Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
annak2
Posty: 50
Rejestracja: 10 sty 2017, 22:12
Has thanked: 18 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: annak2 »

PytonZCatanu pisze: 26 lis 2021, 11:42 Ja grałem 2 razy - nie zauważyłem żadnych błędów na kartach czy w intrukcji.
Neoptolemos pisze: 26 lis 2021, 12:11 Nie ma błędów w instrukcji. Są na planszetce gracza(...)
Dzięki za informację!
Awatar użytkownika
Atamán
Posty: 1342
Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 552 times
Been thanked: 281 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Atamán »

Potwierdzam, pierwszym błędem jest w skrócie zasad przy punkcie o tym, jak się wyznacza pierwszego gracza (zamiast słowa "zostaje" powinno być "wybiera").

A drugim błędem jest opis na planszetce gracza rozwinięcia Rybołówstwo - chodzi o to, że ono pozwala zbierać tylko z 1 pola morza, a z treści tego ulepszenia to nie wynika: "Twoje miasta mogą zbierać żywność z pól morza.", powinno być: "Twoje miasta mogą zbierać żywność z 1 pola morza."

To nie są duże błędy i co ważne w instrukcji jest to poprawnie opisane, ale tłumacząc zasady nie tłumaczymy przecież wszystkich usprawnień, gracze sobie je czytają ze swoich plansz.

Są też dwa miejsca, które w polskiej instrukcji nie są może błędne, ale nieprecyzyjne:
- Zdolności konfliktu są obowiązkowe. W angielskiej instrukcji ta obowiązkowość jest bardzo mocno podkreślona, w wersji PL można to zrozumieć inaczej (szczegóły opisałem w tym poście)
- Za każdy zniszczony statek piratów dostajemy: (1 złota + 1 kultury/nastroju). W instrukcji PL nie jest to precyzyjnie opisane, można zrozumieć to inaczej. (patrz obrazek poniżej)
Spoiler:
annak2
Posty: 50
Rejestracja: 10 sty 2017, 22:12
Has thanked: 18 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: annak2 »

Atamán pisze: 26 lis 2021, 17:19 Potwierdzam(...)
Dzięki za sprecyzowanie. No to chyba nie jest tak źle jak na 'możliwości' Portalu ;) Zatem chyba można kupować.
chemik22
Posty: 77
Rejestracja: 13 sty 2020, 21:32
Has thanked: 9 times
Been thanked: 6 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: chemik22 »

Ciekawa sprawa. Dziś otworzyłem mój nowy nabytek i w środku mam dwa razy planszę cywilizacji japońskiej i nie ma Majów. Trzeba będzie napisać do Portalu. Chyba że ktoś ma na wymianę ;).
Awatar użytkownika
612
Posty: 435
Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 69 times
Been thanked: 563 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: 612 »

Portal ma na stronie cały formularz reklamacyjny - trzeba tylko dołączyć foto paragonu. Ja mój zdolnie wyrzuciłem do śmieci a potem zliczyłem elementy - dwóch brakowało. Ale napisałem w tej sprawie bezpośrednio do sklepu (AM76) i mi odpisali, żeby dać im adres do wysyłki i czego brakuje a sami zareklamują. Dwa dni później dostałem info o przyjęciu reklamacji i numer nadania przesyłki z brakami. Także poszło bardzo szybko i sprawnie.
Swoją drogą w moim egzemplarzu mam nadmiarowy jeden czerwony port - jakby komu brakowało niech da znać to podeślę.
Awatar użytkownika
playerator
Posty: 2873
Rejestracja: 01 lis 2015, 21:11
Has thanked: 904 times
Been thanked: 310 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: playerator »

Odpiszę tutaj, bo to jednak nie o zasadach będzie.
Atamán pisze: 25 lis 2021, 13:18 (...) A fabularnie to sobie tłumacz jak sobie chcesz, ja nawet nie wiem dlaczego z fabularnego punktu widzenia słoń zapobiega trafieniu. Gry tak już mają, że są jakimś modelem, który upraszcza rzeczywistość.
No właśnie tym się różni słoń od fortepianu :wink:

(...) Na grzbiecie stawiano drewnianą wieżyczkę, którą czasem obijano skórami zwierzęcymi lub wieszano na niej tarcze. W konstrukcji tej znajdowało się 2–3 lekkozbrojnych oszczepników lub łuczników, którzy z góry razili wroga pociskami (...)

(...) w kluczowym momencie 300 zwierząt zostawionych przez Seleukosa w odwodzie zasłoniło odsłonięte skrzydło armii koalicyjnej przed atakiem kawalerii Demetriusza (...)

Fajny artykuł - Słonie bojowe w świecie grecko-rzymskim
tak że = w takim razie, więc
także = też, również
Piszmy po polsku :)
Awatar użytkownika
SetkiofRaptors
Posty: 457
Rejestracja: 15 maja 2020, 02:04
Has thanked: 243 times
Been thanked: 374 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: SetkiofRaptors »

Czy jeśli mamy bardzo dużo doświadczenia w ciężkich, długich grach ;) to czy warto w ogóle grać w wariancie podstawowym czy można się od razu rzucić na głęboką wodę i zagrać all-in?
Wrocław. Kupiłem sobie już Inis i jest super.
Kajak
Posty: 177
Rejestracja: 11 lut 2006, 00:11
Lokalizacja: Niedaleko Nowej Huty
Has thanked: 103 times
Been thanked: 34 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Kajak »

Wydaje mi się że nawet jak nie masz doświadczenia to warto od razu grać w pełną wersję .Myśmy tak zrobili. Dodatkowych rzeczy nie ma dużo. Kilka budynków , słonie , konie i dodatkowe rozwinięcia specyficzne tylko dla danej cywilizacji, aha i liderzy .
Cyel
Posty: 2575
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1223 times
Been thanked: 1429 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Cyel »

Potwierdzam, wariant z dodatkiem spokojnie może być traktowany jak domyślny i nie trzeba wcale się do niego przygotowywać.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Neoptolemos »

Też mi się tak wydaje, CHOCIAŻ na naukę gry - zwłaszcza, jak się nie chce grać zbyt długo od razu - można zagrać wariant skrócony i bez dodatku. Imho ani wariant skrócony nie ma sensu z dodatkiem (pod tym kątem frakcje imho nie były balansowane i to widać), ani wariant standardowy bez dodatku (wtedy te biedne dodatkowe elementy będą smutno leżeć i patrzeć z boku). A wariant skrócony i bez dodatku (dużo mniej tłumaczenia walki, brak piratów, mniejsza szansa o czymś zapomnieć) brzmi ok. Ale mówię, to tylko jak chcecie się nauczyć zasad w relatywnie krótkim czasie ;)
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Neoptolemos »

No to pograłem, podumałem, napisałem.
Relacja i opis rozgrywki
Recenzja
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
tomg
Posty: 404
Rejestracja: 02 gru 2019, 00:00
Has thanked: 124 times
Been thanked: 159 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: tomg »

Neoptolemos pisze: 03 gru 2021, 18:14 No to pograłem, podumałem, napisałem.
Relacja i opis rozgrywki
Recenzja
Pierwsza rozgrywka ciągle przede mną ale pisząc te słowa

"...Powiem to tutaj po raz pierwszy – dla mnie jest to znakomita gra w swoim gatunku i przynosi mi niemal tyle satysfakcji, co moja ulubiona Rebelia. "

przypomniałeś mi moje nadzieje i oczekiwania wobec CoC (które mam od kilku lat gdy o niej przeczytałem po raz pierwszy) jako grę którą będę mógł postawić na "jednej półce" z Rebelią.
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Neoptolemos »

Żeby nie było niedomówień - to są mocno odmienne gry i Rebelię lubię mimo wszystko dużo bardziej, ale faktycznie w obu przypadkach zostają we mnie po rozgrywce podobne emocje. Gdzie mogłem zrobić coś inaczej, lepiej, a gdzie miałem niefarta w rzucie - no i w obu grach mam poczucie tworzenia historii ;)
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: XLR8 »

Moje przemyślenia po dwóch partiach.

Żadna gra przez ostatnich 7 lat siedzenia w tym hobby nie wywołała we mnie tak bardzo skrajnych emocji. Część jej elementów uwielbiam, ale niestety reszta jest tak irytująca, że ciągle mam ochotę po prostu zrzucić ze stołu i podpalić.

System tur jest fatalny. Trzy akcje pod rząd dają sporo opcji i trzeba wszystko dobrze przemyśleć i policzyć. Aktywacja miasta dwa razy w tej samej turze jest bardzo karząca i pogłębia to ten problem. Drzewko technologii wraz z umiejkami frakcyjnymi daje morze możliwości, ale generuje też ocean downtime'u. Same frakcje są fajnie zróżnicowane, ale sporo ich mechanik jest bardzo sytuacyjnych np moi Celtowie z wczoraj mogli ruszać i wzmacniać barbarzyńców, ale ci wyszli tylko dwa razy i szybko zostali pokonani. Do tego w pierwszej partii nie było żadnego morza na zewnętrznej krawędzi mapy. Bardzo nie lubię, gdy w grze jest sporo ciekawych mechanik, które mogłyby wzbogacić i urozmaicić rozgrywkę, ale po prostu nie zostaną odpalone, bo akurat układ mapy czy inne czynniki losowe tak się ułożą.

Gra jest dużo bardziej strategiczna niż taktyczna mimo ukrytych celów. I tutaj chyba pojawia się jak dla mnie gwóźdź do jej trumny czyli wręcz przymus poświęcenia bardzo dużej ilości czasu na ułożenie planu gry pod swoją frakcję. CoC to kwintesencja gier FFG jak np Zakazane Gwiazdy czy Ti4. Przed partią trzeba wybrać frakcję, dokładnie przestudiować wszystkie jej umiejki i ułożyć plan, który lider pójdzie jako pierwszy, co będziemy produkować, jakie budynki postawimy itd. W Ti4 możemy punktować tylko jeden cel na rundę, a w CoC ile chcemy więc możemy je olewać na początku i skupić się głównie na optymalnym rozwoju. Dodatkowo część budynków jest znacznie lepsza od innych np Targowisko daje dostęp do konnicy i słoni, bez których jest bardzo ciężko rywalizować.

Co muszę jednak nadmienić to fakt, że mimo tego wszystkiego bawiłem się przy niej naprawdę dobrze. Jednakże obawiam się, że nie ma miejsca w naszej kolekcji, bo to gra do masterowania w małym gronie osób chętnych poświęcić jej sporo czasu także poza partiami.
Stephan
Posty: 186
Rejestracja: 27 lip 2011, 21:20
Has thanked: 68 times
Been thanked: 44 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Stephan »

XLR8 pisze: 04 gru 2021, 10:44
Żadna gra przez ostatnich 7 lat siedzenia w tym hobby nie wywołała we mnie tak bardzo skrajnych emocji. Część jej elementów uwielbiam, ale niestety reszta jest tak irytująca, że ciągle mam ochotę po prostu zrzucić ze stołu i podpalić.
Po 6 partiach mam dokładnie tak samo! A najgorsza jest dla mnie świadomość, że wiele z tych irytujących elementów to pokłosie słabego "developmentu" gry, który zadziwia tym bardziej, że to wszak druga edycja! Gra naprawdę wymaga anielskiej cierpliwości, pamięci absolutnej i sokolego wzroku. Tak chwalona przez wielu recenzentów plansza rozwoju to istny koszmar - dlaczego np. nie wyróżniono na niej oddzielnymi kolorami technologii dających dodatkowe akcje czy też nowe akcje główne? Dlaczego w jakiś inny, bardziej wizualny sposób nie zaznaczono zależności między różnymi rozwinięciami? (np. kapłaństwo czy filozofia wpływające na drzewko nauki itd.). Serio, pytam weteranów CoC - udało wam się kiedykolwiek zagrać partię, w której nie zapomnieliście o żadnym bonusie? Nie musieliście w choć jednej rozgrywce cofać tury, bo zrobiliście przez nieuwagę coś niedozwolonego albo nie wykonaliście przypadkiem jakiejś wcześniej odblokowanej akcji?

Konieczność ślęczenia nad tym drobno zadrukowanym arkuszem, zapamiętywania całej siatki zależności i próby wysnucia z tego jakiegoś optymalnego ciągu trzech (i więcej!) akcji pochłania mi zwykle tyle mocy przerobowych, że niewiele ich zostaje na analizę posiadanych kart akcji czy celów, nie mówiąc już o uważanym śledzeniu poczynań współgraczy. Masakra!!!

Problemem jest też dla mnie struktura tury. Trzy akcje to zbyt dużo. Sądzę, że gra znacznie zyskałaby na lekkości, nie tracąc pozostałych walorów, gdyby były do wykonania tylko dwie (jak w np. Terraformacji) czy zgoła jedna akcja. Tym bardziej, że tak brzemienna w akcje tura w naturalny sposób premiuje ostatniego gracza. Dotychczasowe nasze partie (graliśmy we trójkę) wykazały, że o ile przez całą grę nasze cywilizacje szachowały się i raczej nikt nie szarżował (gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta!), tak w ostatniej turze ostatni gracz, nie obawiając się już kontrakcji, zajmował sobie dwa, trzy miasta, punktując na tym srogo.

Cholernie mnie ta gra zmęczyła, ale dała też mnóstwo satysfakcji. Kocham ją i nienawidzę. Wiem, że się jej nie pozbędę, ale prędko cholery nie wyciągnę na stół. A teraz muszę się napić!
Awatar użytkownika
612
Posty: 435
Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 69 times
Been thanked: 563 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: 612 »

Jeżeli w Waszych grach ostatni gracz w ostatniej turze ostatniej rundy ot tak zajmuje sobie Wasze miasta dostając za to masę punktów to jest to wyłącznie Wasza wina a nie słabego zaprojektowania gry.
Stephan
Posty: 186
Rejestracja: 27 lip 2011, 21:20
Has thanked: 68 times
Been thanked: 44 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Stephan »

612 pisze: 05 gru 2021, 08:23 Jeżeli w Waszych grach ostatni gracz w ostatniej turze ostatniej rundy ot tak zajmuje sobie Wasze miasta dostając za to masę punktów to jest to wyłącznie Wasza wina a nie słabego zaprojektowania gry.
Zwróć uwagę, że miasta punktują tylko raz, na sam koniec gry. Dlatego przez większość gry nie ma sensu przejmowanie zbyt dużej ich ilości. Dodatkowo mechanika szlaków handlowych powoduje, iż lepiej pobierać dochód pasywny z miast przeciwnika, niż samemu inwestować akcje i zasoby w ich przejmowanie. To naturalnie prowadzi do sytuacji przypominającej mexican standof i czajenie się na ostatnią turę, gdzie ostatni z graczy, gdy pozostali opuścili już rewolwery, może pozwolić sobie na poświęcenie dowolnej liczby jednostek (one nie punktują) w zamian za przejęcie miasta.
Czejndż maj majnd 😃
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: XLR8 »

Stephan pisze: 05 gru 2021, 09:25
612 pisze: 05 gru 2021, 08:23 Jeżeli w Waszych grach ostatni gracz w ostatniej turze ostatniej rundy ot tak zajmuje sobie Wasze miasta dostając za to masę punktów to jest to wyłącznie Wasza wina a nie słabego zaprojektowania gry.
Zwróć uwagę, że miasta punktują tylko raz, na sam koniec gry. Dlatego przez większość gry nie ma sensu przejmowanie zbyt dużej ich ilości. Dodatkowo mechanika szlaków handlowych powoduje, iż lepiej pobierać dochód pasywny z miast przeciwnika, niż samemu inwestować akcje i zasoby w ich przejmowanie. To naturalnie prowadzi do sytuacji przypominającej mexican standof i czajenie się na ostatnią turę, gdzie ostatni z graczy, gdy pozostali opuścili już rewolwery, może pozwolić sobie na poświęcenie dowolnej liczby jednostek (one nie punktują) w zamian za przejęcie miasta.
Czejndż maj majnd 😃
U nas było dokładnie tak samo. Dodatkowo gdy pojawiały się armie na mapie to gracze mocno gnoili swoje najbardziej narażone na najazd miasta, żeby nie dały żadnego bonusu w postaci złota za ich przejęcie.

Co jest najbardziej zabawne to fakt, że wszyscy przy stole ostro skrytykowaliśmy tę grę, ale każdemu się mimo to nawet podobała. Tylko ta piekielna planszetka gracza rodem z lat 90, na której nic nie widać i ciągle trzeba sprawdzać bonusy. To jest mechanika z piekła rodem.
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1965
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 191 times
Been thanked: 839 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Neoptolemos »

Bonus ostatniego gracza niestety jest widoczny, ale też wcale nie tak mocny. Wystarczy mu wcześniej rozbić armię ;) a tak serio, ja też w pierwszych grach obserwowałem sporo szachowania się, ale walki bywają na tyle opłacalne, że nie ma co z nimi czekać. Tylko częściowo zgadzam się z zarzutem wobec 3 akcji w turze - tzn. fakt, że generuje downtime, ale też bardzo ciekawe dylematy przy aktywacji miast. Skroce IE do 2 albo jednej akcji bardzo splaszczyloby rozgrywkę. Dodatkowo dzięki drogom i nawigacji można (na 3 osoby spokojnie) w 3 akcje przejść z armią naprawdę spory kawał planszy i to również wpływa na rozgrywkę - bo w każdej rundzie przeciwnik, jak się uprze, może nam zrobić wjazd na chatę. Imho z 3 akcji wynika zdecydowanie więcej zalet, niż wad.

A, i Celtowie są dla mnie jeśli nie najsłabszą, to przynajmniej najtrudniejszą do grania frakcją. Też bym się frustrował, grając nimi w pierwszej-drugiej partii 😅
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: XLR8 »

Neoptolemos pisze: 05 gru 2021, 11:03 Bonus ostatniego gracza niestety jest widoczny, ale też wcale nie tak mocny. Wystarczy mu wcześniej rozbić armię ;) a tak serio, ja też w pierwszych grach obserwowałem sporo szachowania się, ale walki bywają na tyle opłacalne, że nie ma co z nimi czekać. Tylko częściowo zgadzam się z zarzutem wobec 3 akcji w turze - tzn. fakt, że generuje downtime, ale też bardzo ciekawe dylematy przy aktywacji miast. Skroce IE do 2 albo jednej akcji bardzo splaszczyloby rozgrywkę. Dodatkowo dzięki drogom i nawigacji można (na 3 osoby spokojnie) w 3 akcje przejść z armią naprawdę spory kawał planszy i to również wpływa na rozgrywkę - bo w każdej rundzie przeciwnik, jak się uprze, może nam zrobić wjazd na chatę. Imho z 3 akcji wynika zdecydowanie więcej zalet, niż wad.

A, i Celtowie są dla mnie jeśli nie najsłabszą, to przynajmniej najtrudniejszą do grania frakcją. Też bym się frustrował, grając nimi w pierwszej-drugiej partii 😅
Ciężko grać frakcją przy której gra nie gwarantuje możliwości wystąpienia odpowiednich warunków do użycia jej umiejętności. To samo z Wikingami w pierwszej grze jak nie wyszło żadne zewnętrzne morze.
Awatar użytkownika
612
Posty: 435
Rejestracja: 16 mar 2015, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 69 times
Been thanked: 563 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: 612 »

Stephan pisze: 05 gru 2021, 09:25
612 pisze: 05 gru 2021, 08:23 Jeżeli w Waszych grach ostatni gracz w ostatniej turze ostatniej rundy ot tak zajmuje sobie Wasze miasta dostając za to masę punktów to jest to wyłącznie Wasza wina a nie słabego zaprojektowania gry.
Zwróć uwagę, że miasta punktują tylko raz, na sam koniec gry. Dlatego przez większość gry nie ma sensu przejmowanie zbyt dużej ich ilości. Dodatkowo mechanika szlaków handlowych powoduje, iż lepiej pobierać dochód pasywny z miast przeciwnika, niż samemu inwestować akcje i zasoby w ich przejmowanie. To naturalnie prowadzi do sytuacji przypominającej mexican standof i czajenie się na ostatnią turę, gdzie ostatni z graczy, gdy pozostali opuścili już rewolwery, może pozwolić sobie na poświęcenie dowolnej liczby jednostek (one nie punktują) w zamian za przejęcie miasta.
Czejndż maj majnd 😃
Nie no jasne, ja to wszystko rozumiem, tyle tylko, że fakt bycia ostatnim graczem w ostatniej rundzie nie daje sam z siebie żadnego bonusu do podboju miast. Jedynie uniemożliwia retaliację. Jeśli zostawiliście temu graczowi w jego zasięgu łatwe do odbicia miasta to jest to Wasza wina a nie gry. Ostatni gracz jak każdy ma tylko 3 akcje - może je naturalnie poświęcić wszystkie na ruch, ale to też kosztem np budowy budynków, które też dają punkty i nie rodzą ryzyka porażki jak bitwa. Jeśli nie poświęca choć jednej akcji na werbunek w tej turze bo miał już armie gotowe do podboju - to mieliście przynajmniej turę żeby na to zareagować. Jednostki poruszają się o jedno pole, drogi kosztują, plansza często uniemożliwia łatwy ruch i inicjację bitwy. Co chcę powiedzieć - taki masowy podbój w jednej, ostatniej turze swoje kosztuje i nie zawsze jest możliwy. Jeśli będziecie takiemu graczowi przeszkadzać, tj. dozbroicie miasta, zbudujecie je w bezpiecznej odległości, zachowacie karty taktyki do obrony, to znacząco zminimalizujecie to ryzyko. Zgodzę się, że ostatni gracz może rzucać wszystkie jednostki na miasta bo nie ma za to kary, ale to, czy będzie miał taką możliwość i na ile mu się to opłaci w dużej mierze zależy od współgraczy. I nie zapominajmy też o innej kwestii - bycie ostatnim to nie wyłącznie powyższa premia. Jest wiele sytuacji, gdy pomimo tego lepiej być w rundzie zwyczajnie pierwszym.
Awatar użytkownika
Błysk
Posty: 1404
Rejestracja: 19 cze 2010, 13:58
Has thanked: 153 times
Been thanked: 187 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Błysk »

Ja póki co zagrałem chyba 5 razy i każda gra była nieco inna. Natomiast mam wrażenie, że nie ma sensu czekać z walkami do ostatniej tury, zwłaszcza, że często można na podbijaniu miast zrobić cele (np. brakuje nam jakiegoś budynku i nie możemy go jeszcze zbudować, ale przeciwnik go ma, więc zajmujemy miasto).

No i bycie ostatnim graczem faktycznie nie zawsze się opłaca, czasami lepiej być pierwszym i np. zaatakować zanim ktoś zdąży się porządnie przygotować.

Natomiast zgadzam się do przejrzystości planszetki technologii, pierwsze gry to sporo zapominania o bonusach. Dopiero w dwóch ostatnich chyba nie zapominałem o niczym istotnym.
Xoltro
Posty: 260
Rejestracja: 09 cze 2021, 12:50
Has thanked: 63 times
Been thanked: 70 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Xoltro »

Oczywiście, że gra jest losowa.

Jeżeli ktoś szuka gier planszowych, w których będzie w stanie rywalizować z szeroką gamą przeciwników, czyli gier competetive, to jest taka jedna genialna gra. Nie ma żadnej losowości, rywalizuje w niej miliony zawodników z całego świata - szachy.

Nikt nie zauważa, że losowość w tego typu grze pozwala na większa regrywalność, brak znużenia, brak możliwości masterowania jednej strategii, mniejsze szanse na pojawienie się winning strategy lub całkowitego złamania gry, możliwość rywalizacji słabszych graczy z lepszymi, gdzie obie strony będą czerpały z tego radość - pokażesz CoC swoim 2-3 znajomym będąc po 10 rozgrywkach? Super, każdy będzie chciał Ci skopać tyłek i pewnie będize to możliwe jeżeli rzuci się na Ciebei dwóch nowicjuszy. Do tego jak nawet w grę będą grali doświadczeni to są mechanizmy, które pozwalają na autobalans jak w roocie. Można zawrzeć sojusz i "szczęśliwego" gracza sprowadzić trochę na ziemię.

Ja po dzisiejszej grze, gdzie Rzymianie, przy szczęśliwej bitwie, którą wygrali 1 piechota vs 2 i zakończyli rozgrywkę pod koniec trzeciego wieku całkowicie eliminując Persów nadal chce więcej, więcej i więcej.
Świetny element jest taki, że można mieć założenia na grę, ale tak naprawdę po 2-3 pierwszych rundach zaczynają przytrafiać się rzeczy, które muszą zmienić nasze podejście do rozgrywki, więc cały czas musimy się adaptować i zmieniać swoje plany. Ja przez to, że za późno zrobiłęm irygację i dobraliśmy hcyba 3 albo 4 wydarzenia głodu pod rząd miałem 3 miasta z negatywnym nastrojem. W zasadzie nic się nie dało zrobić. Chciałem szybko się rozwinąć, bo przecież irygację będzie można zrobić później. Super szybkie rozwijanie się nie zdaje tutaj egzaminu (przynajmniej tak mi się wydaje).

Dla mnie jest to świetna rozrywka, bawię się super.

Mam połączenie euro w sensie budowy dobrze funkcjonującej cywilizacji z dobrym silniczkiem, area control, gry nad stołem, podchodzenia do przeciwników i blefowania. Sprawia to wszystko ogromną frajdę. Prawie po każdej turze jak się jeszcze zastanowię to myślę, że coś mogłem zrobić lepiej. Do tego w grze szybko dochodzi do konfliktu, gracze są położeni blisko siebie. To nei jest rozbudowa silniczka przez 15 rund i olewanie reszty, trzeba mieć ciągle wszystko pod kontrolą, a to że ktoś może zrobić aż 3 ruchy grupą jednostek naprawdę wpływa na to, że możemy w jednej rundzie obudzić się z ręką w nocniku. Dla mnie to jest tylko plus, ale ja tego szukam w grach planszowych. Jeżeli będę grał optymalnie ale dwa pechowe wydarzenia sprawią, że przegram, to trudno, tak chciał los, będę miał co wspominać przy następnych rozgrywkach.

Dla tych, których denerwuje losowość to tak jak mówię - planszówki nie są dla was, zapraszam do gry w poważne competetive tytuły od szachów zaczynając.

Grałem za mało żeby cokolwiek powiedzieć o tym, że gra jest zepsuta bo nie opłaca się atakować (to byłoby dla mnei ogromnym zawodem - dlatego sprzedałem scythe'a). Mam nadzieję, że nie jest to prawda i walka jest tutaj esencją gry. Wydaje mi się również, ze gry często kończą się przez zniszczenie jednej z cywlizacji, ale tak jak mówię, za krótko grałem by to rzetelnie ocenić.
Awatar użytkownika
Edwardo
Posty: 573
Rejestracja: 13 wrz 2010, 11:48
Lokalizacja: Wroclove
Has thanked: 27 times
Been thanked: 19 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: Edwardo »

Xoltro pisze: 05 gru 2021, 22:54 Ja przez to, że za późno zrobiłęm irygację i dobraliśmy hcyba 3 albo 4 wydarzenia głodu pod rząd miałem 3 miasta z negatywnym nastrojem.
Drobna uwaga: wydarzenie "Głód" dotyka tylko gracza, który wydarzenie pociągnął zgodnie z tekstem na karcie "tracisz" a nie "wszyscy gracze tracą". Źródło (wypowiedź autora): https://boardgamegeek.com/thread/274538 ... r-just-you
Jestem Stanley i jestem planszoholikiem www.planszoholik.pl
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: Clash of Cultures (Christian Marcussen)

Post autor: sqb1978 »

Nie dostrzegam większości tu wymienionych problemów, może dlatego, że nie zaczęliśmy grać od razu z dodatkiem . Niektóre "problemy" wynikają raczej ze stylu gry czy decyzji graczy niż samej mechaniki. Możliwe również, że nie o wszystkich zasadach pamiętacie. Nam 3 partie zajęło upewnienie się, że wszystko dobrze robimy. Nie wyobrażam sobie, że pozwalamy graczowi z dużą armią zostać na koniec tury, bo oczywistym jest, że będzie atakował. Wystarczy zasłonić swoje miasto 1 jednostką wystawioną w polu, pamiętając, że z lasu nie można zaatakować a wejście na pole gór kończy ruch. Trudniej się obronić przed desantem z wody, ale z tego też powodu jeśli widzę, że przeciwnik buduje flotę to starałbym się reagować. Zająć 3 miasta w ostatniej turze? Prawie niemożliwe. Musielibyście mieć 3 niebronione miasta w zasięgu 3 armii jednego przeciwnika. Ciężko za to winić grę.

Kilka porad, które nieco usprawniają rozgrywkę:
- dodaliśmy do rozgrywki 3 żetony do oznaczania akcji. Aktywny gracz na początku swojej tury ma 3 żetony, a po wykonaniu każdej akcji przekazuje żeton kolejnemu graczowi. Powtarza, aż wykona wszystkie 3 akcje. Dodatkowo aktywację miasta oznaczamy kładąc ten żeton obok miasta, które było aktywowane.
- bardzo polecam zakończenie gry, które w instrukcji jest opisane jako "zmienny koniec gry". Niweluje problem planowania finalnej tury, bo nie wiadomo, która będzie finalna.
- gracz, który ostatnio wykonywał swoją turę, obserwuje i pilnuje co robi aktywny gracz. Przypomina o oczywistościach jak pasywne bonusy, poprawia pomyłki.
- staramy się planować w turze przeciwników, oczywiście sytuacja się zmienia, ale generalnie to sporo przyśpiesza
- nie warto zaczynać gry od razu z dodatkiem. 4-6 rozgrywek w samą podstawkę pozwoli zapoznać się z mechaniką i drzewkiem rozwoju. Nie warto komplikować pierwszych rozgrywek dodatkowymi korelacjami z dodatku.

Jeśli chodzi o zapominanie różnych rzeczy to fakt. Komplikacja i efekty niektórych akcji powoduje czasem, że gracz potrafi zapomnieć ile już akcji wykonał. Często też zapominamy o dobraniu jakiegoś zasobu wynikającego z rozwinięć, a najczęściej chyba dobrać żeton nastroju/kultury po rozwinięciu.

Gra jest świetna, ale z niektórymi uwagami się w pełni zgadzam. Największy zarzut jaki do niej mam, to że w 2 edycji autor nie doszlifował zasad. Również sama instrukcja nie jest napisana przejrzyście. Przez moment nawet kląłem na Portal, ale jak się okazało oryginał jest również napisany w niepoukładany sposób. Czesto na te same czynności jest po kilka pojęć. Po co np. pisać, że mamy akcję "zwiększenie szczęśliwości", które polega na poprawieniu nastroju. Można było po prostu akcję nazwać "Poprawa nastroju" i opisać co się robi. A tak wychodzi takie masło maślane. Albo ruch jednostek i rozbicie na pojedynczą jednostkę i grupę. Wystarczyło określić, że armia składa się z 1 lub więcej jednostek i posługiwać się już tylko pojęciem armii. Podobnie mnożenie pojęć typu: obszar, kafel, pole, teren...

W ogóle po przeczytaniu tego wątku wpadłem na pomysł, aby zrobić planszetkę pomocniczą dla każdego gracza.
Kiedy będę mieć koncepcję to podzielę się tutaj.
ODPOWIEDZ