Problemem z DI nie jest jej przesadne skomplikowanie, ale to, że jest tu kilka różnych mechanik, a każda FAZA to jest de facto inna minigierka z inną mechaniką. Np. Faza 1 to draft kości, którego wynik może wpłynąć na kolejne fazy. Tych zależności jest trochę do przyswojenia. Nie jest to moim zdaniem gra, w którą można wprowadzać totalnych planszówkowych laików. Nie da się w nią wejść z marszu. Jeżeli ktoś jest jednak na poziomie Lords of Waterdeep, to bez problemu powinien ogarnąć.
Jeżeli chodzi o wagę, to jest to gra dosyć lekka gra, bo po pierwsze - jest w niej i losowość wynikająca z kości DNA i losowość wynikająca z market row specjalistów, oraz market row kafelków pomieszczeń. Po drugie - nie ma tu palących zwojów decyzji. Jest nad czym pogłówkować, ale kołderka nie jest przesadnie krótka i gra wybacza wiele błędów. W graniu "do kotleta" - można się niczym nie przejmować i budować swój park, mając z tego ogromną frajdę. Na wyższym stopniu rywalizacji, DI wymaga już od graczy znajomości przynajmniej specjalistów i ich umiejętnej ewaluacji. Ja, po kilkunastu rozegranych partiach, nadal mam z tym problem i często przesadzam z inwestycją, wydając za dużo pieniędzy na elementy, które w ogólnym rozrachunku - nie są tego warte. No ale ja gram z ludźmi nastawionymi nie na beztroską zabawę w dinusie, tylko na chorą, przesadną rywalizację.
Jeżeli chodzi o porównanie do innej gry, to ciężko porównać Dinosaur Island 1 do 1, do czegokolwiek innego, popularnego na rynku. Stopniem skomplikowania zasad, grę umieściłbym tak pomiędzy 51 Stanem, a Terraformacją Marsa, zaznaczając jednocześnie, że mechanicznie nie mają wiele wspólnego. :