Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Gizmoo »

Kwiecień dobiegł końca i muszę przyznać, że był to kapitalny miesiąc! Na liczniku 36 rozgrywek w 22 różne tytuły i gdyby jeszcze ostatni tydzień był tak dobry jak pozostałe, to padłby rekord. Niestety blisko 9 ostatnich dni z miesiąca przepadło bezpowrotnie. Trzy dni urwał mi wyjazd w jaskinie, a po powrocie dopadł mnie jakiś bakcyl, totalnie mnie wyłączając. Musiałem odwołać wszystkie zaplanowane rozgrywki i zamiast przy planszy – czas spędziłem rozłożony chorobą w łóżku. :(

KWIECIEŃ 2022:
Spoiler:
NOWOŚCI:

NARCOS: GRA PLANSZOWA – kocham serial. Uwielbiam zarówno pierwsze Narcos, jak i Narcos: Mexico, więc bardzo ucieszyłem się, kiedy dowiedziałem się, że będzie planszókowa adaptacja. Trochę mniej ucieszyłem się kiedy dowiedziałem się o mechanice, bo nie jestem ani fanem one vs many, ani hidden movement. W sumie, to nie jest to tak do końca typowy przedstawiciel gatunku „ukrytego ruchu”, bo... Wcale się tu nie ruszamy. :lol: Grze najbliżej jest do Rebelii i muszę przyznać, że tych podobieństw jest sporo. Pierwsza partia była koszmarna, bo jak podejrzewałem – ta gra to dwuosobówka. Pozostali gracze się nudzą i nie mają nic do roboty. Czteroosobowa partia była tak wielkim koszmarem, że z miejsca chciałem grę sprzedać. Ale kilka dni później zagrałem we dwie osoby i muszę przyznać, że partia mega mi się podobała. Było i nad czym pomyśleć i emocji było sporo. Niestety nie zatrzymam Narcos w kolekcji. Powód jest bardzo prosty – nie będę miał z kim w to grać. To niestety nie jest gra, w którą da się zagrać z marszu. Podobnie, jak w Rebelii, trzeba znać karty i możliwości przeciwnika. A tych jest sporo. Narcos, choć trochę prostszy od Rebelii, mam wrażenie, że jest też dużo bardziej taktyczny i właśnie ta antycypacja ruchów, bez znajomości możliwości przeciwnika, to trochę gra po omacku. Reasumując – podoba mi się, ale to jest gra, do której musiałbym mieć stałego partnera. A to się raczej nie wydarzy – 7/10

GALACTIC WARLORDS: BATTLE FOR DOMINION – Marzyłem o tej grze od dawna. Udało mi się ją wreszcie upolować i sprowadzić z jednego z europejskich sklepów w przyzwoitej cenie. Choć i oczywiście ta była dość wysoka, ale tak to jest z grami trudno dostępnymi, wydanymi w zasadzie wyłącznie na KS, z niewielką partią na sklepy. To bardzo nowatorskie area control, gdzie rozgrywkę niejako „programujemy” za pomocą zagrywanych kart. Bo z jednej strony zagrywamy kartę dla akcji, a z drugiej strony budujemy sobie z tych kart bonusowe akcje (gdy się łączą symbolem), jednocześnie budując tableu pod przyszłe punktowanie. Nie powiem, pomysł jest rewelacyjny i działa to super. Konfliktów mogło być dużo więcej, ale graliśmy w sumie bardzo asekuracyjnie, bo każdy starał się grać pod cele, które... Są najsłabszym elementem rozgrywki. Bo dają dużo punktów, a przy tym są bardzo losowe. Jedne mogą być dla jednego gracza ekstremalnie proste w realizacji, gdy w tym samym momencie pozostali gracze mogą dostać cele absolutnie niemożliwe w realizacji. Na szczęście większość punktów bije się z kontroli planet i budowania tabelu, ale może dojść do przypadku, w którym realizacja takiego ukrytego celu przechyli szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Niemniej bawiłem się bardzo dobrze, jestem po tej rozgrywce napalony na więcej, dlatego 8/10 z możliwą tendencją wzrostową. Bardo dobre, oryginalne Area Control!

THE GREAT WALL – Nie będę się rozpisywał, bo w sumie całe swoje wrażenie opisałem w wątku z grą. W skrócie – Klasyczny produkt z Kickstartera. Mnóstwo rewelacyjnych pomysłów, genialny wygląd, produkcja najwyższych lotów, ale niestety gra nie jest do końca wyszlifowana. Zamiast pięknego brylantu mamy diament jakich wiele. Taki klasyczny przerost formy nad treścią. Cytując klasyka – Arcydzieło wymaga sztuki rezygnacji. Tutaj była „klęska urodzaju”. I w komponentach i w zasadach. Bawiłem się jednak nieźle, chociaż czas rozgrywki jest przeze mnie absolutnie nieakceptowany. Gdyby ten czas był tak o połowę krótszy, to ocena mogłaby być wyższa, a tak, to trochę naciągane 7/10.

ZAWÓD MIESIĄCA:

XIA: LEGEND OF THE DRIFT SYSTEM – Jezu, jak ja długo czekałem żeby w to w końcu zagrać! I jak wielkie było moje rozczarowanie, gdy pakowaliśmy grę do pudła. Słyszałem, że „kosmos tu żyje”, że jest to najlepsza gra planszowa z "otwartym światem". I nie tylko absolutnie się z tym poglądem nie zgadzam. Wręcz uważam, że osoba która tak twierdzi, zwyczajnie nie grała we współczesne planszówki. Rozmaite ścieżki? – Western Legends robi to o niebo lepiej. Pick up and delivery z nutą przygody? – Islebound robi to dużo sprawniej. Żyjący kosmos, w którym dużo jest do zrobienia? Empires of The Void II wgniata Xię w glebę. No w zasadzie we wszystkich aspektach ta gra jest słabsza od gier, z których czerpie pomysły. Do tego Xia jest mało atrakcyjna wizualnie, a niektóre komponenty, są zwyczajnie brzydkie. W bonusie gra popełnia największy możliwy grzech w grach planszowych – jest kosmicznie losowa. O zwycięstwie decydują tu przede wszystkim rzuty kością (w zasadzie niczym nie mitygowane) i szczęście w dobieraniu zadań do realizacji. Umęczyłem się bardziej niż przy Firefly i - dziwiąc się samemu sobie, napiszę, że przy Firefly miałem chyba nawet większy „fun”. Tylko 5/10. To taki trochę lepszy Talisman. Da się w to grać, tylko po co? Jest tyle lepszych gier...


NOWOŚCI MIESIĄCA:

Tym razem dwie pozycje, bo jednej wybrać nie mogę. Obydwie mnie zachwyciły i obydwie są dla mnie wielkim, tegorocznym odkryciem.

TORTUGA 2199 – Ciągnęło mnie do tej gry strasznie, choć podchodziłem do niej jak pies do jeża. Bałem się, że się zawiodę, a bardzo, bardzo tego nie chciałem. Nie wsparłem, nie kupiłem, mając nadzieję, że ktoś z moich znajomych ją kupi i będzie dane mi ją poznać. No i się wreszcie udało! Ta zapoznawcza rozgrywka była trochę po omacku, bo niemal wszyscy grali po raz pierwszy. I muszę przyznać, że gdybym znał grę lepiej, to moje decyzje były bardziej świadome, ale i tak doceniam to, w jak wspaniały sposób wykombinowano tu „robienie punktów”. Gra jest połączeniem deckbuildera z intrygującym area control. Z tą „kontrolą obszarów”, to trochę jest na wyrost, bo w sumie systemy przechodzą z rąk do rąk co chwila. Gra zamienia się w intrygujące przeciąganie liny i szukanie sposobów na zrobienie tych kilku brakujących punktów w wyścigu do zwycięstwa. Anyways – byłem zachwycony rozgrywką, nawet jeżeli pod koniec to przeciąganie i wyrywanie sobie zwycięstwa zaczęło być w pewnym stopniu absurdalne. Pomimo tego drobnego zgrzytu uważam, że Tortura 2199 to najlepszy deckbuilder z planszą. 8.5/10 i rozważam zakup egzemplarza do kolekcji.

PLANET UNKNOWN – Polyomino o terraformowaniu planet. Planuję trochę więcej o tej grze napisać, być może założę nawet wątek, bo dla mnie to jest hit! Najlepsza gra z polyomino w historii. A na pewno, wreszcie, nie jest to rodzinne euro, tylko gra dla graczy. I o ile kocham Park Niedźwiedzi i wszystkie układanki Uwe’go, to Planet Unknown po prostu zjada je na śniadanie. Gra jest atrakcyjna, emocjonująca, dostarcza samych ciekawych decyzji, a partia potrafi zamknąć się w 60 minut, a nawet i krócej. Sądzę, że to będzie międzynarodowy HIT, a nieznana dotąd firma Adam’s Apple Games w przeciągu kilku lat będzie dużym graczem na rynku. 8.5/10! Najlepszy, najbardziej dopracowany produkt z Kickstartera od dobrych kilku lat!

KURIOZALNA PARTIA MIESIĄCA:

WYROCZNIA DELFICKA – Muszę napisać o tej partii, bo nie mogę jej przetrawić. Chwaliłem strasznie Wyrocznię, chwaliłem Felda, gra mnie wręcz uwiodła i nagle czar prysł. I to mocno. Bowiem stałem się ofiarą pechowego dociągu kart ran. No takiej komedii jeszcze nie było. Inni gracze – zero problemów. Ja – dociągałem non stop karty w tym samym kolorze, przez co musiałem „palić” akcje na odrzucanie ran. Dosłownie co kółko. Hitem była też moja walka z potworem. Sześć razy rzucałem kostką, tracąc wszystkie nagromadzone żetony łaski, przy czym dwa razy na kostce musiałem oczywiście wyrzucić te nieszczęsne zero. Kulminacją katastrofy był atak tytana, po którym dobrałem - jako jedyny – karty w tym samym kolorze, przez co musiałem kiblować całą kolejkę. Dawno nie kląłem tak przy żadnej grze. Dosłownie puściły mi nerwy. Pierwszy raz tak mocno. Najlepsze jest jednak to, że pomimo tylu kłód pod nogami, tracenia akcji na odrzucanie ran i kiblowania kolejki, zabrakło mi dosłownie JEDNEJ akcji do zwycięstwa. I tak z zachwytu przy pierwszych partiach, Wyrocznia Delficka wyprowadziła mnie z równowagi. Nie wiem, czy jeszcze się z nią kiedyś „przeproszę”, ale jeżeli tak, to chyba z jakimś homerulesem, bo tracenie rundy w grze, która jest wyścigiem – to zbyt wysoka kara.


GRA MIESIĄCA:

MEZO – W zeszłym miesiącu niewiele zabrakło jej, by była nowością miesiąca. Inna gra wyprzedziła ją dosłownie o włos. W tym miesiącu Mezo oczarowało mnie rozgrywkami w zupełnie innym składzie osobowym. Zagrałem na dwóch graczy, oraz zagrałem... SOLO. Czyli coś, czego nigdy nie robię! I o ile o dwuosobowej partii mogę pisać wyłącznie w superlatywach, o tyle rozgrywka solo była mordęgą. W zasadzie były to dwie partie... Niedokończone. AI, czy tam automa, po prostu wgniotła mnie w glebę. Dawno nie przeżyłem tak wielkiej porażki i dojmującego poczucia walki z wiatrakami, z totalnie przegranej pozycji. Niemniej bawiłem się świetnie i Mezo jest dla mnie grą wręcz rewelacyjną. To mechaniczny majstersztyk! Dziwię się, że gra przepadła. I tak jak napisał Dewodaa, od którego kupiłem mój egzemplarz - To, co stało się z tą grą, oznacza, że z tym krajem jest coś nie tak. Dla mnie, jej kiepskie przyjęcie w Polsce zasługuje na... Wygnanie do Xibalby. :lol: 9/10!

EDYTKA - Drobne korekty w tekście.
Ostatnio zmieniony 03 maja 2022, 00:21 przez Gizmoo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
kastration
Posty: 1218
Rejestracja: 08 kwie 2015, 21:37
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 108 times
Been thanked: 430 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: kastration »

10 punktów i tytuł Gry Miesiąca wędruje do Sid Meier's Civilization. Dla odmiany, tym razem rozgrywki 2-osobowe, które odmieniły moje spojrzenie na ten tytuł w tym właśnie składzie. Mały minusik, że gra jest po prostu zbyt szybka, jeśli mocno się optymalizuje, ale jednak cała ta układanka daje mi nieskrywany fun, ponieważ można sprawdzić wiele różnych konfiguracji prowadzenia swojej cywilizacji. Oba dodatki spełniają swoje założenia w 100% i w samą podstawkę nie chciałbym już zagrać.

2. miejsce i 5 punktów przyznaję Anachrony. Udało się zagrać kilka razy, można powiedzieć, rzutem na taśmę. Niby nie ma tu być prawa klimatu, a jednak coś się przewija. Jest dość ciasno, piękne wydanie, rywalizacja układa się gęsto, opcji jest bardzo dużo, zbudować się wszystkiego nie da, a różnorodność poszczególnych układów (plansze, kapitanowie, kafle czasu, zmienny układ pracowników, zasobów początkowych i zasobów w kolejnych rundach) powoduje, że gra nie wydaje się być zagrożona powtarzalnością. Na plus też czas rozgrywki, co przy niełatwym tytule szczególnie mnie raduje.

3. miejsce i 3 punkty przyznaję Star Wars: Rebelia. Nareszcie udało się zobaczyć przemienionego Luke'a jako Jedi i choć rywalka nie utrzymała tempa w dość późno zakończonej rozgrywce, to jednak każdorazowe pisanie historii na nowo niezwykle mnie tu bawi. Szkoda jedynie, że tak rzadko jest okazja zagrać.
"Człowiek bez religii, jest jak ryba bez roweru"
Mia San Mia!
ckbucu
Posty: 354
Rejestracja: 20 mar 2017, 20:56
Has thanked: 395 times
Been thanked: 551 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: ckbucu »

Kwiecień dosyć oszczędny w partie ze względu na wyjazdy, choroby i Elden Ringa :) , 31 rozgrywek w 23 tytuły.

Nowości:
BIOS Genesis - 3 partie solo. To chyba najlepszy BIOS do grania jednoosobowego. Bardzo losowy, chaotyczny (co mi nie przeszkadza), ale mega satysfakcjonujący. Najsłabszy z całej trylogii, ale nie oznacza to ze zły - jak dla mnie do dobra, aczkolwiek bardzo specyficzna gra - chyba najbardziej z gier Eklunda.

The Spirit of Eden - szybka jednoosobowka, ładna, bez szału.

New Dawn - jedna rozgrywka trzyosobowa. Oj bardzo mi się gra spodobała. Szybki 4X, z ciekawymi rozwiązaniami. Bardzo chętnie zagram kolejny raz.

Veiled Fate - jedna partia czteroosobowa. Uwielbiam gry z ukrytymi tożsamościami i dedukcja, tutaj mamy jedno i drugie. Na początku losujemy kartę półboga i trzymamy ja w tajemnicy do końca gry. Naszym zadaniem jest doprowadzić do tego, aby nasz półbóg miał jak najwiecej prestiżu na koniec gry. Każdy gracz kontroluje każdego półboga, zatem trzeba kombinować jak się szybko nie sprzedać, który jest nasz. Ciekawa rozgrywka, ale szkoda tylko ze nie udało mi się zagrać więcej razy. Mam wrażenie ze pierwsza rozgrywka nie do końca kliknęła, ale wiąże duże nadzieje z kolejnymi partiami.

Libertatia Winds of Galecrest - jedna partia dwuosobowa. to mechanicznie ulepszona wersja starej libertalii. Mamy więcej kart postaci, tor reputacji, zmienne zdolności łupów. Cieszę się ze jest reedycja, bo w starej Libertalii się zauroczyłem od pierwszej rozgrywki a szanse na zdobycie egzemplarza pratycznie zerowe. Tutaj mamy w niezłej cenie, lepsze wydanie, ładniej wykonane i dużo brzydsze, zgwałcone tematycznie jeśli chodzi o ilustracje.

Dobry Rok - jedna partia dwuosobowa. Ładnie wykonane, przyjemne, ale bez efektu wow. Rzucamy kośćmi, na podstawie wyników wykonujemy akcje i rozbudowujemy swój domek przygotowując nasze zwierzątka do Zimy. Akcje przynoszące najwiecej surowców są zmienne - co fajnie wypada tematycznie, ponieważ wiosna mamy inne akcje niż jesienią.

Krolestwo Królików - jedna partia czteroosobowa. Oj mega zaskoczenie, nie sądziłem ze ta gra jest tak dobra. Rozbudowujemy swoje królestwa na podstawie kart, które przekażą nam inni gracze (draft), w swojej turze zatruwamy dwie i wykładamy nasze króliki, budujemy miasta, kontrolujemy surowce. Następnie punktujemy 4 razy w grze. I punktów tu mamy dużo, na koniec gry wchodzą dodatkowo karty końcowej punktacji, np za kontrole określonej liczby surowców itp. Dużo kminienia, ciekawa rozgrywka, rozważam zakup swojego egzemplarza. Jedynie liczenie w późniejszym etapie gry może być katorga bo jest tyle rzeczy na planszy.

Horrified - jedna partyjka dwuosobowa. Mega proste zasady, fajna rozgrywka gdzie trzeba trochę pomyśleć. Możliwość łączenia i miksowania potworów wydaje się ciekawym sposobem na urozmaicenie partii. Do tego gra jest klimatyczna - zarówno same potworki jak i sama mapa wyglądają super (pomijam kwestie dziadowskich figurek). Bardzo fajny tytuł.

Ekosystem - jedna partia dwuosobowa - szybka gra w której układamy sobie własny ekosystem i pinktujemy za odpowiednio ułożone zwierzątka i karty środowiska. Proste zasady ale potrafi poruszyć szare komórki. No i ilustracje są bardzo ładne. Pozytywne pierwsze wrażenia.

Stali bywalcy:

BIOS Megafauna, BIOS Origins, High Frontier 4 All - tutaj stawiam wszystkie te gry w jednym zestawieniu, ponieważ udało mi się rozegrać kompletna kampanie BIOS Earth. To kampania, która łączy wszystkie części BIOS oraz High Frontier. Zaczynamy w Bios: Genesis, gdzie tworzymy mikro i makro organizmy. W mojej rozgrywce, udało mi się utworzyć kosmiczny mech, tym samym kolejną grę - Bios Megafauna rozpocząłem jako rozwinięty grzyb zamieszkujący Marsa. Moim celem, poza rozwojem gatunku, było przetrwanie na Marsie oraz utrzymanie życia na planecie - zapobiegnięcie wyschnięciu oceanów. Udało się i to i w procesie ewolucji moje grzyby przekształciły się w grzybo-hobbity. Tu, już w Bios Origins - rozwinęły one swoją cywilizację. Mimo, że była to cywilizacja nietolerancyjnych analfabetów pod prawicową dyktaturą, udało się rozwinąć wystarczająco, aby wynaleźć m.in rakiety - te militarne jak i kosmiczne. Tym samym, moje marsjańskie grzybo-hobbity skolonizowały Ziemię, Ksieżyc oraz Ceres w High Frontier 4 All.
Bawiłem się wybornie, prawie 10h grania, które dały finalnie mega satysfakcję - na pewno powtórzę, bo poza tym że każdy pojedynczy tytuł tworzy świetnie historie, to łącząc je w kampanie mamy epicką, alternatywną wizje powstania życia.

Pozostali stali bywalcy:
Inis, Dragomino, Merchants od the Dark Road, Dune Omperium, Spirit Island, Cascadia, Terraformacja Marsa Ares, Podróże przez Srodziemie, Terrors of London, Fleet the Dice

Gra miesiąca: BIOS:Earth - trochę oszukam ale to cała kampania łącząca 4 różne tytuły. Niesamowite przeżycie, mega satysfakcja.
wajwa
Posty: 2223
Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
Lokalizacja: Zabrze
Has thanked: 252 times
Been thanked: 396 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: wajwa »

W kwietniu zagrałem tylko w jeden nowy tytuł , skupiając się raczej na graniu w to co mam i lubię.
W sumie żadna niespodzianka , od dłuuuuuższeeegoooo ;-) czasu nie nadanżam ;-) już za nowościami ...

Nowości:
Arkana Magii - przez przypadek trafiło na stół , no i szału nie bylo , mechanika niby znośna , pomysł całkiem całkiem , ale na mnie takie gry już nie działają :? Nie wiem , może jakby to było w bardziej radosnej oprawie , zilustrowane bardziej optymistyczną kreską ;-) to by odbiór mógł być inny , a tak ... Zagrane raz , drugiego razu nie będzie

Stali Bywalcy:
Frutticola - moje "odkrycie" z końcówki zeszłego roku , gra niezmiennie daje mi sporą frajdę , co jest zaskakujące jak na zawartość , tych parę akcji na krzyż , parę kafelków , wcale nie za wiele kart ;-) świetna giera , że nikt tego nie wydaje w PL :roll:

Orlean - u mnie w domu nikogo nie trzeba do tego tytułu namawiać

Zaginiona Wyspa Arnak - j.w. , tak jak nie jestem zwolennikiem dojonka w postaci dodatków do gier , tak tutaj mocno zastanawiam się nad zakupem , nie dlatego , że podstawka się przejadła czy coś , po prostu chętnie w Arnaka gramy , a z tymi liderami to fajne pomysły , więc czemu nie ;-)

Podwodne Miasta - zawsze chętny na grę , na tyle , że przez to Terraformacja jakoś nie może się przebić na stół , przez Święta zagrałem z młodym , któremu również przypadło do gustu , no i okazało się , że rośnie niezły "zamulacz" w domu ;-)

Hallertau - wciąż za mało grane , wciąż nie znam tych wszystkich decków i po ostatniej partii doszliśmy do wniosku , że pomieszamy chyba z sobą te wszystkie decki , zresztą i tak gramy z homerulem , że z każdego decku leży otwarta karta plus , że dobieramy dwie karty i z nich wybieramy jedną , a drugą odrzucamy , tak więc co za problem pomieszać to wszystko i dobierać np. trzy karty i zostawiać jedną , taka czy inna mielonka kart , co za różnica ;-)

Potwory w Tokio - dawno nie grane , a w sumie fajny fillerek do zagrania z dzieciakami

Palec Boży - j.w.

Agricola - niestety nie ma z kim grać w ten zacny tytuł , domownicy odmawiają współpracy ;-) , przypadkowych gości nie chce mi się lać , bo nie sztuka spuścić łomot kanarkowi ;-) , no więc co mi pozostało ? Solo ;-) Żadna nowość , że gry Uwego skalują się świetnie i każdy skład jest dobry , takie a nie inne okoliczności pozwalają mi na granie solo i nie powiem , dla mnie to super fajna i przyjemna łamigłówka. Dobrać karty , odpowiednio zagrać , no i śrubować wyniki. Zacząłem od wyników 60+ , kolejne partie kolo 70ki , najwyższy wynik jaki udało się wykręcić to 78 , ale chcę więcej ;-)

Abalone - ciekawa historia , u mnie ta giera leży po prostu otwarta na stole , przez co udaje się zagrać praktycznie każdego dnia w dowolnej chwili , pod wpływem chwili ;-) Jak tylko spakowałem do pudła i dałem na półkę , przestaliśmy grać 8) No więc giera wróciła z powrotem na stół i przez to wciąż w to gramy ... Tak się zastanawiam czy podobny zabieg nie zastosować do innych tytułów ? Rozłożę na stole Through the Ages , jak będzie naszykowane to powinno się udać zagrać :wink: niestety tak to chyba nie działa ...

Gra miesiąca: chyba Podwodne Miasta , ze względu na skład i okoliczności , przyjemnie się grało 8)
Always look on the bright side of life
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1673
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 875 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: XLR8 »

W kwietniu dość słaby wynik, bo tylko 42 partie.
Grą miesiąca miał znowu zostać PP2, lub Root, ale to by było już nudne więc ten zaszczytny tytuł idzie do Pictomanii. Uwielbiamy tę grę, mimo, że punktowanie potrafi być momentami bardzo brutalne, gdy ktoś ma 14pkt, a my kończymy z wynikiem minusowym. Jednak wszyscy, nawet zatwardziali eurogracze, zarzekający się, że nie potrafia i nie lubią malować są nią oczarowani.

Na wyróżnienie zasługują The Great Wall i Mombasa. Ta pierwsza miała być najgorsza ze wszystkich nowości, a zaskoczyła bardzo pozytywnie. Choć za jej sukces połowicznie odpowiada świetna ekipa, która nie tylko nie ma problemu z negatywną interakcją w grach euro, a wręcz ją bardzo lubi. Dlatego też byłem bardzo rad, że udało mi się z powrotem wykupić Mombasę, którą poprzednia ekipa skreśliła właśnie za możliwość ciągłego niszczenia placówek handlowych, a obecna grupa bardzo za to ją polubiła.

Zawód, a właściwie zawody miesiąca to:
-Ankh, czyli straszny i nieczytelny przerost formy nad treścią bez jakiegokolwiek polotu
-Civ, Nowy Początek z dodatkiem, ale po dwóch partiach muszę zmienić ekipę, żeby wyrobić ostateczną opinię, bo tutaj problemem mogli być ludzie, a nie sama gra
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1596 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: feniks_ciapek »

W marcu udało mi się rozegrać 1 partię, więc nie było sensu nic pisać.

W kwietniu na stół wyszło dwie i pół nowości:

Brian Boru (++) - Nowa gra Petera Sylvestra (tego od King is Dead) łącząca trick-taking z area control. Nieskomplikowane i w miarę spójne zasady przekładają się na całkiem sympatyczną, średniej ciężkości grę o kontrolę nad Irlandią. Graliśmy w 5 osób i nie było ani specjalnych przestojów, ani problemów, tylko co chwila okrzyki “ale zmaściłem/am” i w sumie każdy z graczy do końca miał szansę na zwycięstwo. Polecam.

Cosmic Frog (++) - Uroczy, dynamiczny i dość konfrontacyjny abstrakt, w którym zbieramy fragmenty kosmicznego krajobrazu, a punktujemy przez odpowiednie ułożenie ich w swoim skarbcu. Wszystko to ubrane w absurdalną tematykę gigantycznych kosmicznych żab połykających planety i zmagających się ze sobą w eterze przy wykorzystaniu dopalaczy nazywanych Umpf. Na razie jedna partia na 2 osoby (wtedy każdy ma pod kontrolą 2 żaby), ale ma potencjał także na więcej graczy. Jedyna wada to koszmarna instrukcja (polecam video) i garść nieintuicyjnych zasad do przyswojenia przed grą i w jej trakcie.

It’s a Wonderful World z dodatkiem Corruption & Ascension (++) - O tej moim zdaniem lepszej odmianie 7 Cudów pisałem kiedy indziej, ale dodatek wprowadza nowe punktowania i ciekawe karty nie tylko dające, ale też i odbierające produkcję. W moim odczuciu urozmaica grę na tyle, że poprzednie 3 główne strategie przestają być dominujące i gry stają się mniej powtarzalne, chociaż talie stają się dość mocno rozwodnione i tym samym bardziej losowe. Polecam, ale tylko jak jest 5+ osób.

Stali bywalcy
Dreamscape (+++), Taluva (++), Cult: Choose Your God Wisely (++)

Powroty
Deja vu (+)

Gra miesiąca
Ostra konkurencja między królem Irlandii i kosmicznymi żabami, którą chyba jednak wygrywa Brian Boru ze względu na fakt, że lepsza połówka wyraziła chęć częstszego grania.
Awatar użytkownika
mat_eyo
Posty: 5599
Rejestracja: 18 lip 2011, 10:09
Lokalizacja: Warszawa / Łuków, woj. lubelskie
Has thanked: 784 times
Been thanked: 1225 times
Kontakt:

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: mat_eyo »

Kwiecień to zdecydowanie najlepszy miesiąc w tym roku, na co złożyły się dwa weekendowe grania. Boję się, że w maju sytuacja wróci do smutnej rzeczywistości. 43 partie w 21 tytułów, najwięcej w Marvel Champions (10), Blitzkrieg!: World War Two in 20 Minutes (4) oraz Fantastic Factories, Narcos i Time's Up!: Harry Potter (po 3).

Nowości:
- Pax Renaissance: 2nd edition (9.5) Trochę oszukana nowość, bo to druga edycja gry, którą uwielbiam. W normalnym pudełku, z planszą, wbudowanymi dodatkami i kartami promo oraz bogatsza w elementy. Nowa szata graficzna wygląda imponująco, a problemy z czytelnością nie są aż tak dotkliwe, jak się obwiałem. Nadal jest to jedna z najlepszych gier na świecie, w wydaniu, które jest trochę przyjemniejsze w odbiorze. Szkoda tylko, że dedykowane metalowe monety są tak brzydkie, już się ich pozbyłem i zamówiłem sensowne zamienniki.
- Blitzkrieg!: World War Two in 20 Minutes (8) Od dawna chciałem poznać ten tytuł, a dobre opinie znajomych tylko tę chęć podsycały. Zupełnie nieoczekiwanie dostałem najnowsze wydanie (od razu z dodatkiem) w prezencie na urodziny i od razu udało zagrać się klika partii. Cóż mogę powiedzieć, ta gra faktycznie jest tak dobra, jak się o niej mówi. Bardzo dużo główkowania jak na 20 minut rozgrywki, próby szachowania przeciwnika, wciągania go w pułapkę. Trochę losowości w doborze kafelków z woreczka, ale wydaje mi się, że lepszy gracz wygra znakomitą większość pojedynków. Problemem może być stałe ułożenie terenów, o które walczymy, ale z tym powinien teoretycznie poradzić sobie dodatek, który mamy od razu w pudełku.
- Time's Up!: Harry Potter (8) Nigdy nie grałem w żadną odsłonę Time's Up, a nie jestem fanem imprezówek, zwłaszcza kalamburowatych. Tutaj jednak pełen zachwyt! Genialny w swojej prostocie jest pomysł, że tę samą, ograniczoną liczbę haseł najpierw przedstawiamy bez żadnych ograniczeń, później jednym słowem, a na końcu tylko pokazujemy. Fajnie można odnosić się do swoistej metagry jednej partii, wspominać czyjś bardzo niecelny, śmieszny strzał jako podpowiedź itd. Cała masa sprytnej zabawy, Time's Up od razu staje się jedną z moich ulubionych imprezówek.
- Stroganov (7.5) Gra weszła na mój stół zupełnie znikąd, głównym powodem sprawdzenia była wyprzedaż w Czacha Games. Wstyd przyznać, ale w mojej świadomości Stroganov zlał się w jedno z Rurikiem, dlatego go unikałem. Okazuje się, że jest to bardzo fajne euro z ciekawym systemem akcji i "ekonomii" skór. Klika źródeł punktów, sporo kombinowania i optymalizacji, chodź kołderka nie jest jakoś przesadnie krótka. Do tego ładnie wpleciony lekki wyścig. Gra traci na słabym jakościowy wykonaniu, co boli podwójnie, bo oprawa graficzna jest świetna. Całość jest też dosyć klasyczna, pozyskujemy i mielimy zasoby, więc jeśli ktoś ma przesyt tego typu gier, to Stroganov go niczym nie zaskoczy. Obie dotychczasowe partie dały mi masę frajdy i gdybym pograł więcej i w liczniejszej grupie, to pewnie gra trafiłaby na moją listę top 10 z 2021 roku.
- Caesar!: Seize Rome in 20 Minutes! (7) Młodszy brat dwudziestominutowego Blitzkriega. Chciałem sprawdzić, czy gry faktycznie są do siebie tak podobne, jak słyszałem i ciężko wydać jednoznaczny wyrok. Rdzeń rozgrywki (dociąganie żetonów oddziałów za zasłonkę i zagrywanie ich na planszę w celu wygrywania przewag w obszarach), jednak jest też sporo różnic. Widać, że nie tylko ja zobaczył problem w braku zmienności planszy w Blitzkriegu, bo w Cezarza mapa jest zawsze taka sama, ale nagrody za obszary już w każdej grze układane są losowo, co zwiększa regrywalność. Wchodzą też miejsca na żetony, które wliczają się do kilku obszarów, inne punktowanie itd. Czuć, że obie gry robił ten sam człowiek, ale różnic jest pomiędzy nimi tyle, że spokojnie można grać bez znużenia w obie. Czy posiadać obie? Trochę zbytnio rywalizują o czas na stole, w mojej kolekcji nie mam miejsca na dwie. U mnie więc zostaje Blitzkrieg, ale w Cezara również chętnie zagram.
- Mobile Markets: A Smartphone Inc. Game (7) Po niewypale, jakim był dla mnie Smartphone, podchodziłem do Mobile Markets ostrożnie, ale też z ciekawością. Moim zdaniem udało się naprawić największy minus pierwowzoru, czyli patologiczne zbijanie ceny. Owszem, cena nadal jest kluczowa, ale jej wpływ jest osłabiony. Po pierwsze, pojawił się aspekt ekonomiczny, czyli koszt produkcji telefonów. Bazowo zawsze wynosi jeden, a wrzucenie do niego dodatkowych opcji (5G, superaparat itd.) może tę cenę podnieść. Wtedy jasne, możemy sobie zbić cenę do trzech, ale okaże się, że koszt produkcji naszego urządzenia to 2 i wtedy na każdej sztuce zarobimy 1. W dużym Smartphonie nadal by to zadziałało, bo nadal można by zalać rynek i odciąć od niego przeciwników, a zarobek 1 jest nadal większy niż zarobek 0. Tutaj wchodzi kolejna nowość - nie mamy fizycznych rynków z połączeniami między nimi, klientów symbolizują karty. Jest ich dużo, na tyle dużo, że w grze dwuosobowej sprawdzałem w instrukcji, czy na pewno dobrze gramy. Do tego dochodzą prywatni klienci, którym tylko my możemy sprzedać i którzy zostają z nami między rundami, jeśli nie będą obsłużeni. Niektóre fazy rozgrywamy też w odwrotnej kolejności, niż wskazuje na to cena, co znów trochę uwala cenowy dumping. Mamy karty technologii, które dają fajne pasywki albo prywatne punktowania na koniec gry. Dzieje się tu więcej, niż w dużym pierwowzorze, mamy większy wpływ na grę i frajdy też jest dużo więcej. Pod koniec rozgrywki różnych kart i umiejętności jest nawet odrobinę za dużo, ale chciałbym sprawdzić ten tytuł na więcej graczy.
- Stellar (6.5) Piękna dwóosobówka o zbieraniu zestawów i przestrzennego budowania stołu. Nie porwała mnie tak, jak przyjaciela, który mi ją pokazał, jednak nie bawiłem się źle. Jednak nawet w tym miesiącu poznałem kilka dwuosobówek, w które wolałbym zagrać, a w całej kolekcji mam ich jeszcze więcej. Śmieszy mnie też paradoks, że gra jest naprawdę ładna, ale najładniejsza jest chwilę po setupie, zanim zaczniemy grać ;)
- Władca Pierścieni: Konfrontacja (6.5) Ile ja się nasłuchałem peanów na temat tej gry! Ja jednak nie widzę jej geniuszu. Jest ciekawa, widzę potencjał na masę kombinowania, ale najpierw trzeba by wkuć na blachę wszystkie umiejętności i siłę jednostek, a później zagrać kilkanaście partii z podobnie doświadczonym graczem. Nie mam na to siły i czasu, a w swojej rozgrywce bardziej się irytowałem niż bawiłem.
- Floor Plan (6) Sprawdzam każdą wykreślankę, jaka wpadnie mi w ręce. Ta wyglądała ciekawie i miała pociągający temat. Rozgrywka jest mocno abstrakcyjna, trochę męcząca, a temat zupełnie nie pasuje do gameplay'u i sprawia, że całe doświadczenie jest gorsze. Jest cała masa lepszych wykreślanek.
- Dobry Rok (5) Nie taki dobry ten rok, niestety. Wystawianie pracowników w półciemno, przed rzutem części kostek, jest absurdalne i tak samo działa. Rozgrywka jest najbardziej prostackim zbieraniem zasobów i wydawaniem ich na punkty, jakie można sobie wymyśleć. Jedyne nowum opisałem wcześniej. Dodatkowo gra jest sprzeczna sama ze sobą. Nie zagrałbym w to więcej, niż na dwie osoby, bo downtime byłby śmiertelny. Jednak spora część kart daje coś za działania innych graczy, więc beznadziejnie skaluje się do dwóch graczy. Poza tym wariant "pełny", ośmiorundowy, powinien być podstawowym, bo można uzbierać bardzo dużo zasobów. W 6 rund byłoby o to ciężej, trzeba by się bardziej spinać, co z kolei jeszcze bardziej pogłębia problem losowości, bo każda utracona runda boli bardziej.
- Nowa Gwinea (4.5) Ubongo mnie bawi. Układanie kształtów na czas w Nowej Gwinei mnie irytuje, mam wrażenie, że coś mocno nie tak jest z punktacją.
- Wystrzałowe Katapulty (3) Jako zabawka jest spoko, jako gra jest durne i szkoda na ten twór czasu.

Nowe dodatki:
- Manufactions do Fantastic Factories (8) Bardzo fajny dodatek. Poza nowymi kartami obu typów, wprowadza nowy zasób, którym możemy manipulować kostkami oraz startowe korporacje, które wprowadzają lekką asymetrię - różne umiejętności i startowe zasoby. Raczej nie będę już grał w Fantastic Factories bez niego.
- Demony Dżungli do Wyprawy do El Dorado (6.5) Dodatek ma kilka fajnych elementów (jak startowy zwierzak i bohaterowie), ale też kilka złych, jak bezpośrednia, negatywna interakcja. Niepotrzebnie też komplikuje grę, której dużym atutem była prostota. Raczej będę wolał grywać w czystą podstawkę.
- Nippon Expansion do Blitzkrieg (6.5) Zagrałem, skoro jest od razu wrzucony do pudełka. Naprawia problem ze stałą planszą. Tzn. plansza nadal jest stała, ale aktywne w jednym momencie mamy tylko 3 obszary i każdorazowo po zamknięciu jednego decydujemy, na który z kilku dostępnych udamy się następnie. Niestety grę zabija czytelność. Gąszcz pól i strzałek skutecznie utrudniał mi planowanie. Wolę podstawową wersję.
- Era II Caverna: Cave vs Cave (6) Z dodatkiem jest już tego wszystkiego za dużo. Nowe rzeczy wchodzą do gry w momencie, kiedy kończy się podstawowa gra, więc jesteśmy już mocno rozwinięci, Era II z dodatku to dożynanie masy punktów na już zbudowanym silniku. Niezbyt to satysfakcjonujące.
- Big Box do Terraformacji Marsa Tutaj bez oceny, bo poza trzema promkami nie ma mechanicznego wpływu na grę. Jednak cieszę się, że Terraformację mam w końcu w porządnym pudle, w którym wszystko się mieści, a gra wygląda na stole świetnie dzięki kafelkom 3D. Teraz tylko czekać na ponowną dostępność dwuwarstwowych planszetek i będę spełniony ;)

Stali bywalcy:
- Marvel Champions, Super Fantasy Brawl, Obsession

Powroty:
Fantastic Factories, Narcos Gra Planszowa, Caverna: Cave vs Cave, Zamki Toskanii, Terraformacja Marsa, Wyprawa do El Dorado.


Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Pax Renaissance 2 wykluczam, bo to nowa edycja. Time's Up jest świetny, ale to "tylko" imprezówka, Stroganov mi się podoba, ale Blitzkrieg zachwycił mnie jako dwudziestominutowy duel. Kiedyś zachwycałem się ile kombinowania można wycisnąć z króciutkiej rozgrywki w Żelazną Kurtynę, teraz odczuwam podobne zauroczenie.

Gra miesiąca: Na stół, po długiej nieobecności, wróciła Terraformacja, dodatkowo upiększona big boxem. Przewinęło się też sporo innych, bardzo dobrych gier, jak Super Fantasy Brawl, Obsession czy Narcos. Wyróżnienie trafia jednak do Marvel Champions, które po ubiegłomiesięcznym powrocie rozsiadło się na stole. Rozpakowałem kilku nowych bohaterów, przeszedłem kampanię Red Skulla na expercie i wróciła wielka frajda z grania. Obecnie zdecydowanie moja ulubiona gra solo.

Rozczarowanie miesiąca: Po Dobrym Roku spodziewałem się więcej, nawet wiedząc, że to dość prosta gra. Niestety "dość prosta" okazało się w tym wypadku być sporym eufemizmem.

Wydarzenie miesiąca: - wspaniały weekend u przyjaciela na Mazurach, sporo grania.
Ostatnio zmieniony 09 maja 2022, 14:51 przez mat_eyo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Ardel12 »

Kwiecień okazał się najgorszym miesiącem pod względem liczby partii. Na szczęście tytuły były mięsiste i nadrobiły tę niedogodność. Rozpocząłem wielką kampanię w Etherfieldsa, który pewnie zje cały maj. Dalej tłukę w TMB i odkrywam w nim kolejne możliwości i taktyki.
Spoiler:
Nowości
Etherfields(+++) - rozegrałem kilka drzemek i już 5 snów. Podoba mi się, że każdy sen ma swoją unikalną mechanikę i cel. Drzemki na razie są ciekawe i mnie nie nudzą jeszcze, ale jestem w stanie zrozumieć, że chodząc po świecie snów można czasem się zapętlać i wpadać na te same drzemki, ale im dalej tym więcej kart w talii, więc i mniej powtarzalności. Mechanicznie jest dobrze, gra mnie kręci i nie mogę się doczekać kolejnego snu. Więcej przemyśleń do znalezienia w wątku z grą.

Machina Arcana(+++) - przeszedłem pierwszy scenariusz. Mechanicznie bardzo ciekawie i taktycznie. Wiele rzeczy do przemyślenia i ogarnięcia. Bardzo mi się spodobało, że silniejsze potwory to nie gąbki na obrażenia. Każdy stworek ma max 2 życia, ale ich siła ataku i umiejętności na wyższych poziomach potrafią napsuć krwi. W sumie jakby nie średnie wydanie(poruszane wszędzie) to nie miałbym się do czego przyczepić. Kolejny tytuł poznany w kwietniu, który z miejsca mnie kupił i chcę więcej.

Creature Comforts(+--) - partia na 4 osoby była żmudna i nudna. Nigdy więcej w takiej ekipie nie zagram. Pomijając to, to mechanicznie mimo, że gra wydaje się festiwalem losowości, to jesteśmy w stanie wiele akcji i tak wykonać oraz zapanować nad kośćmi. Moja ocena na pewno dla 2 graczy byłaby wyższa i jak na tytuł rodzinny/gateway powinien się nieźle sprawdzić. Na pewno szybciej w to zagram niż w TTR czy Epokę Kamienia.

The Great Wall(+--) - gra mnie niczym niestety pozytywnie nie zaskoczyła. Jest to dobry tytuł, ale wyłącznie dobry. Dla mnie partia trwała stanowczo za długo i ostatnia runda mnie już wynudziła. Najkwiększym dla mnie minusem GW jest krótka pętla względem uzyskiwanych surowców a akcji na jakie je przeznaczamy. Dodatkowo zebrane surowce możemy przeznaczyć w sumie na 2-3 akcje(rekrutacja, budowanie, zakup dodatkowych pionów i doradców). Dla mnie stanowczo za mało. Kiedyś jeszcze spróbuję w nią zagrać, ale jeśli nie będzie okazji to będę ostatnią osobą by za tym zapłakać :)

Savannah Park(---) - gra rodzinna. Nowinka od Portalu. Nie polecam. Wynudziła mnie ta gra masakrycznie. SP nie jest zepsute, ale to co oferuje jest dla mnie nieciekawe. W życiu więcej w to nie zagram.

Terraforming Mars: Ares Expedition(++-) - połączenie TM z RFTG wypada ciekawie, ale mi oryginału nie zastąpi. Gra stała się jednak większym pasjansem bez planszy, na której możemy walczyć o wpływy czy nagrody. Gdybym nie posiadał TM, to Ares mógłby zasilić kolekcję. Obecnie z chęcią zagram w niego u kogoś, ale w swojej kolekcji miejsca na niego nie mam.


Too Many Bones(+++) - z każdą partią idzie mi szybciej. Od początku jak nastawię się na wypróbowanie danej ścieżki rozwoju, to najwięcej rozkminy pozostaje na same walki. Bawię się wciąż doskonale, ograłem wszystkie postacie z podstawki. Pozostało je testować przeciw reszcie tyrantom i rozwijać na inne sposoby. Na razie nie odczuwam znużenia wydarzeniami. Prędzej rozpakuję nowego Gearlocka. Na szczęście Unbreakable dojedzie na koniec roku, więc mam jeszcze spoooro czasu na ogranie obecnej zawartości.

Cascadia(+++) - druga partia tym razem w 3 os i dla mnie dalej bardzo przyjemna gra z wieloma opcjami i zmiennymi. Zastanawiam się czy nie zasługuje na miejsce w kolekcji.

Food Chain Magnate(+++) - pierwsza partia na 3os. Gra tylko zyskuje w moich oczach. Wielość opcji i kontr na strategie przeciwników po prostu przytłacza. Niestety przez mój niski poziom nie potrafiłem odpowiednio szybko reagować na poczynania jednego gracza. Zawsze był dwa kroki do przodu i rozbił bank wygrywając grę. 3 gracz w tej partii mógłbym nie istnieć, gdyż ulokował się po innej stronie planszy i sobie spokojnie dziubał kasę. Reszta się tym nie przejęła, bo zanim cokolwiek mógł zarobić konkretnego to gra dobiegła końca. Gra miodzio, oby częściej trafiała na stół.

Kanban EV(+++) - w sumie grałem w wersję DE, więc może powinna to być nowość, ale mechanicznie prawie nic się nie zmieniło, więc umieszczam w powtórkach. Gra wygląda super, ale nie widzę potrzeby by wymieniać swoją wersję na nowszą. Sama gra w drugiej partii stała się znacząco dla mnie jaśniejsza i wykonywanie szeregu akcji do osiągnięcia celu było dla mnie jasne. Problem mam wciąż ze zrozumieniem punktacji za auta i ulepszenia ich. Niby jasne i proste, ale wprost nie potrafiłem stwierdzić co w danej sytuacji zrobić. Kolejna partia powinna mi to w końcu rozjaśnić i dodać paliwa do moich trybików.

The Lord of the Ice Garden(+++) - świetny powrót po 3 latach nie grania. Jasne i klarowne zasady, świetne przeniesienie książki na grę planszową, asymetryczni bohaterowie/nacje i zero losowości. Grało się bardzo dobrze, ale dla mnie kilka rund za krótko. Niestety współgracze folgowali sobie z czynieniem i tor martwego śniegu w końcu się odpalił(Vuko z abilitką przyspieszającą opad nie pomagał).

Marvel Champions: The Card Game(+++) - rozegrana partia przeciw Wrecking Crew na expercie. Niestety tylko jedna partia, więc składanie talii i rozkładanie gry wraz ze składaniem prawie sięgało czasu partii xD nigdy więcej pojedynczym partion w MC!

Nowość miesiąca: Etherfields - najwięcej partii i wciąż sporo do odkrycia. Na pewno gra, która zajmie stół na cały maj
Powrót miesiąca: Pan Lodowego Ogrodu - ogrywałem sporo tytułów area control, ale ten jest dla mnie nie do pobicia. Szkoda tylko, że tak rzadko wychodzi na stół.
Gra miesiąca: Food Chain Magnate - oj muszę więcej grać i się w niej podciągnąć, by nie było wstydu przed współgraczami :D
Rozczarowanie miesiąca: Great Wall - byłem napalony by przy dodruku wejść ALL-in, a po 1 partii chęć kupna spadła do 0. Dla mnie nadmuchana gra, która niczym nie zaskakuje.
Kasztan miesiąca: Savannah Park - rzadko mogę nadać jakiejś grze to godne miano, gdyż mało która jest aż tak słaba.
Postanowienia na maj: Ograć Cloudspire i w miarę możliwości ukończyć Etherfields.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Sirius_Black »

Kwiecień z jednej strony słaby, bo rozegrałem tylko 14 partii, jednak na stole lądowały solidne tytuły, udało się nawet sięgnąć po jedną grę, która od dłuższego czasu kurzyła się na półce wstydu. Patrząc na zapiski z ubiegłego roku, to pewnie w najbliższych miesiącach trend <20 partii w wiosenno-letnich miesiącach się utrzyma.

Nowości:

Polis - w jeden z weekendów posypała się nam ekipa do grania w PLO i z kolegą zostaliśmy we dwóch, trzeba było zmienić plany i padło na czekającą od dłuższego czasu na swoją kolej Polis. W naszej partii potwierdził się schemat: Sparta dominuje na lądzie, Ateny na morzu. Dawało to przewagę Sparcie, bo łatwiej jej było złupić kolejne prowincje i zdobyć zasoby, blokada morska rynków tak bardzo jej nie zabolała, za to Ateny nawet jeśli mogły handlować to nie zawsze miały czym. W efekcie gra zakończyła się zwycięstwem Sparty, ale mimo dużej dysproporcji w ilości wojsk na mapie, to wynik był bardzo wyrównany, a Sparta zwyciężyła w zasadzie dzięki temu, że zbudowała (miała za co) cuda w swoich miastach. Na pewno jeszcze chętnie wrócę do gry żeby poprawić niektóre błędy z pierwszej partii Atenami i np. szybciej zacząć blokadę albo lepiej wykorzystać szybkie zdobycie Sycylii.

Królestwo Królików - oprawa z ładnymi rysunkami króliczków i słodkimi figurkami zapowiada prostą grę dla dzieci, co podlega brutalnej weryfikacji podczas rozgrywki. W grze jest sporo planowania, kombinowania, blokowania przeciwników i przede wszystkim liczenia. I w zasadzie ten ostatni element najbardziej mi dokucza w tej grze. Liczenia jest na prawdę dużo i potrafi chwilę potrwać, moim zdaniem za długo jak na taką grę. Jeśli Gradanie ostatnio narzekało, że w Kaskadii jest za dużo liczenia, to nie wiem, co by powiedzieli w przypadku KK.

Rajas of Ganges: The Dice Charmers - bardzo przyjemna wykreślanka, łatwa do wytłumaczenia, pozwala odpalić kilkuetapowe combosy, myślę, ze dołączyć do listy szybkich gier i będzie pojawiać się obok Welcome to czy Sagrady.

Stali bywalcy:

Kanban - po dłuższej przerwie powrócił na stół, jednak tym razem nie w wariancie dwuosobowym z żoną, a w zapoznawczej partii trzyosobowej z dwoma graczami, dla których była to nowość, jeden ze współgraczy dosyć dobrze zajarzył wszystkie zależności i szło mu całkiem nieźle, jednak powtórzył się już parę razy przerabiany scenariusz, że w przypadku Kanbana pierwsza partia to w zasadzie rozgrywka szkoleniowa. Jednak tytuł spodobał się na tyle, że będzie wracał na stół.

Cytadela - kolejny powrót po długiej nieobecności, w tym przypadku liczonej nawet w latach. Nadal bardzo przyjemna gra do zaproponowania na cztery i więcej osób do luźnego grania.

Pax Ren 2 ed. - ciąg dalszy poznawania gry, niestety przez chorobę i inne losowe zdarzenia w tym miesiącu tylko jedna partia.

Podwodne miasta - kolejny powrót, przed częstszym rozkładaniem na stole odstraszało nas głównie widmo długiej rozgrywki, ale tym razem w dwie osoby wyrobiliśmy się w około 2 h, które minęły bardzo szybko.

Tradycyjnie na stół zawitały także: Brass: B, Zamek, Bruges, Projekt Gaja, Red7, Welcome to.
Awatar użytkownika
misiencjusz
Posty: 200
Rejestracja: 12 sie 2020, 17:42
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 160 times
Been thanked: 111 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: misiencjusz »

Kwiecień to 12 partii w 6 tytułów

4 partie - Great Western Trail - w tym 3 partie na BGA - tak jak w marcu odświeżyłem sobie tytuł tak dzięki BGA mogłem go nieco potrenować. Nadal jestem cienki jak szczaw, ale nadal mam radość z gry.
2 partie:
Glen More II - już w zasadzie był na wylocie, ale daliśmy jeszcze jedną szansę. Zagraliśmy w jeden wieczór dwie partie. Nadal nie wiem czy to tytuł, którego bardzo specjalnie potrzebuję, ale na luźniejsze granie jest w porządku.
Królestwo w budowie - też dwie partie w jeden wieczór. Trochę przypominało mi Zamki Burgundii, ale wolę zamki. Jako filerek się sprawdza, ale sam raczej nie zaproponuję.
El Grande - wspomniana kiedyś przez Dżentelmenów na podcaście niedługo potem pojawiła się na BGA gdzie wypróbowałem. I chyba pierwszy raz miałem tak dojmujące przekonanie, że ta gra o niebo lepiej sprawdzi się na żywo. O dokładnie tak się stało. Uwielbiam zasady do wytłumaczenia w pięć minut, setup w kolejne dwie minuty i rewelacyjna rozgrywka. Uwielbiam i mój ścisły top.
1 partia:
Pax Renaissance 2ed. - niestety tylko jedna partia, ale za to dwóch nowych banksterów wciągniętych w struktury. Arcydzieło, w którym zakochałem się od samego początku
Pax Viking - mam problem z rozpatrywaniem go jako paxa. Zdecydowanie najmniej "paxowaty" ze wszystkich z jakimi miałem do czynienia (Renaissance, Pamir, emancipation). Ale jeśli rozpatrywać go jako fajne euro z dynamicznym area control to bardzo mi się podobało. Chętnie znów zagram.

Gra miesiąca: GWT trochę oszukiwanie tymi partiami online, El Grande to w zasadzie może byc gra każdego miesiąca podobnie jak Pax Renaissance więc sam bym się znudził takim rankingiem. Zostaje nim zatem Pax Viking. Chętnie do niego wrócę i poprawię swoje błędy.
Rzeszów
BGG: misiencjusz; BGA: misiencjusz; TTS: 446182198
Mam i chętnie zagram Sprzedam Kupię
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1181
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 252 times
Been thanked: 280 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: siepu »

Spoiler:
Jestem pod wrażeniem jak dobrze umiesz sprzedać gry, zawsze po tych postach przynajmniej sprawdzę BGG :)
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Chudej »

Bardzo udany miesiąc, 38 partii total i sporo świetnych nowości.

Stali bywalcy/powroty:


Aeon's End (9) - nawet mi się nie chce za dużo pisać, bo kolejny miesiąc ta gra króluje pod względem liczby rozgrywek na moim stole. Nie zanosi się raczej na zmiany, chociaż kto wie.

Arkham Horror: The Card Game (3) - Arkham niestety wypadło trochę z rotacji, grałem 2 razy z kolegą, z którym ogrywałem kiedyś planszową wersję, żeby pokazać mu z czym to się je. Poza tymi partiami, zagraliśmy z narzeczoną 1 scenariusz z EotE i kampania tak dalej leży niedokończona. Bardzo mnie to uwiera i możliwe, że gra przez te żałosne tempo pójdzie w świat.

Brass: Birmingham (2) - powrót po długiej przerwie z ogromnej tęsknoty mojej i narzeczonej za tą grą. Zagrane 2 razy w tej samej ekipie, myśleliśmy, że wszyscy będą pamiętać zasady, ale jednak ta gra jak zwykle zaskakuje pod tym względem. Jest to oczywiście świetny tytuł zasługujący na cały hype wokół niego, ale te mikrozasady to wada, która mam wrażenie, że nie jest wystarczająco mu wytykana.

Eclipse (1 edycja) (1) - powrót po dłuuuugiej przerwie. Eclipse to moja najstarsza gra w kolekcji, która w pewnym momencie przestała wychodzić na stół przez 2 lata, dopóki nie znalazłem nowej ekipy, z którą chciałem ją przetestować, a potem powróciła znowu z sentymentu u starszej ekipy. Po tej partii przypomniałem sobie dokładnie dlaczego ta gra została "zapółkowana". Jednym słowem: frustracja. To jedyne uczucie, które wiąże się z pierwszą myślą o tej grze i o jakiejkolwiek mojej partii w nią EVER. Myślę o pozbyciu się jej, ale 3 różne osoby mnie próbują od tego odwieść. Może jakby zmieniła się trochę meta w moich partiach, to bym zmienił zdanie o tej grze, ale raczej bym na to nie liczył - grałem w to chyba z 5 różnymi składami i zawsze gry wyglądały tak samo: farmienie przez pół gry, jakieś małe potyczki z "kompem" albo między graczami, zbieranie się do kupy po walkach i ostateczny wjazd na środek. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie eliminacji gracza w połowie lub wczesnej fazie 3-4 godzinnej gry. Jedyne co trzyma tą grę na półce przez całą moją planszową karierę, to świetna mechanika customizowania statków. Nastawiałem się trochę na 2 edycję, ale jak zobaczyłem potem, że żaden problem w moim odczuciu nie został naprawiony to dałem sobie z nią spokój. O losie tej gry zadecyduje ostatecznie prawdopodobnie rzut kością :)

Mage Knight: Ultimate Edition (1)
- wielki powrót. W przeciwieństwie do Brassa, zasady MK są w mojej głowie traktowane jak jazda na rowerze. Poczucie rozwoju to coś, czego żadna gra planszowa nie zrobiła jak dla mnie lepiej, a mamy tu jeszcze do tego genialne kombinowanie w walkach. Jedyny problem jaki mam z tą grą, to że trzeba na nią mieć trochę więcej czasu, ale jest to zawsze mega satysfakcjonujące planszowe doświadczenie. Dusza mi się raduje, że moja luba też uwielbia MK i sama mi proponuje partie, mimo że zawsze gramy na siebie (z tym, że bez walki między sobą, bo wydaje mi się to mało ciekawe i ogólnie jak strata cennych kart). Nie miała z tym problemu nawet jak na początku dostawała mocne baty, obecnie to ja bywam 50 punktów za nią :P

Scythe (1) - zagrane również po długiej przerwie. Chyba jednak wolę Brazila (poza kartami - wolę te prostsze ale bardziej przewidywalne ze Scythe'a).

Villagers (1) - całkiem przyjemna gierka, ale kończy się troszkę zbyt szybko.

Nowości:

Great Western Trail 2nd Edition (4) - uwielbiam Maracaibo, a zakup GWT odwlekałem na tyle długo, że zapowiedziana została 2 edycja, na którą złożyłem preorder i w końcu się doczekałem. Oczekiwania były raczej wysokie, ale czuję, że zostały spełnione, przynajmniej u mnie. Zagrałem póki co partie 4 i 2 osobowe i 2 razy solo. Na 4 troszkę się dłużyła, a na 2 skończyła się jak dla mnie znowu za szybko, ale każda rozgrywka sprawiała mi ogromną przyjemność. Podobnie jak w Maracaibo, ciężko nam jeszcze wyczuć na czym właściwie stoimy w trakcie partii pod względem punktów w porównaniu do przeciwników, ale cieszy mnie, że są gry, gdzie nie da się wszystkiego odkryć o mechanice po 2 partiach. Tryb solo jest podobny jak w Maracaibo, prosty w obsłudze, bez zbędnego przekombinowania i pozwalający skupić się na własnej grze. Póki co jestem oczarowany :D

Santa Maria (3)
- gierka cięższa niż się spodziewałem. Miałem trochę nadzieję, na takiego Carpe Diem+, ale wyszła trochę jak Agricola-. Lubię gry kafelkowe, a moja narzeczona lubi je jeszcze bardziej, dodatkowo błyskawicznie łapie tego typu gry i póki co nie udało mi się w to ani razu z nią wygrać. Dawno nie spotkałem się z tak przejrzystymi zasadami, a ilość kombinowania w stosunku do nich jest tutaj spora. Ja jednak zwykle wolę jak w grach mogę zasłaniać swoją niekompetencję znajomością przekombinowanych zasad ;) Ciekawy jestem jeszcze co wprowadzą poszczególne moduły z dodatku, bo póki co graliśmy tylko podstawkę. Jak na razie z gry jestem zadowolony, choć nie jakoś przesadnie (liczyłem na troszkę więcej) i mam nadzieję, że ewentualne kolejne porażki mnie nie do niej nie zniechęcą.

Spartacus: A Game of Blood and Treachery (3) - kupione w celu zapełnienia niszy Dooma, który trafił chwilowo na ławkę rezerwowych. Ten tytuł okazał się strzałem w dziesiątkę w jednej grupie, choć w innej wypadł bardzo blado. Te 2 rozgrywki z właściwą ekipą były jednak prze-świetne. Jest to właściwie moja pierwsza gra, gdzie zaczęła wywiązywać się jakaś gra nad stołem. O ile grywałem w tytuły, które na to pozwalały, to sam jednak z tego nigdy za bardzo "nie korzystałem". Tutaj jako, że jest to serce gry i jest tam spore pole do po popisu to od razu się zaangażowałem i odnalazłem w tym ogromną frajdę. Mam tylko nadzieję, że za szybko nie popadniemy w jakieś schematy i nam się nie znudzi.

Ticket to Ride (2) - grałem w to w sumie lata temu, ale nie pamiętałem nawet za bardzo zasad. Zagraliśmy u kolegi w wersję elektroniczną na 2 i byłem zachwycony, nie dziwię się sukcesu, jaki ta seria odniosła. Pomyślę nad zakupem własnego egzemplarza.

Patchwork (1) - też zagrane w wersję elektroniczną. Nie przepadam za grami tylko dla 2 osób, ta gra mimo uroczej oprawy i bardzo ciekawej mechaniki też mnie do nich niestety nie przekona.

Nowość & gra miesiąca:

Zdecydowanie jest to Spartakus. Gra kupiona tak w sumie bez większych przygotowań, wydobyta przypadkowo z głębi wspomnień o zasłyszanych gdzieś tam pochlebnych opinii Gambita, która podbiła serca 3 osobowego tłumu. Proste zasady, prostackie rzucanie kośćmi i możliwość knucia chamskich akcji - w sam raz do grania z ziomkami przy piwku :P Przy bardziej kulturalnym towarzystwie (ziomki wybaczą) póki co się jednak nie sprawdziła i raczej nie mam ochoty na dalsze próby z racji, że gra jest dosyć długa i wolę z nimi pograć w jakiegoś wymagającego eurasa.

Niewystarczająco ograna gra miesiąca:

Great Western Trail - bardzo mi się chce w to grać, ale na półce ma bardzo ciężką konkurencję, a jak na razie chyba ja jestem największym zwolennikiem tej gry w swojej głównej grupie. Na szczęście ma też świetny tryb solo, który chociaż trochę mi to zrekompensuje.

Zawód miesiąca:

Santa Maria - nie jest to duży zawód, bo gra jest bardzo dobra, ale nie poczułem póki co przy niej takiej iskry jak przy innych dobrych tytułach z tego miesiąca. Liczyłem, że będzie to lżejsza gra, którą będzie można wyciągnąć obok jakiejś innej cięższej gry, ale boję się, że jest to niestety gra z przeklętego u mnie gatunku średnio-ciężkiego-ale-nie-zapychającego euro. Mimo tego, Santa Maria na pewno dostanie ode mnie jeszcze parę szans.
alex_dp88
Posty: 85
Rejestracja: 15 paź 2021, 19:08
Lokalizacja: Racibórz
Has thanked: 70 times
Been thanked: 81 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: alex_dp88 »

To był naprawdę dobry miesiąc

NOWOŚCI

Camel Up (Druga Edycja) (5) - świetna i szybka gra rodzinna, w której poziom nieprzewidywalności i motyw hazardowy bardzo dobrze budują napięcie.
Dice Throne: Season One Rerolled (4) - oczekiwałem niezobowiązującej turlanki i taką otrzymałem. Co prawda rozgrywka trwa długo, a gra Barbarzyńcą jest trochę za prosta, ale jestem na tak i czerpiemy z partnerką sporo radości. No i to wykonanie! Muszę zakupić zestawy nr 3 i 4.
Dominion (Druga Edycja) (3) - ojciec wszystkich deckbuilderów. Szybki i prosty, nie wiem czy nie odrobinę za prosty, co może sprawić, że gra stanie się powtarzalna. Czas pokaże.
Zimna Wojna (1) - dopiero jedna partia za mną, i na ten moment jestem zachwycony. Możliwości, głębia rozgrywki i nieprzewidywalność związana z rzutem kostką tworzą świetny mix. Temat wpisany w rozgrywkę idealnie. Szkoda, że trwa tak długo. Nie mogę się doczekać, gdy znowu zagram.

POWROTY

Red7 (3) - świetnie się sprawdza u mnie jako gra pojedynkowa
Praga Caput Regni (2) - jedno z najlepszych euro poprzedniego roku
Kroniki Zbrodni (2) - rozegrane 2 sprawy z dodatków i poszła na handel. Może być, ale bez efektu wow
Architekci Zachodniego Królestwa (2) - dwie partie 4osobowe i po rozegraniu około 20 partii chyba już widziałem w tej grze wszystko co ma do zaoferowania
Santa Monica (2) - wciąż jestem zauroczonym tym jak dużo kombinowania przynosi tak prosta gierka. I te pastelowe kolory miodzio
7 Cudów Świata (2) - na 4 osoby to układ idealny. Czas zaopatrzyć się w dodatki.
Robinson Crusoe (1) - powrót po wielu tygodniach do Robinsona zawsze jest trudny. Należy grać w to regularnie albo wcale
Zamki Burgundii (1) - klasyk klasyków z dodatkami. Zawsze wchodzi pięknie
Domek (1) - trochę już zbyt lightowe set collection, przegrał pojedynek z Santa Monicą i poszedł na sprzedaż.
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: lotheg »

Nie opisywałem marca, ale jako, że zarówno marzec jak i kwiecień były słabsze jeżeli chodzi o możliwości grania z powodu urlopu to potraktuję je razem. W marcu zaledwie 13h czystego grania (8 rozgrywek w 5 gier), a w kwietniu niewiele więcej, bo 16h czystego grania (7 rozgrywek w 6 gier).

Nowość - bo cała jedna:

Magic Maze - 8/10 - jak kolega to wyciągnął jako fillerka po zagranych wcześniej tego wieczoru Trajanie i Pan Am i powiedział, że to kooperacja (!) i do tego w czasie rzeczywistym (!!) to zbladłem. A potem zagrałem i...dawno się tak dobrze nie bawiłem przy fillerku :D Zagraliśmy 2 razy i przy pierwszej partii, przegranej zresztą, zdarzało nam się jeszcze ze sobą komunikować, ale powiedzmy, że się uczyliśmy ;) W drugiej już było tylko "yhym hy, mmm" przerywane śmiechem :D Udało się wygrać, więc kto by zwracał uwagę na drobne naruszenia "regulaminu" czy np. to, że totemem sugerującym, że ktoś powinien coś zrobić prawie uszkodziłem kumplowi palce :D

Stali bywalcy:

Kanban EV - 10/10 - nie ma co pisać po raz kolejny, najlepsza gra planszowa :> :)

Barrage - 9.5/10 - zagrane oczywiście z dodatkiem, rozszerzenie na 5 graczy zamówione, uwielbiam tą grę. Taka ciekawostka - na standardowej mapie na 4 graczy wolę grać w 3 osoby, więc liczę, że na nowej mapie dedykowanej teoretycznie na 5 osób będę z powodzeniem grał na 4 graczy :) Wg mnie na standardowej jest tak ciasno, że w pewnym momencie nie decydują umiejętności tylko przypadek, bo było tak parę razy, że gracz A i B rywalizują w którymś miejscu, może nawet biją się o zwycięstwo w całej grze i w późnym etapie gry, gdzie mapa jest już mocno zabudowana wchodzi na to gracz C, któremu w sumie nie zależy, gdzie się pobuduje, ale gdzieś musi coś postawić. Swoją decyzją decyduje o zwycięstwie gracza A lub B.

Vinhos - 9.5/10 - wersja 2010, z bankiem, z dodatkowymi ekspertami. Tylko dlatego, że gra jest trochę mniej dynamiczna od Kanbana to jest o te 0,5 oczka niżej.

Mage Knight - 9/10 - dość regularnie MK wraca na stół ostatnio, teraz było to szczególnie miłe doświadczenie, bo grałem na świeżym prezencie od żony, tj. na macie planszetki gracza :)

Trajan - 9/10 - dzięki temu, że, w klubie, do którego należę, prowadzony jest ranking gier to sprawdziłem ostatnio, że Trajan od 2018 roku (pierwsze notowanie) nie wypadł z TOP6. Znakomity, szybki (2h) suchar.

Great Western Trail - 8.5/10 - nowa wersja przetestowana. Więcej wrażeń w wątku z grą. Nadal znakomity tytuł.

Szachy - 9/10 - liczę i wpisuję tutaj tylko jeśli zagram na żywo. W marcu była okazja na 4 partyjki (2xrapid i 2xblitz). Było mnóstwo błędów, ale tak to jest jak się rzadko przy prawdziwej desce siada ;) Oczywiście mierny poziom zawodników nie stanowi problemu dopóki są obaj na podobnym poziomie tej miernoty :D

Pan Am - 8/10 - nie chcesz grać w fillerka po daniu głównym wieczoru, a nie masz czasu i chęci na kolejny bardzo duży tytuł? Wybierz Pan Am. U mnie zastąpił w takiej roli Londyn.

Pierwszy Obywatel - 6/10 - niestety drugie podejście do gry nie zmazało słabszych wrażeń po pierwszym, a wręcz je utrwaliło.


Gra dwóch miesięcy: Kanban, jak zwykle :)
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10923
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3356 times
Been thanked: 3217 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: japanczyk »

Spoiler:
POWRÓT MIESIĄCA
Hero Realms - HR powróciło w chwale na kilkanaście rozgrywke i... musze powiedzieć, że to już chyba koniec miłości. Darzę tę grę neisamowitym sentymentem, ale nie mogę nie żauważyć, że początkowy gracz ma pod górkę przy losowym market row. Dodatkowo kilkadziesiat rozgrywek z AI w apce sklaniaja mnie do przekonania, że ta gra to totalny łut szczescia - jak wpadna karty pod silnik w pierwszych rundach to w 9/10 przypadków można składać grę - jeśli nie gra się kapłanem, a przeciwnik robi silnik pod Imperium to pozamiatane choćby skały kupkały, bo nie zdążysz wykręcić silnika czy to zieloną czy czerwoną talią zeby przebić heal odpowiednio szybko zanim sam zostaniesz zniszczony, smutne

2-OSOBÓWKA MIESIĄCA
Blitzkrieg!: World War Two in 20 Minutes
Caesar!: Seize Rome in 20 Minutes!
Chociaż to dwie różne gry, które mają jedynie wspólny core to napisze o nich razem - obie są rewelacyjne w tym co robią. Gra w przeciąganie liny jest świetna i chociaz Blitzkrieg ciut bardziej mi się podoba mechanicznie, tak rozkładanie żetonów w Cezarze i rozkminianie kto szybciej spenia i odda jakiś kluczowy region to rewelacja - gorąco polecam.

NOWOŚĆ MIESIĄCA
Cosmic Frog - rewelka, wbrew temu co napisał feniks_ciapek to nie abstrakt, a ameri ;-) Latasz gigantyczną kosmiczną żabą zjadając fragmenty rozbitej Ziemi i wykorzystujac zdolności dzięki Oomph, mutując w kolejne wersje siebie mające inne zdolności itp. Ogólnie jest to skrimish, ale z układanką, na punkty - mnóstwo śmiechu i chociaż grałem na egzemplarzu znajomego, to gra niemal od razu trafiła do mojej kolekcji

ZASKOCZENIE MIESIĄCA
Azul: Queen's Garden - testuje sobie te nowe Azule i są fajne, ale zawsze ten pierwszy najlepszy, a tutaj pojawia się Queen's Garden i... zaskoczenie - chociaż trochę przekombinowany to rewelacyjny w tym co robi, ciekawy, zaskakujący, ładny - chce zagrac kolejne razy

Kaszatana miesiąca nie będzie, ale spodziewanym w sumie zawodem okazało się Creature Comforts
Awatar użytkownika
Tachion
Posty: 422
Rejestracja: 24 sty 2019, 00:16
Lokalizacja: Łódź
Has thanked: 168 times
Been thanked: 207 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Tachion »

Kwiecień skromniutki, ale dalej udaje się grać tylko w dobre gry.

NOWOŚCI:

Hansa Teutonica Big Box - trzy partie 3-osobowe. Długo czekałem na rozegranie takiego klasyka i nie zawiodłem się. Gra spodobało się wszystkim współgraczom. Udało się zagrać dwie mapy z trzech i wypróbować mini dodatki. Negatywna interakcja w bardzo przyjemnej formie. Szkoda, że od 3 osób. 8/10

Dark Ages HRE - tutaj pozwolę sobie przekleić recenzję z grupowego Discorda. Jedyną istotną wadą gry jest jej czas trwania. Powinna trwać 3h żeby było idealnie. W innych grach wykonywanie "konkretnych" akcji trwa szybciej. Tutaj wszystko jest rozłożone na masę tur. Musisz najpierw zakończyc swoją rundę żeby wyprodukować surowce. Żeby produkować trzeba postawić budynki, te są drogie strasznie na początku, bo nic nie produkujesz. Czy budujesz czy rekrutujesz to pojedynczo, chyba ze masz tzw. tytuły (na powtórzenie tej samej akcji w swojej turze). Ale żeby je zdobyć trzeba zająć masę obszaru. Tzn. dojść tam i wygrać bitwę. A żeby kontrolować teren trzeba poświęcić jednostki, które tak ciężko i długo sie produkuje i przerobić ja na farme. Mozna sobie ulepszyc niektóre parametry dobierając karty technologii, no ale oczywiście jedna akcja to dobranie, a inna to zagranie karty. Czujecie już jak to wydłuża wszystko? I tak ze wszystkim. Na jakieś fajne zagranie czekasz czasem cala swoja rundę (5 akcji). Ponadto sporo liczenia przy punktowaniu i punktuje sie za duzo rzeczy.

Na plus fajna 3-fazowa walka i naprawdę świetny system modułów. Dodajesz co chcesz i na czym Ci zależy i robi sie to naprawde prosto i większość modulow ma minimalny narzut mechaniczny. A jest 15 modułów do wyboru (13 odejmując solo i podwójną mapę). Do tego spoko system wyboru akcji i reakcji. Duza, naprawdę duza różnorodność kart, zwłaszcza z modułami.

Mechanicznie mam wrazenie, ze tworca sie pogubil robiąc hybryde euro i ameri. Za dużo mrowczej euro pracy zeby zrobic ameri akcje, a w zadnym z tych obszarów gra sie nie wyróżnia.
Mimo to 5h rozgrywka moze oprócz samej koncowki (dziwny sposób na dogranie gry po spelnieniu warunku końcowego) nie byla nudna i z checia zagram ponownie. Takie 7.5/10
Awatar użytkownika
kurdzio
Posty: 798
Rejestracja: 26 paź 2019, 13:18
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 122 times
Been thanked: 378 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: kurdzio »

Kwiecień utrzymany w naszej średniej - 21 rozgrywek w 15 gier. Warte wspomnienia:

Star Wars Rebelia - 2 rozgrywki, 8h przy planszy które uciekły niezauważalnie. Świetna zabawa, mimo że na razie uczymy się gry i prowadzonej strony. Zasłużony tytuł gry miesiąca :)

Arnak z dodatkiem - 1 rozgrywka, broniłem się przed zakupem rozszerzenia ale przekonała mnie cena. Baaardzo chce sprawdzić pozostałych liderów, super odświeżenie dobrej gry.

Dobry Rok - 1 rozgrywka, spodziewałem się jednak czegoś odrobinę trudniejszego. Na razie zostaje w kolekcji, ale czuje że jest za długa jak na to co oferuje.

Klany Kaledonii - 1 rozgrywka, bardzo lubimy mimo raczej krótkiej kołderki, przyjemny powrót.

6 bierze - karcianka zakupiona do pogrania z rodziną przy świątecznym stole. Proste decyzje które potrafią wywołać fajne emocje.

Wirus - powód zakupu j/w. Tutaj gorzej, czasami karty na ręce nie pozwalały zagrać nic, co wymuszało odrzucenie kart i stratę kolejki. Klasyczne 5/10.
Gramy głównie w 2 osoby, służę radą :)
Fojtu
Posty: 3379
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 557 times
Been thanked: 1263 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: Fojtu »

Całkiem ok miesiąc biorąc pod uwagę przerwę świąteczną.
Spoiler:
Nowości:
Ark Nova - powiem szczerze - nie rozumiem hype'u na tą grę. Dla mnie to przeładowane euro jakich ostatnio wiele, do tego z minimalną interakcją między graczami i masą losowości w kartach. Pewnie jeszcze zagram, ale na pewno nie trafi na listę zakupów.
Agricola z Torofwiskiem - trochę oszukane, bo Agricolę znam na pamięć, ale torfowisko spróbowałem dopiero pierwszy raz. Sam nie wiem co myśleć, z jednej strony wybory stają się ciekawsze i jest więcej opcji, ale jednocześnie gra traci swoją dynamikę robienia ruchów w miarę sprawnie i zaczyna się ciągnąć.

Ważniejsi Stali bywalcy:
Barrage - grany pierwszy raz z dodatkiem, zdecydowanie na plus
Hansa Teutonica - miesiąc bez hansy to miesiąc stracony, ostatnio stale wchodzi i czaruje swoją prostotą i możliwościami różnych strategii i taktyk.
Dune: Imperium - wszedł na razie raz dodatek i jest ok, ale trochę mam obawy o power creep. Parę kart wydawało się lekko niedoszacowanych, a i liderzy niektórzy wydają się lekko wystawać ponad resztę. Do dalszego ogrania

Rozczarowanie miesiąca: Ark Nova - liczyłem na wow, a dostałem OK w ładnej oprawie. Mam wrażenie, że coraz więcej takich gier na rynku.
Kasztan miesiąca: Trochę bym tutaj wrzucił London. Gra ma niską interakcję, wysoki poziom szczęścia i prawie można puścić autopilota w grze. Dla mnie bardzo meh.
Nowość miesiąca: W sumie to brak, sporo było powrotów, dodatków, więc może można wkręcić tutaj dodatek do Barrage, dający sporo możliwości pogrania inaczej.
Gra miesiąca: Jekyll vs. Hyde wszedł na stół z narzeczoną i nie chciał zejść. Gra jest fantastyczna i bardzo się cieszę, że załapałem się na promkę na amazonie i mam fizyczną wersję. POLECAM na maksa!
SoAmazinglyBad
Posty: 257
Rejestracja: 14 mar 2017, 20:23
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 169 times
Been thanked: 44 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: SoAmazinglyBad »

Kwiecień dla mnie to średnie granie - 16 partii w 6 gier. Mogło być gorzej, mogło być lepiej. Skopiuję Mat-eyo formę, bo całkiem mi odpowiada :D

Nowości:
Łąka (7,5) - 4 partię (3 dwuosobowe, 1 solo) - Solowo gra była nudna, nie czułem łamigłówki, wygranie gry zależy tylko od losu (wybranych rodzajów par punktacji). Na 2 osoby było lepiej, ale cele kto pierwszy ten lepszy na 2 osoby z 5 miejscami na punktację powodują, że przy grze dla 2 graczy jedna z osób zrobi jeden cel więcej wygrywa (w 3 partii (jak żona ogarnęła grę dobrze) było to bardzo wyraźne, bo różnica była równa 4 punkty - czyli tyle co ostatni cel. Dodatkowo jest za mała rotacja kart - może nie wyjść jakiś symbol z punktacji i być troszkę frustracji z tego powodu. Chciałbym zagrać na 3 lub 4 osoby. Może gra będzie lepiej chodziła. Mechanizm gry (czyli zbieranie symboli i za ich pomocą dobieranie innych kart, które mają kolejne symbole dają mi fajne poczucie łańcuchowości akcji - kładę to, żeby mieć ten symbol do tej kolejnej karty, ale muszę pamiętać, że coś zostanie zasłoniętę, a może lepiej żeby jednak coś innego zniknęło ze swoich symboli itd.) - jak na prostą gierkę daję to satysfakcję i główkowanie na dość dobrym poziomie. Oprawa graficzna fantastyczna, elementy też bardzo fajne (pojemniki na karty są super). Dla mnie jedynym minusem były zapychacze na akcję polany (bo nie chcący je wywaliłem :D - cóz żyję bez nich). Imo można było to inaczej wymyślić (np. dopisek to miejsce nie działa na 1/2/3/4 osoby).

Z dodatkowych uwag: boję się dodać karty z kopert, żeby nie zepsuć balansu gry (nie wiem czy to ma sens :D)

Valley Of The Kings: Premium Edition (7) - 3 partię dwuosobowe. Gra kupiona dzięki Gambitowi (i fajne okazji z drugiej ręki). Kupiona, bo deckbuilding. I jest spoko. Całkiem ciekawy mechanizm zmniejszania talii, fajna graficznie. Zdobywanie puntków mniej ciekawe niż w innych grach deckbuildingowych (Brzdęk, Tyrantsy). Ciekawa piramidka. Niestety to tylko spoko gierka. Na podstawowych kartach (+ efekt pierwszej gry) było tylko żmudne kupowanie kart, rzadko korzystaliśmy z zdolności kart. W dodatku to się zmieniło - i było już zdecydowanie ciekawej. W porównaniu z Fortem - wolę zdecydowanie VotK:PE. Do Tyrantsów czy Brzdęku to się nie umywa i przegra z nimi. Tylko, że jest odrobinę szybsze w rozgrywce, ma większą regrywalność przez ilość kart i w sumie nie mam za dużo egipskiego klimatu, więc na razie nie żegnam się z tą gierką jak z Fortem, który wyleciał po 1 rozgrywce (a to rzadko się dzieje u nas, bo mamy sporo miejsca).

Nowe dodatki:
- brak chyba, ze liczyć inne kombinacje kart w VotK: PE, które ulepszyły grę na 2 graczy :)

Stali bywalcy:
- na razie takich bywalców nie mam, bo za rzadko gram solo :( a z żoną preferujemy rotację.

Powroty:
Maracaibo [9] - 5 gier dwuosobowych. Za 1 podejściem żonie nie podobało się, aż tak jak teraz. 5 gier to znaczy, że graliśmy 2 więcej partię pod rząd niż standard - wsiadło dobrze. Budowanie silniczka, różne drogi zwycięstwa, zmieniająca się mapa (kampania + dużo losowanych elementów) to jest coś co lubimy. Chciałbym kiedyś spróbować na 5 osób. Chciałbym przejść kampanię i zagrać na "hard setupie". Gra ma potencjał na TOP 10. Pfeister to dla nas dobra inwestycja (w sumie tylko żonie nie podpasowała Wyprawa do Newdale z GWT, Blackout, Maracaibo i właśnie Wyprawy - ja lubię wszystkie na razie (kurczę te problemy, że lubię grać i większość gier mi pasuje :D).

Everdell [9] - 1 gra 4osobowa. Oj mi się bardzo podoba graficznie, mechanicznie i zawsze się dobrze bawię. Moja żona już troszkę gorzej. Nie bardzo wiem czemu - będziemy jeszcze próbować. Dla mnie to jest bardzo dobre lajtowe euro w pięknej oprawie graficznej. Ciekawa mechanika zbierania robotników i takiego rozjechania tur. Fajna mechanika darmowych postaci jak masz dla nich miejsce pracy. Różne drogi do zwycięstwa. No to jest naprawdę dobra gra eurolajt. Chętnie zagram kolejne partie niedługo.

Karczma Pod Pękatym Kuflem (7) - 1 gra 4osobwa. Z żona gralismy to we dwójkę na jej urodziny w Kawadzieścia (polecam). Było bardzo spoko, kolejna iteracja deckbuildingu. Spodobała się na tyle, że po 2 osobowej partii żona chciała ją mieć, ale wreszcie kupiliśmy znajomym na prezent i to własnie ta 4 osobowa partia. Gralismy za każdym razem bez modułów. Jest to ciekawa gra, fajnie, że to co kupisz od razu dostajesz. Fajna jest Twoja planszetka gracza i to, że możesz ją odwracać itd. Niestety jak masz pecha trafią Ci się słabsze tury częściej niż komuś innemu i odstajesz punktowo. W grach Warscha (Karczma i Szarlatani) czuję zwykle, że ktoś miał pecha i przez to przegrywa. Zagram, ale nie muszę mieć w kolekcji.

Kingdomino [8] - 2 partie 4 osobowe. Super prosta gra, w którą gram zawsze chętnie (regularnie gram dla zabawy na BGA w lidze). Jednak zdecydowanie bardziej wolę partie 2 osobowe. 4 osobowa partia to dla 1 osoby często tylko - okey to zostało to biorę (i to kilka razy pod rząd, bo często dostaje się ostatni wybór jak już tam wpadniesz...)

Wyróżnienia:

Nowość miesiąca: Łąka, bo nie miała dużej konkurencji

Gra miesiąca: Maracaibo dla nas jako pary, bo to aż 1/3 partii z tego miesiąca. Dodatkowo Everdell, bo mi weszła ostatnia partia bardzo.

Rozczarowanie miesiąca: Valley Of The Kings... - niewielkie rozczarowanie, bo Gambit nahajpował, abyło tylko w porządku :)

Wydarzenie miesiąca: - graliśmy coś nie tylko w 2 osoby z żoną! (2 x 4osobowe partię + grałem ze znajomymi partię w Kingdomino x 2) - za to w przyszłym miesiącu zapowiada się dużo lepiej w tej kategorii!
feniks_ciapek
Posty: 2290
Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
Has thanked: 1596 times
Been thanked: 931 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: feniks_ciapek »

japanczyk pisze: 02 maja 2022, 10:33 Cosmic Frog - rewelka, wbrew temu co napisał feniks_ciapek to nie abstrakt, a ameri ;-)
Oj tam zaraz ameri… w tryktraku też się rzuca kostkami :p

Ale fakt, jest to gra, która dzięki swojej absurdalności daje sporo radości.
Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 85
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice LGT
Has thanked: 728 times
Been thanked: 208 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: emoprzemoc »

Pierwszy w pełni przepracowany miesiąc w tym roku... i więcej partii niż w marcu, bo 68, choć sporo w tym krótszych rozgrywek. 18-20 tytułów, zależy jak liczyć, w tym 6 nowych. Trochę powrotu do grania via BGA, trochę grania rodzinnego... i raczej więcej intensywniej grańskowych dni, pomiędzy którymi coraz częściej trafiają się wyrwy już nie po 2, ale nawet po 3 dni, głównie przez popołudniowe zmiany, ale też po prostu inne plany na popołudnie, w końcu pogoda coraz lepsza. No i więcej grania we dwoje, coraz trudniej się złapać w trójkę, nie tylko z powodu świąt.

Topka tytułów, mniej przypadkowa kolejność niż zwykle:
1. Brzdęk! Legacy: Acquisitions Incorporated. No nie mogło być inaczej! Nasze drugie legacy, i pierwsze konkretniejsze w tym zakresie. Humor! Wredne twisty fabularno-mechaniczne! Personalizacja egzemplarza gry (co prowadzi nas do punktu pierwszego, bo tyle miejsca na nasze hermetyczne żarciki)! Tylko trochę teraz z tym przystopujemy. Rozegraliśmy dwa razy po dwie partie, trochę z uwagi na to, że hype i tyle czekania (nawet się naczytałem trochę łotrzykowskiego śmiesznego fantasy w przygotowaniu na tę grę ;)), trochę też dlatego, że rzadziej się widujemy, ale tak się dalej nie da. Ilośc tekstu do przeczytania, główne, poboczne questy, cała ta biurokratyczna robota np. pod koniec partii... strasznie to wydłuża czas spędzony przy jednej partii i przynajmniej za drugim podejściem mogliśmy sobie darować rozgrywanie drugiej partii tego dnia. Trudno ocenić, ile pojedyncza rozgrywka będzie trwać, właśnie z uwagi na niespodziewane questy i obsługę elementów legacy. No, ale tak tylko narzekam dla zasady. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały!
2. Niezwykłe ogrody. Strasznie lubię karciane układanki, choć z uwagi na ich wysyp, zwłaszcza w zielono-przyrodniczej oprawie, nie kupuję/nie gram w każdą jaka tylko wyjdzie. Ogrody są świetnym fillerem, w którym da się wycisnąć na maksa ryzykowne zestawy albo uwalić całą rozgrywkę nie spinając się w czasie ze swoimi celami. No i te karty miasteczek z nazwami stymulującymi rzucanie niewybrednymi żarcikami nad stołem. ;)
3. Res Arcana z dodatkiem Lux et tenebrae. Dorzucenie dodatku dopełniło proces zwiększania satysfakcji z grania, zapoczątkowany przez przestawienie się na wariant draftowy - z pasjansowego mielenia w trybie turbo zrobiło się więcej kombinowania i poczucia grania przeciwko żywemu oponentowi. Nowe rodzaje kart, kontrowanie smoczego rozbuchania, zwoje odpalane w kluczowych momentach, no świetna rzecz. No i drugi poziom doceniania insertu gry, gdy się okazało, że dodatek też idealnie pomieści.
4. Wenecja. Byłaby wyżej, znacznie wyżej, a tu jednak przegrała m.in z fillerem. To jest zgroza, że tak dobre pomysły mechaniczne dostają brutalny omłot od UX-u gry na TAK WIELU poziomach. Nieszczególnie często nam się zdarza grać w coś opartego na pick-up and deliver, do tej pory trafiało nam się w Western Legends i w Brzdęku, zwłaszcza ostatnio w ww. wersji legacy, w tym roku jeszcze podczas partyjki online w Railways of the World... a tu przyszło nam grać w planszówkę, gdzie takie bardziej dosłowne robienie dostaw znajduje się naprawdę w core gry. Do tego drugim najważniejszym elementem tego mechanicznego jądra jest budowanie silniczka w wyjątkowo ciekawy sposób - przestrzenny, na pewien sposób wspólny i ogółem mocno powiązany z interakcją między graczami... Nawet możnaby przymknąć oko na logiczną konsekwencję takiej budowy silnika, czyli nieraz cholernie długie tury gracza bliżej końca gry. Gdyby tylko obsługa nie była tak w###wiająca - bo nazwać ją irytującą czy denerwującą to za mało. Fajnie, że gra ma stosunkowo niewielką planszę, bo pewnie zgroza by wielu graczy ogarnęła, gdyby widzieli na czym w tym domu się rozkłada gry ;), dzięki temu wszystko się mieści w zgrabnym pudełku, które dodatkowo mieści jeszcze pojemniczki w kolorach graczy... i na tym się kończą pozytywy. Oprawa graficzna jest, jaka jest, cudów się nie spodziewam przy rzucie z góry, choć na lekko drwiący uśmieszek zasługuje zadrukowanie planszy z obu stron, że niby dzień i noc - pewnie wymyślił to fan np. Brass: Birmingham, tyle że tam grafika była ładna. :lol: Ale już operowanie gondolami w tych wąskich kanałach to jest porażka. Znacznik pierwszego ruchu gubi się tak łatwo, że nieraz po prostu omijamy jego używanie. Ikony opłat w tej gęstości też łatwo przeoczyć, więc nieraz zamiast obmyślać swój ruch, trzeba doglądać innego gracza, czy czasem nie pominął czegoś niewidocznego z jego perspektywy. Ciągłe patrzenie do instrukcji/podnoszenie mepli, żeby sprawdzić, jakie umiejki odpala dany kafelek, bo meple przysłaniają większość grafik - które też są nieco mylące w swojej ikonografii (praktycznie identyczna grafika dla miejsca, gdzie profitujesz za graczy mających mniej intryg od ciebie i dla miejsca, gdzie bonus jest za graczy mających tych intryg więcej, LITOŚCI). No i obsługa gondol, za dużych, żeby sensownie układać je jedna obok drugiej przy jednym budynku (jak w drukowanej wersji instrukcji), zbyt niepewnych, by układać je w wieże (jak w wersji cyfrowej instrukcji; nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale chyba premiera gry się swego czasu opóźniła właśnie dlatego, by można było z gondoli te wieże stawiać, no śmiech na sali). Jeszcze z tej ewentualnej wieży czasem trzeba swoją gondolę wyłuskać, ze środka albo samego spodu... i nie zgubić żadnej kostki, swojej czy cudzej, a że dzieje się to ciągle, to bardzo szybko to dosłowne robienie dostaw przestaje bawić (mały plus za to, że przynajmniej ten nieszczęsny dizajn gondoli pokazuje maksymalną pojemność łódki). Ta gra naprawdę zasługuje na lepszy UX. Większa plansza. Większe kafelki. Lepsza ikonografia. Czytelniejsze barwy. Wtedy już nawet niech te gondole zostaną takie, jakie są, bo i tak nikt ich nie będzie stawiał w stosy. Przykre, że aż tyle komponentów trzeba by było wymienić. Zwłaszcza w tak wrednej grze, gdzie niewybaczalne błędy przy początkowych decyzjach mogą prowadzić do sytuacji, gdzie drugie miejsce należy do gracza, który całą grę dostaje ujemne punkty i dobija do zera, ale ostatecznie zdobywa drugie miejsce dzięki uwalaniu rywalizujących przodowników. ;) Dodatkowy plus dla gry za fajny tryb dla dwóch osób, gdzie wspólna kontrola nad dummy playerem dodaje poziomu kombinowania; dodatkowy minus za sytuacje, gdzie tury graczy nie przybliżają gry do końca, gdy nikt nie jest zainteresowany robieniem misji czy awansowaniem w radzie, a tylko eksploatowaniem silniczka.
5. Boomerang i Boomerang: Europe. Fantastycznie zgrabne połączenie draftowej karcianki z roll and write. Spory % rozegranych gier w minionym miesiącu to właśnie partyjki w któregoś Boomeranga na BGA. Wersja europejska oferuje kilka niezłych zmian w mechanice, chociażby nieco bardziej interaktywne punktowanie w jednej pozycji. Przy odpowiednim, hm, nastawieniu(?) gra działa całkiem nieźle - jak na drafciankę - przy zaledwie dwojgu graczy. Na pewno lepiej niż choćby Sushi Go. ;) Bardzo ładna oprawa obu części, w które graliśmy (nie ruszaliśmy edycji amerykańskiej).

Wielkie powroty:
- Pandemic - dwie smutne porażki w 2 osoby. ;)
- Hansa Teutonica - im leniwiej i bezmyślniej gram, tym stosunek punktów do wkładu intelektualnego mam lepszy. Ja się nawet nie łudzę, że mogę wygrać, ale lubię pyknąć dla samego żywego flow gry. I w sumie to lubię, jak gra na stole wygląda.
- Brass: Birmingham. Dwuosobowa partia i czuję, jakbym zagrał kompletnie inaczej niż zwykłem do tej pory. Żadnych epickich dostaw itp., samo twarde rozwijanie jednego kąta mapy w drugiej erze i operowanie jedynie tym, co było dostępne, nawet gdy wzięcie pożyczki kusiło lepszymi perspektywami. Finalnie gęste połączenia dały zwycięskie punkty. Dobra rozgrywka to była.

Honorowe wzmianki: jak co miesiąc Neuroshima Hex!, tym razem 13 rozgrywek wpadło. Imperium: Classics + Legends, bo w końcu zagrałem Atlantydami i znowu wyszła szybsza niż zwykle rozgrywka, tym razem udał się zmotywować W. do krótszego rozgrywania tur. Kingdomino + Era Gigantów świetnie wypełniło jeden wieczór. Dolina kupców 1+2 w tym miesiącu wygrała z Fantastycznymi światami, bo nie udało nam się uruchomić zakupionego dodatku - W. ostatnimi razy wciąż zapomina nam zwrócić podstawkę. ;) Patchwork Doodle rzutem na taśmę ostatniego kwietnia - sprezentowany teściowej na urodziny. wygrałem wszystkie 4 trzyosobowe partie, a wcale specjalnie dobry w układanki zwykle nie byłem.

W maju: na pewno ze 2-3 partie w Brzdęka! legacy, 3P w Brass: Birmingham, wyżej wspomniane Fantastyczne światy z dodatkiem jako filler dni brzdękowych. Wciąż nie wyszły powroty Spirit Island i Scythe, może teraz? Od 2 dni ogrywamy z żoną Wyprawę do Newdale i pociągniemy na pewno dalej, przynajmniej do końca kampanii (i spróbowania pominiętych przez, ekhm, fabułę rozdziałów, bo to inna mapa przecież) - trzeba się nacieszyć, zanim zagramy z W. i pokaże nam optymalizatorskie piekło. To nasz pierwszy Pfister w kolekcji i na razie dobrze pracuje na to, żeby GWT czy Maracaibo podskoczyły jeszcze wyżej na liście priorytetów do kupienia/zagrania. :) Neuroshima Hex! jako stały punkt nadal. Może z półki wstydu zejdzie Bonfire, a może wpadnie coś nowego, bo coś mnie świerzbi, żeby znowu wzbogacić kolekcję, zwłaszcza że mam w planie sprzedać trochę komiksów, a więc i hajs, i miejsce na półce się pojawi. ;)
Awatar użytkownika
kuleczka91
Posty: 404
Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
Has thanked: 589 times
Been thanked: 384 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: kuleczka91 »

Co miesiąc jak sprawdzam w co grałam w danym miesiącu to się śmieję, że większość z nich to fillery, w kwietniu też nie było inaczej :)

Odświeżyliśmy sobie zwykłe Rzuć na tacę - nadal u nas opinia niezmienna, bardzo dobra wykreślanka, którą pokochali nawet moi rodzice choć na początku tłumaczenia wydawała się im trudna do zapamiętania, głównie chodziło o komba z bonusami. Teraz już grają samodzielnie i nie mają z tym najmniejszych problemów :)

Duże sumy - postanowiłam nauczyć rodziców grania w II część, bo skoro już ogarniają 1kę z wyzwaniem I to z dwójką nie powinno być problemów :) Ogólnie fajnie, że odświeżyli grę i zmienili zasady w polach, ale wciąż uważam, że jedynka lepsza od dwójki. Dokupiłam Wyzwanie I, ale w sumie bez większego efektu wow. W jednej partii z dodatkiem udało mi się wykręcić jak dla mnie rekord na 385 pkt, ale z racji że trzymam się zasady, że jak ktoś gra pierwszy raz to nie wpisuję wyników to mogę tylko powspominać sobie ten wynik...może kiedyś uda mi się powtórzyć, ale raczej nieprędko :oops:

Clever hoch drei - uważam to za najlepszą część jaka wyszła z całej trylogii. Dla mnie 3ka to powrót do korzeni. Najwięcej kombinowania i sprawiająca mi najwięcej frajdy z całej trójcy. Zawsze chętnie w to zagram :) Wielka szkoda, że G3 póki co nie chce tego w Polsce wydać. Na szczęście można w fajnej cenie dorwać na Amazonie, a skrócone zasady są dostępne na bgg jakby ktoś chciał.

Ekosystem - fajna rodzinna gierka z draftem, mamie również się spodobała. Dobra jako zastępstwo do gry Sen, na krótkie rozgrywki rodzinne. Piękne grafiki na kartach to kolejny atut tej gry. Proste zasady i fajnie, że każdy gracz dostaje mini ściągę za co dana karta punktuje, chociaż oznaczenia na kartach również na to wskazują :)

Kartografowie: Herosi - Affril - Kraina wiedzy tajemnej - zagraliśmy w ostatni dodatek jaki wyszedł do Herosów, ale tyłka mi nie urwał. Z całej trójcy dodatków uważam Podmiasto za najciekawsze. Nebblis - Kraina Płomieni wydawało mi się najciekawsze i kojarzyło mi się z dodatkową planszą do gry wykreślanej Dizzle gdzie wulkan też niszczy obszary, ale ten wulkan praktycznie nic nam nie zniszczył, więc w sumie dodatek był rozczarowaniem

Dobry rok - Pierwszy raz zagraliśmy w ten tytuł w święta na 4 graczy wariant 8 miesięczny i o matkooo jaki downtime nas dopadł. W pewnym momencie myślałam, że ta gra się nigdy nie skończy. Bez jaj, ale graliśmy w to chyba z 4 godziny co dla mnie było katastrofą, aczkolwiek mieliśmy w składzie jednego nowicjusza i pierwsze rozgrywki zawsze najdłużej trwają jak człowiek uczy się gry. Po tej rozgrywce chciałam sprawdzić wariant 2 osoby i było o niebo lepiej, rozgrywka szła bardzo płynnie i miło wspominam tą partię. Kolejna dwuosobowa była z mini dodatkami i również miło ją wspominam, mini dodatki wprowadzają głównie ciekawe zdolności zwierzątek i czasami trudniejsze do zrealizowania zadania za które można zdobyć dodatkowe punkty w grze. Następna partia 3 osobowa z mini dodatkami odbyła się już w maju i downtime też był na dobrym poziomie, nie czułam nudy w ciągu gry, aczkolwiek pewnym przyspieszeniem było to, że jak ktoś się zastanawiał czy buduje jakieś przyjemnostki to następna osoba w trakcie już rozstawiała kości na polach. Co do samej gry wiedziałam, że to tytuł rodzinny i nie spodziewałam się po nim Bóg wie czego. U mnie gra zostaje w kolekcji, bo jest świetnym zamiennikiem do Arnaka jak chcemy sobie pograć w coś przyjemnego i trochę pokombinować. Mimo iż nie przepadam za zbytnią losowością to nie przeszkadza mi to, że kości czasami nie podejdą. Super rozwiązaniem są na pewno plasterki, które potrafią uratować czasami sytuację :) Gra na pewno cieszy oko, cieszę się że wybrałam wersję Deluxe, warto było :)

Zaginiona Wyspa Arnak - Przywódcy Ekspedycji - Jak dobry jest ten dodatek do gry <3. Za naprawdę śmieszne pieniądze otrzymujemy tyle dobroci do gry. Nie żałuję, że go kupiłam. Dodatek wprowadza nowe tory badań, które są dużo ciekawsze. Największym atutem dla mnie jest to, że można skorzystać z jakiejś zdolności dostępnego pomocnika, a później dać go na spód. Dodatek naprawił problem gdzie nieraz nikt nie brał żadnego pomocnika, bo nie było nic ciekawego. Czasami fajnie jest uwalenie komuś planu jeśli brał danego lidera pod uwagę jako następny ruch :). Podoba mi się też tor z losowym artefaktem, bo co rozgrywkę trafi tam coś innego :). Udało nam się zagrać każdą postacią po razie (rozgrywki 2- osobowe) i jak uważałam po samej lekturze instrukcji, że Baronessa jest najsłabszą postacią, a Sokolniczka jedną z ciekawszych tak zdanie mi się odmieniło po rozgrywkach na zupełnie odwrotne. Najlepiej grało mi się Kapitanem z 3ma pionkami, później Profesorem na równi z Badaczką, Baronessa, Mistyk i na szarym końcu Sokolniczka. Fajne jest to, że każdą postacią się gra zupełnie inaczej, czasami nie warto iść w jakiekolwiek odkrycia, bo punkty potrafimy wciągnąć z innych rzeczy. No i fajnie, że nie zawsze uda się dotrzeć na samą górę świątyń :) Dokupiliśmy też pakiet kart promo i taki Saksofon potrafi nieraz zrobić robotę :D Z dodatku już mam kilka swoich ulubionych kart i jak je widzę na rynku to się rzucam po nie jak reksio na szynkę :lol:. Momentami z tym dodatkiem czułam się jak podczas pierwszych rozgrywek w Arnaka totalnie zagubiona, bo tyle możliwości i nie wiadomo na co się zdecydować. Uważam, że dodatek jest warty zakupu dla tych, którym Arnak już się ograł i chcą odświeżenia gry :)

Edit: Zapomniałam jeszcze o dwóch rozgrywkach

Parki - zagraliśmy w to dzięki premium na bga, bo byliśmy ciekawi tej gry, ale już po pierwszej rozgrywce na 3 osoby zgodnie stwierdziliśmy, że ta gra nie ma u nas racji bytu. Nic odkrywczego i nikomu nie urwała tyłka. Na pewno tej gry nie kupimy, a już na pewno nie za tą kwotę za którą jest sprzedawana.

Szarlatani z Pasikurowic - jak zwykle przyjemne granie rodzinne i przy tym dodatkowo masa śmiechu jeśli naszym przeciwnikom idzie gorzej od nas :twisted:

Gra miesiąca: Tym razem nie gra, a dodatek zrobił robotę i pada na Przywódców Ekspedycji do Arnaka :)
Ostatnio zmieniony 03 maja 2022, 13:34 przez kuleczka91, łącznie zmieniany 2 razy.
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1560 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: suibeom »

Mój ostatni wpis „Gra miesiąca…” był we wrześniu 2021 roku. Wprawdzie graliśmy później, ale z powodu pracy i wyśrubowanych terminów liczba partii była skandalicznie mała. Początek roku był nawet obiecujący, ale potem znowu nas dopadło i musieliśmy przystopować. Teraz wychodzimy na prostą i w kwietniu rozegraliśmy 50 partii w 8 tytułów:
powroty:
Dead Men Tell no Tales + Kraken – 4 partie. Graliśmy na 2 i 4 graczy. Na dodatek Kraken polowałem od chwili kiedy zobaczyłem recenzję Gambita. W końcu udało mi się go kupić w kwietniu, w sklepie planszomania za normalne pieniądze. Rozgrywka z tym dodatkiem jest naprawdę świetna. Wprawdzie bestia szaleje i trudno ją ubić, ale emocji i zabawy przy tym co niemiara :D Już nigdy nie zagram bez tego dodatku, hej! (chciałem napisać ahoj, ale bałem się, że "o" będzie podmieniane na "u" i wypaczy to mają wypowiedź)
Banangrams – 6 partii. Graliśmy w ten tytuł, bo kwiecień, to miesiąc w którym świętujemy rocznicę wejścia do świata gier planszowych. A grą od której się to zaczęło było właśnie Banangrams. Dla nas to najdroższa (kosztowo) gra :-D
Poza tym, kiedy nie ma czasu a chce się zagrać szybko i rywalizacyjnie, idealny tytuł.
Zomicide Najeźdźca + wszystkie dodatki – 1 partia. Graliśmy na 3 graczy. Najeźdźca wrócił na stół za sprawą młodej graczki, która dołączyła do nas i planszówkowego świata. By ją zachęcić w styczniu zagraliśmy dwie partie w Posiadłość szaleństwa i jedną w Zombicide Najeźdźcę. Posiadłość jej się spodobała, ale Zombicide… cóż on skradł całe jej serce! Nie ma apki (co dla niej jest wielkim plusem, choć sądziłem, że będzie inaczej), jest nawalanka z masą potworów (wielki plus :D ), które dają czadu i potrafią napędzić stracha (kolejny plus). Ze względów szkolno zdrowotnych w kwietniu tylko 1 partia, ale już jesteśmy umówieni na kolejne. Nie mogę się doczekać, bo to gra, która i nam skradła serca (za nami już ponad 160 partii)
Posiadłość szaleństwa – 14 partii. Jak wspomniałem przy Zombicide, zaczęliśmy grać w ten tytuł w styczniu, potem jeszcze w lutym i na tym koniec. Gra nie dawała mi spokoju (chyba bałem się, że macki mogą opanować nasz świat), więc w kwietniu, korzystając z czasu rozegrałem resztę scenariuszy w solo. Gra jest świetna i na pewno będę do niej wracał, zwłaszcza, że zainstalowałem fanowskie scenariusze, przez to odpuściłem płatne scenariusze.
Azul – 1 partia. Zagraliśmy na 3 graczy. Gram, bo to abstrakt, który kocha moja ukochana. Poza tym, ciężko mi to napisać, gra mi się w to fajnie, więc na pewno będzie wracać.

nowości:
Projekt L – 15 partii. Wypełnianie płytek klockami po to by zdobyć kolejne klocki i punkty. Niby banał, prosta logiczna gierka, ale u nas generuje ostrą rywalizację :D Bardzo fajna opcja na szybkie granie.
Wiedźmia skała – 7 partii. Świetna gra, choć ukochana łoi mnie w niej aż huczy. Sporo kombinowania a przy tym mózg się nie gotuje (kłamię, mi się gotuje, bo przegrywam, bo ukochana bije ciągle rekordy zdobytych punktów i szlag mnie trafia, zwłaszcza jak tworzy kombosy)
Gloomhaven – 1 partia. Matko jedyna, co mi do głowy strzeliło, żeby to kupić? Po co mi to było? Mało mam problemów? Co ja, masochista jakiś jestem? Cały dzień poświęcony na składanie insertu, na segregowanie elementów, na koszulkowanie kart, potem na instrukcję (wydaje się prosta i klarowna :-) ), potem pierwsza partia, dwa podejścia do scenariusza nr1 i odkrycie, że wszystko robię nie tak! W pierwszym pokoju wystawiłem wszystkich wrogów, bo zapomniałem o oznaczeniach ilu na ile postaci wystawiać, do tego wrogowie zawsze się poruszali i zawsze atakowali w swojej turze, chociaż k…wa czytałem, że za ich zachowania odpowiadają karty potworów! Ale i tak szli we mnie jak w masło. Najgorsze, że olśniło mnie w trakcie drugiego podejścia jaki babol odwalam. Efekt, w obu podejściach nie otworzyłem nawet pierwszych drzwi, kiedy wybili mi obu bohaterów. Jak mnie olśniło to na kompa, obejrzeć zasady, acha łatwe, już kumam, dawaj i... kolejne babole. Za sobą mam następne partie (ale one wchodzą na maj) i w końcu zaliczony pierwszy scenariusz ze zrabowanym skarbem. Nie ukrywam, że mina mi zrzedła, gdy się okazało, że nagrodą będzie
Spoiler:
. A ja frajer liczyłem
Spoiler:
… W każdym razie gra jest rewelacyjna! i nie dziwię się, że tylu ludzi oszalało na jej punkcie! Mnie na pewno odbiło, bo choć nie znoszę fantasy, i wciąż dochodzi do mnie, że o czymś zapomniałem, że nie wykorzystałem moich atrybutów, że robię babole, to nie mogę się doczekać kolejnej partii! Tak więc szelmy, bandyci, potwory i inne plugastwo, choć mocno zgrzytam, mieczem macham jak wieśniak cepem i babolem jadę w zasadach aż ściska w czterech literach, drżyjcie, bo nadchodzę! I nie odpuszczę, choćby nie wiem co!!!
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 306
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 502 times
Been thanked: 174 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: nimsarn »

"Tak bardzo się starałem, a ty...*" i tyle na temat gier w tym miesiącu = 10 partii (o 2 więcej niż w marcu :( )

Nowości:
Azul: Ogród królowej (+/-) - Nie lubię Azuli! A to jest kolejny niby wszystko działa ale nie lubię grać końcem gry. Na gorąco po partii w rozmowie z innym graczem wręcz podsumowałem grę takimi słowami: "To czwarta część, więc podziel przyjemność gry przez cztery" i dalej się tego trzymam;
Mr. Jack: Nowy Jork (+/-) - Taki nie typowy ukryty ruch - nie zachwycił - ale angażował;
Karczma pod pękniętym kuflem (+++) - Hit miesiąca, sam się zastanawiam dlaczego tak długo z nią zwlekałem. Zdecydowanie jedna z tych gier, w której wynik się liczy ale dopiero na końcu, bo najważniejsza jest przyjemność z gry.

Stali bywalcy i powroty:
Empires of the Void II (+++) - epicka rozgrywka, którą rozegrałem bardzo źle i nie udało się jej powtórzyć. Zaprawdę wszystko co o tej grze mówi Gizmoo jest prawdą (takie maślane-masło mi wyszło ;))!;
Forum Trajanum (+++) - lubię ją w taki sposób jak nie lubię Zamków. Dużo kombinowania. dużo decyzji do podjęcia, które dodatkowo można zboostować (tz. podnieś jej wartość). Gra na prawdę godna uwagi i nie za długa - jeśli ma się ogarnienie rozkładanie planszy;
Baśniowy Bór (+++) - Bardzo przyjemna gra w którą zawsze można zagrać z nowymi graczami i to nie zależnie od ich wieku;
Hansa Teutonika (+++) - Nareszcie odkryłem o co biega w tej grze i chyba czeka mnie zakup..;
Strażniczki (+++) - Łowcy Skarbów są nieco infantylni i brak im głębi, 7 cudów nigdy mnie jakoś nie bawiło, Dominion trzeba kochać albo rzucić, i wypada na to że Strażniczki są dla mnie;
Pangea (++-) - Rozłożyłem, tłumaczyłem, zaczeliśmy grać, i musiałem wyjść - i to jest ten minus na koniec;
Tungaru (++-) - wciąż bez losowych wysp, gra bardzo przyjemna ale dopadła mnie klątwa tłumacza - tzn. przegrałem bo tłumaczyłem i nie wyczaiłem w co gram...

Gra miesiąca:
Bardzo chcę napisać o Empires, bardzo chcę uhonorowac Karczmę i jeszcze Forum, ale wszystko to zagrałem po razie, więc grą/partią miesiąca będzie świąteczna rozgrywka w Baśniowy Bór. Na prawdę bardzo dobrze się bawiliśmy w bardzo mieszanym/nowym towarzystwie...

*Czerwone Gitary
mordajeza
Posty: 361
Rejestracja: 19 lut 2019, 13:16
Has thanked: 171 times
Been thanked: 246 times

Re: Gra Miesiąca - Kwiecień 2022

Post autor: mordajeza »

W kwietniu 23 partie w 12 gier:
Spoiler:
Dobrze bawiłem się w sumie przy wszystkim, ale żadna z tych gier nie zrobiła w kwietniu jakiegoś wielkiego "łał". Wygrałoby pewnie Maximum Apocalypse, ale... wygraliśmy tym razem trochę zbyt łatwo i pozostał niedosyt, że "i co, już?" ;) Dlatego tytuł gry miesiąca wędruje do Wyspy Skye, w którą cztery razy z rzędu dostałem łomot od 8-letniego syna :)
ODPOWIEDZ