
vder
Posty: 720
Rejestracja: 30 gru 2007, 20:20
Lokalizacja: warszawa
Has thanked: 285 times
Been thanked: 122 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: vder »

BartP pisze:Gry służą do grania, a znaczki do naklejania na listy. A kiedyś - patrz no! - zbierano znaczki. Albo inne rzeczy, które do zbierania z definicji nie służą. Myślę, że im mniej będziemy innych pouczać, jakimi priorytetami i powodami powinni się kierować przy kupowaniu swojego pudła z tekturą lub plastikiem tym lepiej.
Dobrze powiedziane, nie widzę jednak powodu, żeby się ograniczać - można też zbierać rzeczy, które z definicji w ogóle do niczego nie służą, ale to już jest sztuka wyższa, tudzież piękna :D.
bartekb8
Posty: 574
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 66 times
Been thanked: 59 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: bartekb8 »

vder pisze:Dobrze powiedziane, nie widzę jednak powodu, żeby się ograniczać - można też zbierać rzeczy, które z definicji w ogóle do niczego nie służą, ale to już jest sztuka wyższa, tudzież piękna :D.
Niektórzy znoszą hobbystycznie śmieci do domu, takie prawdziwe odpady z pojemników na śmieci. Ich zbieractwo też zaliczysz do sztuki wyższej? Także bez przesady z tym brakiem limitów :)
To nie jest tak że ja próbuję komuś narzucić swój punkt widzenia, wyrażam tylko swoje zdanie. Pewnie, zbierać można wszystko ale o ile ze znaczkiem nie zrobisz wiele więcej niż przyklejanie go lub oglądanie, tak z grą już możesz, bo służy do czegoś innego. Oczywiście nie musisz. Można też (przykładowo) kupować ciuchy których nigdy nie założysz albo żarcie którego nie wyjmiesz z lodówki, twoja sprawa. Ale mimo wszystko będzie to takie marnotrawstwo jak nie rozpakowanie i nie zagranie w grę, przynajmniej w oczach niektórych ludzi, w tym moich(dlatego wyraziłem swoje zdanie). Po prostu czasem różnie podchodzimy do naszego planszówkowego hobby i kierują nami różne priorytety, no i dobrze. I myślę że tym akcentem można by zakończyć :)
xelos80
Posty: 669
Rejestracja: 15 lis 2013, 17:33
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: xelos80 »

Myślę że niejedna pani z tego forum coś by ci opowiedziała o kupowaniu ubrań ktorych potem nie zalozyly :)
Awatar użytkownika
wok
Posty: 139
Rejestracja: 29 maja 2013, 15:09
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: wok »

A ja bym podszedł do ceny od innego końca. Cena gry używanej musi być jak dla mnie o wiele niższa niż cena nowej, żebym w ogóle rozważał jej zakup. I nie będę tutaj mówił o konkretnym % bo ten zależy od ceny gry. Przykładowo nie kupię za 70 zł używanej gry, którą mogę dostać w sklepie za 100 zł. I nie chodzi tu o rozsądną cenę, czy obrażanie sprzedających śmiesznymi cenami. Kupowanie używki związane jest w moim odczuciu z ryzykiem.(tego, że nie dojdzie, będzie gorszy stan niż nowej, będę dłużej czekał na grę niż w sklepie) Ponadto odpakowywanie nowej gry daje pewną radość. Jak zobaczę tę samą grę za 50 zł to już się poważnie zastanowię. A jak za 30 to kupię stwierdzając, że w tej cenie głupio byłoby jej nie kupić. Dlatego tak - cena ma ogromne znaczenie.

Kupiłem np. kiedyś od kogoś zestaw bodajże 5 różnych gier za 100 zł. Wyszedłem z założenia, że coś z tego będzie fajne i udało mi się trafić na packet row za 20 zł. Gra jest bardzo fajna i wg mnie jej cena powinna być dużo wyższa niż te 20 zł. Ale prawda jest też taka, że gdyby była wystawiona w tej wyższej cenie, to nie kupiłbym tej gry, bo wolałbym wybrać coś co znam. Dlatego logiczne jest dla mnie, że tytuły znane na które są kupujący, mają % niższy spadek ceny, niż tytuły niszowe. Te drugie mogę kupić jeśli przekona mnie do nich cena.

Co więcej, powiedziałbym, że duże spadki cen gier używanych są na dzisiejszym rynku normalne. Zobaczcie jakie są realne ceny używanych przedmiotów w innych dziedzinach (meble, ubrania, porcelana, czy cokolwiek innego). Dlaczego gry miałyby się rządzić innymi prawami?
DEATHLOK
Posty: 285
Rejestracja: 09 cze 2017, 14:17

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: DEATHLOK »

wok pisze:
Co więcej, powiedziałbym, że duże spadki cen gier używanych są na dzisiejszym rynku normalne. Zobaczcie jakie są realne ceny używanych przedmiotów w innych dziedzinach (meble, ubrania, porcelana, czy cokolwiek innego). Dlaczego gry miałyby się rządzić innymi prawami?
Głęboko mądra i trafna obserwacja.

To już nie lata 80te, 90te czy nawet wczesne 2000 gdzie wszystko mogło się jeszcze przydać.
Przesyt jest wszystkiego. Gry po prostu nadeszły w nadmiarze z opóźnieniem.

Kto np. obecnie kupuje teraz odzież w lumpexach ? A w latach 90tych było to dla mnie normalne.
Kontynuacja konta DREADNOUGHT2
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 929 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: rattkin »

wok pisze:Zobaczcie jakie są realne ceny używanych przedmiotów w innych dziedzinach (meble, ubrania, porcelana, czy cokolwiek innego). Dlaczego gry miałyby się rządzić innymi prawami?
"cokolwiek innego" to ucieczka w ogólniki. Dam Ci eksperyment: chciałbym Ci sprzedać 10 letni samochód i 10 letnią grę planszową. O samochód dbałem, był w przeglądach, ma przebieg 250tys km. Gra jest zakoszulkowana, była trzymana w ciepłym, suchym pomieszczeniu, grana 25 razy. Zakładając, że stać Cię na obydwa, co kupisz chętniej, za ile procent oryginalnej ceny? I dlaczego?
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 572 times
Been thanked: 1028 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: RUNner »

Sporadycznie kupuję używki, dużo częściej coś sprzedaję, ale kluczowym kryterium jest CENA. Tutaj na forum, zdecydowana większość ludzi wie ile co powinno kosztować. Co z tego, że dany tytuł jest białym krukiem, skoro zostaje wystawiony za absurdalną cenę?
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
kali
Posty: 489
Rejestracja: 01 mar 2011, 13:18
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: kali »

rattkin pisze:
wok pisze:Zobaczcie jakie są realne ceny używanych przedmiotów w innych dziedzinach (meble, ubrania, porcelana, czy cokolwiek innego). Dlaczego gry miałyby się rządzić innymi prawami?
"cokolwiek innego" to ucieczka w ogólniki. Dam Ci eksperyment: chciałbym Ci sprzedać 10 letni samochód i 10 letnią grę planszową. O samochód dbałem, był w przeglądach, ma przebieg 250tys km. Gra jest zakoszulkowana, była trzymana w ciepłym, suchym pomieszczeniu, grana 25 razy. Zakładając, że stać Cię na obydwa, co kupisz chętniej, za ile procent oryginalnej ceny? I dlaczego?
Manipulujesz ciutkę. Weź do porównania podobne produkty.
Wyedytowany przykład:
chciałbym Ci sprzedać książkę, którą kupiłem rok temu i grę planszową, którą również kupiłem rok temu. O książkę dbałem, obłożyłem (sprzedaję bez okładki), była trzymana w ciepłym, suchym pomieszczeniu, przeczytana 25 razy. Gra jest zakoszulkowana (sprzedaję bez koszulek), była trzymana w ciepłym, suchym pomieszczeniu, grana 25 razy. Zakładając, że stać Cię na obydwa, co kupisz chętniej, za ile procent oryginalnej ceny? I dlaczego?
Ostatnio zmieniony 29 lis 2017, 14:52 przez kali, łącznie zmieniany 1 raz.
Żyjemy po to, żeby wytwarzać łupież.
Awatar użytkownika
wok
Posty: 139
Rejestracja: 29 maja 2013, 15:09
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: wok »

rattkin pisze:
wok pisze:Zobaczcie jakie są realne ceny używanych przedmiotów w innych dziedzinach (meble, ubrania, porcelana, czy cokolwiek innego). Dlaczego gry miałyby się rządzić innymi prawami?
"cokolwiek innego" to ucieczka w ogólniki. Dam Ci eksperyment: chciałbym Ci sprzedać 10 letni samochód i 10 letnią grę planszową. O samochód dbałem, był w przeglądach, ma przebieg 250tys km. Gra jest zakoszulkowana, była trzymana w ciepłym, suchym pomieszczeniu, grana 25 razy. Zakładając, że stać Cię na obydwa, co kupisz chętniej, za ile procent oryginalnej ceny? I dlaczego?
Nie znam cen samochodów więc nie podam Ci konkretnej % wartości. Poza tym, nie wiem czego chcesz dowieść tym eksperymentem? Że gra jest zużyta w mniejszym stopniu, więc powinna być warta proporcjonalnie więcej? Jeśli tak to zastanów się ile % dasz za nowiutki (w folii) odtwarzasz VHS? Sprzedający się pewnie znajdą, z kupującymi gorzej. Dlatego albo sprzedajesz za ułamek wartości, albo zostajesz z towarem.
Awatar użytkownika
BartP
Administrator
Posty: 4716
Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 382 times
Been thanked: 884 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: BartP »

Co za absurdy. Myślę, że nasz miniforumowy rynek jakoś weryfikuje ceny. Są chętni na podane ceny, to jakoś sprzedaż się kręci. To, że niektórzy chcieliby, aby sprzedawać za 50%, to nie znaczy zaraz, że ceny się do nich dostosują. Z drugiej zaś strony jeśli sprzedawcy chcą sprzedawać za 90%, to nie znaczy, że klienci się znajdą. Innymi słowy skrajne przypadki zrezygnują z handlowania, pozostaną te racjonalne, jakoś sensownie wypośrodkowane. Praktyka pokazuje, że używana gra trzyma sporo wartości, właśnie te 60 - 70%, generalnie.
pioma10
Posty: 298
Rejestracja: 05 lut 2015, 23:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 2 times
Been thanked: 9 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: pioma10 »

W chwili obecnej chciałbym sprzedać 8 gier. Sprawdziłem na i-szopie ich ceny.
Wychodzi, że najwięcej chciałbym 70% ceny gry (dorzucam koszulki, choć to tylko bonus) -> 2 szt., jedną za 65%, trzy za 55 a 60% ceny sklepowej, ale mam też gry za 20 i 30% ceny. Jakoś nie widzę wielkiego zainteresowania nawet tymi najtańszymi.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 929 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: rattkin »

wok pisze:Poza tym, nie wiem czego chcesz dowieść tym eksperymentem?
Że nie da się zaaplikować tej samej zasady do wszystkiego w takim samym stopniu, każda gałąź ma swoją charakterystykę. W grach planszowych np. dobrze wyprodukowana i zadbana gra w zasadzie może w ogóle nie ulec zużyciu, a sprzedający jeszcze oferuje wartość dodaną w postaci elementów segregujących czy chroniących. Gra planszowa nie traci ze względu na postęp - po to właśnie mamy gry planszowe, żeby były trochę okoniem do kolejnych fal technologicznych. Gra planszowa jest towarem o stosunkowo krótkim czasie życia - większość gier ma niskie nakłady i po 2-3 latach jest trudno dostępna na rynku. Koszt bazowy gry planszowej jest wielokrotnie mniejszy niż samochodu, telewizora, czy telefonu. I tak dalej i tak dalej.

Zamiast mówić: "ja to kupuję jak jest za trzy dychy maksimum i jeszcze jak sprzedający zapłaci za wysyłkę", trzeba spojrzeć trochę szerzej. Jeśli obecny trend będzie się pogłębiał, pewnego dnia (w przeraźliwym uproszczeniu) może być tak, że większość sprzedających uzna, że sprzedawanie używanych gier planszowych jest niewarte zachodu. I rynek wtórny poupadnie, bo dostępność istotnie się zmniejszy - gry, które mogły być sprzedawane, zostaną rozdane, wyrzucone albo po prostu będą dalej leżały na półkach". Co z kolei może sprawić, że będzie mniej kupowanych gier nowych - bo brak miejsca na półce, ale przede wszystkim bo zwiększone ryzyko - skoro trudniej sprzedać, to już nie warto kupować "na próbę". Nie znam się na tym za bardzo, głośno sobie myślę i dywaguję. Wiele rzeczy w obecnych czasach dzieje się "po raz pierwszy" i niełatwo przeszczepić historyczne dane na nowy grunt. Gry planszowe przeżywają boom, ale to sie musi kiedyś wysycić. Co wtedy?

Ja rozumiem, że każdy by chciał dostać za darmo albo kupić okazyjnie za bezcen. Ale, mówiąc przewrotnie, czasem może warto się zastanowić, jakie będą skutki "kąsania" ręki, która - w pewnym sensie - karmi. Mówię tu o nieco szerszym kontekście, nie o oszczędzeniu dla siebie, a o podtrzymaniu hobby jako takiego.
Ostatnio zmieniony 29 lis 2017, 17:00 przez rattkin, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4092
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2612 times
Been thanked: 2539 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: Gizmoo »

rattkin pisze:Ja rozumiem, że każdy by chciał dostać za darmo albo kupić okazyjnie za bezcen.
Ja niestety odnoszę wrażenie, że większość kupujących z rynku wtórnego wręcz tego oczekuje. Bo towar "zmacany" :lol: Większość ma też mylne wyobrażenie, że jak gra używana, to już musi być wycieruchem wyjętym ze śmietnika. Szczególnie początkujący planszówkowicze, którzy nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak koszulki na karty. (wiem, generalizuję, ale większość jednak z tych którzy zaczynają swoją przygodę z planszówkami, albo boi się kupować z drugiej ręki, albo nie mają pojęcia o możliwości zabezpieczania gry) Widzieli jak wyglądają gry w knajpach i innych lokalach i są przekonani, że tak wygląda każdy, używany egzemplarz. Miałem kilka na serio żenujących PW (szczególnie w grupach sprzedaży na FB), w sprawie cen wystawionych przeze mnie gier, od ludzi wręcz obrażonych, że dla nich sprzedaję "używkę" za "takie pieniądze". I zawsze ten sam argument - "bo dorzucę dwie dychy i mogę mieć we folii". Na nic argumenty, że w koszulkach, że posortowane, zadbane i w organizerach.

Pozostają jeszcze dwie kwestie:

1. Większość gier ma bardzo mały nakład i nie ma jakoś przesadnie dużo egzemplarzy na rynku. Część tytułów nigdy nie będzie miała przedruku, część prędzej, czy później - ulegnie zniszczeniu. Taki towar - będzie miał wartość kolekcjonerską.

2. Jeszcze jedna sprawa, którą warto poruszyć - różnica cen pomiędzy wersjami językowymi. Większość nie potrafi zrozumieć, że ceny różnych wersji tak bardzo mogą się od siebie różnić. Że angielski Brugge, jest warty dwa, a nawet trzy razy tyle - co niemiecki.

Jak ktoś kiedyś siedział trochę w karciankach kolekcjonerskich, to wie, że to nie są małe różnice. To potrafi być przepaść wręcz 10 krotna. Ta sama karta po angielsku (którego jest najwięcej na rynku), kontra skośne, albo rosyjskie kartoniki i... Już przebicie jest gigantyczne.

To powoli sięga planszówek, choć nigdy nie dotknie ich w takim stopniu, bo tam ceny napędza scena turniejowa, a tutaj - tylko ograniczająca się z czasem podaż.
xelos80
Posty: 669
Rejestracja: 15 lis 2013, 17:33
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Czy łatwo sprzedaje się gry używane?

Post autor: xelos80 »

Mam wrażenie że duża ilość przykładów pokazuje bardzo skrajne sytuacje i niektórzy próbują nimi udowodnić swoją tezę. Chyba też nikt nie wspomniał o podstawowym też elemencie czyli popycie. I to nie popycie na uzywane gdy a na konkretne gry. Niektórzy tu się skarżą że nie mogą sprzedać gry za 50% ceny a nie podają jaka to jest gra i za ile chcą na sprzedać. A może po prostu macie grę krowy nikt nie chce nawet za 30% nie weźmie. I niekoniecznie musi to byc słaba gra. Po prostu mało kto ja zna np. albo jest w dziwnym języku. Myślę za sprzedawca agricoli czy ticket to Ride prawdopodobne nie narzeka na sprzedaż swoich używek. To tak jakby sprzedający Fiata multiple mówił że rynek aut używanych jest słaby bo nikt od niego nie chce kupić :P.

W sumie pytanie do innych kupujących. Czy przeglądacie oferty i patrzycie na wszystko co ma do sprzedania? Bo ja patrzę tylko na to co mnie interesuje i wtedy porównuję cenę. Jak ktoś ma grę której nie znam to jej i tak nie kupię nawet jakby była za 20% ceny.
ODPOWIEDZ