Maracaibo (Alexander Pfister)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
VVilku
Posty: 18
Rejestracja: 28 cze 2017, 12:02
Has thanked: 5 times
Been thanked: 1 time

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: VVilku »

Otrzymałem swoją wersje wraz z monetami od Fishbone Games.
Szału nie ma z tymi monetami, w niektórych coś odchodzi płatami (kliknięcie powiększa, ale zdjęcia nie do końca oddają problem):

Obrazek Obrazek

Sprawdźcie swoje.
Wczoraj napisałem do FG, czekam na odpowiedź.
Awatar użytkownika
detrytusek
Posty: 7330
Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 459 times
Been thanked: 1106 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: detrytusek »

To one nie są ze złota???
Potwierdzam , mnie się trafiło na srebrnych 2-ach. Kupowałem monety osobno.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."

Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera

Wątek sprzedażowy
KozaK69
Posty: 129
Rejestracja: 28 sty 2017, 11:16
Has thanked: 9 times
Been thanked: 25 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: KozaK69 »

No przecież te dublony mają jakieś 300 lat, może nawet przeleżały na dnie morza, nie mogą być idealne ;)
A na poważnie to po grze też zauważyłem jakieś drobne płatki "złota" na stole, ale nawet nie byłem w stanie znaleźć monety z której odpadły. A parę razy tymi monetami rzucałem do miseczki, bo fajnie brzęczą :D Także na razie jestem z nich zadowolony. Najwyraźniej problem nie dotyczy wszystkich monet.
VVilku
Posty: 18
Rejestracja: 28 cze 2017, 12:02
Has thanked: 5 times
Been thanked: 1 time

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: VVilku »

detrytusek pisze: 18 kwie 2020, 10:28 To one nie są ze złota???
Chyba nie, coś za bardzo rdzewieją :lol:
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

Na moich chyba 2 monetach też coś brakuje. Monety ogólnie są spoko, nie żałuję ich zakupu. Ładny woreczek, monety grube, ciężkie, ładny projekt. Choć osobiście mam inne ładniejsze monety ale to pewnie kwestia gustu (wolę monety od Najeźdźców z północy). Także ogólnie monety fajne ale nie jest to mistrzostwo metalurgii.
Awatar użytkownika
Fishbone Games
Posty: 30
Rejestracja: 30 cze 2019, 07:32
Has thanked: 14 times
Been thanked: 16 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Fishbone Games »

Monety są postarzane, więc idealne nie będą. Z tymi, które mamy nie ma wyraźnych problemów.
Wszelkie reklamacje prosimy kierować na adres: zamienniki@fishbonegames.pl. W emailu prosimy opisać usterkę i dołączyć zdjęcie.
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

W procesie galwanizacji takie babole się niestety zdarzają i generalnie nikt tego nie sprawdza, tzn. sprawdzają to potem klienci :wink: . Tak samo jest z elementami drewnianymi, też się zdarza że coś jest koślawe, za chude itd.
Plus że wydawca chce to wymieniać.
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
kisiel365
Posty: 773
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 275 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: kisiel365 »

Sprawdza się. Takie coś nazywa się Quality assurance. Tylko to kosztuje i czasem bardziej opłaca się wymienić wadliwy towar i ponieść koszty wysyłki niż wdrożyć poprawę procesu.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
newTween
Posty: 30
Rejestracja: 25 gru 2014, 20:28
Has thanked: 11 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: newTween »

Jaka ta gra jest dobra to głowa mała. Każda rozgrywka to dla mnie przeżycie jakbym znowu miał 12 lat. Ktokolwiek lubi GWT to nawet chwili nie powinien się zastanawiać. Coś czuję że to będzie moja 3 dycha na BGG.
Awatar użytkownika
rav126
Posty: 796
Rejestracja: 27 paź 2010, 00:56
Has thanked: 407 times
Been thanked: 504 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: rav126 »

Z racji tego, że pierwsze rozgrywki rozpoznawcze gram zwykle solo, a graniu w grupie nie sprzyja kwarantanna, tak rozłożyłem sobie dzisiaj Maracaibo przygotowując się do starcia z Jean. Prezentuję zatem moje pierwsze wrażenia z gry Maracaibo, a będą to wrażenia z rozgrywki solo.

Zacznijmy od wykonania gry - gra po rozłożeniu na stole wygląda pięknie, szczególnie mapa. Podobają mi się ilustracje na kartach, genialna jest ikonografia. No dobrze, planszetka gracza, czyli statek mógł być wykonany z większym polotem ;) . Wszystkie elementy są świetnie wykonane, karty nie wymagają koszulkowania, ale mój pedantyczny umysł nie pozwoli jednak ogrywać dłużej tej gry bez koszulek i dzisiaj jakieś zamówię. Jedyne do czego mogę się trochę przyczepić, to pudełko, które jest zrobione z dość cienkiego kartonu i lekko się ugina. Poza tym ilość i jakość komponentów uzasadnia cenę, która przecież do najniższych nie należy.

Zanim zaczniemy grać, zajrzyjmy do instrukcji. Została bardzo przejrzyście napisana, podane są przykłady, ikony wszystkie są dobrze wyjaśnione, a działanie kart i żetonów zostało dodatkowo na końcu opisane. Chciałoby się powiedzieć - typowy Pfister. Przed przeczytaniem jej jednak polecam obejrzeć tutorial na kanale jongetsgames na youtube (wymagana znajomość języka angielskiego), wtedy instrukcja posłuży głównie dla rozjaśnienia wątpliwości. I zdecydowanie łatwiej będzie się w niej odnaleźć.

Instrukcja gry solo - właściwie tylko dwa miejsca wymagały dokładniejszego doczytania, po to, żeby nie okazało się, że przez złą znajomość reguł albo sromotnie przegram, albo wygram niezasłużenie. Jednym było to, co robimy kiedy dotrzemy do pola nr 20, a drugim walka, która w instrukcji jest wyjaśniona w kilku punktach.

Zdecydowałem się na rozgrywka z Jean na poziomie średnim. Tak samo plansza została przygotowana wg karty nr 76, czyli też poziom średni - dochodzi wtedy kilka dodatkowych lokacji na mapie.

Czas w takim razie na moje wrażenia z samej rozgrywki. Zacznę od tego, że inna gra Alexandra Pfistera, Great Western Trail, jest w moim ścisłym topie gier. Z dodatkiem Kolej na północ, to już w ogóle genialna gra. Po recenzji Tycjana z serwisu znadplanszy.pl obawiałem się, że Maracaibo może mi "skanibalizować" jedną z moich ulubionych gier, jako, że trzon rozgrywki opiera się na podobnej mechanice podróżowania pionem w koło planszy. I wiecie co? Nie ma szans! Mimo podobieństw te gry są zupełnie inne w odbiorze. Nacisk w obu grach położony jest na zupełnie inne aspekty rozgrywki. W Great Western Trail wynajmowaliśmy na rynku pracy pracowników, dzięki którym łatwiejsze i bardziej efektywne było dla nas wykonywanie akcji. Tu zakupujemy karty, i to one napędzają nam silnik, dzięki któremu zdobywamy coraz więcej punktów i pieniędzy. Więc jeżeli ktoś się obawia zbyt podobnej gry, to tu rozwiewam wątpliwości.

W mojej rozgrywce oczywiście nie było żywego przeciwnika, który widząc moje poczynania kombinowałby gdzie mnie celowo przyblokować, albo ubiec w realizacji zadań z kafli. Zatem jakie mam wrażenia po rozgrywce solo?

Podczas rozgrywki ciągle ścigałem się z Jean na torze punktowym, raz ona była wyżej, raz ja. Jednak to, że nie jest to żywy przeciwnik pozwoliło mi na wygenerowanie dużej liczby punktów z toru walki i przyblokowanie w tym wirtualnego przeciwnika. To w czym Jean najbardziej mi przeszkadzała, i tak prawdopodobnie zachowywałby się żywy przeciwnik, to szybkie docieranie do końcowego miejsca na mapie i kończenie rundy. Musiałem zatem wybierać na których miejscach faktycznie się zatrzymać, żeby móc zdążyć zrobić coś, co wcześniej zaplanowałem. Gra zakończyła się wynikiem 148:112 dla mnie, przy czym nie jestem pewien na 100% czy gdzieś nie popełniłem błędu w obsłudze Automy. Następna rozgrywka na pewno będzie na wyższym poziomie trudności.

Podsumowując - gra bardzo mi się podoba, nie zastąpi Great Western Trail, będzie za to zajmować w szafce miejsce zaraz obok niej. Już nie mogę się doczekać końca kwarantanny kiedy będą mógł to ograć z ekipą. Oni nie dadzą mi takich forów jak Jean :)

Będę chciał jeszcze namówić żonę na granie, ale więcej wrażeń i wniosków da na pewno rozgrywka w ekipie ogranych graczy. A na to niestety będę musiał jeszcze trochę poczekać...
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

Ja grałem raz solo i raz rywalizacyjnie na 2 graczy. Obie partię bardzo satysfakcjonujące. W całej rozciągłości zgadzam się z przedmówca, że mimo pewnych mechanik zaczerpniętych z poprzednich gier Pfistera, Maracaibo jest zupełnie inna i nie zastępuje żadnej jego gry na półce. I nie chodzi tylko o wartość dodaną ale nawet te podobne mechanizmy są zaprojektowane inaczej, z naciskiem na inne elementy np. podobieństwo do Mombasy w zakresie wystawiania faktorii handlowych (tu nacji rywalizujących o wpływy na Karaibach). W Mombasie wystawianie faktorii było łatwe, masowe i było niezbędne do zdobywania wielu bonusów. Tam była to kluczowa mechanika związana z ekonomią, rozwojem torów diamentów/księgowego/torów faktorii. Tu jest to tylko mała część dostępnych opcji, odpowiednio zbalansowana, w której kostki
nacji wystawiamy rzadko, bonusów dostajemy niewiele, a pkty z torów dostajemy nie tylko za wystawienie kostek nacji. Mechanizm ważny, czasami niezbędny by wystawić kluczowe karty ale tak naprawdę zupełnie inaczej rozwiązany w porównaniu z Mombasa.
Co mi się podoba szczególnie mocno:
Gra solo jest wymagająca, trzeba spieszyć się z realizacją strategii, gramy niemal tak samo jak w prawdziwym graczem. Dlaczego niemal? Bo wiemy za co punktuje automa i staramy się minimalizować jej punkty. U żywego gracza nie da się przewidzieć całkowicie jego planów, nie znamy jego kart na ręce.
Uwielbiam to, że ta różnorodność komponentów rzeczywiście sprawia, że każda partia jest inna, i każda strategia wydaję się równie dobra w zależności od tego jakie karty planowania posiadamy, jaką kartę kariery i jakie miasta weszły do gry. Widziałem u współgraczy jaką masę punktów można zyskać z toru odkrywcy, ale też z torów wpływu u nacji i również z kart. Choć wszystkie gry Pfistera uwielbiam, to jednak mam ulubione strategie w GWT i Mombasie. W Maracaibo nie da się grać efektywnie w ten sam sposób.
Jeśli chodzi o wykonanie to gra bardzo bogata w komponenty prezentuje nierówny poziom. Graficznie bardzo mi się podoba (plansza, karty). Ale jakość kart jest niska, co akurat można zrozumieć przy ponad 260 kartach. Przydadzą się koszulki. Tu ostrzegam, że 57,5 mm koszulki są zbyt ciasne a 59 mm zbyt luźne i zdecydowanie za długie. Wyboru nie mamy dużego i jedynym rozsądnym wyborem wydają się nietypowe wymiarowo Sloyca Universal na karty o szer 58 mm. Monety grube, ciężkie, ładny projekt. 3 monety posiadają u mnie brzydkie wady (jedna prawie nie pokryta farbą, a dwie z ubytkami farby). Jednakże wydawca planuje wymieniać takie wady także zakładam pozytywne rozpatrzenie reklamacji. Pudełko rzeczywiście zbyt delikatne na taką zawartość. Przenosić trzeba delikatnie, zwłaszcza gdy posiadamy monety znacznie podnoszące ciężar.
Skalowanie jest bardzo dobre, wydaję mi się że jedyny problem może być z kartami które wymagają dużej ilości kostek nacji. W grze dwuosobowej wystawienie np 5 kostek jednej nacji jest znacznie trudniejsze i niezasadne. W grze wieloosobowej każdy gracz coś tam dokłada do planszy także rozwój nacji pójdzie znacznie łatwiej. Mimo to, tak naprawdę jest to pierdoła, takich kart jest niewiele. Polecam niezależnie od ilości graczy.
Pogram więcej, pogram w kampanie ale już teraz widzę, że gra ma szansę znaleźć się w mojej ścisłej czołówce. Nie ukrywam jednak, że to typ euro który szczególnie lubię. Duża różnorodność komponentów, nie trzeba masterować rozgrywki, bo każda partia jest inna, idealna ciężkość no i bardzo charakterystyczny styl Pfistera, z wieloma kombo między akcjami, odblokowanie akcji na własnej planszy, wybór akcji. To lubię.

Edit. Zmieniłem info o kartach wymagających dużej ilości kostek nacji z 7 na 5. Pamięć mnie zawiodła.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2020, 13:02 przez seki, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
detrytusek
Posty: 7330
Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 459 times
Been thanked: 1106 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: detrytusek »

seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 Gra solo jest wymagająca, trzeba spieszyć się z realizacją strategii, gramy niemal tak samo jak w prawdziwym graczem. Dlaczego niemal? Bo wiemy za co punktuje automa i staramy się minimalizować jej punkty. U żywego gracza nie da się przewidzieć całkowicie jego planów, nie znamy jego kart na ręce.
I tak i nie :). Tak bo zawsze będzie zbierać questy i za nie punktować ale temu nie da się zapobiec - można, a nawet trzeba minimalizować straty. To samo z brązowymi dyskami.
Nie bo na początku gry nie wiemy w co pójdzie automa. Tego się dowiemy dopiero po przemieleniu jej ręki czyli mniej więcej po pierwszym okrążeniu ale czym to się różni od gry człowieka? Jak ktoś zacznie iść mocno w tor odkrywcy to raczej nie przestanie do końca gry. I to jest duuuży plus konstrukcji automy.
seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 Ale jakość kart jest niska, co akurat można zrozumieć przy ponad 260 kartach.
Dziwne. Angielskie wydanie ma bardzo dobre karty
seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 Pudełko rzeczywiście zbyt delikatne na taką zawartość. Przenosić trzeba delikatnie, zwłaszcza gdy posiadamy monety znacznie podnoszące ciężar.
I znów...dziwne bo angielskie.....
seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 W grze dwuosobowej wystawienie np 7 kostek jednej nacji jest znacznie trudniejsze i niezasadne
Ammm czemu 7? Są karty gdzie wymogiem są 3 kostki by móc je zagrać. Wcale nie trzeba wystawić niewiadomo ilu kostek danej nacji by dobrze zapunktować. Trzeba przede wszystkim inwestować w najlepszą nację.
Te 7 to dużo ale jest realne tylko trzeba odblokować szybko dodatkową wiejską akcję umożliwiającą kładzenie kostek w wiosce w której się przebywa.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."

Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera

Wątek sprzedażowy
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2504
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 189 times
Been thanked: 168 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Pan_K »

Też się zastanawiam, skąd liczba 7 kostek nacji? Nie pamiętam takiego wymogu na kartach. Ale nie przeglądałem wszystkich, fakt. Są za to karty wymagające 3 kostek nacji na planszy.
A może to jakiś babol i jest różnica, która np. w wersji polskiej mówi o 7, a w 1 edycji angielskiej o 3 kostkach. Jest wszak dodatek zawierający podmiankę niektórych kart na poprawione w stosunku do 1 edycji EN (podobnie, jak były zmiany w instrukcji).
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

detrytusek pisze: 20 kwie 2020, 10:20 I tak i nie :). Tak bo zawsze będzie zbierać questy i za nie punktować ale temu nie da się zapobiec - można, a nawet trzeba minimalizować straty. To samo z brązowymi dyskami.
Nie bo na początku gry nie wiemy w co pójdzie automa. Tego się dowiemy dopiero po przemieleniu jej ręki czyli mniej więcej po pierwszym okrążeniu ale czym to się różni od gry człowieka? Jak ktoś zacznie iść mocno w tor odkrywcy to raczej nie przestanie do końca gry. I to jest duuuży plus konstrukcji automy.
Zgadzam się z Tobą "i tak i nie" ale bardziej "tak" w moim odczuciu. Automa jest bardziej przewidywalna niż przeciwnik. Przeciwnik może reagować na pojawiające się karty planowania na swojej ręce, może też reagować na moją strategie bardziej świadomie niż automa. Ta jest bardziej przewidywalna zwłaszcza tak jak napisałeś po pierwszej rundzie gdy poznamy jej karty akcji. Zapobiec pobieraniu questów owszem możemy. Ściągając je przed automą. Ale... Uważam że to bardzo dobra automa. Porównywalna do Projektu Gaja czy Anachrony czyli automa, która sprawia trudność w pokonaniu, która sprawia że gramy normalną grę bez zmieniania zasad dla żywego gracza i jednocześnie łatwa w obsłudze. Zdaję się, że obsługa automy jest nawet prostsza niż w w/w automach, które bądź co bądź są uważane za jedne z najlepszych.
detrytusek pisze: 20 kwie 2020, 10:20 Ammm czemu 7? Są karty gdzie wymogiem są 3 kostki by móc je zagrać. Wcale nie trzeba wystawić niewiadomo ilu kostek danej nacji by dobrze zapunktować. Trzeba przede wszystkim inwestować w najlepszą nację.
Te 7 to dużo ale jest realne tylko trzeba odblokować szybko dodatkową wiejską akcję umożliwiającą kładzenie kostek w wiosce w której się przebywa.
Czemu 7 to zapytaj aurora :) nie wiem, może to karty z dodatku, od razu go wtasowałem. Te 3 kostki o których napisałeś jest stosunkowo łatwo wystawić w grze dwuosobowej ale jeśli przeciwnik ci w tym nie pomaga to 5-7 jest już dość trudne. Oczywiście, że możliwe ale to ciasna gra, w której nie można skupiać się wyłącznie na akcji walki. Dlatego uważam, że w grze dwuosobowej te karty są siłą rzeczy trudniejsze w realizacji niż przy grze wieloosobowej gdzie każdy z graczy dorzuca kostki do Karaibów. Jeśli karta daje powiedzmy przychód punktów +4 to w grze czteroosobowej może uda ci się ją wystawić już w drugiej rundzie i trochę punktów z niej zgarniesz. W grze dwuosobowej może wystawisz ją w ostatniej rundzie i tych punktów zgarniesz mniej. To się nie balansuje na ilość graczy ale tak jak pisałem to pierdoła w kontekście całej gry.

PS. Po pracy przejrze karty bo może ja coś źle zapamiętałem. 5 kostek było na pewno na niektórych ale te 7 to może mi się coś przewidziało.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2020, 11:06 przez seki, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pan_K
Posty: 2504
Rejestracja: 24 wrz 2014, 19:16
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 189 times
Been thanked: 168 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Pan_K »

Jean też wystawia kostki na planszę, więc jakoś pomaga. Ale jak pamiętam, to raczej więcej niż 5 kostek do tej pory nie udało się mi się wystawić w grze solo.
„Rzekł głupi w swoim sercu: nie ma Boga.”

Ryba bez roweru, to tylko ryba...
Awatar użytkownika
detrytusek
Posty: 7330
Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 459 times
Been thanked: 1106 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: detrytusek »

seki pisze: 20 kwie 2020, 10:53 PS. Po pracy przejrze karty bo może ja coś źle zapamiętałem. 5 kostek było na pewno na niektórych ale te 7 to może mi się coś przewidziało.
Nie kojarzę kart ani z 5 ani z 7, a mam dodatek. Może czegoś nie kojarzę...
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."

Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera

Wątek sprzedażowy
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

Pan_K pisze: 20 kwie 2020, 11:01 Jean też wystawia kostki na planszę, więc jakoś pomaga. Ale jak pamiętam, to raczej więcej niż 5 kostek do tej pory nie udało się mi się wystawić w grze solo.
Grałem ostatnio rywalizacyjnie, gdzie przeciwnik jeśli w ogóle robił walkę to czerpał z pierwszej akcji za 2 pkt wpływu (bez wystawiana kostek). Sam wystawiłem ich 5 ale dopiero przed końcem gry.
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 338 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Nidav »

detrytusek pisze: 20 kwie 2020, 11:02
seki pisze: 20 kwie 2020, 10:53 PS. Po pracy przejrze karty bo może ja coś źle zapamiętałem. 5 kostek było na pewno na niektórych ale te 7 to może mi się coś przewidziało.
Nie kojarzę kart ani z 5 ani z 7, a mam dodatek. Może czegoś nie kojarzę...
Karty ze statkami z dodatku wymagają 4 lub 5 kostek danej nacji. Ale czegokolwiek z 7 kostkami też nie kojarzę.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

Uznajmy zatem, że te 7 mi się przewidziało. Natomiast 5 kostek sprawia wg mnie, że twierdzenie jest prawdziwe i zagranie tych kart w partiach dwuosobowych jest zdecydowanie trudniejsze niż w partii wieloosobowej. Nie sprawia to jednej, że jest to istotny problem z grą, gra balansuje się bardzo dobrze i w wielu partiach tych kart nie będzie w ogóle a kto nie ma dodatku Armada ten nigdy ich w grze nie zobaczy. Gdybym pamiętał, że to karty z limitowanego dodatku to nawet bym o tym nie wspominał. To było tylko luźne przemyślenie po grze, w których wystąpiły te karty.

Edit. Po kilku partiach sam zaprzeczam w/w opinii. Nie ma problemu z wystawieniem podanej ilości kostek. To było wyłącznie pierwsze wrażenia.
Ostatnio zmieniony 04 maja 2020, 23:10 przez seki, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
BartoszK
Posty: 221
Rejestracja: 11 lut 2019, 20:07
Lokalizacja: Tychy
Has thanked: 27 times
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: BartoszK »

seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 Ale jakość kart jest niska, co akurat można zrozumieć przy ponad 260 kartach. Przydadzą się koszulki.
Karty mają dość niską gramaturę (co uważam za jedyny minus z wykonania), jednak absolutnie nie wymagają koszulek. Są dobrej jakości.
Przed zagraniem zapoznaj się z treścią instrukcji dołączonej do opakowania,
bądź skonsultuj się z twórcą lub wydawcą,
gdyż każda gra niewłaściwie zagrana zagraża twojej opinii lub zdrowiu.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

BartoszK pisze: 20 kwie 2020, 12:51
seki pisze: 20 kwie 2020, 09:28 Ale jakość kart jest niska, co akurat można zrozumieć przy ponad 260 kartach. Przydadzą się koszulki.
Karty mają dość niską gramaturę (co uważam za jedyny minus z wykonania), jednak absolutnie nie wymagają koszulek. Są dobrej jakości.
To oczywiście kwestia osobistych standardów dobrej jakości. Na BGG zdania również są podzielone, niektórzy narzekają, inny chwalą jakość kart. Nie szkodzi. Ja jestem z tych koszulkujacych by ułatwić sobie życie przy tasowaniu. Z kolei elementy tekturowe i drewniane to wg mnie bardzo wysoka jakość komponentów. Tektura gruba, drewienka idealnie wycięte i bezbłędnie pokryte farbą.
Awatar użytkownika
Fishbone Games
Posty: 30
Rejestracja: 30 cze 2019, 07:32
Has thanked: 14 times
Been thanked: 16 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: Fishbone Games »

Organizujemy konkurs, w którym do wygrania jest zestaw metalowych monet do maracaibo. Aby wziąć udział w konkursie należy do końca kwietnia opublikować na FB lub Instagramie swoje pierwsze wrażenia z Maracaibo z hashtagiem #rzut_oka_na_maracaibo. Więcej szczegółów znajdziecie w poście konkursowym na FB.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

Wczoraj kolejna partia rywalizacyjna, tym razem z kartą fabuły 76. Bomba. Niesamowicie odmienna partia. Ogromna siła tej gry tkwi w dokładanych płytkach rozwoju i czego narazie tylko się domyślam w kartach fabuły. Płytki rozwoju to rewelacyjny pomysł odświeżający każdą rozgrywkę, dający impuls do wzmożonego kombinowania nad wykorzystaniem potencjału startowego setupu. Partia jakże odmienna, nie tylko z powodu tych płytek. Pamiętacie jak poruszałem problem z możliwością realizacji kart wymagających 5 kostek nacji w rozgrywce dwuosobowej? Cofam obawy. To poprostu sytuacyjna karta, jak większość. Wczoraj już w drugiej rundzie mieliśmy 5 kostek jednej nacji i kilka innych. Karty w grze mieliśmy mocno inne, gra zaskakuje możliwościami i zachęca "zagraj we mnie jeszcze raz, pokaże ci coś nowego". Pociągające. Kiedyś pytałem czy grać od razu kampanię, myśląc że rozgrywka standardowa daje znacznie mniejsze doświadczenie. Zgadzam się z Waszą sugestią by pograć trochę bez kampanii. To wciąż ogromna regrywalnošć nawet bez kampanii a dawkowanie sobie nowych doświadczeń jest bardzo przyjemne.
shod
Posty: 572
Rejestracja: 01 sie 2017, 10:07
Lokalizacja: Wielkopolska
Has thanked: 266 times
Been thanked: 177 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: shod »

seki pisze: 21 kwie 2020, 08:25 Wczoraj kolejna partia rywalizacyjna, tym razem z kartą fabuły 76. Bomba....
potwierdzasz to co pisałem już wcześniej :). Karty setupu i dodawanie po każdej rundzie nowych elementów to jest świetny sposób na podniesienie regrywalności i stopniowe "odkrywanie" gry. plus oczywiście to, że cała talia nie wchodzi do gry i są te karty C. To chyba największa przewaga Maracaibo nad GWT. u nas kolejna partia była nastawiona na odwiedzanie większej ilości miejsc, i jeszcze bardziej świadomego wyboru drogi punktowania, co spowodowało, że w 3 osoby zeszło samej gry ok. 2h. Pierwszy raz poszedłem w tor odkrywcy i doszedłem do samego końca. Było ciekawie. Teraz naturalnym krokiem byłaby właśnie Kampania...
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: Maracaibo (Alexander Pfister)

Post autor: seki »

W dwóch rywalizacyjnych partiach widziałem już grę mocno nastawioną na odkrywcę, mocno nastawioną na jeden tor nacji i częściowe ciułanie wszystkiego. Wszystkie drogi wydają się świetnie zbalansowana. Oczywiście za każdym razem któraś z nich okazała się lepsza od innej ale nie da się tego przełożyć na każdą partię bo zależne jest to od aktualnego rozłożenia gry. Co więcej ta droga nie zawsze jest taka oczywista i gdy wydawało mi się, że współgracz ma przerąbane bo poszedł w jakimś dziwnym kierunku, to ostatecznie wygrałem tylko kilkoma punktami przewagi. Trzeba wymyślić możliwe optymalną grę ale tak naprawdę liczy się nie to, co wymyślimy na początku, ale to w jaki sposób to zrealizujemy. Mam wrażenie, że w Maracaibo mamy jeszcze więcej małych decyzji do podjęcia, niż w innych jego grach, i właśnie te najmniejsze decyzję tworzą łańcuch zależności które prowadzą do zwycięstwa.
ODPOWIEDZ