Nasze "kamienie milowe" rozwoju planszówkowego
: 19 lip 2018, 17:21
Różnego typu wątków "Top" jest tu sporo ale nie znalazłem (jeśli jest to proszę o przekierowanie) takiego, który mówiłby o takich grach, które stanowią dla Was punkty zwrotne w planszówkowym rozwoju. Mnie zawsze ten aspekt ciekawi u różnych osób bo pokazuje często jak się różnimy a przy okazji niektóre tytuły często się jednak powtarzają...
U mnie było tak:
Magia i miecz - okres podstawówki gdy jedyną konkurencją były szachy i Eurobusines. Gra pobudzała wyobraźnię i była cudownie wykonana jak na te czasy (a pojęcia losowość i długi czas gry jeszcze nie miały dla mnie znaczenia).
Carcasonne - gra dzięki której odkryłem to forum i ze zdziwieniem zobaczyłem że gry planszowe istnieją i dobrze się mają. Losowość nadal jeszcze mnie zupełnie nie irytowała i graliśmy w Carcasonne wieeeele wieczorów.
Puerto Rico - pierwsza prawdziwa gra (kupiona na postawie lektury forum), w której trzeba było podejmować realne decyzje, budować jakąś strategię i okazało się że tu wygrana daje faktyczną satysfakcję. Minus taki, że na Carcasonne już nie bardzo chciałem patrzeć...
Tu nastąpił burzliwy okres próbowania wielu różnych tytułów w czasie którego przekonałem się np. że deckbuilding to nie moja mechanika (Kamień Gromu) i że gry krótkie wcale nie muszą być bezmyślnymi imprezówkami (For Sale). Przy okazji zacząłem coraz bardziej doceniać brak losowości, krótkość rozgrywki i klimat. Sporo ze znanych mi obecnie gier jest świetnych ale jedynie pojedyncze mają dla mnie ten magiczny pierwiastek przełomu:
Dixit - dzięki niej zobaczyłem że pozornie infantylny zestaw obrazków może służyć do rzeczywistego poznania kogoś i w grze ostateczny wynik wcale nie jest ważny jeśli po drodze istnieje frajda z samej gry.
Alchemicy - tu oczarowała mnie nie tylko kwestia nowości w postaci realnego wykorzystania aplikacji mobilnej ale przede wszystkim to, jak jest to świetnie przemyślana gra dedukcyjna. I to jeszcze w bajecznie pięknej oprawie.
Listy z Wchitechapel i Obecność - okazało się że gra jest świetna gdy budzi emocje. Również te oparte na przechytrzeniu przeciwnika i proste środki są tu najlepsze (a nie trzeba przy okazji kręcić i oszukiwać jak w grach typu mafia, za czym nie wszyscy przepadają).
Space Alert - odkryty dopiero niedawno ale na nowo definiujący pojęcie kooperacji w grze. Nie wiem czy w tej kategorii jest coś go w stanie jeszcze przebić.
A jakie są Wasze "przełomowe" gry?
U mnie było tak:
Magia i miecz - okres podstawówki gdy jedyną konkurencją były szachy i Eurobusines. Gra pobudzała wyobraźnię i była cudownie wykonana jak na te czasy (a pojęcia losowość i długi czas gry jeszcze nie miały dla mnie znaczenia).
Carcasonne - gra dzięki której odkryłem to forum i ze zdziwieniem zobaczyłem że gry planszowe istnieją i dobrze się mają. Losowość nadal jeszcze mnie zupełnie nie irytowała i graliśmy w Carcasonne wieeeele wieczorów.
Puerto Rico - pierwsza prawdziwa gra (kupiona na postawie lektury forum), w której trzeba było podejmować realne decyzje, budować jakąś strategię i okazało się że tu wygrana daje faktyczną satysfakcję. Minus taki, że na Carcasonne już nie bardzo chciałem patrzeć...
Tu nastąpił burzliwy okres próbowania wielu różnych tytułów w czasie którego przekonałem się np. że deckbuilding to nie moja mechanika (Kamień Gromu) i że gry krótkie wcale nie muszą być bezmyślnymi imprezówkami (For Sale). Przy okazji zacząłem coraz bardziej doceniać brak losowości, krótkość rozgrywki i klimat. Sporo ze znanych mi obecnie gier jest świetnych ale jedynie pojedyncze mają dla mnie ten magiczny pierwiastek przełomu:
Dixit - dzięki niej zobaczyłem że pozornie infantylny zestaw obrazków może służyć do rzeczywistego poznania kogoś i w grze ostateczny wynik wcale nie jest ważny jeśli po drodze istnieje frajda z samej gry.
Alchemicy - tu oczarowała mnie nie tylko kwestia nowości w postaci realnego wykorzystania aplikacji mobilnej ale przede wszystkim to, jak jest to świetnie przemyślana gra dedukcyjna. I to jeszcze w bajecznie pięknej oprawie.
Listy z Wchitechapel i Obecność - okazało się że gra jest świetna gdy budzi emocje. Również te oparte na przechytrzeniu przeciwnika i proste środki są tu najlepsze (a nie trzeba przy okazji kręcić i oszukiwać jak w grach typu mafia, za czym nie wszyscy przepadają).
Space Alert - odkryty dopiero niedawno ale na nowo definiujący pojęcie kooperacji w grze. Nie wiem czy w tej kategorii jest coś go w stanie jeszcze przebić.
A jakie są Wasze "przełomowe" gry?