Wydaje mi się, że o Terraformacji Marsa większość rzeczy została powiedziana przez bardziej doświadczonych graczy. Z mojej perspektywy to przyjemne, nieskomplikowane euro dobre na początek przygody z planszówkami, tak jak to miało miejsce u mnie. Prezent kupiłam chłopakowi na urodziny. On sam uwielbia tematykę zasiedlania Marsa irl, więc na każde wspomnienie TM widziałam błysk w jego oku. I tak się zagrywamy od +/- dwóch tygodni. Niech dowodem, że mojemu partnerowi się podoba będzie, że dość szybko dokupił wszystkie dodatki do gry + lepsze planszetki. Z tej okazji dzielę się zdjęciem rozłożonej gry, która ledwo mieści się nam na stole, a większego stołu do naszej mikrokawalerki nie wciśniemy ;P
Zdjęcie rozłożonej gry z kompletem dodatków:
Gra z tekturowymi wytłoczonymi planszetkami to niebo a ziemia. To te papierowe z podstawki zadecydowały w sumie, że zrobiliśmy zamówienie z dodatkami już po rozegraniu jednej partii.
Gra jest dość prosta, jak już się tylko ogarnie wszystkie etapy rozgrywki po kolei. Akcji jest dużo, ale sprowadzają się do kilku mechanizmów.
Minusy jakie widzimy? Nie da się zaplanować strategii, bo wynika z kart, które nam "podchodzą". Z drugiej strony - wydaje mi się, że podnosi to regrywalność, bo za każdym razem będziemy musieli obrać inną ścieżkę do zwycięstwa.
Pokrótce o dodatkach:
Wenus - kompletna porażka. Jedynym jej plusem są nowe karty projektów. Niby dodaje jeden dodatkowy wskaźnik, który umożliwia zdobywanie WT, ale tak naprawdę mogłaby się sprowadzać do tego jednego paska, bo te 4 pola na miasta na ogromnej planszy to jakieś nieporozumienie. Gdyby mój facet nie wyszedł z założenia, że kupuje wszystko, a wybralibyśmy ten dodatek, to na pewno bylibyśmy srogo rozczarowani.
Kolonie - ulubiony dodatek mojego partnera. Małe, ładne plansze, dokładają dodatkowy element napięcia - czy handlować już teraz czy poczekać jeszcze rundę aż na tym kaflu będzie więcej surowca/zasobu? A może inny gracz sprzątnie mi sprzed nosa to co chcę kupić? Bardzo przyjemny dodatek, chociaż...
Niepokoje - to z kolei mój ulubiony dodatek. Spodobał mi się już na etapie wybierania prezentu urodzinowego. Właściwie gdyby w empiku (w którym w tamtej chwili ustrzeliłam TM najtaniej) był w dobrej cenie to bym go wzięła razem z podstawką. Wydłuża rozgrywkę, a jakże, ale to nam kompletnie nie przeszkadza. Uwielbiam i karty wydarzeń (które często pomagają zdecydować którą kartę zagrać w tej turze, a którą w następnej). Plusem jest też opis kolejnych etapów gry na planszy wydarzeń, dzięki któremu nie trzeba za każdą rozgrywką sięgać do instrukcji, żeby przypomnieć sobie co i jak. No i wybory... To czekanie gdzie dołoży swojego delegata przeciwnik, żeby dostosować strategię pod to, która partia będzie rządzić w następnej turze, bo np. będę mieć wreszcie znaczniki zieleni żeby posadzić las, więc dobrze by było, żeby rządzili zieloni? Dla mnie miodek i orzeszki. Właśnie takie zabawy lubię
Natomiast...
Preludium - cudowna sprawa. Rzeczywiście bardzo przyspiesza grę i nie kupowałabym Niepokojów bez preludium. Musi być równowaga w przyrodzie
Poza tym taki boost na starcie poprawia humor i sprawia, że gra się lepiej kręci. Daje to poczucie, że coś mi w końcu w życiu wyszło (które w zależności od wyciąganych kart może się albo utrzymać albo odejść w zapomnienie).
Hellas i Elysium - plansze jak plansze. Zmieniają trochę rozgrywkę, natomiast na mnie nie zrobiły jakiegoś super efektu wow. Po prostu są w porządku, fajnie móc sobie wybrać na jakiej planszy będziemy dzisiaj grać. Nowe tytuły i nagrody są niby na plus, ale co chwila siedzę i sprawdzam w instrukcji dodatku co znaczy który piktogram, bo nie są tak oczywiste jak na planszy podstawowej. To chyba jedyny minus. Na zdjęciu rozgrywka na planszy Hellas.
Karta Pingwiny - zagalopowałam się z tym, że Kolonie to ulubiony dodatek mojego chłopaka. Ulubiony dodatek mojego chłopaka to pingwiny. Myślę, że gdybyśmy nie znaleźli ich w sklepie, w którym zamawialiśmy wszystko inne, to zamówiłby go osobno olewając koszty przesyłki. Co zrobił zresztą z
Zestawem Dodatkowym #2 składającym się z trzech kart, którego nie było na AM76, a było na jakiejś innej stronie. On chce wszystko to musi mieć wszystko
Nie złapaliśmy nigdzie niestety
Zestawu Dodatkowego #3 i teraz chodzi i mi smęci o niego, ale czytałam, ze Rebel planuje dodruk, więc pewnie w końcu dopnie swego. Mamy też
Zestaw Dodatkowy #4 to 20 kart i... w sumie nie umiem nic na ich temat powiedzieć, bo po prostu wtasowaliśmy je do talii...
która po wrzuceniu w nią wszystkich dodatków zrobiła się tak ogromna, że tasowanie kart przed rozgrywką to prawdziwa udręka. Z drugiej strony taki ogrom kart dywersyfikuje partie między sobą więc... coś za coś. Chociaż ja już fantazjuję o jakimś insercie do gry na podstawkę + dodatki, bo bałagan jaki się robi teraz w pudełku to jest ma-sa-kra. Spędza mi to sen z powiek
Generalnie jak na początkujących w planszówki gra jest bardzo w porządku. Mnie na przykład wkręciła tak bardzo, że jestem teraz tutaj
W warunkach koronawirusowych możemy sobie pozwolić na rozgrywanie partyjki co dwa dni, chociaż martwimy się trochę, że jak już to wszystko się skończy to może nam braknąć czasu na "Marsa"
Nie jest to na pewno gra na szybkie pyknięcie między kolacją a filmem. Nam pierwsza partia zeszła od 20 do prawie 3 w nocy
Tylko że my jesteśmy z gatunku myślicieli - siedzimy i dumamy, i dumamy, i dumamy...