Opinie o klubach, kawiarniach

[John_S_PJK]

Może to nie jest sklep, ale po dzisiejszej wizycie opinia się należy.

Byłem na chwilę w warszawskiej kawiarni Kawadzieścia i jestem zniesmaczony.

Po moim "dzień dobry" gość za ladą zwraca się do mnie "co chciałeś?" I cała rozmowa jest na zasadzie jakbyśmy się już znali bardzo długo.
Z kolei po moim "do widzenia" gość za ladą odpowiada "nara".

Szacun za jakże wysoki poziom braku kultury...
Nie polecam....

[Jes ibn Jester]

O a czy to działa w obie strony?

1. Siema nie usłyszałes
2. Tak atmosfera w knajpie jest mocno na luzie co na całe szczęście odpowiafa ludziom którzy przychodzą również na luzie tu pograć
3. Tak, traktuje moich klientów jak starych znajomych, patrz punkt 2
4. Nie jest to oczywiście dla każdego. Znów punkt 2
5. Nie wpadles też do kawiarni pograć albo napić się kawy tylko odebrać "Pegana" którego grzecznościowo (dla japańczka) wydaje ludziom.
6. Tak jak większości (i szacun dla mniejszości) nawet do głowy Ci nie przyszło żeby w jakikolwiek sposób wesprzeć lokal w którym za darmoche możesz odbierać rzeczy ze sklepów lub od innych osób.
7. Nara to jednak stanowczo nie jest "oddal się w podskokach"

Na całe szczęście są inne knajpy z grami, gdzie zapewne obsługa kłania się w pas i całuje rączki. Tu traktujemy się poprostu po ludzku. Oraz następnym razem popros Kubę o wysyłkę i problem z głowy

[miker]

O a czy to działa w obie strony?

1. Siema nie usłyszałes
2. Tak atmosfera w knajpie jest mocno na luzie co na całe szczęście odpowiafa ludziom którzy przychodzą również na luzie tu pograć
3. Tak, traktuje moich klientów jak starych znajomych, patrz punkt 2
4. Nie jest to oczywiście dla każdego. Znów punkt 2
5. Nie wpadles też do kawiarni pograć albo napić się kawy tylko odebrać "Pegana" którego grzecznościowo (dla japańczka) wydaje ludziom.
6. Tak jak większości (i szacun dla mniejszości) nawet do głowy Ci nie przyszło żeby w jakikolwiek sposób wesprzeć lokal w którym za darmoche możesz odbierać rzeczy ze sklepów lub od innych osób.
7. Nara to jednak stanowczo nie jest "oddal się w podskokach"

Na całe szczęście są inne knajpy z grami, gdzie zapewne obsługa kłania się w pas i całuje rączki. Tu traktujemy się poprostu po ludzku. Oraz następnym razem popros Kubę o wysyłkę i problem z głowy

Jak na właściciela lokalu, to odpowiedź dość agresywna. Nie każdy musi lubić klimat skejciarski, z którym „siema” mi się kojarzy. Może to przez mój wiek, a może przez co innego… I oczywiście, że działa to w dwie strony, ale taką odpowiedzią raczej zrażasz do lokalu niż zapraszasz. Każdy jest inny i trzeba to zrozumieć i szanować. Nie trzeba lubić.
Powyższa odpowiedź jest w stylu: „jak ci nie pasi, to się bujaj”.
Dla mnie bardzo słabe…

[Curiosity]

taką odpowiedzią raczej zrażasz do lokalu niż zapraszasz

No to mnie akurat zachęcił, lubię taką luźną atmosferę. Ja nawet do obcych ludzi często mówię na "ty", o ile nie są ode mnie sporo starsi. Za dzieciaka na podwórku byłem jednym z najstarszych (albo i najstarszym) i taka forma "per ty" dłuuugo mi towarzyszyła. A odkąd w Polsce przybyło osób ukraińsko/rosyjsko języcznych i tych mówiących po angielsku, to się to jeszcze pogłębiło, bo w tych językach typowe "pan" nie występuje.

[Otorek]

Jako, że nie wiem nic o rosyjskim i ukraińskim to nie będe drążył, ale z "typowym pan" to masz na myśli również język angielski? Bo nie chce rzucać absurdem zanim się nie upewnię.

[Jes ibn Jester]

Żeby nie kręcić dramy, mam gości którzy przy pierwszej interakcji dali jasno znać, że raczej preferują "old skoolowe" podejście do klienta (pozdro Siwy) i jak najbardziej jesteśmy sobie na pan/pani i każdy jest zadowolony. Wystarczy tylko zakomunikować to najlepiej odrazu

A co do "każdy jest inny i trzeba to zrozumieć i szanować" działa w obie strony. Jestem inny niż oczekujesz i trzeba to zrozumieć i szanować. A jeżeli uważasz że wypowiedź jest agresywna to widać nie rozumiesz i nie szanujesz

Pozdro Misie Słodkie (- powiedział, zapewne obrażając pół forum )

[Barbarzyńca]

Żeby nie kręcić dramy, mam gości którzy przy pierwszej interakcji dali jasno znać, że raczej preferują "old skoolowe" podejście do klienta (pozdro Siwy) i jak najbardziej jesteśmy sobie na pan/pani i każdy jest zadowolony. Wystarczy tylko zakomunikować to najlepiej odrazu

Jakbym chciał bez frytek, to bym chyba powiedział poproszę bez fryte, nie?

[toblakai]

Ja rozumiem różne podejście - mam jednak pewien zgrzyt w głowie, gdy podchodzę do lady i witam się "Dzień dobry", po czym w odpowiedzi dostaję "Siema"

Tylko to już raczej mój problem - teraz jest promowane podejście do klienta w bardziej bezpośredni sposób. W sumie lepiej tak niż podejście z urzędów typu "czego!?"

[kuleczka91]

Ja zdecydowanie wolę zwyczajowe "dzień dobry", na "siema" czy "cześć" to mogę przejść po czasie jeśli bywam w danym miejscu dosyć często i wcale to nie oznacza, że mam kołek w d....po prostu tak jest dla mnie grzeczniej. Dobrym przykładem dla mnie jest Mepel, na dzień dobry zawsze odpowiedzą, a rozmowa w dalszym toku jest już bardziej w moim przypadku na luzie jeśli pytam o konkretne rzeczy, ale mnie tam już znają na tyle dobrze, że nawet nie muszę podawać nazwiska pod jakie podpiąć zamówienie xD. Póki co nie trafiłam, żeby jakiemuś klientowi mówili "cześć" no chyba, że klient sam się przywitał z nimi w ten sposób dając im do zrozumienia, że taka forma mu odpowiada i takie podejście jest dla mnie jak najbardziej w porządku

[litk]

Ja zdecydowanie wolę zwyczajowe "dzień dobry", na "siema" czy "cześć" to mogę przejść po czasie jeśli bywam w danym miejscu dosyć często i wcale to nie oznacza, że mam kołek w d....po prostu tak jest dla mnie grzeczniej.

Tak właśnie powinny wyglądać relacje z nieznajomymi. Zbytnie spoufalanie się prowadzi w konsekwencji do mniejszego szacunku do kogoś. Lepiej brzmi np. "Pani Krysiu, czy mogłaby mi Pani użyczyć łyżkę..." niż "ej krycha kopsnij łyche".

[Gizmoo]

Może jestem nieobiektywny, bo bywam w Kawadzieścia minimum trzy razy w tygodniu, ale...

Być w kawiarni i nie kupić pysznej kawy i nie spróbować KULTOWEGO serniczka!?

To nie tyle skandal, co ZBRODNIA! Na miejscu Marcina zamiast "siema", opowiedziałbym na do widzenia bajkę o wężu.

[psia.kostka]

Zbytnie spoufalanie się prowadzi w konsekwencji do mniejszego szacunku do kogoś.

A moze tez prowadzic do nieporozumien:

"Pani Krysiu, czy mogłaby mi Pani użyczyć łyżkę..."

Spoiler:

"ej krycha kopsnij łyche".

Spoiler:

PS
W aleplanszowki poprawilo sie troche pakowanie gier do transportu.

[Irka]

Być może całe nieporozumienie wynika z tego, że na forach internetowych domyślne jest bycie na "ty". Tutaj coś innego może być nawet odebrane jako niegrzeczne z różnych względów, prawda?
Pewnie osoby z kawiarni traktują ją jako zwykłe przedłużenie internetowego świata. To super sprawa, tylko może warto to jakoś miło na wstępie wyjaśnić nowym osobom, albo napisać na plakacie.
Dla mnie to też egzotyka, ale chętnie bym na to przystała, gdyby tylko nie było tego niemiłego elementu zaskoczenia (wtedy odbieram to jako narzucanie mi czegoś).

Być w kawiarni i nie kupić pysznej kawy i nie spróbować KULTOWEGO serniczka!?

Obawiam się, że po takim culture clash serniczek też nie przeszedłby mi przez gardło

6. Tak jak większości (i szacun dla mniejszości) nawet do głowy Ci nie przyszło żeby w jakikolwiek sposób wesprzeć lokal w którym za darmoche możesz odbierać rzeczy ze sklepów lub od innych osób.

To w końcu darmocha czy nie?
Przy takim podejściu to radzę po prostu ustalić cennik za pośrednictwo i nikt nie będzie rozczarowany.
A jeśli chodzi o dobrowolne datki - nie czuję przymusu. Czasem coś grubszego wrzucam dopiero po kilku wizytach, szczególnie jeśli obsługa jest miła.
edit: pomyślałabym sobie też może, że masz już z japanczykiem ustaloną jakąś formę wynagrodzenia, ew. "przysługa za przysługę".

[Mr_Fisq]

Nie będę ukrywał, że po pierwszej odebranej paczce wracam do Kawadzieścia raczej z konieczności niż potrzeby.

Jest pewne spektrum postaw pomiędzy:
- Dzień dobry szanownemu Panu.
a
- Elo ziomeczku, kiego głowę zawracasz?

Np. dość neutralne obecnie "Cześć", ale to nie mój biznes i skoro obecnym bywalcom to pasuje, to nie forsuję innego traktowania.

[Mr_Fisq]

W sumie przy wczorajszej wizycie, jak już człowiek wie czego się spodziewać, to jest dużo lepiej

[AkitaInu]

Żeby nie kręcić dramy, mam gości którzy przy pierwszej interakcji dali jasno znać, że raczej preferują "old skoolowe" podejście do klienta (pozdro Siwy) i jak najbardziej jesteśmy sobie na pan/pani i każdy jest zadowolony. Wystarczy tylko zakomunikować to najlepiej odrazu

A co do "każdy jest inny i trzeba to zrozumieć i szanować" działa w obie strony. Jestem inny niż oczekujesz i trzeba to zrozumieć i szanować. A jeżeli uważasz że wypowiedź jest agresywna to widać nie rozumiesz i nie szanujesz

Pozdro Misie Słodkie (- powiedział, zapewne obrażając pół forum )

Czekaj, najpierw napisałeś że trzeba szanować dwie strony .... a potem pokazujesz że nie szanujesz zdania drugiej strony "bo nie rozumie" ? Troche mi to tu nie gra

Tak czy siak odpowiedz słaba, jak na kogoś kto prowadzi lokal dla ludzi. I nie mówie że to jest nieakceptowalne, ale nie znając kogoś to średnio z takimi tekstami wyskakiwać.

[Fyei]

Ja zdecydowanie wolę zwyczajowe "dzień dobry", na "siema" czy "cześć" to mogę przejść po czasie jeśli bywam w danym miejscu dosyć często i wcale to nie oznacza, że mam kołek w d....po prostu tak jest dla mnie grzeczniej.

Tak właśnie powinny wyglądać relacje z nieznajomymi. Zbytnie spoufalanie się prowadzi w konsekwencji do mniejszego szacunku do kogoś. Lepiej brzmi np. "Pani Krysiu, czy mogłaby mi Pani użyczyć łyżkę..." niż "ej krycha kopsnij łyche".

Przejaskrawiasz w drugą stronę. Można równie dobrze powiedzieć "czy możesz mi podać łyżkę?". Ta forma pytania również omija zwrot pan/pani i w moim odczuciu w żadnym wypadku nie umniejsza rozmówcy.

[mordajeza]

To ja się też pożalę:

Na "nowy" Hex we Wrocławiu. Kiedyś "stary" Hex to była super knajpa na Nadodrzu, fajni przyjaźni i pomocni ludzie, fajni klimat. Teraz przenieśli się na Dworzec Świebodzki - byłem dwa razy, dwa razy niesympatycznie. W stylu:

ja: Dzień dobry!
pan: [cisza, patrzy się z grobową miną]
ja: Czy jest otwarte?
pan: A czytać umie?

Przyszedłem przed otwarciem (nie zauważyłem tabliczki na drzwiach z godzinami), ale można klienta jakoś grzeczniej poinformować, żeby przyszedł za godzinę... Wtedy tak się zirytowałem podejściem pana, że po prostu poszedłem gdzie indziej. Ale dałem drugą szansę - pomyślałem sobie, że pan miał zły dzień, nie ma co się obrażać. Nauczony doświadczeniem przyszedłem po otwarciu, ale też pan burczał i ogólnie było jakoś tak nieprzyjemnie. No nic, stracili klienta. A szkoda, bo "stary" Hex był moim ulubionym planszówkowym miejscem we Wrocławiu.

[litk]

Ja zdecydowanie wolę zwyczajowe "dzień dobry", na "siema" czy "cześć" to mogę przejść po czasie jeśli bywam w danym miejscu dosyć często i wcale to nie oznacza, że mam kołek w d....po prostu tak jest dla mnie grzeczniej.

Tak właśnie powinny wyglądać relacje z nieznajomymi. Zbytnie spoufalanie się prowadzi w konsekwencji do mniejszego szacunku do kogoś. Lepiej brzmi np. "Pani Krysiu, czy mogłaby mi Pani użyczyć łyżkę..." niż "ej krycha kopsnij łyche".

Przejaskrawiasz w drugą stronę. Można równie dobrze powiedzieć "czy możesz mi podać łyżkę?". Ta forma pytania również omija zwrot pan/pani i w moim odczuciu w żadnym wypadku nie umniejsza rozmówcy.

W tego typu stwierdzeniach jest niewypowiedziane Ty.

[Fyei]

Tak właśnie powinny wyglądać relacje z nieznajomymi. Zbytnie spoufalanie się prowadzi w konsekwencji do mniejszego szacunku do kogoś. Lepiej brzmi np. "Pani Krysiu, czy mogłaby mi Pani użyczyć łyżkę..." niż "ej krycha kopsnij łyche".

Przejaskrawiasz w drugą stronę. Można równie dobrze powiedzieć "czy możesz mi podać łyżkę?". Ta forma pytania również omija zwrot pan/pani i w moim odczuciu w żadnym wypadku nie umniejsza rozmówcy.

W tego typu stwierdzeniach jest niewypowiedziane Ty.

Owszem, ale nie oznacza to z automatu braku szacunku w stosunku do rozmówcy, czy też mniejszym lub większym poszanowaniu. To nie użycie konkretnych zwrotów w zdaniu o tym świadczy. Dla porównania dwa inne zdania:
1. Panie, zjeżdżaj pan z mojego miejsca.
2. Przepraszam siedzisz na moim miejscu, możesz się przesiąść?

Chyba nie powiesz, że pierwsze zdanie świadczy o kulturze i szanowaniu rozmówcy ?

[Irka]

Powyżej argumentacja, która doprowadza rozmowę do absurdu.

A neutralne (bez ukrytego ty) to byłoby dopiero "Proszę o łyżkę".

PS. To neutralne niektórzy opanowują do perfekcji, kiedy rozmawiają z teściami