Plusem i minusem Warfightera - którego sam rozważam - jest mnogość dodatków, bo możesz naprawdę grę sobie rozbudować, ale one niestety kosztują i to niemało (a sama świadomość ich istnienia powoduje, że prędzej czy później o nich pomyślisz).
Jakoś do tej pory omijałem DVG, ale widzę, że to może być to czego szukam - chętnie bym pograł w jakieś taktyczne gierki, ale najczęściej są one obwarowane mnóstwem zasad no i jednak najlepiej chodzą na 2 osoby (solo można grać, ale podejmowanie decyzji za dwie strony... to można robić w M'44 ale nie w grach pokroju L'n'L
). Dan Verssen wypuszcza naprawdę fajne tytuły, choć wolałbym coś o piechocie niż siłach powietrznych czy marynarce.
Myląca jest trochę seria Leader, szczególnie ta z czołgami w nazwie, bo w sumie tam też zarządza się piechotą, ludzie mogą awansować, przejmować "władzę", jeśli zginie ich dowódca... Przerzucenie środka ciężkości na te aspekty powoduje uproszczenie w mechanice... i to jest chyba to.
Wciąż jednak kłania się cena no i dostępność, choć z tą drugą nie jest tak źle, myślę, że sklepy spokojnie sprowadzą wszystkie tytuły, które u wydawcy są 'in stock', tylko chwilę trzeba na nie poczekać.
A na początek wziąłem... Undaunted Normandy i poczekam na Reinforcements po polsku.
Będzie można się pobawić solo i zobaczyć jak to jest na najniższym poziomie skomplikowania.
A później... the sky is the limit!
ps. D-Day Dice "choruje" na to samo, co inne gry - podstawka to tylko mała namiastka, chociaż prawda, że głównie jest to gra oparta na resource management no i jest jednak dość liniowa, bo każdy scenariusz kończy się atakiem na bunkier. Są jednak moduły urozmaicające rozgrywkę, więc w cenie 300 zł możesz dostać podstawkę + jakiś dodatek, co brzmi już całkiem rozsądnie. Ale to jest turlanka, chociaż... Warfighter przecież też, choć tam rzut kością determinuje rezultat. W D-Day Dice masz możliwość szerszego zarządzania kośćmi, bo określone wyniki na nich dają Ci różne bonusy i sam musisz wybrać co lepsze.
