Planszowe podsumowanie roku 2019

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Skid_theDrifter »

Ponieważ zamknęliśmy kolejny rok kalendarzowy, oświadczam arbitralnie i w zgodzie z tradycją, że nastąpiła obligatoryjna konieczność dokonania podsumowania roku i rachunku sumienia.

Jako że każdy inaczej wyraża swoje podsumowania, frywolnie ogłaszam dowolność: top 10, top 3, top 2 i 1/2, zwitek myśli klamoczących się po kieszeniach i nerwowe weń przerzucanych od kilku miesięcy, które znalazły niespodziewany lecz upragniony upust - nie mnie być arbitrem ukochanej formy drogich prelegentów.

Podjęcie dyskusji i polemika z oczywiście, że skrzywionymi obserwacjami przedmówców, tudzież walka na noże retoryczne - mile widziana, acz niewymagana. Jak minął wam rok 2019 pod kątem gier?

Bez krępacji sam zacznę.

Co roku wyłaniam sobie osobno jedno-pudełkową grę i duży system (gra rozbudowana ponad ludzkie pojęcie, przeważnie "customizable"), bo wychodzę z założenia, że to osobne kategorie, które nieuczciwie jest zestawiać. W ubiegłym roku zaszczytne miejsce w obu kategoriach zajął Android: Netrunner... a w tym roku swojego miejsca nikomu nie ustąpił. Dalej sprawdza się świetnie w obu kategoriach. Najczęściej ogrywany tytuł w tym roku, nie przestaje bawić.

Nie jest tak, że nie poznałem w tym roku wielu dobrych gier. Wręcz przeciwnie, to był bodaj najlepszy rok na poznawanie nowości. Zwyczajnie żadna z nich nie jest w stanie przebić tego, co dla mnie robi Netrunner. Jest jakaś niewyrażalna werbalnie przyjemność, która płynie z dobrych zagrań w tej grze, coś co łechce prymitywne obszary mózgu i wydziela silne dawki dopaminy. Netrunner to crack.

Stałem się natomiast odrobinę niewolnikiem mojego środowiska. Spotkania planszówkowe w których uczestniczę, przyciągają w znakomitej większości zwolenników euro, co odpowiadało mi... do tej pory. Po półtora roku ogrywania niemal ekskluzywnie tego typu gier moje upodobanie dla nich spadło. Czuję się odrobinę jak hazardzista na odwyku - gotów dać się przelecieć za kilka ameritrashowych rzutów kośćmi (to nie jest oferta). Znalazłem się w takim punkcie, gdzie ekonomo-euracze stały się dla mnie właściwie jedną "grą", a poszczególne tytuły jedynie jej wariantami. Często dobrymi, żeby nie było - ale gdybym tak miał kupić każdą grę którą uważam za dobrą, to nie starczyłoby mi ani miejsca, ani pieniędzy. Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że w grach czegoś "szukam", bo brzmi to jak aktywny i świadomy proces; raczej wychodzę z założenia, że nie tyle szukam, co znajduję, i na to co znajdę mam jakąś reakcję. Ale co chcę powiedzieć, to że chciałbym mieć jakąś inną reakcję niż ta, które mam od pewnego czasu na spotkaniach zdominowanych przez euro. Moja deprawacja sensoryczna rośnie do tego stopnia, że aż zamówiłem sobie starter do SW:Destiny, żeby czymś turlać w akcie desperacji.

Siostro, kaczuszka dla pacjenta!

W roku 2018 zaczęła się moja ekspansja w stronę wirtualnych adaptacji planszówek. W 2019 zabrałem ją dość daleko, żeby sprawdzić, czy to działa. I ostatecznie muszę przyznać, że w znakomitej większości przypadków nic to dla mnie nie robi, ponieważ wiele z tych gier to dość leniwe porty które nie oddają rozgrywki, którą adaptują. Na ogromny plus zasługuje tu CGE, które gdy adaptuje swoje gry to dodaje do nich coś ekskluzywnego dla platformy. Dlatego obawy zeszłoroczne ogłaszam za niebyłe i nieważne: wszystkich tytułów aplikacje mi z użycia nie wyprą. Czekam natomiast na wirtualnego Mage Knighta, bo fizyczny ponoć niedomaga komponentowo.

Mam nieodparte wrażenie, że rok 2019 spędziłem czekając na coś, co sprawi, że się podekscytuję, wgryzę w jakiś nowy system... Ale nic takiego się nie wydarzyło. I jak przystało na kogoś, kto się przyzwyczaił do wgryzania w coś większego w systematycznych odstępach czasu, czuję się sucho, a żarcie sucharów nie pomogło na moje odwodnienie.

Ponieważ nie chcę kończyć na smutnej konstatacji, trochę ją zamącę retorycznie i powiem tak: dałem sobie zadanie na rok 2020 - znaleźć coś, co mnie zachwyci. Za rok dam znać, jak poszło.
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2389
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1293 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: vinnichi »

To najwyższa pora wejść świat kolejówek. Operacje giełdowe, machloje z utapianiem firm czy w końcu rozwój sieci torów to jest to czego pacjent potrzebuje :-) euro to euro wszystkie po czasie są takie same, postaw pionek tu dostaniesz coś i tak do końca. Pora na zakup pierwszej 18-stki, to zupełnie inna jakość.
Moim podsumowaniem byłby chyba rollercoaster. Od 2018 do 19 wyprzedawanie wszystkich gier poza kilkoma tytułami powolne ogrywanie tych które zostały, partia za partią aż tu nagle bum, coraz większy apetyt i znów kupowanie i odkupywanie tytułów, które jednak do kolekcji powinny trafić.

Polecam raz na jakiś czas taki reset. Przez lata gusta się zmieniają ale okazuje się, że są tytuły które przetrwały próbę czasu i te warto mieć :-) Tak więc rok 19 skończyłem mocno przesycony dostępnością tytułów do ogrania i mam nadzieję że 20 nie przyniesie większych rotacji.
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
Awatar użytkownika
Azel
Posty: 279
Rejestracja: 16 gru 2018, 17:04
Has thanked: 77 times
Been thanked: 39 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Azel »

U mnie rok 2019 był przełomowy pod względem planszówkowego hobby.

W planszówki gram praktycznie od zawsze, ale tak naprawdę było to na zasadzie, że zagram, o ile ktoś zaprosi i mi się będzie chciało (czyli może raz na miesiąc, a czasami nawet z kilkuletnią przerwą). Posiadałem w kolekcji 3-4 tytuły, ale nigdy nie czułem potrzeby, by je wyciągać na stół. Tak więc do 2019 planszówki ogrywałem sporadycznie i dość rzadko.

Coś się jednak zaczęło zmieniać w drugiej połowie 2018. Jakiś impuls (może prezent od żony na urodziny w postaci "Zombicide: Czarna plaga") sprawił, że zainteresowanie planszówkami odżyło, a w 2019 totalnie eksplodowało. Zacząłem się wgryzać w ten świat, odkrywać gry, ich rodzaje, mechaniki. Grać muszę co najmniej raz na tydzień, bo w przeciwnym razie mnie nosi ;). W ruch poszły wspieraczki (11 tytułów, z których na większość oczywiście jeszcze czekam) oraz powolny wzrost kolekcji. Lubię zarówno eurosuchary (mimo wszystko muszą być klimatyczne, ładnie "opakowane" i tematyczne), jak i ameritrashe (o ile nie są zbyt prostym turlaniem kośćmi z totalną losowością - wyjątek "Nemesis", bo kocham "Aliens" ;)), ale im więcej hybryd, tym lepiej (może dlatego "Gloomhaven" tak bardzo nam przypadł do gustu).
Sprzedaję: Etherfields - Dreamwalker Pledge Sundrop PL + Thorn + Funeral Witch + Sphinx + Creatures
feniks_ciapek
Posty: 2283
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 926 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: feniks_ciapek »

Dla mnie 2019 był w zasadzie rokiem Kickstartera i eksperymentów. Trochę uzupełniałem kolekcję o klasyki, ale też jak zdałem sobie sprawę z tego, jakie gry sprawiają mi największą przyjemność, to kilka z nich dość szybko wywędrowało. Przełamałem się i zacząłem trochę "kolorować" figurki.

Moja top 20 gier wydanych w 2019:

1. Dreamscape
2. Dark Domains
3. Pax Pamir 2nd Ed
4. War of Whispers
5. Watergate
6. Nemesis (wersja polska, dlatego 2019)
7. Bios Origins 2nd Ed
8. It’s a Wonderful World
9. 7th Continent What Goes Up...
10. Kartografowie
11. Babylonia
12. Joan of Arc
13. Periodic
14. Heroes Welcome
15. Detective: City of Angels
16. Tainted Grail
17. Dice Forge: Rebellion
18. Shipwreck Arcana
19. Fickle
20. Res Arcana
Awatar użytkownika
Harun
Posty: 1095
Rejestracja: 21 sie 2006, 16:48
Lokalizacja: okolice Poznania
Has thanked: 646 times
Been thanked: 522 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Harun »

Patrząc na ilość partii innych forumowiczów, moje liczby - to jest 108 partii w 2019 r. (przy czym kilka partii w małe gierki typu Tajniacy danego wieczoru liczę jako jedną) mogą wydać się nader skromne, ale zważywszy na to, że planszówki są tylko jednym z moich zainteresowań, uważam rok za bardzo udany.

Bardziej niż ilość partii interesuje mnie natomiast stopień wykorzystania rodzinnej kolekcji. Rozrosła się już bardzo, a w 2020 już na dzień dobry dochodzą 2 pozycje, więc czas byłoby ją zmniejszyć, ale szczerze pisząc, nie wiem w zasadzie, czego się pozbyć. Od kiedy notuję gry wygląda to tak:

2014 - zagrałem 25 na 45 gier (55,55%)
2015 - zagrałem 41 na 49 gier (83,67%)
2016 - zagrałem 43 na 55 gier (78,18%)
2017 - zagrałem 36 na 61 gier (59,01%)
2018 - zagrałem 44 na 63 gier (69,84%)
2019 - zagrałem 50 na 69 gier (72,46%)

Zaskoczeniem roku jest fakt, iż rozegraliśmy aż 4 partie w Tales of Arabian Nights. To sprawka syna, który bardzo tę grę polubił. Idąc tropem gier tego typu na dostał od Gwiazdora LOTR Podróże przez Śródziemie, więc 2020 zapowiada się jako rok przygody.

Moim noworocznym postanowieniem jest zaś doprowadzić do sytuacji, że nie będzie w mojej kolekcji gry, której jeszcze nigdy nie zagrałem. Dotyczy to też dodatków, a więc chciałbym poznać wspomniany LOTR, Mangrovię, Signorie, Nippon oraz Tuco do Colt Express, German Railroads do Russian R. i co tam jeszcze się u mnie w kolekcji pojawi.

Planszówkowym wydarzeniem roku nazwałbym udział w akcji Secret Santa na BGG - pierwszy raz w ciągu 13 lat mojego uczestnictwa na tym portalu. Zrobiłem to pod kątem niespodzianki dla dzieci, z prośbą do Santy, aby w miarę ochoty wysłał mi jakiś tani drobiazg ze swojego kraju typu magnes czy pocztówka, aby zaskoczyć rodzinę i zachęcić do lepszego poznania jego ojczyzny. Na grę niespodziankę jeszcze czekam (wiem, że jest zamówiona, ale wydłużył się termin dostawy z polskiego sklepu) natomiast Santa niezbyt się przejął moją prośbą o tani drobiazg, bowiem na Święta cieszyliśmy się całą paczką przeróżnych fajnych suwenirów z Wielkiej Brytanii. Było to na tyle miłe, że odkrywszy tożsamość Santy, zakumplowaliśmy się, a ja zrewanżowałem się mu polskimi upominkami dla jego dwuletniej córki. Sam jako Santa stworzyłem obok gry, miłą polską paczuszkę dla mojego celu z Niemiec, z którym też niezwykle sympatycznie sobie pisaliśmy. Nie wiem, czy powtórzę udział w Secret Santa, ale nie żałuję, było to bardzo miłe doświadczenie.

Życzę wszystkim wspaniałych planszowych doznań w 2020!
kisiel365
Posty: 772
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 228 times
Been thanked: 275 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: kisiel365 »

Nieco chudszy rok to był dla mnie.
1. Mniej czasu przy małym dziecku. Póki co, bawi się kubeczkami od Cappuccino, ale liczę, że zarażę go pasją.
2. Ewidentnie przystopowałem z zakupami, bo 2 regały i kontener pod biurkiem w pracy się już zapełniły. Aby coś nabyć, muszę sprzedać/podarować coś z obecnej kolekcji. Na niektóre gry zakupione dawno temu patrzę z zażenowaniem i chyba powoli dojrzewam, żeby uszczuplić kolekcję (przede wszystkim z różnej maści średniaków).
3. Zrobiłem się wybredny i bardziej odporny na hype czy promocje. Nowe gry często wydają mi się wtórne, a średniaków mam już pełno.
4. Zafascynowały mnie cięższe i/lub niszowe tytuły, które kuszą złożonością i głębią, a w które pewnie będę grał raz na ruski rok. Póki co duże zainteresowanie wzbudziły Splottery, Paxy/Bios i 18XX (nawet skusiłem się na własne 1830).
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: KubaP »

To ja statystyką pojadę. Mój 2019 rok to:

Liczba partii: 688
Liczba różnych gier: 346 (ale 58 partii w Unpublished Prototype dodałoby pewnie kilkadzieścia tytułów)
Liczba gier zagranych 1 raz: 229
Liczba gier zagranych 2 razy: 61
Liczba gier zagranych 3 razy: 81
Liczba gier zagranych 4 razy: 4
Liczba gier zagranych 5 razy: 8
Liczba gier zagranych 6 razy: 9

Najczęściej grane tytuły:
Unpublished Prototype: 58
Impact: Battle of elements: 32
Dust in the Wing: 14
Welcome to...: 11
Patchwork Doodle: 9
Karaluszek Kłamczuszek wersja królewska: 8
Fertility i Haggis: po 7

Najwyżej ocenione gry (wyżej niż 8,0) wydane w 2019 roku: Snowdonia Deluxe Master Set, Paladyni Zachodnich Królestw, Na Skrzydłach, Lisek Urwisek, Hadara, Queendomino, Rakieta Imprezowa, Dinogenics, Wizard's Garden, Welcome to... Winter Wonderland (dodatek), Fields of Green Grand Fair (dodatek), Miasteczka, Fabyrka Czekolady, Ubongo Gra Karciana, 51. Stan MS Misissipi i Uniwersytet (dodatek), Trismegistus, Monster Baby Rescue.

Najniżej ocenione gry (niżej niż 4,1) zagrane w 2019 roku: Muse, Somnium: Rise of Laputa, Silk, Boss Moster, Team UP!, Imperial Settlers: Empires of the North, Alien: Perfect Organism, Tea for 2, Tap the Frog, Pairs, Blank Slate, Tao Long: The Way of the Dragon, Valparaiso, 51st State Mster Set - Border Tiles Promo (dodatek).
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Trolliszcze »

Skid_theDrifter pisze: 02 sty 2020, 08:37Bez krępacji sam zacznę.
A dlaczegóż to w tym podsumowaniu krypto-ameritrashowca cierpiącego na nadmiar euro nie znalazła się choćby drobna wzmianka o AH LCG? Czyżby było z tą grą aż tak źle...?
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Ardel12 »

Liczba partii: 274
Liczba różnych gier: 106

Najczęściej grane:
Legendary: A Marvel Deck Building Game 43
The City of Kings 26
Spyfall 13
Journal 29: Interactive Book Game 10
The Lord of the Rings: Journeys in Middle-earth 9
Aeon's End 8
Detective: A Modern Crime Board Game 8
Black Stories 7
Chronicles of Crime 6
Arkham Horror (Third Edition) 5
Red7 5
Robinson Crusoe: Adventures on the Cursed Island – Voyage of the Beagle (Vol. 1) 5

Nie posiadam statystyk z poprzednich lat, więc ciężko jest mi ocenić trend. Nie był to na pewno mój najlepszy rok, ale wystarczająco dobry, by nie narzekać :)
Co ciekawe najbardziej ogrywane gry w większości przypadków sprzedałem lub się w inny sposób pozbyłem(The City of Kings, Journal 29: Interactive Book Game, Aeon's End, Detective: A Modern Crime Board Game, Arkham Horror (Third Edition), Robinson Crusoe: Adventures on the Cursed Island – Voyage of the Beagle (Vol. 1))

W tym roku zacząłem wyprzedawać część swojej kolekcji, która za długa się kurzyła. Postawiłem sobie limit względem liczby posiadanych tytułów(w sumie ciągle ją przekraczam o jakieś 5 gier, ale liczba się ta nie zwiększa, więc jestem zadowolony, w tym moja małżonka). Odkryłem AH LCG co chyba było przełomem tego roku(liczba partii żałośnie niska przez ogrom innych tytułów, ale powoli się przymierzam do kilkutygodniowej posiadówki). Zacząłem bardziej dywersyfikować swoją kolekcję, by mieć z każdym w co zagrać i samemu nie zanudzić się eurosucharami, które uwielbiam. Dodatkowo postanowienie by ogrywać i sprzedawać gry jednorazowe/z kampanią poszło całkiem nieźle i zamierzam je utrzymać w nowym roku.

Na kolejny rok postanawiam:
- przejść GH z dodatkiem i sprzedać
- zamówić w miejsce GH FH :D
- utrzymać wielkość kolekcji

Przejście GH zblokuje mnie na tak długo, że nie jestem w stanie uwierzyć, że coś jeszcze skończę z dłuższych gier :D
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Gatherey »

Tak patrzę na te podsumowania i mnie zastanawia jedno. Jakim cudem po 1 grze nawet super doświadczeni gracze są w stanie określić, czy gra się podoba, czy nie? Nie chcę tutaj robić żadnych podjazdów, bo jestem ciekawy po prostu. Siedzę w hobby kilka lat i czasem jest tak, że na podstawie instrukcji nie mogę sobie zwizualizować flow gry, więc pierwsza gra w sumie do piachu. Wy to po prostu jedna gra do statów czy tak na serio?

EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Cyel
Posty: 2571
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1219 times
Been thanked: 1424 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Cyel »

Skid_theDrifter pisze: 02 sty 2020, 08:37
Mam nieodparte wrażenie, że rok 2019 spędziłem czekając na coś, co sprawi, że się podekscytuję, wgryzę w jakiś nowy system... Ale nic takiego się nie wydarzyło. I jak przystało na kogoś, kto się przyzwyczaił do wgryzania w coś większego w systematycznych odstępach czasu, czuję się sucho, a żarcie sucharów nie pomogło na moje odwodnienie.

Ponieważ nie chcę kończyć na smutnej konstatacji, trochę ją zamącę retorycznie i powiem tak: dałem sobie zadanie na rok 2020 - znaleźć coś, co mnie zachwyci. Za rok dam znać, jak poszło.
Może pora na jakiegoś bitewniaka :)?

Tak jak Ty z A:N ja mam obecnie (od 5 lat) z Warmachine&Hordes. Dla mnie - dawnego gracza Warhammera od lat szukającego pełnokrwistej, nielosowej, skrajnie kompetytywnej alternatywy dla radosnych i nudnawych kostkologii Games Workshop - odkrycie dekady;) Grywam w planszówki, jak najbardziej, ale żadna z nich nie jest w stanie dorównać zaangażowaniu w bitewniaka - ciągłemu kombinowaniu co, jak, z czym, jakie komba, interakcje, kontry, co nowego, co zagraża, co dodać, przeczytać raport z turnieju, obejrzeć raport na YT ...już nie mówiąc o tym co jak pomalować, skonwertować itd. O ile zazwyczaj planszówka to "wyciągnąć z pudła-zagrać-schować i zapomnieć" to dzień bez metagejmowania WM&H to dzień stracony ;) Nawet rola jednej figurki może być bardziej rozkminiana niż niejedna gra planszowa -euro czy ameri - w całości, bo wprowadza więcej opcji i potencjalnych decyzji.

Z tego powodu zresztą nie uczestniczę w (bardzo ciekawych i lubianych przeze mnie) tematach z cyklu Gra Miesiąca...bo co miesiąc od 5 lat Top Jeden ode mnie byłby dokładnie ten sam ;)
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Skid_theDrifter »

Trolliszcze pisze: 02 sty 2020, 19:28 A dlaczegóż to w tym podsumowaniu krypto-ameritrashowca cierpiącego na nadmiar euro nie znalazła się choćby drobna wzmianka o AH LCG? Czyżby było z tą grą aż tak źle...?
Chyba nie rozumiem pytania. Sposób w jaki organizuję swoje podsumowanie podałem na starcie. Tak samo zrobiłem rok i dwa lata temu. Jeśli natomiast o czymś nie wspomniałem, to najwyraźniej dlatego, że zalicza mniej grania z różnych powodów. W ostatnim czasie ten tytuł przechodzi u mnie reorganizację kart, ale wolałbym nie rozwlekać tutaj dyskusji które prowadzimy gdzie indziej.

Nie nadawałbym też sobie łatki gatunkowej. To, że gram dużo w euro to nie jest przypadek: taką grupę ostatecznie współkultywuję i mogę tylko siebie winić, aczkolwiek wydaje mi się, że w moim środowisku łatwiej było zrobić grupę euro-graczy, niż ameri-graczy. O sobie samym lubię myśleć, że jestem graczem zbalansowanym: lubię dobre gry - "dobre" według często bardzo odmiennych metryk. Są takie systemy, które uwielbiam bardziej jako koncept, bo w praktyce działają inaczej niż w wyidealizowanym wyobrażeniu (dotyczy to wielu karcianek pojedynkowych na przykład). Ale tak, zauważyłem, że mam przesyt z jednej strony i w ramach kompensacji kupuję gry, których nawet bym nie rozważał rok temu.

A u ciebie jak minął rok? Stabilnie żeglujesz bez większych zaskoczeń i refleksji, czy może coś Ci się wryło w pamięć charakterystycznego w tym roku? Ktoś z takim stażem i ograniem, wydaje się, musi mieć wiele przemyśleń. Miło byłoby mi je poznać, jeśli znajdziesz chwilę.
________________________________________________________________________________________________

Jestem zawsze pod wrażeniem tego, jak skrupulatnie niektórzy prowadzą statystyki, ale podoba mi się strasznie to co wspomniał Harun: statystyka stopnia wykorzystania kolekcji. W 2019 roku trochę się z tym pobawiłem, w sensie, z próbą doniesienia na stół gier, które dawno nań nie trafiły. Udało się to tylko częściowo. Wybitnie mam trochę takich gier, które już nie ekscytują tak jak kiedyś - ale pozbywać się ich nie mam zamiaru, nie potrafię (i nie muszę, póki co). Ciekawe też wydaje mi się to o czym napisał Azel: można się kręcić na obrzeżach zainteresowania przez kawał czasu bez większego zaangażowania, aż coś nagle strzeli i jest się w samym środku wiru. Czasem wystarczy tylko małe popchnięcie... O ile Zomibcide można nazwać "małym", znaczy się.

A 18XX gdzieś tam jest na moim horyzoncie, ale szczerze mówiąc - czysto teoretycznie - nie jestem pewien, czy to jest kierunek dla mnie. Postaram się to jakoś empirycznie zweryfikować w tym roku, ale bez obietnic.
Gatherey pisze: 02 sty 2020, 21:22 EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Co prawda pytanie nie do mnie, ale odpowiem: niektórzy aktywnie szukają i wiedzą czego szukają. Pomyśl o tym trochę tak jak o piciu wina. Jak ktoś ma w zwyczaju pić wino, to najpewniej ma w domu kilka skrzynek ulubionych win. Ale nie przeszkadza mu to w chodzeniu na degustacje i kupowaniu butelek one-of. Staje się to elementem stylu życia. Czy jedna gra to dużo czy mało, żeby móc wydawać jakieś wyroki? Zależy kim się jest i do czego się aspiruje. Na własny użytek to nie grzech, mieć opinię po jednej grze.
Cyel pisze: 02 sty 2020, 21:35 Może pora na jakiegoś bitewniaka :)?
Nie lubię niczego wykluczać z góry, ale nie widzę siebie w tym. O ile aspekty meta nie są mi obce, o tyle aspekty praktyczno-techniczne (uestetycznianie) nie są dla mnie, brak cierpliwości (i zdolności). Widzisz, też czytam zawsze podsumowania miesiąca, ale mam dokładnie ten sam problem, musiałbym się w nich powtarzać. Może byłoby zabawnie tak pisać, jako praktyczny dowcip - ale teraz, obawiam się, już go spaliłem.
feniks_ciapek
Posty: 2283
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1593 times
Been thanked: 926 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: feniks_ciapek »

Gatherey pisze: 02 sty 2020, 21:22 Tak patrzę na te podsumowania i mnie zastanawia jedno. Jakim cudem po 1 grze nawet super doświadczeni gracze są w stanie określić, czy gra się podoba, czy nie? Nie chcę tutaj robić żadnych podjazdów, bo jestem ciekawy po prostu. Siedzę w hobby kilka lat i czasem jest tak, że na podstawie instrukcji nie mogę sobie zwizualizować flow gry, więc pierwsza gra w sumie do piachu. Wy to po prostu jedna gra do statów czy tak na serio?

EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Ja czasem gram w coś, bo ktoś przyniósł albo kiedy bardzo chcę się upewnić, że coś mi nie umknęło w opisie lub zasadach i żeby przedwcześnie gry nie skreślić. Ale jeśli nie znajdę żadnego haka, który mnie na dłużej przytrzyma, to porzucam. W niektóre gry zagram po kilka razy w tym samym celu - bo np. wszystkim się podobają, a mi nie (np. Podróże Przez Śródziemie) albo wykosztowałem się na jakiegoś KSa i szkoda mi się go pozbywać (Secret Unknown Stuff, a ostatnio Mezo).

Ale czasami po jednej rozgrywce już widać, że to jednak nie to - albo gra jest nudna, albo brzydka, albo niczym się nie wyróżnia od innych.

W gry, które lubię, gram na maksa i często wracają na stół. Natomiast nie da się ukryć, że lubię próbować nowych rzeczy, więc rotacja jest spora. Paradoksalnie, czasem ciężko jest też znaleźć ekipę, żeby zagrać w te ulubione gry :) A że lepiej zagrać w coś, niż nie zagrać... :)
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5828
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 403 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: KubaP »

Dla mnie gry sa jak filmy. Rzadko mam ochote ogladac drugi raz ten sam - nawet jesli byl bardzo dobry.
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2389
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1293 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: vinnichi »

Film czy książka zawsze kończą się tak samo a np. partia w taką Wojnę o pierścień to zupełnie nowa fabuła a jeśli do stołu siadają coraz lepsi scenarzyści to przedstawienie robi się coraz ciekawsze. Ja uwielbiam grać w. swoje ulubione tytuły jak najwięcej ale tak jak już wyżej zostało napisane to nie są gry solo i też ogrywamy gry innych osób dzięki czemu czasem jakaś perełka wpadnie i do mojego słoika "Ulubione". Co kto lubi jedni wolą poznawać inne gry inni lubią odkrywać nowości w tym co już znają. Super że tak jest :)
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
Cyel
Posty: 2571
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1219 times
Been thanked: 1424 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Cyel »

Skid_theDrifter pisze: 02 sty 2020, 21:37 aspekty praktyczno-techniczne (uestetycznianie) nie są dla mnie, brak cierpliwości (i zdolności).
To dużo bardziej szybkie i bezproblemowe niż początkujący uważają. Przyzwoite pomalowanie figurki do gry przy dzisiejszych farbach i technikach to kwestia 3-4 minut i nie wymaga żadnych umiejętności.
https://www.youtube.com/watch?v=cIEtAlMSndQ
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4776
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1031 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Trolliszcze »

Skid_theDrifter pisze: 02 sty 2020, 21:37A u ciebie jak minął rok? Stabilnie żeglujesz bez większych zaskoczeń i refleksji, czy może coś Ci się wryło w pamięć charakterystycznego w tym roku? Ktoś z takim stażem i ograniem, wydaje się, musi mieć wiele przemyśleń. Miło byłoby mi je poznać, jeśli znajdziesz chwilę.
Stabilnie - z całą pewnością, co zresztą wynika z mojego planszówkowego modus operandi. Planszówki były, są i będą moją ulubioną formą zacieśniania więzi i spędzania czasu w najbliższym gronie, a w takich warunkach przyjemna partyjka w Qwirkle zawsze wygra z rozkminą najnowszego tytułu Lacerdy (co nie znaczy, że czasem się czegoś nie porozkminia). Choć jak patrzę po statystykach gier granych najczęściej w minionym roku, całkiem sporo tam nowości ;) Są to natomiast w przeważającej większości tytuły z gatunku, który lubimy najbardziej (mam tu głównie na myśli mnie i małżonkę): umiarkowanie złożone euro z przystępnym czasem gry (idealne są gry do skończenia w godzinkę, przy czym my gramy stosunkowo szybko) lub fajne i regrywalne lekkie abstrakty (Reef, nowy Azul itp.). Można więc powiedzieć, że był to rok kultywowania sprawdzonych form wspólnego spędzania czasu.

Największym odkryciem (ale jednak wciąż rozpatrywanym przeze mnie głównie w kategoriach ciekawostki) były gry z rozbudowaną narracją. Pograliśmy trochę w Time Stories, trochę w Kroniki zbrodni, tego typu rzeczy. Przyjemne, aczkolwiek jako forma zaspokajania głodu narracyjnego nie mają szans przebić starej dobrej książki, więc nie sądzę, by miały zdominować rok bieżący.

Głębszych refleksji chyba nie mam, zdecydowanie wolę granie od myślenia o graniu. Jedyne większe przemyślenie, które mnie po roku 2019 nachodzi, to: w moim graniu stopniowo coraz mniej istotna staje się droga, a coraz bardziej cel. Ponieważ coraz trudniej u mnie o potężne zaskoczenia (choć jestem pewien, że niejedno by się znalazło, gdyby głębiej pogrzebać - tyle że takie podejście stałoby trochę w sprzeczności ze wspomnianym modus operandi), coraz większą przyjemność sprawia mi relaks przy tytułach dobrze znanych i sprawdzonych. To chyba naturalny etap rozwoju zainteresowań: najpierw się szuka, później się cieszy tym, co się znalazło (choć są i tacy, którzy przestać szukać nie potrafią). Przestałem też podchodzić do gier w sposób ambicjonalny: nie kręci mnie już uczenie się gier coraz trudniejszych, stawiania sobie coraz wyżej jakichś arbitralnych poprzeczek. Dochodzę do wniosku - z pewnym dla siebie zaskoczeniem, bo jakiś czas temu byłoby to dla mnie chyba nie do pomyślenia - że niejedna piętnastominutowa rozgrywka potrafi skrywać decyzje ciekawsze niż wielogodzinne kobyły. Najlepszym tego obrazem był chyba nasz tradycyjny planszówkowy Sylwester. Dotąd zawsze brałem ze sobą jakiegoś suchara, w sam raz na skacowany noworoczny poranek, i tym razem też wziąłem (Terrę Mystikę z najnowszym dodatkiem). Poprzedniej nocy tak dobrze się nam jednak grało w prostego Brzedęka, że gdy o poranku wszyscy poili się herbatką, pogodzeni z perspektywą dwugodzinnego palenia zwojów, ja zaproponowałem wyprawę do piramidy na pojedynek z mumią. Wszyscy byli w szoku, ja chyba w największym. Wszyscy bawiliśmy się przednio.

Mój związek z planszówkami starzeje się więc jak dobra miłość. Już nie musimy się nawzajem zaskakiwać, wystarczy, że ze sobą jesteśmy i że jest nam razem dobrze.
Awatar użytkownika
Fiacik
Posty: 435
Rejestracja: 24 wrz 2013, 09:59
Has thanked: 66 times
Been thanked: 63 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Fiacik »

Gatherey pisze: 02 sty 2020, 21:22 Tak patrzę na te podsumowania i mnie zastanawia jedno. Jakim cudem po 1 grze nawet super doświadczeni gracze są w stanie określić, czy gra się podoba, czy nie? Nie chcę tutaj robić żadnych podjazdów, bo jestem ciekawy po prostu. Siedzę w hobby kilka lat i czasem jest tak, że na podstawie instrukcji nie mogę sobie zwizualizować flow gry, więc pierwsza gra w sumie do piachu. Wy to po prostu jedna gra do statów czy tak na serio?

EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Dlatego większość "recenzji" to podejrzewam pierwsze wrażenia... i zarazem ostatnie... :)
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10876
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3349 times
Been thanked: 3205 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: japanczyk »

To i ja się podzielę1

Liczba partii zarejestrowanych na BGG: 329
Liczba różnych gier: 115
Liczba gier zagranych 1 raz: 48
Liczba gier zagranych więcej niż 5 razy: 20
Liczba tytułów obecnie w kolekcji: 59
Liczba tytułów do ogrania: 24
Liczba gier wspartych na KSie: 32
Liczba gier dostarczonych: 7

Najczęściej grane tytuły:
Hero Realms
Cryptid
Aeon's End
Ticket to Ride
Sagrada

To był mój pierwszy rok planszówkowej przygody. I cóż to był za rok.
Zaczął się w grudniu kupnem gier na wyprzedażach w merlinie i startem 10 tytułami kolekcji, po czym od razu trafiłem na KSa oraz forum przy okazji kampanii Tainted Grail. Nie minął miesiąc, a początkiem marca pierwszy raz stanąłem w Kawadzieścia i znalazłem innych pasjonatów gier planszowych.
Od lipca regularnie rejestruje juz prawie wszystkie swoje rozgrywki i śledzę dzięki temu w co i jak często gram.

Refleksje mam jedną - czasu za mało, a na półkach wciąż zbyt dużo gier do ogrania.
Najczęściej grałem z luba w Hero Realms - prosta 30 minutowa karcianka, która po kilku partiach uczenia się gry stała się godzinnym wyzwaniem w podkradanie kart, a wraz z premierą dodatkowych klas postaci zyskała nowe życie. Dzięki swojej prostocie i casuwalowości jest to jedna z przyjemniejszych gier w jakie grałem.
Jeśli tylko mam okazje to wśród nieplanszówkowych znajomych na stół trafia Cryptid. Świetna gra dedukcyjna, która bawi każdego, a i tryb dwuosobowy jest niezgorszy, chociaż gra lśni przy komplecie i z zaawansowanymi regułami.
Aeon's End to ulubiona gra do przegrywania moich znajomych, więc przy okazji jakichś spotkań z miłą chęcią daję skopać swój tyłek sobie i im.
TTR to mój mały gateway, na komórce grywam jeszcze od czasu do czasu, ale ostatnio cała kolekcja poszła na sprzedaż, bo już nie ląduje na stole w natłoku innych, nowszych gier. Pewnie kiedyś wróci do kolekcji jak zatesknie.
Sagrada jest grą, którą zawsze można wyciągnąć przy okazji spotkań ze znajomymi, szczególnie z dodatkiem dla 5 i 6 gracza. Prosta, acz dająca pole do popisu dla szarych komórek.

Co jednak jest dla mnie tytułem roku?
- Gra to gra, forumowicze - rzekł poważnie gracz. - Lepsza, gorsza, średnia, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie w samo euro w życiu grałem. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jedną grą a drugą, to wolę nie wybierać wcale.
Mógłbym wymienić kilka dobrych tytulów, które cenie, i w które zawsze z chęcią zagram (Taluva, Argent, Architekci), ale chyba żaden nie był na tyle wybitny, żeby zająć pierwsze miejsce w moim serduszku.

Kasztan roku
Z kasztanem jednak nie mam problemu - Gierki małżeńskie. Na jakims spotkaniu znajomy wyciągnął ten hit. Takich żenujących heheszku, przy czymś czego nie powinno się nazywać grą nigdy nie zapomnę.
Na innym biegunie kasztanem roku jest dla mnie Posiadłość Szaleństwa II edycja. Gra tak nudna, tak powtarzalna, że nie rozumiem powszechnych zachwytów nad tym tytułem. Rozgrywając kilka gier w ten tytuł żałowałem, że przyniosłem go na spotkanie. Meczące klikanie przez aplikacje, sprawia, że grać się odechciewa. Co więcej - mając aplikację totalnie nie widze potrzeby by była to gra planszowa. Jedyne co musze wyciagnac to karty ekwipunku czy ran i reszte gry moge rozegrac w aplikacji widzac ruchy postaci w głowie. W dodatku znikoma regrywalnosc ogranych juz scenariuszy na ten sam player count sprawia, ze gra wyleciala z kolekcji dosyc szybko, a szkoda, bo apetyt był ogromny.

Zawód roku
Essen 2019 i brak jednoznacznego hitu oraz zawód tytułami, w które miałem okazję po Essen zagrać.
Gatherey pisze: 02 sty 2020, 21:22 Tak patrzę na te podsumowania i mnie zastanawia jedno. Jakim cudem po 1 grze nawet super doświadczeni gracze są w stanie określić, czy gra się podoba, czy nie?
EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Po jednej grze mogę powiedzieć czy mam ochotę siąść do gry ponownie. Nie mam potrzeby przymuszania się, doczytywnia instrukcji itd, zeby zagrac ponownie. Wczoraj np. grałem w Pangee - spoko gra, z checia siade ponownie, ale gdybym w zyciu nie mial juz okazji to nie zapłaczę rzewnie. Jasne - po wielu grach mogę np. dostosować swoja ocene bo bede znał mechanike na wylot i mechanizmy kierujace grą, ale nie potrzebuje wiecej niz jednej gry, zeby wiedziec, ze chce do niej ponownie siadać. Pewnie kilka dobrych gier skreslilem ze swojej listy z tego powodu, ale nie żałuje, bo w powodzi tytułów jaką teraz mamy i tak nie jestem w stanie zagrac we wszystko co obecnie mam w domu, nie mówiąc już o tym co mogą posiadać znajomi.
Arius
Posty: 1410
Rejestracja: 30 mar 2016, 16:31
Has thanked: 294 times
Been thanked: 159 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Arius »

W końcu ktoś kto również podziela moje zdanie o PS2.
Chwalcie macki, nie jestem sam. Losowe przedmioty , klikanie po losowych ikonkach w apce. Fabuła fajna, ale regrywalność słaba. Zwłaszcza ostatni scenariusz w podstawce kilka godzin klikania, by na końcu epicki paść. Nie chciałoby mi się ponownie siadać do tego tytułu.
Awatar użytkownika
kdsz
Posty: 1401
Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 455 times
Been thanked: 299 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: kdsz »

Dla mnie był to bardzo dobry rok. Poznałem kilka rewelacyjnych gier w segmencie gamerskim (Pulsar 2849, Brass: Birmingham, Zimna Wojna), znakomitą familijną Wyprawę do Eldorado, a nawet, o zgrozo, imprezówkę (The Mind). Każdy z tych tytułów wszedł do kanonu moich najbardziej ulubionych tytułów. Do tego poznałem kilka bardzo dobrych gier (Impuls, Jesień Narodów), ale oczywiście nie obyło się też bez zawodów, jak chociażby dosyć chałowe Zewnętrzne Rubieże. Ale ZR to i tak lepsza gra, niż szmiry poznane w 2018, tj. Dolina Kupców, Wielka Księga Szaleństwa, czy w szczególności Kwiatki.
Liczba rozgrywek spadła mi znacząco w stosunku do poprzednich lat, ale to naturalne. Córka dorosła już do Brassów i Nationsów, więc gramy rzadziej, ale za to dłużej. Przyszłość rysuje się w jasnych barwach.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2020, 11:28 przez kdsz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bruno
Posty: 2017
Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1492 times
Been thanked: 1142 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Bruno »

Bez buchalterii, bo takowej nie prowadzę i póki co prowadzić nie widzę potrzeby:

- przede wszystkim w 2019 roku miałem jeszcze więcej frajdy z grania! To najważniejsze :D

- po drugie, dzięki forum miałem okazję pograć z nowymi osobami, w tym w nieznane mi wcześniej tytuły; z kilkoma z nich wciąż umawiam się od czasu do czasu na partyjkę. To dla mnie wartość bardzo dodana względem roku poprzedniego, a przede wszystkim wartość sama w sobie!

- moje zeszłoroczne odkrycia to m.in. Viticulture+Tuscany :wink: , Steam Works, Nemesis, Manhattan Project: 2 Minutes to Midnight, Ganz schön clever & Doppelt so clever. Głównie starocie, ale ja w poznawaniu gier nigdzie się nie śpieszę... :mrgreen:

- na pewno warto też odnotować, że na polskim rynku ukazało się całkiem sporo światowych hitów, a z drugiej strony - gry polskich autorów odnoszą w ostatnim czasie sukcesy na świecie!

Planszówkowo to był dla mnie świetny rok!
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię kryształy many ze starej edycji Mage Knighta!
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: mordajeza »

W 2019 roku rozegrałem 232 rozgrywki w 44 tytuły (najwięcej: Klask x33, Monolith Arena x21, Star Wars: X-Wing x9, Scythe x8, Karak x8 (z dziećmi), Star Wars: Zewnętrzne Rubieże x7, Ogródek x7).

Jeżeli chodzi o wnioski z tego roku, to mam następujące:

1) Ograniczyć liczbę poznawanych nowości
Z początkiem roku starałem się poznawać jak najwięcej nowości. Poznawać, odkrywać, rozgryzać. Ale złapałem się na tym, że nawet jak coś siadło, to i tak rzadko lądowało na stole. W końcu stwierdziłem, że frajda z poznawania nowych tytułów jest duża, ale nie na tyle, aby warto było poświęcać czas na rozgryzanie instrukcji do gry, w którą ostatecznie zagram raz. To raz. A dwa, że żal mi było patrzeć na kurzące się na półce pozycje z mojej prywatnej topki. Ostatecznie decyzja o ograniczeniu nowości okazała się słuszna - jak gra siadła, to miałem szansę ją ograć (SW: Zewnętrzne Rubieże, SW: X-Wing, Detektyw), a i znajdowałem czas na ukochane starocie. To mi pasuje i tego postaram się trzymać w roku 2020.

2) Kupować więcej dodatków do gier, które lubię
Wcześniej wolałem kupić i poznać nową grę, niż odświeżyć sobie rozgrywkę w coś, co znam i lubię. Rok 2019 to zmienił. Kupiłem dodatki do Scythe (Fenris), 51. Stanu MS (Sojuszników), Monolith Areny (Akademików), Kakao (Czekoladę), Detektywa (Przedmieścia). No i kilkanaście kolejnych stateczków do poznanego w tym roku X-Winga, ale to trochę inna kategoria. Generalnie każdy z tych zakupów okazał się strzałem w dziesiątkę. Poza Przedmieściami, które okazały się gwoździem do trumny tej gry w mojej kolekcji (sprawa była słaba, więc zamiast dokupić Zbrodnie L.A., to Detektyw poszedł na sprzedaż).

3) Nie bać się pokazywania "dorosłych" gier dzieciom
Mam trójkę dzieci i z wielką radością zauważyłem, że najstarszego syna (sześciolatka) mogę już z powodzeniem wprowadzać w "dorosłe" gry. Czasami w roli mędrca-nauczyciela (Monolith Arena), a czasami dając mu duże fory na starcie tak, abym ja mógł grać na serio i czerpać z tego frajdę, a on mimo to miał realne szanse mnie pokonać (np. dając mu wyraźnie mocniejszą eskadrę w X-Wingu). W każdym z tych przypadków bawię się lepiej, niż grając w "dziecięce" gry ;)
Awatar użytkownika
bobule
Posty: 1008
Rejestracja: 21 wrz 2017, 22:09
Has thanked: 45 times
Been thanked: 207 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: bobule »

W hobby jestem stosunkowo krótko, w 2017 było przecieranie szlaków (29 rozgrywek w 14 tytułów, z czego były to gry o któych wolałbym już nie pamiętać xD), w 2018 już 271, a w zeszłym roku 432. Więc liczba partii stanowczo się zwiększyła (znajomi też podłapali bakcyla). Natomiast liczba rozegranych tytułów raczej utrzymała się na podobnym poziomie - 69 w 2018 roku, i 73 w roku 2019. Myślę, że w 2020 zacznie spadać, albo dalej będzie na tym samym poziomie.

Jaki był więc ten planszówkowy rok 2019?
Zauważyłem taką tendencję, że jak gram z dziewczyną, to gramy dany tytuł (albo dwa) przez jakiś okres, po czym lądują te gry na półce i leżą, leżą, leżą, czekają, aż ktoś się zlituje i wyjmie je na stół, a w międzyczasie pojawiają się kolejne nowe gry (a szanse, na wyjęcie tych już leżących spadają) :P Tak mieliśmy np. Z 7 cudów świata: Pojedynek, od stycznia do marca zagraliśmy 11 razy, po czym gra wylądowała na regale. W sierpniu zagraliśmy w nią ponownie 2 razy, stwierdziliśmy, że fajna i że lubimy, po czym znów wróciła na regał (na szczęście w grudniu kolega się zlitował i od nas grę pożyczył – bardzo mu się spodobała ;) ). W Azula graliśmy bardzo często, od grudnia 2018 do chyba maja, po czym się chyba przejadł, bo od tego czasu ląduje na stole góra raz w miesiącu. We wrześniu przyszła do nas Sagrada i jak na razie się jeszcze nie znudziła, ale myślę, że prędzej czy później to i tak nastąpi. Na plus, że raczej jak przychodzą do nas znajomi niegrający w gry planszowe, to zawsze jest możliwość zaproponowania im jakiegoś przyjemnego tytułu, który im się spodoba. Jak to ujęła moja koleżanka "zawsze zagram w Azul, bo to bardzo ładna gra, choć zawsze w nią przegrywam". Nawet były delikatne próby grania z naszymi rodzicami (i te zdziwienie, jak to może być, że istnieje gra planszowa bez kostki?).

U znajomych zaczęliśmy ogrywać trochę trudniejsze euro (w porównaniu do wyżej wymienionych – typowo rodzinnych tytułów) jak Hansa Teutonica, czy Concordia i to te tytuły okazały się w tym gronie totalnymi przebojami. Z luźniejszych tytułów przyjął się dobrze Kameleon oraz Colt express. Więc myślę, że w trudniejsze tytuły w tym gronie raczej wchodzić nie będziemy, a raczej będziemy szukać tytułów z interakcją (gdzie można komuś podłożyć świnkę, albo wbić nóż w plecy), bo takie gry w tym gronie dobrze się przyjmują.

W rok 2020 wchodzę z 40 tytułami na półce, i część z nich to półka wstydu. Chyba zbyt optymistycznie założyłem, że będę grał w takie tytuły jak Keyflower, Loyang czy Pory roku, a jak na razie to zbierają one kurz. A prawda jest taka, że inni współgracze raczej w większości wolą tytuły łatwe, krótkie i przyjemne, jakieś Sagradki, Azuliki, a nie Keyflower, czy Lorenzo il Magnifico (choć nie wiem, może kiedyś, któryś z moich bardziej niedzielnych współgraczy powie, że by chciał coś trudniejszego) :P Dlatego jest mocne postanowienie, żeby ograć to co zalega i jeżeli nikt po tych tytułach (poza mną) płakać nie będzie, to ich się pozbyć/ wymienić.

Na pewno w 2020 wypadałoby poznać jakiś tytuł ameri, bo wychodzi na to, że jestem strasznym sucharem i lubię liczyć punkty (a niestety nie wszyscy tak mają) xD No i trzeba zagrać więcej partii w Lorenzo il Magnifico, bo jedna partia to stanowczo za mało jak na taki tytuł :P
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3349
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 1997 times

Re: Planszowe podsumowanie roku 2019

Post autor: Ardel12 »

Gatherey pisze: 02 sty 2020, 21:22 Tak patrzę na te podsumowania i mnie zastanawia jedno. Jakim cudem po 1 grze nawet super doświadczeni gracze są w stanie określić, czy gra się podoba, czy nie? Nie chcę tutaj robić żadnych podjazdów, bo jestem ciekawy po prostu. Siedzę w hobby kilka lat i czasem jest tak, że na podstawie instrukcji nie mogę sobie zwizualizować flow gry, więc pierwsza gra w sumie do piachu. Wy to po prostu jedna gra do statów czy tak na serio?

EDIT: Innymi słowy - po co grać jeden raz w nową grę, skoro można zagrać w tytuł np. z osobistego topX, który wiadomo, że sprawi frajdę?
Wytłumaczę na swoim przykładzie. Gdy jakaś gra ląduje na moim celowniku to zanim w nią zagram to:
- czytam opis na BGG oraz zdjęcia komponentów
- oglądam/czytam recenzje
- oglądam gameplay, jeśli dalej nie jestem w stanie powiedzieć czy gra mi się podoba
- czytam instrukcję
- gram

Jak widać kroków od poznania do zagrania trochę jest i nie jedną grę odrzuciłem na jednym z nich. Jak dochodzi już do grania to mam dobry pogląd na to czego mam się spodziewać, więc jedna partia jest w stanie mi powiedzieć czy chcę inwestować dalej swój czas w dany tytuł. Dodatkowo wiele gier ogrywam na konwentach lub w barach z grami, więc po prostu szanse by zagrać więcej w dany tytuł są niskie. A jak jeszcze nie porwał to po co marnować swój czas na niego? Rozumiem, że są tytuły, które potrafią pokazać się z lepszej strony po X partiach, ale na takie to po prostu szkoda mi czasu. Musi zaiskrzyć :D
ODPOWIEDZ