@seki
Mam wrażenie, że odbierasz moje posty jako zarzut, a są jedynie wyrażaniem opinii właśnie. Sądzę, że mało popularnej, bo sporo osób lubi kolekcjonować, ale jak się wszyscy będą zgadzać to będzie nudna dyskusja, więc przedstawiam jak to wygląda z mojej perspektywy. Generalizując jak najbardziej wolę mocniej ograć dany tytuł niż liznąć więcej po trochu, na pewno nieporównywalnie więcej poznawałem nowych tytułów wcześniej, a teraz raczej bardzo wybiórczo, aczkolwiek z katowaniem dzień po dniu jednego tytułu ma to niewiele wspólnego. Wręcz przeciwnie, uważam że ogrywanie tego co mam (+ to co zamówione) jest dla mnie wyzwaniem, stąd podałem, że te 15-20 tytułów to jest na prawdę dużo, nie dlatego że to sztucznie narzucony limit, tylko realnie do ogrania to nie takie proste, jeżeli każdy chcemy zgłębić bardziej. Dlatego ma również spore znaczenie czy są to tytuły w większości dłuższe, bo różnica czy jesteśmy w stanie zagrać np. w 1 grę czy w 3 podczas spotkania dramatycznie wpływa na częstotliwość grania. Istotna będzie także liczba graczy, łatwiej zagrać na 2 osoby, a już przy 3-4 graczach dochodzi kwestia częstotliwości spotkań, bo szczególnie w połączeniu z dłuższym / cięższym / bardziej specyficznym tytułem trzeba jeszcze dobrać odpowiednią ekipę pasjonatów. Biorąc to wszystko pod uwagę, no na prawdę nie jest lekko ograć stosunkowo wydawałoby się nieporażająco ogromną ilość tytułów i nie będzie tutaj mowy o powtarzalności. Wiem, że jakbym teraz dorzucił np. 10 kolejnych tytułów (hipotetycznie, bo nawet nie mam tylu w kręgu potencjalnych zainteresowań), to albo by się kurzyły, albo musiałbym zmniejszyć częstotliwość grania reszty, a jedno i drugie nie jest mi na rękę, bo nie są wcale grane tak często. Zmiana powyższych parametrów może znacząco wpłynąć na efekt końcowy, dlatego je podaję i doprecyzowuję.
seki pisze: ↑12 maja 2019, 18:35Wnioskuję po Twoich komentarzach, że Ty grasz w garstkę tytułów dziesiątki razy po czy sprzedajesz i grasz w kolejną garstkę równie intensywnie.
Nie mam aż takiej mocy przerobowej. W to co grałem na prawdę dużo to raczej kwestia rozgrywek online, bo w ten sposób znacznie prościej nabić więcej partii. Celem nie jest zmęczenie tytułu i sprzedaż, tylko znalezienie takich, w które po prostu chcę grać (w domyśle: przez długi długi czas). To oczywiście nie takie proste, bo na przestrzeni lat ewoluuje gust, również na podstawie poznanych tytułów, a w trakcie ogrywania gra może z jakiś względów jednak nie wytrzymać próby czy konkurencji innych tytułów itd. Niemniej zakładam, że jest to po części możliwe na pewnym etapie (zbudowanie fundamentu klasyków, które się utrzymają z małą rotacją nowości / spadków). Miałem już w pewnym momencie kryzys i dość mocno straciłem zainteresowanie planszówkami, ale nastąpił przełom. Zasługą tego są konkretne gry (jak również konkretne osoby, z którymi można w nie grać) i czuję, że od tego czasu jestem na dobrej drodze. Wcześniej czegoś mi w tych planszówkowych poszukiwaniach brakowało i wygląda na to, że w końcu to odnalazłem.
Co ciekawe, jak grałem w więcej tytułów to miałem mniej gier. To z kolei kwestia grupy planszówkowej, przy szerszym wachlarzu gier i średniej większej ilości gier granych na jednym spotkaniu właściwie miałem mniejszy zapał do kupna, bo i tak było tego wszystkiego za dużo jak każdy coś przyniósł. Teraz skupiając się w większości na trochę bardziej hermetycznych tytułach w sumie chcę mieć ich więcej, wynika to z kilku czynników: trudniejsza dostępność, większe zainteresowanie konkretnymi tytułami i chęć ich mocniejszego zgłębienia (czasami nawet przećwiczenie solo, czego przedtem nigdy nie robiłem, bo zupełnie nie podobało mi się granie solo, a teraz przy określonych tytułach nawet daje to pewną frajdę chociaż dalej wolę multi) jak również czynnik tematyki w kontekście przedstawienia: idei, historii, symulacji zjawisk itd.
vinnichi pisze: ↑12 maja 2019, 18:27Ciekaw jestem Twojej kolekcji, dałbyś link do BGG?
Podeślę PW. Nie wiem czy oczekujesz jakiś super tajnych tytułów, ale coś skrobnę z komentarzem w wolnej chwili