MichalStajszczak pisze: ↑21 kwie 2020, 13:14
Nie grałem w 4 osoby, ale w dwie średni czas partii to około 40 minut. Pozostałych zarzutów nie rozumiem. Ostatnia runda
nigdy nie może wyglądać jak pierwsza, bo w pierwszej zazwyczaj jeden lub nawet więcej graczy "przywołuje leśne stwory" czyli kupuje karty i nie zdarza się, by ktoś sprzedawał artefakty, bo ich po prostu nie ma. A z kolei w ostatniej rundzie nikt kart nie kupuje, najczęściej artefakty sprzedaje, a kart w ręku ma zwykle znacznie mniej niż na początku (bywa, ze nawet jedną). Co do kombosów - z kart ich oczywiście zbudować się nie da, bo kart graczowi ciągle ubywa. Ale za to kamienie runiczne mogą ze sobą (a także z kartami) nieźle współpracować. Jest nawet negatywna interakcja, oczywiście taka, jak zwykle w eurograch czyli poprzez podbieranie kart, kamieni czy artefaktów.
Co do zastrzeżenia, że gra jest sucha, to nie rozumiem tego pojęcia. Prosiłbym więc o podanie jakiegoś przykładu gry mokrej.
Nie zamierzam cię przekonywać. Napisałem, jakie były moje osobiste wrażenia. Nie licząc głównego pomysłu cała gra jest dla mnie po prostu miałka. Ile jest tych kamieni runicznych? 8, o ile dobrze pamiętam? Zdobędziesz w trakcie gry pewnie 3. Jejku, jaka niesamowita przestrzeń decyzyjna, czy weźmiesz najpierw ten, co da ci więcej kart w rundzie, czy ten, co pozwoli zagrać jedną kartę więcej, czy też ten, co da ci więcej PZów. Karty do kupienia to drobne wariacje dostań ten albo tamten zasób. Zagraj, dokup kartę, zobacz czy możesz już kupić klejnot, zdecyduj się, czy chcesz więcej punktów potem, czy mniej punktów i kamień runiczny wcześniej. Oto wszystko, co robisz w tej grze. I na końcu to samo, co na początku, cały czas ta sama pętla. Po pierwsze takie drobienie mnie zupełnie nie bawi, a po drugie, są ciekawsze gry w tej przestrzeni lekkośrednich eurasów oraz znacznie ciekawsze deck buildery.
Nie widzę w tej grze nic wyjątkowego poza pomysłem z odrzucaniem wykorzystanych kart, który jest w praktyce prawie pomijalny, bo karty na pewnych poziomach są po prostu swoimi wariacjami na temat, a zagrywasz i tak to, co akurat jest ci potrzebne i co ci wyjdzie na rękę. Nuda. I dlatego uważam, że Rune Stones nawet nie zbliży się popularnością chociażby do takiego Res Arcana, które jest niby podobne, ale jednak ciekawsze, głębsze.
(Oj, zaczynam już narzekać jak Rattkin).
Oczywiście, to moja subiektywna opinia, więc jak komuś tego rodzaju gry się podobają, to niech sobie gra z przyjemnością.