Bludgeon pisze: ↑19 lip 2019, 11:33
MiXB pisze: ↑19 lip 2019, 11:07
OK, ale ile tych dodatków było kupionych w Polsce? Tak jak mówiłem, Lacerty nie interesuje jak popularna gra jest na Zachodzie, ale ile kopii ich wydania się sprzedało.
Ja to wszystko rozumiem, naprawdę.
MiXB pisze: ↑19 lip 2019, 11:07
Podstawka po polsku wciąż jest w magazynach najpewniej w dużych ilościach więc drukowanie dodatku mija się z celem.
Może, a może nie. Jedyny wniosek który z tego można na 100% wyciągnąć to taki że drukowanie dodatku
w ilościach podstawki mija się z celem.
Fingus pisze: ↑19 lip 2019, 11:30
Z zaczytanych gdzieś wypowiedzi wydawnictw książkowych czy komiksowych spodobały mi się bardzo dwa przypadki:
1. wydajemy jakąś niszową pozycję, choć wiemy że na niej nie zarobimy a może nawet będziemy musieli dołożyć, bo po prostu chcemy mieć ją w swoim portfolio
2. rozpoczynając jakąś serię godzimy się na to że kolejne tomy będą schodzić słabiej, ale kontynuujemy ją do ostatniego tomu, bo inaczej następnym razem czytelnik by nam nie zaufał.
Można to traktować jak pieniądze przeznaczone na reklamę - wydają się wyrzucone w błoto, ale przecież to buduje wizerunek wydawnictwa. Zresztą każdy z nas jest graczem, więc wie jak to działa - strategia zachłanna nie musi być optymalna, czasem lepiej na początku ponieść pewną stratę aby więcej zapunktować pod koniec. Nie wiem skąd ten pomysł, że wydawca musi zarobić na każdym produkcie.
O, i mi się taki mindset bardzo podoba też.
Jest tylko mała, malutka, maciupka różnica - książki kosztują 1/4 tego co Norwegowie i można je drukować na miejscu. Z grami to tak nie działa. Poza tym ile wynosi "adekwatna ilość na ograniczony druk"? 300? 500? 1000? Dodatków i tak
zawsze drukuje się mniej niż podstawek.
Powiem tak - gdyby to się opłacało Lacercie to byśmy już mieli Norwegów zapowiedzianych. Skoro tego nie zrobili to albo zysk niepewny, albo poniżej poziomu akceptowalności. Książek jak wydrukujesz o wiele mniej to i tak ryzyko jest mniejsze by "umoczyć", bo koszty początkowe niższe. Poza tym wydawnictwa kupują prawa
do całej serii, a nie tylko do indywidualnych tytułów, bo to jedyny logiczny sposób prowadzenia biznesu - jeśli tytuł okaże się być hitem to nie musimy się potem licytować z innymi o prawa do kolejnych książek (np. wyobrażasz sobie by Media Rodzina kupiło prawa tylko do pierwszej książki, a o kolejne musiało walczyć z konkurencją?). Jak nie to i tak mamy już do tego prawa więc wydrukujemy kolejne części w mniejszym nakładzie by cokolwiek odzyskać.