Malowanie planszówkowych figurek

Własnoręczne działania twórcze: upiększanie, inserty, malowanie figurek, tworzenie prototypów, stoły do planszówek itp.
Zielony123
Posty: 146
Rejestracja: 03 sty 2020, 18:08
Has thanked: 28 times
Been thanked: 25 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Zielony123 »

zgadzam się z przedmówcą. Kup przynajmniej jeden porządny pędzel i kilka italieri lub mag-pol do "czarnej roboty"
w tym sklepie możesz kupić Rahpael 8404 rozmiar 1
https://www.sklepplastyczny.pl/8404-kol ... phael-887/

zerówki ani dwójki nigdzie nie mogłem znaleść

uważam, iż warto też zainwestować dobry preparat do czyszczenia i zabezpieczania pędzli np:
https://www.sklepplastyczny.pl/czyszcze ... &results=6
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5217
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1683 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BOLLO »

Zielony123 pisze: 24 cze 2020, 15:45 zgadzam się z przedmówcą. Kup przynajmniej jeden porządny pędzel i kilka italieri lub mag-pol do "czarnej roboty"
w tym sklepie możesz kupić Rahpael 8404 rozmiar 1
https://www.sklepplastyczny.pl/8404-kol ... phael-887/

zerówki ani dwójki nigdzie nie mogłem znaleść

uważam, iż warto też zainwestować dobry preparat do czyszczenia i zabezpieczania pędzli np:
https://www.sklepplastyczny.pl/czyszcze ... &results=6
wszystko fajnie tylko ja nie trzymałem pędzla w ręku więc nie szkoda mi zniszczyć takiego za 8pln a takiego za 40-50 to juz mega zal wiec na poczatek no nie wiem ale skłaniałbym się za jakimś do 25pln max jako główny.
Zielony123
Posty: 146
Rejestracja: 03 sty 2020, 18:08
Has thanked: 28 times
Been thanked: 25 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Zielony123 »

wszystko fajnie tylko ja nie trzymałem pędzla w ręku więc nie szkoda mi zniszczyć takiego za 8pln a takiego za 40-50 to juz mega zal wiec na poczatek no nie wiem ale skłaniałbym się za jakimś do 25pln max jako główny.
to kup kilka Mag-Pol'i na początek. Za 25 pln kupisz 3-4 pędzle, które będa idealne na naukę.
Awatar użytkownika
lunatykuku
Posty: 288
Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
Has thanked: 3 times
Been thanked: 112 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: lunatykuku »

Weź pod uwagę to, że pędzle za 8 zł będą niszczyć się bardzo szybko. Przez długi czas używałem pędzelków Italieri i Magpoli i niektóre po paru użyciach nadawały się w najlepszym wypadku do nakładania bazowego koloru na dużych powierzchniach albo do drybrushu. Dobre pędzle wytrzymają dłużej nawet jeśli nie masz wprawy w ich używaniu. A zasady są tak naprawdę proste:
1. Nie maczaj pędzla w farbie po skuwkę.
2. Nie pozwól żeby farba zaschła na pędzlu.
3. Przy dłuższym używaniu i zawsze po skończeniu roboty umyj pędzelek odpowiednim mydełkiem (nie są drogie a robią różnicę).

Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale powiem Ci z doświadczenia, jako malarz którego ilość zużytych pędzli można liczyć w setkach, że w tym przypadku narzędzie naprawdę robi różnicę i warto zainwestować w lepsze pędzle już na starcie.
Golfang
Posty: 1982
Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
Lokalizacja: Będzin
Has thanked: 228 times
Been thanked: 311 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Golfang »

Zielony123 pisze: 24 cze 2020, 16:27
wszystko fajnie tylko ja nie trzymałem pędzla w ręku więc nie szkoda mi zniszczyć takiego za 8pln a takiego za 40-50 to juz mega zal wiec na poczatek no nie wiem ale skłaniałbym się za jakimś do 25pln max jako główny.
to kup kilka Mag-Pol'i na początek. Za 25 pln kupisz 3-4 pędzle, które będa idealne na naukę.
Ja bardziej polecam Italeri - mnie mag-pol nie podchodzą. Italerii kupujesz za 4/5 zł za sztukę (przynajmniej kiedyś kupowałem w takich cenach)
lunatykuku pisze: 24 cze 2020, 18:40 Weź pod uwagę to, że pędzle za 8 zł będą niszczyć się bardzo szybko. Przez długi czas używałem pędzelków Italieri i Magpoli i niektóre po paru użyciach nadawały się w najlepszym wypadku do nakładania bazowego koloru na dużych powierzchniach albo do drybrushu. Dobre pędzle wytrzymają dłużej nawet jeśli nie masz wprawy w ich używaniu. A zasady są tak naprawdę proste:
1. Nie maczaj pędzla w farbie po skuwkę.
2. Nie pozwól żeby farba zaschła na pędzlu.
3. Przy dłuższym używaniu i zawsze po skończeniu roboty umyj pędzelek odpowiednim mydełkiem (nie są drogie a robią różnicę).

Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale powiem Ci z doświadczenia, jako malarz którego ilość zużytych pędzli można liczyć w setkach, że w tym przypadku narzędzie naprawdę robi różnicę i warto zainwestować w lepsze pędzle już na starcie.
No ja do dzisiaj mam kilka Italerii i malują normalnie.
Wszystko zależy jak dbasz - oczywiście to nie są super niewiadomo jakie pędzelki - ale można nimi malować całkiem fajnie i całkiem długo, jeśli się o nie dba.
----------------
10% flamberg.com.pl
Zielony123
Posty: 146
Rejestracja: 03 sty 2020, 18:08
Has thanked: 28 times
Been thanked: 25 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Zielony123 »

A zasady są tak naprawdę proste:
1. Nie maczaj pędzla w farbie po skuwkę.
2. Nie pozwól żeby farba zaschła na pędzlu.
3. Przy dłuższym używaniu i zawsze po skończeniu roboty umyj pędzelek odpowiednim mydełkiem (nie są drogie a robią różnicę).
znałem te zasady z teorii zanim wziąłem się za pierwszą figurkę, a i tak ich nie przestrzegałem. Bardziej z nieuwagi. Dlatego na pierwsze figurki nie polecam drogich pędzli. Oczywiście Bollo zrobi jak będzie uważał za słuszne. Ja tam się cieszę, że ktoś mi jednak powiedział, że na początek tanie ( i wcale nie złe) pędzle, a jak się rozruszam to zainwestować w coś lepszego.
Awatar użytkownika
13thSON
Posty: 647
Rejestracja: 26 mar 2015, 10:19
Has thanked: 82 times
Been thanked: 194 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: 13thSON »

Moim zdaniem nie ma sensu inwestować w niewiadomo jaki sprzęt na starcie, ja kupiłem 10 farb na start i 3 tanie pędzle, żeby zobaczyć czy mi się to spodoba. Po pomalowaniu kilku figurek kupiłem lakier. Jak chciałem zrobić coś tam to dokupiłem i task sure to zbiera. Nie ma sensu kupować wszystkiego od razu. Trochę pomalujesz i będziesz wiedział czego chcesz
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
wesolykowal
Posty: 115
Rejestracja: 22 kwie 2011, 11:56
Lokalizacja: Breslau
Has thanked: 2 times
Been thanked: 7 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: wesolykowal »

Czy pędzel cały czas powinien trzymać ostrą końcówkę, nawet w momencie malowania?
R_O_B
Posty: 43
Rejestracja: 25 cze 2018, 18:58
Lokalizacja: Lisowice
Been thanked: 4 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: R_O_B »

Szczególnie w momencie malowania powinien być ładny szpic, bo wtedy pędzel jest mokry. Dla mnie jak pędzel rozłazi się przy malowaniu to jest to oznaka, że jest za suchy, albo kiepski.

Co do pędzelków italeri i magpol: jestem totalnym amatorem, który pomalował w życiu dopiero około 40 figurek. Najpierw miałem pędzelki italeri, ale końcówki zniekształciły się po 5 figurkach. Kupiłem magpol i po 5 figurkach tak się rozdupczyły, że nie nadają się nawet do nakładania washa - niedawno poszły do śmieci.
Później kupiłem jeden W&N - series 7 miniature w rozmiarze 2. Po 30 figurkach wygląda jak nowy, Jakość malowania kilka poziomów wyżej, zadowolenie i umiejętności malarskie podskoczyły mi tak, że nie mam słów.
Ostatnio dokupiłem dwa inne pędzelki W&N. Około 50 zł za sztukę: series 7 rozmiar 0 i rozmiar 2. Jakość tragiczna - każdy włos w inną stronę. Zgłosiłem do sklepu, wysłali mi nowe. Lepsze, ale dalej włosy sterczą. Opinia z internetu mówi, że W&N ostatnio mocno stracił na jakości.

Dodam, że posiadam mydełko Master's, które jest pozycją obowiązkową na liście zakupów każdego malarza figurek. Uważam, że lepiej kupić tańsze pędzelki i mydełko, niż droższe pędzelki bez mydła.
Mydełko to naprawiło mi trochę pędzelki italeri (zniekształcone szpice się trochę wyprostowały bo mydło wypłukało sporo farby z którą sama woda sobie nie radziła). Magpoli nawet mydło nie było w stanie naprawić.
----
Krótka anegdotka: pewnego pięknego dnia zakupiłem na próbę pędzelki Vallejo pony brush. Niby z końskiego włosia, czy tam z wielbłąda. Ale to żaden koń! W najlepszym wypadku nazwałbym to nie pędzlem, a przymocowanym do patyka pomponem z dzika padniętego na ASF dwa lata temu. Pędzel w rozmiarze 0, a szpic jak w miotle. Omijać szerokim łukiem :).
Awatar użytkownika
vojtas
Posty: 1785
Rejestracja: 10 wrz 2013, 21:28
Has thanked: 23 times
Been thanked: 83 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: vojtas »

Polecam Raphael 8404, nr 1, 0 i 2.
Awatar użytkownika
lunatykuku
Posty: 288
Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
Has thanked: 3 times
Been thanked: 112 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: lunatykuku »

Golfang pisze: 24 cze 2020, 19:32
Zielony123 pisze: 24 cze 2020, 16:27
wszystko fajnie tylko ja nie trzymałem pędzla w ręku więc nie szkoda mi zniszczyć takiego za 8pln a takiego za 40-50 to juz mega zal wiec na poczatek no nie wiem ale skłaniałbym się za jakimś do 25pln max jako główny.
to kup kilka Mag-Pol'i na początek. Za 25 pln kupisz 3-4 pędzle, które będa idealne na naukę.
Ja bardziej polecam Italeri - mnie mag-pol nie podchodzą. Italerii kupujesz za 4/5 zł za sztukę (przynajmniej kiedyś kupowałem w takich cenach)
lunatykuku pisze: 24 cze 2020, 18:40 Weź pod uwagę to, że pędzle za 8 zł będą niszczyć się bardzo szybko. Przez długi czas używałem pędzelków Italieri i Magpoli i niektóre po paru użyciach nadawały się w najlepszym wypadku do nakładania bazowego koloru na dużych powierzchniach albo do drybrushu. Dobre pędzle wytrzymają dłużej nawet jeśli nie masz wprawy w ich używaniu. A zasady są tak naprawdę proste:
1. Nie maczaj pędzla w farbie po skuwkę.
2. Nie pozwól żeby farba zaschła na pędzlu.
3. Przy dłuższym używaniu i zawsze po skończeniu roboty umyj pędzelek odpowiednim mydełkiem (nie są drogie a robią różnicę).

Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale powiem Ci z doświadczenia, jako malarz którego ilość zużytych pędzli można liczyć w setkach, że w tym przypadku narzędzie naprawdę robi różnicę i warto zainwestować w lepsze pędzle już na starcie.
No ja do dzisiaj mam kilka Italerii i malują normalnie.
Wszystko zależy jak dbasz - oczywiście to nie są super niewiadomo jakie pędzelki - ale można nimi malować całkiem fajnie i całkiem długo, jeśli się o nie dba.
Jasne, ja nie mówię, że nie da się nimi malować. Sam przez długi czas używałem Italieri i niektóre wytrzymywały dłużej niż kilka sesji, jednak dużo tu zależy od tego na jaki egzemplarz się trafi. U mnie najlepiej sprawdzały się te które kupowałem na miejscu w sklepie, bo jednak wtedy można się dokładnie przyjrzeć końcówce.

Niestety należy przywyknąć do tego, że nasze hobby tanie nie jest, a dobry pędzel poprawia komfort pracy i wyniki co też działa motywująco. Oczywiście żaden pędzel nie maluje sam i bez odrobiny obycia i nauki podstawowych technik pierwsze figurki pewnie nie będą wyglądały za specjalnie. Wydaje mi się jednak, że tak jak nikt nie poleca na początek malować pactrami czy farbami z artystyka, tak powinno się początkującym uświadamiać, że bez dobrych pędzli też daleko się nie zajedzie.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5217
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1683 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BOLLO »

lunatykuku pisze: 24 cze 2020, 15:31 Z tych które są na exito to abteilungi są najlepsze, aczkolwiek polecał bym kupić dwa porządne pędzle Raphaela 8404 (ja korzystam z '2' i '0' i wystarcza do normalnego malowania), oraz kilka taniutkich Italieri do takich zastosowań jak drybrush, nakładanie farby na paletę i mieszanie. Do wikolu nada się cokolwiek.
Do detali nie wpadaj w pułapkę kupienia jak najmniejszego pędzla- liczy się ostry szpic a nie wielkość włosia.
wow odrazu skok na najwyższą półkę?
lunatykuku pisze: 24 cze 2020, 18:40 Weź pod uwagę to, że pędzle za 8 zł będą niszczyć się bardzo szybko. Przez długi czas używałem pędzelków Italieri i Magpoli i niektóre po paru użyciach nadawały się w najlepszym wypadku do nakładania bazowego koloru na dużych powierzchniach albo do drybrushu. Dobre pędzle wytrzymają dłużej nawet jeśli nie masz wprawy w ich używaniu. A zasady są tak naprawdę proste:
1. Nie maczaj pędzla w farbie po skuwkę.
2. Nie pozwól żeby farba zaschła na pędzlu.
3. Przy dłuższym używaniu i zawsze po skończeniu roboty umyj pędzelek odpowiednim mydełkiem (nie są drogie a robią różnicę).

Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale powiem Ci z doświadczenia, jako malarz którego ilość zużytych pędzli można liczyć w setkach, że w tym przypadku narzędzie naprawdę robi różnicę i warto zainwestować w lepsze pędzle już na starcie.
hmmmm....taka informacja od osoby która tyle maluje jest niezwykle cenna ale wybacz moje niedowiarstwo. Jeżeli niszczyłeś setki pędzli to jeżeli top marki wytrzymują lata to albo masz 300lat albo jednak nie potrafisz malować i niszczysz nadzwyczajnie pędzle :mrgreen:
No chyba że "setki" zniszczonych pędzli to tak jak wędkarze mówią na płotkę 16cm że złapał szczupaka 70cm ..
A teraz tak serio. To co napisałeś ma jak najbardziej sens ale czy w moim przypadku to nie będzie snobizm lub faktycznie zajade pedzel w trymiga? Jedyne co przychodzi mi do głowy to gdybym był drwalem i nie miał pojęcia o ścinaniu drzew to chciałbym mieć mimo to najlepszej klasy piłe/siekiere. Tak to sobie tłumaczę ....
Golfang pisze: 24 cze 2020, 19:32 No ja do dzisiaj mam kilka Italerii i malują normalnie.
Wszystko zależy jak dbasz - oczywiście to nie są super niewiadomo jakie pędzelki - ale można nimi malować całkiem fajnie i całkiem długo, jeśli się o nie dba.
No i to by mi najbardziej pasowało tym bardziej że juz przy kompletowaniu akcesorii do tej przygody poszły już setki pln.
Zielony123 pisze: 24 cze 2020, 19:58 znałem te zasady z teorii zanim wziąłem się za pierwszą figurkę, a i tak ich nie przestrzegałem. Bardziej z nieuwagi. Dlatego na pierwsze figurki nie polecam drogich pędzli. Oczywiście Bollo zrobi jak będzie uważał za słuszne. Ja tam się cieszę, że ktoś mi jednak powiedział, że na początek tanie ( i wcale nie złe) pędzle, a jak się rozruszam to zainwestować w coś lepszego.
Mam podobne odczucia pomimo tego że NAPEWNO te droższe się inaczej prowadzą. Pytanie tylko czy ja jako totalnie zielony malarz odczuję różnicę nie mając tak naprawdę żadnego porównania. To tak jak dać komuś rower górski za 4k pln...dobry sprzęt ale jak usiądzie na bajku za 15k to stwierdzi że ten za 4 to nie jechał wogule :-) Myślę że z pędzlami jest podobnie ten drogi jest naprawdę dobry ale tym do 15pln tez maluję się dobrze i się sprawdzi.
13thSON pisze: 24 cze 2020, 20:07 Moim zdaniem nie ma sensu inwestować w niewiadomo jaki sprzęt na starcie, ja kupiłem 10 farb na start i 3 tanie pędzle, żeby zobaczyć czy mi się to spodoba. Po pomalowaniu kilku figurek kupiłem lakier. Jak chciałem zrobić coś tam to dokupiłem i task sure to zbiera. Nie ma sensu kupować wszystkiego od razu. Trochę pomalujesz i będziesz wiedział czego chcesz
No ja zacząłem troszkę od dupy strony. Nie malowałem (n może a dziecka troche modeli lotniczych) ale wiem że chcę to robić więc na starcie kupiłem:
12 base kolor
3 wash
4 technikale citadel do podstawek
zmywacz
paletke
zrobiłem mokra palete
cazki
lakierobejce do "strzepywania" (bardzo mnie ta metoda zainteresowała)
tufy, trawki i piaski.

Już teraz mój budżet uszczuplił się o ok 400pln a jeszcze musze kupic pedzelki, mydełko, podkłady...wiec cała impreza na start zamknie mi się w 600pln!!! to dużo jak na kogoś kto się tym nie zajmował ale wiem że będę malował....lepiej już gorzej ale z modelu na model mam nadzieję że będę coraz to lepszy.

Dlatego już teraz z tego miejsca chciałbym wam wszystkim serdecznie podziękowac za wszystkie porady. Jesteście niesamowici że chcecie się dzielić swoją wiedzą i spostrzeżeniami.
Myślę że w tym temacie zadam jeszcze wiele wiele pytań ale dzięki wam wiem że otrzymam merytoryczną odpowiedź. A dzięki temu w przyszłości będę mógł się pochwalić swoimi pierwszymi dziełami.
Awatar użytkownika
Gromb
Posty: 2820
Rejestracja: 08 paź 2015, 19:09
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 841 times
Been thanked: 363 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Gromb »

To na zakończenie polecam odwiedzić Empik i dział artystyczny. Są tam pędzelki marki Milan i Happy color. Ceny ok. 7 PLN. Przy kulturalnym malowaniu wystarczą ci na kilkadziesiąt figurek. A do washa kup sobie najzwyklejsze pędzle za kilka złotych. Jak osiągniesz poziom ludzi z tego wątku to zainwestuj w porządny pędzel. :wink:
Mnie do nich daleko, ale chłopaki inspirują mnie, jak diabli.
The Corps Is Mother, the Corps Is Father
Awatar użytkownika
lunatykuku
Posty: 288
Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
Has thanked: 3 times
Been thanked: 112 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: lunatykuku »

wow odrazu skok na najwyższą półkę?
Ja nie chcę na siłę przekonywać, bo to prywatna sprawa. Pytałeś o radę to radę dostałeś. Koledzy wyżej pisali o tańszych pędzlach i to nie jest tak, że Ci się na pewno nie sprawdzą. Da się nimi malować i da się nimi malować dobrze, po prostu jeśli myślisz bardziej serio nad wskoczeniem w hobby (a patrząc po wydatkach jakie poczyniłeś raczej myślisz) i tak prędzej czy później kupisz lepsze pędzle. Zawsze możesz kupić jeden lepszy pędzel i kilka tanich. '1' Raphaela da się pomalować praktycznie wszystko przy odrobinie wprawy, a będziesz mógł zobaczyć czy robi Ci to różnicę.
hmmmm....taka informacja od osoby która tyle maluje jest niezwykle cenna ale wybacz moje niedowiarstwo. Jeżeli niszczyłeś setki pędzli to jeżeli top marki wytrzymują lata to albo masz 300lat albo jednak nie potrafisz malować i niszczysz nadzwyczajnie pędzle
Kiedy ja zaczynałem jakieś 15 lat temu niestety nie było takiej dostępności narzędzi i materiałów jaka jest teraz. Nie było też takiej bazy poradników do praktycznie każdego elementu naszego hobby, więc i człowiek uczył się na błędach i eksperymentował ;) Nie chcę brzmieć jak dinozaur, ale śmiem twierdzić, że jednak teraz jest o wiele łatwiej.

Co do niszczenia pędzli... Ja maluję bardzo dużo (średnio ok 100 figurek miesięcznie). Głównie table top ale i lepsze malowanie mi się zdarza. Na jakość nie narzekam, męczyć z kiepskiej jakości pędzlami nie lubię ;)

Z ilością zniszczonych pędzli może trochę przesadzam, ale prawdopodobnie niewiele. Nie jest też tak, że zużyte pędzle wyrzucam- takie styrane przydają się do różnych zadań jak np. drybrush, mieszanie farby w aero, nakładanie szpachlówki itp.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5217
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1683 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BOLLO »

lunatykuku pisze: 25 cze 2020, 10:36
wow odrazu skok na najwyższą półkę?
Ja nie chcę na siłę przekonywać, bo to prywatna sprawa. Pytałeś o radę to radę dostałeś. Koledzy wyżej pisali o tańszych pędzlach i to nie jest tak, że Ci się na pewno nie sprawdzą. Da się nimi malować i da się nimi malować dobrze, po prostu jeśli myślisz bardziej serio nad wskoczeniem w hobby (a patrząc po wydatkach jakie poczyniłeś raczej myślisz) i tak prędzej czy później kupisz lepsze pędzle. Zawsze możesz kupić jeden lepszy pędzel i kilka tanich. '1' Raphaela da się pomalować praktycznie wszystko przy odrobinie wprawy, a będziesz mógł zobaczyć czy robi Ci to różnicę.
hmmmm....taka informacja od osoby która tyle maluje jest niezwykle cenna ale wybacz moje niedowiarstwo. Jeżeli niszczyłeś setki pędzli to jeżeli top marki wytrzymują lata to albo masz 300lat albo jednak nie potrafisz malować i niszczysz nadzwyczajnie pędzle
Kiedy ja zaczynałem jakieś 15 lat temu niestety nie było takiej dostępności narzędzi i materiałów jaka jest teraz. Nie było też takiej bazy poradników do praktycznie każdego elementu naszego hobby, więc i człowiek uczył się na błędach i eksperymentował ;) Nie chcę brzmieć jak dinozaur, ale śmiem twierdzić, że jednak teraz jest o wiele łatwiej.

Co do niszczenia pędzli... Ja maluję bardzo dużo (średnio ok 100 figurek miesięcznie). Głównie table top ale i lepsze malowanie mi się zdarza. Na jakość nie narzekam, męczyć z kiepskiej jakości pędzlami nie lubię ;)

Z ilością zniszczonych pędzli może trochę przesadzam, ale prawdopodobnie niewiele. Nie jest też tak, że zużyte pędzle wyrzucam- takie styrane przydają się do różnych zadań jak np. drybrush, mieszanie farby w aero, nakładanie szpachlówki itp.
Jest tak jak piszesz, nie wydałem tej kasy przypadkowo więc nie mam zamiaru odpuścić. Przemyślę jeszcze wybór wskazanego pędzla.
Gromb pisze: 25 cze 2020, 09:35 To na zakończenie polecam odwiedzić Empik i dział artystyczny. Są tam pędzelki marki Milan i Happy color. Ceny ok. 7 PLN. Przy kulturalnym malowaniu wystarczą ci na kilkadziesiąt figurek. A do washa kup sobie najzwyklejsze pędzle za kilka złotych. Jak osiągniesz poziom ludzi z tego wątku to zainwestuj w porządny pędzel. :wink:
Mnie do nich daleko, ale chłopaki inspirują mnie, jak diabli.
Dokładnie, chciałbym reprezentowac taki poziom. Ostatnimi czasu niczym mianiak oglądam filmiki jegomościa:
https://www.youtube.com/channel/UC9XTzw ... FLw/videos

Niby jego metody są takie oczywiste i wydawać by się mogło że proste a mimo to efekty końcowe są zawsze dla mnie oszałamiające.
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: KamradziejTomal »

Dokładnie, chciałbym reprezentowac taki poziom. Ostatnimi czasu niczym mianiak oglądam filmiki jegomościa:
https://www.youtube.com/channel/UC9XTzw ... FLw/videos

Niby jego metody są takie oczywiste i wydawać by się mogło że proste a mimo to efekty końcowe są zawsze dla mnie oszałamiające.
A ten pan to akurat specjalizuje się raczej w robieniu czegoś szybko i dobrze. Technika drybrushu jest stosunkowo łatwa i daje dobre efekty przy masówce. Konkursów tym raczej nie będziesz wygrywał ale dobrze opanowana technika na pewno spowoduje że ludzie będą z przyjemnością zerkać na figurki na stole (szczególnie jak postawisz całą pomalowaną armię/bandę/grę).

Zgadzam się z lunatykuku - po prostu przyjemności malowania z pędzli z "wyższej półki" nie da się nawet przyrównać to tych tańszych. I na 999% jeżeli będziesz malował (w sensie zostaniesz w tym hobby) to taki pędzelek prędzej czy później to będzie must-have.

Czy to znaczy, że musi taki pędzelek kupić każdy nowicjusz? To też jak zauważył lunatykuku sprawa indywidualna powiem tylko tak - jak malowałem mag-polami to do jednego projektu potrafiłem zajechać 2-3 pędzle bo tak szybko się rozłażą. Niech będzie że jeden pędzelek to 5 PLN, to znaczy, że co projekt wywalam 10-15 PLN na śmiecie i jeszcze męczę się przy malowaniu. Od początku 2020 bym w ten sposób już pewnie 50-75 PLN wywalił na zakatowane pędzelki. Tymczasem swoje W&N uparłem się że będę pielęgnował i po prawie 2 latach używania (zakupione we wrześniu 2018) dalej ich używam i sprawdzają się świetnie.
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
BasiekD
Posty: 323
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 197 times
Been thanked: 242 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BasiekD »

Pędzle italieri i magpol zdarzało mi się na początku zajechać po dwóch figurkach.
Pędzle renesans wytrzymały trochę dłużej, ale też czas liczony w figurkach.

Obecnie maluję średnią półką z aspiracją na przesiadkę wyżej niedługo.
Ale polecam: Army Painter regiment brush oraz citadels layer small i medium base. To są trzy pędzle którymi maluję wszystko. Te trzy pędzle plus byle co do drybrusha i washy.
Cenowo wyjdzie Ci więcej niż byle jakie pędzle, ale odczuwalnie mniej niż górna półka. Plus oczywiście mydełko do dbania must have.
R_O_B
Posty: 43
Rejestracja: 25 cze 2018, 18:58
Lokalizacja: Lisowice
Been thanked: 4 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: R_O_B »

Gdzieś wyżej kolega porównuje kupno drogich pędzelków do kupowania piły z górnej półki przez kogoś, kto nie ma pojęcia o ścinaniu drzew.

A ja powiem inaczej: kupić tanie pędzelki to jak ścinać drzewa tępą piłą tylko dlatego, że nie jest się profesjonalistą.
Zielony123
Posty: 146
Rejestracja: 03 sty 2020, 18:08
Has thanked: 28 times
Been thanked: 25 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Zielony123 »

R_O_B pisze: 25 cze 2020, 17:12 Gdzieś wyżej kolega porównuje kupno drogich pędzelków do kupowania piły z górnej półki przez kogoś, kto nie ma pojęcia o ścinaniu drzew.

A ja powiem inaczej: kupić tanie pędzelki to jak ścinać drzewa tępą piłą tylko dlatego, że nie jest się profesjonalistą.
Jak się tą piłę trzyma za ostrze, a nie za rączkę, to lepiej by była tępa :)
R_O_B
Posty: 43
Rejestracja: 25 cze 2018, 18:58
Lokalizacja: Lisowice
Been thanked: 4 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: R_O_B »

Zielony123 pisze: 25 cze 2020, 17:29 Jak się tą piłę trzyma za ostrze, a nie za rączkę, to lepiej by była tępa :)
Z pędzelkami jest trochę inaczej - myślałem na początku kariery malarza, że nie umiem malować detali - brak mi precyzji i cierpliwości. Szybko się okazało, że namalowanie małej kropki albo cienkiej kreski wymaga ode mnie lupy, nerwów ze stali, chirurgicznej precyzji i kilku poprawek za każdym razem głównie dlatego, że pędzle były kiepskie. Odkąd W&N idealnie trzyma szpic, nie wygina się w żadną stronę i noe rozwarstwia wiele problemów zniknęło bezpowrotnie.
Zielony123
Posty: 146
Rejestracja: 03 sty 2020, 18:08
Has thanked: 28 times
Been thanked: 25 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Zielony123 »

Zgadzam się z Tobą w 100%, ale dalej nie uważam by na sam początek dobry pędzel to dobry pomysł. Zaczynałem od mag pola i pędzla od cytadel.
Gdybym odrazu kupił W&N to bym go już wyrzucił. Nie miałem jeszcze odruchu by co kilka minut moczyć pędzel, nie miałem dobrych kosmetyków do mycia pędzli i co najgorsze wsadziłem cały pędzel do farby.
Dopiero później zacząłem na to zwracać większa uwagę.
Teraz te pierwsze pędzle służą do drubrusha i washy a w większości maluje R 8404.
Różnica w wygodzie malowania jest ogromna ale i tak uważam, iż na pierwsze figurki lepiej użyć coś tańszego.
R_O_B
Posty: 43
Rejestracja: 25 cze 2018, 18:58
Lokalizacja: Lisowice
Been thanked: 4 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: R_O_B »

Wiadomo, to już wchodzimy na pole subiektywnej oceny i nie ma co dyskutować. Ja na przykład bardzo szybko niszczyłem tanie pędzelki i to wpływa mocno na moje zdanie dzisiaj.
Wiedziałem też, że mam mieć mydło, nie malować suchym pędzlem, nie moczyć za głęboko i nie szorować po dnie kubka. Wziąłem sobie te uwagi bardzo do serca i mocno ich przestrzegałem. I tak, jak mówię, zacząłem używać W&N od 10 pomalowanej figurki w życiu. Po kolejnych 30 figurkach dalej wygląda jak nowy, dlatego żałuję, że od razu nie zaczynałem właśnie tym pędzlem :).
Ale jak ktoś się boi, że zniszczy, chce pierwsze kroki postawić w mniejszym stresie o pędzel, albo nie wie, czy malowanie go wciągnie, to wtedy faktycznie lepiej kupić na sam początek coś tańszego, z myślą o szybkiej przesiadce.
Awatar użytkownika
13thSON
Posty: 647
Rejestracja: 26 mar 2015, 10:19
Has thanked: 82 times
Been thanked: 194 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: 13thSON »

Ja także malowałem na początku pędzelkami MAGPOL, Italeri kupiłem ale jakoś mi nie podeszły, więc używam tylko do lakierowania itp. Pędzelki MAGPOL niby włosie naturalne, a jak malowałem pierwsze figurki, to starałem się uważać, ale i tak mi schodził 1 na figurkę. Potem udało mi się pomalować z 2-3 figurki zanim był do wyrzucenia. Miałem pędzelek Army Painter small highlight (czy jakośtak) - tego także nie polecam. Potem kupiłem pędzelek Amazing Art, który nie jest z sobola i ten o dziwo jak jest mokry od wody i farby to się ugina jak banan, nie ma jakiegoś powalającego szpicu, ale nie zniszczył mi się jeszcze. Używam go do prostej roboty, jakiś dużych powierzchni, płaszczy itp. Malowałem także Citadel base brush S, to jak sama nazwa wskazuje jest pędzelek do nakładania farbek bazowych i mimo że pomalowałem każdym ok. 10 figurek zanim był to niczego to w miarę mogę polecić.

Ostatnio, czyli po jakiś 2 latach malowania kupiłem Raphaela 8404 rozmiar 1 i co prawda jestem zachwycony szpicem, ale pędzel jest zupełnie inny niż wszystkie którymi malowałem. Jest bardzo sztywny. Czy taki właśnie powinien być pędzelek z najwyższej półki ? Gdzieś czytałem, że niektórym to przeszkadza w Raphaelach i dlatego wolą malować W&N 7 ?
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: KamradziejTomal »

Ostatnio, czyli po jakiś 2 latach malowania kupiłem Raphaela 8404 rozmiar 1 i co prawda jestem zachwycony szpicem, ale pędzel jest zupełnie inny niż wszystkie którymi malowałem. Jest bardzo sztywny. Czy taki właśnie powinien być pędzelek z najwyższej półki ? Gdzieś czytałem, że niektórym to przeszkadza w Raphaelach i dlatego wolą malować W&N 7 ?
To dziwne bo ja właśnie słyszałem, że Raphaele cą bardziej mięciusie od W&N. Czyściłeś je już mydełkiem? Pędzelki są fabrycznie zabezpieczane może w fabryce nałożyło się nieco więcej siuwaksu.

Na podstawie W&N powiem, że dobry pędzelek za miliony monet (czytaj 40 PLN) powinien:

- Bezwarunkowo trzymać szpic zaraz po zakupie, jak coś odstaje to nadaje się do reklamacji
- Po kilkudziesięciu sesjach malowania musi trzymać szpic conajmniej na mokro - jak tego nie robi to albo nie doczyszczony albo zajechany
- Ładnie "łyka" farbę, tzn. można sporo jej nabrać połówką włosia bez konieczności latania co chwila między figurką a paletą
- Powinien być na tyle miękki, żeby odkształcać się przy delikatnym nacisku i sprężysty żeby wracać do pionu bez nacisku
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
lunatykuku
Posty: 288
Rejestracja: 03 lis 2016, 18:22
Has thanked: 3 times
Been thanked: 112 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: lunatykuku »

13thSON pisze: 26 cze 2020, 08:25 Ostatnio, czyli po jakiś 2 latach malowania kupiłem Raphaela 8404 rozmiar 1 i co prawda jestem zachwycony szpicem, ale pędzel jest zupełnie inny niż wszystkie którymi malowałem. Jest bardzo sztywny. Czy taki właśnie powinien być pędzelek z najwyższej półki ? Gdzieś czytałem, że niektórym to przeszkadza w Raphaelach i dlatego wolą malować W&N 7 ?
Z mojego doświadczenia Raphaele są bardzo mięciutkie i mają charakterystyczny brzuszek (który zbiera dużo farby, dlatego dobrze się nimi paluje za pomocą contrastów i inków). Wymaga to przyzwyczajenia przy przeskoczeniu z pędzli ze sztucznym włosiem albo Windsorów które są nieco bardziej sztywne.

Windsory od dłuższego już czasu zaliczają spadek w jakości. Pamiętam, że jak kupiłem swój pierwszy, mały przędzelek do detali, to malowałem nim bez problemu przez ponad rok i nadal był bezbłędny. Później zainwestowałem w większy wachlarz pędzli od tego producenta i część od razu poszła do zwrotu, a dwa po kilku sesjach przestały trzymać dobry szpic. Było to jakoś 3 lata temu. Z tego co czytam po sieci, na dzień dzisiejszy można trafić na dobry egzemplarz, ale jest to trochę loteria i pojawia się dużo głosów, że jednak nie warto.
ODPOWIEDZ