Jak jutro jest otwarte na polibudzie też przybędę, tylko jakoś 17-17:15
cytując klasyka
j_g pisze: Jeśli będzie salka i kluczyk to mógłbym być. Staszq?
j_g pisze: Jeśli będzie salka i kluczyk to mógłbym być. Staszq?
Cześć Aniu, miła nowina... W Dogs of War grałem, więc jakby mnie ktoś pytał, to wolałbym coś innego, ale to tylko tak piszę, bardzo nawiasem - proszę nie przywiązywać dużej wagi. Przy takiej frekwencji to i tak liczba graczy może grać kluczową rolę.
Dziękuję, z posła nie skorzystam. W domostwo nie grałem, się nie wypowiem. HK lekutki. Szczegółowiej (choć nikt nie prosił, ale wychodzi na to, że lubię sobie popisać przed snem) - morderca pokazuje w tajemnicy mistrzowi śledztwa dwa obrazki, ze śladem na miejscu zbrodni i ze sposobem w jakim denat odszedł (chyba tak to leciało - np. mi się przydarzył obrazek krawata i złego psa). A potem mistrz musi, mając kilka grup tematycznych po kilka wyrazów w grupie (np. grupa wyrazów opisujących stan zwłok) wytypować po jednym wyrazie z każdej grupy, które to wyrazy mają się pozostałym skojarzyć z tym psem i krawatem - później może jakąś grupę wyrazów wymienić na inną lepiej opisującą to co chce zasugerować. Są też jakieś karty ze specjalnymi akcjami (np. wymień dwie grupy wyrazów zamiast jednej i pewnie inne bardziej ciekawsze), ale wydawały nam się trochę przegięte i z nimi nie graliśmy. Jakby obrazki były mniej politycznie poprawne, jakieś klimaty bardziej gore, to by było przynajmniej zabawniej. A towarzystwa proszę tu grubiańsko nie obrażać, wszyscy stanęli na wysokości, każdy się angażował, a granie było na 2 metrach nad stołem.
Cały Piton - obejrzał okładkę, 'obadał na BGG' i feruje wyroki. No tak, zaraz napisze, że jak się zna wszystkie wymyślone mechaniki we wszelkich możliwych kombinacjach to można sobie takie prawo uzurpować... A w planszowej konstytucji napisano: 'Przed oceną przynajmniej raz zagrać'. Ale gdzie Pan Piton ma konstytucję? No na pewno nie na koszulce.
Napsuć jak najbardziej można, bo stawiając ludka blokuje się komuś cały wiersz/kolumnę z polami akcji (a wybór naprzemiennie z przeciwnikiem), ale samo to wybieranie linii, kolumn i pól na obwodzie i akcje z tego wynikające, na ich przecięciach i obwodzie - genialnie pomysłowe i genialnie proste (co przeważnie idzie w parze). Kniziowate na maksa. No normalnie, jakbym miał w to z kim grać to bym brał, trochę mój typ gry, takie łamigłówkowe.
No to się nam dyspozycjuj, pamiętaj o zakładaniu kaleson i może, jak już pobiłeś ten swój rekord, się uda nie lehawra i agrikola?
Jako, że nie miałem opcji poznania gry to teoretyzuję, ALE przecież jak ktoś zna wszystkie wymyślone mechaniki to może sobie uzurpować prawo do...j_g pisze:Cały Piton - obejrzał okładkę, 'obadał na BGG' i feruje wyroki. No tak, zaraz napisze, że jak się zna wszystkie wymyślone mechaniki we wszelkich możliwych kombinacjach to można sobie takie prawo uzurpować... A w planszowej konstytucji napisano: 'Przed oceną przynajmniej raz zagrać'.
No nie był to jakiś 8 cud świata, choć trzeba przyznać, że trochę mechanicznej świeżości wnosi.
Też szału nie ma z tym podziałem ról - tyle tylko, że morderca bierze udział we wspólnym typowaniu mordercy i może odciągać gadaniem uwagę pozostałych od siebie ku komuś innemu.
No i jedyny sposób by się tu zapalić roomując, to zapalenie się do kolejnych części. Też plus.
Cześć. Miło, że postanowiłeś się odezwać.
Wcale, albo prawie wcale. Jest część ludków, która pewnie by nie siadła do jakiegoś przygodowego kościanego plastiku, ale znalazłoby się kilka osób, którym by to nie przeszkadzało (być może tylko do czasu). Niedawno ktoś taki bardziej plastikowy niż eurzasty chodził, (tymczasowo?) przestał. Wszystko płynie i zmiennym jest. Ja np. poznam cokolwiek, czego nie znam (a wiele nie znam). Jeśli nie masz z kim grać to wpadaj z czymś i zasiądziemy, a jeśli szukasz jakichś zapaleńców - raczej może być na ten moment krucho (BTW. Za moich młodych czasów niejeden wieczór spędziłem przy kompie z rogalikiem zwanym NetHack - być może najbardziej pojemną w szczegóły (pozagraficzne ofkors) grą w jaką grałem)...
Mój główny zarzut do tego typu gier - 'fiddlowania' sporo, czyli napocić się trzeba nad byle interakcją/ciosem. Gdy człowiek sobie uświadamia, że 3 godz. męczył się ze 'światem' 3x3 kafelki i przygody było w tym co kot napłakał to jednak nachodzi go nieodparte przeczucie, że lepiej jak ktoś inny te mechanizmy oprogramuje, ruch wykona się w ułamku sekundy, a graczowi pozostanie jedynie podejmowanie decyzji i sycenie się, postępującą do przodu w dobrym tempie, fabułą - czyli tu generalnie komputer dla mnie górą. No, ale jak piszesz, że mimo to fajnie się gra, no to może coś w tym jest. Przynieś kiedyś, spróbujemy.
Skończyły się? Szkoda. Widziałem ostatnio, że na Krakowskiej sklepik się zamknął, ale chyba mieliście jeszcze jakąś inną miejscówkę?
Nie tak głośno, bo jeszcze Piton przyjdzie.
piton nie musi z domu wychodzić, żeby w te gry pograć. Zagadka rozwiązanaj_g pisze: Nie tak głośno, bo jeszcze Piton przyjdzie.