feniks_ciapek pisze: ↑27 lip 2022, 21:44
Do mnie też przyszła przesyłka w podobnym stanie, ale były w niej dwie kości, o które prosiłem i które faktycznie są już w porządku (u mnie problemy miały czarne).
Czyli chyba mi się nie przywidziało, że koperta była otwierana
I teraz trochę siara pisać do nich ponownie. Nie jestem jakimś szczególnym patriotą, ale nie chcę, żeby wydawca odniósł wrażenie, że Polacy to złodzieje czy naciągacze. No ale mieć kostkę z wypadającą ścianką to też lipa, zwłaszcza, gdy się za grę zapłaciło naprawde spore pieniądze.
Dobra, nie ma co smucić, w poprzednim tygodniu miałem rozgrywkę 4-osobową i czas o niej powiedzieć kilka słów.
Dwóch nowych graczy - tłumaczenie poszło sprawnie, szybko załapali o co chodzi. Graliśmy pierwszą partię z "polecanymi" ściankami, a potem zagraliśmy w "Miłość w czasach zarazy". Był co prawda pomysł, żeby losować kafelki z worka, ale dość szybko go porzuciliśmy, bo losowanie przyniosło dość średnie skutki - dużo tarcz na ściankach, a praktycznie żadnego zagrożenia, bez sensu. Może jednak trzeba zrewidować osąd, że regrywalność jest niemal nieskończona? Bo jednak sam byłem świadkiem losowania, które nie miało większego sensu.
Pierwszą rozgrywkę wygrałem ja, co było do przewidzenia, ale w drugiej wygrał już jeden z "nowych graczy". Jako pierwszy dorwał dwie zielone kostki i to się okazało kluczem do wygranej. Nikt z nas nie miał żadnych combosów typu "wymień ziarno na PZ", więc było po prostu ciułanie punktów.
Rozgrywka w komplecie osób trwała u nas około 40-45 minut. Myślałem, że dołączenie do gry kolejnych graczy nie wydłuży aż tak rozgrywki, ale przecież nawet te 45 minut jest bardzo rozsądny czas.
Z początku trochę marudziłem, że są tylko dwie karty pomocy w całej grze, ale siedząc po dwóch stronach stołu, każdej "parze" wystarczyła jedna karta. Ja nawet jakoś często na nią nie zerkałem.
Może to etap uczenia się gry, ale są ścianki zdecydowanie bardziej preferowane przez graczy, jak i takie, których prawie nikt nie kupuje. W znaczeniu, że mam wrażenie, że są takie, które są lepsze od innych. U nas popularne były ataki, a od połowy gry zamiana ścianek dających PZ-ki na ścianki dające więcej PZ-ek. No i przerzuty - to też było popularne. Wiele ze ścianek ma limit "jedna ścianka na kość", ale mając 4 kości i 2-3 rodzaje takich przerzutów, można było sobie było praktycznie zagwarantować jakiś "reroll".
Co tu więcej opisywać? Gra się przyjęła w grupie. Gdyby jeszcze pudełko było mniejsze, to pewnie częściej bym ją zabierał na spotkania. Swoją drogą - ciekawe, czy potencjalny dodatek, dołoży do gry kolejnego gracza? W RftG tak było, w Res Arcana też, czemu Dice Realms miałby być wyjątkiem?