Gra miesiąca - listopad 2019

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 782 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: mat_eyo »

Listopad to powrót do standardowej liczby około 30 rozgrywek miesiącu, choć wynik podbity graniem solo. 33 partie w 17 tytułów, najwięcej w Marvel Champions: The Card Game (6), Clank (4) i Zamki Burgundii, Cartographers oraz Trismegistus: The Ultimate Formula (po 3).

Nowości:
- Clank! Expeditions: Temple of the Ape Lords (+) Dopiero teraz udało mi się zagrać w najnowszy dodatek do Clanka, co kładzie się cieniem na moim wizerunku fana serii ;) Na szczęście jak już nadrabiać zaległości, to porządnie, więc zagrałem od razu po partii na każdej mapie oraz jedną minikampanię. Muszę przyznać, że jest to chyba najlepszy z dodaktów do Clanka. Mapa z dżunglą wprowadza dodatkowe źródło punktów, podobnie jak krasnoludzkie kopalnie z poprzedniego rozszerzenia. Natomiast mapa ze świątynią, dzięki mechanice obrotowych korytarzy, jest planszą, która oferuje największą zmienność. Minikampania nie powala, ale jest przyjemny dodatkiem, jeśli chcemy zagrać dwie partie pod rząd. Gdybym miał samą podstawkę i zastanawiał się nad pierwszym dodatkiem, to na pewno kupiłbym właśnie ten.
- Marvel Champions: The Card Game (+) Nowa LCG od FFG bardzo mi się podoba. Dosyć proste zasady, bez miliona okienek na aktywację efektów, poziom trudności będący wyzwaniem, ale nieprzytłaczający. Deckbuilding prostszy niż w innych elcegach, bo nie mamy pełnej dowolności w składaniu talii. Jednak wraz z rozwojem puli kart, każdy aspekt będzie można złożyć na kilka różnych sposobów. Każda z postaci w podstawce, prowadzi się trochę inaczej, tak samo jak przeciwnicy mają swoje charakterystyki. Idealna gra do partyjki czy dwóch solo na koniec ciężkiego dnia. Mam nadzieję, że któryś z przyszłych dodatków wprowadzi kampanię.
- Paladyni Zachodniego Królestwa (+) Po klapie, którą byli dla mnie Architekci, siadałem do Paladynów z dużą dozą niepewności. Na szczęście Paladyni okazali się być grą równie przyjemną, co Najeźdźcy z Północy, choć o stopień bardziej skomplikowaną. Nadal jest to dosyć prosty worker placement, ale z dającym sporo frajdy kombinowaniem i składaniem małych kombosików. Po pierwszej partii od razu zakupiłem swój egzemplarz.
- Maracaibo (+) Tu miałem spory problem z oceną. Sama gra to bardzo przyjemny wyścig z budowaniem silniczka i kilkoma źródłami punktów. Dość powiedzieć, że swoją pierwszą partię wygrałem przewagą dwóch punktów, z wynikiem 221, a grałem zupełnie inaczej niż obaj moi przeciwnicy. Niestety gra jest trochę za długa i miejscami niepotrzebnie obudowana mechanizmami, a tłumaczenie jej komuś to mały koszmar. Jest to na pewno ta lepsza z tegorocznych gier Pfistera, ale jednak GWT cenię zdecydowanie bardziej.
- Black Angel (+/-) Niby wszystko działa, mechanizmym się zazębiają. Niby czuć ducha Troyes, ale gra ma własny charakter. Niby graficznie jest dobrze i czytelnie (choć ja stylu Iana O'Toola nie lubię). Tylko dlaczego jest tak przeraźliwie nudno i bez wyrazu. Przy tłumaczeniu gry koledzy narzekali, że partia szybko się skończy, a w jej połowie już wszyscy mieliśmy dość. Powtarzalność jest straszna, żaden z nas nie miał frajdy z gry. Mechanicznie nie widzę tam jednak żadnej skazy i wiem, że tym razem są to bardziej odczucia niż zarzuty wobec gry, dlatego nie oceniam jej niżej. W sumie mógłbym zagrać jeszcze raz, żeby sprawdzić, czy może to tylko pierwsze wrażenie. Z kolekcji jednak wyleciała z hukiem, przy pierwszej okazji.
- Key Market (+/-) Nie mój typ gry, nie mój typ liczenia i zarządzania. Za dużo zmiennych w postaci ruchów innych graczy, zwłaszcza takich, których nie można przewidzieć. Wygrałem, nie czułem satysfakcji. Mogę zagrać, jeśli ktoś bardzo poprosi. To i tak zdecydowanie lepsza ocena niż w przypadku Keyflowera ;)
- Expedition to Newdale (-/+) Implementacja mechaniki z O Mój Zboże w dużej grze. Sporo fajnego kombinowania, jednak dla mnie cała frajda przekreślona przez losowość nieprzystającą porządnej eurogrze (nie po raz ostatni czytacie dziś te słowa). Losowanie pracowników i wydarzenia na każdą rundę sprawia, że komuś może się poszczęścić i wykona swój plan bez problemów, a ktoś inny będzie musiał się dodatkowo napracować (czyt. wyrzucać w błoto cenne akcje na dobieranie kart, którymi "płaci" się w przypadku braku robotników). Nie tego oczekuję od eurasków.
- Abominacja: Dziedzictwo Frankensteina (-/+) Tutaj spotkał mnie ogromny zawód. Spodziewałem się czegoś pokroju bardzo lubianych przeze mnie Lords of Waterdeep, może odrobinę cięższego. Dostałem w miarę prostą grę, lekko zamotaną tu i tam, długą i potwornie losową grę. Nie chcę się powtarzać, więc wrzucę link do ściany tekstu, którą opublikowałem w wątku gry.
- Nova Luna (-/+) Bardzo lubię gry logiczne, choć najczęściej dostaję w nie bęcki. Ta gra mi się nie podobała. Zbyt taktyczna jak na mój gust.
- Alien: Perfect Organism (-) Przerażająca gra. Widziałem prototypy i samoróbki wykonane zdecydowanie lepiej. Mechanicznie jest to suche, bezsensowne przerzucanie kart. Spektakularne zmarnowanie licencji.


Stali bywalcy:
- Zewnętrzne Rubieże, Cartographers, Zamki Burgundi, Trismegistus, Minerały, Sanctum.

Powroty:
- Great Western Trail.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Dodatek do Clanka jest świetny, ale to nadal dodatek. Najlepszą nową grą zostaje Marvel Champions, obecnie moja ulubiona gra solo.

Gra miesiąca: Październikowy zwycięzca, czyli Trismegistus, nadal daje masę frajdy, jednak w listopadzie został wyprzedzony o długość krowiego pyska przez Great Western Trail. Po słabej i średniej grze Pfistera musiałem sobie przypomnieć, za co cenię tego autora.

Wydarzenie miesiąca: - Udało się wygospodarować dwie soboty na całodniowe granie z kumplami. Za pierwszym razem cztery gry w dziewięć godzin, za drugim pięć gier w jedenaście godzin. Tak trzeba żyć ;)

Rozczarowanie miesiąca: Było kilka gier, które nie podeszły mi w tym miesiącu, jednak tylko z jedną wiązałem większe nadzieje. Abominacja miała być lżejszym, ciekawym worker placementem z nietypowym tematem, a jest średniakiem, którego wszystkie zalety są negowane przez bezsensowną losowość.
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: jakmis83 »

Było grane:

Star Wars Rebelia - tytuł pojawił się na mojej półce. Wiem, że jest to znakomita pozycja, jednak póki co, nie czuję tej gry. Być może powodem jest fakt, że nie jestem fanem uniwersum Gwiezdnych Wojen. Mimo wszystko gra znakomita i nie żałuję ani zakupu ani czasu spędzonego przy tej grze.

Wojna o Pierścień - tradycyjnie nie mogło zabraknąć rozgrywek w ten tytuł, tradycyjnie też rozegrałem najwięcej partii w WoP. Od początku roku gram z dodatkiem Panowie Sródziemia. A od listopada, po roku spędzonym na półce, do rozgrywek dołączyli:

Wojownicy Sródziemia - świetne rozszerzenie komplikujące rozgrywkę, ale wzbogacające i tak świetną grę. Wg mnie czas gry jest tylko nieznacznie dłuższy a daje dużo nowych możliwości.

Rozczarowanie miesiąca: co jakiś czas robię weryfikację półki i w listopadzie ze względu na czas wyleciały bardzo dobre gry wojenne. Próba powrotu do gier wojennych była nieudana.
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
Morgon
Posty: 618
Rejestracja: 13 lis 2006, 15:57
Lokalizacja: Nowa Sól, Lubuskie
Has thanked: 29 times
Been thanked: 55 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Morgon »

Nowość:
- Sword & Sorcery - Obawiałem się, że gra nie siądzie, że zbyt skomplikowana i nie będzie ekipy do zagrania kampanii. Tymczasem okazało się, iż mimo długiej instrukcji gra nie jest wcale trudna, a najważniejsze jest nie zapomnieć jakie zdolności posiadają (przede wszystkim) wrogowie jak i bohaterowie. Jestem po 5 rozgrywkach. Wczoraj przeszliśmy drugie zadanie. Gra rozwija skrzydła, moim dwóm współgraczom bardzo się podoba. Widzę tylko dwie wady - słabej jakości plastik (wszystko się wygina mimo prostowania w gorącej wodzie) i beznadziejna wypraska (konieczny własny insert, inaczej setup jest długi). Dla mnie 9/10.

Dalsze rozpoznanie:
- Star Wars Rebelia - druga gra za mną i drugie podejście do gry Rebeliantami. W końcu załapałem o co chodzi. Wciąż jestem na etapie poznawania gry, współgracz również, więc zeszło nam 7 godzin, ale było epicko. Mam nadzieję po nabraniu płynności zejść z czasem do 4 godzin. W swojej kategorii 10/10.
- DOOM (2016) - z tą grą mam taki problem, że współgracze nie bardzo rozumieją jak dobrze w to grać. Kluczowe jest przygotowanie efektywnych par broni dla Marines dobrze działających ze sobą jak i ze specjalizacją danego żołnierza, oraz ogólna synergia całego oddziału. Tymczasem każdy dobiera sprzęt pod siebie, drużyna się rozdziela, gra nieefektywnie i potem wysypuje się w opór demonów, ruchy złego trwają wieczność i reszta się nudzi. Z szybkiej i brutalnej rozwałki robi się chowanie po kątach i przeciąganie nieuchronnej klęski ludzi. Będę próbował dalej, bo bardzo lubię ten tytuł, ale jak nie zaskoczą to będzie czekał na półce na inną ekipę. Dla mnie 8/10 ale trzeba mieć odpowiednią ekipę do tej gry.
- Horror w Arkham 3 ed. - pisałem już na temat tej gry w jej wątku, więc w skrócie - wolę Eldritch Horror za jego sandboxowość, przygodę i rozwój postaci. HwA jest dla mnie za ciasny, zbyt duszący i zbyt pandemicowaty oraz powtarzalny. 7,5/10 - doceniam ale nie dla mnie.
- Terraformacja Marsa - widziałem kiedyś gameplay i wydawało mi się to nudne. Jestem po 3 rozgrywkach i gra mi bardzo siadła, przyjemny pasjans z niewielką interakcją w fajnej tematyce. Wykonanie słabe, ale (tak samo jak przy zamkach burgundii) podczas gry zupełnie nie zwraca się na to uwagi. Dla mnie 8/10.

Było grane:
Zamki Burgundii, 51 stan MS, 5 klanów, Carcassone, Osadnicy z Catanu, Patchwork, Android Netrunner LCG.

Gra miesiąca: Sword & Sorcery.
Awatar użytkownika
Edwardo
Posty: 573
Rejestracja: 13 wrz 2010, 11:48
Lokalizacja: Wroclove
Has thanked: 27 times
Been thanked: 19 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Edwardo »

Listopad najsłabszy od wielu miesięcy w liczbie rozegranych partii, tylko 7 gier w 4 tytuły:

Najwięcej partii i Gra miesiąca: Cywilizacja poprzez wieki (3)- mistrz, gra bez wad.
Jestem Stanley i jestem planszoholikiem www.planszoholik.pl
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3351
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2000 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Ardel12 »

Listopad był genialny. 26 partii w 23 tytuły. W tym 19 nowości. Przysłużyły się ku temu dwa konwenty. Gratislavia i Gamefest. Gratislavia jak zawsze brylowała liczbą wystawców. Niezawodny Pan Wojciech z Rebela zawsze z chęcią tłumaczył nam wszystkie zasady, a swoją pogodą ducha stworzył świetną atmosferę. Niestety nie wszyscy wystawcy mogą się poszczyścić taką znajomością zasad (Trismagistus). Niestety ograne tytuły na Gratislavi były po prostu słabe/średnie. Nic nie wskoczyło z nich na radar. Z kolei Gamefest ograniczył się do jednego wystawcy, ale ich własna kolekcja z nowościami z Essen potrafi zawstydzić Gratislavię. Tutaj większość gier okazała się conajmniej dobra(nie dla tego, że Gamefest posiada lepsze tytuły, tylko akurat takie wybraliśmy do ogrania na danym konwencie). Jedynym minusem był chłód na sali. Palce po prostu kostniały a tyłek odmarzał.
Spoiler:
Nowości: Unlock! Heroic Adventures(+++) - najlepsza część z ogranych(1,2), świetne nowe pomysły i klimatyczne rozwiązania, Arkham Horror: Final Hour(---) - dawno aż tak się w grze nie irytowałem. Mechanika banalna, możliwości znikome(ruch, badanie, atak, zapora) i jeszcze uzależnione od dociągu. Brak możliwości obgadania planu przed zagraniem kart. Podatność na durne sytuacje przez dociąg i pełno innych minusów, które skreślają tą grę dla mnie na zawsze. Głębia(+--) - prosta i przyjemna, ale każdy z graczy zaliczył moment gdy mogl tylko grać pod przeciwnika. Brakło akcji odrzucenia kart z ręki w trakcie partii. Raczej dla młodszych odbiorców. Black Angel(+--) - w sumie mógłbym przekleić tutaj zdanie mat-eyo. Troyes uwielbiam, tutaj czuć ducha, ale niestety gra jest za długa. Trzy rundy przed końcem każdy już miał dość i w sumie chciał zakączyć partię. Ledwie dobrnęliśmy do końca. Zagrałbym ponownie by móc od początku grać logicznie niż na wyczucie, ale moim zdaniem do Troyes daleko. Coimbra(++-) - średniej półki euro suchar. Podobało się ciekawe podejście do kostek. Zazębianie wielu kart/torów. Mimo to nie powaliła na tyle by trafić do kolekcji. Dobry z plusem to najlepsza ocena. Fertility(Dolina Nilu) (+--) - maciupkie ikonki na planszy przyprawiały nas o ból głowy. Gra płaska. Wszystko spokojnie da się osiągnąć/rozbudować na swojej planszy. Zagrać i zapomnieć. Forbidden Desert (++-) - grało się bardzo przyjemnie. Mimo najniższego poziomu trudności to jednak czuć było w paru momentach gorący powiew powietrza. Z chęcią kiedyś zagram ponownie na wyższym poziomie. IMHO gra jest overproduced i dałoby się z niej zrobić wersję karcianą(jest już?). Gardens of Babylon(++-) - gra z wymiany. Jedna partia i na razie jest ok, ale strasznie się dłużyła w pełnym wariancie na 2 graczy. Można nieźle pokombinować. Rywalizacja potrafi być zacięta. Jestem ciekaw partii skróconej z mini dodatkiem. Holding On: The Troubled Life of Billy Kerr(+--) - gra, ktora miała przygniatać klimatem a my go po prostu nie odnaleźliśmy. Gramy jako personel medyczny i przez całe dnie próbujemy utrzymać pacjenta przy życiu. Przy okazji wyciągając z niego informacje na temat jego życia. Mnie odrącił od tego ogrom losowości. Wydarzenia ciągniemy z talii kart(brak podziału na jakieś etapy), wspomnienia zamglone jak i ostre również ciągniemy w ciemno. I w sumie na koniec nie zostaje tak wiele decyzyjności. Czułem się bardziej jakbym grał w ruletkę (rosyjską) albo jednorękiego bandytę, podjąć ryzyko i wydać więcej czy też grać zachowawczo i zobaczyć jak się sytuacja rozwinie. Nie trafiła do mnie ta gra kompletnie. A kolejne misje zmieniają cel, ale raczej niewiele on wpływa na naszą taktykę. Last Bastion(+++/+--) - dwie oceny. Pierwsza dla tych, którzy nie posiadają GS albo nie trawią chińskiego klimatu. Druga dla tych co uwielbiają GS(jak ja). Ja różnic w sumie nie zauważyłem. Jakiekolwiek zmiany mechaniczne, które nam utrudniają grę, posiadają swoją przeciwwagę, więc poziom trudności się nie zmienił. Lokacje oferują te same albo zbliżone akcje. Doszło kilka nowych umiejętności dla bohaterów i w sumie tyle. Wydanie na pewno lepsze od GS. Klimat to kto co woli. Ja zostaję przy GS. Letter Jam(++-) - graliśmy w 3 osoby. Udało się wygrać. Było trochę śmiechów, ale nie pobije to dla mnie Decrypto. Gra moim zdaniem leży pomiędzy tajniakami a Decrypto jak chodzi o wymagane skupienie. Jest OK, ale bez szału. Jak ktoś nie ma gry słownej to może wylosować z tych trzech tytułów i na pewno się nie zawiedzie. Nagaraja(+--) - kolejna słaba gierka na 2os. No niestety dociąg to podstawa i gdy go braknie(bo nie trafiliśmy na odpowiednie karty) to możemy mieć duży problem z dogonieniem przeciwnika. Fajne wykonanie. Ciekawe "kostki". Reszta poprawna. Paladins of the West Kingdom(+++) - przegrałem, ale sama partia była świetna i miałem ogrom frajdy z kombinowania. Nie jest to gra skomplikowana na miarę Trickeriona. Raczej półkę niżej, ale potrafi wymóc mrowienie w głowie. Duże możliwości, sporo torów do ogarnięcia. Wszystko ładnie się ze sobą wiąże. W pierwszej partii nie byliśmy nawet w stanie zagrać w pełni świadomie, by np. zwracać uwagę na wychodzę karty mieszczan i najeźdźcow. Grę zamawiam! Paris: La Cité de la Lumière(++-) - kolejna gra ala Patchwork, tym razem rozbita na dwie całkiem rózne fazy. Grało się bardzo przyjemnie, widzę wiele ciekawych możliwości. Grę spokojnie można zamknąć w 30 minutowej partii. Jakbym nie posiadał Patchworka to na pewno ta gra byłaby już zamówiona. The Quest for El Dorado(++-) - pięknie wydana z prostą mechaniką i ciągła walką o prowadzenie. Nie dziwię się, że gra budzi taki zachwyt. Ma proste zasady. Na stole prezentuje się okazale. Można przy niej trochę pomyśleć. Zamyka się w rozsądnym czasie. Jak dla mnie to bardzo dobra gra rodzinna. No ale ja szukam pozycji bardziej wymagających, więc pass. T.I.M.E Stories: Expedition – Endurance(+--) - moja trzecia przygoda z TS i niestety najgorsza. Bardzo przewidywalna, bo mieszająca historię z popularnymi powieściami. Jak dla mnie bez zwrotów akcji i w sumie najprostrza z na razie ogranych. Trismegistus: The Ultimate Formula(+--) - potrafię docenić, gdy ciężkie euro wymaga ode mnie pocenia się. Niestety w tej grze jest to zrobione w bardzo upierdliwy sposób. Stawianiem barier i niezrozumiałej ikonografii. Przez całą partię miałem uczucie, że jestem niczym ćma uderzająca o żarówkę. Próbuję czegoś dokonać, ale ciągle odbijam się jak idiota od kolejnych zasad. Nie mogę tego zrobić bo mam zły kolor, bo nie ten symbol, bo brak mi tego żetonu itp. itd. Wykonanie czegokolwiek w tej grze to jak walka z wiatrakami. Doceniam za to pomysł na przerabianie jednych surowców w drugie i to tyle... Wodny szlak(+--) - lekka kafelkowa gra z ciekawym mechanizme nurtu rzeki, która cierpi na zerowy brak interakcji i mogłaby być rozgrywana przez X osób całkowicie niezależnie, by na koniec porównać wyniki. Lepiej zagrać w Carcassone. Yamataï(++-) - liczyłem na coś równie dobrego jak Five Trives no i sie przeliczyłem. Jest przyjemnie. Jest fajnie, ale czegoś brakuje. Wykonanie jak zawsze z najwyższej półki(prócz planszetek), sporo możliwości kombinowania, ale mieliśmy uczucie, że to już wszystko gdzieś było(FT?). Jeśli FT jest dla kogoś zbyt skomplikowane, to Yamatai wydaje się dobrą alternatywą. Jest moim zdaniem grą bardziej familijną, bo ciężej komuś zajśc w niej za skórę.
Powroty: Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game(+++) - rozegranie drugiego filmu z postaciami z pierwszego dodatku przypisanymi do niego. No po prostu genialna gra. Czuć klimat wylewający się z planszy. Pierwsza partia zakończona śmiercią wszystkich uczestników, druga już dosyć spokojnym zwycięstwem. Graliśmy na poziomie normal, bez żadnych utrudnień w 4os w full coop. Patchwork(+++) - na razie najlepsza gra z tego nurtu. Na dwie osoby to tylko w 7CŚ:P z większą przyjemnością zagram. Sherlock Holmes Consulting Detective: Jack the Ripper & West End Adventures(++-) - rozegraliśmy pierwszą misję nie z kampanii i polegliśmy z kretesem. Z jednej strony nasza wina, bo jednak przyzwyczailiśmy się z innych gier dedukcyjnych, że 2h to aż nadto na uzyskanie danych i pewnie nie da się więcej... Z drugiej, wszystkie ścieżki zamykały się na jednym tekście. W przypadku, gdy się na niego nie wpadło, to nie było szans pójśc dalej w głównej fabule. Moim zdaniem słabe rozwiązanie. Spartacus: A Game of Blood & Treachery(++-) - uwielbiam tą grę i zawsze z chęcią w nią zagram. Tym razem jednak zamiast epickiem partii, mieliśmy pokaz zimnej kalkulacji, który doprowadził do wygranej jednego Dominusa przez osiągnięcie dodatkowych 6 pkt w jedną turę! Niestety akurat był to dość wczesny etap gry, więc jeszcze nie każdy miał wredne karty pochomikowane na takie okazji. Zasłużone zwycięstwo, ale gdzieś zagubił się duch gry, który dla mnie zawsze polegał na rozwijaniu się i krwawych walkach.
Nowość miesiąca: Paladins of the West Kingdom - świetna gra, trzeba ją dodać do kolekcji.
Powrót miesiąca: Legendary Encounters: An Alien Deck Building Game - kusi by wyciągnąc na stół i rozegrać wszystko od nowa -> zrobi się jak tylko dodatek przyjedzie :D
Kasztan miesiąca: Arkham Horror: Final Hour - nie tykać kijem przez szmatę. Lepiej gapić się w sufit.
Postanowienie: Wrócić do GH i go skończyć.
feniks_ciapek
Posty: 2289
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 930 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: feniks_ciapek »

Co tu dużo gadać, to był miesiąc dobrych gier.

Nowości:
  • Dreamscape (+++) - Z pozoru prosta gra w zbieranie z planszy fragmentów krajobrazu i tworzenie sennych krajobrazów na swojej planszetce. Jak dla mnie wygląda obłędnie i ten zdawałoby się prosty pomysł na budowanie z drewnianych krążków z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu bardzo oddziałuje mi na wyobraźnię. To powiedzmy jednak detal. Ta gra ma bardzo krótką kołderkę i trzeba umieć w nią grać, żeby osiągnąć sensowne wyniki. Na razie większych dodatków nie miałem okazji przetestować, ale potencjał jest spory. I to, że Lacerta będzie wydawać ją w Polsce to naprawdę doskonała wiadomość.
  • Watergate (+++) - 30-minutowa 2-osobowa asymetryczna gra w stylu Twilight Struggle. Świetnie wydana, doskonale pomyślana z dodatkiem w postaci krótkiego rysu historycznego wydarzeń, wokół których się toczy. W tej kategorii na ten moment po prostu bezkonkurencyjna.
  • Kartografowie (++) - Osobiście za roll-and-write oraz układaniem klocków tetrisowych w różnych wydaniach nie przepadam, ale akurat Kartografowie są bardzo dobrym fillerem z czasami interesującymi decyzjami. Jak na zawartość gry w pudełku, stanowczo warto.
  • Concordia (++) - Sporo się nasłuchałem o tej grze i celowo ją przez pewien czas ignorowałem, ale w pewnym momencie okazało się, że nie ma w co grać i na stół wyszła właśnie Concordia znajomych. I muszę przyznać, że tak jak nie jestem wielkim miłośnikiem euro, tak Concordia jest bardzo ciekawą mieszanką mechanizmów, która mi się spodobała na tyle, że sprawiłem sobie własny egzemplarz i zamierzam ją dalej eksplorować.
  • Valley of the Kings (+) - Połasiłem się na nowe wydanie i sądzę, że jest to ciekawy deck builder. Nie wiem, czy wytrzyma próbę czasu i konkurencję z innymi karciankami w kolekcji, ale pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, bo przestrzeń wyborów wydaje się być większa, niż w grach o podobnym stopniu komplikacji.
  • IceCool (+/++) - Moje dziecko uwielbia pstrykanie w pingwiny, a ja doceniam wykonanie, chociaż wolę bardziej złożone gry. Promocja w Empiku :)
Pierwsze wrażenia:
  • Periodic (+++) - Kolejna gra edukacyjna ze stajni Genius Games, jak dla mnie najlepsza z ich dotychczasowych produkcji. Podróżując po planszy z układu okresowego badamy różne zestawy pierwiastków. W grze chodzi o to, aby zarządzając posiadaną energią odwiedzić jak najwięcej aktualnie badanych elementów. Jest to bardzo ciekawa łamigłówka przestrzenna, która jednocześnie przemyca chyłkiem treści naukowe. Nabyłem po okazyjnej cenie w trakcie Planszówek na Narodowym i nie żałuję ani grosza.
  • Tainted Grail (++) - Historia zapowiada się na dość interesującą, mechanizm walki i dyplomacji oraz rozwój postaci są ciekawe, jedyne co może boleć to chyba spora jednorazowość rozgrywki i bieganie po kolejnych kartkach dziennika. Oraz koszmarne plastikowe znaczniki czasu i questów. Ale poza tym, jestem bardzo ciekawy jak się dalej rozwinie.
  • War of Whispers (++) - Bardzo żałuję, że ten KS nie ufundował się z większą górką, bo widać, że trochę w nim brakuje polotu od strony produkcyjnej. Natomiast jako gra, próba manipulowania zza kulis imperiami, aby sprawić, że to właśnie nasi faworyci osiągną największe sukcesy, daje bardzo wiele satysfakcji. Bardzo zgrabna, pełna możliwości pozycja, która mam nadzieję doczeka się albo nowego wydania, albo przynajmniej trochę więcej rozgłosu. Bo warto.
  • Laguna (++) - Klasyka Knizi, trochę podobna do Go z kilkoma dodatkowymi mechanizmami, ale finalnie jak dla mnie zbyt abstrakcyjna i zbyt intensywna. Z jakiegoś powodu grając w nią czuję spory stres, więc raczej wrócić nie wrócę, ale doceniam, bo gra jako gra jest bardzo dobra.
  • Leaving Earth (++) - Plusiki daję tylko jak ktoś jest fanem “twardego” SF oraz lubi dużo liczyć - albowiem na tym w zasadzie ta gra się opiera. Klimatycznie: odlot - dosłownie i w przenośni. Nawet edukacyjnie stoi bardzo mocno. Natomiast jako gra niestety zacina się w momencie, w którym jeden z graczy musi sobie policzyć 2-3 możliwe cele. Chętnie siądę do niej ze wszystkimi dodatkami, żeby zobaczyć, jak się zmienia/rozwija, ale raczej z ciekawości, niż z przyjemności grania.
  • Fantastic Factories (+) - stosunkowo proste budowanie silniczka, bez żadnych pułapek i komplikacji, oparte na wykorzystywaniu kości do generowania zasobów. Nie jest w żaden sposób rewolucyjna, ale ładnie wydana i sprawnie działa.
  • Traveller CCG (+) - Traveller jako system RPG jakoś zawsze do mnie przemawiał, chociaż nie miałem wielu możliwości w niego pograć. Karcianka o niego oparta jest interesująca, aczkolwiek chyba nie zdobyła większej trakcji i bez dodatkowych kart jednak dość szybko się może znudzić. Aczkolwiek wydaje się być dobrą alternatywą dla Firefly oraz Star Wars: Outer Rim, dając nam podobne doświadczenia, ale w krótszym czasie.
  • Fickle (+) - Ciekawy filler, w którym każdy z graczy układa innemu karty, jakie ten otrzyma, a potem musi wybrać, czy bierze 1., 2., czy 3. w kolejności, aby na koniec mieć w swoim tableau po jednej wróżce z danej rodziny. Intrygująca i z dużą regrywalnością (sporo rodzin wróżek z różnymi zdolnościami), ale muszę sprawdzić w większej grupie, na ile faktycznie działa.
  • Navajo Wars (+/-) - Naczytałem i nasłuchałem się, jaka to cudowna gra solo, ale zapomniałem, że jest to gra GMT. Być może jest cudowna, ale nie wiem, czy wróci na stół w najbliższym czasie. Gdzieś tam widzę potencjał, ale wykonanie i zasady trochę mnie odstręczają.
Powroty:
  • Level 7: Omega Protocol (++) - drugie wydanie zebrało wszystkie do tej pory wydane elementy gry i nieco poprawiło zasady walki. Z takich taktycznych gier planszowych to chyba cały czas jedna z ciekawszych pozycji, pomimo iż nieco się zestarzała.
  • Feudum (++) - próg wejścia duży i sporo osób się od tej gry odbija, ale każda rozgrywka z ekipą, która zasady ma już trochę ogarnięte to dla mnie istna planszówkowa uczta. Rozgrywka na 5 osób dość mocno różni się dynamiką od rozgrywki na 3, ale obie dają mi wiele przyjemności, nawet jak ląduję na przedostatnim miejscu :)
Stali bywalcy:
Takenoko, Xia, Wiarusi, Teby, Fairy Tale, Pax Pamir 2 ed., Kakao, Tyrants of the Underdark, Shipwreck Arcana

Wydarzenie miesiąca:
Markowe Planszówki i epicka 5-osobowa rozgrywka w Feudum. Choć dość mocno konkurowały z faktem dotarcia kilku świetnych KSów (Dreamscape, War of Whispers, Tainted Grail)

Gra miesiąca:
Ciężko wybierać, ale chyba jednak Dreamscape.

Rozczarowanie miesiąca:
Navajo Wars. Dam jej jeszcze ze dwie szanse, ale pierwsze wrażenie średnie.
Awatar użytkownika
cboot
Posty: 323
Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 18 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: cboot »

Nowe dodatki: Dixit: Daydreams, Unlock! A Noside Story

Najczęściej grana: Mr. Jack Pocket (3x)
Gra miesiąca: Unlock! A Noside Story
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: vinnichi »

Miesiąc wielkich powrotów

Na stół powróciły Zakazane gwiazdy, przede wszystkim bardzo fajne partie po kilka rund z synem. Niestety gra jest warta nawet swojej obecnie zawyżonej ceny.

Do kolekcji wróciło też Puerto Rico – uwielbiam gry sprzed epoki kickstartera :-), solidny tytuł nawet po tylu latach.

Ponownie na stole zagościł Brass Birmingham, bardzo stresująca gra. Ja tam nie widzę wspólnie budowanej sieci połączeń a raczej siedzących obok mnie dżentelmanów, zabierających mi najlepsze miejsca swoimi czarnymi od węgla łapami!!!

Robinson Crusoe… nie będę pisał który już raz kupuję tę grę do mojej kolekcji żeby się ktoś kawą nie zakrztusił ale czuję że tym razem zostanie. Zaczęliśmy z synem kampanię Niesamowite opowieści. Nie lubię gier paragrafowych ale tutaj jest to tylko dodatkowy element a cały kościec Robinsona nie został za bardzo zmieniony. Świetny klimat i bardzo fajny dodatkowy element z dreszczykiem teraz ta wyspa naprawdę jest przeklęta a nie tylko „cholerna” jak do tej pory.

Le havre chyba pierwszy raz udało mi się wygrać w ten tytuł i pierwszy raz miałem tablo budynków na pół stołu.

Agricola w wersji Antiquity, najbardziej nędzna partia jaką w życiu miałem, nie wiem to chyba były czasy czarnej zarazy. Nic nie rosło wszystko trzeba było zżerać na bieżąco. Wstaliśmy od stołu głodni i jakby szczuplejsi.

Osadnicy Portalu – ale jestem w to kiepski :-) mimo tego lubię sobie zbudować swoje imperium, nawet malutkie.

Aeons end - fajna zabawa w ratowanie świata, myślę że kiedyś uda nam się pokonać Gnieworodnego, krążą legendy o bohaterach którzy stłukli mu tyłek.


Ze stałych bywalców
Roads & Boats, jedna partia na 3, jedna na 2. Piękne jest w tej grze jak różnie można ugryź każdą z map. Super regrywalność i przyjemne bezstresowe puszczanie osiołków w nieznane lądy aby wspólnie budowały radosną republikę bananową gdzie wszystko należy do wszystkich… wystarczy się tylko po to schylić i załadować na wóz. Bardzo fajna mechanika zarządzania zarówno długością rozgrywki jak i kolejnością graczy.

Age of steam już grane na prawie dobrych zasadach, co znacznie ułatwiło i przyspieszyło rozwój. Kolejna gra z zamierzchłych czasów, która dziś daje ogromną satysfakcję przy każdej partii. Super mechanika licytacji (chyba jedyna gra poza 1830 w której licytacja mi nie przeszkadza).

1830 - jak bardzo inna partia od poprzednich, spokojna, wyważona bez żadnych dziwnych machlojek, wszyscy dotrwali do końca… nuda.


Antiquity też pokazało się na stole i znów przypomniałem sobie jak bardzo ważne jest drewno w tej grze. Bardzo dobra gra ale wymaga tych kilka partii na zapoznanie. Dodatkowo ma olbrzymi plus w postaci prostych zasad, nawet po kilku miesięcznej przerwie gra z marszu ląduje na stole i gramy.

Ketchup, grany z dodatkiem Food chain magnate, kolejna mega ciekawa partia. Tym razem bez kawy ale wciąż nowe kamienie milowe robią robotę. Rozgrywka jest wyrównana i ciekawa do samego końca, nawet jak ktoś zostaje w tyle to w pewnym momencie udaje się jakiś cwany manewr i wraca do gry. Ta gra przypomina mi uciekanie przed sforą wygłodniałych psów. Cały czas na pełnych obrotach z porwanymi portkami ale każdy gna do przodu żeby tylko nie być tym ostatnim.

City of the Big Shoulders przyjemna partia, wyrównane wyniki na koniec.

Dominion - deck building jest tylko jeden i jest to Dominion z dodatkami!


Grą miesiąca zostają Zakazane gwiazdy!

That's all Folks!
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
Awatar użytkownika
MataDor
Posty: 696
Rejestracja: 23 sty 2006, 16:02
Lokalizacja: Warszawa/Gocław
Has thanked: 298 times
Been thanked: 97 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: MataDor »

Miesiąc kompletnie zdominowany przez Commands & Colors: Ancients - 37 bitew. Genialna gra pod moje aktualne oczekiwania odnośnie grania.
Take it easy (jak któś z Pragi Południe ma ochotę na w miarę regularne granie, proszę o PM)
kolekcja gier
Awatar użytkownika
AnimusAleonis
Posty: 1775
Rejestracja: 17 paź 2018, 17:03
Been thanked: 251 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: AnimusAleonis »

feniks_ciapek pisze: 02 gru 2019, 00:19
  • War of Whispers (++) - Bardzo żałuję, że ten KS nie ufundował się z większą górką, bo widać, że trochę w nim brakuje polotu od strony produkcyjnej. Natomiast jako gra, próba manipulowania zza kulis imperiami, aby sprawić, że to właśnie nasi faworyci osiągną największe sukcesy, daje bardzo wiele satysfakcji. Bardzo zgrabna, pełna możliwości pozycja, która mam nadzieję doczeka się albo nowego wydania, albo przynajmniej trochę więcej rozgłosu. Bo warto.
Wpadło mi to w oko na KS, potem o tym zapomniałem i teraz żałuje bo pomysł który stoi za grą jest bardzo ciekawy. Pytanie do Ciebie: na ile graczy naprawdę jest ta gra? Innymi słowy czy w składy inne niż 4 idzie w to grać, czy to już kompletnie nie to samo?
- przy okazji, czy tylko ja na okładce widzę odwróconego Darth Vadera? :lol: -
feniks_ciapek pisze: 02 gru 2019, 00:19
  • Navajo Wars (+/-) - Naczytałem i nasłuchałem się, jaka to cudowna gra solo, ale zapomniałem, że jest to gra GMT. Być może jest cudowna, ale nie wiem, czy wróci na stół w najbliższym czasie. Gdzieś tam widzę potencjał, ale wykonanie i zasady trochę mnie odstręczają.
No tak te gry GMT już mają - i tak nie są najgorsze bo są perełki z takiego VPG, jak na przykład Zulus on the Ramparts! która jest świetna ale wygląda.... :lol: - ponieważ z Navajo trochę dobrych godzin spędziłem to powiem tak: jest to jedna z lepszych solo ale osobiście preferuje, i bym polecał Comanchería, którą uważam kreuje ciekawsza i bardziej wciągającą narrację podczas rozgrywki. Jakby nie było i Navajo i Comanchería dopiero gdy jest się ogranym tak na prawdę świecą, czyli te około 3 rozgrywki trzeba poświęcić, i będą to rozgrywki bliżej górnej granicy czasu rozgrywki na BGG. Navajo jest krótsze więc jeśli masz zapał to jeszcze z dwa razy bym spróbował, chyba że po prostu nie urzeka Cię tematyką to wtedy nie ma co się męczyć... z Comanchería, którą polecam nad Navajo, jest znacznie gorzej bo pierwszy rozgrywki to spokojnie 4+ godzin :P
Kiedyś miałem fazę na tego typu gry solo - wraz z Ambush , jedną z najlepszych chyba solo, który też nie rozpieszcza wyglądem no ale to 83 rok więc można wybaczyć :P - więc poświęciłem ten czas i gdy się już swobodnie czułem to powiem że i Navajo, a Comanchería szczególnie, były świetne i lepsze z rozgrywki na rozgrywkę... ale czy dziś bym poświęcił te 12+ godzin na Comanchería... eh nie jestem pewien... a od ponad dwóch lat leży na półce, reguły pamiętam jak przez mgłę, więc chyba będę musiał na to pytanie sobie w przyszłości znów odpowiedzieć.
Expat który przeprowadził się do Polski rok temu, uczy się polskiego od trochę ponad roku - z góry przepraszam za jakiekolwiek gafy ortograficzne i gramatyczne i proszę o wyrozumiałość :D
feniks_ciapek
Posty: 2289
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 930 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: feniks_ciapek »

AnimusAleonis pisze: 02 gru 2019, 09:45 Wpadło mi to w oko na KS, potem o tym zapomniałem i teraz żałuje bo pomysł który stoi za grą jest bardzo ciekawy. Pytanie do Ciebie: na ile graczy naprawdę jest ta gra? Innymi słowy czy w składy inne niż 4 idzie w to grać, czy to już kompletnie nie to samo?
- przy okazji, czy tylko ja na okładce widzę odwróconego Darth Vadera? :lol: -
Testowałem na 3 i wydaje mi się, że spokojnie w tej liczbie da się grać. Na 2 mam nadzieję ograć w tym tygodniu, ale nie widzę jakiegoś wielkiego problemu. Kluczowe jest to, że agenci wykonują wszystkie działania na lewo od nich, więc rozgrywka i tak jest dość zażarta, bo toczy się niejako na dwóch planszach :)
buhaj
Posty: 1044
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 857 times
Been thanked: 512 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: buhaj »

54 rozgrywki w 34 tytuły. Najwięcej jeśli chodzi o „małe” gry w Monolith (4) a w „duże” w Trickerion: Legends of Illusion (3).
Nowości:
1848: Australia – świetna „osiemnastka”. Bardzo elegancka w zasadach i z ciekawym twistem w postaci Banku Anglii. Bankrutujące spółki są przez niego wchłaniane, co powoduje przyrost jego dochodów ale też jego akcjonariuszy. Sama mapa jest też ciekawa z kilkoma „ogniskami” miast i z ogromną pustynią. Trafia do mojego topu z tej serii gier 10/10
1824: Austrian-Hungarian Railway. Spokojny początek polegający na rozwoju spółek górniczych, przed stanowych i jednej regionalnej. Przygotowanie do walki o prezesostwo w firmach stanowych. Ciekawa mapa oraz różne pociągi – w tym interesujące g-maszyny (pociągi górnicze, które muszą zaczynać swój bieg w kopalni). Bardziej dla osób lubiących budować swoje imperium niż spekulować na giełdzie. Mnie się bardzo podobało choć czas rozgrywki srogi. 8,5/10
18RHl Niemcy, okolice Dusseldorf i innych dużych miast. Przez środek mapy płynie Ren, który nie tak znowu łatwo przekroczyć. Ciekawa rozgrywka choć niektóre mechanizmy w niej nie zagrały. Z tych średnich, szybkich „osiemnastek”. 7,5/10
Tapestry. Grane dwa razy. Bardzo przyjemna gra w budowę swojego „silniczka”. Pomijając wszelkie kontrowersje wokół skatalogowania - sławetna „gra cywilizacyjna” – dostajemy całkiem porządną grę o prostych zasadach i sporej głębi rozgrywki. Będę ogrywał 8,5/10
Trickerion: Dahlgaard's Academy. Wyczekiwany dodatek, który nie zawiódł moich oczekiwań. Gra bardzo dobra stała się doskonałą. Dochodzi nowa lokalizacja czyli budynek starej Akademii , którą poddajemy renowacji, zaczynamy udzielać lekcji nowym adeptom, doskonalimy stare triki i przygotowujemy swojego protegowanego do stania się potężnym magiem. Mój ścisły top. 10/10

Wielkie powroty:
Dominant Species – Dwie partie w ubiegłym miesiącu znowu mi pokazały jaka to jest znakomita gra. Bardzo taktyczna, w której sytuacja na planszy zmienia się jak w kalejdoskopie. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i szybko reagować na zmiany. Czujemy się mocni? Zaraz inne gatunki udowodnią, że jeszcze nie czas odtrąbić zwycięstwo. Potężne karty dominacji i ciągła walka o teren i pożywienie. Zbliżający się lodowiec i nadlatujący meteoryt. Poczucie zagrożenia z wielu stron. Doskonała gra 10/10
Shogun – Ponad roczna przerwa. Przeciętny wygląd gry nie zachęca ale rozgrywka rekompensuje ten mankament. Niesamowicie ekscytujący system walki oraz solidny mechanizm zagrywania kart gwarantuje dobrą zabawę. 8,5/10
Mare Nostrum: Imperium. Gra o dwóch twarzach. Raz wydaje się najlepszą strategią wojenną w jaką się grało: niesamowite, epickie walki o teren, o zasoby, o stolice. Przechodzące z rąk do rąk przywództwo na torach. A innym razem ciągnąca się, nudnawa rozgrywka między zabunkrowanymi w swoich przyczółkach nacjami. Tym razem było mi dane zagrać w tę interesującą odsłonę tej gry i przywrócić wiarę w ten tytuł. 8 do9/10
Food Chain Magnate – Dlaczego tak rzadko? Doskonała gra. Poezja interakcji między graczami. Sterowanie rynkiem, podażą i popytem. Wszystko zamknięte w małym pudełeczku a tu już czają się dodatki za rogiem. Nic tylko grać. 10/10
Stali bywalcy:
Kanban, Vinhos, CO2, Gallerist, Anachrony, Lords of Hellas, Scythe itd.

Nowość miesiąca: 1848: Australia

Gra miesiąca: Trickerion
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: vinnichi »

Nie doczekam się chyba na wersję od GMt Australii, ale dobrze słyszeć kolejną pozytywną opinię!!
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: jakmis83 »

vinnichi pisze: 02 gru 2019, 09:12 That's all Folks!
Panie, a gdzie Wojna o Pierścień???
Chyba będę się musiał wybrać do Lublina...
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: vinnichi »

To miałbym w końcu z kim zagrać! Wop się już tak zakurzył że nie widzę Nazgula na pudełku :-(
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: mordajeza »

W listopadzie 16 partii w 7 gier:
Spoiler:
Gra miesiąca: X-wing (1. edycja)
Długo się zastanawiałem, czy Scythe z Fenrisem czy X-wing... I jednak X-wing. Partie w Scythe były świetne, ale chyba jeszcze nigdy żadna gra nie pochłonęła mnie tak bardzo między kolejnymi partiami, jak właśnie X-wing. Wcześniej nie miałem styczności z tą grą - była na radarze, ale cena jednak odstraszała. Kiedy rozpoczęły się wyprzedaże 1. edycji dostałem zestaw startowy na rocznicę ślubu od żony... No i wsiąkłem. Już w poprzednim miesiącu było bardzo spoko, ale dopiero teraz - jak dokupiłem kolejnych ileś tam stateczków - gra rozwinęła skrzydła. Jak nie gram, to układam sobie eskadry, robię inserty na moją flotę itp., itd. Żona się śmieje, że to bardziej zabawka niż gra... I może coś w tym jest ;)


Gra miesiąca z dziećmi: Bolidy
Tu nie było konkurencji - moje chłopaki (6 i 3 lata) pokochały Bolidy na uproszczonych zasadach (opisanych w instrukcji). A i ja się bawię lepiej, niż przy np. Karaku.

Nowość miesiąca: Bolidy
Zarówno partie z dziećmi, jak i z dorosłymi bardzo przyjemne.

Inne warte wzmianki:
Azul - Muszę przyznać, że z każdą partią podoba mi się coraz bardziej. Kiedyś oceniałem ją na takie 6/10, a teraz 7,5. Bardzo przyjemna łamigłówka po cięższym dniu.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: kastration »

Gra miesiąca, trzeci raz z rzędu: Uczta dla Odyna z dodatkiem Norwegians. W praktyce już tylko dwie mają szansę na tytuł roku: Odyn lub 1960: Making of the President, patrząc po statystykach wygranych z każdego miesiąca. Komentarz: gra doskonała, najlepszy sandbox w kategorii euro.

Dziwne wydarzenie miesiąca: dwie gry w Star Wars: Rebelię w 2 dni pod rząd, z małą przerwą na sen. Zdecydowanie lepiej mi się gra Rebelią, choć znajomy twierdzi inaczej. Oprócz tego, rodzinny i jakże prestiżowy 5-osobowy turniej w Terraformację Marsa wygrany 1 punktem z żoną też dostarczył dużo radości. Terraformacja wróciła w odmianach także 2-osobowej i 3-osobowej. Szybkie 7-8 pokoleń (z fazą słoneczną i preludium) w każdym składzie i można iść spać.

Z nowo poznanych świetne wrażenie zrobił na mnie Tzolkin. Mimo że jestem graczem doświadczonym w euro, nigdy nie było okazji zagrać w tego klasyka. Wyniki w dwóch grach wstydliwe (choć postępowe), ale fun z gry rośnie geometrycznie. Prawie z 8-letnim poślizgiem, ale pierwsze wrażenie kapitalne. Niby sposobów punktowania nie jest dużo, ale mechanizm działań banalny, a głębia gry i sposobów kombinowania mnóstwo.

Rozczarowanie miesiąca: Food Chain Magnate. Brzydkie, długie, trudne, estetycznie słabizna, plus w gronie debiutantów zgodziliśmy się na wariant osoby tłumaczącej zasady, żeby... nie płacić za pomocników wyższego rzędu (czy jak to się tam nazywa) oraz rezygnując z millestone'ów. Miało wyjść wykastrowanie, ale żeby zachęcić do kolejnych gier a nie walczyć o przetrwanie od pierwszych tur i nigdy nie wyczerpać banku (w sumie sam nie wiem, co gorsze). Wartość poznawcza, by się zniechęcić do tej rodziny gier, jednak na plus.

Wojna Narodów na 2-osoby nie dostarcza tyle radości, co na więcej, ale kolejny lider 1-godzinnych gier, gdzie tempo rozgrywki idealnie współgra z koniecznością zastanawiania się i klimatem taktycznego budowania elementów swojej cywilizacji.

Oprócz tego, rozgrywki w Cywilizację. Poprzez wieki i GWT, czyli generalnie miesiąc złożonych, trudniejszych tytułów.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: KamradziejTomal »

Po tak biednym październiku o którym nawet nie chciałem wspominać wreszcie mamy większy ruch w listopadzie. Udało się pstryknąć 21 rozgrywek w 9 różnych gier. Mało tego po raz pierwszy od dłuższego czasu kolekcja przywitała aż 3 nowości.

Warto było spróbować: Concordia - zawsze jak patrzyłem na rezencje/zdjęcia/informacje o tej grze to reagowałem - ble, brzydkie to i znowu mechanika oparta na kartach. W końcu przelądając sobie euraski które nie kosztują miliona monet a oferują przyjemną mechanikę skusiłem się na tę pozycje. Oczywiście od razu okazało się, że gra na stole wygląda lepiej niż na zdjęciach. Mechanika mimo że oparta na kartach też okazała się na tyle oderwana od elementu losowania/tasowania/mielenia że absolutnie mi nie przeszkadzała. Ogólnie takie euro "w sam raz" ma proste zasady, kręcenie punktów wymaga kombinowania, nie trwa całego wieczoru i sprawia frajde. Bardzo na plus oby jak najwięcej dobrych gier w tym segmencie!

Pojedynek z żoną: 7 Cudów Świata Pojedynek - drugi klasyk, który też przez długi czas mnie nie zachęcał. Znowu karty, tematyka trochę średnio interesująca, skusiły mnie niskie ceny tej gry zarówno w sklepach jak i z drugiej ręki. Ponownie zyskałem całkiem fajną grę. Proste zasady, fajne wykonanie, szybkie partyjki akurat na 1-2 rozgrywki na luzie. Żonie oczywiście bardzo się spodobało, szczególnie że jak na razie idzie jej lepiej niż mnie ;) Jak dla mnie super fajny mechanizm draftu, trochę losowy, trochę wiadomy - pozwalający mega kombinować. Taki rodzaj draftu bym chętnie widział w większej ilości gier.

Kra kra: Kruki - Fajny, niezobowiązujący wyścig. Podoba mi się, że gra jest mała ale daje frajdę z kombinowaniem. Jest też bardzo ładnie zilustrowana i wogóle jakoś urzekła mnie odkąd zobaczyłem, że NK będzie ją wydawać. Na lekki minus ilość miejsca jaka jest potrzebna do gry (długi stół na cały tor).

Poturlałbym więcej: Roll for the Galaxy - dalej cieszy, z dodatkiem znacznie lepszy ale trochę zaczyna nurzyć mnie robienie w tej grze w kółko tego samego. Dokładnie mówiąc brakuje mi w tej grze jeszcze jakiegoś sposobu punktowania i/lub zakończenia gry. Mimo to dalej cieszy i prosi się o wkładkę na to całe dobro w pudełku.

Bogowie nas nie opuścili: Tzolk'in - Gra sobie poleżała po małym foszku z mojej strony :) Akurat idealnie wyczula mój nastrój i postanowiła podsunąć mi pod nos moją ulubioną taktykę budowania za kasę. I klątwy i płytki startowe dały mi swobodę kręcenia punktów swoim silnikiem i grało się bardzo przyjemnie. Druga rozgrywka była więc jedynie kwestią czasu ;) Dobrze sobie od tej gry odpocząć i wrócić za jakiś czas.

Często się powtarzające albo pojedyńcze wyskoki: Warhammer Underworlds, Patchwork, Taboo, Viticulture.
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 574 times
Been thanked: 1027 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: RUNner »

Pierwszy raz w tym temacie, bo wcześniej nie notowałem liczby partii. Listopad był skromny, tak na oko, bo czym jest 16 partii? ;)

Nowości:
Zona Sekrety Czarnobyla (3 partie). Świetna solo, bardzo klimatyczna pozycja. Gra jest trudna, a Zona bardzo niegościnna ale tak właśnie powinno być. Chyba jedna z lepszych przygodówek w jakie grałem, a było tego trochę. Do tego atmosfera Stalkera wkoło. Polecam, ale głównie w trybie jednoosobowym, bo w grze interakcja i tak jest śladowa, więc inni gracze niezbyt potrzebni.

Drako Rycerze i Trolle (2). W sumie rozegraliśmy już trzy partie, ale jedna z grudnia, więc nie mogę jej zapisać w tym miesiącu. Włożę kij w mrowisko, ale dużo lepiej się przy tej grze bawimy niż przy Warhammer Underworlds. Skąd takie porównanie? Są figurki i karty akcji, ale Drako bardziej przypomina krwawego skimirsha niż WU. Drako to satysfakcjonująca gra taktyczna, z szybką rozgrywką i odpowiednią dawką decyzyjności. Pierwsze dwie partie graliśmy na ślepo i skończyły się w kwadrans. Natomiast trzecia była bliska wyczerpania kart w taliach. W ostatniej swojej turze miałem dwóch łuczników koło jedynego trolla. Obaj mieli po 1 punkcie życia, troll natomiast 2. Żona miała na ręku 3 karty, ale zaryzykowałem i zagrałem atak 2 postaci. No i żona nie miała bloku wśród swoich kart! Ale gdybym się zawahał, to w kolejnej turze troll by zabił obu moich ludzi. Takich właśnie emocji oczekuję od gier.

Boss Monster (2). Rozczarowująca pozycja. Najarałem się na tematykę oldschoolowej gry komputerowej. Teoretycznie miało to zadziałać, ale wyszedł niezbyt zjadliwy pasztet. Być może gra 2-osobowa to słaby wariant i BM nie pokazał pazura w tym trybie? Interakcja zależna od doboru zaklęć, które są bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o przydatność. Samo kuszenie bohaterów mało frapujące, bo przeliczalne (chyba że rywal ma akurat jakiś fajny czar i nam namiesza). Grając nie odczuwałem satysfakcji. Komnaty buduje się z automatu, w sposób dosyć oczywisty. Nie ma w tym żadnej decyzyjności, ot taki samograj.
Jak się cieszę, że nie kupiłem nowego wydania. Największym atutem BM jest to, że... krótko trwa i można zagrać kilka razy o ile nie ma czasu na nic lepszego.

Stali bywalcy:
Agent Hunter (2). Niby prosta gra, a ile móżdżenia? Świetny trening pamięciowy, zarówno dla młodszych, jak i starszych.

Znak Starszych Bogów (2). Klimatu nie ma, ale po kilkudziesięciu partiach wcale się nam nie nudzi. Gra jest satysfakcjonująca gdy trwa nie dłużej niż 60 minut. Po tym czasie zaczyna zbyt mało oferować. Mimo to, w kolekcji ma pewne miejsce, bo posiada regrywalność :)

Tezeusz (1). Wielki powrót po latach. I nadal daje sporo frajdy, choć nie każdemu przypadnie do gustu losowość kart. Rozgrywka jednak jest absorbująca i bardzo satysfakcjonująca. Ta gra prosi się o drugie wydanie z poprawionymi zasadami.

Cthulhu Światy (2). Z trójki Star, Hero i Cthulhu, jest to najlepsza opcja serii Realms. Klimatu oczywiście nie ma, ale za to oferuje dynamiczną rozgrywkę z przyjemną dawką myślenia. Kombosy są trudniejsze do wymyślenia niż u poprzedniczek. Dla mnie Hero Realms porażał nieznośną lekkością. Decyzje były oczywiste i czułem się jakbym oglądał samograja. Do tego problemem były też niektóre przegięte karty.

Karciane Podziemia (2). Dziwna gra. Z jednej strony nie jest zbyt porywająca, a z drugiej często do niej powracam. Nie mam pojęcia co mnie w tej pozycji ujmuje, ale faktem jest, że pojawia się na stole co jakiś czas. Może dlatego że lubię sobie czasem porzucać kośćmi?

edit: Zapomniałem o 2 partiach w Boss Monster.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2019, 14:43 przez RUNner, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
kisiel365
Posty: 773
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 275 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: kisiel365 »

kastration pisze: 02 gru 2019, 14:49 Rozczarowanie miesiąca: Food Chain Magnate. Brzydkie, długie, trudne, estetycznie słabizna, plus w gronie debiutantów zgodziliśmy się na wariant osoby tłumaczącej zasady, żeby... nie płacić za pomocników wyższego rzędu (czy jak to się tam nazywa) oraz rezygnując z millestone'ów. Miało wyjść wykastrowanie, ale żeby zachęcić do kolejnych gier a nie walczyć o przetrwanie od pierwszych tur i nigdy nie wyczerpać banku (w sumie sam nie wiem, co gorsze). Wartość poznawcza, by się zniechęcić do tej rodziny gier, jednak na plus.
Cóż, sami sobie jesteście winni. FCM jest świetną grą, ale to tak jakbyście w Zamki Burgundii wymyślili, że nie turlacie tylko ustawiacie sobie wartości na kostkach, albo w Tzolkinie robicie dowolną akcję z koła niezależnie, na której pozycji na kole stoi robotnik. Każdą grę można zepsuć za pomocą słabych własnych zasad.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4104
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2631 times
Been thanked: 2546 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Gizmoo »

Słabiutki miesiąc pod względem ilości rozgrywek. Tylko 15 partii w 11 tytułów. Po części winny temu urlop, po części winna temu praca. Czasu na granie za bardzo nie było, ale przynajmniej gry były w większości wypadków dobre i bardzo dobre i obyło się bez większych rozczarowań.

Listopad 2019:
Spoiler:
NOWOŚCI:

KOWALE LOSU – Ciekawy dice building. Wizualna perełka. Oto gateway, który można pokazać laikom, żeby złapali planszówkowego bakcyla. Gra prosta jak konstrukcja cepa, nie udaje niczego ponad to, czym jest – losową, przyjemną turlanką, ale mi sprawiła sporo przyjemności. Jedyna wada – rozkładanie i składanie gry po rozgrywce to jakaś makabra. 7/10

PETRICHOR – Mam niestety pecha do gier abstrakcyjnych. Bo jakbym sobie nie próbował tłumaczyć tematycznie rozwiązań, tak i tak ich nie czuje. Nie sprawia mi przyjemności „susza” w planszówkach, nawet jeżeli są o deszczu. :lol: Podczas partii nie było mi ani ciepło, ani nie zrobiło się wilgotno. XD Bawiłem się słabo i niestety nie umiałem tego ukryć, za co przepraszam współgraczy (ale przynajmniej nie zamulałem, tylko swoje ruchy robiłem rach-ciach). 3/10 - bo to przynajmniej jest ładne i w kilku aspektach oryginalne. Niemniej niska ocena podyktowana jest wyłącznie moim gustem i małej przyjemności jakiej dostarczyła mi Aura.

MARCO POLO 2 – Miało być Marco Polo na sterydach, wersja 2.0, ale dla mnie to dużo gorsze, przekombinowane Marco Polo 1.0. Na planszy panuje natłok informacji, jest dużo pól akcji, których część dodatkowo zmienia się z rundy na rundę. Gra wydaje się niepotrzebnie skomplikowana, a także bardziej losowa. Czułem, że nie mam do końca kontroli nad rozgrywką. Niemniej to nadal udany tytuł i pewnie niektórym spodoba się bardziej niż pierwsza część. Dam jeszcze szanse „dwójce”, ale na razie uważam ją za dużo mniej elegancką grę od pierwowzoru. 7/10

ON THE UNDERGROUND – Ciekawa i przyjemna zabawa w budowanie linii metra. Rozgrywka abstrakcyjna, czego nie lubię, ale tutaj jakoś nie przeszkadzało mi to bardzo, bo jednak wszystkie akcje miały tematyczny sens. Jeżeli ktoś szuka naprawionego Ticket to Ride, który jest bardziej dla graczy – to nie musi szukać dalej. 7/10


NOWOŚĆ MIESIĄCA:

W tym miesiącu muszę wyróżnić dwa tytuły.

ORA ET LABORA – Długo przeleżała na półce wstydu. Kilkakrotnie odbijałem się od instrukcji. Jest tu coś, czego w grach Uwe nie znoszę – czyli skomplikowany, przekombinowany setup i mikrozasady, które działają przy różnej liczbie graczy. Ale... Reszta to sam miód! Gra jest bardzo angażująca, stawia przed graczem ciekawe decyzje, kołderka skraca się gdy walczymy o każdy punkt. To jest euro jakie lubię – super przyjemne, satysfakcjonujące, a jednocześnie każda decyzja to dylemat do rozkminienia. Bardzo mi ta gra podeszła. Nawet oprawa Klemensa jest tu do zniesienia. 8/10.

HORIZONS – Zapowiadana jako szybkie 3X w kosmosie, ale z krótkim czasem gry. No więc ani to 3X, ani krótkie, ale... Zabawa jest wyśmienita. Dlaczego nie 3X? Bo to de facto bardzo sprawne mechanicznie euro, w którym gros punktów czerpiemy z area control. Dlaczego nie krótkie? - Bo momentami bardzo mózgożerne i czasami gracze generują downtime. Walczymy o każdy punkt, próbujemy jak najlepiej zagrać, zoptymalizować akcję, by wycisnąć z nich jak najwięcej. Dla mnie ta gra jest bombowa, chociaż mam olbrzymi zarzut – kilkanaście kart celów (misji) jest moim zdaniem absolutnie nie do zrealizowania. Poziom realizacji tych celów jest absurdalny, a jednocześnie – dają tak mało punktów, że te karty celów nadają się wyłącznie do odrzucenia. Fajne jest to, że każdy grał nieco inaczej, nieco z innych źródeł zdobywał punkty, a mimo to było bardzo ciasno, a rozstrzał punktowy nie był duży. Do tego - moim zdaniem jest to najlepiej ilustrowana gra przez Michajlo. Widać, że "Mico" wreszcie przyłożył się do roboty i nie odwalił popeliny "na szybko". Żałuję, że zagrałem raz i nie mogę się już doczekać kolejnej rozgrywki 8,5/10


GRA MIESIĄCA:

Nie mogło być inaczej. Miesiąc, w którym na stole pojawia się GODFATHER: Imperium Corleone, to miesiąc przynajmniej dobry. Godfather znowu zmiótł konkurencję emocjami przy stole. Było to też historyczne, moje pierwsze zwycięstwo w tą grę! Na tyle rozegranych partii - wreszcie mi się udało. Mnóstwo frajdy dostarcza mi ten tytuł i wspina się po szczebelkach prywatnego top 10 z każdą kolejną partią! 9/10
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

KARCZMA POD PĘKATYM KUFLEM
Ta gra wypełniła mi pustkę po Grand Austria Hotel i Lorenzo. Zostaje w kolekcji.
8/10 :D
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Awatar użytkownika
bobule
Posty: 1008
Rejestracja: 21 wrz 2017, 22:09
Has thanked: 45 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: bobule »

Myślałem, że to październik był kiepski, jednak listopad jak na razie okazał się jednym z najgorszych miesięcy w tym roku.
Nowości:
- Glen more (4) - w 5 osób w życiu nie należy do tego siadać, ale już na 2-3, gra jest całkiem w porządku ;) trochę irytuje, że kafle specjalne są rozpisane w instrukcji i podpowiedziach graczy. Mało intuicyjny jest też system punktowania co rundę z uwzględnieniem przewagi danego gracza, jednak jak dla mnie jest to coś co spotkałem po raz pierwszy w takiej formie i bardzo mi się podoba.
- Hansa Teutonica (2) - na razie zagrałem zbyt mało razy, żeby móc ocenić, na pewno będą kolejne rozgrywki. Na plus, że nie musiałem gry kupować, bo poleciłem znajomemu i znajomi bardzo ją ogrywają :D

Powroty, bądź stale na stole:
- Sagrada (6) - boli mnie, że w tej grze jest tak mało celów indywidualnych i grupowych, narzędzi też mogło by być kilka sztuk więcej ;)
- Kameleon, Serce smoka (2),
- Colt Express, Concordia, Na sprzedaż, Wyprawa do El Dorado, Kolejowy szlak, Sen, Leśne duchy (1).
Z czego na uwagę zasługuje partia w Colt Express - po raz pierwszy z dodatkiem koni i dyliżansu, jak dla mnie nie ma w tej grze złożoności za grosz, ale jest za to bardzo zabawna :D Również bardzo emocjonująca była partia w Wyprawę do El Dorado oraz Concordia, choć tam już momentami mózg się grzeje (od liczenia gdzie dostanie się więcej punktów :P )

Myślę, że grą miesiąca zostaje Sagrada, choć w tym miesiącu faktycznie konkurencji zbytniej nie było, bo i liczba partii niewielka.
Na pewno jest chęć na większą liczbę partii w Hansę Teutonicę i Wyprawę do El Dorado, no ale na to trzeba mieć i czas, i współgraczy ;)
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Sirius_Black »

Mój listopad wyglądał bardzo dobrze, zarówno pod względem tytułów, w które miałem okazję zagrać(udało mi się usiąść do kilku świetnych gier, które nie są już co prawda nowościami, ale których wcześniej nie poznałem), jak i liczby gier, chociaż liczbę rozgrywek podbiły znacznie Andrzejki z imprezówkami.

Nowości:
Pandemia:Lekarstwo - weszło na stół przypadkiem, bo okazało się, że potrzebny jest tytuł na pięciu graczy i akurat było pod ręką, nie byłem tym zachwycony, bo pierwotnie w planach była Mombasa, a poza tym nie przepadam za Pandemią, te losowo wyskakujące kosteczki wcale mnie nie ekscytują, poza tym chyba zawsze dotychczas miałem pecha, bo grałem w składzie, gdzie wyraźnie pojawiał się gracz alfa i w zasadzie ustawiał całą grę, mimo początkowej niechęci Lekarstwo okazało się całkiem przyjemną grą, z jednej strony to zasługa składu, bo udało się zapewnić każdemu względną swobodę działania, jednak przede wszystkim zaletą tytułu jest krótki czas rozgrywki, wyskakujące kosteczki nadal nie są tym, co mnie najbardziej kręci w grach, ale było sporo emocji, kiedy kolega rzucał pięcioma kośćmi żeby zwalczyć chorobę (musiało wypaść bodajże minimum 13), co mu się finalnie nie udało, w dużej pandemii taka porażka byłaby frustrująca, ale w tym wypadku, dzięki temu, że gra jest szybka było po prostu zabawnie,
Bora Bora - klasyk od Felda, który zdecydowanie polecam, gra jest dosyć szybka, dynamiczna, wymaga kombinowania na bieżąco, bo może okazać się, że przeciwnik w ostatniej chwili blokuje ruch, który chciało się wykonać, jednocześnie pozwala fajnie kombinować, co warto zrobić w fazie A, a jakie akcje zostawić sobie na fazę B i wykonać dzięki kaflom wyspiarzy,
Brass: Lancashire - oba Brassy miałem już od dłuższego czasu na radarze, w końcu udało mi się zagrać w Lancashire i gra zrobiła na mnie świetne wrażenie, jak na euro faktycznie jest dosyć droga, ale wrażenia z rozgrywki rekompensują tę cenę, dużo fajnych zależności, niezła interakcja między graczami (blokowanie miast, korzystanie z portów i tras), wymaga sporo myślenia ale jednocześnie nie przytłacza, w Lancashire grałem na egzemplarzu koleżanki, ale po rozgrywce zdecydowałem się na zakup Birmingham,
Kingdom of Middag - przyjemna lekka gra w zbieranie zwierzaków i przehandlowywanie ich, do tego lekkie urozmaicenie w postaci celów,
Marco Polo II - w pierwszą część grałem bardzo dawno, więc ciężko mi o jakieś porównanie, druga część serii wydawała mi się jednak trochę łatwiejsza (albo może to ja już się bardziej wyrobiłem;), gra jest przyjemna i ładnie wygląda, warto spróbować,
Nova Luna - po lekturze zasad spodziewałem się czegoś o wadze Patchworka, jednak mimo podobnej mechaniki, gra jest w wyższej kategorii wagowej, konieczność dopasowywania kulek wymaga sporo kombinowania, co potrafi przedłużyć turę,
Pharaon - szybka gra w zbieranie setów surowców i wymianę ich w różnych obszarach akcji, gra się przyjemnie i nie dłuży się,
Railways of the World - w listopadzie miałem okazję po raz pierwszy zagrać w Brassa, Bora Bora, Root i Terra Mysticę ale to chyba tytuł od Martina Wallace'a zrobił na mnie największe wrażenie, banalnie proste zasady - licytacja i pięć akcji, ale daje to masę kombinowania i myślenia nad planszą, doskonały przykład na to, że proste i eleganckie zasady pozwalają na stworzenie doskonałej gry,
Root - za mną jedna partia, więc na tę chwilę mogę powiedzieć, że mniej więcej wiem, o co w tej grze chodzi, podstawowe zasady (ogólne dla wszystkich frakcji) wydają się proste, ale ogarnięcie wszystkich frakcji w taki sposób, aby samemu grać w pełni świadomie i jeszcze kontrolować przeciwników to spore wyzwanie i wymaga kilku rozgrywek, dla mnie zdecydowanym plusem jest również oprawa graficzna,
Terra Mystica z dodatkiem Kupcy - jak to z klasykami bywa, zawsze były jakieś inne nowsze tytuły, które wypierały okazję do poznania Terry, jak w końcu pojawiła się okazja żeby zagrać, to od razu z dodatkiem i z graczami, z których każdy ma na koncie jakieś kilkadziesiąt rozgrywek, na szczęście współgracza podeszli do mnie, jako do nowicjusza wyrozumiale i chyba powstrzymywali się od grania tak, żeby mnie od razu do gry zniechęcić, na 5 osób wyszła dosyć długa, ale sprawnie przeprowadzona rozgrywka, miałem już okazję grać w Projekt Gaja, więc Terra nie była dla mnie taką czarną magią i jednocześnie wydawała mi się nieco prostsza, niż jej kosmiczna wersja,
Ulm - fajny mechanizm szachownicy wyboru akcji, lekka i przyjemna rozgrywka, za cenę jaka ostatnio się pojawiała, warto spróbować i potem dać szansę od czasu do czasu,

Już grane:
Bruges - świetna gra, niestety u nas mało popularna, ale dzięki Koziełło w grudniu będę mógł grać już na swoim egzemplarzu :D
Coimbra- swój egzemplarz wymieniłem już jakiś czas temu na mathandlu, Coimbra nie jest grą, na którą sam będę namawiał, ale jak ktoś zaproponuję to zawsze chętnie zagram,
Avalon - szkoda, że tak rzadko udaje się zebrać skład do rozgrywki,
Roll fot the Galaxy - lubię ten tytuł, ale pomiędzy poszczególnymi rozgrywkami mam zazwyczaj takie przerwy, że zdążę już zapomnieć zasady i gra służy w zasadzie ich przypomnieniu ;)
Wyspa Skye - miał być wieczór z Mombasą, ale okazało się, że zebrało się pięć osób, więc trzeba było zweryfikować plany, zagraliśmy w Pandemica, ale żeby wieczór nie był stracony to na stole pojawił się też Pfister w lżejszym wydaniu,
Dobble, Decrypto, 5 sekund, Jednym słowem - efekt Andrzejek z lekkimi grami, Decrypto jak zwykle super, trochę nie rozumiem za to Jednym Słowem - może byliśmy zbyt trzeźwi, ale w naszym składzie szło jakoś banalnie i rzadko kiedy powtarzały się słowa-podpowiedzi i nikt raczej nie miał problemów ze zgadnięciem hasła,
Awatar użytkownika
Koziełło
Posty: 905
Rejestracja: 13 cze 2018, 13:11
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 234 times
Been thanked: 315 times

Re: Gra miesiąca - listopad 2019

Post autor: Koziełło »

Listopad był miesiącem rekordowym. W tym pozytywnym znaczeniu. Udało się zagrać 37 razy w 18 różnych tytułów, co już wyraźnie wykracza ponad średnią z ostatnich miesięcy ;)
Nowe na stole
1889 (++) - To moja trzecia partia w 18xx w życiu. Dalej trudno mojemu euromózgowi zrozumieć, że rozwijam coś tylko po to, by to później puścić z dymem. Ale bardzo powolutku zaczynam łapać zależności światka giełdy. Dość, że decyzje podejmowane były nieco bardziej świadomie (do całkiem świadomie to jeszcze brakuje) i udało się nawiązać w miarę równorzędną walkę - a dla mnie to już bardzo dużo. Napewno 18xx nie są grami, w które chciałbym grać codziennie, ale jest silna dalsza chęć zgłębiania tematu.
Chai (-/+) - No i dałem się porwać KSowemu hajpowi. Gdyby nie znakomite wykonanie musiałbym dać tej grze ocenę (---), ale muszę przyznać, że zrobiło ono na mnie na tyle duże wrażenie, że ocena poszła w górę. Niestety nic, poza pięknym wyglądem, ta gra mi nie zaoferowała. Analizując kampanię łudziłem się, że to będzie co prawda prosta gra, ale dająca jakąś frajdę z roz(g)rywki. Niestety :? . Gra jest świetna na prezent dla kogoś, kto dopiero zaczyna (a właściwie chce zacząć) przygodę z planszówkami, ale osoba już trochę grająca znudzi się nią natychmiast. Jedyny element mechaniki pozwalający choć trochę pokombinować to zakupy (jak kupić więcej za mniej), ale poza tym...Był gdzieś na forum wątek o grach - wydmuszkach. Chai jest moim silnym kandydatem do zwycięstwa w tej kategorii.
Spoiler:
Cooper Island (+/-) - za mało grałem, by móc grę jednoznacznie ocenić. Na pewno jest wyraźnie cięższa, niż sugerowałby to jej wygląd. Połączenie układania kafelków z dość ciekawym worker placementem nie wyglądało na pierwszy rzut oka źle, ale gdzieś brakowało mi płynności rozgrywki. Bardziej męczyło, niż sprawiało przyjemność. Gra ma już nowego właściciela i mam nadzieję, że będzie go cieszyć bardziej niż mnie.
Gizmos (+/-) - Wzięte w klubie z półki w charakterze fillerka, jako fillerek się sprawdziło. Jednak nie porwało i nic nie urwało. Bardziej bawi mnie chociażby Century - Korzenny szlak. Zagrać, od biedy zagram, ale na półkę nie trafi.
La Stanza (+) - Listopad był miesiącem spod znaku Quined Games, bo aż trzy nowości z tego wydawnictwa pojawiły się na stole. La Stanza to ogólnie wariacja na temat mechaniki rondla w klimatach włoskiego renesansu. Gra z kategorii - zagram, ale niekoniecznie będę proponował. W sumie działa poprawnie, wydaje się oferować różne strategie prowadzące do zwycięstwa, nie ma się do czego przyczepić, ale... To samo mogę powiedzieć o wielu innych grach, które mam na półce półkach. W trakcie naszej rozgrywki każdy z graczy poszedł trochę inną drogą i raczej nikt nikomu jakoś szczególnie nie przeszkadzał. Zastanawiam się, co by było, gdyby kilka osób zaczęło ostrzej rywalizować w jednej dziedzinie, ale przypuszczam, że skończyłoby się to zgodnie z zasadą "gdzie dwóch się bije..."
Marco Polo II (+++) - Jestem fanem pierwszej wersji "Marka z Opola", więc gdy tylko dowiedziałem się, że powstaje sequel wiedziałem, że będę brał "w ciemno". No i wziąłem. Gra oczywiście ma wiele wspólnego mechanicznie i klimatycznie z pierwowzorem do tego stopnia, że mogłaby w sumie być "dodatkiem do podstawki" (coś jak Tuscany do Viticulture), ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Na plus rzuca się w oczy większy nacisk na podróżowanie i ściślejsze powiązanie podróżowania z realizacją kontraktów. Teraz już nie da się nie wychylić nosa z Wenecji / Pekinu i tłuc punkty na kontraktach. Choćby dlatego, że jeśli nie popodróżujesz, to tych kontraktów po prostu nie będziesz miał. Podróżowanie teoretycznie jest tańsze, ale tylko teoretycznie. Bo o ile sama akcja jest rzeczywiście wyraźnie tańsza, o tyle koszt podróży po mapie wymaga jakby więcej cameli / mamony i nowego zasobu - jadeitu (Na Gugonga się zapatrzyli?). To co na minus - tylko 7 postaci startowych i już praktycznie wszystkimi (no, poza jedną) udało się zagrać. Tu jest podobnie jak w podstawce - wszystkie są dość przegięte, ale sprawiedliwie. Natomiast dalej są postaci łatwiejsze i trudniejsze w prowadzeniu. Jeśli ktoś lubi podstawowego Marka, a już mu się on nieco ograł, na pewno może "dwójkę" brać w ciemno. Dodam tylko, że w listopadzie ta gra najczęściej lądowała na naszym stole :D Acha - no i wreszcie "duże zasoby" są na tyle duże, że nie ma możliwości pomylenia ich z tymi normalnymi :D
Papa Paolo (++) - Gra, która siadła mi znacznie bardziej, niż mogłem przypuszczać. Jest dość szybka, nie generuje przestojów, oferuje niebanalne wybory, szczególnie w fazie wybierania kafli / akcji. W skrócie wystawiając meepla na kafelek na planszy decydujemy, czy chcemy właśnie ten kafelek, czy jedną z dwóch akcji z nim powiązanych. Dodatkowo trzeba by powalczyć o przewagi w rzędach / kolumnach, bo na koniec fazy da nam to dodatkową gotówkę, która jest tutaj niezbędna do wszystkiego. Ogólnie podoba mi się mechanicznie bardzo i nawet nie przeszkadza mi wpleciona w mechanikę licytacja, za którą ogólnie nie przepadam. Wizualnie jakby nieco gorzej (czytaj: mniej czytelnie), ale aż tak bardzo mi to nie przeszkadza. Bardzo pozytywne zaskoczenie i z półki prędko nie zniknie.
Railways of the World (+++) - Wreszcie udało się zdobyć / zagrać w tego klasyka. I gra zachwyciła. Mimo iż każda rozgrywka kończyła się dla mnie w ten sam sposób (prowadziłem wyraźnie przez większość rozgrywki, by w ostatnich rundach stracić to prowadzenie) radość z gry ogromna. W sumie banalna mechanika, a kombinowania tyle, że mózg się gotuje. Partyjki chyba nigdy nie odmówię i żałuję jedynie tego, że najlepiej działa przy większej liczbie graczy...
Terramara (++) - Gra oferuje całkiem sporo, przy nieprzesadnie rozbudowanej mechanice. Ciekawym pomysłem jest możliwość zagrania workera na pola akcji przyszłych rund, co w chwili obecnej da nam większą dopałkę, ale zablokuje nam tego workera na jakiś czas. Mam natomiast dwa zarzuty pod jej adresem. Po pierwsze ikonologia jest bardzo średnio czytelna, szczególnie w przypadku niektórych kart artefaktów, co powoduje konieczność sięgania do instrukcji podczas gry. Po drugie nie lubię, gdy w grze jest coś, czego nie można sobie odpuścić. W tym przypadku jest to tor militarny. Nie widzę możliwości wygranej bez ciśnięcia na tym torze. Można powiedzieć, że to nie wada, a cecha gry, ale jakoś mi się to nie podoba :?

Poza powyższymi pozycjami kontynuowane było ogrywanie październikowych Essenowości oraz stałych bywalców, czyli:
Bora Bora (+++) - Gra stale się wspina w moim prywatnym rankingu Feldogier, acz z czasem zaczyna stawać się coraz bardziej schematyczna niestety
Bruges (+++) - bo Bruges nigdy nie za wiele. Tym bardziej, że wreszcie mam oba dodatki
Century Korzenny szlak (+) - Gdy na nic większego nie ma czasu / możliwości / ochoty - czemu nie?
Corsari (++) - Nasz etatowy fillerek
First Class (++) - Ostatnio złapałem się na tym, że przy dwóch osobach rozkładanie / tasowanie kart zajmuje niewiele mniej czasu, niż sama rozgrywka ;). Ale jako szybki zawodnik wagi lekko-średniej jest w pełni OK
Kingdom of Middag (++) - Kolejny zawodnik wagi lekko-średniej. Tym razem dużo szybszy do przygotowania, za to nieco dłużej trwający ;)
Nova Luna (++) - Pisałem więcej w ubiegłym miesiącu, więc nie będę się powtarzał. W mojej klasyfikacji spokojnie zajmuje miejsce Patchworka, o ile siadamy do gry z nieco bardziej ogarniętymi graczami
Pharaon (++) - Z każdą kolejną rozgrywką jest jakby płynniej / szybciej. Zawsze chętnie usiądę.
Viticulture (+++) - Bo miesiąc bez Viticulture to miesiąc stracony

Podsumowując - zarówno Grą miesiąca jak i Nowością miesiąca zostaje niewątpliwie Marco Polo II. Jednak prawie równolegle (powiedzmy, że o pół meepla) z Railways of the World.
Niechlubny tytuł Rozczarowania miesiąca trafia do Chai i tutaj już konkurencji nie było.
ODPOWIEDZ