(Gdańsk) Gry wojenne i historyczne - umawianie się oraz dyskusje

[clown]

Ewidentnym przykładem losowego efektu, który miał znaczenie na każdym poziomie była bitwa pod Midway.

I dlatego mechanika ofensyw i rozstrzygania starć w Empire of the Sun znakomicie takie sytuacje oddaje

[raj]

Tam to jest za bardzo przesunięte w stronę losowości.
Choć mi najbardziej w tej grze się nie podoba to, że gracze korzystają ze wspólnej talii.
Zbyt wiele kluczowych kart może po prostu trafić do przeciwnika.

[clown]

Choć mi najbardziej w tej grze się nie podoba to, że gracze korzystają ze wspólnej talii.

To nie ta gra - w Empire of the Sun obie strony mają osobne talie.
Co do losowości to akurat mody dla Aliantów w roku 1943 i 1944 powodują, że Japończykom trudno jest wygrywać bitwy.

[raj]

Ciekaw, skąd ja wziąłem takie przeświadczenie?
Za dużo gier.

[Wolf]

A wprost przeciwnie. Losowość na wojnie istnieje na każdym poziomie. Te znikające czynniki są realizowane właśnie przez losowość.

Przez cały czas piszę od strony mechaniki planszówkowej i nie piszę o eliminowaniu losowości tylko formie w jakiej jest realizowana. Losowość w walce w postaci rzutu k6 sukces / porażka na wysokim poziomie abstrakcji w mojej ocenie niewiele modeluje i od zawsze była przeze mnie krytykowana.

Wg tej logiki mechanika roll & move wspaniale modeluje zmienne warunki pogodowe i trudy podróży, które występują na każdym poziomie wyprawy. Dlatego Talizman jest idealną grą o planowaniu wycieczek krajoznawczych.

Wg mnie kluczowa nie jest bezpośrednia kontrola wyniku, a mechanika służąca do zarządzania elementami losowymi oraz odpowiednie jej dopasowanie do gry oraz skali w jakiej się odbywa. Mi osobiście w rozgrywce T&T losowość nie przeszkadzała, ale jak widzę słaby w moim odczuciu element mechaniczny to krytykuję, a ten ewidentnie czule szepcze mi do ucha: "skrytykuj mnie"

[Odi]

Losowość w walce w postaci rzutu k6 sukces / porażka na wysokim poziomie abstrakcji w mojej ocenie niewiele modeluje i od zawsze była przeze mnie krytykowana.

W wygodny i prostu sposób modeluje wszystko to, czego modelować w grze planszowej inaczej nie da rady, czyli wszystko to, co jest poniżej/powyżej mojego szczebla podejmowania decyzji plus wypadki losowe, czasem tez działania wroga (zależy od mechaniki)

Wg tej logiki mechanika roll & move wspaniale modeluje zmienne warunki pogodowe i trudy podróży [...] Dlatego Talizman jest idealną grą o planowaniu wycieczek krajoznawczych.

Znowu zły przykład
Podróż zależy w ogromnej mierze od planującego. Mogą zdarzyć się wypadki (nomen omen) losowe, ale jednak planowanie ma wpływ decydujący. Dodatkowo planujący sam opracowuje plan podróży i sam go wykonuje.

W przypadku wojny mamy do czynienia z intencjonalnym działaniem wroga przeciwko naszym planom PLUS normalne wypadki losowe. Do tego plan działania podlega naciskom z góry (przełożeni), a wykonawcy nie pozostają pod bezpośrednią kontrolą planującego.
Clausewitzowskie tarcie nie wzięło się z znikąd.

słaby w moim odczuciu element mechaniczny to krytykuję, a ten ewidentnie czule szepcze mi do ucha: "skrytykuj mnie"

I zagadka rozwiązana - przesłyszałeś się!

[Wolf]

Wszystko się w przykładzie zgadza. Gracz może zaplanować kierunek podróży (czyli podejmuje decyzję na poziomie strategicznym), a czy po drodze spotka zbójców czy zamieć śnieżną to już kwestia losu (normalne wypadki losowe)

[Odi]

Mam wrażenie, że wyszczególnianie (licznych) różnic między wojną a podróżą byłoby już zbytnim OT, więc sobie podaruję

[Wolf]

Wbrew pozorom to się akurat łączy, bo rozróżnienie czy atak jest ruchem (wkraczamy na pole z przeciwnikiem) czy też nie (jesteśmy na polu sąsiadującym) to fundamentalna kwestia w systemach wojennych.

I tak oto zawróciliśmy z offtopu prosto na pole bitwy

[Odi]

Będę we wtorek. Zbieram chętnych do załogi U-Boota

Lacki?

[Highlander]

Będę we wtorek. Zbieram chętnych do załogi U-Boota

Lacki?

zagrałbyś z nami w jakąś planszowkę a nie ciągle ta "board assisted computer game"

[lacki2000]

Będę we wtorek. Zbieram chętnych do załogi U-Boota

Lacki?

Jeśli będę, to popłynę. Jest spora szansa, ale nie uprzedzajmy faktów...

[Wolf]

zagrałbyś z nami w jakąś planszowkę a nie ciągle ta "board assisted computer game"

Jakie "computer game", nie obrażajmy gier komputerowych, co najwyżej mobile game
Odi ostro ciśnie betę, chyba chce zdążyć ograć przed pełną wersją, bo ponoć do końca miesiąca mają załatać kluczowe problemy.

[Highlander]

zagrałbyś z nami w jakąś planszowkę a nie ciągle ta "board assisted computer game"

Jakie "computer game", nie obrażajmy gier komputerowych, co najwyżej mobile game
Odi ostro ciśnie betę, chyba chce zdążyć ograć przed pełną wersją, bo ponoć do końca miesiąca mają załatać kluczowe problemy.

No dobra. Niech będzie "board and mobile app assisted unique experience" Jeśli dobrze zapamiętałem wspomnienia Hańczy, to nie będąc kapitanem więcej decyzji podejmuję grając z synem w planszówkę Kotek Psotek

A jeśli chodzi o wtorek to może uda mi się zjawić, pytanie czy jest szansa na jakąś wojenną planszówkę? Markus będziesz z HandS? Hańcza będziesz z QG1914?

[Wolf]

Jeśli dobrze zapamiętałem wspomnienia Hańczy, to nie będąc kapitanem więcej decyzji podejmuję grając z synem w planszówkę Kotek Psotek

Bo od podejmowania decyzji na okręcie jest kapitan, to nie jest komuna syndykalistyczno-anarchistyczna tylko system autorytarny. Ale pamiętaj, że wg Hańczy w T&T też nie ma decyzji

[Highlander]

Jeśli dobrze zapamiętałem wspomnienia Hańczy, to nie będąc kapitanem więcej decyzji podejmuję grając z synem w planszówkę Kotek Psotek

Bo od podejmowania decyzji na okręcie jest kapitan, to nie jest komuna syndykalistyczno-anarchistyczna tylko system autorytarny.

To prawda. Pytanie tylko czy na dłuższą metę to jest interesujące doświadczenie dla pozostałych członków załogi? W grach kooperacyjnych (które omijam szerokim łukiem poza dziecięcymi) autorzy przynajmniej próbują stworzyć pozory że każdy z graczy ma możliwość podejmowania decyzji i niezależnego prowadzenia swojej postaci.

[Odi]

Zapraszam do zagrania. Można wyrobić sobie opinię samemu

Lacki, zapisałem Cię

[Highlander]

Odnośnie dyskusji o grach grand strategy WW2. Na fejsbukowym forum gier wojennych oberwało się najnowszej grze z tej grupy czyli "Cataclysm". Szkoda że autor nie rozwinął wątku. U nas chyba nikt nie grał więc skomentować trudno.

"Niestety zdarzyła się piękna katastrofa, którą wszyscy czterej mędrcy przewidywali. Legendarny Cataclysm obronił się w warstwie politycznej i jako gra, a padł na twarz w warstwie militarnej. Jednogłośnie zawyliśmy. I nie chodzi bynajmniej o losowość. Po prostu to pomylenie walki żetonu w warstwie taktycznej z walką żetonów na poziomie strategicznym."

[Odi]

U-boota jednak nie wziąłem, bo byłyby trudności z zebraniem załogi.

Jestem chętny do grania przede wszystkim w Combat Commandera albo T&T.

Mam też ze sobą mały bonus

[Markus]

Dziś z Wolfem i Mikim hoduję ślimaki, więc nie będzie mnie w Krolmie

[Odi]

A kto w ogóle będzie?

[KROLM]

U-boota jednak nie wziąłem, bo byłyby trudności z zebraniem załogi.

Jestem chętny do grania przede wszystkim w Combat Commandera albo T&T.

Mam też ze sobą mały bonus

Chętnie bym zagrał w T&T jeśli nie będziecie mięli kompletu

[Odi]

Proszę, proszę... Lata indoktrynacji przyniosły skutek

[KROLM]

Proszę, proszę... Lata indoktrynacji przyniosły skutek

Tak patrząc z boku na grę od 3 lat, można powiedzieć, że w głowie rozegrałem już wiele jej partii

[Muad]

Ja będę, wczoraj grałem w Dusta także dziś nie mam specjalnych wymagań. T&T brzmi dobrze. No chyba że będzie nas więcej to mogę coś zabrać by było do podziału