Podziękowania dla
Zet i
HoLi, macie sporo racji w tym co pisaliście.
A wiec jak już wiecie z PZU rozmawiałem. Efekty czytaliście.
Wczoraj zadzwoniłem do Proama, Warta i Uniqa. Wszyscy byli chętni żeby do mojego aktualnego ubezpieczenia PZU dodać opcję ubezpieczenia ruchomości na kwotę do 40k pln w kwocie od 149-189pln/rok. Powiedziałem że w ramach ubezpieczenia tego chciałbym ubezpieczyć gry planszowe i nie było żadnego problemu do czasu....jak wałkowaliśmy temat co to za za gry i wyszło na to że są one wersjami kolekcjonerskimi to wszyscy jak jeden mąż odmawiali ubezpieczenia. Szedłem w zapartę że zapłacę nawet 1k pln (oczywiście tyle bym nie dał) i nawet kwota ich nie przekonywała.
Pan z Warty był nawet chętny ale dopytał się kierownika i również odmówił że w polsce nie ma czegoś takiego jak ubezpieczenie kolekcji. Zadałem pytanie a co z obrazami za miliony zł, a co z prawdziwymi kolekcjonerami. Większość z nich ubezpiecza się w zagranicznych ubezpieczeniach gdzie jest rzeczoznawca, konserwator zabytków i osoba oddelegowana stricte w danej branży jako znawca.
Polska jest krajem biednym i nikt nie prowadzi takich ubezpeiczeń bo nie ma na to popytu. Tak więc wyssane z palca twierdzenia ludzi którzy myślą że można ubezpieczyć wszystko nie ma pokrycia. Dodatkowo gdyby jakimś cudem ktoś usilnie jakoś nas podciągnął pod ubezpieczenie to tak jak pisałem za spalonego Black Lotusa dostalibyście kilka groszy.
Gry jako ruchomość można ubezpieczyć ale właśnie jako zabawki. Firma sama ustala wysokość wypłaty odszkodowania. Czyli jeżeli spali się Chaos w Starym świecie i ty będziesz pokazywał linki z OLX że gra jest warta 800pln to dostaniesz za nią kwotę z Liska Urwiska....50pln. Nie będę wspominał o tym że jak miałem kasację pojazdu bo wartość naprawy przekraczała wartość auta to ErgoHestia wspaniałomyślnie wypłaciła mi pierwotnie 1 600pln twierdząc że : opony, uszczelki, skrzynia biegów, 2 koła, przednia szyba itd mogę zdemontować i sobie sprzedać bo jest to sprawne i nieuszkodzone.
Nie oszukujmy się żyjemy w Polsce gdzie firmy ubezpieczeniowe to HIENY które żerują na ludziach aby im nic nie wypłacić lub wypłacić jak najmniej (miałem zalany lokal nie z mojej winy i wielka łaska że chcę go osuszyć i wyremontować, kopałem się z nimi ponad pół roku i to PZU taka potężna i szanowana firma, remonty i tak musiałem sam zrobić bo za firmę mi zapłacić nie chcieli). Niestety to nie Ameryka gdzie poparzysz się na genitaliach kawą i dostaniesz miliony $ odszkodowania, albo przewrócisz się w biedronce bo ktoś rozdeptał banana i na konto wpływa ci 100k i przeprosiny.
Ale ciekawa była konwersacja z panem od Rankomatu bo tam też dzwoniłem (48min). Wyjaśniełm mu wszystko co i jak i trafiłęm na tak zwanego swojego człowieka. Na planszówkach się nie zna ale ma znajomego który kolekcjonuje WH figurki i też chciał to ubezpieczyć. Kolekcja powyżej 50k pln i zbierane od lat młodzieńczych gdzie figurki byly jeszcze metalowe (ołowiane?). Dodatkowo opowiadał mi o panu po 50-siątce który chciał ubezpieczyć karty POKEMON o wartości przekraczającej 100k pln (serio ktoś w PL ma takie cudo?). Oboje odbili się od ściany. Mało tego sam Pan ubezpieczyciel jest kolekcjonerem książek. Ma ponad 500szt a w nich jakieś drogie rękodzieła nawet. Też chciał to ubezpieczyć i nie da rady.
Umówiłem się z nim ze jak czegoś się dowie od przełożonych i poszpera jeszcze w papierach to żeby do mnie oddzwonił ale nie dawał mi żadnej nadzieji. Potwierdził jak przedmówcy że polska to jeszcze biedny kraj i nie mamy takich ofert od ubezpieczycieli. A jeżeli ktoś się wychyli to jak pisał Michał ciężko będzie je wyegzekwować, dodatkowo będzie na tyle drogie żeby nie było opłacalne dla Kowalskiego. Oczywiście ktoś majętny się na to połasi ale nie oszukujmy się my geeki to bidoki jesteśmy skoro jaramy się jak dzicy kiedy upolujemy za cebuliony jakąś promkę z okazji wyprzedazy.
Ja przynajmniej tak mam że się ciesze .....