Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Kin@a
Posty: 1272
Rejestracja: 27 lip 2015, 16:22
Has thanked: 16 times
Been thanked: 138 times

Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Post autor: Kin@a »

Gizmoo pisze: 29 kwie 2021, 14:42 A co rozumiesz przez "gruntownie"? 10, 20, 30+ rozegranych partii? Ja strasznie lubię różnorodność. Jak "zarzynam" jakiś tytuł w miesiącu i gram te 4-5+ partii, to później muszę dłużej od takiej gry odpocząć. Lepiej grać raz-dwa razy w miesiącu mi mieć z każdej partii radochę, niż grać "gruntownie" na siłę. Ale podkreślę - ja kocham różnorodność i w związku z tym bardzo lubię poznawać nowe tytuły. Oczywiście poznaje też mnóstwo szrotu, ale gier zaledwie poprawnych - NIE KUPUJĘ.
Nikt "na siłę" gruntownie nie gra, ale z czystej ciekawości, chęci zgłębienia taktyk zaimplementowanych do danego tytułu, optymalizowania ruchów, doboru umiejętności/postaci itd.
Czasem odnoszę wrażenie, że "na siłę" to się gra w jak najwięcej tytułów by "być na czasie". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie zbyt szybkie opiniowanie tychże tytułów.

Liczba partii zależy od gry, jej złożoności, ale raczej wynosi więcej niż 20 razy, bo przecież nikt nie powie, że zna na wylot większość kombinacji po 5 rozgrywkach :wink: Aby grać 1-2 razy w miesiącu (co miesiąc) w każdy tytuł to trzeba mieć tych tytułów raczej ok 50, a nie powyżej 150. W przypadku rzadszych podejść dochodzi do tego jeszcze kwestia pamiętania zasad, by ciągle nie wracać do instrukcji.

Ogólnie to hobby jest dość czasochłonne, to nie książki, które wystarczy raz przeczytać i odłożyć na półkę oraz zabrać się za następną.

Gizmoo pisze: 29 kwie 2021, 14:42
Kin@a pisze: 29 kwie 2021, 13:40 kolekcjonerzy wpływają na rynek gier
Szczerze? Prawdziwi kolekcjonerzy, to jest tak niewielki i pomijalny promil, że wpływ na rynek mają żaden. A już na pewno nie opiniotwórczy. Bo prawdziwi kolekcjonerzy trzymają swoje winyle, tfu, komiksy, tfu, gry planszowe we folii. :lol:
Oczywiście, że mają wpływ bo przecież grę kupują oraz wypowiadają się o danej grze, oceniają ją, nie zagrawszy nawet jednej partii, nie mówiąc o zapoznaniu się z komponentami. Więcej kolekcjonerów gra w nie zaledwie 1-2 razy. To też są kolekcjonerzy bardziej, niż gracze.


Gizmoo pisze: 29 kwie 2021, 14:42 No nie powiesz mi, że uznani twórcy w dużych wydawnictwach nie testują gier. Bo tam nawet są opracowane modele matematyczne i statystyczne do testowania różnych zagrań.
Różnie z tym bywa, co przyznają sami wydawcy. Modele statystyczne i matematyczne nie zastąpią testerów w postaci ludzi. I to takich, którzy się do tego zadania przyłożą.
Awatar użytkownika
Brylantino
Posty: 1381
Rejestracja: 19 lut 2013, 22:30
Lokalizacja: Kraków
Been thanked: 191 times

Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Post autor: Brylantino »

Słodki Jezu... ale bzdury.

Nawet nie będę cytował konkretnych fragmentów, bo piszesz o rzeczach o których nie masz pojęcia - równie dobrze mogłabyś zrobić z tego film i wrzucić wielkie ŻÓŁTE NAPISY.

Można byłoby zapytać skąd te wszystkie "dane", ale wiadomo, że z Instytutu Danych z dupy, bo raczej nie próbowałaś jakkolwiek znaleźć, coś co by poparło choć fragment twojej wypowiedzi.
Awatar użytkownika
trance-atlantic
Posty: 686
Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
Lokalizacja: Wlkp
Has thanked: 47 times
Been thanked: 225 times
Kontakt:

Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Post autor: trance-atlantic »

Gizmoo pisze: 29 kwie 2021, 14:42 Oczekiwania zmieniły się o tyle, że dzisiaj jest większy rynek. Więcej ludzi odkryło planszówki, a w większości wypadków nie ma wśród nich pasjonatów. Dlatego większość gier musi być prosta i ładna. Ale takie jest prawo rynku. To samo jest w literaturze, grach cyfrowych, muzyce, czy filmach. Produkuje się głównie pod masowego odbiorcę. Ale spokojnie... Dla koneserów też coś się znajdzie. Biadolenie, że "drzewiej to było lepiej, a gry planszowe robiono z granitu", można schować głęboko w... Między bajki.
A koneserzy to już w gry proste nie grywają? ;)

Samo określenie 'masowa produkcja' oznacza dokładnie tyle, że ludziom niespecjalnie zależy na jakości, ważne jest samo posiadanie danego przedmiotu. Przecież chińska tandeta nikomu na dłuższą metę nie służy, jest dla kogoś, miernym bo miernym, ale jednak substytutem czegoś innego. Choćby nawet tylko na chwilę.

Ja się czasem zastanawiam, czy owych "praw rynku" nie dałoby się wykorzystać w inny sposób. tj. żeby granie w gry było pewną drogą, jak chociażby w sporcie uprawianym czysto amatorsko. Jeśli zaczynasz grać w tenisa i każdy bekhend wyłamuje ci nadgarstek, a po iks miesiącach grasz loby, smecze i inne takie, to siłą rzeczy, chcąc czerpać większą przyjemność ze swojego hobby, nie wracasz już do gry z ludźmi, którzy proszą o przerwę po pierwszej odbitej przezeń piłce. Wiadomo, że nie każdy muisi od razu pretendować do udziału w Wimbledonie, ale też pośród osób, które sport amatorski przekształciły w swoją mniejszą czy większą pasję, nie znam nikogo, kto obecnie inwestowałby w niego mniej niż w momencie, gdy zaczynali. I nie chodzi wszakże tylko o wydawane pieniądze, ale właśnie - o jakość. Sprzętu też.

Ja nie jestem żadnym mesjaszem, żeby kazać wszystkim bez wyjątku podążąć określoną ścieżką, ale skoro ich już mamy w sidłach naszego hobby to... czemu chociaż nie spróbować? :) Albo głośniej się domagać tego, by i nas, graczy nieco bardziej zaawansowanych, nie traktować po macoszemu. Tylko kto ma dziś na to czas i chęci? :)

Jak mawiał klasyk: "There is a great deal of difference between an eager man who wants to read a book and the tired man who wants a book to read". Sęk w tym, żeby bardziej chciało nam się read niż book. :)
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)

Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Kin@a
Posty: 1272
Rejestracja: 27 lip 2015, 16:22
Has thanked: 16 times
Been thanked: 138 times

Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Post autor: Kin@a »

trance-atlantic pisze: 29 kwie 2021, 17:34 Ja się czasem zastanawiam, czy owych "praw rynku" nie dałoby się wykorzystać w inny sposób. tj. żeby granie w gry było pewną drogą, jak chociażby w sporcie uprawianym czysto amatorsko. Jeśli zaczynasz grać w tenisa i każdy bekhend wyłamuje ci nadgarstek, a po iks miesiącach grasz loby, smecze i inne takie, to siłą rzeczy, chcąc czerpać większą przyjemność ze swojego hobby, nie wracasz już do gry z ludźmi, którzy proszą o przerwę po pierwszej odbitej przezeń piłce. Wiadomo, że nie każdy muisi od razu pretendować do udziału w Wimbledonie, ale też pośród osób, które sport amatorski przekształciły w swoją mniejszą czy większą pasję, nie znam nikogo, kto obecnie inwestowałby w niego mniej niż w momencie, gdy zaczynali. I nie chodzi wszakże tylko o wydawane pieniądze, ale właśnie - o jakość. Sprzętu też.
Prawa rynku są niezmienne, ale zachowania konsumentów się zmieniają - poczytaj wypowiedzi na tym forum sprzed 15 lat - dominowało podejście, że "trzeba poznać grę". Dziś gra, po zaledwie kilku partiach, jest uważana za "poznaną" i często już nudną.

Chciałoby się napisać, kto gra w tenisa do wyłamania nadgarstka, teraz większość przerywa, kiedy zaczyna męczyć. :wink: Przyjęło się uważać, że uprawianie sportu ma dawać tylko przyjemność, a to uniemożliwia szlifowanie wyników. Oczywiście są tacy, którzy odczuwają satysfakcję z osiągniętego wyższego, niż dotychczas, wyniku (mimo zakwasów/urazów itd.) ale odnoszę wrażenie, że takich jest już coraz mniej.

A na kiepskim sprzęcie zwyczajnie długo nie pograsz, szybko się zużywa/jest awaryjny, musisz co chwilę kupować nowy (co zauważysz szybko, o ile oczywiście go używasz :wink:, a nie tylko "oglądasz").

Kolekcjonowanie niewątpliwie zmieniło podejście projektantów i wydawców w kwestii kształtu wydawanych gier, zazwyczaj wydaje się okrojoną grę podstawową i potem resztę "w częściach", co finalnie daje nieproporcjonalną do wartości całości kwotę. Dobry przykład to Sagrada, nowa Agricola...
Cyel
Posty: 2575
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1222 times
Been thanked: 1429 times

Re: Dyskusja o kupowaniu gier - czy to już uzależnienie?

Post autor: Cyel »

Gizmoo pisze: 29 kwie 2021, 14:42 "zarzynam" jakiś tytuł w miesiącu i gram te 4-5+ partii
O...ja bym w życiu nie powiedział, że 4-5 partii w miesiącu to "zarżnięcie" gry. Zwłaszcza, że z grami do których mam największą pasję (pewnie właśnie przez nieskończoną regrywalność i różnorodność) - bitewniakami czasem bywało tak

-turniej master za dwa tygodnie, więc jest lokal pozwalający przetestować rozpiski - 3 gry
-coś się tam poprawiło po tych 3 grach, można by się z kimś umówić w weekend i pograć - 2 gry
-master, cały weekend, 6 gier, uff, ale w niedzielę wieczorem mam dość grania!
-ojej, ale się nakręciłem na granie tym masterem! kto pograłby w następny weekend albo w środę w klubie? 1-2 gry
-no dobra, może tydzień przerwy, ale w sumie to fajnie byłoby zagrać, zwłaszcza, że w przyszłym miesiącu kolejny master a ja pomalowałem nowy oddział i bym go potestował ;)

I tak np 3-4-5 lat ciągiem w jedną grę :D A przypomnę, że to partyjki 2-3godz. każda. Zresztą to i tak nie tak dużo, jak koledzy szykujący się do wyjazdowych mistrzostw/turniejów, grający przed samym wyjazdem kilkadziesiąt bitew w miesiącu (i nadal po paru latach gry wcześniej i takim miesiącu i intensywnych mistrzostwach wracający nakręceni na jeszcze więcej grania w tę samą grę ;)).


Z kumplami na wakacyjny wyjazd planszówkowy zabraliśmy kiedyś masę różnych gier i Gloomhaven. Skończyło się na graniu tylko i wyłącznie w Gloomhaven, kilkadziesiąt scenariuszy przez te 10 dni. A w co mieliśmy ochotę zagrać na pierwszym spotkaniu po powrocie ;) ?


Po4-5 partiach to najczęściej dopiero zaczynam uważać, że znamy grę na tyle, by móc spróbować pograć na serio a nie jak dzieci we mgle.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
ODPOWIEDZ