Gra miesiąca - lipiec 2023

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Chudej
Posty: 399
Rejestracja: 18 sty 2020, 13:52
Lokalizacja: Białystok
Has thanked: 339 times
Been thanked: 309 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: Chudej »

U mnie ten miesiąc w końcu troszkę lepiej niż ostatni, chociaż dalej nie ma szału pod względem liczby partii. Wpadło jednak kilka ciekawych nowości, z czego miałem dwie na celowniku od jakiegoś czasu.
Spoiler:
Stali bywalcy:
Arkham Horror: The Card Game - ostatnio praktycznie tylko w to gramy w każdą niedzielę i dalej nie mam dosyć. Świetna giera, ten klimat i deckbuilding to coś pięknego. Jesteśmy w połowie Carcosy (dla nas po raz 3, kolega 1 raz) i przed nami już niedługo Szkarłatne Klucze, których osobiście trochę się boję po bardzo marnym tekście w Na krawędzi Ziemi. Jestem też lekko zawiedziony, że Szkarłatne Klucze nie wprowadziły więcej kart wieloklasowych, mam nadzieję, że nowy dodatek coś w tej kwestii jeszcze zmieni.

Mage Knight: Ultimate Edition
- odpalamy sobie Mage Knighta z żoną jak mamy lżejszy weekend i tak właśnie było. Dzisiaj graliśmy kolejny raz i w końcu chciałem skusić się na inny scenariusz niż któryś z podstawki, ale nie podobał mi się aż tak bardzo (ten z 2 frakcjami z Cieniów Tezli, za mało expa i upierdliwy setup z sortowaniem żetonów wrogów). Dalej jest to jednak gra w mojej ścisłej, choć bliżej niezidentyfikowanej topce.

Nowości:
Age of Steam - zagrane na 6 w miejskim klubie planszówkowym. Na tyle mnie przytłoczył chaos przy tylu graczach, że nie byłem w stanie ogarnąć jakiejkolwiek podstawowej strategii do robienia punktów w tej grze i przez parę pierwszych rund dostarczałem tylko 1 towar. Grę doceniam, ale nie siadałbym więcej do tego niż w 4 osoby. Bardzo duży downtime, nie tak duża interakcja jak się spodziewałem (a raczej nie tak bezpośrednia przez brak możliwości podłączania się do torów), odniosłem wrażenie, że jest to trochę taki Brass połączony z FCM. Obie te gry uwielbiam, a jednak AoS nie podbił mojego serca po pierwszej partii. Liczba i rozwój połączeń na planszy były dla mnie przytłaczające, tak to jest jak się całe życie grało w gry z już ustalonymi połączeniami na planszy :P Kiedyś bym jeszcze spróbował drugiego podejścia, ale nie śpieszy mi się. Wątpię też teraz, że spodobałyby mi się te całe 18xx-y, co jest dla mnie wartościową informacją.

Dominant Species: Marine - nie ciągnęło mnie w ogóle do tego Mariana, mimo że bardzo lubię pierwowzór. Może temu, że trochę czytałem o tym jak to jeszcze powstawało i wiem, że oryginalny autor nie był już w stanie dokończyć tego projektu, więc miałem trochę w głowie wizję niedoszlifowanego pomysłu. Ogólnie gra działa i jest dobra, ale dużo bardziej wolę oryginał. Nie podobały mi się nudniejsze karty, losowość wymierania i przetrwania i irytowało ograniczenie w stawianiu pionków (to tylko uczucie podczas gry, pomysł uważam za ciekawy, choć bardzo abstrakcyjny jak na Dominant Species). Na plus walka o dominację w pożywieniu i przekazywanie sobie dodatkowych pionków. Ciekawość zaspokojona, można zapomnieć dopóki ktoś znowu nie wyforsuje tego na stół :P

Great Western Trail: Argentina - o tym tytule z kolei sporo dobrego się naczytałem i byłem bardzo ciekawy jako fan Pfistera. Tym razem znowu się nie zawiodłem. Argentyna wydała mi się cięższa od pierwowzoru (choć na pewno z czasem idzie się przyzwyczaić), a zmiany były duże i wszystkie było ciekawie obserwować w akcji, ale dalej ten rdzeń GWT był wyczuwalny. Moim zdaniem lepiej najpierw ograć sobie podstawkę, ewentualnie z dodatkiem (sam go jeszcze na oczy nie widziałem), a dopiero wtedy zasiadać do Argentyny, bo zmiany są mega ciekawe dla kogoś kto już zna oryginał. Ciekawy jestem jeszcze zdania osób, które najpierw zagrały w Argentynę, a potem w podstawkę.

Powroty:
Aeon's End - nasz zdetronizowany król coopów powrócił na chwilę, bo zamówiłem przy okazji nowej kampanii do Arkham jakiś mały dodatek do Aeon's Enda dla odświeżenia: "Starożytni" zdaje się. Niestety nie pomyślałem, żeby domówić do tego koszulki, a że wszystko co mam, mam zakoszulkowane, to byłem w stanie wypróbować tylko nowe Nemesis i nowe postacie, bez nowych kart do rynku. Ogólnie spoko, mieliśmy 3 nieudane próby na tego Nemesis, ale gra ta niestety w tym momencie znajduje się u nas w swego rodzaju "czyśćcu" - mamy za dużo contentu, przez co nie chce nam się jej ostatnio rozkładać, a równocześnie wszystko co mamy jest zbyt mocno ograne i chciałoby się powiewu świeżości, więc niezbyt chce się nam grać wciąż to samo. Planów na zakup ostatniej podstawki też chwilowo nie ma, jak widać nic nie trwa wiecznie nawet w tym hobby.

Glen More II: Chronicles - zagrałem z kolegą, który lubi trochę lżejsze gry i mu się bardzo spodobało, co było miłym powiewem świeżości po partiach z innymi ludźmi, gdzie nikt nie był specjalnie zachwycony i po tym jak ten sam kolega zawsze narzeka na tłumaczenie mu nowych gier, które mu podsuwam :P Może w końcu uda mi się wykroczyć poza te pierwsze dwie kroniki...

Hive - naczytałem się trochę postów w wątku na forum i mi się znowu zachciało partyjki. Genialna gierka.

Marco Polo II: In the Service of the Khan
- udało mi się namówić na partię żonę, która miała do tej pory 2 bardzo nieprzyjemne gry w ten tytuł. Twierdziła, że postać, która dostaje bonusy za rzuty kośćmi jest OP i udało mi się jej pokazać, że jednak niekoniecznie ;) Oboje stwierdziliśmy, że jednak ta gra dużo lepiej działa dla nas na 2 osoby, gdzie tej interakcji jest trochę mniej i gra się przyjemniej, oraz że niestety gra ta jest trochę przydługa. Mi się jednak bardzo podoba, kombinowanie jest konkretne, ogólnie bardzo przepadam za dice placement i chodzeniem po planszy, mimo że nie jestem w ogóle z kolei fanem kontraktów i zwykle w takie gry dostaję manto. Będę dalej namawiał, bo przed tą partią żona mi sugerowała sprzedaż tego tytułu, ale po ostatniej grze pojawiła się mała iskierka nadziei, że może jednak się jeszcze do niej przekona, a byłoby fajnie, bo uważam, że ta gra zasługuje na więcej uwagi.

Teotihuacan: City of Gods
- zagrane w tym samym składzie co ostatnio, z dodatkową osobą i większością dodatków. Wrażenia znowu pozytywne, na tyle, że gra ta ponownie jest bezpieczna w mojej kolekcji. Chyba jest to mimo wszystko moim zdaniem najlepsza gra z serii T.

Powrót miesiąca: Marco Polo II

Nowość miesiąca: Great Western Trail: Argentina

Zawód miesiąca: Age of Steam - myślę, że po prostu słaba partia i wypróbowałbym tą grę jeszcze kiedyś w 4 albo i 3 osoby dla trochę większej kontroli, ale jednak widząc jak skończył u mnie FCM na ten moment, to na pewno gra ta wypada z listy zakupowej.

Gra miesiąca: Marco Polo II - tak po prostu jak myślę o najfajniejszej partii w miesiącu, a do tego chyba się sprowadza u mnie wybór gry miesiąca (zwłaszcza ostatnio), to przychodzi mi na myśl ta. Lubię jak gry powracają u mnie do łask i mam nadzieję, że tak też będzie z Marco Polo.
Awatar użytkownika
cezner
Posty: 3069
Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
Lokalizacja: Opole
Has thanked: 8 times
Been thanked: 88 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: cezner »

Chudej pisze: 05 sie 2023, 23:25
Age of Steam - zagrane na 6 w miejskim klubie planszówkowym. Na tyle mnie przytłoczył chaos przy tylu graczach, że nie byłem w stanie ogarnąć jakiejkolwiek podstawowej strategii do robienia punktów w tej grze i przez parę pierwszych rund dostarczałem tylko 1 towar. Grę doceniam, ale nie siadałbym więcej do tego niż w 4 osoby. Bardzo duży downtime, nie tak duża interakcja jak się spodziewałem (a raczej nie tak bezpośrednia przez brak możliwości podłączania się do torów), odniosłem wrażenie, że jest to trochę taki Brass połączony z FCM. Obie te gry uwielbiam, a jednak AoS nie podbił mojego serca po pierwszej partii. Liczba i rozwój połączeń na planszy były dla mnie przytłaczające, tak to jest jak się całe życie grało w gry z już ustalonymi połączeniami na planszy :P Kiedyś bym jeszcze spróbował drugiego podejścia, ale nie śpieszy mi się. Wątpię też teraz, że spodobałyby mi się te całe 18xx-y, co jest dla mnie wartościową informacją.
18xx nie ma nic wspólnego z Age of Steam poza tematem. To zupełnie inne gry.
Rzeczywiście jak na pierwszy raz to 6 osób może być ociupinę za dużo. Na pierwszy raz to proponowałbym zagrać w lżejszego brata pt Railroad Tycoon (teraz to się nazywa Railways of the world). Albo Steam, który ma też lżejszy wariant. Ale mała interakcja??? Na pewno graliście w Age od Steam?
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 973
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 352 times
Been thanked: 756 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: Apos »

cezner pisze: 06 sie 2023, 10:12
Chudej pisze: 05 sie 2023, 23:25
Spoiler:
18xx nie ma nic wspólnego z Age of Steam poza tematem. To zupełnie inne gry.
Rzeczywiście jak na pierwszy raz to 6 osób może być ociupinę za dużo. Na pierwszy raz to proponowałbym zagrać w lżejszego brata pt Railroad Tycoon (teraz to się nazywa Railways of the world). Albo Steam, który ma też lżejszy wariant. Ale mała interakcja??? Na pewno graliście w Age od Steam?[/spoiler]
cenzer dobrze prawi. 18XX i AoS łączy tematyka i hexy na mapie :).

Zgodzę, że na 6 graczy w AoS, w pewnym momencie na mapie jest jedna wielka "paćka" połączeń. Tu swoją słabą stronę pokazuje abstrakcyjna mechanika kładzenia torów oraz korzystania z linii i gracze starają się mieć jak najwięcej swoich połączeń. W 18XX ten element jest bardziej intuicyjny, bliższy rzeczywistości i po prostu prostszy. Plansza jest schludniejsza i czytelniejsza.

U nas, rozgrywka w składzie 6 osób, była naprawdę przyjemna i sprawna. Na mapie Niemiec nie nudziliśmy się i interakcji było dużo. Nawet dochodziło do lekkiej gry nad stołem oraz dyskusji, kto przez kogo połączenia pojedzie aby przewieźć kosteczki.
Zauważyłem też, że Age of Steam jest bardziej taktyczną grą. Ze względu na losowość kosteczek oraz duże zmiany na planszy, lepiej adoptować się cały czas do tego co się dzieje. Więcej rozgrywki strategicznej znajdziesz w 18XX.
Kal-El83
Posty: 1139
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 122 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: Kal-El83 »

Lipiec urlopowy co u mnie wiąże się ze zmniejszeniem liczby geekowych rozgrywek, za to więcje grania z żoną i synkiem (5+) :)

1. Karak łatwy do spakowania, jedna z topowych gier syna. Rozgrywki 2 i 3 osobowe. Zawsze gramy na dwa tytuły pogromca smoka i sknerus. Z czego zwycięstwo daje pokonanie smoka. Takie rozróżnienie sprawia, że młody się w pełni angażuje na zbieraniu oręża i szukaniu smoka. Gra „na skrzynki” go nie porwała, po tej lekkiej zmianie sam często hrę proponuje i zaciąga rodziców do grania :)

2. Kraken attack nowy tytuł w kolekcji, świetnie się sprawdził na wyjeździe i w pociągu. Do rozłożenia na stoliku w wagonie bezprzedziałowym. Gra na początku mocno zażarła, syn czasem proponuje ale nie jest to jego pierwszy (ani drugi) wybór. Szybko odnajduje optymalne zagranie w danej sytuacji, wydaje mi się, że jak dla niego ciut za łatwa. Już zaczyna kombinować i ustawiać grę pod to, że to on ma odgonić tytułowego antagonistę :lol:

3. Pędzące żółwie (wersja bez planszy - z kafelkami żółwi) jak wyżej. Świetny tytuł do pociągu i łatwy do spakowania na wyjazd. Ten tytuł przede wszystkim uratował nam podróż Kraków - Kołobrzeg :lol:l: :lol: przy tym tytule najbardziej się młodemu spodobała opcja „ściemniania” którym żółwiem gra, niż samo wygranie wyścigu. Koniec końców najważniejsze aby on się dobrze bawił :)

4. Carnegie bardzo przyjemny tytuł. Na tyle zrobił wrażenie, że po pierwszej grze od razu szukałem zakupu. Wpadła jedna 3 osobowa rozgrywka. Przy okazji wprowadzaliśmy nową osobę co sprawiło, że bardziej skupiłem się na omawianiu sytuacji i opcji danej osoby niż nad swoją grą co zaowocowało łatwą wygraną kolegi który pulnował swojego ogródka. Mimo wszystko fajna zabawa, lubię w tej grze to, że cały czas mnie angażuje. Tu nie tylko trzeba mieć plan na siebie, ale również bacznie śledzić poczynania współtowarzyszy.

5. Mindbug świetny chwiler. Niestety w moim gronie często spotykam się z problemem zrozumienia założeń rozgrywki. Niestety nie wiem z czego to wynika, może nie umiem ich odpowiednio przedstawić. Ale jak już się da kogoś namówić to nigdy nie kończy się na jednej rozgrywce :D

6. Spór o bór nowo poznany tytuł. Trzy rozgrywki jedna po drugiej. Fajny nieskomplikowany tytuł, na pewno rozgrywki nie odmówię, ale nie potrzebuje go w swojej kolekcji

7. Scout kolejny przyjemny chwiler, do pogrania w większym gronie. Doczytałem, że ma wariant 2-osobowy przez co wpadł na radar i zapewno niedługo trafi pod strzechy :)

W związku ze specyfiką miesiąca (wyjazd, mniej zaawansowanych rozgrywek) na grę miesiąca wybieram KARAK - czas spędzony w rodzinnym gronie, rywalizując a to z żoną (na skrzynki) a to z synem (kto dopadnie przerośniętego szczura) :)
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
Awatar użytkownika
emoprzemoc
Posty: 85
Rejestracja: 19 sty 2020, 20:53
Lokalizacja: Katowice LGT
Has thanked: 728 times
Been thanked: 208 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: emoprzemoc »

Kolejny całkiem miły miesiąc!
Spoiler:
Tl;dr:
85 partii
20 solo
28 tytułów
3-4+2x0,25 nowości
granie w 1/2/3/4/5 graczy
67 dni grania cięgiem
+1 pudełko w domu
-6 pudełek (w tym 2 podstawki) dzięki sprzedaży


Topka miesiąca:
1. Wiedźmia Skała.
Spoiler:
2. Uśpieni Bogowie.
Spoiler:
3. Cthulhu: Death May Die.
Spoiler:
4. Architekci Zachodniego Królestwa + Wiek Rzemieślników.
Spoiler:
5. Rolling Realms.
Spoiler:
Nowości, o których nie było jeszcze wyżej:
- Fuse.
Spoiler:
- Goście z Doliny Renu do Viticulture.
Spoiler:
- Dinosaur Island: Rawr 'n Write.
Spoiler:
Nietopkowe wielkie powroty:
- La Granja
Spoiler:
- Kingdomino + Era Gigantów.
Spoiler:
- Carcassonne z szeregiem mniejszych i większych dodatków.
Spoiler:
- Sagrada + Jeszcze więcej szkła.
Spoiler:
- Łąka + Z biegiem strumienia.
Spoiler:
- i powrót przed sprzedażą: Wenecja.
Spoiler:
Stali bywalcy:
- Neuroshima Hex.
Spoiler:
- The Binding of Isaac: Four Souls + Requiem + reszta dodatków.
Spoiler:
- Kartografowie / Kartografowie: Herosi.
Spoiler:
- Kingdomino: Prehistoria.
Spoiler:
- Dorfromantik.
Spoiler:
- Kaskadia i Istanbul: Gra kościana.
Spoiler:
Było grane poza tym:
Spoiler:
Plany sierpniowe:
Spoiler:
Awatar użytkownika
Padre
Posty: 198
Rejestracja: 17 cze 2009, 10:52
Has thanked: 7 times
Been thanked: 88 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: Padre »

Wpisałem się w modę i jak wielu pasjonatów przeżywam swój Etap Snoba poprzez poznawanie gier "elitarnych", trudnych, niszowych. Wiecie - Lacerdy, Splottery, Paxy, 18xx, COINy, gry wojenne. I tego było najwięcej w lipcu.

Twilight Struggle - nadrabiam klasyka i po kilku partiach czuję, że to może być jedna z moich ulubionych gier. Zaskakująco przystępna, a jednocześnie zyskująca z każdą partią. Wydaje mi się, że nie jestem w ścisłej grupie docelowej, ale coś mnie w tej grze pozytywnie łaskocze.

The British Way - My Little COIN w czterech odsłonach. Zagrałem w trzy z czterech gier z pakietu i... coś mi chyba umyka. Całkiem poprawne gry, być może ciekawsze dla kogoś zainteresowanego konkretnym konfliktem. Wątpliwości budzą Operacje - niby tematyczne, ale czasami zaprojektowane koślawo, z kilkoma warunkami, kilkoma kosztami i kilkoma opcjonalnymi mikro-zasadami. Stanęło na tym, że gra wymaga jeszcze kilku partii do "kliknięcia", a skoro tak, to równie dobrze mogę ten czas zainwestować w "dużego" COINa. W sierpniu robię podejście pod All Bridges Burning i zdecyduję czy COINy to coś dla mnie.

Lisboa - grywam od święta, ale to jedna z gier Lacerdy, które "czuję", tzn. mogę skupić się na graniu, a nie siłowaniu się z regułami po każdej przerwie między partiami. Wariant królowej poprawia grę, ale nawet bez tej modyfikacji to jedno z moich ulubionych euro.

Pax Pamir - na dwóch graczy to cieżka walka z oszukującym botem. To nienajgorzej symuluje walkę na kilka frontów, ale jestem ciekaw jak gra zadziała na trzech żywych graczy. Wrażenia pozytywne, ale do weryfikacji, bo jest przecież...

Pax Renaissance - wreszcie ułożyły mi się w głowie te wszystkie konflikty - powstania, spiski, kampanie itd. I gra robi się coraz przyjemniejsza, a partie coraz krótsze. Mimo początkowej walki z zasadami, to jest gra, która od pierwszego podejścia sprawia przyjemność. Historie, jakie wyłaniają się z rozgrywki, są niepowtarzalne. Będzie grane dalej.

Lipiec to nie była tylko hipsterka, udało się pograć w "normalne" planszówki:

GWT Argentina - fajne, poprawne, ok, ale właściwie nie wiem o co tyle szumu. GWT zlewa mi się z wieloma grami euro, nie zapada w pamięć.

Tzolk'in - trzymam na tej samej półce co GWT, ale wolę Kalendarz Majów, chyba za mechanizm planowania obsłużony kołami zębatymi. Mam obawę, że po kilku następnych partiach wyłonią się oczywiste strategie, ale jeszcze to nie nastąpiło.

Gears of War the Card Game - obiecujący przerywnik dla fanów uniwersum. Gra ma kilka ciekawych mechanizmów, np. karty, które można zagrać tylko wtedy, kiedy masz na ręku określoną liczbę kart. Mocniejsze jednostki wymagają zrzucania kart (a talia to twoje HP), wielokrotnego dociągania (a to trwa, bo dociąg jest oszczędny) albo czekania na odpowiedni moment (który może nie nadejść). Sprytne. Gra tłumaczy zasady poprzez kampanię, jestem po pierwszych trzech epizodach i na pewno dogram do końca. Pierwsze wrażenia pozytywne.

Command & Colors: Ancients - przystępny bloczkowy "bitewniak". Na początku wydaje się ultra-losowy, z czasem uczymy się poskramiać kostki i szanse 1/6 zamieniamy w 1/2. Kostki dalej decydują o wyniku, ale moim zdaniem w granicach rozsądku. Przyjemna gra, pod warunkiem, że nie uzależniamy dobrej zabawy od wygranej.

Challengers! - sprytna prosta gra, ale chyba nie na moje grono (2, czasem 3 osoby). Każdy kto od 10 lat bezskutecznie umawia się na zjazd absolwentów czegokolwiek wie, że przez większość dorosłego życia regularne granie na 5+ osób to abstrakcja ;). Raczej sprzedam albo oddam do biurowej biblioteki planszówek.

Space Alert - chciałem pograć w grę w czasie rzeczywistym i pograłem. SA nie do końca robi to czego oczekiwałem, bo ważniejsza jest koordynacja niż szybkość działania. Ale gra jest przyjemna, samo wymyślanie procedury działania i dzielenia obowiązków to dobre ćwiczenie, a porażki to osobne zabawne (i tragiczne) epizody.
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 999
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 59 times
Been thanked: 49 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: charlie »

Lipiec wypadł dużo lepiej, niż poprzednie miesiące, szczególnie jeden tygodniowy wyjazd mocno się przysłużył. Wyszło 108 partii w 25 tytułów, w tym 8 nowości. Malutko online: 8 partii.

Nowości: Skyjo x8, Hedgehog Roll x9, Star Realms x5, Aeon's End: Nowy Początek x5, Hobbit x1, Lonpos 4D Puzzle Game x 4, Gang of Dice x3, Czarodziejski Labirynt x2.
Powroty: Kemet x1, Majestat x1, Bolidy x4, Pory Roku x1, Via Nebula x1, Moje Skarby x2, Punto x7, Niezłe Ziółka x4,Pędzące Żółwie x4.
Stałe tytuły: Klub Detektywów x2, Aeon's End x7, Kingdomino x3, Nanaki x1, Zero x6, List Miłosny x5, Corsari x18, Piraten Kapern x4.
Najwięcej Partii: Corsari(18) - już nie mogę na to patrzeć, ale żona uwielbia, a czego się nie robi dla żony ;).
Powrót miesiąca: Bolidy - super powrót w mocno konfrontacyjnym gronie, idealne na zakończenie wieczoru.
Chwiler miesiąca: Star Realms - oczywiście, wygląda obrzydliwie, ale jest szybka i żona większość partii wygrała, więc dała temu szansę. Zobaczymy, co będzie dalej.
Rozczarowanie miesiąca: Hobbit - za suche, delikatnie za długie na to, co daje (już w połowie wieje nudą).
Zaskoczenie miesiąca: Lonpos 4D Puzzle Game x 4 - kupiła to moja mama, trochę jak polyomino, z tym, że zamiast klocków z połączonych sześcianów są klocki z połączonych kul. Zwłaszcza budowanie piramid sprawia frajdę.
Nowość miesiąca: Aeon's End: Nowy Początek - wciągnąłem się jak w Aeon's End: Legacy, choć ta fabuła szczątkowa, to jednak tryb ekspedycji angażuje i okazuje się że moąna robić progres gry bez niszczenia. Eskpedycja rozegrana w całości (jedna przegrana) + jestem w trakcie kolejnej ekspedycji (z ograniczeniem zawartości Nowego Początku, Starożytnych i Tajemnicy Dziczy) - dalej fantastyczne Aeon's End.
Pozostałe nowości na tak: Hedgehog Roll - moje dzieciaki są już trochę na to za duże, ale to idealna gra dla 3-5 latków, jako alternatywa dla pierwszych sensownych gier + fajny patent z piłeczką i rzepami, polecam, Gang of Dice - losowe i trochę durne, ale na BGA działa fajnie jako alternatywa do Piraten Kapern
Pozostałe nowości na nie: Skyjo - trochę bardziej zaawansowane Flip Six, w które zagrałem za dużo razy, na szczęście kopia Skyjo, w którą graliśmy jest we Francji, więc mogę już nie zagrać, Czarodziejski Labirynt - jeszcze pogramy z synem w sierpniu, ale już widzę, że to się dośc szybko wyczerpie.
Gra miesiąca: Aeon's End: Nowy Początek - nie mogło być inaczej.
alex_dp88
Posty: 85
Rejestracja: 15 paź 2021, 19:08
Lokalizacja: Racibórz
Has thanked: 70 times
Been thanked: 81 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: alex_dp88 »

W lipcu udało się zagrać 26 razy w 19 gier.

NOWOŚCI

Wyprawa Darwina (2) - zdecydowanie TOP tego roku! Ogrom możliwości, kombogenność, prezentacja - wszystko top. Włoska szkoła designu w najlepszym wydaniu. Już zamawiam dodatek. HIT!
Cthulhu: Death May Die (2) - tak jak się spodziewałem, bardzo przyjemna turlania. Na razie jedynie rozgrywki solo, ale bardzo chciałbym spróbować na więcej osób. Jedynie setup jest upierdliwy, ale to chyba cecha wszystkich gier ameri.
Golem (1) - excell na stole. Gra na dzień dobry przytłacza możliwościami i mechanizmami, a sama rozgrywka jest sucha jak pieprz. Ale przyjemność z tego czerpana jest tego warta. Chętnie jeszcze kiedyś zagram.
Władcy Oceanu (1) - nigdy nie grałem we Władców Ziemi, wiec podchodziłem do tego tytułu bez konkretnych oczekiwań. Bardzo sprawny, złożony i złośliwy area control. System wyboru akcji dopracowano w każdym calu. Poza tym jednak, gra jest tylko ok. Znam wiele tytułów, w które zagram szybciej niż we Władców Oceanu. Partii nie odmówię, ale sam na półce nie potrzebuję.
Papierowe Morze (1) - bardzo lekka, szybka i losowa karciana. Grafiki na kartach bardzo trafiają w mój gust i na stole wygląda to przepięknie. Karciana jakich wiele, ale za tą cenę uważam, że warto. Karciarzom polecam.

POWROTY

Wiedźmia Skała (4) - podtrzymuję zachwyty z poprzedniego miesiąca. Jedyny zgrzyt to partia 4 osobowa. Uważam, że sweet spot to 2-3 osoby.
Śledztwa: Claire Harper na Tropie (1) - gra trafia na handel. Nie czerpię radości z odkrywania kart i szukania śladów po omacku. Gra tylko dla fanów tego typu zagadek kryminalnych. Żegnam bez żalu.
Doniczki (1) - rozgrywka z dodatkowymi celami publicznymi. Samo kombinowanie jest chyba za mało satysfakcjonujące. Z logicznych zagadek przestrzennych Cascadia podobała mi się bardziej, a nie utrzymała się w kolekcji, więc pewnie i Doniczki z czasem podzielą jej los.
Tichu (2)
Pięć Klanów (2)
Diuna Imperium (1)
Tiletum (1)
Karczma pod Pękatym Kuflem (1)
Dice Throne (1)
Czerwona Katedra (1)
Splendor Pojedynek (1)
Abyss (1)
Akropolis (1)
Demeter (1)
dave8
Posty: 744
Rejestracja: 01 sty 2017, 16:51
Has thanked: 70 times
Been thanked: 93 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: dave8 »

7 wonders (2ed) - 6 partii (różne konfiguracje Armada+Liderzy+Miasta)
Ark Nova - 2
Kanban EV - 1
Raiders of Scytia - 1 (nowość)
Ra - 1
Nidavellir - 1
Nova Luna - 1
Barenpark - 1
Virus - 1

U mnie wygrywa 7 Cudów (+++). Zabrałem na urlop i nie ma (przynajmniej ja nie znam) lepszej gry na większą ilość osób gdzie każdy do samego końca jest mocno zaangażowany. Wszyscy łapią szybko i mają duży fun z rozgrywki. Z dodatkami (szczególnie z Armadą) to już robi się gra!
Dokupiłem dodatek budowle - czekam na pierwszą partię z nim.

Ark Nova (+++) - jak zwykle bardzo fajnie - czekam na dodatek. Graliśmy pierwszy raz z moją 10 letnią córką. Bez problemu dała rade i zdobyła nawet dodatnią ilość punktów :) Będzie grane więcej.

Raiders of Scytia (+,-) - kupiłem w akcji dodruk w sklepie portalu (teraz czekam na Gizmos). Graliśmy w 4 i trochę się dłużyło podług tego co gra oferuje. Sprawdzę jeszcze w 3 osoby. Na razie bez efektu wow - Najeżdzcy z 2 dodatkami bardziej mi się podobali.

Powrót miesiąca - Virus (++) - przyjemna lekka gra. Polecam z dodatkiem.
Ostatnio zmieniony 15 sie 2023, 22:04 przez dave8, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sirius_Black
Posty: 134
Rejestracja: 17 sty 2016, 13:29
Has thanked: 219 times
Been thanked: 142 times

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: Sirius_Black »

Lipiec zleciał niewiadomo kiedy i już połowa kolejnego miesiąca, a ja do tej pory nie zdążyłem z podsumowaniem. Pod względem ilości partii było przeciętnie, ale miesiąc jak dla mnie bardzo ciekawy pod względem planszówkowym.

Cały jeden weekend spędziłem na mini-18stkonie, gdzie udało się zagrać na stole w kilka gier z tej rodziny, w tym poznałem dwie nowości:
- 1871 - trochę cięższy tytuł, niż te które poznałem dotychczas, nie ma wielu dodatkowych zasad, ale duża liczba prywatnych i związany z nimi PEIR, Union Bank i inne zdolności, które można wykorzystać podczas rozgrywki sprawiają, że gra jest już o oczko cięższa niż gry na wejście,
- 18CO: Rock&Stock - to już w ogóle na tę chwilę, jak dla mnie, waga ciężka wśród 18stek i muszę jeszcze sporo pograć żeby ogarniać ten tytuł.
Z dotychczas poznanych tytułów było grane:
1849, 1894(prototyp), 18FL, 1882 (również na żywo ale z inną ekipą, przy innej okazji).

Poza tym na stole pojawiła się jeszcze jedna nowość, czyli Pagan. Ciekawa karcianka, faktycznie wydaje się, że łowca ma prościej niż wiedźma, ale chętnie jeszcze to sprawdzę.

Powroty:
- Magic: The Gathering - znajomi przynieśli kilka talii na imprezę i wieczór mieliśmy z głowy. Zagrałem po kilkunastu latach przerwy i nawet nie musiałem sobie przypominać zasad. Pojawiło się trochę nowych terminów, ale poza tym gra nadal daje te same emocje co dawniej. Podoba mi się format, gdzie składa się talię z dwóch kupionych boosterów(do casualowego grania sprawdzą się świetnie), natomiast do grania bardziej na poważnie niestety nadal trzeba sporo inwestować.
- Trickerion - - tu już mniej spektakularny powrót, bo niespełna roczna przerwa, jednak warto częściej wyciągać tę grę na stół częściej, bo wtedy można skupić się na wyniku, a nie na przypominaniu zasad.

Pozostałe:
Activity, Calico, Nova Luna, Pax Renaissance 2 ed., Prawo Dżungli

Gra miesiąca: ciężki wybór, bo tradycyjnie mógłby to być Pax albo któraś z 18stek, jednak z nostalgii tytuł wędruje do MtG,
Nowość miesiąca:1871
Awatar użytkownika
anitroche
Posty: 769
Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
Has thanked: 669 times
Been thanked: 781 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - lipiec 2023

Post autor: anitroche »

W czerwcu grałam dość mało, a z nowości pograłam tylko we dwie gry, więc pozwolę sobie gierki zagrane w czerwcu dorzucić do puli lipcowej,a w lipcu... no w lipcu to się sporo grało:

Biuro Śledcze: Śledztwa w Arkham i inne tajemnice (+-) - uwielbiam Detektywa doradczego i lubię klimaty Cthulhu, więc to był must buy. Pierwszy scenariusz mi się nie podobał, bo bardzo mi nie podchodzą nowe rozwiązania wyboru Przeszukanie/Przesłuchanie oraz motyw wyboru 3 miejsc rozpatrzenia zakończenia scenariusza (ostatecznie dostajemy 3 osobne zakończenia, co jest baaaardzo dziwne, czemu nie mamy wybrać tylko jednego miejsca ostatecznego zakończenia? Nie kumam tego rozwiązania mechanicznego). Drugi scenariusz był dużo lepszy, bo wprowadził fajny twist mechaniczny wracania do tych samych lokacji, ale już w nich dzieje się coś innego, bo upłynął czas - fajny gimmick, ale... przy pierwszym podejściu do rozgrywki chodziłam po lokacjach nie w tej kolejności, jaką przewidzieli twórcy przez co nie odpaliłam tej nowej mechaniki, a czas mi się skończył :/ i tutaj dochodzimy do niby regrywalności, że po odpaleniu nie optymalnego zakończenia możemy do scenariusza usiąść ponownie - no nie, bo nie chce mi się od nowa robić tego samego (po części oczywiście), więc najzwyczajniej w świecie po prostu grałam dalej od miejsca, gdzie skończyłam aż odpaliłam nową mechanikę i już olałam zupełnie odliczanie punktów czasu i po prostu chciałam przejść scenariusz. Kolejne scenariusze ponoć są dużo fajniejsze (jak opisał Ardel w wątku o grze), ale jak dotąd to ja osobiście wciąż wolę Detektywa Doradczego, chociaż bardzo bym się ucieszyła, jakby wyszła nowa część w świecie Sherlocka, gdzie użyto by jakiś twistów mechanicznych, m.in. tego wracania do tych samych miejsc, które użyto w drugim scenariuszu w Biurze Śledczym.

Władcy Ziemi (++-) - zagrałam jedną rozgrywkę na 4 graczy, przy czym ostatnią rundę trochę rushowaliśmy, bo już nie mieliśmy czasu dograć na spokojnie. Gra z jednej strony bardzo się spodobała, ale... mi się dłużyła, jak musiałam czekać na moją kolej. Przez pierwszą połowę gry było super, ale w drugiej połowie gry już wszyscy mieliśmy tyle pionów, że faza zajmowania pól akcji meeeeega się dłuuuużyła i samo czekanie na wyłożenie kolejnego piona się wydłużało z każda kolejką. Dodatkowo to liczenie dominacji co chwila... no te to liczenie dominacji i długość rozgrywki sprawiły, że chyba ponownie nie zagram, bo szkoda mi czasu, bo jednak dla mnie to jest bardzo dobra gra, ale nie zachwyciła aż tak, żebym chciała dedykować jej cały dłuuugi wieczór grania. Ale zdecydowanie widzę, dlaczego ludzie uwielbiają ten tytuł. Ja osobiście chyba zainwestuję we Władców Oceanu - inne odczucia z gry, ale na duży plus przemawia za nią krótszy czas rozgrywki.

Micro Cosmos (++) - zagrałam dwie pełnoprawne rozgrywki solo i muszę przyznać, że bardzo przyjemny tytuł w małym pudełku. Na minus brak oznaczeń na elementach, które są z dodatku, bo ciężko się domyślić, co jest z którego pudła po pomieszaniu komponentów. Też trochę mnie uwiera, że najfajniejsze rzeczy dla mnie, czyli pobieranie kosmitów z jednej planety i transportowanie ich na inną odbywa się już praktycznie zaraz przed końcem rozgrywki i nie można się tym pick up & delivery nacieszyć ;).

Załoga: W poszukiwaniu dziewiątej planety (+) - no taka gra w tysiąca kooperacyjnego. Bardzo sympatyczna gierka, najwięcej partii w nią zagrałyśmy z przyjaciółkami na wyjeździe, ale jakoś tak cały czas mam wrażenie, że chyba wolę rywalizacyjnego tysiąca :D, nie mniej doceniam pomysł i reszcie się też spodobało, a zawsze to jakieś urozmaicenie od zwykłych klasycznych karcianek, więc jeszcze pogramy.

Destinies: Mity i Folklor (+) - ten dodatek do Destinies pozostawił po sobie nijakie wrażenie. Po naprawdę świetnym Morzu Piasku, scenariusze tutaj są... no takie same jak w podstawce, a te mnie nie zachwycały, w przeciwieństwie do tych z Morza Piasku. To taki dodatek w stylu więcej tego samego, co w podstawce.

Sushi Go Party (+) - wcześniej grałam tylko w z zwykłą wersję i była ok, wersja Party rzeczywiście jest lepsza, bo bardziej różnorodna, ale za te znaczniki punktów graczy to projektanta powinni zwolnić, bo to się nam co chwila przewracało :D.

Red7 (++) - w sumie to nie nowość, bo grę znam od lat, ale nie pisałam jeszcze o niej w wątkach "gra miesiąca". Jak zwykle bardzo fajnie się grało, to takie małe, a sprytne i zawsze można wziąć ze sobą na wyjazd. My w mojej grupie bardzo lubimy :).

Zapomniane Morza (++) - gra z mojej listy gier "przygodowych" do sprawdzenia, no i tak jak bardzo fajnie się sprawdzało wystawianie pionków w czasie rzeczywistym i "podkopywanie" czasem naszej misji, aby spełnić lepiej swoje przeznaczenie, tak samo rozwijanie naszej historii przy wykorzystaniu słów kluczowych nie bardzo wychodziło oraz sama warstwa fabularna moim zdaniem kiepsko napisana, ale ja póki co z tym mam porblem w prawie każdej grze tego typu, bo jednak wkurza mnie zabieg wszędzie używany, że ponieważ akapity w grach są króciótkie, to wszedzie wsadzane jest mnóśtwo przymiotników typu "osobliwy", "tajemnicy" itp. Dla mnie jest to wciskanie mi na siłę tego, jaki klimat powinnam czuć, bo inaczej autorzy nie są w stanie pokazać mi, że coś jest tajemnicze czy magiczne itp. No mnie to denerwuje po prostu ;). Dodatkowo na 4 graczy grało się fajnie, ale testowałam też solo i do solo to szkoda by mi było tyle kasy wydawać, bo najfajniejsza rzecz, czyli podkopywanie misji, aby spełnić swój cel, co daje poczucie "piracenia" zupełnie jest stracone w grze solo.

Scarface 1920 (-) - uwaga, ocena tylko po jednej rozgrywce. Po przeczytaniu instrukcji byłam mega zajarana, bo gra ma mnóstwo ciekawych mechanik, ale... po zagraniu okazało się, że nie działają one zbyt fajnie, bo w swojej turze mamy do wykonania zwykle max 2-3 akcje, a wszystkie akcje są takie malutkie, a te fajniejsze to przygotowujesz się do nich przez pół gry, bo trzeba zrekrutować do swojej siedziby członków gagu, zdobyć surowce odpowiednie czy zając konkretną dzielnicę i przez to gra jest meeega mozolna, a dodatkowo już w partii dwuosobowej odczuwalny był mega downtime (pewnie po kilku rozgrywkach szło by szybciej, ale wciąż trzeba sporo pokombinować co zrobić z kartami, które nam doszły na rękę, żeby zagrać optymalnie. No ogólnie nie podeszło i to bardzo.

Revive (+) - tutaj tez tylko jedna partia dwuosobowa, ale wrażenia dużo bardziej pozytywne, choć wciąż gra mi niczego nie urwała. Pod koniec gry oboje mieliśmy zrobione bardzo dużo na swoich planszetkach, co wydaje mi się dość nudne w kwestii regrywalności. Na minus to, że drugiemu graczowi zrobiło się kombo cel prywatny + cel z planszy i nie miałam szans moim zdaniem wygrać. Jak pisałam, szału nie ma, ale jak ktoś zaproponuje, to nie będę uciekać, bo sama rozgrywka była bardzo przyjemna.

Tzolkin Kalendarz Majów (++-) - pierwszy raz grałam w tego klasyka i od razu zagraliśmy na 4 graczy. Nie dziwię się, że gra jest tak wysoko oceniana, bo dobre to jest, choć mnie trochę drażniło, że właściwie jedyną rzeczą, o którą rzeczywiście się biliśmy były kafelki dające zniżki do karmienia - są to jedyne budynki, które dają stały profit w ciągu gry i jak komuś się nie udało kupić ani jednej, to był w plecy przez większość gry. Poza tym jednym aspektem, to bardzo przyjemna gierka, choć mój mózg jakoś słabo ogarniał te przesunięcia kołami i kiedy mi najlepiej wystawić piona gdzie :D.

Czerwona Katedra (++) - bardzo pozytywne zaskoczenie. Wcześniej w ogóle mnie ta gra nie interesowała, ale że przyjaciółka kupiła, to zagraliśmy i muszę powiedzieć, że chętnie jeszcze zagram, a nawet będę namawiać, żeby tę grę brała na kolejne spotkania. Mechanika kości o dziwo bardzo mi podeszła, a w kościankach to bardzo rzadko się zdarza. Jedyny minus to spora losowość w odblokowywaniu bonusów na planszetce, bo może się okazać, że z danego bonusu właściwie nie skorzystamy, bo kości nie będą pasowały, ale mimo tego cała reszta mechanik nadrabiała za tę jedną małą niedogodność. Zagrane w ten sam wieczór co Tzolkin i spodobało się bardziej, choć to worker placement jest moją ulubioną mechaniką, a draft kości jedną z najmniej lubianych.

Tiletum (+) - w maju pisałam, że mega żałuję nie zakupienia tej gry, jak była w promocji, a obecnie cieszę się, że tego nie zrobiłam. Gra działa i to bardzo fajnie, mechanicznie nie mogę jej nic zarzucić, nawet te kości fajnie działają - choć wkurza, że nie wszystkie wchodzą do gry co rundę i jakiegoś koloru może brakować. Jednak okazuje się, że to nie gra dla mnie. Mimo że czytałam opinie, że w tej grze chodzi o głównie zdobywanie punktów z jarmarków punktujących na koniec każdej rundy, to ja postanowiłam spróbować zagrać na przekór i pierwsze dwa jarmarki starałam się wymaksować, ale następnie już je trochę odpuściłam i w jednym nawet w ogóle nie wzięłam udziału i szukałam punktów gdzie indziej, no i jak się pewnie domyślacie nie poszło mi za dobrze, no ale to było na własne życzenie ;). No a poza tym wszystko inne co się robi jest takie aż za proste dla mnie - np. takie kontrakty, to najczęściej dotyczą tylko dwóch zasobów, a wolałabym, żeby były bardziej różnorodne. Wypełnianie domów też jakieś takie nudne, bo bonusy z tych postaci wydały mi się takie nieciekawe i choć odpalałam cały czas mega combo, to jakoś nie miałam poczucia, że zrobiłam jakiś epicki ruch, bo to się zdarzało co drugą turę i jakoś tak combo dużo bardziej podoba mi się w Wyprawie Darwina, bo tam czuję, że muszę więcej się napocić, żeby je odpalić, przez co mam jakieś takie większe poczucie zadowolenia w Darwinie... No i jak mówię, Tiletum to po prostu nie końca gra dla mnie.

Ziemia (-) - zacznę od tego, że nie przepadam za tableau builderami, więc do tej gry też podchodziłam bez entuzjazmu no i okazało się, że bawiłam się średnio. Tak jak do Tiletum jeszcze może kiedyś siądę, tak do Ziemi do gry wieloosobowej już raczej nie. Bardzo wkurzył fakt, że cel główny dotyczył kart z pogrubioną nazwą i jeden z moich celów prywatnych również, a tych kart ciągle nie mogłam dobrać. Dodatkowo karty dobierały mi się do silniczka tylko na akcje zasadzania kart i dostawiania nasion, a nic ani do dobierania kart i gleby no i tak niby mogłam coś zasadzić, ale była bieda w glebie i nie do końca mogłam korzystać z silniczka. No nie spodobało mi się w ogóle. Zapewne po kilku rozgrywkach sadziłam bym wszystko bardziej optymalnie itp. ale wciąż losowość kart by mnie zbyt wkurzała, więc Ziemi mówię stanowcze nie. Choć chcę jeszcze kiedyś ją sprawdzić na BGA w wersji solo, bo zazwyczaj w solo wymienione wady mnie tak nie wkurzają, choć w fizycznej wersji ustawianie znaczników na planszy Gai mogłoby mnie denerwować.

Doniczki (+) - przyjemne połączenie Kaskadii i Calico, ale ja osobiście wciąż o wiele bardziej wolę Calico, ale za to podoba mi się bardziej niż Kaskadia, gdzie przeszkadzała mi otwartość naszej planszy do rozbudowy. Jednak Doniczki przypominają mi też bardzo Overbossa i powiem szczerze, że Overbossa polubiłam bardziej i teraz trochę żałuję, że go sprzedałam. Był prostszy w zasadach i przez to przyjemniejszy w rozgrywce, choć poziom podejmowania decyzji był moim zdaniem podobny jak w Doniczkach.

Gloomhaven: Szczęki Lwa (+) - jak na razie mam za sobą dopiero dwa scenariusze z samouczka, więc ciężko grę ocenić. Jedno co widzę, to że baaardzo podoba mi się rozwój postaci, którego przedsmak dostałam, a niepodoba mi się obsługa wrogów i dokładanie żetonów na tę kartę główną wroga oraz to że notorycznie zapominam dociągać karty modyfikatorów przy atakach. Póki co plusy są równoważone przez minusy, ale zobaczymy, jak będzie po piątym scenariuszu ;).

POWROTY, O KTÓRYCH JUŻ PISAŁAM W POPRZEDNICH MIESIĄCACH I ZDANIA O NICH NIE ZMIENIŁAM:
Shards of Infinity, Darwin's Journey, Najeźdźcy ze Scytii, The Search for Planet X, Arboretum, Reincardnated, Botanik, Mindbug, Tajniacy, Winter, Fasolki

GRA MIESIĄCA: Zdecydowanie Władcy Ziemi, choć gra jak pisałam nie była dla mnie idealna i wręcz nie wiem, czy jeszcze kiedyś zagram :D. Każdemu jednak radzę spróbować tej gry, bo na pewno będę o niej jeszcze długo pamiętać i ją wspominać.

ROZCZAROWANIE MIESIĄCA: tutaj "wygrywa" Ziemia, choć w sumie spodziewałam się, że mi się nie spodoba, jednak nie myślałam, że aż tak :D. No dla mnie w tej grze i temat jest mega nudny i losowość kart poraża. No nie zagram ponownie, chyba że jak pisałam kiedyś solo, ale to też nie wiem, czy nie będzie mi szkoda czasu.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."

Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
ODPOWIEDZ