Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

szczudel pisze: 14 paź 2022, 10:10 1. Czy Natural Agility można zagrać po tym jak boost card zostanie odkryty?
Ma taki sam "wording" jak Desperate defense, wiec na moje nie.
To ruda jest tylko kwestia czasu :)
Myślę, że wszyscy się zgadzają, że ostatnim mutantem w cyklu jest Rogue ;)
2. Czy z powyższej karty rozpatrujemy oba efekty?
Tak.Tylko tyle, że w kolejności z karty. Więc zawsze najpierw 4 dmg, potem 4 thw.
venomik
Posty: 542
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 236 times
Been thanked: 252 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Ayaram pisze: 14 paź 2022, 08:59 Ojj ciężko już wzbudzać hype zapowiedziami przy 40+ postaci. Gambit nie wygląda ni jak nie wiadomo jak ciekawie, rewolucyjnej mechaniki ot gromadzi jakieś counterki i wykorzystuje jakoś counterki. Co nie znaczy, że mi się nie podoba, wręcz przeciwnie. Wygląda mocno na mój styl gry, jako, że nigdzie nie ma o maksymalnej ilości counterów na postaci, oraz nic że zdolność jest tylko raz na turę, mowa tylko o max. liczbie +3 żetony na atak - to mniemam że będzie się go budowało jako dość kontrolna postać która gromadzi sobie powoli te żetoniki i potem wchodzi i rozwala 3ci etap złola na raz. Chyba troszkę przystopowali jeśli chodzi o siłę postaci, bo dawno nie miałem efektu przy zapowiedzi "wow, ależ to będzie op!".
Nie do końca się zgadzam. Przede wszystkim w przeciwieństwie do wielu postaci te counterki Gambitowe są wykorzystywane nie tylko przez jego karty, ale także przez wszelkie inne eventy ataku. To już mocno zmienia perspektywę.
Ale tutaj jedno mnie ciekawi. Gambit ma kartę o treści 'Place 1 charge token on Gambit. Deal 0 damage to enemy. Deal 0 damage to enemy. Deal 0 damage to enemy.' Co mocno sugeruje, że zdjęcie 1 countera oznacza, że ta karta zadziała jak 'Deal 1 damage to enemy. Deal 1 damage to enemy. Deal 1 damage to enemy.'
A teraz weźmy sobie kartę 'Hero Action (attack): Deal 7 damage to an enemy. Deal 1 damage to each other enemy.' - czy jej zagranie I zdjęcie 3 counterow oznacza 10 obrażeń dla jednego wroga i po 4 obrażenia dla wszystkich innych? Bo jeśli tak to każdy event zadający obrażenia w taki sposób staje się potężniejszy. Na pewno też do głowy przychodzi Into the Fray, który przy odrobinie szczęścia może zdjąć 8 threatow z main scheme.
Zdolność alter ego wydaje się być jeszcze ciekawsza. Niby przyspiesza przekopywanie się przez talię spotkań, ale pozwala sobie kombinować co warto użyć jako usunięcie threata, a co zostawić na górze talii (tak rozumiem tę umiejętność). Mało mi to tematycznie pasuje do Gambita, bo to niejako zdobywanie wiedzy na temat tego, co będzie w przyszłości, ale w praktyce wygląda na bardzo ciekawą zdolność, która wiele razy uratuje tyłek graczom dzięki możliwości przygotowania się na boosta.
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

Jak dla mnie nowa karta Justice Breaking and Entering jest hitem. Co prawda zagrać ją może tylko Spy i Thief ale redukcja zagrożenia z pozycji Alter-Ego jest rewelacyjnym efektem w grze solo. Póki co tylko Gambit, Black Widow i Spider-Woman mają odpowiedni trait do tej karty.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

c08mk pisze: 07 paź 2022, 10:47 Odchodząc od tematu traitów. Właśnie przyszły karty z fbookowego zamówienia. Wziąłem tylko to co FFG opublikowało jako print and play czyli Ronan i karty zasobów bohaterów. Fizycznie karty są całkiem niezłej jakości, porównywalne z oryginałem natomiast są różnice w odcieniach rewersów i w wielkości. Kolor pomarańczowy jest ciemniejszy niż oryginał. Z kolei kolor niebieski ma inny odcień, różnica nie jest duża ale na kartach położonych koło siebie jest widoczny. Co do rozmiarów to karty z druku są o ułamek milimetra szersze, jeżeli ktoś nie używa koszulek i wszystko ma w ładnym, równym stosiku to będzie widoczne. W koszulkach różnicy się nie odczuje. Ogólnie to mogę polecić gdyby ktoś sobie chciał uzupełnić kolekcję o opublikowane materiały pnp. Sam kiedyś zrobiłem druk w domu na test Ronana ale domowy druk znacząco się różni kolorem, fakturą czy nawet zaaokrągleniami narożników. Tutaj w rozsądnej cenie można mieć karty zbiliżone do oryginału.
W 90% nie stanowi to problemu, jednak teraz sobie grałem Hooda z dokoptowanymi 7 modular setami z customów, i to już był zgrzyt, bo podczas tasowania widać od razu czy górna karta jest z hooda/standard/expert setu czy należy do modularów.

Przy kartach gracza używam nieprzezroczystych koszulek więc nie ma żadnego problemu. Pewnie jeszcze z czasem dokupie parę rzeczy z customów, jakiś zestaw standard/expert kart w wersji z custom druku i będę traktował pule scenariuszy z customów niezależnie od zwykłych i nie będzie problemu.
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

Ayaram pisze: 15 paź 2022, 10:02 ...
W 90% nie stanowi to problemu, jednak teraz sobie grałem Hooda z dokoptowanymi 7 modular setami z customów, i to już był zgrzyt, bo podczas tasowania widać od razu czy górna karta jest z hooda/standard/expert setu czy należy do modularów.
...
W takich przypadkach wychodzę z założenia że twórca gry wypuszczając dodatek jako PnP wiedział, że będą różnice rewersów i są one akceptowalne. Zresztą ostatnio pojawiła się mechanika gdzie do talii gracza się wtasowuje karty encounter. Tutaj już ewidentnie widać różnicę :D
szczudel
Posty: 1432
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 99 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

Ogrywacie najurodziwszą rudzinkę Marvela?

Gram na razie na dwie ręce i zupełnie nie widzę potrzeby odpalania jej Unleashed mode. THW 3 robi robotę. Eventy zadają więcej DMG niż potrzeba a w Połaczeniu z X-Mansion i Danger Room, Blindfold to darmowe +3THW co rundę.
Jean robi absolutbie co chce ze Scheme. Złol knuje? Boom niech jego knucie odejmuje żetony zamiast dodawać. Praktycznie całą grę jedzie się z jednocyfrowym threatem.
Wypadnie jakiś minion, dawaj go. Zamieniamy w Ally. Swoją drogą ta karta jest absolutnie skrzywiona z jakimkolwiek custom scenariuszem, bo nikt nie przewidział że da się miniona podprowadzić. Archangel, 9 HP, 3 ATK jeden C-Dmg? Hop siup i już nie służy swojemu Panu.

Muszę pograć na 3 osoby, bo na dwie Jean ma za dużą kontrolę.
Ale też są słabe strony:
Nie wiem jak interpretować jej Nemesis. W sensie jak się pojawia Dark Phoenix to nie możemy samą Jean nic robić? No bo to by oznaczało, że są 2 :| Uwielbiam jej karty używające telepatii ale chyba zamiast zabaw z formą Phoenixa lepiej aby zrobili coś z telekinezą.

No i jeszcze jej Team-up z Cyclopsem ma rozwalony Timing gdy gramy w 2 osoby. Aby z niego w pełni skorzystać musiałby ktoś być klęknięty po obronie i ten ktoś musiałby iść jako 2gi. Strasznie to przekombinowane i w porównaniu do innych ujawnionych team-upów jest słabe.

========================
Edit: Złamałem się i wrzuciłem X-Jeta do Cyclopsa zamiast do Colossusa i czuć ogromną różnicę. Nagle jest za co grać te Tactics i generalnie łatwiej coś pokombinować. Danger Room jest całkowicie OP, szczególnie, że każdy go może odpalić. Ok, trzeba przejść na alter-ego ale to żaden problem. Tak czy siak dla X-jeta warto będzie kupić dodatek Storm jak się gra w 2 lub więcej osób. Chociaż chyba lepszy klimat będzie jak nie będzie się duplikować unikalnych kart na stole.
=======================
Z ciekawostek to wreszcie ograłem Customowy scenariusz Sentinela z 4 Fali. Ten co złol jest zbudowany z 5 części. Wygląda na początku trochę strasznie, gdy te 5 części do nas mierzy, ale pierwsza faza złola odpala osobny dla Sentinela deck, który blokuje/aktywuje części i z reguly walczy się przeciw max 3 częściom. Kazda z części aktywuje się przeciw kolejnym graczom. Grając w 2 osoby mam wrażenie, że ten scenariusz jest prosty. Dobry Optic Blast Cyclopsa potrafi urwać kończynę ( co jest bardzo tematyczne :) ). Dla solisty może być trudniej bo 3 karty boostów same z siebie mogą zrobić problem. W sumie to im dalej w las tym prościej bo gdy zostaną nam 2 części to przestają dostawać oslony. Co więcej może się zdarzyć, że pod koniec wszystkie części się zasłonią i gracze mogą dostać za dużo wytchnienia. Wydaje mi się że taka sytuacja to bug wynikający z niedotestowania.

Zagrałem na "swoim" Easy a potem na normalu i za każdym razem to raczej była przebieżka, możliwe, że to dlatego, że Jean to istny potwór Thwartowy o czym wspominałem wyżej. Przy 2 graczach bez problemu czyści Main Scheme i jakikolwiek Side by się nie pojawił. Scenariusz ma teoretycznie niezniszczalnych minionów ( co jest fajne) , trzeba zrobić Side Scheme, ale dla Jean te 6 żetonów to śmiech. Robi je, plus coś zrzuca z maine'a.
Sam złol poza oczywistym nawiązaniem tematycznym w żaden widowiskowy sposób nie wchodzi w interakcję z X-menami. Zupełnie inaczej będzie wyglądać sytuacja z Apocalypsem( też 4 fala). Tam jest osobny deck X-men ally do wyciągnięcia i prawie każdy ma trait X-men. No nie starczy tych kart treningów a Danger Room się będzie kręcił co rundę.

Wracając do Sentinela dla solistów może to nie być lekki scenariusz. Na 2 osoby, gdzie jedna ostro potrafi thwartować jest chyba aż za prosty. Ciekawy jestem jak będzie chodzić na 3 osoby, się zobaczy. Tak czy inaczej taki wieloczęściowy złol dobrze działa na wyobraźnię i każdy fan mutantów powinien go mieć.
szczudel
Posty: 1432
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 99 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

Apocalypse - 4 Fala.
Krótko - srogo.
:arrow: Idzie nam dobrze? Apocalypse knuje na podwójnym gazie.
:arrow: Idzie nam źle? Wpadają jego jeźdźcy, każdy chętnie broni swego pana. Optymalnie jest trzymać threat ponad 8 ale 16xgracz kończy zabawę.
Słabo? To może karta która discarduje nam cały deck aż znajdzie sprzymierzeńca, daje mu +3HP, +1ATK i zamienia w miniona. Tutaj Jean może widowiskowo ratować podbierając tego miniona co jest mega klimatyczne (u mnie Wolverine dał się przekabacić, ale wrócił po rozum do głowy). Niestety nie upolowałem Archangela, chociaż nawiedził mnie 3 razy (czyli 27 HP do zbicia).
Potrafi przewalić cały deck, co w sumie nie jest tak złe bo wtedy odpuszcza, tasujemy deck i to "tylko" za jeden encounter card. A, no i są takie 4x i pokonanie pierwszej formy złola z automatu ją odpala więc przed tym nie uciekniemy.
Poza tym Apocalypse ma chore dodatki, których zbicie wywala nam całą rundę. Słodko.

Jedyne co gra na naszą korzyść to za 3 eventy thwart możemy dociągnąć niekiepskiego sprzymierzeńca gdzie wśród 4 tylko jeden nie jest X-men :) Danger Room się przydaje.

Świetnie zaprojektowany tematycznie dodatek.

Koniec tych podchodów. Czas się zabrać z rodziną za kampanię z Mutant Genesis. Nigdy nie grało mi się w tę grę lepiej niż na mutantach. Do tego stopnia dobrze mi się gra, że już nie homerule'uje a gram prawilny Normal.

Cyclops i Jean to duet idealny. Nie wiem jak mi się będzie grało w 3 osoby albo inną kombinacją. Na pewno trio lub kwartet który wzmocni Storm ( jej weather deck wpływa na cały stół) będzie nie do zajechania, ale nie wiem czy będę potrafił grać bez Jean. A może to tylko zasługa X-Mansion i jakiegoś mutanta z treningiem?
zielony
Posty: 37
Rejestracja: 22 maja 2015, 16:18
Has thanked: 21 times
Been thanked: 3 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: zielony »

szczudel pisze: 17 paź 2022, 00:51 Apocalypse - 4 Fala.
Krótko - srogo.
:arrow: Idzie nam dobrze? Apocalypse knuje na podwójnym gazie.
:arrow: Idzie nam źle? Wpadają jego jeźdźcy, każdy chętnie broni swego pana. Optymalnie jest trzymać threat ponad 8 ale 16xgracz kończy zabawę.
Zaciekawiłeś mnie, jakoś mi umknął przy przeglądaniu. A wygląda na jeden z lepszych z tych customów. I grafiki naprawdę niezłe. Ale ma 4 karty ataku, a przy dwóch w standardzie to naprawdę srogo. Ogólnie polecasz, poziom trudności nie jest zbyt frustrujący? Ja przetestowałem i mogę polecić Kravena, bardzo fajny pomysł z deckiem pułapek. Chociaż na expercie trochę przytłaczający i nie udało mi się go pokonać jeszcze. Jako drugi wziąłem Cult of Carnage, fajny pomysł, że nie można atakować villiana tylko zabijając miniony zadajemy mu po jednym obrażeniu. A sam za każdym razem gdy nas atakuje daje encountera zamiast obrażeń. Jako urozmaicenie fajny chociaż chyba bardziej pod solo wtedy bardziej czuć napór villiana.
Z bohaterów skusiłęm się na Cloak i Dagger o raz Lockjaw jako bohatera wspierającego. Z jego kartami pozwalającymi dowolnemu graczowi przechodzic do alter ego wydaje się idealnym kompanem dla choćby War Machine, Iron heart czy Collosus któzy alter ego sobie wyjątkowo cenia. Plus ma ability, że dowolny gracz może dobrać na rękę kartę z discardu. Trochę cheating, ale przy tym sporo funu. A CLoak i Dagger się wydawał ciekawy pod solo, ale okazuje się stanowczo za mocny. Są dwaj bohaterwoie, ale jeden gracz. Niby mamy zmiejszoną rękę, ale wcale tego nie odczuwać. Tak samo jak małego hp, bo są mozliwości by sie leczyć. Cloak jest od obrony Dagger do ataku. Czyli logiczne aspkety się wydają PRO i AGR, ale okazuje się, że czynią ich Op. Cloak ma retailate 2, a z electrostatic armor 3. Plus ma upgrade, gdzie po obronie możemy go od razu przygotować. Więc jak villian atakuje dwa razy w rundzie, to dostaje 6 damage, a my przy tym nie musimy zagrywać żadnej karty przy solo to jest trochę za dużo. A Daggera, który ma 3 atk można również przygotować na wiele sposobów, co też sprawia, że obrażenia wsiąkają po prostu za szybko i villian ma małę szanse, żeby cokolwiek zdziałać. Nawet na ekspercie daje to super easy mode i mialem odczucia jakbym grał jakiś tutorial. Przydałbym się jakiś homerule i zastanawiam sie czy nie warto by ustawić villianowi życia jak przy dwóch graczach, a a resztę włącznie z encounterami traktować jako solo. Nie wiem czy mi się nie przywidziało, ale chyba na jakieś fotce od Ayaram widziałem ten hero pack, ograłęś już, co o nich sądzisz?

Oprócz tego rozgrałem kampanię MG i być może jako całość będzie moją ulubioną kampanią. Grałem na standzie i stanowiło to całkiem niezłe wyzwanie, co jest dużym plusem, bo SM na standzie znudziło mnie i np. przy Mysterio czy Sinister Six bez większego zaangażowania czekałem by wreszcie dobrnąć do końca. Z drugiej strony Public Outcry na exp może zakończyć szybciej rozgrywkę zanim zdążymy się rozkręcić. Grałem MG Colosus PRO i Shadowcar AGR. Trzy pierwsze scanariusze ciekawe i emocjonujące, grało się naprawdę bardzo dobrze, wszystkie wygrane za pierwszym razem, ale trzeba się było napocić. Za to Attack on Manision zupełnie odstaje od reszty. Nie bardzo wiem na czym tu polega myk. Tylko tyle, że nie wiemy z jakim villianem będziemy się mierzyć? Okazał się łatwy, zwłaszcza, że specjalnie odpuściłem I main scheme, bo dawała wszystkim postaciom retailate 1, co dla Colosusa było zabójcze, a i tak jakoś nie stworzyło to dodatkowych problemów. Co do Magneto tu napotkałem pierwsze powazne problemy, a raczej Colosus pokazał swoje wady. Ma tury, gdzie nie może dosłownie nic zrobić bez tougha, a o ile na początku można wracać do alter ego to potem bez confusa jest to ryzykowane, bo Magneto schemuje bardzo mocno. Nie wygrałem żadnego z czterech pojedynków głównie przez niegramotność Colosa. Jednak jestem dobrej myśli, bo może być najfajniejszym finałowym scenriuszem. Bardzo klimatyczny, gdy co chwila zasypuje nas metalowymi odłamkami i nie jest na jakimś niebotycznym poziomie, takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Na plus takze modular Mistique wreszcie coś naprawde innowacyjnego i na pewno trafi do Hooda. Kampania wraz z ulepszeniami w kolejnych potyczkach też jakoś bardziej mnie przekonuje niż rozwiązania w pozostałych. Plus za świetny pomysłz dodatkowymi rolami, co jeszcze bardziej ją wyróżnia. Nie mogę się doczekać aż ją wyprubuję po koeli wszystkimi x menami, którzy sie pojawią.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

zielony pisze:Nie wiem czy mi się nie przywidziało, ale chyba na jakieś fotce od Ayaram widziałem ten hero pack, ograłęś już, co o nich sądzisz?
Mieć mam, wziąłem z uwagi właśnie na to, że wydawali się ciekawi, ale póki co leżą. Z customów za to ostatnio ogrywałem Luke Cage i jego z kolei mogę polecić jako fajnego, ale nie przekombinowanego w miarę silnego, ale nie OP. Pozwole sobie przekopiować to co pisałem na grupie na fejsie jakby ktoś nie był:

Ostatnio na tapecie Luke Cage z 1 fali, czyli Pan od Tough zanim bycie od Tough było modne" 😉 Z wszystkich customów których ogrywałem (nie to żeby było ich jakoś szczegółnie dużo...) najlepiej udaje "postać od FFG". Ba, jakby zobaczył Luka i Collosusa w ciemno to pewnie strzelałbym że to Pietro jest customowy. Zdolność Hero pozwalająca zdobywać Tough, zdolność z AE zamieniająca Tough na ekonomię. Jedyne co właściwie wydaje mi się niezgodne z "duchem FFG" to ilość "action" tzn akcji bez dopisku "Hero/Alter-ego", część znich wydawało mi się aż dziwne, że nie jest ograniczone do jednego trybu. No i 2ga mniejsza rzecz to Traity - Luke jest zarówno Avengerem jak i Defenderem, co strzelam, że jak kiedyś wyjdzie cykl o Defenderach może być jakoś złamane. FFG raczej ograniczało się zawsze do jednego dużego traitu.

Z kart to przede wszystkim mamy Toughowy-silniczek. Dostajemy Tough za każdym razem gdy dostajemy jakieś obrażenia. Złol atakuje nas jak mamy Tough, my wyczerpujemy Harlem przez co obrywamy 2 obrażenia i dostajemy z powrotu tough, ale jednocześnie cofamy naszą koszulę by wrócić 1 hp, a w między czasie wrąbiemy 2 dmg z steel bracers. I wszystko to sprawia, że karty bohaterskie dają takie fajne uczucie współgrania ze sobą. Niby robimy w kółko to samo, ale że co turę żonglujemy tymi kartami, toughami - naprawdę daje to fajne uczucie, które rzadko występuje u standardowych bohaterów.

Poza tym co się rzuca w oczy to Hero for Hire. Event który wzmacnia nam wybraną statystykę o +1 za każdy wydany zasób (max +3) + jeśli wydamy min. 2 to Luke zostaje przygotowany. Więc możemy zaatakować za 2, przygotować się walnąć za 5, przygotować się walnąć za 8, przygotować się walnąć za 11. Raz na 50 gier co prawda, no ale... 😉 lubi się grać wokół takich rzeczy. I pod to oczywiście zbudowałem deck. Nie ma tu nic szczególnie odkrywczego - głównie zamysł był połączenie Earth's Mightiest heroes (jako że walimy częściej z wzmocnionych statystyk) z Strenth in Numbers (jako, że Hero for Hire jest strasznie zasobożerne) reszta składa się sama. Na początku trochę próbowałem czystymi Avengerami, ale jednak Maria Hill i Adam Warlock wydawali mi się zbyt fajni, by ich olać. Nie jest to na pewno najsilniejsze co można wymyślić z mścicielami, ale nie powiem grało się na prawdę przyjemnie.

Z oceną siły troszkę mam problem... wydawał mi sie niby mega silny, ale jakoś przechodząc customowe scenariusze dostawałem stosunkowo często wciry. Na pewno problemem jest sytuacyjność jego eventów. Żeby zdjąć thw z Rough Negotiation potrzebujemy zaatakować, a bez Tougha ściągniemy tylko 2, Hero for hire nie jest silne samo w sobie, dopiero combiąc z innymi kartami potrafi być fajne, a i Harlem Uppercut bez Tough to tylko 6 dmg za aż 3 zasoby. I to jego główno bolączka, czyli często jak idzie źle to... już idzie źle. Nie mniej, bardzo sympatyczna postać. Polecanko.
Spoiler:
szczudel
Posty: 1432
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 99 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

zielony pisze: 29 paź 2022, 23:30
Zaciekawiłeś mnie, jakoś mi umknął przy przeglądaniu. A wygląda na jeden z lepszych z tych customów. I grafiki naprawdę niezłe. Ale ma 4 karty ataku, a przy dwóch w standardzie to naprawdę srogo. Ogólnie polecasz, poziom trudności nie jest zbyt frustrujący?
Dla mnie nie był zbyt frustrujący poza wiadomym eventem. Grało mi się w niego zdecydowanie ciekawiej niż w Sentinela a dzięki graniu Danger Room to siedzi się jak na szpilkach aby wyciągnąć tych pomocników i ich dobrze zagrać.
Nie wiem jak ten Apocalypse będzie chodził bez Jean, która ma odpowiedź praktycznie na wszystkie sztuczki En Sabah Nura. Czekam na Wolverie'a aby eksperymentować duetami z Cyclopsem lub Collosusem i wtedy wypowiem się czy faktycznie nie jest zbyt frustrujący.
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 498
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 325 times
Been thanked: 153 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyją teraz x-menami, ale ja dopiero teraz tak naprawdę wchodzę do tej gry i z tej okazji dorobiłem sobie nawet podpis :wink: LOTR LCG pozostaje moją ulubiona grą solo, ale w Marvelu widzę mimo podobieństw potencjał i mam kilka pytań do bardziej ogranych. Udało mi się dorwać z drugiej ręki całkiem fajny zestaw ze wszystkim co wyszło do Guardianów włącznie. Ograłem już herosów i złoli z podstawki i przymierzam się do kampanii Red Skulla, ale nie wiem jeszcze jakiego bohatera wybrać. Macie jakieś sprawdzone typy?

Budowa talii pod konkretny scenariusz w LOTR jest dla mnie czymś normalnym i sprawia nie mniej satysfakcji niż sama gra, ale kosztuje zawsze trochę czasu. W Marvelu jak dotąd grałem albo standardowymi taliami, albo tymi najlepiej ocenianymi na marvelcdb.com dla danego bohatera. Prostota konstrukcji talii w tej grze to może być jednocześnie wada, jak i zaleta. Jak wy do tego podchodzicie? Jak testujecie przez siebie zaprojektowane talie? Macie jakąś sprawdzoną kombinację villain/modular set do testów?
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

wilecki pisze: 02 lis 2022, 23:54 Zdaję sobie sprawę, że wszyscy żyją teraz x-menami, ale ja dopiero teraz tak naprawdę wchodzę do tej gry i z tej okazji dorobiłem sobie nawet podpis :wink: LOTR LCG pozostaje moją ulubiona grą solo, ale w Marvelu widzę mimo podobieństw potencjał i mam kilka pytań do bardziej ogranych. Udało mi się dorwać z drugiej ręki całkiem fajny zestaw ze wszystkim co wyszło do Guardianów włącznie. Ograłem już herosów i złoli z podstawki i przymierzam się do kampanii Red Skulla, ale nie wiem jeszcze jakiego bohatera wybrać. Macie jakieś sprawdzone typy?

Budowa talii pod konkretny scenariusz w LOTR jest dla mnie czymś normalnym i sprawia nie mniej satysfakcji niż sama gra, ale kosztuje zawsze trochę czasu. W Marvelu jak dotąd grałem albo standardowymi taliami, albo tymi najlepiej ocenianymi na marvelcdb.com dla danego bohatera. Prostota konstrukcji talii w tej grze to może być jednocześnie wada, jak i zaleta. Jak wy do tego podchodzicie? Jak testujecie przez siebie zaprojektowane talie? Macie jakąś sprawdzoną kombinację villain/modular set do testów?
Obojętnie. Kampania red skulla jest dość prosta, dopiero w trybie standalone pokazuje większego pazura.

Dla mnie jest odwrotnie. To duża zaletą, bo nie jestem fanem robienia talii pod jeden scenariusz i nawet w lotrze robiłem uniwersalne decki. Co do testowania to nie rozumiem pytania, bo ta gra to jedno testowanie decku ;) robię deck, lecę nim 5 scenariuszy z danej kampanii (grając standalone). Po czym lecę z następnym deckiem i do wcześniejszego nigdy nie wracam.
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

wilecki pisze: 02 lis 2022, 23:54 ... Ograłem już herosów i złoli z podstawki i przymierzam się do kampanii Red Skulla, ale nie wiem jeszcze jakiego bohatera wybrać. Macie jakieś sprawdzone typy?...
Jak tylko nie weźmiesz postaci uznanych za nasłabsze (np. Hulk) to Red Skulla da się przejść każdym bohaterem na Justice lub Leadership.
wilecki pisze: 02 lis 2022, 23:54 ...Jak testujecie przez siebie zaprojektowane talie? Macie jakąś sprawdzoną kombinację villain/modular set do testów?
Tak jak w LotR - robisz talię i grasz. Jak jakaś karta zgrzyta to wymieniasz i grasz kolejny raz. Czasami coś może lepiej działać z danym scenariuszem czasami gorzej np. karty które dostają bonusy za miniony będą słabo działać jak tych minionów nie będzie.
W sumie to gdybym miał podać kombinację Villian plus modular na którym testuję talie to Rhino plus Bomb Scare. Jak postać tego nie przejdzie to jest naprawdę kiepściutko.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Ogrywałem red skulla w trybie kampanii Hulkiem z puli do red skulla i dalej było raczej prosto. Z sojusznikami z taskmastera nawet Hulk jest koksem.
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 498
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 325 times
Been thanked: 153 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Ayaram pisze: 03 lis 2022, 08:13 (...) Co do testowania to nie rozumiem pytania, bo ta gra to jedno testowanie decku ;) robię deck, lecę nim 5 scenariuszy z danej kampanii (grając standalone). Po czym lecę z następnym deckiem i do wcześniejszego nigdy nie wracam.
c08mk pisze: 03 lis 2022, 10:09 Tak jak w LotR - robisz talię i grasz. Jak jakaś karta zgrzyta to wymieniasz i grasz kolejny raz. Czasami coś może lepiej działać z danym scenariuszem czasami gorzej np. karty które dostają bonusy za miniony będą słabo działać jak tych minionów nie będzie.
I tak robiłem to dotychczas, ale ogrywałem pojedynczych złoli... To pytanie było bardziej w kontekście kampanii, bo wtedy jest się skazanym (chyba?) na tę samą talię przez szereg gier i obawiałem się chyba niepotrzebnie tego, jak źle to się może potoczyć. Muszę koniecznie zmienić nastawienie i po prostu pójść na żywioł :)
c08mk pisze: 03 lis 2022, 10:09 W sumie to gdybym miał podać kombinację Villian plus modular na którym testuję talie to Rhino plus Bomb Scare. Jak postać tego nie przejdzie to jest naprawdę kiepściutko.
Też myślałem o Rhino, bo nie ma większych udziwnień.
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
c08mk
Posty: 2463
Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 100 times
Been thanked: 286 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: c08mk »

wilecki pisze: 03 lis 2022, 11:48 ...
I tak robiłem to dotychczas, ale ogrywałem pojedynczych złoli... To pytanie było bardziej w kontekście kampanii, bo wtedy jest się skazanym (chyba?) na tę samą talię przez szereg gier i obawiałem się chyba niepotrzebnie tego, jak źle to się może potoczyć. Muszę koniecznie zmienić nastawienie i po prostu pójść na żywioł :)
...
To nie Arkham :) Można zmieniać karty, a nawet całkiem zmienić aspekt. W sumie jak talia jest dobra to się całą kampanię gra bez zmian. Do tego zawsze są jakieś dobre karty w nagrodę za przejście scenariusza.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Tym razem początki ogrywania star-lorda

tl dr: oficjalnie moja ulubiona postać wydana do tego momentu (w sensie do star-lorda nie do x-manów ;) ). I to tak mocno nr 1.
venomik
Posty: 542
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 236 times
Been thanked: 252 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Ayaram pisze: 06 lis 2022, 21:33 dużo słyszałem, jaki to OP bo brak consequential dmg. Tylko, że on jest... no drogi. MC LCG jest IMO zbyt dynamiczną grą by płacić 4 zasoby + kartę za 1 dmg co turę. Z synergi mamy tylko Laser Blaster, więc dokładamy łącznie 2 zasoby (licząc z samą kartą), czyli łącznie poświęciliśmy 7 kart na 2 dmg co turę..
MC zwykle trwa w okolicach 15 rund, więc jeśli uda Ci się wystawić Yondu na początku to daje całkiem sensowny przelicznik obrażeń na zasoby. Zwłaszcza, że taki sojusznik jest znakomity to zdejmowania wszystkich kart Tough.
Druga kwestia, że jednak tych synergii jest więcej - choćby Sidearm czy Inspired (wiem, pierwszej z nich jeszcze nie masz), dodatkowo karty Get Ready zyskują na atrakcyjności. Grałem z Yondu tylko raz (nie mam tego dodatku), ale sprawdził się znakomicie i spokojnie podczas gry zadał 20 obrażeń.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

venomik pisze:MC zwykle trwa w okolicach 15 rund, więc jeśli uda Ci się wystawić Yondu na początku to daje całkiem sensowny przelicznik obrażeń na zasoby. Zwłaszcza, że taki sojusznik jest znakomity to zdejmowania wszystkich kart Tough.
Druga kwestia, że jednak tych synergii jest więcej - choćby Sidearm czy Inspired (wiem, pierwszej z nich jeszcze nie masz), dodatkowo karty Get Ready zyskują na atrakcyjności. Grałem z Yondu tylko raz (nie mam tego dodatku), ale sprawdził się znakomicie i spokojnie podczas gry zadał 20 obrażeń.
Tur nigdy nie liczę, więc nie mam jak tego udowodnić, ale byłbym w ciężkim szoku gdyby okazało się, że chociaż w 10% gier dobijam do 15 tury przy true solo.

Deck stricte pod Yondu pewnie prędzej czy później przetestuje, może przy okazji jak dobije do tego Venoma (bo tam ten chyba ten sidearm jest..), chociaż nie ukrywam, że mało w niego wierzę.
Gorzej, że niezbyt wiem jak go zbudować, żeby nie robić z niego avengera i nie robić po prostu przekombinowanego avengero-voltrona... no ale cóż, potem pokombinujemy.
venomik
Posty: 542
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 236 times
Been thanked: 252 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Ayaram pisze: 07 lis 2022, 20:57 Tur nigdy nie liczę, więc nie mam jak tego udowodnić, ale byłbym w ciężkim szoku gdyby okazało się, że chociaż w 10% gier dobijam do 15 tury przy true solo.
Zaraz tam liczyć. Zerknij na to w jakim momencie kończysz grę. Ja większość kończę krótko po dwukrotnym przejechaniu talii albo tuż przed. To oznacza przejechanie w okolicach 80-90 kart. Wiadomo, jest to modyfikowane przez karty odrzucone przy setupie, karty dobrane w trakcie tury, zachowane na ręce, odrzucone przez umiejętności, przywrócone z discardu itp. Ale z tych modyfikatorów, sumując te na plus i minus, ilość rund może się zmienić tak o 1-2. I te 80-90 kart dzieląc przez 5.2-5.5 daje właśnie w okolicach 15-16 rund.
Wiadomo, że nie dla wszystkich bohaterów ma to sens ze względu na rozmiar ręki, ale jednak większość partii mam bohaterami mającymi 5 w hero i 6 w alter ego. Ogólnie jak liczyłem ilość rund to zawsze byłem w przedziale 13-19 - czyli raczej w górę niż w dół (pomijam partie przegrane wcześniej i dwie partie, które były zdecydowanie dłuższe ;) ).
Chociaż tutaj może być efekt tego, że gram najczęściej albo talią na leadership z sojusznikami, albo justice. Więc mam mnóstwo opcji na przedłużanie gry przez siedzenie na hero i przyjmowanie obrażeń przez sojuszników albo siedzenie na alter-ego i zdejmowanie zagrożenia później, co potencjalnie wydłuża grę.
Agresją nie grałem prawie w ogóle.
Ayaram pisze: 07 lis 2022, 20:57 Deck stricte pod Yondu pewnie prędzej czy później przetestuje, może przy okazji jak dobije do tego Venoma (bo tam ten chyba ten sidearm jest..), chociaż nie ukrywam, że mało w niego wierzę.
Stricte pod Yondu to bardzo duża przesada. Do każdego decku budowanego pod wzmocnienia sojuszników Yondu się nada. To nie jest kluczowa karta w talii. Jak wyjdzie szybko to świetnie, zada absurdalnie dużo obrażeń w trakcie gry patrząc na koszt - jak wyjdzie za późno to jest zużywany jako zasób, ale talia wciąż ma sens. Mi się przyfarciło i wylosowałem go bardzo szybko, ale nawet jakbym go wylosował w połowie pierwszego przejścia talii to wciąż jego koszt by mi się bardzo mocno zwrócił.
Jakbym budował leadership przeciwko Ultronowi albo komukolwiek dodającemu często Tough - brałbym w ciemno i modlił się o szybkie wyjście, niezależnie już od sposobu budowania leadershipa.
Awatar użytkownika
ArnhemHorror
Posty: 498
Rejestracja: 01 maja 2013, 23:09
Lokalizacja: NibyLandia
Has thanked: 325 times
Been thanked: 153 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: ArnhemHorror »

Co prawda całkiem niedawno zacząłem dopiero w tę grę grać, ale dwukrotne przewinięcie talii mi się jeszcze chyba nie przydarzyło. Właśnie przechodzę kampanię Red Skull kapitanem, i to akurat z leadership, ale pierwszych dwóch złoli wykończyłem już przed pierwszym przetasowaniem. Wytrzymali dłużej niż Gołota, ale nie więcej niż 5-6 rund. Gram co prawda wciąż na standardzie i raczej mocnymi taliami (z marvelcdb), więc na ekspercie może być inaczej.
W życiu jest miejsce na jedynie 3 2 1 LCGi.
Awatar użytkownika
tomp
Posty: 2087
Rejestracja: 26 kwie 2020, 21:49
Has thanked: 275 times
Been thanked: 432 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: tomp »

Przykłady błyskawicznych partii w true-solo, nie liczyłem, ale na pewno mniej niż dziesięć.
Wolverine
https://www.youtube.com/watch?v=RrKoLR6xUmo
Storm
https://www.youtube.com/watch?v=eu7TcHNJSbM

PS. Dosyć interesujący dobór kart, bardzo szczęśliwy...
Zachęcam do poznania skali ocen BGG
venomik
Posty: 542
Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 236 times
Been thanked: 252 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: venomik »

Ciekawe.
Niestety internet milczy na temat tego ile zwykle zajmuje rozgrywka (albo nie umiem znaleźć).
Fakt faktem, że mój styl gry zawsze polegał na gaszeniu ognisk/kontroli tego co się dzieje i to faktycznie potrafi wydłużyć rozgrywkę (i nie mówię tutaj tylko o MC ani nawet tylko o grach planszowych - w grach komputerowych czy grach rpg jest tak samo), ale nigdy się nad tym w kontekście MC nie zastanawiałem. Nie bez powodu na agresji grałem chyba tylko dwa razy she-hulk i nie mam nawet żadnego dodatku z bohaterem opartym o ten aspekt (z pełna premedytacją). Zwrócę trochę uwagi na to w przyszłości, bo mogę mieć średnią rund faktycznie wyraźnie wyższą niż większość graczy.

Z drugiej strony wciąż - Yondu nie potrzebuje wspomnianych 15 tur aby się zwrócić. W talii z upgradami czy przeciwko odpowiednim statusom IMO wciąż może być jedną z najlepszych inwestycji.
wilecki pisze: 07 lis 2022, 23:06 Gram co prawda wciąż na standardzie i raczej mocnymi taliami (z marvelcdb), więc na ekspercie może być inaczej.
Ja się za znawcę MC zdecydowanie nie uważam - więc decki budowane przez doświadczonych graczy są na pewno lepsze niż moje. Ale nie wiem czy ekspert wydłuża grę. Nawet jeśli to raczej o turę, nic więcej.
Ale wspomniane połączenie Kapitana i Leadership potrafi być potężne, zwłaszcza ma się super skonstruowany deck. Zagrałem tak pare razy na początku przygody z MC, później do tego wróciłem już tylko raz.
szczudel
Posty: 1432
Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
Has thanked: 99 times
Been thanked: 142 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: szczudel »

Brzydzę się netdeckingu w każdej postaci i w każdej grze. Nie będe ukrywał faktu, że jestem MCowym noobem i gram z ustawioną ręką startową. Wolałbym grać na Easy i homerulować niz brać decki innych, w sumie to tak robiłem do momentu, aż nie zacząłem ustawiać ręki na start. Ustawianie sprawiło jednak, że nie czuję potrzeby już ułatwiania sobie gry i zacząłem grać prawilny Normal.
Będę jednak bronił takiego rozwiązanie bo pozwala ono realnie "zbudować" swoją postać a nie liczyć na łut szczęścia. Jak przegram to w małym stopniu przez pech (chociaż to się może zdarzyć) a dlatego, że coś nie działa i trzeba talie przebudować bo nie funkcjonują. Jak grałem Thor + Hulk to nie mogłem wyciągnąć prawie żadnej rozgrywki bo siłą rzeczy brakowało THW i żadne ręce nie pomagały. Nie rozumiem was jak możecie grać i stwierdzić, że nie doszła jakaś karta i dlatego się przegrało. Dodatkowo ustawienie postaci na start sprawia, że naprawde można poczuć różnicę podczas gry inaczej zbudowaną postacią. Przestawiasz dwie karty na ręce startowej i możesz mieć zupelnie inne doświadczenie (np pójść w Wizjer u Cyclopsa a nie Allies).

Co do przewijania decku to mam takie spostreżenie, że to zależy od postaci i jest to chyba oczywiste. Rozegrałem naście gier Cyclops+Jean i jednooki przewija talie bardzo szybko (używa taktyk również jako zasobów przy zagrywaniu sprzymierzeńców) a Jean ani raz. W sumie co sie dziwić, bo jak się dostanie takie karty jak Psychic Manipulation to się je zagrywa a nie zrzuca w swojej rundzie. Pamiętam, że jak przy premierze gralismy to Iron Man jako jedyny przewijał deck co grę.

Co do tempa to zazwyczaj w moich grach wychodzi na to, że sie powoli idzie przez grę robiąc damage control na Scheme i minionach i gdy dochodzą eventy postaci z DMG6+ to atakuje złola. Jak gramy w 3 osoby to zazwyczaj jedna postać ciśnie cały czas złola a reszta wspiera.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)

Post autor: Ayaram »

Zabawne, bo z tego co mówicie, każdy ma zupełnie odmienny styl gry :D

U mnie to przeważnie wygląda tak, że pierwsze 2 tury to próba odzyskania stołu, jako że złol startuje najczęściej z czymś na stole na expercie. Potem jak trochę się uspokoi to więcej zasobów idzie na rozbudowę i pewnie te 2-3 tury idzie czysto na zbrojenie. Przez ten czas hp złola mnie zupełnie nie interesuje. Potem jak tylko poczuje się pewnie od razu przechodzę do rushowania złola, co zwykle się udaje w 2-3 tury podczas których już najczęściej olewam większość zagrożenia.

Więc strzelam, że typowa gra w której nic przesadnie złego się nie dzieje trwa u mnie te 8-9 tur. Przy grach z większym pechem, gdzie dużo więcej zagrożeń wchodzi do gry, wczesny sotp te sprawy to pewnie się przeciąga do 12 tury. Dłużej to pewnie tylko jakieś mocno defensywne protekcje na cięższych pod względem liczby hp przeciwników.
ODPOWIEDZ