O zbawiennym wpływie marketingu

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Propi »

W dyskusji o BF padło stwierdzenie o tym, że:
psia.kostka pisze: 28 lis 2023, 10:07 [...] jest taki zalew nowych gier, ze wydawcy nawet nie ogarniaja promowania wlasnych tytulow lub pozycjonowania cenowego [...]
I zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest temat, który powinien być szerzej rozwinięty.
Miałem w tym roku - poza poczuciem zalewu - często uczucie, że coś fajnego pojawia się na rynku na zasadzie: "oto produkt, proszę, można kupić", bez akcji promocyjnej, bez bannerów, bez recenzji poprzedzających. I takie wrzucenie gry na półki moim zdaniem skutkuje niesamowitym zmniejszeniem zasięgu takiej gry.

Case in point - Wędrujące Wieże. Jeśli nie wiecie, co to - to znaczy, że problem istnieje ;)

Gra turbo znanych twórców, sensowny wydawca po obu stronach, przesympatyczny i radosny tytuł bez narzutu reguł i zasad: czysta frajda. A pojawia się w ofercie po prostu jako kolejny tytuł, mamy to i co pan nam zrobi. Bez pompy i bez nabudowania jakiegoś napięcia.

Rozumiem, że trudno jest promować każdą grę tak, żeby pchała się na oczy jak Nemesis czy Robinson, ale jednak jakiś śladowy marketing powinien istnieć, zwłaszcza przy tytułach, które nie mają zapychać półek, a z nich schodzić.

I zastanawiam się jak to jest, że w Polsce wydaje się sporo dużych, ważnych, głośnych i często też drogich tytułów, które mają problem z dotarciem do swojej grupy docelowej, bo po prostu o nich nie słychać? Ile tu jest zmarnowanego potencjału, zamrożonych w magazynach pieniędzy i generalnej apatii wynikającej z tego, że "my im takie dobre publikujemy, a oni nie kupujo". Nawet gdyby wydawcy działali w myśl zasady "jakość, nie ilość", to przecież tę jakość jakoś trzeba wypromować, pokazać ludziom, dać do spróbowania czy choćby zachęcić ich do zainteresowania się tytułem.

Mierzi mnie to strasznie, bo sporo tu niewykorzystanych szans, a maszyna pompuje coraz to nowe i nowe rzeczy, nie dając przystanąć na chwilę i zachwycić się tym, co już dostępne jest i co wymaga tylko trochę TLC, by zakorzenić się w sercach graczy.

Nie mam tu żadnej tezy ani recepty, ale chciałem tę moją obawę uzewnętrznić i zachęcić może do wymiany spostrzeżeń :) Da się coś z tym zrobić? Bo docelowo ten system jest nie do utrzymania - idąc do ekstremum, na rynku będą tylko Dobble, aktualne polskie Kickstartery i cokolwiek z napisem Marvel, bo to się przecież zawsze sprzeda.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Nie chce robic za mocnej dygresji, ale postrasze troche ;)

Mam to samo z kinem. Z 5 lat temu wykupilem abonament w cinema city, ogladasz ile chcesz. Chodzilem z 3 razy w tygodniu, czasem po 2-3 filmy. Potem bywalo roznie z frekwencja, zaleznie od pory roku itd. Byly tez zmiany cen, drozalo, potem tanialo, potem covid. Finalnie po kilku latach zrezygnowalem, bo zalew premier byl tak duzy, a jakosci w tym nie widzialem. Przestalo mnie interesowac co wychodzi, jak i historie, przygody ludzi na ekranie. Wypisalem sie kompletnie, tv tez nie mam juz dawno. Jak inz. Mamoń wlacze sobie ktorys ze znanych filmow, ktore lubie i mi wystarczy.

Czy radze Wam to samo? Absolutnie nie. Kazdy zrobi co lubi i co czuje. Pewnie tez nie warto operowac ekstremami ;)

Czy z grami moze byc podobnie? Czy 5-10 klasykow ukochanych nie wystarczy, a ta pogon za kroliczkiem i chorobliwa chec posiadania wreszcie peknie? A wraz z nia rozdmuchana branza? A gdzie eko, hygge itp modne trendy? Co jesli ludzie znudza sie tymi tysiacami kolorowych pudelek i wroca do beżowych Zamkow Burgundii? 8)
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Gizmoo »

Na rynku panuje totalny przesyt. Ilości nowych gier nie ogarnia pasjonat, a co dopiero "przeciętny Kowalski". Gier już jest dużo za dużo, a będzie jeszcze więcej. No i jeszcze kilka lat temu ludzie łykali nowości jak pelikany, więc z promocją nie było trzeba się starać. Lata Covidu, to był prawdziwy planszówkowy boom. Branża zaczęła się rozwijać, bo ludzie kupowali wszystko, jak leci. No i niestety rynek został nasycony, ale rozpędzoną podaż nie jest łatwo zatrzymać. Dzisiaj wiele wydawnictw uważa, że musi mieć jakieś nowe gry w ofercie i muszą wciąż nadążać.

Ale... Sprzedaż siada, w związku z czym i budżety na marketing się kurczą. Jeszcze trochę i nawet wyprzedaże i BF nie nadrobią kosztów i wiele wydawnictw... Będzie musiało zwinąć manatki.

Na rynku zostaną najwięksi, których zwyczajnie stać na promocję. Na takim Youtube non stop wyświetlają mi się reklamy gier Portalu, czy Rebela, ale to są rynkowi potentaci i... Nawet oni nie promują wszystkich tytułów. Jakby w ogóle w nie nie wierzyli. Tak po prawdzie, to nie mam pojęcia po co w ogóle zabierać się za polskie edycje super niszowych gier, które nie mają szans na szeroką sprzedaż na rodzimym rynku. Oczywiście perełek, które znikają w tym zalewie gier jest bardzo dużo i niestety... Bez żadnej promocji podzielą ten sam los - wylądują na wyprzedażach czarnego piątku.
Cyel
Posty: 2575
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1222 times
Been thanked: 1429 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Cyel »

Tak, tak to działa. Bardzo dobry produkt bez marketingu zawsze przegra z badziewnym za którym stoi ogromna machina promocyjna. Nihil novi, konsumenci tak głosują portfelami, to tak wygląda rzeczywistość.
Lubię grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w grę. (a nie "tą grę")
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Propi »

Jestem gorącym zwolennikiem teorii, że dobrze jest mieć grę na każdą okazję - i że skoro tych okazji może być mnóstwo, to potrzeba mnóstwa gier ;)

Sam doszedłem do punktu, gdzie chcę spowalniać napływ nowości i mocniej ogrywać to, co już mam. Ale nadal pojawiają się elektryzujące tytuły i jednak coś tam spływa co miesiąc-dwa.

Zgodzę się jednak z teorią znieczulicy - że jest trochę za dużo nowości i w tym za dużo jest za dużo przeciętności. Marketingowanej zgrabnie, ale jednak zapominalnej po pierwszym/drugim kontakcie - może i żal sprzedać, bo kiedyś się zagra, ale też żal wyjąć na stół, jak ma się lepsze.
Barbarzyńca
Posty: 542
Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
Has thanked: 326 times
Been thanked: 172 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Barbarzyńca »

Czyli, że gier jest za dużo?
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Nihil novi, ale padlo pytanie co poradzic. Gdzie sa te miliony absolwentow marketingu? I nie mowie tego szyderczo. Przeciez to dzialka jak kazda inna, mozna sie nauczyc trendow i je stosowac. Chodzi o koszt? Pracownik powinien byc niezbyt drogi, bo jest wielu takich majstrow chyba. Moze koszty stale pracy juz tak wzrosly, ze to za duze obciazenie? A moze nie chodzi o koszt pracownika od marketingu, a o koszt banerow na yt i fb?

Ale nawet majac speca od marketingu, speca od plakatow/banerow, speca od pisania hasel. To co z tego jak masz 52 premiery w roku i ten plakat bedzie wisial tylko tydzien. Jak ja tydzien jestem na L4, a drugi w Chorwacji, a trzeci na rowerze w dziczy. I gry dalej zniknal w niebyt/morze innych.
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Barbarzyńca
Posty: 542
Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
Has thanked: 326 times
Been thanked: 172 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Barbarzyńca »

Sam sobie odpowiedziałeś. Marketing przestaje być efektywny więc zanika. Narzedzia filtrujące stają się niewydolne, i jesteś skazany na serendipity.

Limes dążący do zera.
Awatar użytkownika
preshiq
Posty: 268
Rejestracja: 16 gru 2012, 13:36
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Has thanked: 271 times
Been thanked: 112 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: preshiq »

Oczywiście że gier jest za dużo.
Wydawcy się rozpędzili, na rynek wskoczyło pełno małych wydawnictw, ale za duża podaż będzie skutkować nieuchronnymi bankructwami. Dodatkowo to nie produkt pierwszej potrzeby , a rynek wtórny jest tutaj czymś naturalnie ograniczającym nowości.
Także z perspektywy gracza jest dobrze, z perspektywy wydawcy chyba wręcz odwrotnie.
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Propi »

Nie chciałem aż tak bardzo brnąć w truizmy pt. "gier jest za dużo", bardziej w sposoby uzyskiwania i może też trochę filtrowania informacji o grach. Ten marketing jakoś istnieje, kulejąc być może, ale istnieje i jest dla wielu osób - zwłaszcza nie siedzących po forach i nie szperających po KSach - głównym źródłem informacji o premierach czy przedsprzedażach. A jest często zaniedbywany, akcenty kładzione są w bardzo selektywnych miejscach, o szerszej promocji portfolio nie ma mowy, bo post pt. "nasze premiery 2023" jest zbyt ogólny, a wypromować 20 nadchodzących przedsprzedaży (a'la Galaktowa wrzutka na 10 tytułów z dzisiaj) niepodobna. Zastanawiam się czy jest na to jakiś sposób od strony wydawcy i czy takie wysiłki są w ogóle podejmowane, czy z góry niektóre gry (vide wspomniane Wieże) po prostu są półkową paszą, która ma być, żeby było do odnotowania, że są premiery - ale serca nie ma w tym za grosz.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Ardel12 »

Barbarzyńca pisze: 28 lis 2023, 14:50 Czyli, że gier jest za dużo?
Tą dyskusję już mieliśmy na forum :D ale w sumie wielu było za tym, że nie jest za dużo i nigdy nie będzie, bo lepiej więcej niż za mało. Przynajmniej z perspektywy graczy(choć ja stałem po drugiej stronie barykady).

Mi serce pęka przez Pętlę, która nie miała odpowiedniej reklamy i bardzo fajny coop pewnie nie doczeka się dodatku w rodzimym języku(a ja mieszać kart nie zamierzam).

Ogólnie na rynku czuć recesję i zaciskanie pasa. Kolejne firmy robią grupowe zwolnienia. Ścina się koszta ile się da, więc czemu wielka machina wydawnicza gier planszowych miała nie trzeszczeć? Wydawnictwo musi mielić kasę, kasa, która siedzi na koncie nie pracuje i nie zarabia, a według wielu wręcz traci. Dlatego wydawnictwa mogą wchodzić w tytułu, w które do końca nawet nie wierzą, ale wpasowują się w ich portfolio i akurat wyjdą do nas w okresie gdzie mają pusto. Kasa zainwestowana, ale wiara niska to po co inwestować w reklamę? Tym bardziej jak często rozbijamy się ostatnio o ścianę małej liczby wyprodukowanych kopii.

A wracając do postawionego pytania, to moim zdaniem bez marketingu sporo tytułów będzie miało marne szanse na sukces. Im gra bardziej trafia w daną niszę tym większa szansa na sukces bez reklamy, bo osoby z tej niszy same nakręcą reklamę i tytuł zakupią(pomijając, że pewnie sami są głównym celem).
Awatar użytkownika
walkingdead
Posty: 2047
Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
Has thanked: 123 times
Been thanked: 337 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: walkingdead »

Ardel12 pisze: 28 lis 2023, 15:36

Ogólnie na rynku czuć recesję i zaciskanie pasa. Kolejne firmy robią grupowe zwolnienia.
Z ciekawości, w których firmach są grupowe zwolnienia?
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: XLR8 »

Ciężko jest mówić o marketingu gdy produkt nie jest pierwszej, ani nawet drugiej potrzeby. Gry planszowe to nadal nisza i tylko zabawki. Jeśli ktoś zakupi 1-2 pudełka do grania rodzinnego to raczej nie jest hobbystą i nie potrzebuje całej kolekcji.
Znowu nisza w niszy czyli gry dla gamerów nie potrzebuje marketingu poza kampaniami KS, bo "kto ma wiedzieć ten wie". Tak samo jest w innych mediach.
Jeśli ktoś kinomanem to raczej żadna dobra premiera go nie ominie i pewnie zna wszystkie daty na długo przed wejśćiem filmu do kin, a laika i tak większość po prostu nie interesuje.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 10923
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3357 times
Been thanked: 3217 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: japanczyk »

Propi pisze: 28 lis 2023, 14:07 Miałem w tym roku - poza poczuciem zalewu - często uczucie, że coś fajnego pojawia się na rynku na zasadzie: "oto produkt, proszę, można kupić", bez akcji promocyjnej, bez bannerów, bez recenzji poprzedzających. I takie wrzucenie gry na półki moim zdaniem skutkuje niesamowitym zmniejszeniem zasięgu takiej gry.
Rebel tak robi, Lucrum (niestety) tak robi i przez to spora czesc dobrych gier gdzies znika
U Lucrum niestety w ogole nie ma marketingu - takie gry jak Aura czy Petla to powinny byc u nich evergreeny
Galakta kolejna - krotka promocja i ruszamy dalej
Portal - to samo, rpzedsprzedaze miesiaca, premiera i nara
Propi pisze: 28 lis 2023, 14:07 Case in point - Wędrujące Wieże. Jeśli nie wiecie, co to - to znaczy, że problem istnieje ;)
Rebel to w ogole ma problem - obecnie ma tak bogaty katalog ze nie ma czasu nawet na promocje, bo juz wypuszcza kolejny tytul - czy ktos jeszcze pamieta, ze poczatkiem miesiaca miala wielka premiera Wsiasc do pociagu Legacy? Nie ustaja zachwyty nad nowym great Western Trial, ale zaraz beda musialy ustapic miejsca Revive, tydzien pozniej Everdell na swieta
Przed chwila miala rpemiera tak wyczekiwanego Circadians - ale wszyscy juz zagrali, mozna isc dalej - co tam w kolejne duzych euro?
Ile tu jest zmarnowanego potencjału, zamrożonych w magazynach pieniędzy i generalnej apatii wynikającej z tego, że "my im takie dobre publikujemy, a oni nie kupujo". Nawet gdyby wydawcy działali w myśl zasady "jakość, nie ilość", to przecież tę jakość jakoś trzeba wypromować, pokazać ludziom, dać do spróbowania czy choćby zachęcić ich do zainteresowania się tytułem.
Pytanie ile tez mozna wchlonac takich nowosci - ja mam juz pod korek tytulow, zwyczajnie nie ma kiedy tego wszytskiego ograc, a jak jest dobry wieczor to i 4-5 tytulow uda sie wyciagnac, ale zazwyczaj to 2 tytuly na tydzien wlatuja nowe. Te zasady, granie...
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4130
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 311 times
Been thanked: 343 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: tomb »

Albo taki system działa, albo rynek planszówek to kolos (?) na glinianych nogach.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

tomb pisze: 28 lis 2023, 17:38 Albo taki system działa, albo rynek planszówek to kolos (?) na glinianych nogach.
Moj kinowy rejtan nie zawalil kino-biznesu, to ciezko powiedziec, jak jest ;)
Ale nawet jak mialem ten abo, to mi przelecialy pewne filmy, ktore wydaja sie "must see". Bondy chyba obejrzalem, ale Matrix juz nie (choc ten trailer, ze neo sobie uczeszcza na psychoterapie lubilem). Jeden z powodow uciekania filmow jest identyczny jak w grach -> przestawali wyswietlac, bo szlo juz nowe...

Jakies Listy do M, to wisialy dwa miesiace, ale bywaly pokazy tylko w jednym tygodniu i tasma szla do innego kina w sieci. Czasem sobie obiecywalem, ze bede gonil gdzies na Bemowo, Bialoleke czy Ostrobramska, ale moze kilka razy mialem tyle parcia na film. W planszkach tez jak przegapie nietoperze Uwe czy inny klon punkcikowy Felda typu Bonfire, to co za roznica? Przegapie Ark Nova, to bedzie Earth, a jak to przegapie, to co za strata, jak mam TM.
Barbarzyńca pisze: 28 lis 2023, 14:58
Troche nie rozumiem po co w watku, ktory od pierwszego zdania stawia teze, ze ciezko kupic/sprzedac w zalewie towaru, po co wracasz do teorii, ze gier nigdy nie bedzie za wiele? Wincyj, bo chce przebierac, wybierac? Ale jak widac ani klienci, ani producenci nie do konca poruszaja sie optymalnie w takim srodowisku.

Podobnie z glosem, jakoby marketing tracil moc, wiec go nie ma. Tytul watku jasno stawia teze, ze bez sztucznego wyhajpowania, gra stanie sie lezakiem BFowym. A nawet Portal ze swoja maszynka reklamowa i grupa kupowaczy nie jest w stanie opylic takich gier jak Bazylika, Khora, Virtu w rozsadnym czasie (no czasem z G bicza nie ukrecisz :P ). To takie klasyczne budowanie katalogu na bogato i szeroko. W sumie nie dziwie sie, ze nikt na Essen nie pochylil sie nad Thorgalem od Lucrum (abstrahujac juz od tego, czy to sprawna gra czy nie). Wyglada jakby wszyscy juz mieli tego po dziurki. Ale jak przychodzi co do czego, wolam sprawdzam, to Krol jest nagi :mrgreen:

Mam teraz rozgrzebany temat gry The Shadow Planet od Galakty, kupione za 50zl na BF. Rozgrzebanie jest na etapie poczatkowym, ale juz wiem ze Don Gambit dal 4/10, potem wyszlo, ze zle gral, potem mowil ze wrocil by zagrac dobrze, ale zdania nie zmienil. Nie widzialem tej recenzji jeszcze ani rewizji. Musze tez porownac, jak ocenili inni, ze swiata. Absurdem jest, ze kazdy potrafi wykpic "o, znow to samo, zero polotu", a jak pojawi sie cos swiezego, byc moze nie tak latwego do wgryzienia, to najlepiej zakopac ze "broken"... Albo nie mam ochoty sie w tym babrac, bo czeka nowy Lacerda wyhajpowany do zrecenzowania. Po co mam czytac dwa razy instrukcje do SP i wgryzac sie x godzin, jak moge mielic Lacerde 5x godzin, i to mi sie zwroci w klikach.

Ale mam wrazenie, ze gra zostala "niezrozumiana". Moze byla przekombinowana i to blad projektanta/wydawcy. Ale do tematu reklamy wracajac. Gdyby to wyhajpowac, w srodku 6 figurek/popiersi, gdyby to byl Thor czy inny Iron Man. Gdyby to wydal CMON, to kazdy by te figurki chwalil, ze pomyslowe i swieze podejscie.

Gra jest dziwna i gatunek tez taki sobie. Ale Hunt for the Ring jest takie samo, a chodzi po 300, nie 50. Tez ma dziwne figurki, ale to LOTR. I nawet jesli obie gry sa do D. to HftR sprzedalo sie zapewne duzo wiecej, bo mozna chciano i bylo o tym gadane, promowane.

Czy to jest juz takie wypalenie zawodowe, ze nawet zabawek sie nie chce ludziom zachwalac, ktore produkuja? Czy te usmiechniete buzki prezenterow i wydawcow z yt sa "dead inside" i tylko od premiery, do premiery? Jak wagoniki z wynglem? Czasem takie mam wrazenie, ze ten usmiech sie lekko odkleja... to po co ja mam sie tym wynglem opychac? ;)

Ale czy nie o tym byl Joker i te sceny w szatni, gdy zdejmujesz duze buty i zmywasz biala farbe z twarzy, i juz nie musisz dzierzyc balonika w dloni?
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: seki »

Pamiętajcie, że nakładów też nie robi się już dużych. Przynajmniej nie w pierwszym wydaniu. Taki nakład prędzej czy później się sprzeda, a jak nie to nie warto topić budżetu na promocję takiej gry. Marketing kosztuje stosunkowo dużo. Na to nie stać większość polskich wydawców. Rebel owszem, Portal w jakimś stopniu jasne. Sam pracuje w dużej spółce handlowej z obrotami rzędu kilkadziesiąt milionów złotych miesięcznie ale zarząd na marketing przeznacza tylko kilkanaście tysięcy zł miesięcznie. To dzielone jest na prawie 10 głównych grup asortymentowych. Marketingowiec odpowiedzialny za dysponowanie tym budżetem ma dla poszczególnej grupy asortymentowej ledwie ok 2 tysiące złotych miesięcznie. Czasami można w kilka dni stracić cały budżet w reklamach google o dość marnej skuteczności. Nie dziwię się, że w tej trudnej branży planszówkowej nie przeznacza się dużych funduszy na marketing. Wszystkiego promować się nie da a ilość wydawanych gier jest ogromna. Kampanie będą krótkie bo kolejne tytuły czekają na "promocje". W zalewie tytułów można promować tylko niewielką część z nich i często będą to tytuły przeznaczone nie dla geeka. Geek i tak śledzi rynek, więc po co tracić wąski budżet na docieranie do niego. Tanią i w sumie obiektywnie dobrą formą reklamy w tej branży jest wysyłanie gier do recenzentów. Ich zasięgi zapewniają dość dużą i skuteczną docieralność do targetu. Osobiście nie dziwi mnie brak szerszego marketingu w tej branży. To się nie opłaca. Wydawcy nie dysponują dużym budżetem na ten cel także wykorzystują możliwie tanie i skuteczne formy, czyli recenzje i bezpośrednio prezentując swoje produkty na konwentach. Gier uznanych autorów i dobrych jest tyle, że nawet mając świadomość jak dobre to są gry i tak nie wszystkie kupimy. Skoro docierając do świadomości klienta nie da się i tak sprzedać wszystkiego to trzeba ograniczyć koszty marketingu i ponosić tylko te, których efekty są stosunkowo najlepsze.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Ale czemu drogi? My sie dziwimy czemu jest zerowy marketing ;) a zerowym kosztem nie moze klikac sobie blogojciec o thorgalu i naganiac tatuskow boomerow na wspieraczke? Ja nie mowie zeby wywieszac baner na marriott lub rotunde. Tylko czy cokolwiek jest robione, informacyjnie. Czy tylko handlowcy dzwonia po sklepach i wciskaja kartony virtu i artefaktow obcych?

No a to, ze jest tak duzo tytulow, to przepraszam, kogo wina? Trzeba bylo tyle tego szajsu nie drukowac. Przeciez po minie trzewika widac, ze niektore gry to widzi pierwszy raz na oczy. No i dobra, nie musi szef grac we wszystko. Ale po co oni tyle tego klepia, albo czemu nie wystepuje product manager, ktory wie co sprzedaja?

Ktos powie, ze szukaja swietego graala, musza testowac rynek roznosciami, moze zazre. No ok, ale jak to dziala, to czemu trafilismy do tego watku czujac, ze cos jest nie tak w branzy?
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
toblakai
Posty: 1270
Rejestracja: 19 mar 2014, 13:57
Has thanked: 222 times
Been thanked: 227 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: toblakai »

Ja w selektywnym promowaniu tytułów upatruje też podejście takie, że jak ktoś zagra w taką wypromowaną grę to sięgnie też po inne pozycje tego wydawnictwa lub autora (jeszcze lepiej jak wydawnictwo ma gier takiego autora w swoim portfolio więcej). Wiadomo, że to jest podejście raczej nie dla randomów, ale też średnio zainteresowany grami odbiorca może takie podejście stosować. Ja na początku swojej przygody kupiłem Robinsona i później bacznie obserwowałem co innego oferuje jeszcze Portal, albo wręcz co zaprojektował Trzewiczek - i tak do kolekcji wpadła Neuroshima Hex z dodatkami oraz Osadnicy:NI i 51. Stan z dodatkami.

Czasami trzeba sobie tych odbiorców wychować - mam wrażenie, że Czacha Games tak trochę działa.
Awatar użytkownika
sqb1978
Posty: 2620
Rejestracja: 18 gru 2013, 16:54
Lokalizacja: Rzeszów
Has thanked: 41 times
Been thanked: 139 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: sqb1978 »

Czasem nie warto promować konkretnego tytułu i robić kosztownej kampanii. Zaryzykowałbym hipotezę, że w przypadku modelu biznesowego Rebela w większości przypadków nie ma sensu promować konkretnych tytułów. Zapewne większość budżetu przeznaczonego na działania online idzie na ściągnięcie ruchu na sklep. A potem to już kwestia dobrego UX i umożliwienia dotarcia do odpowiedniego produktu. A Rebel obecnie jest w czołówce dobrego projektowania e-commerce. Spora część planszówek sprzedaje się też we wszelakich sieciówkach i innych sklepach online. Nakład 2000 sztuk to znowu nie tak dużo na 38mln kraj.

Uśmiecham się jak czytam, że planszówki to nisza. No już od dawna nie i wysyp tytułów jest tego świadectwem. Jakieś 3 lata temu z ciekawości pytałem nieplanszówkowych znajomych oraz ludzi z pracy (branża IT) czy mają i grają w planszówki. Na oko 80% odpowiedziało tak i byłem tym mocno zaskoczony, bo właśnie sądziłem że to nisza.
Oczywiście gdyby to była np. firma spedycyjną pewnie % byłby mniejszy, ale od tego czasu uważam, że branża gier planszowych to całkiem spora gałąź rozrywki.
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: seki »

psia.kostka pisze: 28 lis 2023, 19:58 Ale czemu drogi? My sie dziwimy czemu jest zerowy marketing
Marketing nie jest zerowy. Wg mnie jest dostosowany do potrzeb rynku.
Prezentacje egzemplarzy recenzenckich to intensywnie realizowana polityka marketingowa, która dociera do dziesiątek tysięcy subów.
Prezentacja gier na licznych konwentach odbywających się regularnie przez cały rok.
Reklama w internetowych serwisach branżowych również nie jest rzadkością.
Akcje promocyjne na własnych sklepach i social mediach prowadzone są niemal codziennie.

Jeszcze większa intensyfikacja marketingu to tylko generowanie kosztów dla niewiele większego zasięgu.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Ardel12 »

walkingdead pisze: 28 lis 2023, 16:04
Ardel12 pisze: 28 lis 2023, 15:36

Ogólnie na rynku czuć recesję i zaciskanie pasa. Kolejne firmy robią grupowe zwolnienia.
Z ciekawości, w których firmach są grupowe zwolnienia?
By nie było, nie chodziło mi o wydawnictwa tylko ogólną sytuację na rynku. Ostatnio choćby wypłynęły masowe zwolnienia w Nokii. Zakrajone na wiele krajów, więc zapewne wielu pracowników będzie miało ważniejsze wydatki niż gry planszowe. Align kolejna firma, tutaj polski oddział jeszcze się rozwija, ale już inne kraje mają cięcia(widać przepływ kapitału do tańszych krajów). Niestety lista leci dalej...
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1738
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1407 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Leser »

Ja jestem zdecydowanie w drużynie "gier NIE jest za dużo". Uważam, że po prostu nastąpiło bardzo szybkie przyśpieszenie rynku, do czego nie wszyscy są w stanie się przyzwyczaić. Niektórzy gracze nie potrafią zaakceptować, że nie da się zagrać we wszystko (i nie ma żadnej potrzeby), a część wydawców nie potrafi należycie dostosować się do przyśpieszonego rytmu.

I to oczywiście jest jak najbardziej problem Lucrum, którego jesteśmy świadomi, a którego niestety jako najwyżej średnie wydawnictwo nie jesteśmy w stanie rozwiązać tak od ręki. Kiedyś można było jeździć z kilkoma grami rocznie po konwentach i sprzedać je w dobrych nakładach. Dziś to bardzo mało realne.

Oddzielna kwestia to, czy dana gra "zasługuje" na to, by być promowana. Kazusu Wędrujących wież nie przeanalizuję szczegółowo, bo nie wypada mi komentować decyzji Rebela, a sama gra też jeszcze czeka na zagranie. W każdym razie nazwiska autorów na okładce mają niewielkie znaczenie marketingowe (choć może kogoś to szokować, osoba Kramera ma wg mnie na polskim rynku wartość niewiele większą od zera). Mechanika też nie jest kluczowa - owszem to dzięki niej gra może się utrzymać na rynku, ale nie ma szans "zrobić swojego", jeżeli dostatecznie duże grono osób nie zechce tej gry kupić i w nią grać (patrz: wymienione wcześniej gry LG, czyli Aura i Pętla). Wydaje mi się zatem, że jeżeli ktoś w Rebelu zdecydował, że gra nie ma dłuższej przyszłości, to od strony finansowej ocenił to właściwie.

Pozostaje oczywiście pytanie o "służbę społeczności", czyli promowanie gier, które są po prostu bardzo dobre i "warte" promowania. Poza pytaniem, czy można od podmiotów, jakby na to nie patrzeć, nastawionych na zysk oczekiwać ponoszenia ryzyka w imię jakichś niezbyt precyzyjnych idei, jak zmierzyć, która gra przedstawia dostatecznie dużą wartość, a która już nie?
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3382
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Zaraz zaraz, a kim jest rynek, ktory tak przyspiesza, skoro zarowno wydawcy jak i gracze nie potrafia dogonic?
Czy "rynek" to asmodee i awaken realms w uscisku milosnym z quackaloop i boardgameco?
Rynek to jakies "ostre kolo"/fixed gear, ze z gorki to samo sie musi krecic szybko? Chcesz powiedziec ze ani ja, ani Ty, ani LG, czy Czacha Games nie mamy wplywu na to, jak wyglada rynek? Jakas niewidzialna, demoniczna reka trzyma za sznurki i kaze czachom wydawac 15gier rocznie o szalenstwie, demonach i bestiach.
A ja jestem boomerem, ktory nie rozumie zdrowego mechanizmu, ktory to kreci sie tak szybko, ze mieli graczy, wydawcow i konwenty na wior?

A odnoszac sie do wczesniejszych wpisow, jesli zalozymy, ze promowanie nie ma sensu, bo za drogie, nieskuteczne itp, to moze nalezy brac z targow do lokalizacji polowe mniej gier. Tylko takie, ktore bez tych drogich reklam sobie poradza. Po co drukowac 2tys pudelek jakiegos zdechlaka z marna szansa na zaistnienie? Aby byl bogaty katalog? Ale kto ponosi usredniony koszt takich zdechlakow, kupujac hit wydawnictwa? Bo chyba nie etatowy pracownik tegoz?
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Awatar użytkownika
Bart Henry
Posty: 968
Rejestracja: 15 sie 2013, 19:59
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 134 times
Been thanked: 667 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Bart Henry »

Sam mam podobne wnioski, co większość z Was, ale zastanawiam się, czy w przypadku większych wydawnictw, to nie jest raczej kwestia naszego pomijania banerów reklamowych i niepostrzegania filmów od recenzentów jako formy promocji. Na pewno są firmy, które zupełnie marketing odpuszczają (Galakta widzę was) i firmy, które zdają się nie wierzyć we własne produkty (hmm, Lucrum?). Ale czy kiedyś marketing był prowadzony znacząco lepiej? Gry, które zażarły na naszym rynku były dobrze znane na świecie i to raczej tam upatrywałbym sukcesu takiego Brzdęka, Scythe'a, czy Aeon's End, a nie w super działaniach marketingowych naszych wydawnictw. Są wyjątki, takie jak Rebel, który ładował kasę w promocję... evergreenów takich jak Nemesis, czy WdP.

Decyzje kontraktowe mogą wydawnictwo ustawić i pogrążyć. Czasem uda się podpisać coś nieprzeciętnego, ale nawet takie nazwiska jak Suchy nie gwarantują poziomu. Trzeba jednak szukać, bo jeden evergreen jest w stanie utrzymać całą firmę.

W ostatnich latach wspieraczki skutecznie zabierały klientów kanałowi sprzedaży regularnej. Mnóstwo kampanii zostało już dowiezionych i te przerośnięte pudła zabierają miejsce kilku innym grom. Branża sama sobie dołki kopie. Gry planszowe mają ten moment, kiedy brak miejsca skutecznie przywołuje do pionu, a ten moment nastaje coraz szybciej. O atencję kolejnego pokolenia wcale nie będzie łatwiej, biorąc pod uwagę szybujące ceny metra kwadratowego.

Rozsądnym zatem wydaje się wydawanie gier stosunkowo kompaktowych, a paradoksalnie najlepiej kilka się wszystko co jest premium, bo klient kupuje oczami. Przy tym blichtrze KS-ów normalne gry wyglądają biednie, nijako. Trudno jest sprzedać produkt taki sam jak wszystko inne. Wiele produktów jest skazanych na zapomnienie, ale są też gry mocno zaniedbane, którym brakowało tej pomocy ze strony wydawnictwa. Trudno się pozbyć wrażenia, że taka, wspominana już, Pętla mogła być evergreenem u Lucrum, ale większą odpowiedzialność za obecny stan rzeczy przypisywałbym oryginalnemu wydawcy niż Lucrum. Ta gra nie przyszła do nas z ugruntowaną pozycją, i pewnie wielu z nas nie słyszałoby o niej do tej pory, gdyby nie Lucrum.

Ergo: hity sprzedażowe kształtowane są przez świat i wspieraczki, a nie przez rodzimych wydawców.
Zablokowany