Malowanie planszówkowych figurek
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Dzięki! Takie małe pytanie: czy jeżeli chcę pomalować coś na czarno, to powinienem pokryć czarny podkład jeszcze warstwą czarnej farby, tak jakbym malował normalnie innym kolorem, czy też wystarczy sam podkład? I drugie: jak uzyskać efekt kolorowego metalu? Zmieszać zwykłą farbkę kolorową z metalicznym srebrnym?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja nie maluje czarnym po czarnym podkładzie, z resztą podkłady tematyczne straciłby sens.mmag pisze: ↑03 kwie 2019, 23:15 Dzięki! Takie małe pytanie: czy jeżeli chcę pomalować coś na czarno, to powinienem pokryć czarny podkład jeszcze warstwą czarnej farby, tak jakbym malował normalnie innym kolorem, czy też wystarczy sam podkład? I drugie: jak uzyskać efekt kolorowego metalu? Zmieszać zwykłą farbkę kolorową z metalicznym srebrnym?
Ad 2 to efekt będziesz miał slaby, vallejo ma "Vallejo Metal Medium: robiłem niebieski metal, efekt świetny! rozjaśnia tylko odcień.
- Jareks1985
- Posty: 1089
- Rejestracja: 05 cze 2018, 09:01
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 91 times
- Been thanked: 132 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
trochę odkopie temat aerografu. Czy mógłbyś wkleić linka który dokładni model aerografu polecasz są takie za 300zł ale i 1000złrastula pisze: ↑13 wrz 2018, 12:58 Tak tylko dopowiem ( bo to dla początkującego może nie jest oczywiste) musisz kupić nie tylko dyszę, ale i dedykowaną igłę oraz regulator strumienia.
Komplet do dobrego aero będzie zbliżony cenowo do jakiegoś chińczyka 0,4, który w malowaniu podkładów będzie idealny ... a na pewno wygodniej podłączyć drugi pistolet niż wymieniać igłę i głowicę...( choć w moim Harder and Steenbeck jest to dość proste)...
mi osobiście wpadł w oko https://exito.sklep.pl/pl/p/HARDER-STEE ... in-1/17264
ale znalazłem go tez w zestawie
https://agtom.eu/zestawy/327402-aerogra ... results=42
Czy ten drugi to jest dobry zestaw do amatorskiego malowania?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Jareks1985 pisze: ↑04 kwie 2019, 11:13trochę odkopie temat aerografu. Czy mógłbyś wkleić linka który dokładni model aerografu polecasz są takie za 300zł ale i 1000złrastula pisze: ↑13 wrz 2018, 12:58 Tak tylko dopowiem ( bo to dla początkującego może nie jest oczywiste) musisz kupić nie tylko dyszę, ale i dedykowaną igłę oraz regulator strumienia.
Komplet do dobrego aero będzie zbliżony cenowo do jakiegoś chińczyka 0,4, który w malowaniu podkładów będzie idealny ... a na pewno wygodniej podłączyć drugi pistolet niż wymieniać igłę i głowicę...( choć w moim Harder and Steenbeck jest to dość proste)...
mi osobiście wpadł w oko https://exito.sklep.pl/pl/p/HARDER-STEE ... in-1/17264
ale znalazłem go tez w zestawie
https://agtom.eu/zestawy/327402-aerogra ... results=42
Czy ten drugi to jest dobry zestaw do amatorskiego malowania?
Zestaw bardzo dobry, taki waśnie mam i chwalę
- rastula
- Posty: 10023
- Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 1277 times
- Been thanked: 1309 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ostatnie paćkaniny.
Ettin:
"Pajonki"
Barghesty:
Goblińscy łucznicy:
Ogólnie Ettin jest najświeższy, próbowałem na nim highlightów nieco i przejść miedzy kolorami, ale szlo to dość opornie. Chyba muszę sie zaopatrzyć w retarder albo jakies dodatkowe medium do rozcienczania farb. Zakupilem też pędzel z naturalnym włosiem z sobola i to wspaniale uczucie, jak "ogromną" 3 lepiej maluje się detale niż 00 syntetykiem.
Ettin:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Spoiler:
Re: Malowanie planszówkowych figurek
A tak z ciekawości potem co polecasz? Mam ten areo po przesiadce z chinczyka i jest totalnie super co może mieć areo lepiej?
- Pierzasty
- Posty: 2719
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
- Lokalizacja: Otwock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 20 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Tak, ale bardzo zależy to od jakości tego srebrnego. Ja z powodzeniem mieszam z Vallejo Air Steel (nie Gunmetal, nie inne farbki, konkretnie Steel). Bardzo silny metalik, drobniutki pigment, świetny do właśnie do kolorowych metalików. Odradzam natomiast Vallejo Metallic Medium, próbowałem i mocno się na tym przejechałem, wychodzi kolor z dodatkiem drobnego brokatu.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Efekt kolorowego metalu można chyba też uzyskać malując zwykłym srebrnym metalikiem i na to nakładając farbę tamiya clear w danym kolorze. Nie robiłem tego jednak samemu. Jeśli ktoś robił to niech wrzuci fotkę i pokaże efekt.
- Gromb
- Posty: 2820
- Rejestracja: 08 paź 2015, 19:09
- Lokalizacja: Katowice
- Has thanked: 842 times
- Been thanked: 363 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Coś takiego uzyskasz w ten sposób.
Ale to metalik plus shade w kolorze, który cie interesuje. Efekt mnie zadowala.
Spoiler:
The Corps Is Mother, the Corps Is Father
- Goldberg
- Posty: 1511
- Rejestracja: 29 maja 2013, 13:22
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 173 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zerknij tez na serie farb z Green Stuff World z serii COLORSHIFT CHAMELEON METAL PAINTS - efekt miażdży mózg!
https://www.youtube.com/watch?v=_ipedGa7sBE
Jesli malujesz duzo stali, zestaw obowiązkowy, ew mozna kupić z kims na spolke
https://www.youtube.com/watch?v=_ipedGa7sBE
Jesli malujesz duzo stali, zestaw obowiązkowy, ew mozna kupić z kims na spolke
A w "kirche" co ja mam? Cztery gołe ściany i tak pusto jakby się miał interes za chwilę zlikwidować! Pastor gada jakieś rzeczy o piekle nieprzyjemne, a czy ja idę do kościoła żeby się denerwować?; Moryc "Ziemia Obiecana"
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Dzięki za podpowiedzi w temacie metalików, widzę, że po prostu trzeba będzie przetestować różne opcje i sprawdzić, która najbardziej mi podpasuje. Farby Colorshift mam już na oku od jakiegoś czasu, ale póki co stopniowo dokonuję zakupów innych, bardziej podstawowych materiałów i farbek, ale i na nie w końcu przyjdzie pora;)
W międzyczasie udało mi się pomalować kolejny treningowy model. Tym razem na warsztat poszło coś znacznie większego - mierząca dobre 12cm figurka króla z Kingdom Death (wyprodukowana przez przyjaciół w Chinach...). Łatwo nie było... Mówiąc szczerze, kilka razy w trakcie malowania miałem już ochotę wyrzucić model do śmieci i dać sobie spokój z malowaniem tej figurki. Dlaczego?
- Na dobry początek, choć umyłem i wyczyściłem model jak zawsze, to jednak podkład i farbki za nic nie chciały się trzymać powierzchni i jej pokrywać.
- Okazało się, że większe wcale nie znaczy lepsze - przyznam, że mniejsze figurki malowało mi się znacznie przyjemniej. Tutaj wszystko trwa znaaacznie dłużej, trzeba się namachać pędzlem, zużyć mnóstwo podkładu, farby, lakieru...
- Chiński recast niestety był dosyć słabej jakości, przez co brakowało wielu detali - łańcuszki pojawiają się i znikają, szaty mają dziwne dziury i nierówności, dzieci są bezkształtnymi glutami itd.
- Model posiadał sporo widocznych, ale trudno dostępnych miejsc. Co ja się nagimnastykowałem, aby pomalować niektóre powierzchnie, jednocześnie nie hacząc pędzelkiem o wcześniej pomalowane miejsca...
- Nie obyło się oczywiście bez problemów technicznych, w pewnym momencie mój pierwszy pędzelek (Citadel Starter) dokonał swojego żywota, w jednej chwili rozłażąc się na cztery różne strony świata. Wina najpewniej leżała po mojej stronie (za głęboko zanurzyłem pędzelek w farbie) ale i tak bolało...
- ...Więc trzeba było zamówić nowe pędzelki. Ale po co brać modele sprawdzone i polecane przez innych? Wezmę coś tańszego, w końcu szkoda wydawać tyle piniążków, będąc początkującym. Więc poszło zamówienie na Kolinsky Sable od Vallejo i Italeri. O ile ten pierwszy jeszcze jakoś dawał radę, tak Italeri... Kompletna porażka! Nie wiem, czy to ja trafiłem na taki wybitny model, czy to standard, ale już przed pierwszym malowaniem włoski sterczały mu na różne strony. No ale nic, spróbuję... Pierwsze maźnięcie farbą po figurce i oto wraz z farbą zostaje na niej część włosów z pędzelka. Nigdy więcej!
- Finalnie udało się jednak w miarę kontynuować malowanie pędzelkiem od Vallejo i wszystko poszłoby już jak z płatka, ale nie! (Tu brawa dla mnie) Bo oto szczególnie uzdolniony Mateusz postanowił wylać na siebie cały słoiczek washa... Aghhhrry! Nie było to przyjemne uczucie, oj nie było...
- I finalnie jeszcze jeden mądry pomysł przetestowany na figurce: Gdzieś w internetach wyczytałem, że fajnym, tanim i skutecznym materiałem na ozdobienie podstawki może być żwirek dla kota. Po co płacić za "specjalne" kamyczki, skoro można poprosić znajomą o użyczenie woreczka żwirku? Trochę kleju na podstawkę, posypać żwirkiem, pokryć podkładem i.... dramat gotowy. Bo oto żwirek zaczął cały pękać (podejrzewam, że na wskutek pochłonięcia wody z podkładu), odpadać i sypać się na całą figurkę, i tak przez cały czas malowania...
Finalnie jednak sporo się nauczyłem malując ten model. Na tę chwilę największy problem mam z użyciem washa (mam wrażenie, że mocno on brudzi i paćka całą figurkę, często spływa i gromadzi się nie tam gdzie powinien) oraz robieniem przejść kolorów (jak rozwodnię farbę zbyt mocno to zaczyna ona mi spływać po modelu, gdy zrobię ją zbyt gęstą, przejścia wychodzą zbyt ostre...). Ale i tak nie jest chyba źle. Ostateczny efekt malowania poniżej:
W międzyczasie udało mi się pomalować kolejny treningowy model. Tym razem na warsztat poszło coś znacznie większego - mierząca dobre 12cm figurka króla z Kingdom Death (wyprodukowana przez przyjaciół w Chinach...). Łatwo nie było... Mówiąc szczerze, kilka razy w trakcie malowania miałem już ochotę wyrzucić model do śmieci i dać sobie spokój z malowaniem tej figurki. Dlaczego?
- Na dobry początek, choć umyłem i wyczyściłem model jak zawsze, to jednak podkład i farbki za nic nie chciały się trzymać powierzchni i jej pokrywać.
- Okazało się, że większe wcale nie znaczy lepsze - przyznam, że mniejsze figurki malowało mi się znacznie przyjemniej. Tutaj wszystko trwa znaaacznie dłużej, trzeba się namachać pędzlem, zużyć mnóstwo podkładu, farby, lakieru...
- Chiński recast niestety był dosyć słabej jakości, przez co brakowało wielu detali - łańcuszki pojawiają się i znikają, szaty mają dziwne dziury i nierówności, dzieci są bezkształtnymi glutami itd.
- Model posiadał sporo widocznych, ale trudno dostępnych miejsc. Co ja się nagimnastykowałem, aby pomalować niektóre powierzchnie, jednocześnie nie hacząc pędzelkiem o wcześniej pomalowane miejsca...
- Nie obyło się oczywiście bez problemów technicznych, w pewnym momencie mój pierwszy pędzelek (Citadel Starter) dokonał swojego żywota, w jednej chwili rozłażąc się na cztery różne strony świata. Wina najpewniej leżała po mojej stronie (za głęboko zanurzyłem pędzelek w farbie) ale i tak bolało...
- ...Więc trzeba było zamówić nowe pędzelki. Ale po co brać modele sprawdzone i polecane przez innych? Wezmę coś tańszego, w końcu szkoda wydawać tyle piniążków, będąc początkującym. Więc poszło zamówienie na Kolinsky Sable od Vallejo i Italeri. O ile ten pierwszy jeszcze jakoś dawał radę, tak Italeri... Kompletna porażka! Nie wiem, czy to ja trafiłem na taki wybitny model, czy to standard, ale już przed pierwszym malowaniem włoski sterczały mu na różne strony. No ale nic, spróbuję... Pierwsze maźnięcie farbą po figurce i oto wraz z farbą zostaje na niej część włosów z pędzelka. Nigdy więcej!
- Finalnie udało się jednak w miarę kontynuować malowanie pędzelkiem od Vallejo i wszystko poszłoby już jak z płatka, ale nie! (Tu brawa dla mnie) Bo oto szczególnie uzdolniony Mateusz postanowił wylać na siebie cały słoiczek washa... Aghhhrry! Nie było to przyjemne uczucie, oj nie było...
- I finalnie jeszcze jeden mądry pomysł przetestowany na figurce: Gdzieś w internetach wyczytałem, że fajnym, tanim i skutecznym materiałem na ozdobienie podstawki może być żwirek dla kota. Po co płacić za "specjalne" kamyczki, skoro można poprosić znajomą o użyczenie woreczka żwirku? Trochę kleju na podstawkę, posypać żwirkiem, pokryć podkładem i.... dramat gotowy. Bo oto żwirek zaczął cały pękać (podejrzewam, że na wskutek pochłonięcia wody z podkładu), odpadać i sypać się na całą figurkę, i tak przez cały czas malowania...
Finalnie jednak sporo się nauczyłem malując ten model. Na tę chwilę największy problem mam z użyciem washa (mam wrażenie, że mocno on brudzi i paćka całą figurkę, często spływa i gromadzi się nie tam gdzie powinien) oraz robieniem przejść kolorów (jak rozwodnię farbę zbyt mocno to zaczyna ona mi spływać po modelu, gdy zrobię ją zbyt gęstą, przejścia wychodzą zbyt ostre...). Ale i tak nie jest chyba źle. Ostateczny efekt malowania poniżej:
-
- Posty: 2616
- Rejestracja: 12 maja 2009, 09:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 118 times
- Been thanked: 67 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Najtańsze rozwiązanie to różnokolorowe kamyczki z podwórka potłuczone młotkiem do odpowiednich rozmiarów.mmag pisze: ↑14 kwie 2019, 16:54- I finalnie jeszcze jeden mądry pomysł przetestowany na figurce: Gdzieś w internetach wyczytałem, że fajnym, tanim i skutecznym materiałem na ozdobienie podstawki może być żwirek dla kota. Po co płacić za "specjalne" kamyczki, skoro można poprosić znajomą o użyczenie woreczka żwirku? Trochę kleju na podstawkę, posypać żwirkiem, pokryć podkładem i.... dramat gotowy. Bo oto żwirek zaczął cały pękać (podejrzewam, że na wskutek pochłonięcia wody z podkładu), odpadać i sypać się na całą figurkę, i tak przez cały czas malowania...
Pozdrawiam
-
- Posty: 237
- Rejestracja: 28 mar 2019, 09:31
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 49 times
- Been thanked: 71 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Potnij cążkami korek po winie na małe kawałki. Daje radę jako kamienie.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2019, 09:48 przez Lukić, łącznie zmieniany 1 raz.
...słaba ta gra, nawet nie ma premii za przejście przez start...
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1027 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Powoli przymierzam się do zakupu nowych farb. Używałem Citadel, Pactra i Army Painter, więc czas chyba na Vallejo Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Są jakieś wyjątkowo słabe kolory, których nie warto brać pod uwagę? Na allegro widziałem "game color" i "model color". Czym się te linie różnią?
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1027 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Malowałem to pół roku temu, ale nie mam dokumentacji. Sugerowałem się poniższym wzorcem, ale pewnie niewiele Ci to da:
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Model Color teoretycznie lepsze , poczytałem i słyszałem od paru osób w praktyce nie powiem bo kupuje tylko model colorRUNner pisze: ↑23 kwie 2019, 10:26 Powoli przymierzam się do zakupu nowych farb. Używałem Citadel, Pactra i Army Painter, więc czas chyba na Vallejo Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Są jakieś wyjątkowo słabe kolory, których nie warto brać pod uwagę? Na allegro widziałem "game color" i "model color". Czym się te linie różnią?
napewno Vallejo ma imo drobniejszy pigment i to daje im dużą przewagę, plus buteleczki i nie ma problemu z mieszaniem farb po czasie.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Model Color i Game Color niczym się jakościowo nie różnią. To są po prostu inne linie kolorystyczne - Model Color bardziej stonowane i "brudne" barwy do modeli historycznych, Game Color - jaskrawe i soczyste barwy bardziej pasujące do gier bitewnych żeby wyróżnić modele. Nigdy nie patrzę która to seria po prostu szukam barw, których aktualnie potrzebuję.
Z tych barw z których korzystałem powiedziałbym że takie se są żółcie i róże (słabe krycie) no i metaliki wydają się mieć pigment wielkości żwiru. Vallejo wprowadził teraz nowy rodzaj metalików Metal Color - który był mi mega zachwalany ale niestety sprzedawany jest w dużych butlach po 40+ PLN więc na razie powiedziałem pass.
Z tych barw z których korzystałem powiedziałbym że takie se są żółcie i róże (słabe krycie) no i metaliki wydają się mieć pigment wielkości żwiru. Vallejo wprowadził teraz nowy rodzaj metalików Metal Color - który był mi mega zachwalany ale niestety sprzedawany jest w dużych butlach po 40+ PLN więc na razie powiedziałem pass.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
używam nowych metalików od VALLEJO i cóż:
1 Strasznie szybko zasychają są rozcieńczane alkoholem
2 Trzeba je dobrze wymieszać.
3 Potrafią się rozlać jak shade dlatego najpierw maluje elementy "metalowe"
4 Pędzle umyjemy tylko w rozpuszczalniku.
ale!
Nie mają sobie równych jeżeli chodzi o efekt! Stal wygląda jak stal, złoto jak złoto(nawet go potem nie cieniuje ani HL) a o miedzi to już nie wspomnę miodzio!
Polecam pomimo sporej ilości wad.
1 Strasznie szybko zasychają są rozcieńczane alkoholem
2 Trzeba je dobrze wymieszać.
3 Potrafią się rozlać jak shade dlatego najpierw maluje elementy "metalowe"
4 Pędzle umyjemy tylko w rozpuszczalniku.
ale!
Nie mają sobie równych jeżeli chodzi o efekt! Stal wygląda jak stal, złoto jak złoto(nawet go potem nie cieniuje ani HL) a o miedzi to już nie wspomnę miodzio!
Polecam pomimo sporej ilości wad.
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1027 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
To nie są dla mnie wady
Tutaj już gorzej, zwłaszcza z tym rozlewaniem, bo ja maluję elementy metalowe na końcu.
A masz jakieś foto z zastosowaniem złotego koloru? Bo tutaj mam od dawna problem z doborem odpowiedniej farby.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1027 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
No szkoda, bo też na tak dużą butlę się nie skuszę. U mnie metaliki schodzą bardzo wolno. Mam jeszcze Boltgun Metal od Citadel, który kupiłem chyba z 10 lat temu. I nawet nie widać po farbie, że jest nie do użycia. Niemniej nie używam jej, bo mam niezły odpowiednik AP.KamradziejTomal pisze: ↑23 kwie 2019, 13:16 Vallejo wprowadził teraz nowy rodzaj metalików Metal Color - który był mi mega zachwalany ale niestety sprzedawany jest w dużych butlach po 40+ PLN więc na razie powiedziałem pass.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 386 times
- Been thanked: 452 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pomyliły Ci się produkty. Ten, o którym Ty piszesz na rynku jest obecny już chyba z 10 lat niemalże i faktycznie jest rozcieńczany alkoholem. Vallejo wprowadziło nie dawno (chyba w 2015) linię "Metal Color", czyli akrylowe metalliki teoretycznie do aerografu (dlatego takie duże butle jak w innych ich produktach), które PODOBNO są świetne do malowania pędzlem.używam nowych metalików od VALLEJO i cóż:
1 Strasznie szybko zasychają są rozcieńczane alkoholem
- RUNner
- Posty: 4164
- Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
- Has thanked: 574 times
- Been thanked: 1027 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Faktycznie, bardzo fajny efekt uzyskałeś.
Użyłeś tego koloru:?
Spoiler:
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690