Diuna: Sekrety Rodu / Dune: House Secrets (J. Poczęty, P. Rymer, I. Trzewiczek, W. Spyra)

[pcyzm]

Ile zajmuje rozejście prologu ?

Sam prolog ok 50-60 minut, ale trzeba doliczyć jeszcze zapoznanie się z krótką instrukcją, rejestracja w Antares, odpalenie soundtrack'a z filmu no ale to max. dodatkowo 20 minut

[Propi]

Ile zajmuje rozejście prologu ?

Mi zajęło ok. 90 minut, ale w tym dużo było sprawdzania instrukcji i uczenia się aplikacji. Prolog to tak naprawdę 10 kart Spotkań, a nie wszystkie wchodzą do gry.

[pcyzm]

Diuna: Sekrety Rodu od Portal Games Polska i moje wrażenia tuż po zakończeniu całej kampanii, spisane na świeżo:
🟩 Ta gra bierze z oryginalnego Detektywa 'schludny' mechanizm, poziom trudności zbliżony bardziej do Detektywa Sezon 1, a sposób kończenia rozdziału (wskazujemy rekomendację dalszych działań) z Wiedeńskiego Łącznika. Całość działa zaskakująco sprawnie!
🟩 Autorzy fabuły nawet nie próbowali podrabiać książkowego oryginału, natomiast historia wciąga od początku i jest takim jednym dużym 'wątkiem pobocznym' niekiedy nawiązującym do pierwowzoru. Natomiast na pewno nie jest tak, że trzeba znać całe uniwersum żeby się dobrze bawić i nie pogubić
🟩 Jakość wydania... nie ma się do czego doczepić, nawet jakość kart jak na tego typu grę jest moim zdaniem bardzo dobra, świetnie są wykonane karty postaci i znaczniki, standardowo jest i funkcjonalna wypraska
🟩 Rozwój postaci, po każdym rozdziale możemy zyskać kilka punktów do rozdania w taki sposób by można było mocniej skorzystać z talentu danego bohatera (głównie pozyskać dodatkowe żetony zasobów lub możliwość przesunięcia znacznika czasu) korzystając z odpowiedniej naklejki (arkusz jest w pudełku)
🟩 Baza Antares: o ile oryginalny Detektyw wymagał częstego zaglądania do komputera to tutaj spokojnie można pozostać przy telefonie
🟩 Gra aż się prosi o odpowiedni podkład muzyczny, + 10 do klimatu da np. soundtrack z nadchodzącego filmu Diuna
🟩 Czas gry wydaje się, jest w sam raz, liczba rozdziałów nie przytłacza. Ja rozegrałem całą grę w 4 wieczory, ale żaden etap nie przekraczał 2 godzin
🟥 Mam pewien niedosyt z wykorzystaniem kart postaci, gdyby nie te dodatkowe koperty z wydania limitowanego w którym są zawarte 'tajne' przekazy dla każdej z nich, to ich rola byłaby marginalna i kończyła się głównie już po prologu (bo jakoś rzadko miałem potrzebę skorzystania z ich umiejętności)
🟥 Wspomniane wcześniej naklejki, no są jednak jednorazowe więc pewnie część graczy będzie po prostu na papierze odhaczać rozwój postaci by je zachować
🟥 Jeżeli oczekujesz 0/1 testu na koniec rozdziału no to tutaj tak nie działa

[Jools]

Czyli gra na kilka godzin.
Czy tak się powinno teraz projektować gry?

[donmakaron]

Czyli gra na kilka godzin.
Czy tak się powinno teraz projektować gry?

Te które lepiej działają jako jednostrzałowe kilkugodzinne tak, te które lepiej działają jako regrywalne przez wiele godzin nie.

[Gambit]

Zdradzę Wam swoje sekrety na temat tej Diuny
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube

[yrq]

Wczoraj przeszliśmy. W skrócie: meh, słabe.

[pcyzm]

Zdradzę Wam swoje sekrety na temat tej Diuny
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube

Mimo, że bardziej bliżej mi tym razem do oceny Kaczmara, to cieszę z tej opinii bo na pewno dotrze do Portalu i być może dzięki temu następne części będą lepsze.

W komentarzach widziałem, że ludzie polecali Wiedeńskiego. No nie, jeśli Sekrety Rodu się nie spodobały, to Wiedeński również nie podejdzie bo zasadniczo te największe minusy, które wymieniłeś (czyli powiedzmy nikłe poczucie sprawczości) może być tam dosyć podobne. I w drugą stronę, jak komuś przypadł Łącznik, to prędzej spodoba mu się Diuna.

Po prostu Detektywowi ponoć dostawało się od części graczy za to, że był taki 0/1 i gdzieś po drodze ekipy się wykruszały bo jednak mało fajnie jest powtarzać ten sam scenariusz. Od Wiedeńskiego postawiono na system rekomendacji (a ten oryginalny zostawiając dodatkom do Detektywa), który powoduje, że historia idzie do przodu (tylko w środku różne rzeczy mogą się zdarzyć, bo jednak nigdy nie odkrywa się wszystkich kart no i np. w jednej historii jakiś NPC może zginąć, w innej wersji przeżyć... co nie zmienia finału, ale samą drogę do niego).

A jak się mogę przyczepić do czegoś w samej recenzji to dwie rzeczy. Klimat - za dużo i zbyt często recenzenci używają już tego argumentu o jego braku w przeróżnych grach żeby to nie już nie raziło. No bo jak patrzę na ilustrację, fabułę, opis świata, żetony, mapę, sytuacje w grze... no to chyba jeszcze brakuje piasku z Arrakis żeby poczuć klimat bardziej Elementy legacy: tu nie ma co udawać, jest to po to, żeby gra sprzedawała się w większej liczbie egzemplarzy, chociaż łatwo to obejść i tak (właśnie NIE NISZCZĄĆ żadnego komponentu). Natomiast przy okazji pustawego pudełka mówiłeś, że można tam było wrzucić jeszcze jakieś koperty będące takim elementem legacy. No to albo 'a' albo 'b' Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem czy któreś z kolejnych wcieleń Detektywa nie będzie w 100% legacy.

[Gambit]

A jak się mogę przyczepić do czegoś w samej recenzji to dwie rzeczy. Klimat - za dużo i zbyt często recenzenci używają już tego argumentu o jego braku w przeróżnych grach żeby to nie już nie raziło. No bo jak patrzę na ilustrację, fabułę, opis świata, żetony, mapę, sytuacje w grze... no to chyba jeszcze brakuje piasku z Arrakis żeby poczuć klimat bardziej

Klimat to takie ustrojstwo, że każdy postrzega go po swojemu. My nie czuliśmy tam Diuny (a cała ekipa po lekturze książek, nawet wszystkich sześciu tomów co niektórzy). Nazwy, mapy, ilustracje pokazywały, że mamy grę osadzoną w świecie stworzonym przez Herberta. Ale to wszystko. Z tym, że jak najbardziej jestem w stanie ogarnąć fakt, że kto inny na bazie tych komponentów poczuje się całkowicie "zanurzony" w tym świecie.

Elementy legacy: tu nie ma co udawać, jest to po to, żeby gra sprzedawała się w większej liczbie egzemplarzy, chociaż łatwo to obejść i tak (właśnie NIE NISZCZĄĆ żadnego komponentu). Natomiast przy okazji pustawego pudełka mówiłeś, że można tam było wrzucić jeszcze jakieś koperty będące takim elementem legacy. No to albo 'a' albo 'b' Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem czy któreś z kolejnych wcieleń Detektywa nie będzie w 100 legacy.

Trochę a i b W obecnej formie, te elementy legacy na siłę były dla mnie śmieszne. Gdyby jednak były to elementy faktycznie wpływające na rozgrywkę, umożliwiające rozgałęzienia fabuły, to złego słowa bym nie powiedział.

[copychef]

Ciekawy wpis na profilu "Kartografia Niepraktyczna" na Facebooku. W skrócie: Portal umieścił różę wiatrów na planszy, pomimo że nie ma ona najmniejszego sensu, bo mapa ukazuje biegun północny Arrakis. Autor wpisu ponoć wcześniej to zgłaszał, ale został olany.

Treść wpisu:

Spoiler:

Chciałbym napisać, że jest mi bardzo przykro. Jako fan „Diuny” czuję żal, jako kartograf - złość. Złość tym większą, że jakiś czas temu zwróciłem uwagę na kardynalny błąd, jaki znalazł się na mapie Arrakis dołączanej do gry planszowej „Diuna. Sekrety rodu”. Zostałem wówczas zbyty komentarzem jednego z pracowników tego wydawnictwa, w który napisał, że „to tylko grafika koncepcyjna”. Może i była, ale błąd z owej koncepcji pozostał na finalnym produkcie.
Postaram się jednak spokojnie i bez niepotrzebnych epitetów rzecz całą naświetlić.
Chciałbym jednak wyraźnie oświadczyć, że moje krytyczne uwagi nie dotyczą samej gry, której nie znam (i której w tym wydaniu poznać nie mam ochoty), a jedynie dołączanej do niej mapy.
Przyjrzyjmy się więc tej mapie bliżej.
Przedstawia ona północny biegun planety Arrakis, zaś widoczna siatka współrzędnych wyraźnie określa, że jest narysowana w odwzorowaniu azymutalnym. Nie jest to bynajmniej oryginalna mapa wymyślona na potrzeby gry, gdyż kiedy wpiszecie w Google frazę „Arrakis map”, to wyskoczy mnóstwo wyników ukazujących tę właśnie mapę w najrozmaitszych wariacjach. Jedną z takich map załączyłem do posta.
Nie widzę nic złego w tym, że oparto się o utrwaloną w świadomości fanów „Diuny” mapę, zachowując jej kolorystykę i specyficzny styl. Jednak osoby odpowiedzialne za adaptację owej mapy na potrzeby polskiej planszówki, albo nie posiadały zupełnie podstawowej wiedzy o geografii, albo też wykazały się zwykłą bezmyślnością. Chociaż nie, jakaś myśl w tym niestety była. Niemądra, ale jednak była.
Bowiem ktoś z twórców gry planszowej „Diuna. Sekrety rodu” postanowił ową mapę zepsuć i „przyozdobić” różą kierunków. Zapewne uczynił tak w myśl rozpowszechnionej, a głupiej zasady: „Jest mapa - musi być róża kierunków.”
Tymczasem owej róży kierunków na oryginalnych mapach nie ma z tego prostego powodu, że na zastosowanym odwzorowaniu jest ona zupełnie bez sensu. Ukazano tutaj bowiem biegun północny, a zatem północ znajduje w samym środku mapy i jest wyznaczana przez punkt przecięcia się linii południków. Wszystko położone dookoła tego punktu to południe, zaś wschód i zachód wyznaczane są przez okrąg równoleżnika.
Chciałbym wiedzieć jaki proces decyzyjny stał za umieszczeniem, a następnie pozostawieniem na mapie owej nieszczęsnej róży kierunków. Dlaczego ktoś postanowił zepsuć w ten sposób całkiem udaną oryginalną mapę, a następnie - mimo zwrócenia przeze mnie uwagi na ten błąd - nic z tym nie zrobiono? Finalny produkt różni się od zaprezentowanego na owej „grafice koncepcyjnej”, więc możliwość poprawy była, ale z niej nie skorzystano.
I wielu z Was pewnie wzruszy ramionami i powie: „a co kogo jakaś tam mapka do gry wymyślonego świata”.
Ale mnie to boli z kilku powodów. Jestem fanem „Diuny”, jestem kartofilem, lubię wierzyć w zasadę, że fantastyka - nie tylko ta naukowa - powinna „bawiąc uczyć”. A jak jeszcze widzę bezwstydny marketing, który określa ową mapę hasłami „epicka”, „klimatyczna”, czy „świetna”, to ręce mi opadają.
Poza tym gra „Diuna: Sekrety rodu” ukazuje się nie tylko na rynku polskim, ale także w wersji angielskiej na całym świecie, więc trochę mi wstyd za polski produkt.
Bardziej dla zasady niż wierząc, że ktokolwiek z ludzi odpowiedzialnych za tę bzdurę odpowie, wzywam twórców i wydawców gry „Diuna: Sekrety rodu” do złożenia wyjaśnień, przyznania się do błędu, przeproszenia fanów Diuny i obietnicy poprawy.
Edit: słusznie przypomnieliście, że w powieści Franka Herberta na głębokiej pustyni tradycyjne kompasy nie działały, Paul i Jessica przedzierając się przez pustynię używali specjalnych parakompasów, wskazujących lokalne anomalie magnetyczne.
Pamiętajmy jednak, że kierunki wyznaczać można także astronomicznie na podstawie obrotu planety względem gwiazd.
Z obu punktów widzenia jednak owa róża kierunków jest bezsensownym dodatkiem.
Grę wydało Portal Games Polska, a jej autorami są Jakub Poczęty, Przemysław Rymer, Ignacy Trzewiczek i Weronika Spyra.

Zdjęcie planszy:

Spoiler:

[teschen]

Ta róża wiatrów nie jest najgorsza (99% graczy nie zauważy problemu), ale olanie wytykanego błędu to... Portal w całej okazałości. Co raz trudniej lubić Prezesa i puszczać mimo uszu to co wygaduje. Jako fan wydawnictwa (nie psychofan) jest mi poprostu przykro, że dają się łapać na takich pierdołach.

A potem powstanie kolejny filmik jak to gracze hejtują biedne, niewinne wydawnictwo...

[PanFantomas]

.

[DarkSide]

A propos trybu "pseudolegacy", to ten tryb w wydaniu Portalu jest pokłosiem tego co dało się odczytać z wypowiedzi Trzewika na temat rynku wtórnego gier. Czytając pomiędzy wierszami i pisząc bardzo delikatnie to najlepiej by było, gdyby gracz po zakiełkowaniu w głowie pierwszej myśli o chęci sprzedaży gry, od razu ją spalił, tak by wydawca nie czuł się "stratny" z powodu obiegu gry w środowisku. Należy się zatem spodziewać jeszcze wielu takich zagrań z jednorazowymi komponentami ze strony Portalowców. Oczywiście raczej chodzi o gry autorskie, a nie na licencji. Żeby było jasne autor i wydawca mają do tego prawo. Pytanie jak klienci w swej masie na to zareagują. Drugim dnem jest zapewne fakt, że Portal musiał sypnąć trochę grosza na prawa do wykorzystania wizerunku postaci z najnowszego filmu, więc jednorazowość komponentów ma chyba podbić sprzedaż, tak by szybciej ta pozycja w tabelce się zbilansowała.

[Propi]

Czytając pomiędzy wierszami i pisząc bardzo delikatnie to najlepiej by było, gdyby gracz po zakiełkowaniu w głowie pierwszej myśli o chęci sprzedaży gry, od razu ją spalił, tak by wydawca nie czuł się "stratny" z powodu obiegu gry w środowisku. [...] Pytanie jak klienci w swej masie na to zareagują. Drugim dnem jest zapewne fakt, że Portal musiał sypnąć trochę grosza na prawa do wykorzystania wizerunku postaci z najnowszego filmu, więc jednorazowość komponentów ma chyba podbić sprzedaż, tak by szybciej ta pozycja w tabelce się zbilansowała.

Ja niezbyt widzę opcję, żeby zmniejszona odsprzedawalność miała się komukolwiek przydać na dłuższą metę - takie myślenie jest superkrótkowzroczne.

Rynek wtórny, zarówno pod względem możliwości zakupu gier taniej, jak i ich odsprzedaży (jeśli się nie spodobają bądź jak się ograją), jest ogromnym motorem napędowym tego hobby i tej branży. Myślę, że ruch w segmencie nowych gier byłby nieporównywalnie mniejszy gdyby z zasady nie nadawały się one do odsprzedaży, bądź traciły przy niej znaczną część swojej wartości.

Nie widzę specjalnie jak miałoby się to przydać Portalowi w przyszłości. Jeśli ja nie kupię Diuny, bo jest jednorazowa, to nie poznam mechaniki Detektywa i Wiedeńskiego Łącznika, więc nie kupię tych gier - a gdybym mógł bez bólu kupić Diunę (ze świadomością, że łatwo ją później odsprzedam) to szansa na poznanie tej serii gier jest nieporównywalnie większa. Bo jeśli gra jest dobra to budzi głód innych gier i motywuje do szukania tytułów podobnych - przynajmniej tak jest u mnie.

No i rzecz trzecia, to niestety duży przemiał. 1200 tytułów ma premierę każdego roku, 1/3 z tego wychodzi w Polsce. To są ogromne ilości gier, nawet wliczając osobiste preferencje to niemal każdy gracz ma przynajmniej kilkadziesiąt pozycji, które w danym roku chciałby zdobyć - nie licząc zaległości z tzw. back catalogue i historycznie uznanych tytułów, które chce poznać by zgłębić wiedzę o hobby. Trzymanie tego wszystkiego na półce nie jest opcją - wielu z nas ma po kilkanaście gier na półce i nie planuje dokupowania kolejnych Kallaxów - a wyrzucanie gier na śmietnik czy sprzedawanie za 15% wartości to nie jest sensowna strategia na życie z hobby. Rotacja musi być i tą rotację zapewnia i napędza właśnie rynek wtórny. Dzięki niej możemy kupować, ogrywać i poznawać nowe tytuły łatwiej i z mniejszą stratą finansową.

Niestety, cokolwiek Prezes tu insynuuje, to się myli.

Maksymalizacja zysków - jak najbardziej. Ale może raczej drogą publikowania wyczekiwanych tytułów, produkowania świetnych gier i oferowania ich w korzystnym stosunku ceny do jakości - a nie drogą skracania ich żywotności i ograniczania możliwości odsprzedaży.

[psia.kostka]

Ad jednorazowosc:
Opisujecie/oceniacie tutaj idee, troszke teoretyzujecie, spekulujecie. Byc moze nawet macie racje
Obawiam sie jednak, ze Prezes decydujac sie na takie zagrywki nie kierowal sie tylko glodem kapusty lub ideami, ale bral pod uwage realne dane z rynku np miliony zarobione na serii Exit(jednorazowej) w Niemczech i na swiecie oraz zapewne finansowy niewypal dodatkow do TIME stories (wielorazowych). Mysle, ze takie fakty z rynku sa jednak istotniejsze, szczegolnie z biznesowego punktu widzenia, niz nasze mniemanie jak powinna wygladac "dobra gra".

Ad roza wiatrow na mapie:
Szkoda, ze uwaga o nielogicznosci zostala bez odpowiedzi, ale tutaj moglo miec wiele czynnikow priorytet:
- mapa musi miec "kompas", bo to mapa
- biedna ta grafika wiec pododawajmy jakies gadzety w rogach, zeby bylo na bogato
- "Legendary" zaakceptowalo taki wyglad lub nawet go wymusilo

[pcyzm]

Maksymalizacja zysków - jak najbardziej. Ale może raczej drogą publikowania wyczekiwanych tytułów, produkowania świetnych gier i oferowania ich w korzystnym stosunku ceny do jakości - a nie drogą skracania ich żywotności i ograniczania możliwości odsprzedaży.

Zastanawia mnie czemu nie poszli sposobem z dodatku LA. W pudełku był jednorazowy kod na aktywację (w późniejszym czasie) bonusowej 4 sprawy. I kto zachował egzemplarz ten miał.

[psia.kostka]

Maksymalizacja zysków - jak najbardziej. Ale może raczej drogą publikowania wyczekiwanych tytułów, produkowania świetnych gier i oferowania ich w korzystnym stosunku ceny do jakości - a nie drogą skracania ich żywotności i ograniczania możliwości odsprzedaży.

Zastanawia mnie czemu nie poszli sposobem z dodatku LA. W pudełku był jednorazowy kod na aktywację (w późniejszym czasie) bonusowej 4 sprawy. I kto zachował egzemplarz ten miał.

To jest troche slepa uliczka wg mnie(o tym nizej). Ale oczywiscie moze biznesowo sie klei. Czas zycia nowej gry tez jest obecnie mocno skrocony. Wiec moze wydawac sie, ze nie ma co inwestowac w twardy karton planszy i wysoka jakosc kart, pudelka (detektyw vs LA).

Odkupilem uzywany dodatek LA wraz z podstawka Detektywa. Zalaczona byla juz ta 4ta bonusowa wydrukowana sprawa z LA. No to mysle sobie warto byloby miec do niej dostep w antaresie... Zagadalem do sprzedajacego i udostepnil mi swoje konto z mailem i haslem nowym. Swietnie! A teraz powstala nowa baza i co? i kupa strace dostep do tej sprawy po wygasnieciu starej bazy, chyba ze znow bede meczyl sprzedawce o ponowny dostep (ale wole sie nie naprzykrzac juz).
Trzewik wygral

Inny case:
Kroniki zbrodni. Jesli dokupisz okularki to masz dodatkowa sprawe. Swietnie! Zabawa sie kreci, moze nawet dokupisz jakies sprawy dodatkowe w postaci DLC. Potem ta gra ląduje na olx z dopiskiem, ze zawiera okularki do 3d. I co, swietnie? Nie, kupa! Bo masz okularki, ale nie masz dostepu do tej bonusowej sprawy. DLC tez pozostaja na starym koncie wiec przepadna. A przeciez nie kupisz drugich okularow, aby miec kod aktywacyjny nowy...
Witamy w XXI wieku

PS co ciekawe to problem ten nie dotyczy (moim zdaniem) np Posiadlosci Szalenstwa z aplikacja, bo ona chyba dziala offline, lub inny download pecetowy zapewne da sie zrobic lub emulator lub cokolwiek (chociaz dlc pewnie juz sie nie da tak latwo). Dane z oficjalnej appki pewnie da sie importowac do valkirii jakby FFG przestalo wspierac gre lub odpalic jakis emulator itp itd Tak ze nie jestem jakims wapniakiem wzbraniajacym sie przed nowym. Ale to nowe powinno byc zrobione z glowa, a nie jakies chytre metody do bicia po łapach wlasnych klientow. Prosze sie ogarnac!

[yrq]

Wczoraj przeszliśmy. W skrócie: meh, słabe.

Rozwinę swoją myśl - naszym głównym zarzutem jest to, że gra nie jest skierowana do graczy. Do niegraczy zresztą też. Ale po kolei:

- scenariusz jest w porządku. Nie powala błyskotliwością ale ma parę twistów i generalnie historia sama w sobie się broni.

- baza danych jest tragiczna. Nie ma żadnego sprawdzenia ani oceny jak nam poszło. Wpływ na rozwój fabuły jest niezauważalny (o ile jakiś w ogóle jest). Dodatkowo część materiałów posiada narratora, a część jest po prostu filmikiem z tekstem - dodatkowo niezsynchronizowanym z prędkością czytania.

- opisy na kartach są mizerne. Mieliśmy wrażenie, że czytamy streszczenie lektury - odsłaniamy kartę i czytamy "poszliśmy w tamto miejsce, dowiedzieliśmy się tego, tego i tego. Taką organizacją kieruje taki gość, mieszka gdzieś. A przy okazji podsłuchaliśmy rozmowę z której wiemy kto stoi za intrygą". Strasznie dużo informacji i podane na tacy, z milionem nazwisk i nazw miejsc, które nie zdążyły nabrać kontekstu. Roześmialiśmy się gdy szukaliśmy informacji o wydarzeniu, które miało miejsce parę dni wcześniej. Docieramy na miejsce, rozglądamy się i zaczynamy rozmawiać z postacią, która była naocznym świadkiem i opowiada ze szczegółami co tam się stało. Takich nieprawdopodobnych spotkań jest w grze więcej.

- zagnieżdżenie postaci w historii jest nieobecne. Dostajemy konkretną drużynę, z konkretnym tłem, imionami i cechami specjalnymi. I w żadnym miejscu nie jest wspomniane, że coś z tego wykorzystujemy. Miałem postać szmuglerki z opisem, że potrafi zastraszać i szantażować - aż się prosiło, by na którejś karcie pojawił się opis "Anna przyparła go do muru przyciskając mu sztylet do gardła" - ale nie. Równie dobrze kart postaci mogłoby nie być.

- nieciekawe rozwiązania mechaniczne. Cały system podejmowania ryzyka, zarządzania zasobami i punktów doświadczenia jest mało wykorzystywany. Nie mieliśmy sytuacji, w której czegoś nam brakowało albo stresowaliśmy się, że czegoś jest mało. W toku kampanii jest tylko jedno miejsce, które wymaga pewnego zarządzania zasobami. Zdecydowanie za mało.

- słaba jakość materiałów dodatkowych z przedsprzedaży. Jak ktoś kupił zwykłą wersję to nic nie traci.


Jak bym to widział:
- baza danych na miarę Wiedeńskiego Łącznika z dopisywaniem poszlak w formie literek i kodu - dzięki temu gra wie gdzie jesteśmy i jakie teksty rozwiązania sprawy ma nam podrzucić.
- przepisane teksty na kartach, bardziej rozbudowane opisy, integracja z postaciami graczy
- częstsze i większe wykorzystanie zasobów, lepiej rozwiązany system podejmowania ryzyka

[dispe]

Wczoraj przeszliśmy. W skrócie: meh, słabe.

Spoiler:

Rozwinę swoją myśl - naszym głównym zarzutem jest to, że gra nie jest skierowana do graczy. Do niegraczy zresztą też. Ale po kolei:

- scenariusz jest w porządku. Nie powala błyskotliwością ale ma parę twistów i generalnie historia sama w sobie się broni.

- baza danych jest tragiczna. Nie ma żadnego sprawdzenia ani oceny jak nam poszło. Wpływ na rozwój fabuły jest niezauważalny (o ile jakiś w ogóle jest). Dodatkowo część materiałów posiada narratora, a część jest po prostu filmikiem z tekstem - dodatkowo niezsynchronizowanym z prędkością czytania.

- opisy na kartach są mizerne. Mieliśmy wrażenie, że czytamy streszczenie lektury - odsłaniamy kartę i czytamy "poszliśmy w tamto miejsce, dowiedzieliśmy się tego, tego i tego. Taką organizacją kieruje taki gość, mieszka gdzieś. A przy okazji podsłuchaliśmy rozmowę z której wiemy kto stoi za intrygą". Strasznie dużo informacji i podane na tacy, z milionem nazwisk i nazw miejsc, które nie zdążyły nabrać kontekstu. Roześmialiśmy się gdy szukaliśmy informacji o wydarzeniu, które miało miejsce parę dni wcześniej. Docieramy na miejsce, rozglądamy się i zaczynamy rozmawiać z postacią, która była naocznym świadkiem i opowiada ze szczegółami co tam się stało. Takich nieprawdopodobnych spotkań jest w grze więcej.

- zagnieżdżenie postaci w historii jest nieobecne. Dostajemy konkretną drużynę, z konkretnym tłem, imionami i cechami specjalnymi. I w żadnym miejscu nie jest wspomniane, że coś z tego wykorzystujemy. Miałem postać szmuglerki z opisem, że potrafi zastraszać i szantażować - aż się prosiło, by na którejś karcie pojawił się opis "Anna przyparła go do muru przyciskając mu sztylet do gardła" - ale nie. Równie dobrze kart postaci mogłoby nie być.

- nieciekawe rozwiązania mechaniczne. Cały system podejmowania ryzyka, zarządzania zasobami i punktów doświadczenia jest mało wykorzystywany. Nie mieliśmy sytuacji, w której czegoś nam brakowało albo stresowaliśmy się, że czegoś jest mało. W toku kampanii jest tylko jedno miejsce, które wymaga pewnego zarządzania zasobami. Zdecydowanie za mało.

- słaba jakość materiałów dodatkowych z przedsprzedaży. Jak ktoś kupił zwykłą wersję to nic nie traci.


Jak bym to widział:
- baza danych na miarę Wiedeńskiego Łącznika z dopisywaniem poszlak w formie literek i kodu - dzięki temu gra wie gdzie jesteśmy i jakie teksty rozwiązania sprawy ma nam podrzucić.
- przepisane teksty na kartach, bardziej rozbudowane opisy, integracja z postaciami graczy
- częstsze i większe wykorzystanie zasobów, lepiej rozwiązany system podejmowania ryzyka

Dokładnie, mam takie same odczucia, a siadałem do gry bez absolutnie żadnych oczekiwań, przypadkiem kumpel przyniósł do sprawdzenia. Zagrałem prolog i 1 rozdział i nie miałem poczucia wpływu na cokolwiek, po prostu czytamy historie na kartach i w apce a jedyna decyzyjność, to w jakiej kolejności może po prostu takie "gry" są nie dla mnie.

[dwaduzepe]

Zagralem, na szczescie nie dalem sie nabrac i zagralem u kolegi - krotko mowiac nie kupie juz zadnej gry z systemem detektywa, bo Portal zjadl wlasny ogon. To co prezentuje soba ta gra to jakas kpina, do tego bardzo krotka kpina. Chytry Portal dwa razy traci i koncze swoja przygode z tymi grami.

[pcyzm]

Zagralem, na szczescie nie dalem sie nabrac i zagralem u kolegi - krotko mowiac nie kupie juz zadnej gry z systemem detektywa, bo Portal zjadl wlasny ogon. To co prezentuje soba ta gra to jakas kpina

Tja, chwilę wcześniej wydany Wiedeński Łącznik na BGG teraz 7.9. Mechanizm Diuny jest zdecydowanie bliższy Łącznikowi niż oryginalnemu Detektywowi.

Co do Diuny trzeba będzie pewnie spojrzeć na to z dystansu za kilka miesięcy, ale absolutnie daleki byłbym od popadania w taką totalnie krytyczną skrajność. Ciekaw jestem za to czy kontynuacja Diuny będzie zawierać modyfikacje względem pierwszej części czy twardo będą się trzymać obecnego podejścia.

[japanczyk]

Swoja droga to niesamowicie smutne ze bedzie z tego trylogia kiedy defacto materiału bedzie na jedna pelnokrwista gre
300 zł za całość, jak za solidnego Dungeon Crawlera albo porządnego eurasa Lacerdy na promocji

[pcyzm]

Swoja droga to niesamowicie smutne ze bedzie z tego trylogia kiedy defacto materiału bedzie na jedna pelnokrwista gre
300 zł za całość, jak za solidnego Dungeon Crawlera albo porządnego eurasa Lacerdy na promocji

No ale to akurat nie sam materiał jest tutaj problemem, tylko to niskie poczucie sprawczości w grze. Fabularnie to całkiem dobre opowiadanie w świecie Diuny. Tylko no właśnie... bardziej opowiadanie niż gra.

[rav126]

Spoiler:

Swoja droga to niesamowicie smutne ze bedzie z tego trylogia kiedy defacto materiału bedzie na jedna pelnokrwista gre
300 zł za całość, jak za solidnego Dungeon Crawlera albo porządnego eurasa Lacerdy na promocji

I teraz wchodzi Trzewik, cały na biało - "Proszę się sfokusować! Development!"

[dwaduzepe]

W ogole sie nie zdziwie jak Trzewik wycofa sie z tematu Diuny i nie bedzie juz kolejnych czesci tego potworka i umrze to w zapomnieniu po tej pierwszej.