Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Tutaj można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SA INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

Miałem napisać, ale potem jakoś przestałem grać i znów musiałbym pograć, żeby sobie odświeżyć. Ale niech tam, kiedyś trzeba, to równie dobrze mogę i teraz, jak już siadłem.

Generalnie: przeszedłem od żywego zainteresowania, przez skrajną niechęć (widać powyżej), do relatywnego ukontentowania.

Moim największym błędem było zagranie kilku pierwszych gier solo i to rekomendowanym Patchesem. Niestety gra skaluje się bardzo, ale to bardzo słabo. Zasłaniane jest to, jak zwykle, pieprzeniem o tym, że "jest trudna", ale to między bajki można włożyć. Trudna to owszem, bywa, ale przeważnie bywa absurdalnie niesprawiedliwa dla jednej osoby. A jeśli już w ogóle zaczynać swoją przygodę, to zdecydowanie z Picketem (tankiem), który ma swoją wrodzoną zdolność, która pozwala na zastawienie się tarczami przed początkiem rundy, co ratuje go przed one-shot-killem, który przeciwnicy niechybnie mu wymierzą. Instrukcja też przedstawia wariant "łatwiejszy", który nie jest "łatwiejszy" tylko właściwie obowiązkowy (odłożyć dumę wyjadacza na półkę!), żeby się wiecznie nie frustrować.

Co do skalowania: im więcej osób tym robi się łatwiej. I raczej nie można przegrywać żadnego encountera (może jeden), bo inaczej to tylko kula śniegowa w dół - jest coraz gorzej, a my nie jesteśmy na odpowiednim poziomie, żeby to wyzwanie podjąć (bo trudność zależy od "upłyniętego" dnia, a ten ma gdzieś, jak go spędziliśmy). Solo absolutnie odradzam. We dwójkę jest ciężko, ale wykonalnie, choć czasem tak się sprawy ułożą, że kaplica. We trójkę jest chyba najciekawiej. W czwórkę - za ciasno.

Pole walki 4x4 z jednej strony jest bardzo ograniczające, a z drugiej jego kompresja jest jego zaletą. Trudno na nim uskutecznić jakieś ciekawe pozycjonowanie. Na dwóch graczy, na macie jest przeważnie około 6 stosów (4 wrogów, 2 postaci) i na macie szybko robi się impas, bo każda jednostka się nie rusza, stoi w swoim optymalnym/jedynym możliwym miejscu i tłucze wszystko naokoło, modląc się, że zdąży, zanim wszystko naokoło zatłucze ją. Zaletą małej maty jest bardzo szybki setup i to że nie potrzeba się męczyć z jakimiś kafelkami, składaniem, itd. Gra mechanicznie próbuje też zniwelować te niewielkie odległości (brak los, ranged strzela w całą mapę, itd.), ale mimo wszystko, przestrzeń jest trochę za mała na większe taktyczne rozkminy. Być może już 5x5 wprowadziłoby odpowiedni luz. Ale dlaczego jest tylko 4x4 każdy łatwo się zorientuje porównując rozmiar maty z rozmiarem żetonów. Ech! (o tym echu - dalej)

Nie jestem jakimś wielkim fanem żetonów. Z jednej strony, są miłe, z drugiej, mikroskopijne oznaczenia na żetonach wrogów są męczące do odczytywania i w zasadzie co chwilę trzeba je ściagąć i przybliżać do nosa. Ogólnie, cały ten projekt, to taki przykład nieco przesadnego zadurzenia się w formie i dostosowywania gry do formy (żetony i kostki), zamiast odwrotnie. Drogie maty na kostki są matami tylko dlatego, że jeden z designerów zakochał się w pomyśle włożenia kostek do maty, a potem podniesienia jej w górę, a kostki wciąż się elegancko trzymają. Wiadomo bowiem, że często tak robimy w graniu. Tworzywo (pewnie jakieś PVC) z którego zrobione są karty, jest po to, żeby można było topić je w keczupie i grać pod wodą (kosztem ślizgającego się jak rosyjska panczenistka decku). I tak dalej, i tak dalej. Ale mimo wszystko jest to produkt zrobiony z miłością i to trzeba docenić. Liberation Logbook i ten nowy Waterlogged Book wyglądają fenomenalnie. Sam tekst spisany w Liberation Logbook (zadałem sobie trud przeczytania całego) oraz potem na kartach jest, o dziwo, całkiem rezolutnie napisany, z specyficznym, ciętym humorem, który mi pasuje. Jest to BARDZO duża pochwała dla gry planszowej, bo teksty w grach planszowych zwykle przyprawiają mnie o ciarki zażenowania. A na dodatek w grze są zaszyte jeszcze inne hm... niespodzianki, w sposób, z którym się nigdy wcześniej nie spotkałem. Cały ;ore wymyślony na potrzeby gry trochę chwieje się na nogach (za duże wrażenie, że gra jest tylko okienkiem na coś dużo szerszego, co od lat było opisywane w jakichś książkach - a przecież nie było!), ale jeśli to rozwinąć, to myślę, że spokojnie się obroni. Ni to gnomy, ni to hobbici, ni to małe orki (burarum!), ni to skarlałe elfy. Ot, wesoła banda. Grafiki bardzo fajne, specyficzny styl, trochę na pograniczu swego rodzaju turpizmu, do mnie to przemawia. Cenię też odwagę zrobienia wszystkich przedmiotów jako ołówkowych, monochromatycznych szkiców (choć tutaj zastanawiam się, na ile ograniczenia produkcyjne (wysycenie kolorem)) zdeterminowały ten styl. Nic to, efekt jest świetny.

Bardzo mnie rozsierdziła niekompletna instrukcja i pomoce. W grze pojawia się bardzo dużo sytuacji, na które instrukcja nie odpowiada. Na kartach pojawia się bardzo dużo zawiłych i niejasnych instrukcji, które nie wiadomo jak traktować. To mi skutecznie obniżyło radość z zabawy - czuję się już trochę za stary, żeby kopać się z grą i zastanawiać jak coś działa, bo autorowi gry nie chciało się opisać własnej gry po ludzku, a metoda "a graj sobie jak chcesz" do mnie nie przemawia. A raczej przemawia, ale w formie "aha, to jak chcę, to w takim razie chcę w inną grę, która umie się wyjaśnić od A do Z". Autorzy, wielokrotnie przeze mnie nagabywani, stwierdzili, że "tak jest najlepiej, jak umieją, a w ogóle to lepiej się nie da", co jest inną wersją wypowiedzi "daj nam spokój, cieciu, macaj żetony, które dla Ciebie zrobiliśmy".

A co z tą różnorodnością postaci, tak reklamowaną? Jest. Każda postać rzeczywiście jest inna, ma inne drzewko umiejętności, inne kostki, inny styl gry. I przez inny rozumiemy tutaj: naprawdę inny. Jest to *fajne*. Ale. Odniosłem wrażenie, że szybko okazuje się, że umiejętności postaci to trochę taka zasłona dymna i dobrze jest inwestować w bazowe statystyki. W konkretnym drzewku postaci wybrać sobie potem te 2-3 skille, których użycie ma sens (najmniej sytuacyjne) i nie przejmować się resztą. Pewnym problemem skilli jest bowiem to, że użyć ich możemy (zwykle) tylko raz - ten jeden kluczowy raz. To nam trochę grę spłaszcza. Choć na pewno miło jest przygotować sobie jako Boomer konkretne bombiszcze i zrzucić w krytycznym momencie, kosząc pół planszy, to jednak tak duże ograniczenie "przestrzeni decyzyjnej" odbiera graczowi poczucie progresu i mocy swej postaci. "Mogę machnąć fajnie mieczem, ale tylko raz, bo potem moja postać... ummm... zapomina jak to się robi". Widziałbym tutaj jakiś mechanizm ponownego używania skilli, ze zwiększonym kosztem (diminishing returns), jeśli gracz zechce takowy ponieść. Oczywiście, są bossowie, pod których warto się "podtechować" konkretnymi skillami, więc nie jest tak, że są one całkowicie bezużyteczne. Autorzy gry marzyli, by to był taki feeling, jak w World of Warcraft, gdy gildia rozpracowuje nowego bossa w rajdzie. No więc: do tego to jeszcze daleko. Ale zalążek jakiś jest i może się podobać. Turlanka kostkami natomiast w ogóle mi nie przeszkadza. Jest miejsce na optymalizację, jest backup plan, jest decyzja czym rzucać - wszystko w porządku. Same kostki są ... niespecjalnie ładne, ale na pewno bardzo czytelne.

W skrócie (bo powyższego i tak nikt nie czyta): to gra, w której wiele rzeczy niedopracowano (np. otwieranie zamków - to był dobry pomysł w teorii, jako mini gra przerywnikowa, w praktyce - niewypał, na który wiele graczy na BGG się skarży), ale też i wiele zrobiono dobrze. Ogólny balans wychodzi jednak na korzyść. Jeśli jest się w stanie przegryźć przez zasady i interakcje, to jest naprawdę fajnie. W swoim "stylu" dodam też: patrzę na pudło do Gloomhaven i ziewam. Nie chce mi się wracać do tej gry. Jeśli w TMB jest przerost formy nad treścią, to w Gloomhaven jest totalne zgniecenie gry przez ogrom treści. W Too Many Bones zawsze chętnie zagram - choć znam wszystkich bossów, to nie widziałem jeszcze wszystkich encounterów. A wpadnięcie znów na walkę na moście, czy też zabijanie robali, to fantastyczne sytuacje, które wywołują uśmiech na mej twarzy - oto jak kreatywnie wykorzystać przestrzeń i zabawić się jej kosztem (bardzo podobny mistrzowski zabieg zrobił Ignacy w Rattle, Battle, a którego zupełnie nie doceniono.). Rozkłada się to raz dwa, wybieramy bossa (a przy tym i długość gry), składamy deck encounterów (randomizowany od pewnego miejsca) - i można zaczynać. Te same emocje w kilkakrotnie mniejszym czasie. Wybitna gra to nie jest, ale myślę, że można ją nazwać "bardzo dobrą" - mimo wszystko. Liczę, że Undertow i dodatki z tej kampanii tchną w nią nowe życie, poprawione zasady i po prostu - ulepszą. Niedługo się o tym przekonam(y).
Ostatnio zmieniony 16 lip 2018, 15:03 przez rattkin, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6122
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 632 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Too many bones

Post autor: pan_satyros »

Dzięki za tak wyczerpujący post! Sam czekam na swój komplet, bo po jednej, testowej partii w 3 osoby się zakochałem.
btw. Skoro w 2 tak ciężko, pewnie sobie to jakoś ułatwimy hehe.
Awatar użytkownika
Robuzz
Posty: 138
Rejestracja: 09 lis 2007, 12:07
Lokalizacja: Czeladź/Wrocław
Has thanked: 1 time

Re: Too many bones

Post autor: Robuzz »

rattkin pisze: 16 lip 2018, 14:06 (...)(bo powyższego i tak nikt nie czyta)(...)
Nosz kurde, a ja przeczytałem. Dzięki za ten post, po takie wpisy nadal na to forum wchodzę. Good job.

Co do samej gry - dojrzewam powoli do idei zakupu po to choćby, żeby wypróbować jak to działa. Może jak Adam sprowadzi (bo były takie głosy) to się skuszę, mimo tego, że cena wydaje się być zaporowa...
I will learn to breathe water.
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Too many bones

Post autor: Gatherey »

rattkin pisze: 16 lip 2018, 14:06 W skrócie (bo powyższego i tak nikt nie czyta):

Dzięki za ten obszerny tekst, czegos takiego oczekiwałem. Siadam dzisiaj do pierwszej partii i szczerze mówiąc - dawno nie miałem takiego parcia na zagranie w jakąś nową gierkę. Zobaczymy tylko, czy bańka pęknie z równie wielkim hukiem co przy Gloomhaven, czy gra zagości na stałe w kolekcji i często na stole.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

No, zagadka w Undertow trzyma poziom! Kilka różnych tropów, wspólne rozgryzanie na BGG. Ciekaw jestem, jak się zakończy. Jest zdecydowanie trudniej.
Awatar użytkownika
miras23
Posty: 573
Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: Too many bones

Post autor: miras23 »

rattkin pisze: 16 lip 2018, 14:06 W skrócie (bo powyższego i tak nikt nie czyta):
Wlasnie przeczytalem drugi raz cala tresc i doceniam co napisales.
Chetnie bym jeszcze sie dowiedzial:
1. cos wiecej o Undertow
2. jakies porownanie obu czesci
3. jesli nie mam jeszcze zadnej co lepiej kupic i dlaczego Undertow ;)
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

Undertow to niby "dodatek" to TMB, ale tak naprawdę to po prostu gra standalone, dla 1-2 graczy. Na pytania o "zmieszanie" zawartości dwóch gier razem, autorzy odpowiadają wymijająco, w stylu "noooo, niby można, ale będzie dziwnie". Dziwnie mechanicznie, bo np. część kart Loot dotyczy tylko baddies z Undertow, czy bitw morskich, a część Encounterów tematycznie nie będzie mieć sensu, gdyby grać w standardowy TMB. Summa summarum więc, wychodzi na to, że najlepiej trzymać content do tych gier osobno i wybierać, czy gra się w TMB czy w Undertow. Jedyne co na pewno można zmieszać, to oczywiście postaci - i używać ich wymiennie.

W 95% jednak Undertow to jednak ta sama gra mechanicznie. Zakładam, że Encountery są po prostu skrojone bardziej pod dwójkę graczy, czy granie solo - nie grałem jeszcze, więc nie jestem w stanie powiedzieć na pewno. Romantyzmu i fantazji dodają Undertow dwie nowe postacie - Stanza to urocza, przefajna klimatycznie babeczka-bard (zarówno wizualnie, jak i w narracji, można poczytać w Waterlogged Book), a Duster to ... boss(ka) z Too Many Bones, która... a, zresztą, sami zobaczycie.

Myślę, że fajniej jest mieć raczej TMB najpierw, bo więcej postaci i contentu, ale z drugiej strony, jeśli się nie jest pewnym i chce się najpierw spróbować na 1-2 osoby, to wtedy można zacząć od tańszego Undertow.
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Too many bones

Post autor: Gatherey »

Póki co mam 5 gier w TMB:U - grałem oboma Gearlocami + Gasketem (add-on). Gry tylko solo! I generalnie tak:

1. Gearloci bardziej mi się podobały z podstawki i jej addonów - Stanza jest jakaś dziwna, Gasket jest okey ale true dmg go niszczy. Jedynie Duster jest spoko przez wilka i duże możliwości ofensywne.
2.
Spoiler:
3. Co do tyrantów - encountery są dużo, dużo ciekawsze, oni sami też bardzo fajnie rozwiązani mechanicznie.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

Uff, zagadka z Undertow rozwiązana! Tym razem było bardziej kreatywnie, choć miejscami trochę nie fair (na #1 straciłem najwięcej). Jakież to jest fajne, że znów im się chciało. Szacuken.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

Mam zestaw czterech poprawionych (rozjaśniony, czytelny print) promek. Wyślę za koszty przesyłki i cołaskę.
Awatar użytkownika
miras23
Posty: 573
Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: Too many bones

Post autor: miras23 »

Niestety nadal nie jestem w posiadaniu TMB, choć strasznie mnie kusi ta gra. Jednak ciężko mi wydać dosyć dużą kwotę bez sprawdzenia gry.
Dlatego mam kilka pomysłów, może ktoś mi pomoże. :)

Jeśli jest w Szczecinie osoba posiadająca swój egzemplarz, to chętnie się umówię. Albo ktoś zawita na ten koniec Polski?

Druga opcja. W przyszłym tygodniu będę w Łodzi na szkoleniach. Mam wolne dwa popołudnia, środa i czwartek (13-14.03). Może ktoś się zgłosi?

No i trzecia, być może najtrudniejsza. Chciałbym wypożyczyć od kogoś. :) Cóż mogę zaoferować w zamian, żeby w ogóle ktoś brał taką możliwość? Wpłacam uzgodnioną kwotę jako zastaw (prawdopodobnie wartość rynkową gry) i/lub pożyczam coś ze swojego zbioru. Czas wypożyczenia tak sobie myślę na 2-3 tygodnie. Z powodu ryzyka straty dość dużej sumy, ja także mam pewne wymagania. Muszę znać tą osobę z forum, żeby jej zaufać. Bądź przynajmniej musi być polecona przez kogoś zaufanego dla mnie. Zapewne taki rattkin czy pan_satyros (obaj uczestniczą w tym wątku) przy ponad 5tyś. postów nie potrzebuje u mnie potwierdzeń.

"Jak?... Pomożecie...?"
Gatherey
Posty: 896
Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 16 times
Been thanked: 47 times

Re: Too many bones

Post autor: Gatherey »

miras23 pisze: 09 mar 2019, 12:38 Niestety nadal nie jestem w posiadaniu TMB, choć strasznie mnie kusi ta gra. Jednak ciężko mi wydać dosyć dużą kwotę bez sprawdzenia gry.
Dlatego mam kilka pomysłów, może ktoś mi pomoże. :)

Jeśli jest w Szczecinie osoba posiadająca swój egzemplarz, to chętnie się umówię. Albo ktoś zawita na ten koniec Polski?

Druga opcja. W przyszłym tygodniu będę w Łodzi na szkoleniach. Mam wolne dwa popołudnia, środa i czwartek (13-14.03). Może ktoś się zgłosi?

No i trzecia, być może najtrudniejsza. Chciałbym wypożyczyć od kogoś. :) Cóż mogę zaoferować w zamian, żeby w ogóle ktoś brał taką możliwość? Wpłacam uzgodnioną kwotę jako zastaw (prawdopodobnie wartość rynkową gry) i/lub pożyczam coś ze swojego zbioru. Czas wypożyczenia tak sobie myślę na 2-3 tygodnie. Z powodu ryzyka straty dość dużej sumy, ja także mam pewne wymagania. Muszę znać tą osobę z forum, żeby jej zaufać. Bądź przynajmniej musi być polecona przez kogoś zaufanego dla mnie. Zapewne taki rattkin czy pan_satyros (obaj uczestniczą w tym wątku) przy ponad 5tyś. postów nie potrzebuje u mnie potwierdzeń.

"Jak?... Pomożecie...?"
Jest do przetestowania na Tabletop simulator. Ewentualnie obejrzenie filmików z gameplayami może dać pojęcia, czy to CI odpowiada, czy nie. Polecam np. kanał Rolling Solo.
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6122
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 632 times
Been thanked: 507 times
Kontakt:

Re: Too many bones

Post autor: pan_satyros »

Również polecam sprawdzenie na symulatorze i gameplayach. Wysyłanie takach kolosów to ryzyko uszkodzenia w transporcie oraz sporo zachodu pakowaniu paczki i szukaniu odpowiedniego kartonu ;/
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

Pudełko TMB jest duże i pieruńsko cięzkie (szczególnie z zawartością z Undertow) - wysyłka bardzo ryzykowna.

Swoją drogą, jeśli chcesz wpłacić komuś kwotę rynkową gry jako zastaw, to nie bardzo rozumiem rozterki. Nie lepiej po prostu kupić grę, przekonać się samemu, a potem ewentualnie sprzedać?
Awatar użytkownika
miras23
Posty: 573
Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: Too many bones

Post autor: miras23 »

No a kto mi zagwarantuje, że sprzedam :)
Myślenie jest takie, że ja swoją kwotę odzyskuję, a właściciel odzyskuje grę. Poza kosztami transportu, nikt nic nie ryzykuje. A po zakupie, kto mi odkupi za pełną kwotę?
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones

Post autor: rattkin »

miras23 pisze: 10 mar 2019, 01:03 No a kto mi zagwarantuje, że sprzedam :)
Nikt, takie jest życie. Ale szansa jest dużo, dużo większa, niż, że ktoś się zgodzi na wszystkie ryzyka związane z wypożyczeniem na odległość.
Myślenie jest takie, że ja swoją kwotę odzyskuję, a właściciel odzyskuje grę.
To bardzo naiwne (lub bardzo ufne - wybierz sobie) podejście. Jeśli myślisz tylko w kategoriach pieniędzy, to łatwo zapomnieć o subtelnościach: jeśli oryginalny właściciel utraci grę lub otrzyma uszkodzoną/niekompletną, to zakupienie jej od nowa może nie być wcale takie łatwe. Do tego dopłaca istotne koszty przesyłki i własny czas oczekiwania na odzyskanie. Czyli: właściwie traci na każdym froncie. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś chciał się na taki układ zgodzić, bez dalszych zabezpieczeń lub innych korzyści (lub bardzo dobrego serca / altruistycznego usposobienia). W niektórych miastach funkcjonują wypożyczalnie - i raczej nie wypożyczają gier za darmo. Łatwo się domyślić, dlaczego.
A po zakupie, kto mi odkupi za pełną kwotę?
A czemu za pełną? Za mniejszą. I ta pełna minus mniejsza to był właśnie Twój koszt wypożyczenia / możliwości zagrania.
Awatar użytkownika
miras23
Posty: 573
Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
Lokalizacja: Szczecin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 12 times

Re: Too many bones

Post autor: miras23 »

Może mam naiwne podejście jak piszesz. Ale bazuję na własnym doświadczeniu i to u mnie akurat działa.
Sam wymieniam gry z jednym użytkownikiem z tego forum (i to bardzo znanym w tym światku). I leżą te pożyczone gry nawet około roku u nas. Nikt nie myśli o dodatkowych korzyściach. Nawet nie mamy wymian równych co do wartości gier. Dla nas wystarczy, że sobie zagramy w więcej gier. Ot, cała idea. A z tego co wiem, on praktykuje to w większym gronie. Mi się po prostu z lenistwa nie chciało.
Moja propozycja miała tylko dodatkowo zabezpieczenie finansowe dla wypożyczającego. Wiadomo, nie znamy się na tyle, żeby ktoś mi w ciemno ufał. I moim zdaniem to raczej ja ponosiłbym większe ryzyko. Wysyłam pierwszy kasę i mogę gry na oczy nie zobaczyć. Odsyłam grę i mogę figę z makiem dostać z powrotem na konto. Ale tak czarnych scenariuszy nie zakładam.
Możemy sobie tak dalej dyskutować, ale to za bardzo odbiegamy od tematu wątku. Zaraz przyjdzie moderator i nas pogoni ;)
Szanuję i przyjmuję co piszesz. Nie ma problemu.

Polecacie mi obejrzeć gameplaye, bądź sprawdzić na symulatorze. Ja natomiast znalazłem takie coś:
https://www.boardgamegeek.com/guild/3023
Ktoś z Was to widział?
Awatar użytkownika
elayeth
Posty: 1051
Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 175 times
Been thanked: 192 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: elayeth »

Wow... zupełnie zapomniałem, że założyłem ten wątek ponad dwa lata temu. Tyle czasu zajęło mi oswajanie się z ceną. Kilka razy byłem bliski zakupu, ale dopiero ostatni KS w końcu mnie przekonał.
Po otrzymaniu gry twierdzę, że gra jest spokojnie warta dolarów jakie za nią wołają. Być może $130 za podstawkę wydaje się kwotą wygórowaną, ale pudło jest naprawdę bardzo duże. Do tego jest ciężkie i wypchane po brzegi. Jakość żetonów - bardzo wysoka (poza HP, które i tak są niezłe). Jakość podkładek postaci (gearlocs) jest rewelacyjna. Tak dobrze wykonanych podkładek jeszcze nie widziałem. Do tego karty w 100% z plastiku i masa świetnie wykonanych kostek. SU&SD zwrócił uwagę, że właściwie całą zawartość można wrzucić do wody i nie będzie problemu. Ma rację, choć nie próbowałem. ;)

Co do samej rozgrywki. Grałem 4 razy. 3 razy na 2 osoby, 1 raz na 4 osoby. Jak dotąd tylko raz wygrałem. Partii na 4 osoby niestety nie dokończyłem, ale szło nam bardzo dobrze. Zauważalny jest brak skalowania w zależności od ilości graczy. Na 4 jest widocznie łatwiej. Gra ma jednak 3 poziomy trudności, więc spokojnie można sobie podnieść. Niemniej - gra jest dość trudna. Wymaga taktycznego myślenia. W tym sensie przypomina mi Gloomhaven. Cały bajer polega na odpowiednim doborze kostek (czy to statystyk czy skilli) i budowaniu silniczka postaci oraz przemyślanym prowadzeniu bitew. Są one bardzo taktyczne. Wyobrażam sobie, że na wyższych poziomach trudności wymagają skrupulatnej analizy ruchów, również na turę czy dwie do przodu. W tym sensie nie jest to zupełnie gra ameri. Na pewno podejdzie tym graczom, którzy od gier z walką oczekują jakiejś przeliczalności (euro-gracze) oraz budowania fajnych posunięć taktycznych.
Gra ma kilka minusów, np: dość duża losowość w kwestii inicjatywy (słaby rzut i atak przeciwnika, przed możliwością obrony bywa zabójczy, zwłaszcza na 2 graczy), trochę nieczytelne żetony potworów, nie najlepiej napisana instrukcja, próg wejścia wysoki (trzeba nauczyć się postaci).
Po 4 rozgrywkach - jestem jednak bardzo zajarany i chcę więcej. Być może po 10 rozgrywkach gra staje się powtarzalna. Nie wiem, ktoś tak pisał... TMB ma jednak sporo dodatków. W podstawce mamy 4 postacie. 4 można dokupić osobno. 2 kolejne są w Undertow (nota bene - warto rozważyć tę alternatywną podstawkę na 2 osoby jako opcję zakupu - jest tańsza - $90). Także regrywalność może być całkiem niezła.... niestety jest to też taka skarbonka bez dna. Mimo wszystko - uważam jednak, że $130 za podstawkę to jak najbardziej uczciwa cena. Jeśli ktoś lubi tego typu gry, to warto rozważyć.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: rattkin »

Swoją drogą, oglądajac niedawno fantastyczny netflixowy Dark Crystal, moje pierwsze skojarzenie pobiegło do Gearloców. Wszak to takie inne Gelflingi!
yadyam
Posty: 81
Rejestracja: 09 mar 2017, 09:50
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: yadyam »

Nie wiecie może, czy można TMB jeszcze gdzieś kupić?
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: rattkin »

Cały czas można bezpośrednio od producenta.
Awatar użytkownika
elayeth
Posty: 1051
Rejestracja: 07 sty 2009, 16:29
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 175 times
Been thanked: 192 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: elayeth »

yadyam pisze: 11 paź 2019, 09:21 Nie wiecie może, czy można TMB jeszcze gdzieś kupić?
Zazwyczaj da się coś upolować na Essen... ale schodzi szybko, także raczej tylko czwartek...
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: rattkin »

Po ostatnich fatalnych doświadczeniach (większość dostawy im gdzieś tam "utkła", na targi prawie nic nie dotarło), CTG chyba nie będzie na Essen w tym roku.
yadyam
Posty: 81
Rejestracja: 09 mar 2017, 09:50
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Too many bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: yadyam »

rattkin pisze: 11 paź 2019, 11:22 Cały czas można bezpośrednio od producenta.
Europa jest out of stock od wielu tygodni...
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 928 times

Re: Too Many Bones (Josh J. Carlson, Adam Carlson)

Post autor: rattkin »

Uch, rzeczywiście.
ODPOWIEDZ