Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
miker
Posty: 696
Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
Has thanked: 535 times
Been thanked: 423 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: miker »

Dziwny tekst. Wołanie o pomoc, w zrozumieniu?

Dziwne. Dziwne, bo jeśli chcesz przekonać czytelników/widzów (zależnie od medium, w którym recenzent/prezenter publikuje), to chyba nie ma to sensu. Będą ludzie, którzy będą cenili Twój (czy innych) czas włożony w zrobienie zdjęć, materiału, doboru gry, aby na pewno się spodobała i żeby nie zjechać jej okrutnie, ale będą też tacy, którzy w Waszej pracy nie będą widzieli wartości merytorycznej i nie będą zgadzali się z Waszą oceną.

Czy ten tekst, to próba przekonania tych drugich, aby byli bardziej wyrozumiali? Wyrozumiali, bo ktoś umie w fotoszopy, lajtrumy, czy inne davinci? Bo ma ileś obiektywów i aparatów i potrafi zrobić ładne zdjęcia czy nakręcić ładne sceny? Bo poświęcił swój czas? Bo nie dostał nic innego od wydawcy, niż grę w barterze? Grę, którą może sprzedać za 20-25% mniej.

Jeśli nie, to nie wiem, do czego ten tekst ma się sprowadzać. Narzekanie na trudny los? Przecież nikt nam nie wybiera tego, co robimy. Mamy inne możliwości. Jako pasjonaci gier możemy, zamiast ich prezezntacji/recenzji, w nie po prostu grać.

Jeśli jednak ten tekst miał na celu przekonanie widzów i czytelników do rzetelnej pracy, to… to nie ma sensu. W dzisiejszym świecie każdy „ma swoją rację”. Widzowie i czytelnicy może nie inwestują kilkunastu godzin swojego życia na przeczytanie tekstu czy obejrzenie wideo, ale nadal inwestują swoje 20-30 minut w pojedynczy film, czy te 10-15 minut w przeczytanie tekstu ze zrozumieniem. Czy chcą czytać jaka ta gra jest „och” i „ech”? Czy może wolą skupić się, co w niej nie do końca działa, aby uniknąć rozczarowania? Odpowiedz sobie sam. Ja grając 90% gier we 2 osoby (małe dzieci wymagają i pochłaniają dużo czasu), nie kupiłbym „Na skrzydłach”, wiedząc że ta gra ssie na dwie osoby. A kupiłem i o zgrozo dokupiłem dodatki, bo „to taka ładna i fajna gra” :) Było to mniej więcej na początku przygody z nowoczesnymi planszówkami i recenzje, które obejrzałem nie wspomniały o tym. Rozumiem, że recenzent (nie mówiąc o prezenterze, bo tych jest większość), nie jest w stanie ograć gry we wszystkich wariantach i dostatecznie wiele razy.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Może trzeba brać mniej gier i lepiej je recenzować? Może nie trzeba rzucać się na każdego Nemesisa, HoMM 3, Zombicide’a czy każdą inną grę, którą podsyła wydawca? Może trzeba skupić się na rzetelności w większym stopniu? Może (i tu pewnie się narażę), nie trzeba brać gry w barter, ale porozmawiać o wynagrodzeniu za swoją pracę, aby nie musieć szukać na siłę, kta da więcej za ten recenzencki egzemplarz? Może trzeba zostać prezenterem i trzaskać unboxingi tylko?

Dróg jest wiele i może trzeba określić swoją tożsamość, zamiast starać się tłumaczyć innym co i dlaczego robię.

Ja jako odbiorca też inwestuję swój czas. Godzina mojego czasu może być warta grę planszową. I to czy ten czas przeznaczę na oglądanie rzetelnego filmu, czy miałkiego, będzie miało duży wpływ na to, co będę oglądał czy czytał w przyszłości.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: psia.kostka »

Wspomnianego tekstu nie czytalem, ale skoro pojawiaja sie slowa kluczowe: roboczogodziny, wynagrodzenie, inwestycja to czy nie jest to jakas szara strefa? Halo, Mateusz? :mrgreen:

Swoja droga to barter jest jakos prawnie opodatkowany?
Jesli glazurnik polozy kafelki mechanikowi za naprawe gaznika, to wykiwaja budzet panstwa i pokaza fige nauczycielom i pielegniarkom? Legalnie?
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 928
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 322 times
Been thanked: 380 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: sliff »

Nieprzesadzałbym z tą szczerością recenzencką, zwłaszcza kiedy istnieje obustronny interes aby ocena była pozytywna, ale różnica jest dużo bardziej subtelna niż masz tutaj 100zł, daj naszej grze 10/10.

Jednocześnie recenzja swojej ulubionej gry albo KS na który wydało się więcej monet z własnej kieszeni jest jeszcze bardziej skrzywiona. Także nie zwracałbym na to aż tak dużej uwagi.

Gdzieś w dramkach ostatnio któryś z nich z dumą w głosie ogłosił że dał GH 1/10 a Brasowi 10/10 na bgg bo "fajnie tak" a gdzieś tam pretendują do bycia opionotwóczymi w sprawie gier. I co, jakoś nie widzę linczu za nie dość obiektywne oceny ?
miker pisze: 07 maja 2023, 18:17
Czy chcą czytać jaka ta gra jest „och” i „ech”? Czy może wolą skupić się, co w niej nie do końca działa, aby uniknąć rozczarowania? Odpowiedz sobie sam.
Nieznam się to się wypowiem. 80% utwierdzić się w chęci zakupu, 20% poczytać o ew problemach i czy mnie to dotyczy. Raczej nie ma recenzji/recenzentów którzy skupiają się na jechaniu po grze i szukaniu dziur i raczej też nie ma takiego zapotrzebowania.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: NeXuS AlphA »

Propi pisze: 07 maja 2023, 18:06Dyskredytowanie tekstu tylko dlatego, że ktoś sam nie kupił pudełka jest po prostu krzywdzące. Ilu wtedy zostaje "prawdziwych" i "rzetelnych" recenzentów? Gdzie wtedy szukać opinii?
Rzecz w tym, że przeciętnemu Kowalskiemu zawsze(!) będzie łatwiej uwierzyć, że jak ktoś dostał to nie będzie aż tak krytyczna jak wtedy gdy tą samą rzecz kupił by za pieniądze. Ot proste dwie rzeczy "reguła wzajemnosci" i "dysonans pozakupowy", mechanizmy tkwiące w psychice.

Dodatkowo im mniej znany "recenzent" tym łatwiej wydawcy nie tracić następnym razem wydawcy egzemplarza, jeśli przy poprzednim razie opinia była zdecydowanie krytyczna. Stąd łatwiej przyjąć prawdopodobieństwo, iż tacy nie będą palić sobie mostow, a mam wrażenie w ostatnim czasie to jest jakiś wysyp "nowych ekspertów" gdzie czuć postawę neofity; sam tak miałem (mało co miało wady, bo i mało było poznania dużej ilości rzeczy podobnych do danego tytułu) gdy poznawałem na nowo lata temu planszówki, więc też to nie dziwi w jakiś sposób. Jednak pozwala wyrabiać opinię co do zasady.

Natomiast Ci co mają renomę to mają z jednej łatwiej w wiarygodności oceny... ale tu też jest haczyk, bo przecież po latach to już znają się z wydawcami, bawia sie razem na eventach, poklepują po plecach... więc też mają koneksje ale i antypatie warunkowane doświadczeniem czy przychylnością.

Ergo: dla mnie to zawsze będzie dyskusja na poziomie wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Nie ma sensu spędzenie pół życia na tłumaczeniu, że nie jest się słoniem. Dbając o faktyczne szczerze wskazywanie zalet i wad, wraz z uzasadnieniem będzie się robić lepsza robotę niż tłumaczyć raz za razem. Zwłaszcza gdy robi się coś w internecie, gdzie o znalezienie się takich co dla zasady albo z własnych problemów będą siać burzę nie trudno. Jeśli jednak robić dobrze swoje wystarczająco długo, to prościej chyba o te dobre/pozytywne (choc czasem odmienne) opinie i nie zajmowac się pozstalymi meandrami :)
Awatar użytkownika
rav126
Posty: 796
Rejestracja: 27 paź 2010, 00:56
Has thanked: 407 times
Been thanked: 504 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: rav126 »

Zastanówmy się nad jeszcze jednym faktem - czy nie jest tak, że najczęściej z otrzymywanych gier muszą tłumaczyć się recenzenci dający wyłącznie wysokie oceny bo recenzują wyłącznie gry, które im się podobają? Dlaczego dziwi ich wtedy brak zaufania wśród osób, którym podsuwają swoje materiały (np. reklamując się na grupie Gry planszowe)? Wśród zalewu różnego rodzaju prezentacji, unboxingów, relacji foto z rozgywek z zaledwie kilkoma zdaniami, recenzja krytyczna to już rzadkość.
Ja rozumiem to o czym mówią niektórzy recenzenci (np. Propi), że nie chcą zmuszać się do ogrywania gier, które im się nie podobają i poświęcać swojego czasu na tworzenie recenzji takich gier, mimo, że są w zakresie ich zainteresowań. Ale niestety wtedy ciężko stwierdzić co takim recenzentom się nie podoba, no bo skoro każdy ich materiał jest pozytywny to wygląda tak, jakby faktycznie wszystko co podsuwają wydawcy, im się podobało. Nie ma się co dziwić brakowi zaufania wśród odbiorców, skoro nie mogą stwierdzić czy taki recenzent potrafi ocenić grę krytycznie. I właśnie wtedy podejrzenie może budzić brak oznaczania współpracy reklamowej, a szczególnie nerwowa reakcja po zwróceniu na to uwagi.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: NeXuS AlphA »

Z mojej perspektywy recenzje "co się podoba" są np. u Gambita, ale co tu jest kluczem? To ze recenzja punktuje minusy, tak że czasem mam wrażenie, że szykuje się ocena srogo poniżej 5/10; ale nie to tylko wskazanie co faktycznie kuleje w grze jeśli chodzi o własny jej odbiór.
Z tego już wyłania się obraz tego, co komuś nie leży; albo w drugą stronę typu: jest deckbuilding? są fajne kostki? no to +2 do oceny ;)
Jednak jak mówię jest ten cały konkretny i rozbudowany nieraz blok minusów. Zatem nie musi pojawiać się co jakiś czas casus Gloomheaven żeby poczuć co ktoś myśli czy też uwiarygodnić ocenę 😉
Awatar użytkownika
swiroff
Posty: 303
Rejestracja: 22 mar 2014, 11:31
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 36 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: swiroff »

W moim przekonaniu recenzowanie tylko gier, które się nam podobają, nie jest stricte... recenzowaniem. To raczej prezentacja naszych gustów/obiektów fascynacji i w tym przypadku nazywanie siebie recenzentem jest, delikatnie mówiąc, nadużyciem. Nie ma w tym nic złego, bo wciąż to jakaś forma promowania świetnego hobby.. Może jestem jakiś dziwny, ale w życiu robiłem mnóstwo rzeczy "non profit". Jednych żałuję do dziś (głównie związanych z doświadczeniem zawodowym), inne przyniosły mi niesamowitą satysfakcję (hobby) i w życiu nie pisałbym o tym jak o ciężkiej pracy. Owszem, zajmuje to mnóstwo czasu, a czasem nawet jakiegoś drobnego wkładu finansowego, ale robimy to w zupełnie innych celach (i sami się na to decydujemy). Nie rozumiem więc kolejnego tekstu, w którym recenzent musi przekonywać o swojej obiektywności i ilości włożonej pracy (zresztą w tym przypadku to chyba tłumaczysz się za innych). Nikt normalny (albo świadomy tego rodzaju działalności) raczej temu nie przeczy. Problem jest gdzie indziej - niestety nastąpił ostatnio wysyp insta "opiniotwórców", którzy recenzje ograniczają do folderowej prezentacji gry z nieśmiertelnym podsumowaniem "gra jest fajna, 10/10, na pewno do niej wrócę". A nie oszukujmy się - wiele wydawnictw początkowo złapało się na taką formą promowania, co (na szczęście) podobno się u nich zmienia (a nawet mocno irytuje). I to robi złą opinię bardziej ambitnym twórcom. Szczerze wolałbym zatem, żeby tacy recenzenci nazywali się raczej "boardinfluencerami" (to zresztą szerszy problem, który stał się zarazą i nie ominął również naszej branży).

Niestety przez lata w tym hobby nauczyłem się, że ciekawsze, krytyczne i dużo bardziej złożone opinie przeczytam na forum albo na FB pisane przez randomowych użytkowników, którzy nie parają się oficjalną publicystyką grową. Recenzje (poza paroma wyjątkami) wprawdzie czytuje, ale z dużą dozą ostrożności, właśnie z uwagi na dość dużą pobłażliwość przy ewidentnych wadach gry (również produkcyjnych). I tu właśnie pojawia się brak zaufania, bo albo recenzent rzeczywiście w pewnym, bardzo uproszczonym sensie jest "sprzedajny" (nie chce palić mostów, "reguła wzajemności", etc.), albo nie bardzo umie testować gry i ocenia je pobieżnie, bez głębszej refleksji. A już najbardziej irytuje mnie samonapędzający się przedpremierowy hype na gry, którym jestem przez recenzentów zarażany, a który później brutalnie gaszony jest przez (zazwyczaj słuszne, a przynajmniej wieloaspektowe) opinie na forum.

Pamiętam jak już dobrych kilka lat temu mój znajomy rozpoczął dyskusję na temat recenzentów (przy okazji tematu o słynnym, nieistniejącym już wydawnictwie). Była to bodaj pierwsza tak burzliwa i poważna wymiana zdań w tym temacie, która rozzłościła sporą część ówczesnych growych elit, odżegnujących się od jakichkolwiek form gratyfikacji (często również od otrzymywania darmowych egz. recenzenckich, które miały być rzekomo TYLKO tymczasowe). Później jak się okazało, po wprowadzeniu stosownych przepisów, wszyscy nagle jednak mieli owe mityczne "współprace reklamowe"...
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Ardel12 »

Artykuł przeczytałem i dla mnie autor raczej mocno poszedł w to by fraza "nie robimy tego za kasę" wybrzmiała i utrwaliła się w naszych zakutych łbach :D Recenzowanie zużywa sporo godzin i jak ogrywanie tytułów, które nam się podobają ciężko mi wrzucić w worek "praca", bo takowe recenzenci biorą i w wielu przypadkach to podkreślają by odbić argument o samych dobrych notach(choć wiadomo, mogą nie trafić), tak już stworzenie materiału to kolejne godziny. Czy przyjmując 8h na stworzenie materiału i przeliczając to na wartość gry jest to faktycznie opłacalne? Przyjmijmy nawet 400zł za tytuł, to mamy zawrotne 50zł za godzinę pracy. I nie chcę powiedzieć, że 50zł na h to mało, tylko jest to czas wolny, który możemy poświęcić na inne rzeczy(rodzina, znajomi, granie itd.), więc ja np byłbym daleki od stwierdzenia, że chcę za tyle kasy poświęcić czas, który mógłbym spożytkować na zagranie w 1817 :D tak tak, powinienem napisać czas z rodziną xD

Sam coś tam testuje, ogrywam tytuły, męczę się onlinowo na TTS(nie lubię grania online w gry planszowe), by móc poprawić finalny produkt dla Was. Prezenty jakie za to dostaję(gry od wydawnictw przy dłuższej współpracy, bo przy 1-2 partiach to nic) przekładają się na jeszcze niższe stawki niż te 50zł. Robię to jednak, bo:
- lubię poznawać nowe tytuły
- gram tyle lat, że chciałbym gdzieś tą wiedzę przekazać lub kogoś wspomóc
- chcę zobaczyć jak dane gry ewoluują od prototypów po finalne wersje w danych firmach
- coś od siebie dać dla społeczności

W developera nie chcę się zamieniać, nie mam na to czasu a i też kreatywność u mnie to dno xD No ale do brzegu. Chciałem napisać, że recenzenci zasypują nas materiałami, bo to lubią, bo to ich nierozerwalna część hobby i taką część siebie chcą nam dać. A materiał miał podkreślić, że kasa tam jest żadna i jak ktoś nie ma w sobie zapału by to robić, to raczej nie ma czego tutaj szukać(nie wiem kto tam u nas najlepiej monetyzuje, obstawiam Asie lub trolla, ale u Asi to są po 3 materiały i więcej na tydzień, to już jest raczej praca na pełen etat niż grzebanie po godzinach jak to robi np. Gambit czy Wojennik).
Eldaril
Posty: 58
Rejestracja: 13 sty 2020, 08:22
Has thanked: 18 times
Been thanked: 50 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Eldaril »

Tutaj się jakieś dziwy dzieją... Serio musi boleć, że recenzent dostanie sobie gierkę za recenzję? A niech sobie dostanie dwie. Do tego kubek, sto złoty i jeszcze procynt łod marży. :D [Bez wulgaryzmów proszę - mod]
Jakieś tam się teksty pojawiły o pasji, hobby czy czymś tam. Fajnie jak się robi coś co się lubi i ma z tego jeszcze korzyści. Przynajmniej tak mi się wydaje.
A, że może sobie zmienić, jak mu się nie podoba... No może. Mamy czasy, że z wielu stron się słyszy jak w tym AjTi to jest super i jaki piniondz wielki i lekki. To czemu wszyscy do AjTi nie idą? Oczywiście przejaskrawienie, bo wiemy, że tak się nie da, ale do tego dochodzi kwestia, że nie każdy się nadaje.
Ja się nie nadaję na recenzenta. I co? No i nim nie jestem i nie mam zamiaru być. Są inni, którzy to potrafią. No i życzę im żeby zarabiali na tym jak najwięcej, a przede wszystkim żeby mieli z tego jak największą frajdę.
Recenzje gier niczym się nie różnią od innych recenzji. Sorry, ale nie jesteśmy jakimś narodem wybranym, grupą gdzie wszystko jest inaczej. Gra, smartron czy pralka... Jedno i to samo.
W necie mnóstwo jest recenzji elektroniki, gdzie często aż w oczy kole jak są tendencyjne. Takie życie, taki rap. Norma, stała. Czy nam się to podoba, czy nie, zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Staram się być jak najbardziej świadomym konsumentem. Jak szukam sobie smartfona, mam mniej więcej obraz tego, czego potrzebuję. Czytam sobie recenzje (kilka, różnojęzycznych) i analizuję czy interesujący mnie model spełnia moje oczekiwania.
To ja czytam/oglądam recenzje i mam tę super przewagę, że mogę sobie z niej wyciągać co chcę, wyłapywać co mnie interesuje. Jestem na uprzywilejowanej pozycji. Ten biedny recenzent nie ma tak dobrze jak ja - odbiorca.
Z planszówkami mam podobnie. Trochę już, gram. Wiem co lubię, a czego nie. Wiem czego szukam. Potrafię analizować. Recenzent daje mi możliwość wyciągnięcia interesujących mnie informacji. Za informacje się płaci. Ja nie muszę, bo płaci mu ktoś inny. Super sprawa :D
Niech więc zarabiają jak najwięcej, w jakikolwiek sposób. Nic mi do tego. A ta niezłomna rzetelność... Na końcu jesteśmy ludźmi. Jak komuś z tym dobrze, że jest nierzetelny, jego sprawa. Sam musi przed sobą odpowiedzieć sobie czy mu z tym dobrze. Ale nawet średnio rozgarnięty odbiorca jest często w stanie to wyczuć.
Jak się trafi recenzent, który mi czymś podpadnie (czymkolwiek - treścią, formą czy choćby barwą głosu) to go nie oglądam/czytam. Moje prawo odbiorcy.
Ale nie czuję się kompetentny oceniać ich przez pryzmat dóbr jakie z racji wykonywanego zawodu uzyskują.
Tak na koniec, większość opini recenzentów jest dla mnie dużo bardziej wartościowa niż większość wpisów np. na tym forum. Już wolę tego "sprzedajnego" recenzenta od znerwicowanego płaczka, któremu ktoś napisał coś złego o jego ukochanej grze (niestety takie sytuacje są tu coraz częstsze i coraz trudniej mi pozyskać stąd wartościowe informacje).
Chyba mi się za bardzo ulało... To już wystarczy. Idę sobię obejrzeć przed spaniem nowy materiał, u któregoś recenzenta :)
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: NeXuS AlphA »

swiroff pisze: 07 maja 2023, 21:51 W moim przekonaniu recenzowanie tylko gier, które się nam podobają, nie jest stricte... recenzowaniem. To raczej prezentacja naszych gustów/obiektów fascynacji i w tym przypadku nazywanie siebie recenzentem jest, delikatnie mówiąc, nadużyciem.
Jakoś nigdy tego nie kupuje. Jeśli hipotetycznie jestem fanem horrorów ale lubie też thrillery, dobra sensacje czy kryminał i o nich piszę, to jeżeli nie recenzuje romansów i nie rozwodzę się nad złożonością scenariusza i pracą kamery w Wiadomosciach do Ch. to znaczy że fajnie, mogę się wypowiedzieć o czymś ale już nie jako recenzent filmowy? Wiedza z zakresu filmografii i historii kina to już za mało, bo nawet jak wiem co wypuścił aktualnie Vegeta, to jak o tym nie pisze to źle. <skrobie_sie_po_glowie>

Czy każdą rzecz jaką obejrzę musze wtedy ubierać w opinie, której to poświęcę czas, tekst, materiał. I don't get it :? (zwłaszcza ze jak juz wiemy powyżej z tekstu to ogrom_czasu.xls i ze to hobby)
menelobej
Posty: 398
Rejestracja: 01 gru 2019, 22:33
Has thanked: 90 times
Been thanked: 198 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: menelobej »

Ten cały problem przekazywania przez wydawcę darmowego egzemplarza gry na potrzeby recenzji i echo jakie to wywołuje u niektórych osób pokazuje, że nadal jeszcze mamy mentalność biednego/niezamożnego społeczeństwa gdzie ważne jest zaglądanie do czyjegoś portfela i pilnowanie, żeby przypadkiem ten ktoś nie miał w nim więcej niż my. I okazujemy to nawet w takich błahych sprawach jak recenzja/prezentacja gry planszowej. No i zamiast podyskutować nad chociażby jakością przekazywanej w prezentacjach i recenzjach informacji to głównym problemem pozostaje czy przekazana gra była za darmo czy recenzujący sam ją sobie kupił.
Awatar użytkownika
DnegeL
Posty: 13
Rejestracja: 20 maja 2013, 21:23
Has thanked: 26 times
Been thanked: 10 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: DnegeL »

Propi pisze: 07 maja 2023, 11:57 Pozostając w temacie niezawisłości sądów i recenzentów, dorzucam swoje 4,5 grosza odnośnie tego, czy recenzenci powinni płacić za recenzowane gry, czy może już trochę płacą. Polecam do leniwej, niedzielnej lektury:

https://www.gamesfanatic.pl/2023/05/07/ ... ca-za-gry/
Games Fanatic w swej historii publikował zarówno lepsze, jak i gorsze recenzje, takie życie. Jednak to, że najstarszy portal planszówkowy publikuje tak rakotwórczy tekst, a jeden ze starszych redaktorów (Ginet) udostępnia to jeszcze na grupie facebookowej pokazuje, że w recenzenckim świadku planszówkowym dzieje się naprawdę niedobrze.

Rozumiem, że uczciwi recenzenci mogą być rozżaleni oskarżeniami dotyczącymi płatnych recenzji i naprawdę krew mnie zalewa, gdy słyszę, że "tylko winny się tłumaczy", ale takie smrody jakie są w tym tekście mogą niestety dać takie wrażenie.

Nie będę się rozwodził nad irytującą manierą redaktora, przejdźmy to samej treści:
1. To co napisali już moi przedmówcy- podkreślanie ile wysiłku, ile potu kosztuje napisanie recenzji jest po prostu zabawne w stosunku do tego, że to HOBBY. A podkreślanie, że nie każdy potrafi napisać 2000 znaków jest żenujące. Po takim stwierdzeniu jeszcze niewydarzeni literaci, jak Remigiusz Mróz będą pisać po 6 recenzji planszówkowych dziennie. Coś czuję, że ten post będzie miał więcej znaków.
2. Obrona dobrych recenzji - w hobby jestem od ponad 12 lat i może to się wydawać nieprawdopodobne, ale kupuje zwykle gry które z założenia będą mi się podobać. I jakoś 50% z nich to szrot albo średniaki. Może w dawnych starych czasach, kiedy królowała Agricola, ten procent gorszych gier był mniejszy, ale dzisiaj trzeba mieć niezłego farta i być irlandzkim karłem z garncem złota, aby na kiepskie planszówki nie trafić. I stwierdzenie, że jeśli gra nie trafi na mój target, to oddaje to recenzentowi, któremu się spodoba. Co ma target do tego, czy gra jest dobra czy nie i rzetelne jej ocenienie w takim właśnie kontekście. Absolutnie nie wierze recenzentowi, który pisze od jakiegoś czasu i przez ten czas ani razu nie trafił na kiepską grę w swoim ulubionym gatunku. Ktoś wspomniał, że recenzenci innych rzeczy, też oceniają tylko to, co lubią np. westerny, a nie komedie romantyczne. Owszem, ale nie spotkałem się z takim przypadkiem, aby mieli oni na swoim koncie tylko pozytywne oceny, bo zawsze trafia się jakiś chłam.
3. Na ostracyzm społeczny to się naraża biolog, który mówi w zgodzie z konsensusem naukowym swojej dziedziny, a nie planszówkowy recenzent. Naprawdę wychodzi, że granie to niezła katorga.
4. Miało nie być o stylistyce, ale cały tekst jest tak napisany, nie jakbyś był recenzentem, ale Winkelriedem graczy i swą piersią chronił ich przed ostrymi kantami pudełek kiepski gier. Ale zaraz... ty wybierasz dla siebie tylko te dobre!
5. Wspomnienie o patronacie - to, że patronaty nad grami w Polsce są bez sensu było już mówione nie raz. Ale tutaj pokazałeś, że jesteście skrajnie nieodpowiedzialni. Przecież ta gra była wydana wcześniej po angielsku - mogliście złożyć się całą redakcją, wyszłoby wam po 5 zł i ją po prostu sprawdzić. Ale nie lepiej dać patronat, bo pudełko ładne.
6. Love to hate - fajny pomysł, ale po twoim wpisie wygląda rzeczywiście, że jest to zabieg propagandowy. Większość negatywnych recenzji liczy sobie już kilka lat i zdaje się, że zostały one napisane przez ludzi, którzy od dawna już z GF nie współpracują. Okazuje się, że absolutnie cała redakcja GF na ostatnią kiepską grę trafiła 6 marca 2023 roku, a przedostatnia złą grę ... 31 października 2022. Później to już leci 2020! Te wyliczenia to oczywiście lekka złośliwość, ale pisząc tekst, w którym robisz z siebie taką ofiarę, musisz zbierać plony.
7. Rozumiem, że są różne rodzaje publicystki, ale w całym tekście jest masa zdań, które nic nie wnoszą do omawianego tematu, a są jedynie niestrawne przez swój format. Jeżeli tekst miał zachęcić graczy, do wczucia się w rolę recenzenta, do empatycznych przemyśleń, to nie spełnił swojego zadania. Dodatkowo jest tekst propagandowy (sama propaganda nie zawsze oznacza coś negatywnego, może być też pozytywna), ale nawet, jak taki tekst jest napisany słabo, to aż bałem się zajrzeć do twoich recenzji. Ale to zrobiłem i niestety wyglądają one identycznie. Ściany tekstu kompletnie nie związanego z grą, które niby mają być erudycyjne, ale tylko nabijają ci znaki, a jak wiadomo ciężko jest napisać 2000 znaków. Jak wygląda w praktyce ciężka praca recenzenta? Pełno gładkich zdań, zero konkretów o grze. Dlatego też radzę zamiast skupiać się na zdjęciach dla klików - popracuj nad warstwą merytoryczną tekstów. Jako przykład podam twoją recenzję Frostpunka. Oczywiście pierwsza część to stylistyczne pitu-pitu, większa część - opis zasad, recenzenckiego mięska - najmniej. Mamy gładkie zdania w stylu : "Użyłem ostatnio metafory kręcących się talerzy, by opisać grę wymagającą takiego właśnie wielopłaszczyznowego, równoległego opiekowania się różnymi wymiarami i parametrami gry." Jak autor to tłumaczy? Wymieniając później różne mechaniki występujące w grze. No dobra wcześniej było zdanko o "elegancji, logiki i okazjonalnej prostoty mechanizmów". I już wszystko jasne, prawda? A może okazjonalnie jasne?

Może trochę się nad tobą znęcam, ale jakbyś napisał to w innym tonie, zawarł jakieś logiczne argumenty, nie byłbym tak złośliwym. Oczywiście to twój tekst i twój czas, który poświęciłeś na swoje HOBBY.

P. S Mam gdzieś, czy recenzent dostaje gry za darmo, o ile rzeczywiście recenzuje je rzetelnie.
P.S 2 Mój tekst, który mieliście nieszczęście przeczytać ma 4800 znaków. Nie patrzyłem ile zajęło mi to czasu, ale niewiele. Jednak poziom tekstu kolegi Propiego zainspirował mnie, abym teraz czytał polskich recenzentów i ich oceniał. Będzie to całkiem spoko HOBBY. Mam nadzieję, ze do jutra nie zapomnę tego postanowienia.
NeXuS AlphA
Posty: 220
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 86 times
Been thanked: 76 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: NeXuS AlphA »

DnegeL pisze: 08 maja 2023, 00:47 (...) Ktoś wspomniał, że recenzenci innych rzeczy, też oceniają tylko to, co lubią np. westerny, a nie komedie romantyczne. Owszem, ale nie spotkałem się z takim przypadkiem, aby mieli oni na swoim koncie tylko pozytywne oceny, bo zawsze trafia się jakiś chłam.
Ja pisałem ale w ramach odpowiedzi (do Swiroffa) jako teoretyczną analogie do wyboru zakresu rzeczy do recenzji i tego jakoby wtedy nie można niby być "recenzentem" bo to wtedy rzekomo "nadużycie".

Nie dotykając kwestii trafienia "chłamu", ot tyle że nie zawsze trzeba robić coś na miarę oceny GH; bo chcąc nie chcąc i tak trafi się taki Heritage etc ;)

Niemniej w innych częściach moich wypowiedzi przewija się punkt o tym, że dla mnie clue jest to ze nawet w tych "pozytywnych" jest dobre uwidocznienie wad, wtedy ocena może być dla mnie od recenzenta nawet 9/10 bo wiadomo, że nawet mimo szeregu wad można chcieć siadać i grać bo czuć radość z reszty składowych. Zwłaszcza, że dopóki gra nie jest ewidentnie popsuta, to ciężko nazwać ją wprost złą i nie wartą.

Kiedyś mieliśmy ze znajomymi zaplanowany wieczór na bardziej soczysty tytuł, ale przyniosłem pokazać dla żartu jako rozgrzewkę kupione na wyjeździe za ok 10 zł w jakimś namiocie Mobtown od Trefla. Skończyło sie tak że cały wieczór na tym zleciał raz za razem. Do dziś zresztą leży na półce, na PaxPamir i Puerto Rico :)

Sumując ważne by recenzent umiał prosto i rzeczowo wskazać istniejące wady; bo te zawsze istnieją... :) No i nie składały się one z "nie wchodzi mi na półkę", " żona woli grać w coś innego" czy "ufoludki to ja lubiłem jak bylem mały" tylko tego że choćby "na dwoje kiepsko sie skaluje", "po pięciu rozgrywkach czuć powtarzalność z uwagi na małe zróżnicowanie kart" czy "dwa razy trafiłem na sytuację w której następowała permanentna blokada możliwości ruchu tym samym wymuszając przerwanie rozgrywki".
To czy ją dostał, kupił, pożyczył czy co tam jeszcze to rzecz drugorzędna.
Awatar użytkownika
swiroff
Posty: 303
Rejestracja: 22 mar 2014, 11:31
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 36 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: swiroff »

NeXuS AlphA pisze: 07 maja 2023, 23:11
swiroff pisze: 07 maja 2023, 21:51 W moim przekonaniu recenzowanie tylko gier, które się nam podobają, nie jest stricte... recenzowaniem. To raczej prezentacja naszych gustów/obiektów fascynacji i w tym przypadku nazywanie siebie recenzentem jest, delikatnie mówiąc, nadużyciem.
Jakoś nigdy tego nie kupuje. Jeśli hipotetycznie jestem fanem horrorów ale lubie też thrillery, dobra sensacje czy kryminał i o nich piszę, to jeżeli nie recenzuje romansów i nie rozwodzę się nad złożonością scenariusza i pracą kamery w Wiadomosciach do Ch. to znaczy że fajnie, mogę się wypowiedzieć o czymś ale już nie jako recenzent filmowy? Wiedza z zakresu filmografii i historii kina to już za mało, bo nawet jak wiem co wypuścił aktualnie Vegeta, to jak o tym nie pisze to źle. <skrobie_sie_po_glowie>

Czy każdą rzecz jaką obejrzę musze wtedy ubierać w opinie, której to poświęcę czas, tekst, materiał. I don't get it :? (zwłaszcza ze jak juz wiemy powyżej z tekstu to ogrom_czasu.xls i ze to hobby)
Być może nie wyraziłem się jasno, bo w tamtym wpisie twierdzę wręcz odwrotnie :D Specjalizacja jest wręcz wskazana - nie twierdzę, że eurogracz ma recenzować ameri, a fan abstraktów gry dla dzieci. Chodzi mi o fakt recenzowania tylko konkretnych tytułów (a nie typów gier), które się nam spodobały. Jeżeli jesteśmy już przy specyfice rynku filmowego - tam jednak wygląda to zupełnie inaczej. Krytyk po pierwsze zazwyczaj na tym zarabia (ale nie od dystrybutora, tylko redakcji - a to z kolei zmusza niejako do recenzowania niemal wszystkiego), a jedyną formą gratyfikacji (przynajmniej oficjalnie) jest zaproszenie na pokazy prasowe.
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Propi »

Czyli gdybym od czasu do czasu wziął do recenzji grę spoza swojego poletka i uwziął się na jej cechy, których już a priori nie lubię (np. mechanikę area control czy eliminację graczy) to byłoby lepiej, a ja miałbym większy street credit jako pisacz tekstów (teraz już boję się używać słowa recenzent)? Wymienianie wad czy błędów w opisywanych grach to za mało?

Rozumiem argument o tym, że wybieranie tytułów pod siebie prowadzi do pewnej homogeniczności - przyjmuję na klatę i postaram się uwzględnić podczas kolejnych wyborów.

Co do pozostałych Waszych sugestii, zarzutów i krytyki - je również biorę na klatę. Mam o czym myśleć. Myślę, że cała nasza redakcja ma o czym myśleć :-)

Ja ze swojej strony piszę, bo lubię pisać i lubię gry. Nie mam marzeń o karierze, rozpoznawalności, zasięgach czy zarobkach i akcjach influencerskich. Jestem tu hobbystycznie i chyba nie grozi mi dojście do poziomu, gdzie byłbym słupem reklamowym czy reklamową tubą, jak np. Rahdo. Jeśli kogoś moje teksty bawią - super. Jeśli komuś są obojętne - niech i tak będzie.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5217
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1683 times
Kontakt:

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: BOLLO »

Propi pisze: 07 maja 2023, 11:57 Pozostając w temacie niezawisłości sądów i recenzentów, dorzucam swoje 4,5 grosza odnośnie tego, czy recenzenci powinni płacić za recenzowane gry, czy może już trochę płacą. Polecam do leniwej, niedzielnej lektury:

https://www.gamesfanatic.pl/2023/05/07/ ... ca-za-gry/
Wiem Propi o co ci chodziło w tym przekazie ale faktycznie trochę to nieopatrznie zostało napisane. Masz absolutnie racje w tym co napisałeś ale gryzie się to z jednym fundamentalnym faktem. Hobby. To jest nasze przekleństwo że jeżeli coś się traktuje hobbystycznie to nie oczekuję się za to żadnej zapłaty. Owszem jest bardzo miło jak ktoś to doceni i zapłaci lub nawet poklepie po pleckach. I ja to rozumiem bardziej kiedy sam coś tworze. Wiem że to jest bardzo niewdzięczna "praca" jeżeli oczekujemy od niej jakiejś zapłaty, jakiegoś wyniku czy nawet dobrego słowa. Jeżeli oczekujemy za to czegokolwiek to jest już źle bo w takim razie nasz intencje nie do końca pasują w tym co planowaliśmy zrobić. Motywacje.....no właśnie czym się zatem kierujemy aby tworzyć recenzje, materiały? Każdy z nas może mieć inne motywacje i to one pchają każdego z nas do tego aby robić coś nadal ,więcej i lepiej. Co mnie motywuje? Pierwszą rzeczą jest zdecydowanie to że lubię po prostu opowiadać o grach i o tym hobby. Dlatego chciałem się dzielić tym co mam aby inni też mogli z tego korzystać. Ale już to podkreślałem wiele razy że nie ma u mnie zdziwienia że odbiorca widząc że ktoś dostał grę za free do zrecenzowania ma prawo myśleć tak jak myśli. Nie da się tego uniknąć i trzeba z tym po prostu żyć. Myślę natomiast że większość ludzi wie na czym polega taka współpraca i nie jest to nic lukratywnego i w przeliczeniu na "świat" opłacalnego. Generalnie to żadna pasja która nie jest w jakiś sposób monetyzowana jest nieopłacana. Ale na tym polega pasja....robimy coś co się nie opłaca bo lubimy to robić. Niedorzeczne, ale takie właśnie są pasję. Popatrzmy na wspinaczy wysokościowych co wchodzą na ośmiotysięczniki. Lata przygotowań a próba wejścia to koszt ok 20-30k $. Nie masz gwarancji że wejdziesz....ba nie masz gwarancji że zejdziesz :-) To są pasjonaci i zapaleńcy i mało który z nich tam wchodzi po to by z tego robić kasę. No pomijam tych co wspinają się zawodowo i mają sponsorów i taki wejście to reklama i prestiż. Piszę bardziej o zwykłych ludziach bo i tacy przecież zdobywali najwyższe góry.
Z nami jest podobnie tak mi się wydaje. W momencie kiedy chcemy aby z tego hobby było coś dla nas (gry, pieniądze,uznanie,suby,prestiż...a nawet piąteczka przybita na konwencie) to zaczynamy to kalkulować czy to się opłaca? No oczywiście że się nie opłaca. Ja nie chcę zostać po godzinach w pracy za pięniądze które mi szef proponuję ale ochoczo tracę 10h nagrywania materiału dla 200 wyświetleń i 2 komentarzy. No idiotyzm czyż nie? Zero opłacalności w tym. Ale jest coś głębszego jak tylko opłacalność. Owszem mamy kanały co robią to "zawodowo" (kaczmar,troll,asia,gambit?,pogramy) i mamy takie które pretendują do tego aby takimi się stać (zaku?) i mamy też zapaleńców (wojennik). Logiczne jest że każdy zdrowy człowiek cieszyłby się z tego że robiąc coś z pasji miałby z tego dodatkowo przychód w materialnej formie. Łatwiej to nawet żonie wytłumaczyć że nie ma mnie w domu 40h bo nagrywam sobie filmiki ale za to zabiore cię na weekend we dwoje do spa. Tak większość jednak nie ma i może tego typu artykuły powstają z ludzkiej zazdrości że ktoś jednak coś z tego ma?

Ja nagrywam super odcinek, merytoryczny , wyczerpujący, dzielę się własną wiedzą a pan co robi pierdzące pranki ma 1.5mln subskrybcji. Tak jest to demotywujące ale dlaczego mam patrzeć na własny kanał przez pryzmat innych ludzi którzy mieli na siebie widać lepszy pomysł? Kiedyś Ignacy nagrał świetny odcinek że " Polscy YT planszówkowi to DNO". I zgadzam się z nim w 100%. My się produkujemy a pan rolnik siejący zboże zgarnia 250k wyświetleń. Ale nie można się temu dziwić. Nasze hobby to nisza w niszy a do tego (nie wiedziałem) jest straszny wysyp ludzi którzy zaczęli to robić. Kiedy zakładałem kanał to serio myślałem że jest tylko kilkoro z nas. A teraz mam taki lekki dyskomfort że i ja jestem w tym worze wysypu recenzenckim.

Masz racje Propi to nie jest łatwe zajęcie. To nie jest opłacalne zajęcie ale im szybciej uświadomimy sobie że nie możemy żądać niczego od nikogo tył łatwiej nam to będzie robić. Ja wiem że łatwo się pisze a sam wiem jak ciężko jest pozyskać grę za free gdzie kolega obok co chwile ma jakieś nowości. Albo wydawcy piszą ci wprost "sorry Bollo ale ty za mały pionek jesteś żebym ci wysłał grę za 100pln". I ja im się nie dziewie bo taka jest prawda. 90% recenzentów to randomy co postanowili gadac do kamery. Jedni lepiej drudzy gorzej. Ale fajnie że im się chce bo to naprawdę kawał ciężkiej pracy. Ale aby to zrozumieć to trzeba chyba być recenzentem/pokazywaczem inaczej argumenty nie dotrą do odbiorcy.

Ja dąłem sobie rok na kanał aby zobaczyć czy lubię to robić , czy sprawia mi to frajdę i czy jestem w stanie poświęcając tyle własnego czasu pociągnąć takie kanał. Na razie widzę to w bardzo czarnych barwach i faktycznie łatwiej się ogląda kogoś i komentuje niż samemu nagrywa. Czas pokaże co dalej.....
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Propi »

BOLLO pisze: 08 maja 2023, 10:47 [...] Wiem że to jest bardzo niewdzięczna "praca" jeżeli oczekujemy od niej jakiejś zapłaty, jakiegoś wyniku czy nawet dobrego słowa. [...]

[...]
nie ma u mnie zdziwienia że odbiorca widząc że ktoś dostał grę za free do zrecenzowania ma prawo myśleć tak jak myśli. Nie da się tego uniknąć i trzeba z tym po prostu żyć. [...]

[...] W momencie kiedy chcemy aby z tego hobby było coś dla nas (gry, pieniądze,uznanie,suby,prestiż...a nawet piąteczka przybita na konwencie) to zaczynamy to kalkulować czy to się opłaca? No oczywiście że się nie opłaca. [...]

[...]
Kiedy zakładałem kanał to serio myślałem że jest tylko kilkoro z nas. A teraz mam taki lekki dyskomfort że i ja jestem w tym worze wysypu recenzenckim.[...]
Bardzo chciałem uniknąć wydźwięku pt. "nam się coś należy" albo "dajcie piniondze to pogadamy". Bo wszedłem w pisanie tekstów o grach nie dla benefitów dalekosiężnych, a tych bliskich - żeby rozerwać się kreatywnie pisząc i żeby dostawać gry.

Nie oczekuję peanów pochwalnych czy zaproszeń do śniadaniówek - nawet lajków czy udostępnień. Mam fun z pisania i propagowania gier, jeśli tego typu pisanie można uznać za propagację. Mierzi mnie natomiast, że pod tekstami recenzenckimi - mówię ogólnie, nie tylko moich, które reakcji mają akurat niewiele - przekreśla się ich wartość, powołując na argument o "darmowym egzemplarzu".

Widzę jednak po reakcjach i wypowiedziach, że tu problem leży gdzieś indziej. Oczekiwania wobec recenzentów są po prostu bardzo wysokie, zarówno pod względem merytoryki, jak i kontekstu. Odpowiednio szeroki dobór gier, statystyki wcześniejszych ocen, odpowiedni rozstrzał w ocenach, źródło gier, układy - lub brak takowych - z wydawcami... jest tego trochę. Lawirowanie pomiędzy nimi brzmi jak całkiem poważne wyzwanie.
Awatar użytkownika
miker
Posty: 696
Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
Has thanked: 535 times
Been thanked: 423 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: miker »

Propi pisze: 08 maja 2023, 10:31 Czyli gdybym od czasu do czasu wziął do recenzji grę spoza swojego poletka i uwziął się na jej cechy, których już a priori nie lubię (np. mechanikę area control czy eliminację graczy) to byłoby lepiej, a ja miałbym większy street credit jako pisacz tekstów (teraz już boję się używać słowa recenzent)? Wymienianie wad czy błędów w opisywanych grach to za mało?

Rozumiem argument o tym, że wybieranie tytułów pod siebie prowadzi do pewnej homogeniczności - przyjmuję na klatę i postaram się uwzględnić podczas kolejnych wyborów.

Co do pozostałych Waszych sugestii, zarzutów i krytyki - je również biorę na klatę. Mam o czym myśleć. Myślę, że cała nasza redakcja ma o czym myśleć :-)

Ja ze swojej strony piszę, bo lubię pisać i lubię gry. Nie mam marzeń o karierze, rozpoznawalności, zasięgach czy zarobkach i akcjach influencerskich. Jestem tu hobbystycznie i chyba nie grozi mi dojście do poziomu, gdzie byłbym słupem reklamowym czy reklamową tubą, jak np. Rahdo. Jeśli kogoś moje teksty bawią - super. Jeśli komuś są obojętne - niech i tak będzie.
Myślę, że to nie o to chodzi kolegom, a tym bardziej mi. Nam (graczom, a nie osobom, które recenzują gry), chodzi o jak najwięcej faktów i informacji. Wygląd gry i wykonanie możemy zobaczyć na BGG, bo przecież angielskie wydania są takie same jak polskie, prawda? Mechaniki możemy przeczytać z opisów innych (bo polskie wydania są zazwyczaj później niż angielskie), ale zawsze miło jest przeczytać po polsku, aby sobie przypomnieć. Ale powyższe to nie to czego oczekują gracze. My oczekujemy wrażeń, opisów jak było, nie znęcania się nad grą, chyba że jest słaba i tego wymaga. Po prostu nie wierzymy, że gry które recenzenci (bo nie odnoszą się do Ciebie, ale do ogółu) mają przyjemność recenzować, nie mogą po prostu być zawsze dobre, tak samo dobre lub prawie tak samo dobre. Są gnioty. Umówmy się, każdy z nas ma kilka na półce, które chce sprzedać albo sprzedał i się cieszy, że już ich oglądać nie musi.

W kolorowym, cukierkowym świecie Alicji, tym po drugiej stronie lustra, też nie było tak cukierkowo jak u recenzentów biorących tylko te dobre gry do oceny ;)

Aha i na zakończenie. Naprawdę mam gdzieś czy dostajecie grę, czy pieniądze i jak duże. Wynagrodzenie jest. A jakie, to już Wasza sprawa i umowa. Tajemnicą poliszynela jest, że na recenzjach się nie zarabia, ale na na innych aktywnościach, których często odbiorca nie widzi w materiale. A ów materiał wpływa na nie.
bourbon
Posty: 108
Rejestracja: 17 maja 2019, 10:26
Lokalizacja: Bytom
Has thanked: 32 times
Been thanked: 23 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: bourbon »

a to tez sie wypowiem

praktyka marketingowa dawania komus czegos za darmo tak na prawde ma wywolac poczucie ze cos jestes dluzny (bo dostales za darmo), jeli osoba ktora dostala gre jest swiadoma tych praktyk i zetelnie ja oceni = nie ma problemu

jesli natomiast ktos dostaje gry i na swoim kanale je prezentuje (w roznej formie) = to nie jest recenzent tylko sprzedawca

w miare latwo zrobic przesiew na yt i ogladac tych co chcemy, a reszte puscic w niepamiec
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Propi »

bourbon pisze: 08 maja 2023, 11:45 jesli natomiast ktos dostaje gry i na swoim kanale je prezentuje (w roznej formie) = to nie jest recenzent tylko sprzedawca

w miare latwo zrobic przesiew na yt i ogladac tych co chcemy, a reszte puscic w niepamiec
A jesteś w stanie wskazać recenzentów, którzy mieszczą się w tej definicji recenzenta? Kto nie dostaje tylko sam kupuje?
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 8740
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 2653 times
Been thanked: 2332 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Curiosity »

Propi pisze: 08 maja 2023, 11:50 A jesteś w stanie wskazać recenzentów, którzy mieszczą się w tej definicji recenzenta? Kto nie dostaje tylko sam kupuje?
Gralutka?
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
Shodan
Posty: 1222
Rejestracja: 24 cze 2017, 20:15
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 474 times
Been thanked: 444 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Shodan »

Propi pisze: 08 maja 2023, 11:50
A jesteś w stanie wskazać recenzentów, którzy mieszczą się w tej definicji recenzenta? Kto nie dostaje tylko sam kupuje?
Planszówkowy PKS (Planszówki Kupujemy Sami)
Awatar użytkownika
miker
Posty: 696
Rejestracja: 03 maja 2019, 16:55
Has thanked: 535 times
Been thanked: 423 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: miker »

Curiosity pisze: 08 maja 2023, 11:53
Propi pisze: 08 maja 2023, 11:50 A jesteś w stanie wskazać recenzentów, którzy mieszczą się w tej definicji recenzenta? Kto nie dostaje tylko sam kupuje?
Gralutka?
Gralutka też dostawała niektóre gry za darmo. Zarówno od zagranicznych, jak i od polskich wydawnictw. Choć należy dodać, że sama kupowała i czasem mówiła, że niektóre gry ma w dwóch egzemplarzach :)

Gambit ma część gier od patronów - wtedy , zakładając że patroni nie pochodzą od wydawcy ;), te gry można wpisać w "niezobowiązujące" do lepszej oceny. Ale ma też gry od wydawnictw. Reszta, nie mam pojęcia.

Chyba nie ma recenzenta/prezentera, który wszystkie gry miałby z jednego, niezależnego od wydawców, kanału dostawy. Stąd przy polecajkach "należy zachować szczególną ostrożność oraz skontaktować się z lekarzem lub farmaceutą" ;)
Awatar użytkownika
swiroff
Posty: 303
Rejestracja: 22 mar 2014, 11:31
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 6 times
Been thanked: 36 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: swiroff »

Co do recenzentów - są tacy i wcale nie jest ich mało. Dodałbym "samiwieciekogo" (a z którym paradoksalnie rozmijam się gustem), którego cenię od dawna między innymi dlatego, że jako jeden z niewielu recenzował gry Lacerdy. Tu zresztą ktoś inny mi kiedyś szczerze i bez skrępowania napisał (na pytanie dlaczego o tym twórcy tak mało w polskim internecie), że tego autora nie recenzuje, bo jest drogi i nikt mu tych gier za darmo nie dostarczy :D
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy

Post autor: Propi »

Żeby nie było niedomówień - pytałem zupełnie szczerze, bo poza PKS chyba faktycznie nie znam nikogo. To jest jednak dość duży wydatek, żeby mieć co miesiąc gry na content i nie grać w kółko w Agricolę ;-)
ODPOWIEDZ