Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Atk
Posty: 1401
Rejestracja: 01 kwie 2020, 16:33
Has thanked: 498 times
Been thanked: 286 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Atk »

RUNner pisze: 27 lis 2020, 08:49 To musiałeś mieć konkretną ciężarówkę, że upakowałeś wszystko. Ludzie, towary, uszkodzenia... to wszystko zabiera przestrzeń. Wczoraj miałem 6 ocalonych i w sumie 6 elementów konwoju, a i tak był problem z pomieszczeniem się. Graliśmy na planszy Beta, nałapałem trochę uszkodzeń na skrótach i dramatycznie brakowało mi miejsca. Mapa Beta jest jednak trudniejsza, mimo kilku ciekawych akcji dodatkowych.
Mam gdzieś fotkę
Masz mechanika 2 uszkodzenia schodzą
Masz odkrywca czy jak się zwala 2 uszkodzenia schodzą z akcji dodatkowej (mapa beta) nie ważne które pole eksplorujesz
Nie masz co zrobić z gościem robisz pass naprawisz uszkodzenia

W brew pozorom te uszkodzenia łatwo się niweluje

Ciężarówka zawsze jak jest możliwość z 3 przyczepami
Paliwo zawsze gdzieś znajdziesz czy na ostatnim polu akcji dodatkowej razem z napromieniowaniem (tak samo jak uszkodzen łatwo się pozbyć szczególnie na mapie beta)
Czy wyjdą handlarze
Czy wpadnie przedmiot z nitro

Jak mówiłem głównie idziesz w ocalałych i żarcie żeby mieć ich ciągle aktywnych mając 2/3x więcej ruchów niż reszta można robić praktycznie co się chcesz
Masz pustelnika to jedziesz skrótem za 2 ruchu z akcji dodatkowej w czasie eksploatacji i nie dostajesz zakażenia tak samo przy paliwie na akcji dodatkowej że skażeniem

Jedynie nie strzelałem za dużo to fakt ale nie mam szczęście nigdy jeszcze nie wpadła nagroda do mnie za zabicie więc ...

Jak wręcz zmiażdżylem chłopaków ta taktyka to teraz nikt się nie zastanawia czy gość jest słaby czy dobry Po prostu jak wypada ocalały to jest must have

Aaaa sanitariusz imba
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Brzmi logicznie, ale rywale Ci nie przeszkadzają?? Śpią całą grę? ;)
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Atk
Posty: 1401
Rejestracja: 01 kwie 2020, 16:33
Has thanked: 498 times
Been thanked: 286 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Atk »

Teraz nie dopuszczają takiej sytuacji W pierwszych grach kupowali tych którzy są potrzebni więc przepuszczali resztę więc postanowiłem w którejś grze go wykorzystać i brać jak leci i skupić się na jedzeniu
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Wreszcie zabrałem się za Molocha i chyba do samej podstawki już nie wrócimy. Plansza z dodatku jest dużo ciekawsza niż te dwie z podstawki i tak jak można było się spodziewać, wieżyczki wprowadzają więcej opcji walki. Dodatkowo, zdobywane łupy zapewniają po kilka punktów na koniec gry, dlatego teraz znacznie bardziej opłaca się walczyć. Natomiast w pierwszej partii na tej planszy, nie byliśmy w stanie zbliżyć się do Aurory, ale to można zrzucić póki co na nieznajomość planszy ;)
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Piotr Komorowski
Posty: 79
Rejestracja: 17 lut 2013, 10:02
Lokalizacja: Piła
Has thanked: 3 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Piotr Komorowski »

No to ogracie Molocha i czekam na przemyślenia tak za tydzień :) Zastanawiam się czy sprawić sobie ten dodatek pod choinkę czy odpuścić.
Czy traktować to jako powiedzmy strona c tej gry? Czy faktycznie wydawać kasę bo gra staje się bardziej emocjonująca?
Po rozegraniu planszy A i B z podstawki stwierdzamy, że strona A to takie demo gry, coś się dzieje, ale jest niedosyt. Spoko opcja na wprowadzenie i poznanie mechaniki.
Strona B sprawia, że gra jest w naszym odczuciu taką wersją już która daje więcej emocji, zabawy i wyborów, skróty w końcu powodują większą frajdę.
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Piotr Komorowski pisze: 28 lis 2020, 22:26 No to ogracie Molocha i czekam na przemyślenia tak za tydzień :) Zastanawiam się czy sprawić sobie ten dodatek pod choinkę czy odpuścić.
To zależy jak się Tobie podoba podstawka. Jeśli koncept pasuje, flow rozgrywki, poziom decyzyjności, to Moloch jest takim ulepszającym szlifem. Jeśli uważasz, że gra jest przeciętna, to dodatek raczej nie zmieni tego odczucia. Last Aurora to nie jest gra wybitna, ale dla mnie czymś się wyróżnia. Mechanicznie nie jest idealnie, ale chcę w nią grać, bo ma taki fajny klimat drogi. Przygoda jest namacalna, klimat postapo wylewa się z każdej karty. Dodatek pozwala już poczuć Neuroshimę. Na planszy jest baza, wokół są wieżyczki Molocha, a przeciwnicy są dużo fajniejsi niż w podstawce. Jedyny minus to miejscami trochę nieczytelna plansza. Trzeba się mocno wpatrywać, żeby zobaczyć połączenia między lokacjami. Przy częstszych partiach nie powinno być to wielkim problemem.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Awatar użytkownika
zawias
Posty: 228
Rejestracja: 08 gru 2013, 00:45
Has thanked: 4 times
Been thanked: 27 times
Kontakt:

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: zawias »

W dodatku Przebudzenie Molocha znalazłem kolejny błąd. Na karcie "Cyborg" jest tekst "w fazie eksploracji". Powinno być w "fazie ostrzału" (bo zdolność odnosi się do uszkodzenia broni).
Do tego na planszy czerwone obwódki pól na które sięga zasięg wieżyczek przy pierwszej wieżyczce jest źle narysowany i nie obejmuje jednego pola (ale to mały szczegół).
No i powielony błąd z instrukcji w tabelce ilości kart: Powinno być 2 karty III, a nie 3 karty.

Co do samej rozgrywki, to grałem w 3 i 4 osoby i faktycznie najważniejsza jest walka o paliwo i ludzi. Jeśli jeden gracz pociągnie mocno do przodu to przeważnie wygra, bo ciężko go dogonić. W sumie logiczne, w końcu to wyścig. Natomiast minus jest taki, że jak nie masz szczęścia do dociągu i nie uda Ci się nadgonić, to w połowie gry już wiesz że nie wygrasz. Możesz sobie grać dla funu ;)
Mieliśmy sytuację, że jeden gracz stracił ocalonego w wyniku promieniowania i miał tylko jednego o wartości 1!. Przez to, że miał jedną akcję nie umiał zdobyć kolejnych ludzi, bo reszta graczy ich zgarniała zanim doszła jego tura, albo byli na polach o większej wartości eksploracji. Zablokowało go to na całą grę i już nie miał szans wygrać.
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

zawias pisze: 30 lis 2020, 10:15 W dodatku Przebudzenie Molocha znalazłem kolejny błąd. Na karcie "Cyborg" jest tekst "w fazie eksploracji". Powinno być w "fazie ostrzału" (bo zdolność odnosi się do uszkodzenia broni).
Niekoniecznie to musi być błąd, bo w fazie Eksploracji też można strzelać gdy dostępne jest jakieś Stanowisko ogniowe i Cyborg mógłby się przydać, ale dla gracza byłby to niezbyt duży atut. Ciekawe czy karta w wersji angielskiej ma taki sam opis?
zawias pisze: 30 lis 2020, 10:15 Co do samej rozgrywki, to grałem w 3 i 4 osoby i faktycznie najważniejsza jest walka o paliwo i ludzi. Jeśli jeden gracz pociągnie mocno do przodu to przeważnie wygra, bo ciężko go dogonić. W sumie logiczne, w końcu to wyścig. Natomiast minus jest taki, że jak nie masz szczęścia do dociągu i nie uda Ci się nadgonić, to w połowie gry już wiesz że nie wygrasz. Możesz sobie grać dla funu ;)
Miałem sytuację gdy będąc w środkowym sektorze, traciłem 7-8 pól i udało mi się wygrać wyścig. Jako ostatni na trasie byłem pierwszym w fazie Eksploracji i dopadłem do paliwa. Gra jest losowa i czasem trzeba liczyć na odwrócenie niekorzystnych warunków. Wyścig jest najważniejszym elementem gry, ale biorąc pod uwagę dwa rodzaje punktacji, można też tutaj pokombinować. Z samych części konwoju można wyciągnąć 8 punktów na koniec gry. Dodatkowo w Molochu jest większy nacisk na prowadzenie walki, bo można punktować za zniszczone wieżyczki.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Awatar użytkownika
zawias
Posty: 228
Rejestracja: 08 gru 2013, 00:45
Has thanked: 4 times
Been thanked: 27 times
Kontakt:

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: zawias »

RUNner pisze: 30 lis 2020, 10:57
zawias pisze: 30 lis 2020, 10:15 W dodatku Przebudzenie Molocha znalazłem kolejny błąd. Na karcie "Cyborg" jest tekst "w fazie eksploracji". Powinno być w "fazie ostrzału" (bo zdolność odnosi się do uszkodzenia broni).
Niekoniecznie to musi być błąd, bo w fazie Eksploracji też można strzelać gdy dostępne jest jakieś Stanowisko ogniowe i Cyborg mógłby się przydać, ale dla gracza byłby to niezbyt duży atut. Ciekawe czy karta w wersji angielskiej ma taki sam opis?
Zapytałem na stronce Fani Potal Games. Sam autor odpisał :D "Hi. It is a typo: the correct phase is Fire Weapons Phase!"
Więc to literówka. Faza ostrzału jest poprawna ;)
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Wróciliśmy do planszy alfa żeby sprawdzić jak się gra po Molochu. Moja żona woli prostszą wersję rozgrywki, a ja z kolei preferuję mapę Molocha, dlatego będziemy grywać zamiennie. Na pewno odrzuciliśmy planszę beta.
Powrót do łatwiejszej rozgrywki nie był zły, ale osobiście bardziej mi się podoba nacisk na walkę niż tylko podróżowanie. Wynik 16:15 dla mnie, w tym plus 6 na odległości.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Atk
Posty: 1401
Rejestracja: 01 kwie 2020, 16:33
Has thanked: 498 times
Been thanked: 286 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Atk »

Ja tam właśnie lubię betę za akcję dodatkowa Tylko tam jest możliwość strzału z takiej akcji czy ruszenie ciężarówki jak w molochu
Piotr Komorowski
Posty: 79
Rejestracja: 17 lut 2013, 10:02
Lokalizacja: Piła
Has thanked: 3 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Piotr Komorowski »

Hmmm zastanawia mnie, dlaczego w dodatku czy oryginalnym Athena, czy w polskiej wersji Molocha, plansza jest tylko jednostronna. Przecież śmiało mogli by pójść tropem podstawki...
czy wg Was, jest szansa, że ukażą się jakieś mini dodatki, powiedzmy nowi wrogowie, nowi ocaleni, albo nowe opcje nagród? Przyznam, że mamy podstawkę, ale jednak po kilku grach czujemy lekki niedosyt w postaci tych samych, powtarzalnych kart o których wspomniałem...
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Tutaj jest duża przestrzeń na dodatki, zwłaszcza jeśli mówimy tylko o nowych kartach, ale czy faktycznie coś powstanie? Chyba na razie się o tym nie mówi, ale mogę się mylić, bo tematu nie drążyłem.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
sasquach
Posty: 1839
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 936 times
Been thanked: 588 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: sasquach »

Na KS był jeszcze dodatkowy pakiet wrogów do kupienia który chyba nie była KS exclusive. Wrzuca się go chyba zamiast standardowego.
autopaga
Posty: 1433
Rejestracja: 29 wrz 2018, 20:27
Lokalizacja: Szczecin/Tanowo
Has thanked: 95 times
Been thanked: 320 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: autopaga »

Ciężko będzie o nowe karty żeby balans był zachowany w tej grze, talia jest bardzo dobrze policzona, dorzucanie kart od tak skończy się tragicznie albo zalewem surowców albo kompletnym przyblokowaniem.
sasquach
Posty: 1839
Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 936 times
Been thanked: 588 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: sasquach »

autopaga pisze: 10 gru 2020, 11:38 Ciężko będzie o nowe karty żeby balans był zachowany w tej grze, talia jest bardzo dobrze policzona, dorzucanie kart od tak skończy się tragicznie albo zalewem surowców albo kompletnym przyblokowaniem.
Na KS był nowe karty więc da się. Ale są ks exlusives, więc raczej nie pokażą się po polsku.
pioter123
Posty: 109
Rejestracja: 30 gru 2019, 13:38
Has thanked: 48 times
Been thanked: 10 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: pioter123 »

autopaga pisze: 10 gru 2020, 11:38 Ciężko będzie o nowe karty żeby balans był zachowany w tej grze, talia jest bardzo dobrze policzona, dorzucanie kart od tak skończy się tragicznie albo zalewem surowców albo kompletnym przyblokowaniem.
Co racja to racja ale urozmaicenie wrogow i lupow by sie przydalo bo tak gra jest do bolu przewidywalna w tej czesci...
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: jax »

Kurczę, to chyba zacna rzecz...

Partia 2-osobowa pozstawiła ostrożne 'hmm.. chyba niezłe, zobaczymy co będzie dalej'...

..ale po rozgrywce z Automą jestem zbudowany - jakież ciężkie dylematy przy wyborze kart, jakie rozkminki co do optymalizacji konwoju... (wygrałem 15-13 po tym jak ciągle wyglądało, że to Automa dyktuje warunki, ale mniejsza z tym).
Już dawno żaden tryb solo nie wzbudził we mnie emocji. Przeważnie gra się na zasadzie 'no, może być ale ogólnie średniawo'. Tu było znacznie lepiej.

Bardzo mi się podoba jak przygodowy (taki Portalowy, nieco nonszalancki) feeling łączy się ze ścisłą i precyzyjną optymalizacją. To jest gra na poważnie a nie symulacja 'zbuduję sobie fajny konwój i zobaczymy co się stanie'.

Na pewno do dalszego ogrywania. Tryb 3-osobowy może być fajny (możliwe że sweet spot), ale przy 4 to już chyba za duża rotacja kart i zmiana sytuacji będzie.

Przede mną też trudniejsza/bardziej zaawansowana mapa Beta, bo grałem na Alfie.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Darkstorm
Posty: 865
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 139 times
Been thanked: 217 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Darkstorm »

I po pierwszej rozgrywce. Byłem bardzo zdziwiony, że przez 2/3 gry nic nas nie zaatakowało ale okazało się, że żona źle wtasowała karty wrogów...
Ale grało się bardzo przyjemnie. No i jak dla mnie mogłoby być trochę więcej kart wszystkich rodzajów.
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Gambit pisze: 27 gru 2020, 22:57 Kilka słów ode mnie
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube
Celne spostrzeżenia i nota końcowa, choć dla mnie z dodatkiem jest to 8/10. Podział łupów jest bardzo wkurzający, dlatego my stosujemy go na zasadzie większości zadanych obrażeń. Jedynie przy remisie dociągamy kartę. Ustalenie kolejności graczy akurat nam nie przysparza problemów. Dysk na dole jest zawsze pierwszy.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Piotr Komorowski
Posty: 79
Rejestracja: 17 lut 2013, 10:02
Lokalizacja: Piła
Has thanked: 3 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Piotr Komorowski »

Gambit - bardzo celne uwagi i sama recenzja. Kurcze, gdyby tylko wyszedł dodatek z samymi kartami, to połowa zarzutów by odpadła.

Rozegraliśmy 1 rozgrywkę z dodatkiem Przebudzenie Molocha. Wieżyczki to fajna sprawa, ale sama mapa to wg mnie dramat, No tutaj trzeba już się przyjrzeć jak te trasy biegną - kuleje przejrzystość.

I tu też mam pytanie bo o ile na mapie podstawowej wersji gry, mamy drogę główną oraz skróty, gdzie aby skorzystać ze skrótu trzeba mieć ciężarówkę z gąsienicami, to na mapie Gamma mamy główna drogę, skróty/objazdy gdzie trasa wyglada jakby trzeba było mieć gąsienice oraz trzecia droga, gdzie gąsienice są wymogiem (tak jak w podstawowej wersji gry). Jak wy to rozpatrujecie?

Dodatkowo w instrukcji mowa o stałym specjalnym postoju. Rozumiem że mowa o nadrukowanych ikonach np jedzenia, czy odkażania. Tylko one są umieszczone wg mnie nie na konkretnych lokacjach-przystankach. Bardziej mi to wyglada nie na postój, a na oznaczenie, że przejeżdżając przez ten odcinek trasy otrzymujemy coś dobrego (adekwatnie do tego jak oprószamy się przez niebezpieczne skróty gdzie czekają nas żetony uszkodzeń czy skażenia.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5239
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 526 times
Been thanked: 1846 times
Kontakt:

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Gambit »

Piotr Komorowski pisze: 28 gru 2020, 23:32 Rozegraliśmy 1 rozgrywkę z dodatkiem Przebudzenie Molocha. Wieżyczki to fajna sprawa, ale sama mapa to wg mnie dramat, No tutaj trzeba już się przyjrzeć jak te trasy biegną - kuleje przejrzystość.
Zgadzam się, czytelność mapy Gamma, to jakiś koszmarek radioaktywny
Piotr Komorowski pisze: 28 gru 2020, 23:32 I tu też mam pytanie bo o ile na mapie podstawowej wersji gry, mamy drogę główną oraz skróty, gdzie aby skorzystać ze skrótu trzeba mieć ciężarówkę z gąsienicami, to na mapie Gamma mamy główna drogę, skróty/objazdy gdzie trasa wyglada jakby trzeba było mieć gąsienice oraz trzecia droga, gdzie gąsienice są wymogiem (tak jak w podstawowej wersji gry). Jak wy to rozpatrujecie?
To jest tak jak na mapie Beta z podstawki. Niektóre skróty wiążą się z oberwaniem ostrzałem w konwój, czy radioaktywnością po ludziach, lub osuwiskiem lawiny, ale nie trzeba mieć gąsienic. No i są te, gdzie trzeba mieć gąsienice. Innymi słowy rozpatrywaliśmy to normalnie.
Piotr Komorowski pisze: 28 gru 2020, 23:32 Dodatkowo w instrukcji mowa o stałym specjalnym postoju. Rozumiem że mowa o nadrukowanych ikonach np jedzenia, czy odkażania. Tylko one są umieszczone wg mnie nie na konkretnych lokacjach-przystankach. Bardziej mi to wyglada nie na postój, a na oznaczenie, że przejeżdżając przez ten odcinek trasy otrzymujemy coś dobrego (adekwatnie do tego jak oprószamy się przez niebezpieczne skróty gdzie czekają nas żetony uszkodzeń czy skażenia.
Jak się przyjrzysz mapie, to zobaczysz, że część tych ikon jest nadrukowana na "miastach", a nie na samych drogach. To właśnie te Stałe Specjalne Postoje. Tylko znowu pojawia się tu słowo klucz - czytelność.
Awatar użytkownika
RUNner
Posty: 4164
Rejestracja: 02 lip 2013, 12:25
Has thanked: 576 times
Been thanked: 1027 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: RUNner »

Czytelność planszy Molocha jest bardzo niska. Pierwsze partie to prawdziwy koszmarek, ale generalnie mapa ciekawa.
Nie marnuję już czasu. Wolę grać ;)
Sprzedam https://www.gry-planszowe.pl/viewtopic.php?t=64690
Awatar użytkownika
Lothrain
Posty: 3410
Rejestracja: 18 sty 2011, 12:45
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 142 times
Been thanked: 300 times

Re: Neuroshima Last Aurora (Mauro Chiabotto)

Post autor: Lothrain »

Rzadko mam potrzebę uzewnętrznienia swoich ekscytacji, czy traum związanych z danym tytułem. Zazwyczaj tylko przy skrajnych biegunach. I tak słów kilka o Last Aurora.
Jestem eurograczem. Ale nie mam wbudowanego liczydła. Losowość gier z klimatem, jak TWoM, czy Robinson mi nie przeszkadza. Losowość wynikająca z dobierania kart jest normalną cechą gier z jakąkolwiek talią, więc też nie ma się co obruszać. Gra wyścigowa z klimatem? Proszę bardzo.
Niestety Last Aurora jest grą wyścigową, w której czasem nie chcemy ukończyć wyścigu. Gra mami nas klimatem - ilustracje elementów pojazdu i sposób ich graficznego łączenia w naszym pojeździe są rewelacyjne, postacie a la Mad Max przydają kolorytu, trasa najeżona filmowymi pułapkami - wszystko to tworzy niesamowitą otoczkę. Cel jest jeden - dogonić odpływającą Aurorę. I niby pragniemy opuścić skażone tereny ostatnim transportem, a tu zonk, bo za dostanie się do Aurory nie otrzymujemy żadnej, ŻADNEJ nagrody. To wyścig, w którym nie jest w jakikolwiek sposób premiowane pierwsze i jedyne miejsce. Wyścig, który jest kwintesencją klimatu, a tymczasem w ostatniej turze może nam pasować olanie Aurory, puszczenie jej samospas i pozostanie na pustkowiach, bo tak wynikać będzie z prostego rachunku punktów na stole. Klimat pada na łeb, na szyję i właściwie przestaje istnieć, bo oto po pełnym trudów i wyrzeczeń pędzie przez radioaktywne pustkowie zatrzymujemy się kilometr przed celem (tak, paliwa mamy jeszcze na ten kilometr), ale wolimy punktować pojazd, niż Ocalałych. Ot tak. Gdyby za dotarcie do Aurory był choć jeden jedyny marny punkcik, opłacałoby się pewnie dojechanie do celu. A tak, mamy, co mamy.
Walka. Kwintesencja przygody? Niestety nie. Kwintesencja bzdurnej losowości. Pal licho, jeśli dotyczyłoby to fillerka na pół godziny. Postrzelaliśmy, czasem wyszło, czasem nie, ale była dobra zabawa. Ale Last Aurora to z założenia dłuższy tytuł, przy którym można spędzić 1,5-2 godziny (po zaznajomieniu się z kartami pewnie z pół godziny można uszczknąć). Po co cała ta manipulcja zasobami, kombinowanie, wyszukiwanie optymalnych kart, jeśli potem fartowny gracz 1/4 całości punktów dostaje z całkowitego przypadku?
Teoretycznie wiemy, że gracz, który dobija przeciwnika ma więcej szans na nagrodę. Jadąc jako pierwsi (przypominam, jest to jednak wciąż wyścig) walimy w przeciwników, ale zazwyczaj nie mamy możliwości ich całkowitej likwidacji. Ten co jedzie za nami szanse ma znacznie większe, tym bardziej, że wcześniej dobiera karty z eksploracji, więc podbiera działka. Pierwsi wrogowie - dobija ich gracz nr 2 i zbiera nagrodę - nie tylko nowy element pojazdu, ale i punkt na koniec gry. Drudzy wrogowie... patrz wyżej. Trzeci wrogowie - jadąc na początku mobilizujemy wszystkie siły i powalamy wrogow pierwszą salwą. Uff. Wreszcie coś skapnie. Kolejni wrogowie znowu padają łupem gracza jadącego z tyłu. Ostatnia walka, wciąż prowadzimy w wyścigu - oddajemy salwę z mocnego działka i... pudło. Tracimy nie tylko szansę na nagrodę, ale i punkt za samo trafienie. Tylko dlatego, że wyciągnęliśmy "klimatyczną" kartę. Gracz nr 2 i 3 rozprawiają się z wrogiem. Po cichu liczymy, że nagrodę dostanie nr 3, przecież dobił drani. Tym razem jednak los przychylny był jednak dla pierwszego strzelca - bach, gracz nr 2 dostaje kolejną nagrodę i punkty. I uciułał 1/4 całości z losowego dociągu kart walki. Brawo!
Może to kogoś bawi, może dla kogoś jest nawet rozrywką. Branie udziału w wyścigu, w którym uczestnikowi nie zależy na dojechaniu do mety jest dziwne. W wyścigu, w którym punktów nie ma znowu tak wiele, ale potrafią one spadać znikąd wraz z łuskami z naszych działek jest już frustrujące. Ta gra jest za długa na tak bzdurne rozwiązania mechaniczne, mami ilustracjami, za którymi jest klimatyczna pustka. Daję Last Aurorze tytuł Kasztana Półrocza i solennie obiecuję więcej w to nie grać. Szkoda czasu.
ODPOWIEDZ