Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Co do CA (standardowego decku z paczki), to wydaje mi sie on najbardziej zbalansowany do gry "true solo" tzn na jednego bohatera.
Gralem nim przeciwko Klaw II + III i bardzo fajnie/dosc spokojnie kontrolowalem przebieg roagrywki; wygralem za pierwszym razem, ale nie byl to spacerek.
K.
Gralem nim przeciwko Klaw II + III i bardzo fajnie/dosc spokojnie kontrolowalem przebieg roagrywki; wygralem za pierwszym razem, ale nie byl to spacerek.
K.
Sorki za brak polskich znakow....
-
- Posty: 896
- Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 47 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Długo się zastanawiałem, czy coś napisać, biorąc pod uwagę ogólny hype na tę grę. Jak to zwykle bywa, dałem się ponieść tej fali, i dzięki Bogu, udało się pożyczyć przed kupnem. Jestem po 3 grach (Spiderman i Cpt Marvel vs Rhino) i... nie mam ochoty grać więcej. Mam wrażenie, że ta development tej gry wyglądał tak:
Gra jest nudna, wtórna, bez jakichkolwiek decyzji do podjęcia - szanujmy się, decyzja, którą kartą zapłacić za inną kartę to żadna decyzja. Chyba naprawdę FFG zrobiło tak, że wzięli AH LCG, wycięli 3/4 mechaniki zostawiając tylko Mythos Phase i walkę z mobami, wrzucili do Marvela i bum, jest gra. Żeby nie przekolorować - każdy gracz, z którym grałem miał wrażenie, że ta gra mogłaby się równie dobrze nazywać Marvel - Makao Card Game. Dobieramy do hand size, gramy makao, po-makao, dobieramy znowu, rinse, repeat. Rly? Jak dla mnie największe rozczarowanie ostatnich lat, nawet chyba większe niż mierne Gloomhaven.
Spoiler:
-
- Posty: 931
- Rejestracja: 06 lis 2013, 18:31
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 33 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Na wstępie chcę zaznaczyć, że rozumiem i szanuje to, że każdy może mieć swoje zdanie a gry projektowane są pod różnego odbiorcy.
Myślę, że strasznie spłyciłeś opis całej rozgrywki. Nie wspomniałeś o decyzjach, które należy podejmować w każdej rundzie. Czy zmienić stronę swojej postaci, jakie karty zagrać aby stworzyły dobre combo z tymi już na stole, co zostawić na koniec tury a co odrzucić, czy w fazie ataku villain się bronić czy przyjąć obrażenia ale w zamian mieć akcję w kolejnej rundzie i wiele wiele innych.
Trzeba też pamiętać, że każdy kolejny LCF od FFG czerpie ze swoich poprzedników i wprowadza coś nowego. Widać to nie miała być kopia HwA LCG (którego mam kilka cykli i uważam, że jest rewelacyjny) tylko w świecie Marvela a szybka gra z łatwiejszym deckbuildingiem (jak dla mnie deckbuilding w HwA był zbyt trudny przy dużej ilości kart które mam po kilku cyklach) w którą można zagrać kilka partii jednego wieczoru.
Jak się tak zastanawiam to opisując w Twój sposób Race for the Galaxy (też dobieramy karty i nimi płacimy za inne kart) mamy grę która polega na jak najszybszym wystawianiu kart z ręki płacąc innymi kartami, tak abyśmy to my jako pierwsi mieli ich 12 na stole.
Podsumowując. Mam już ponad 30 lat na karku, gram w HwA LCG którego bardzo lubię. Wszedłem trochę w ciemno w Marvel LCG i nie żałuje bo bardzo mi się podoba i uważam, że pomimo mechaniki deckbuildingu jest to całkiem inna gra (dająca całkiem inne odczucia) niż w.w. HwA LCG. Obie gry trafiły do mojej ścisłej czołówki i na pewno będę dalej w nie inwestował.
Myślę, że strasznie spłyciłeś opis całej rozgrywki. Nie wspomniałeś o decyzjach, które należy podejmować w każdej rundzie. Czy zmienić stronę swojej postaci, jakie karty zagrać aby stworzyły dobre combo z tymi już na stole, co zostawić na koniec tury a co odrzucić, czy w fazie ataku villain się bronić czy przyjąć obrażenia ale w zamian mieć akcję w kolejnej rundzie i wiele wiele innych.
Trzeba też pamiętać, że każdy kolejny LCF od FFG czerpie ze swoich poprzedników i wprowadza coś nowego. Widać to nie miała być kopia HwA LCG (którego mam kilka cykli i uważam, że jest rewelacyjny) tylko w świecie Marvela a szybka gra z łatwiejszym deckbuildingiem (jak dla mnie deckbuilding w HwA był zbyt trudny przy dużej ilości kart które mam po kilku cyklach) w którą można zagrać kilka partii jednego wieczoru.
Jak się tak zastanawiam to opisując w Twój sposób Race for the Galaxy (też dobieramy karty i nimi płacimy za inne kart) mamy grę która polega na jak najszybszym wystawianiu kart z ręki płacąc innymi kartami, tak abyśmy to my jako pierwsi mieli ich 12 na stole.
Podsumowując. Mam już ponad 30 lat na karku, gram w HwA LCG którego bardzo lubię. Wszedłem trochę w ciemno w Marvel LCG i nie żałuje bo bardzo mi się podoba i uważam, że pomimo mechaniki deckbuildingu jest to całkiem inna gra (dająca całkiem inne odczucia) niż w.w. HwA LCG. Obie gry trafiły do mojej ścisłej czołówki i na pewno będę dalej w nie inwestował.
-
- Posty: 896
- Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 47 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jakoś mega agresywnie, ale naprawdę nie doświadczyłem czegoś takiego. Generalnie to jest szybkie spojrzenie na to, czy możemy przyjąć więcej dmg, czy możemy dołożyć więcej treata na przeciwnika i tyle. Co do alter ego/hero form - odniosłem się wyżej. Co do discardu - my zawsze graliśmy do końca, chyba że Spiderman miał 8dmg, to wtedy to zostawiał. Naprawdę - grałem 3 gry, a nie czułem w żadnej z nich, bym się zmęczył, albo miał jakieś decyzje do podjęcia. Generalnie cieszę się, że spróbowałem wcześniej, bo srogo się rozczarowałem. Owszem, graliśmy basic postaciami, z basic deckami vs basic villain, ale nie sądzę, by ta gra miała w innym setupie do zaoferowania coś więcej niż to, co już widziałem.Phate pisze: ↑10 sty 2020, 12:05 Myślę, że strasznie spłyciłeś opis całej rozgrywki. Nie wspomniałeś o decyzjach, które należy podejmować w każdej rundzie. Czy zmienić stronę swojej postaci, jakie karty zagrać aby stworzyły dobre combo z tymi już na stole, co zostawić na koniec tury a co odrzucić, czy w fazie ataku villain się bronić czy przyjąć obrażenia ale w zamian mieć akcję w kolejnej rundzie i wiele wiele innych.
- brazylianwisnia
- Posty: 4081
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 267 times
- Been thanked: 934 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dla mnie najwiejsza frajda i najlepsze decyzje w karciankach sa zawsze w momencie budowania decku. Niejednokrotnie spedzam kilka godzin przy budowie decku. W Marvela malo jeszcze gralem ale nie wydaje mi sie by tak malo bylo decyzji. Do tego to dopiero poczatek i mechanik bedzie z czasem wiecej.Gatherey pisze: ↑10 sty 2020, 11:47 Długo się zastanawiałem, czy coś napisać, biorąc pod uwagę ogólny hype na tę grę. Jak to zwykle bywa, dałem się ponieść tej fali, i dzięki Bogu, udało się pożyczyć przed kupnem. Jestem po 3 grach (Spiderman i Cpt Marvel vs Rhino) i... nie mam ochoty grać więcej. Mam wrażenie, że ta development tej gry wyglądał tak:
Gra jest nudna, wtórna, bez jakichkolwiek decyzji do podjęcia - szanujmy się, decyzja, którą kartą zapłacić za inną kartę to żadna decyzja. Chyba naprawdę FFG zrobiło tak, że wzięli AH LCG, wycięli 3/4 mechaniki zostawiając tylko Mythos Phase i walkę z mobami, wrzucili do Marvela i bum, jest gra. Żeby nie przekolorować - każdy gracz, z którym grałem miał wrażenie, że ta gra mogłaby się równie dobrze nazywać Marvel - Makao Card Game. Dobieramy do hand size, gramy makao, po-makao, dobieramy znowu, rinse, repeat. Rly? Jak dla mnie największe rozczarowanie ostatnich lat, nawet chyba większe niż mierne Gloomhaven.Spoiler:
Nie rozumiem dlaczego to tak wazne sprawdzic przed zakupem. Ja kupuje wszystko co wpadnie mi w oko i jak nie podejdzie to sprzedam 20zl taniej po solidnym testowaniu.
Sprzedam:Nemesis Lockdown Sundrop
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
-
- Posty: 931
- Rejestracja: 06 lis 2013, 18:31
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 33 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie odbieram tego jako agresji z Twojej strony także spoko
Myślę, że nie ma co się na siłę przekonywać i decydować kto ma rację a kto jest "ten zły". Ja jestem wśród tych graczy, którym ta gra się podoba i ten rodzaj angażowania mózgu wieczorem po pracy odpowiada (choć pewnie patrząc na twój opis rozgrywki wyjdę na mało inteligentnego tępaka )
Myślę nawet, że cieszę się z tej różnicy zdań bo widać dzięki temu, że ludzie są różni i każdemu podoba się coś innego. Ja nie trawię np. eurosucharów wole Ameri. Ty ze swoją grupą pewnie oczekujecie czegoś innego od gier i dlatego ta gra Wam nie podeszła. Nie oznacza to jednak, że gra jest zła.
Myślę, że nie ma co się na siłę przekonywać i decydować kto ma rację a kto jest "ten zły". Ja jestem wśród tych graczy, którym ta gra się podoba i ten rodzaj angażowania mózgu wieczorem po pracy odpowiada (choć pewnie patrząc na twój opis rozgrywki wyjdę na mało inteligentnego tępaka )
Myślę nawet, że cieszę się z tej różnicy zdań bo widać dzięki temu, że ludzie są różni i każdemu podoba się coś innego. Ja nie trawię np. eurosucharów wole Ameri. Ty ze swoją grupą pewnie oczekujecie czegoś innego od gier i dlatego ta gra Wam nie podeszła. Nie oznacza to jednak, że gra jest zła.
-
- Posty: 896
- Rejestracja: 20 mar 2017, 09:52
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 47 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Kończąc dyskusję dodam, że AH LCG to mój top3 gier, więc jestem dość zaskoczony, że porównując obie gry i ich głębie, aż tak CI wszystko siadło. Ale generalnie dobrze mówisz - jest tyle gier, że nie każda gra jest dla każdego.Phate pisze: ↑10 sty 2020, 12:22 Nie odbieram tego jako agresji z Twojej strony także spoko
Myślę, że nie ma co się na siłę przekonywać i decydować kto ma rację a kto jest "ten zły". Ja jestem wśród tych graczy, którym ta gra się podoba i ten rodzaj angażowania mózgu wieczorem po pracy odpowiada (choć pewnie patrząc na twój opis rozgrywki wyjdę na mało inteligentnego tępaka )
Myślę nawet, że cieszę się z tej różnicy zdań bo widać dzięki temu, że ludzie są różni i każdemu podoba się coś innego. Ja nie trawię np. eurosucharów wole Ameri. Ty ze swoją grupą pewnie oczekujecie czegoś innego od gier i dlatego ta gra Wam nie podeszła. Nie oznacza to jednak, że gra jest zła.
- Trolliszcze
- Posty: 4776
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 69 times
- Been thanked: 1031 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Jak każdemu elcegowi, i temu należy dać czas (nie bez kozery gra ma "living" w nazwie). Granie obecnie w Dream-Eatersów w uniwersum AH LCG to też zupełnie co innego, niż granie w podstawkę (gdzie też ktoś mógłby argumentować: prostacka gra, wejdź do pokoju i podnieś wskazówkę, wydaj nabój z karty i zaatakuj potwora - i co, to już wszystko?!). Podstawka ma być prezentacją rdzenia mechanicznego gry, jej klimatu... generalnie najbardziej podstawowych podstaw Ma mieć niski próg wejścia, niewymagający deckbuilding, żeby "chwycić" jak najwięcej graczy. Dobre rzeczy (dobre dla rozkminiaczy) przyjdą później, co do tego nie mam wątpliwości.
-
- Posty: 266
- Rejestracja: 22 lis 2013, 15:22
- Lokalizacja: Festung Krakau
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 19 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Szczegolnie ze Rhino to tak naprawde typowe demo. Klaw/ultron o niebo ciekawsi + modularny set z bombą też szału nie robi
-
- Posty: 931
- Rejestracja: 06 lis 2013, 18:31
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 33 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Potwierdzam wypowiedź powyżej.
Rhino uczy zasad, Klaw i Utron mają fajne mechaniki i twisty w talii (i o wiele wyższy poziom trudności oczywiście).
@Gatherey
Siadło mi to dlatego, że nie zastępuję Marvelem Arkhama. Traktuje obie gry jak coś całkiem innego. W Arkhamie przeżywam większą składającą się ze scenariuszy Mroczną Przygodę, Poruszam się po planszy przez co gra ma hmmm większą głębię i czuć większą immersję ze światem i bohaterami.
Marvel'a traktuje jako szybką odskocznię od rzeczywistości. Ot biorę bohatera, składam szybko talię (wybieram aspect na który mam ochotę) i nawalam się z Villainem. Wygram albo ja albo on . Jak mam ochotę na jeszcze to po 30-40 minutowej pierszej partii gram jeszcze raz (pewnie zmieniając Villaina lub bohatera/aspect)
Ja tak widzę obie gry.
Rhino uczy zasad, Klaw i Utron mają fajne mechaniki i twisty w talii (i o wiele wyższy poziom trudności oczywiście).
@Gatherey
Siadło mi to dlatego, że nie zastępuję Marvelem Arkhama. Traktuje obie gry jak coś całkiem innego. W Arkhamie przeżywam większą składającą się ze scenariuszy Mroczną Przygodę, Poruszam się po planszy przez co gra ma hmmm większą głębię i czuć większą immersję ze światem i bohaterami.
Marvel'a traktuje jako szybką odskocznię od rzeczywistości. Ot biorę bohatera, składam szybko talię (wybieram aspect na który mam ochotę) i nawalam się z Villainem. Wygram albo ja albo on . Jak mam ochotę na jeszcze to po 30-40 minutowej pierszej partii gram jeszcze raz (pewnie zmieniając Villaina lub bohatera/aspect)
Ja tak widzę obie gry.
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Marvel z chyba założenia miał być prostszy. Wstępnie niezobowiązujący deckbuilding jest dla niektórych zaletà a dla innych wielką wadą. Co kto lubi. Szanuje opinie ale uważam, że porównywanie Marvela(po pierwszym bossie) z samej podstawki dk AH po kilku dobrych cyklach jest „lekko” nie trafione. Jakby porównać pierwsze scenariusze obu gier-myślę, że to byłoby bardziej fair. Ale tak na prawdę jest tak duża różnorodność gier, że każdy coś dla siebie znajdzie:) nic na siłę. To są dwa różne tytuły i jak kolega wyżej napisał nie ma co ich traktować jako zamiennik
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Bo chyba taki sposób myślenia był z tym ah => łatwiej i marvel xD @Gatherey
Ale brakowało mi łatwiejszej gry w którą mogę pograć bez wymagania od znajomego by się uczył gry, tyle co ja się uczyłem AH czy LotR. To jest gra, że przycodzą znajomi, daję zasady, daję ready deck to play, chwila modyfikacji i gramy. A nie lotr lcg gdzie będziemy budowali decka przez 40 minut i to po kilka razy wieczorem, bo się okaże że jednak zbudowane decki ich są złe, a nie lubię pomagać innym w tym ;p więc w lotr gram tylko z jedną osobą co kuma tę grę poprostu. Ah lcg też jest takie, że nie każdy lubi być bity przez grę i po beznadziejnej porażce mogą mieć już dość, a wygrana motywuje i daje fun, więc Marvel jest idealną grą tutaj i jakby łata tę dziurę. Każdy ma inne wymagania i coś innego daje fun, ale u mnie łatwiej !== nudniej, znaczy dla mnie po prostu mniej może gier by zmasterować scenariusz i tyle, mniej nauki. Ale nadal jest pełno zabawy. Ja sam w domu grając mam fun z każdej tej gry I każdą z nich bardzo lubię i sobie cenię.
Ale brakowało mi łatwiejszej gry w którą mogę pograć bez wymagania od znajomego by się uczył gry, tyle co ja się uczyłem AH czy LotR. To jest gra, że przycodzą znajomi, daję zasady, daję ready deck to play, chwila modyfikacji i gramy. A nie lotr lcg gdzie będziemy budowali decka przez 40 minut i to po kilka razy wieczorem, bo się okaże że jednak zbudowane decki ich są złe, a nie lubię pomagać innym w tym ;p więc w lotr gram tylko z jedną osobą co kuma tę grę poprostu. Ah lcg też jest takie, że nie każdy lubi być bity przez grę i po beznadziejnej porażce mogą mieć już dość, a wygrana motywuje i daje fun, więc Marvel jest idealną grą tutaj i jakby łata tę dziurę. Każdy ma inne wymagania i coś innego daje fun, ale u mnie łatwiej !== nudniej, znaczy dla mnie po prostu mniej może gier by zmasterować scenariusz i tyle, mniej nauki. Ale nadal jest pełno zabawy. Ja sam w domu grając mam fun z każdej tej gry I każdą z nich bardzo lubię i sobie cenię.
Rebel 6% (trójmiasto)
- hadrian
- Posty: 543
- Rejestracja: 18 sie 2012, 20:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 19 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Mogę jak najbardziej zrozumieć że po spróbowaniu tutorialu uznałeś że gra Ci nie podchodzi i nie chcesz odpalać jej pełnej wersji. Niemniej gra ma do zaoferowania dużo więcej już w samej podstawce i naprawdę nie ma sensu sugerować zagladajacym tu nowym graczom, że jest inaczej.
Large Hadrian Collider
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
A ja myślę, że warto przystopować przesadny hype i uświadomić, że niektórym gra może się nie spodobać. Swoją drogą jak coś planuję kupić (grę czy sprzęt), to najbardziej interesują mnie recenzje negatywne. Czytam o wadach produktu i jesli uznam, że dla mnie nie stanowią one problemu, kupuję.hadrian pisze: ↑10 sty 2020, 13:41 Mogę jak najbardziej zrozumieć że po spróbowaniu tutorialu uznałeś że gra Ci nie podchodzi i nie chcesz odpalać jej pełnej wersji. Niemniej gra ma do zaoferowania dużo więcej już w samej podstawce i naprawdę nie ma sensu sugerować zagladajacym tu nowym graczom, że jest inaczej.
- hadrian
- Posty: 543
- Rejestracja: 18 sie 2012, 20:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 19 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Czyli nie zgodzilem sie z jednym stwierdzeniem formulujacym stanowisko wobec calej gry bazujacym tylko na tutorialu, a Ty zarzuciles mi w zwiazku z tym przesadny hype. Rowniez sledze recenzje i sledzac je mam na uwadze czy osoba recenzujaca zapoznala sie sie z calym produktem czy tez sa to tylko pierwsze wrazenia (jak w przypadku opisanym wyzej).MsbS pisze: ↑10 sty 2020, 14:45 A ja myślę, że warto przystopować przesadny hype i uświadomić, że niektórym gra może się nie spodobać. Swoją drogą jak coś planuję kupić (grę czy sprzęt), to najbardziej interesują mnie recenzje negatywne. Czytam o wadach produktu i jesli uznam, że dla mnie nie stanowią one problemu, kupuję.
Large Hadrian Collider
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Moje trzy grosze:
Dla mnie gra jest swietna (wszedlem w ciemno)!
Szukalem szybkiego, fajnie dzialajacego LCG, z blyskawicznym set-up'em - tutaj, wyjmuje z podelka i gram - gora 5min.
Jestem w stanie zagrac 3-4 rozgrywki w ciagu 1,5-2h.
Mam LoTR - wszedlem pozno, OGROM dodatkow na rynku mnie przerazil, nie wiedzialem co kupic pierwsze, zeby urozmaicic rozgrywke (ale gra b. spoko).
Mam rowniez AH LCG, dalej na polce w folii - tez jest juz sporo dodatkow, nie bede przez to przechodzil, dluzszy set up / budowanie talii etc. - idzie na sprzedaz/wymiane.
Nr jeden (do gry solo) byl u mnie Mage Knight oraz Robinson, ale rozlozenie jednej i drugiej oraz dlugosc rozgrywki sprawily, ze od czasu jak mamy male dziecko nie zagoscily u mnie na stole.
Tutaj, przy MC LCG - mam wszystko czego szukalem/oczekiwalem, a do tego "wszedlem" od poczatku (wieksze szanse ze bede w stanie sledzic co wyszlo/wychodzi itp).
Okej, na obecna chwile nie ma kampanii i jest malo/brak opowiadanej historii itp, ale to dopiero poczatek --> moze byc tylko lepiej (zapowiedzany jest big box etc.).
PS.
Co do skreslenia gry po trzech rozgrywkach...moja zona tak czesto robi, nawet czasem po jednej rozgrywce --> Robinson oraz Dominion, ktorego teraz uwielbia.
Ja kupilem gre pierwszego dnia jak sie ukazala; mam tez wszystkie 3 dodatki.
Do tej pory zagralem 20+ rozgrywek, a ogralem zaledwie Spider-Man, Cpt Marvel (oba jako startowe decki), Black Panther z Leadership oraz dwie partie Captain America (podstawowy deck).
Zagralem tez do tej pory tylko przeciw Rhino (w wersji standard) oraz Klaw I + II oraz II + III; Klaw to inna liga przeciwnika.
Jak widac zostalo mi jeszcze bardzo duzo do ogrania (nawet z samej podstawki; Green Goblin oraz Ms MArvel nawet nie odpakowalem).
Moge powiedziec, ze bardzo duzo zalezy jakim bohaterem grasz i z jakim aspektem oraz czy grasz solo (jeden bohater) czy multi. Bardzo czesto ten sam bohater np z aspektem A, moze byc meczacy w grze solo (slabo dzialac), jednak juz w trybie multi smiga swietnie (rozni bohaterowie/aspekty sie uzupelniaja).
Tak wiec, ja bym nie skreslal tej gry po pierwszych 2/3 rozgrywkach...myslenia tutaj tez jest wiecej niz sie wydaje.
I ostatnie, ja mam 40+ lat, nigdy nie siedzialem jakos bardzo w komiksach ani w swiecie Marvel czy DC (jakis film tu i tam), a tu akurat uwazam ze osadzenie tej gry w swiecie superbohaterow jest fajna odskocznia od wszechobecnego fantasy (ktore lubie) czy SF (ktorego nie lubie) - mi pasuje!
Pozdro,
K.
Dla mnie gra jest swietna (wszedlem w ciemno)!
Szukalem szybkiego, fajnie dzialajacego LCG, z blyskawicznym set-up'em - tutaj, wyjmuje z podelka i gram - gora 5min.
Jestem w stanie zagrac 3-4 rozgrywki w ciagu 1,5-2h.
Mam LoTR - wszedlem pozno, OGROM dodatkow na rynku mnie przerazil, nie wiedzialem co kupic pierwsze, zeby urozmaicic rozgrywke (ale gra b. spoko).
Mam rowniez AH LCG, dalej na polce w folii - tez jest juz sporo dodatkow, nie bede przez to przechodzil, dluzszy set up / budowanie talii etc. - idzie na sprzedaz/wymiane.
Nr jeden (do gry solo) byl u mnie Mage Knight oraz Robinson, ale rozlozenie jednej i drugiej oraz dlugosc rozgrywki sprawily, ze od czasu jak mamy male dziecko nie zagoscily u mnie na stole.
Tutaj, przy MC LCG - mam wszystko czego szukalem/oczekiwalem, a do tego "wszedlem" od poczatku (wieksze szanse ze bede w stanie sledzic co wyszlo/wychodzi itp).
Okej, na obecna chwile nie ma kampanii i jest malo/brak opowiadanej historii itp, ale to dopiero poczatek --> moze byc tylko lepiej (zapowiedzany jest big box etc.).
PS.
Co do skreslenia gry po trzech rozgrywkach...moja zona tak czesto robi, nawet czasem po jednej rozgrywce --> Robinson oraz Dominion, ktorego teraz uwielbia.
Ja kupilem gre pierwszego dnia jak sie ukazala; mam tez wszystkie 3 dodatki.
Do tej pory zagralem 20+ rozgrywek, a ogralem zaledwie Spider-Man, Cpt Marvel (oba jako startowe decki), Black Panther z Leadership oraz dwie partie Captain America (podstawowy deck).
Zagralem tez do tej pory tylko przeciw Rhino (w wersji standard) oraz Klaw I + II oraz II + III; Klaw to inna liga przeciwnika.
Jak widac zostalo mi jeszcze bardzo duzo do ogrania (nawet z samej podstawki; Green Goblin oraz Ms MArvel nawet nie odpakowalem).
Moge powiedziec, ze bardzo duzo zalezy jakim bohaterem grasz i z jakim aspektem oraz czy grasz solo (jeden bohater) czy multi. Bardzo czesto ten sam bohater np z aspektem A, moze byc meczacy w grze solo (slabo dzialac), jednak juz w trybie multi smiga swietnie (rozni bohaterowie/aspekty sie uzupelniaja).
Tak wiec, ja bym nie skreslal tej gry po pierwszych 2/3 rozgrywkach...myslenia tutaj tez jest wiecej niz sie wydaje.
I ostatnie, ja mam 40+ lat, nigdy nie siedzialem jakos bardzo w komiksach ani w swiecie Marvel czy DC (jakis film tu i tam), a tu akurat uwazam ze osadzenie tej gry w swiecie superbohaterow jest fajna odskocznia od wszechobecnego fantasy (ktore lubie) czy SF (ktorego nie lubie) - mi pasuje!
Pozdro,
K.
Sorki za brak polskich znakow....
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie zarzuciłem Tobie hype'u, chyba zbyt skrótowo napisałem. Chodzi mi o to, że ta gra zbiera dużo pozytywnych recenzji/opinii. Mnie na przykład podoba się bardzo. Ale jeśli komuś nie podejdzie, to jak najbardziej warto o tym pisać, z konkretnymi zarzutami (tu np wrażenie zbyt małem decyzyjności). Odniosłem się do Twojego 'gra działa i nie ma sensu sugerować że jest inaczej' - moim zdaniem sens jesthadrian pisze: ↑10 sty 2020, 15:19Czyli nie zgodzilem sie z jednym stwierdzeniem formulujacym stanowisko wobec calej gry bazujacym tylko na tutorialu, a Ty zarzuciles mi w zwiazku z tym przesadny hype. Rowniez sledze recenzje i sledzac je mam na uwadze czy osoba recenzujaca zapoznala sie sie z calym produktem czy tez sa to tylko pierwsze wrazenia (jak w przypadku opisanym wyzej).MsbS pisze: ↑10 sty 2020, 14:45 A ja myślę, że warto przystopować przesadny hype i uświadomić, że niektórym gra może się nie spodobać. Swoją drogą jak coś planuję kupić (grę czy sprzęt), to najbardziej interesują mnie recenzje negatywne. Czytam o wadach produktu i jesli uznam, że dla mnie nie stanowią one problemu, kupuję.
- Deem
- Posty: 1213
- Rejestracja: 23 mar 2005, 01:50
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 364 times
- Been thanked: 250 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
A z czego wnosisz, że hype jest przesadny? Dlaczego to osoby, które czasami doszukują się minusów na siłę, bo gra nie jest tym co sobie wyobrażali albo po prostu nie trafiła w ich gust (lub jej po prostu nie ograli) są tymi „sprawiedliwymi”, którzy słusznie biją w dzwon?MsbS pisze: ↑10 sty 2020, 14:45A ja myślę, że warto przystopować przesadny hype i uświadomić, że niektórym gra może się nie spodobać. Swoją drogą jak coś planuję kupić (grę czy sprzęt), to najbardziej interesują mnie recenzje negatywne. Czytam o wadach produktu i jesli uznam, że dla mnie nie stanowią one problemu, kupuję.hadrian pisze: ↑10 sty 2020, 13:41 Mogę jak najbardziej zrozumieć że po spróbowaniu tutorialu uznałeś że gra Ci nie podchodzi i nie chcesz odpalać jej pełnej wersji. Niemniej gra ma do zaoferowania dużo więcej już w samej podstawce i naprawdę nie ma sensu sugerować zagladajacym tu nowym graczom, że jest inaczej.
Wady fajnie jest rozpatrywać w kontekście zalet (subiektywnie pojmowanych), bo w świecie gier jakoś coś jest zwykle kosztem czegoś (np. Szybkość kosztem rozbudowania, wykonanie kosztem wyższej ceny itd.). Dobrze to sobie wypośrodkować względem własnych oczekiwań i nie brać sobie za bardzo do serca ani zbyt negatywnych ani pozytywnych recenzji.
Nie bierz tego jako atak na Ciebie czy Twój sposób działania, po prostu przedstawiam odmienną filozofię.
Immanentnie abstrahując od transcendentalnych dywagacji, w kierunku pejoratywnych aczkolwiek konstruktywnych rekapitulacji, dochodzimy do konkluzji, że ewenement jest ewidentnym paradoksem.
- hadrian
- Posty: 543
- Rejestracja: 18 sie 2012, 20:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 87 times
- Been thanked: 19 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dlatego warto cytowac tylko te zdanie na ktore sie odpowiada Ja tez napisalem skrotowo, chodzilo mi by nie sugerowac plytkosci grze nowym graczom po przejsciu jedynie jej tutoriala. W Marvel Champions cala podstawka jest dopiero wstepem do gry, a przeciwnik Rhino jest wstepem do wstepu. Dlatego stwierdzenie ze w tej grze nic wiecej nie ma i nie bedzie po przejsciu tylko Rhino mnie jakos szczegolnie ubodlo
Large Hadrian Collider
-
- Posty: 1307
- Rejestracja: 25 mar 2007, 18:06
- Lokalizacja: Częstochowa
- Has thanked: 17 times
- Been thanked: 36 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Jeśli mogę polecić coś osobom którym gra nie podeszła po zagraniu kilku gier vs Rhino, to właśnie rozegranie chociaż jednej partii vs Klaw, bo odczucia z gry są zupełnie inne. Oczywiście nadal nie robi to z gry jakiegoś mega-mózgożera, ale według mnie Klaw pokazuje prawie pełny obraz gry i jeśli w tym momencie gra nas nie oczaruje to faktycznie można tytuł odpuścić. Obecnie vs Rhino gram tylko jeśli któryś z graczy gra pierwszy raz, właśnie dlatego że jest to takie demo gry, chociaż i tak już daję eksperta i jakieś ciekawsze mody, żeby jakiekolwiek wyzwanie było.
-
- Posty: 931
- Rejestracja: 06 lis 2013, 18:31
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 9 times
- Been thanked: 33 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Goblin dotarł
Segreguje karty w pudełku od podstawki i zastanawiam się jaki stopień trudności przypisać poszczególnym modułowym Encounter Set z dodatku ? Te z podstawki miały znane poziomy trudnosci
Segreguje karty w pudełku od podstawki i zastanawiam się jaki stopień trudności przypisać poszczególnym modułowym Encounter Set z dodatku ? Te z podstawki miały znane poziomy trudnosci
-
- Posty: 396
- Rejestracja: 09 maja 2009, 19:49
- Lokalizacja: Pszczyna
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 14 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Ja sobie rozegrałem parę partii solo z dodatkami. Cap to jedzie wszystkich że nawet nie podskoczą. Klaw to padł bardzo szybko. Karty leadership które z nim są dodawane też mają silne ally.
Natomiast z ms. Marvel to ciężko mi idzie. Postać bardziej skupiona na eventachb. Mam wrażenie że tutaj bardziej ma znaczenie czy jest alter ego przez wzgląd na zależne akcje. Muszę spróbować zagrać inaczej niż z protective.
Z Green Goblina zagrałem jeden scenariusz. Dupy nie urywa I niczym nie zaskakuje ale grałem dopiero raz. Fajny jest jego main scheme gdzie prędkość doładowania zależy od ilości Goblinów na tableau I ma silne attachmenty.
Ponoć ten drugi scenariusz znacznie lepszy.
Co do kart. To sobie fajnie ffg to wymyśliło. Dodali masę kart do leadership I protective, więc jeśli chcę resztę talii na podobnym poziomie muszę kupić jeszcze 3 hero packi:) A potem niby można budować na podobnym poziomie każdy typ I zrobić pazuę Ale wejdzie hulk do sprzedaży I jak go nie kupić. I znowu będzie problem że jedna talia będzie miała więcej kart
Natomiast z ms. Marvel to ciężko mi idzie. Postać bardziej skupiona na eventachb. Mam wrażenie że tutaj bardziej ma znaczenie czy jest alter ego przez wzgląd na zależne akcje. Muszę spróbować zagrać inaczej niż z protective.
Z Green Goblina zagrałem jeden scenariusz. Dupy nie urywa I niczym nie zaskakuje ale grałem dopiero raz. Fajny jest jego main scheme gdzie prędkość doładowania zależy od ilości Goblinów na tableau I ma silne attachmenty.
Ponoć ten drugi scenariusz znacznie lepszy.
Co do kart. To sobie fajnie ffg to wymyśliło. Dodali masę kart do leadership I protective, więc jeśli chcę resztę talii na podobnym poziomie muszę kupić jeszcze 3 hero packi:) A potem niby można budować na podobnym poziomie każdy typ I zrobić pazuę Ale wejdzie hulk do sprzedaży I jak go nie kupić. I znowu będzie problem że jedna talia będzie miała więcej kart
-
- Posty: 2463
- Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 100 times
- Been thanked: 286 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie przypisuj Dzięki temu, że nie ma poziomów trudności można grać to się lubi albo co się chce spróbować. Przy przypisanych poziomach trudności zawsze będzie cześć modułów odrzucana "bo za łatwe" albo "za trudne".
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dziś pierwszy raz zagrałem Ms Marvel przeciwko najprostszemu Rhino. Owszem, wygrałem, ale w pewnym momencie było blisko porażki (miałem 2 HP). Faktycznie, ta postać wymaga innego podejścia, niż te z podstawki. Miałem wrażenie, że bardziej trzeba uważać, kiedy się przestawić na/z Alter Ego (bo Supporty działają na Alter Ego, a Eventy generalnie na Hero).