Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Ardel12 pisze: ↑26 lis 2019, 10:03
A tak względem oszukiwania:
A co robicie jak sami popełnicie błąd, którego nikt nie zauważył a sami go zauważacie już po rundzie? Mówię o takim, który zapewnił Wam bonus, umożliwił wykonanie niedostępnej dla nas akcji itd.
Przyznaję się i usuwam bonus drogą minimalnej ingerencji. Jeśli np. zagrałem nielegalnie dobrą kartę, to się marnuje. Jeśli wystawiłem oszukaną jednostkę bo pomyliłem współczynniki, jednostka zostaje zabita, itd. Jeśli zamiast tego mogłem zagrać legalnie słabszą opcję i mieć jakiś bonus, to trudno, jest kara za oszukanie.
Wyjątek: sytuacje, w których odjęcie mi tej przewagi bezpośrednio wspomogłoby innego gracza i zaburzyło całą równowagę rozgrywki (przypadkowy kingmaking), wtedy ustala się coś wspólnie.
U nas taki gracz gra dalej, ale niejako jest wyłączony z możliwości wygranej. Jeśli błąd da się naprawić, choćby częściowo, bez zbytniego odwracania sytuacji, to robimy to też, rzecz jasna.
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Cyel pisze: ↑01 gru 2019, 19:22
U nas taki gracz gra dalej, ale niejako jest wyłączony z możliwości wygranej. Jeśli błąd da się naprawić, choćby częściowo, bez zbytniego odwracania sytuacji, to robimy to też, rzecz jasna.
No i to jest właśnie ogromny problem, bo zabija już frajdę dla jednej z osób, która niechcący popełniła błąd.
U mnie w grupie jak już dojdzie do takich nieodwracalnych sytuacji, to machamy ręką i gramy dalej.
Jak dana osoba jednak wygra, to ją wyśmiejemy, że tylko dzięki oszukiwaniu i jedziemy z kolejnym tytułem
Ardel12 pisze: ↑02 gru 2019, 10:18
Jak dana osoba jednak wygra, to ją wyśmiejemy, że tylko dzięki oszukiwaniu i jedziemy z kolejnym tytułem
Powiedziałbym że to też zabija frajdę dla tej jednej osoby
No ale to są sytuacje trochę bez wyjścia dobrego, tylko ewentualnie relatywnie mniejsze zła, bo co się nie zrobi to i tak leciutki niesmak co do wyniku rozgrywki pozostanie.
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
Ja przyznam szczerze, że jeżeli mi się zdarzy coś poknocić i wykonam ruch, którego nie powinienem, to informowanie innych zależy, czy da się go bezboleśnie cofnąć.
Jeżeli cofnięcie jest łatwe, to informuję innych co robię itp, jednak jeżeli nie ma jak już tego cofnąć to już lepiej się nie odzywać, bo i tak nic to nie zmieni, a właśnie lepiej nie psuć potem innych odbioru, że ktoś wygrywa / przegrywa przez pomyłkę innego gracza.
1. Szuranie kartami, żetonami o stół.
2. Liderowanie w grach kooperacyjnych / podpowiadanie optymalnego ruchu każdemu w każdej grze. Z tymi pierwszymi to czuję się jakbym był pacynką. To drugie w delikatnej formie jest ok, ale jak jak ktoś zaczyna każdemu wciskać optymalną strategię to mnie krew zalewa. Już wolę przegrać swoją strategią.
3. Obrażanie się że zabrało się jakąś kartę lub żeton. "Zrobiłeś to specjalnie" - no owszem zrobiłem, myślałem że gramy w grę.
4. Na jakimś evencie grałem z obcymi ludźmi i jeden kolega powtarzał KAŻDY rzut kością gdy kostka zatrzymała się jedną ścianką na planszy, a drugą na stole. Plansza miała ze 1,5mm grubości. Dostawałem wtedy apopleksji, ale że wszyscy wydawali się bardziej ograni niż ja to pomyślałem że może tak właśnie grają zawodowcy xD
5. Granie zbyt serio. Ktoś się pomylił i ktoś nie pozwala mu cofnąć ruchu (zaraz po jego wykonaniu).
Dopiero dziś bardziej wnikliwie prześledziłem ten wątek i szczęka mi opadła. Większość dyskutowanych tu zachowań musi wynikać z niedojrzałości emocjonalnej dorosłych ludzi, innej odpowiedzi nie widzę. Czyżby gry planszowe przyciągały jednostki infantylne? Chyba tak, w końcu to zabawki.
Stary Madry Elf pisze: ↑04 gru 2019, 13:36
4. Na jakimś evencie grałem z obcymi ludźmi i jeden kolega powtarzał KAŻDY rzut kością gdy kostka zatrzymała się jedną ścianką na planszy, a drugą na stole. Plansza miała ze 1,5mm grubości. Dostawałem wtedy apopleksji, ale że wszyscy wydawali się bardziej ograni niż ja to pomyślałem że może tak właśnie grają zawodowcy
To ma akurat sens jeżeli gra się ze "spinaczami". Kostka nie leży na płasko = przerzut, nawet jeżeli leży na pojedynczej kartce papieru. Prosta zasada, koniec, kropka, nie ma rozwodzenia się nad tym czy 1,5 mm to jeszcze prosto a 2 mm to nie, ale tamta kostka była większa, a ta leży na kartce kantem a nie wzdłuż krawędzi więc kąt jest inny, w końcu człowiek się wkurza i albo są zasady jak wyżej, albo przynosi tackę/wieżę do kości