Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Chciałem się podzielić moim spostrzeżeniem. Otóż jeśli w grę którą już dość dobrze ograłem, gram z kimś kto gra pierwszy raz, to zazwyczaj przegrywam. Rozumiem że to kwestia tego że podczas gry non stop mam pytania o szczegóły zasad, więc nie mogę się skupić na grze. Miałem nawet odwrotny przypadek. Poszedłem do kolegi który zaproponował mi swoją ulubioną grę i wygrałem z nim, mimo że pierwszy raz grałem w ten tytuł.
Jak to wygląda u Was?
Jak to wygląda u Was?
-
- Posty: 1139
- Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
- Lokalizacja: Kołobrzeg
- Has thanked: 240 times
- Been thanked: 122 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Też zmreguły pierwszą rozgrywkę przegrywam jak tłumaczę żonie jakąś grę. Wydaje mi się, że wynika to z faktu, iż bardziej się skupiam na wyłapaniu potencjalnych blędów oraz nieoptymalnych/złych zagrań i tłumaczeniu czemu takimi właśnie są =)
Chcę w końcu miec godnego przeciwnika a nie maszynkę do przegrywania =)
Chcę w końcu miec godnego przeciwnika a nie maszynkę do przegrywania =)
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
- Elo
- Posty: 205
- Rejestracja: 24 sty 2018, 18:02
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 210 times
- Been thanked: 91 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
U mnie też się zdarza, ale ja przy tłumaczeniu często podpowiadam dobry ruch żeby nowy gracz lepiej skumał o co chodzi. Wynik takiej gry jest dla mnie sprawą drugorzędną.
- ave.crux
- Posty: 1593
- Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
- Has thanked: 722 times
- Been thanked: 1078 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Zależy ile razy grałem w daną grę.
Jeżeli są to cyklady czy kemet to musisz mieć nieziemskie szczęście, żeby jako żółtodziób ze mną wygrać.
Jeżeli jest to jakiś workerplacement typu agricola/everdell, gdzie dużo zależy od tego kto jest 1 graczem, jakie karty ma na ręce to różnie z tym bywa.
W grach, w których mogę policzyć swoją turę, przy czym moja taktyka na daną turę nie jest mocno uzależniona od ruchu przeciwnika to nowy gracz ze mną nie wygra. Im więcej aspektu losowości i zależności od poczynań innych graczy, tym większe szanse, że nowy gracz zwycięży. W każdej rozgrywce, w której uczestniczy nowa osoba zawsze w czasie jego tury(przed ruchem) pokazuje mu kilka optymalnych akcji, które może zagrać, nawet jeżeli jest mi to nie na rękę. Bardziej zależy mi na tym aby dana osoba w 100% zrozumiała zasady i flow, niż to aby z nim wygrać. Wygram w drugiej grze ;>
Jeżeli są to cyklady czy kemet to musisz mieć nieziemskie szczęście, żeby jako żółtodziób ze mną wygrać.
Jeżeli jest to jakiś workerplacement typu agricola/everdell, gdzie dużo zależy od tego kto jest 1 graczem, jakie karty ma na ręce to różnie z tym bywa.
W grach, w których mogę policzyć swoją turę, przy czym moja taktyka na daną turę nie jest mocno uzależniona od ruchu przeciwnika to nowy gracz ze mną nie wygra. Im więcej aspektu losowości i zależności od poczynań innych graczy, tym większe szanse, że nowy gracz zwycięży. W każdej rozgrywce, w której uczestniczy nowa osoba zawsze w czasie jego tury(przed ruchem) pokazuje mu kilka optymalnych akcji, które może zagrać, nawet jeżeli jest mi to nie na rękę. Bardziej zależy mi na tym aby dana osoba w 100% zrozumiała zasady i flow, niż to aby z nim wygrać. Wygram w drugiej grze ;>
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
-
- Administrator
- Posty: 4671
- Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1217 times
- Been thanked: 1419 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Ja skłaniam się do stanowiska, żeby pierwszą partię (z osobami ogólnie mniej ogranymi) trochę odpuszczać i nie doprowadzać do wyników typu: 15:79
- Otorek
- Posty: 661
- Rejestracja: 25 maja 2020, 18:00
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 242 times
- Been thanked: 358 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Pierwsza zasada wciagania ludzi w planszówki/zachęcania ludzi do konkretnego tytułu. Nie wygrywaj z nimi w planszówke w która grają pierwszy raz lub przynajmniej nie miażdż ich.
Ja co prawda nie muszę bo moje planszówkowe umiejętności potwierdzaja, że lubie grać, a nie wygrywać
Ja co prawda nie muszę bo moje planszówkowe umiejętności potwierdzaja, że lubie grać, a nie wygrywać
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Może to też u mnie ma wpływ. Dla mnie wynik zawsze jest sprawą drugorzędną
- kastration
- Posty: 1218
- Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
- Lokalizacja: Kalisz
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 430 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Zależy od złożoności tytułu, liczby zależności w mechanice, kompleksowości rozwiązań strategicznych, jaki dany tytuł oferuje. A także pewnie od licznych czynników indywidualnych, może też ogrania, dobrego/słabszego dnia, itp. Zobrazuję przykładami (ciut wyolbrzymionymi i uproszczonymi może): żona (ogólnie to zjada trudne strategie na śniadanie) poszła zagrać z koleżanką, która grała pierwszy raz w Szmal i przegrała 2 razy pod rząd. Mój kuzyn z kolei zagrał ze mną pierwszy raz w Zimną Wojnę i przegrał... w 17 ruchach. To specjalnie chyba nie jest znowu aż taki problem, o ile - jak już zauważono - specjalnie się nie obrzydza komuś gry, jeśli gra w nią pierwszy raz. A przyjście w garniturze, pod pachą z ulubionym tytułem z tekstem: "to teraz pokażę Ci, jak mistrz tego tytułu miażdży świeżynki" może być formą zniechęcenia
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
Mia San Mia!
-
- Posty: 817
- Rejestracja: 30 maja 2018, 10:35
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 93 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Nie warto wygrywać grając z kimś pierwszy raz. Jak przegra to istnieje szansa, że się z niechęći i już może nie mieć ochoty zagrać po raz kolejny.
-
- Posty: 183
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 02:13
- Lokalizacja: Strzelin
- Has thanked: 490 times
- Been thanked: 55 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Dokładnie. Mi się robi nawet głupio, jak gram szybkie 3 partie i 3 wygrywam, nawet się nie starając. Niestety często w takich przypadkach zdarza mi się uciekać się do oszustwa na moją niekorzyść. Żeby przegrać, albo przynajmniej wygrać tylko o włos.Fenrisek83 pisze: ↑01 paź 2021, 16:10 Nie warto wygrywać grając z kimś pierwszy raz. Jak przegra to istnieje szansa, że się z niechęći i już może nie mieć ochoty zagrać po raz kolejny.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
-
- Posty: 2575
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1222 times
- Been thanked: 1429 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
KLIK
W powyższym temacie było trochę dyskusji na ten temat. Najwyraźniej miłośników baby-seal-clubbingu zapraszających na grę newbies dopiero się uczących jak się gra by zgarnąć łatwe fragi też paru by się na forum znalazło
W powyższym temacie było trochę dyskusji na ten temat. Najwyraźniej miłośników baby-seal-clubbingu zapraszających na grę newbies dopiero się uczących jak się gra by zgarnąć łatwe fragi też paru by się na forum znalazło
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
-
- Posty: 817
- Rejestracja: 30 maja 2018, 10:35
- Has thanked: 121 times
- Been thanked: 93 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Jak jeszcze grałem w bitewniaki i zauważyłem, że gracz mało co ogarnia to grając tłumaczyłem dodatkowo zasady. Nie jest dla mnie satysfakcjonująca wygrana z kimś kto dopiero zaczyna. Satysfakcjonująca jest dopiero wygrana z kimś lepszym i takie wygrane zostają w pamięci i dają satysfakcję.
Zgarnianie łatwych fragow na eventacha przeznaczonych na naukę początkujących to jest w moim odczuciu coś jak proteza powiększająca małego siusiaka z kartonu i plastiku przybierająca formę planszówki.
Tak samo denerwujacy są cwaniacy co się chwalą jacy to nie są dobrzy. Trafiłem na takiego na turnieju. Przed bitwą chwalił się jaki nie jest dobry. Zrzędła mu mina jak zgarną centralnie placka z kaltapulty na swoim generale i nie zdał look outa. Zaczął się wtedy przyczepiać, że moje maszyny nie mają podstawek i on grać nie będzie ze mną. Wyjąłem wtedy z walizki podstawki które były mniejsze od maszyn i legalne. A jak przestzelił z działa i wyszedł po za podstawkę zachęcając o model to się zagotował. Gdyby nie rzadądał podstawek to by trafił. W ostatniej turze zagoniłem mu jego ostani model sztandarowego armii minerami. XD
Ostatnio zmieniony 03 paź 2021, 14:09 przez Fenrisek83, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 375
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 16:29
- Lokalizacja: Cracovia
- Has thanked: 31 times
- Been thanked: 107 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
Mialem bodaj raz czy dwa razy podobny przypadek. Pamietam ze gralem z nowa osoba w 7 Cudow Swiata: Pojedynek. Ogolnie jestem wielkim fanem tej gry i mam za soba napewno ponad 100 partii na BGG a zapewne drugie tyle nieodnotowanych.
Gralem z osoba ograna w inne tytuly i przegralem roznica kilku punktow. Na swoje usprawiedliwienie mam to, ze nie bardzo skupialem sie na rozgrywce, tlumaczylem zasady oraz zaleznosci nie baczac co tam sobie dlubie przeciwnik i ile ma punktow.
Czesto odpuszczam takie partie zeby kogos zachecic na zasadzie ooo wygralem super gra
Innym czynnikiem powodujacym taka sytuacje moze byc "swieze podejscie" nowych graczy do danego tytulu. Weterani graja czesto swoimi strategiami ktore maja ugruntowane, a osoba z zewnatrz ma odejscie ktore nie ozstalo spatrzone "jedyna sluszna strategia" co moze powodowac ciekawe twisty w grze. Jesli gra nie jest zepsuta i nie ma shcematu ruchow zeby w 100% wygrac, wszystko sie moze zdarzyc i to jest piekne.
Gralem z osoba ograna w inne tytuly i przegralem roznica kilku punktow. Na swoje usprawiedliwienie mam to, ze nie bardzo skupialem sie na rozgrywce, tlumaczylem zasady oraz zaleznosci nie baczac co tam sobie dlubie przeciwnik i ile ma punktow.
Czesto odpuszczam takie partie zeby kogos zachecic na zasadzie ooo wygralem super gra
Innym czynnikiem powodujacym taka sytuacje moze byc "swieze podejscie" nowych graczy do danego tytulu. Weterani graja czesto swoimi strategiami ktore maja ugruntowane, a osoba z zewnatrz ma odejscie ktore nie ozstalo spatrzone "jedyna sluszna strategia" co moze powodowac ciekawe twisty w grze. Jesli gra nie jest zepsuta i nie ma shcematu ruchow zeby w 100% wygrac, wszystko sie moze zdarzyc i to jest piekne.
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 31 sie 2015, 00:40
- Lokalizacja: Ryki (woj. Lubelskie)
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 6 times
Re: Pierwsza partia z nowym graczem = moja przegrana
To może ja opiszę coś z przeciwnej perspektywy.
Pamiętam jak kilka lat temu dopiero wkręcałem się w planszówkowe hobby. Grałem wtedy często przez neta (najczęściej za pomocą programu ZunTzu, ale nie tylko) z kolesiami z forum, które już niestety nie istnieje Pamiętam jedną taką sytuację gry przez Game Board Arena grałem pierwszy (i jak dotąd jedyny) raz w jakieś Euro (wydaje mi się, że to było Puerto Rico) z doświadczonym graczem. Na koniec rozgrywki popełniłem tragiczny błąd, polegający na tym, że nie obsadziłem osadnikami swoich budynków punktujących. A miałem naprawdę sporo tych budynków i więcej niż wystarczającą ilość osadników do ich obsadzenia. Mimo to po końcowym podliczaniu i tak wygrałem kilkunastoma punktami. Nie powiedziałem wtedy tego głośno, ale pomyślałem sobie, że gdyby nie ten błąd to jako świeżynka zmiażdżyłbym doświadczonego gracza. I choć tak dobrze mi poszło to więcej nie zagrałem w tę grę. Podejrzewam, że gra nie podeszła mi dlatego, że była za mało losowa. Wiem, że to niepopularny pogląd, ale osobiście wolę gry mocno losowe i najlepiej szalenie nieprzewidywalne. Ale satysfakcja z (prawie) dobrego rozegrania pierwszej partii jako świeżak pozostała
Pamiętam jak kilka lat temu dopiero wkręcałem się w planszówkowe hobby. Grałem wtedy często przez neta (najczęściej za pomocą programu ZunTzu, ale nie tylko) z kolesiami z forum, które już niestety nie istnieje Pamiętam jedną taką sytuację gry przez Game Board Arena grałem pierwszy (i jak dotąd jedyny) raz w jakieś Euro (wydaje mi się, że to było Puerto Rico) z doświadczonym graczem. Na koniec rozgrywki popełniłem tragiczny błąd, polegający na tym, że nie obsadziłem osadnikami swoich budynków punktujących. A miałem naprawdę sporo tych budynków i więcej niż wystarczającą ilość osadników do ich obsadzenia. Mimo to po końcowym podliczaniu i tak wygrałem kilkunastoma punktami. Nie powiedziałem wtedy tego głośno, ale pomyślałem sobie, że gdyby nie ten błąd to jako świeżynka zmiażdżyłbym doświadczonego gracza. I choć tak dobrze mi poszło to więcej nie zagrałem w tę grę. Podejrzewam, że gra nie podeszła mi dlatego, że była za mało losowa. Wiem, że to niepopularny pogląd, ale osobiście wolę gry mocno losowe i najlepiej szalenie nieprzewidywalne. Ale satysfakcja z (prawie) dobrego rozegrania pierwszej partii jako świeżak pozostała