Szczerze powiedziawszy KDM wydaje mi się trudny do przedstawienia w atrakcyjnej formie ponieważ jest swoistą grą wyobraźni. Mechanicznie wręcz banalna. W bitwę z "polowania na lwa" grywałem z 6 letnim synem i świetnie się nauczył na tym liczyć i elegancko wszystko ogarniał.
Ale dookoła każdej postaci zaczyna się tworzyć jej osobisty świat umiejętności, cech, chorób, defektów.
Pierwsza bitwa to totalna kościana losówka ustawiona tak 60% na potwora a 40% na ludzi - tyle, że jest ich czterech . Ale po każdym zwycięstwie otrzymujesz zasoby które możesz przeznaczać na produkcję pancerzy co poprawia przeżywalność, broni co poprawia szybkość zabijania potwora. Ataków z daleka, zasłaniania się tarczą. Zaczynasz wprowadzać strategie, ten będzie tankiem, ten wali z daleka, ta od tyłu i takie tam. Imiejętnosci są rozne, bronie są różne, o różnych działaniach. I gra "puchnie" od zasad. Masz nagle postać która radzi sobie dobrze włócznią, może zaszarzowac, to będzie miałą duże bonusy. Ale wolniej chodzi bo złamała nogę, jak wybudujesz budynek to bedziesz w nim mógł uleczyć te nogę, tylko to musisz zapamietac. Ta postać zna też sztukę walki ktora daje jej bonus do ataku i drugą która daje możliwość odskakiwania. Tylk oto musisz zapamietać . Ale podczas szukania zwierzyny zachorowała na oczy i masz minus do trafienia, i podczas bitwy niestety potwór odgryzł jej rękę, przeżyła ale juz nie może walczyc włócznią. Wracasz do osady i wprowadzasz nowe wynalazki i myślisz miałem zbudować ten żeby kogoś uleczyc ze złamanej nogi. No i leczysz te noge, ale wtedy widzisz ze to bez sensu, bo ta postać juz teraz nie ma ręki i nie moze w ogóle uzywac włóczni bo do tego potrzeba dwóch rąk . Aaaa... to co ja miałem zrobić? Przegladasz karty postaci bo masz tych bohaterów 4, 8, 12... Klecisz z tego nową ekipę i zauważasz, że wiekszosć czasu zaczynasz spedzac nie na walce, ale na analizach postaci. Co ktora ma, może miec, jak ja z czegos uleczyc, w jakiej konfiguracji sprawdzi sie najlepiej. A nie mozesz sie przyzwyczajac do najlepszych, bo nagle losowe wydarzenie nakazuje jakiemus swirowi w osadzie zabic z zazdrosci najlepszego bohatera. A zeby temu zaradzic to powinienes przedsiwziac srodki zaradcze 3 rozgrywki wczesniej. Bo tutaj wszystko ma dalekosiezne konsekwencje. Jak coś zrobiłeś w rozgrywce nr 4 to moze sie czkawką odbić np. w 8.
Tych wszystkich niuansów nie da sie przedstawić, bo one tworzą sie w trakcie kampanii i sa rozlozone na 20 kilka rozgrywek.
Jak jesteś osobą która wkurza, że trzeba pamiętać o wielu rzeczach naraz, to gra może przytłoczyć na pewnym etapie. Nie dlatego, że ma tak trudne zasady, tylko że każda postać ma tyle dostepnych wariantów zachowań, że możesz się łapać na tym, że o kurde a mogłem robić, to siamto, owamto.
Poza tym, jak wytworzy Ci się narracyjna wkrętka w to co się dzieje w osadzie (tak jak mi się zdarza) to w wyobraźni wszystko montuje się w świetna historię z emocjami. Gra sama w sobie niemalże nie ma fabuły. Albo Ci się ona kleci albo nie. Jak nie, to możesz być naprawdę rozczarowany oferowanymi przez tę grę treściami.
Tak jak fabuły klasycznych Dungeon Crawlerow są dla mnie sztampowo tak naiwne, że wręcz pomijalne. No lecę oczami tak zabij trolla, maga, wilki i bedzie +1 PD. Tak w KDM podoba mi się, że mam pole do nałożenia własnego filtra interpretacji i stworzenie czegoś osobistego, czego wprost w grze niemalże nie ma . Nijak tego nie doświadczyłbyś oglądając game playa.