W dwa ostatnie wieczory graliśmy w 1830 i 1882. Wszystkie rozgrywki skończyły się przedwczesnym przerwaniem partii, co stawia pewne pytania natury egzystencjonalnej.
Pewnie już wszyscy, którzy więcej pograli w 18xx, zgadzają się, że kiedy wiadomo, kto wygra, nie ma co dalej ciągnąć rozgrywki, tylko lepiej skończyć w tym momencie (i rozpocząć kolejną
). Zresztą temat ten jest ciągle poruszany na wszelkich forach osiemnastkowych.
Co jednak zrobić, gdy nie wiadomo, kto wygra, ale na pewno jeden z graczy już jest poza grą? Są osoby, które uważają, iż też powinno się kończyć, bo taki gracz zakłóca spójność gry (jako że już siłą rzeczy nie gra o wygraną, co najwyżej może (nie)świadomie wpłynąć na wynik innych graczy), no i po prostu się musi męczyć przez kolejne 2 godziny. Z drugiej strony jednak, z takim podejściem to się mało co dogra do końca czy choćby 2/3 rozgrywki.
Nie miałem opinii na ten temat, bo to się jakoś specjalnie nie pojawiało w moich grach (co najwyżej przerywaliśmy, gdy już było wiadomo, że żadne nowe pociągi nie zostaną kupione, a bank wciaż był pełny). W tych ostatnich partiach wystąpiło to jednak praktycznie za każdym razem:
1830: 35 min; przerwane, bo jeden gracz martwy
1830: 1h 55 min; przerwane, bo raczej wiadomo, kto wygra, ale nie był to ewidentny lider
1830: 1h 30 min; przerwane, bo jeden gracz martwy (niestety nie udało mu się popełnić celowego bankructwa). Po dłuższej analizie udało się określić, kto by wygrał, ale też lider nie był ewidentny
1882: 30 min; przerwane, bo jeden gracz martwy
1882: 40 min; przerwane, bo jeden gracz martwy. Raczej było wiadomo, kto by wygrał, ale to też nie był ewidentny uciekający lider
W większości tych przypadków byłem jedną z osób będących za przerwaniem gry. Nie mam jednak ściśle wyrobionego zdania i właściwie po to piszę ten post, żeby sobie to jakoś ugruntować.
W tej chwili skłaniam się ku temu, by grę przerywać z powodu pewnej przegranej któregoś z graczy, jeśli:
- jest na tyle wcześnie (tak do 30 min), że rozpoczęcie na nowo nie jest jakimś specjalnym obciążeniem czasowym
- przerwanie pozwoli zdążyć zagrać koleną partię (niekoniecznie w ten sam tytuł)
Czyli jeśli w drugiej godzinie 3-godzinnej gry widać, że ktoś na pewno nie wygra, ale zwycięzca nie jest jeszcze pewny, to kontynuujemy (jak zresztą dotychczas to miało miejsce). Problem, jeśli to gra nie 3-godzinna, a pięcio (w praktycznie każdej partii 18Ireland widziałem kogoś martwego po 2 godzinach z pięciu; zawsze kontynuowaliśmy, nie polecam być wówczas tym trupem
).
Na koniec dodam, że o problem ten ciężej w grach bardziej inżynierskich, gdzie trudno być martwym w SR2, a także że 1830 i 1882 mamy mocno ograne, więc z wyprzedzeniem widzimy, co się stanie.