O zbawiennym wpływie marketingu

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1738
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1407 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Leser »

psia.kostka pisze: 29 lis 2023, 00:26 Zaraz zaraz, a kim jest rynek, ktory tak przyspiesza, skoro zarowno wydawcy jak i gracze nie potrafia dogonic?
Czy "rynek" to asmodee i awaken realms w uscisku milosnym z quackaloop i boardgameco?
Rynek to jakies "ostre kolo"/fixed gear, ze z gorki to samo sie musi krecic szybko? Chcesz powiedziec ze ani ja, ani Ty, ani LG, czy Czacha Games nie mamy wplywu na to, jak wyglada rynek? Jakas niewidzialna, demoniczna reka trzyma za sznurki i kaze czachom wydawac 15gier rocznie o szalenstwie, demonach i bestiach.
A ja jestem boomerem, ktory nie rozumie zdrowego mechanizmu, ktory to kreci sie tak szybko, ze mieli graczy, wydawcow i konwenty na wior?
Rynek to takie dziwne coś jak demokracja. Pojedynczy głos nic nie znaczy, ale wszystkie zebrane do kupy stanowią o rzeczywistości. Tylko o ile w demokracji mogą występować jakieś wspólne cele łączące duże grupy, na rynku ciężej się dogadać, a pewne formy porozumienia są wręcz nielegalne.

W Polsce w okolicach 2014-2015 roku okazało się, że jest całkiem sensowny tort finansowy, tym bardziej atrakcyjny, że pozwalający działać w sferze, którą się prywatnie lubi, po którego kawałek można sięgnąć. Pojawiło się mnóstwo wydawnictw i mnóstwo gier. I żeby nie wypaść z peletonu, trzeba trzymać tempo. Nie twierdzę, że nie jest możliwe, aby zwolnić, przeformułować strategię i mimo wszystko przetrwać, a nawet w nieco innej formule się rozwinąć. Ale to mocno nieintuicyjna i raczej niełatwa droga postępowania. No i jak na wstępnie - to że ktoś się na to zdecyduje, nie wpłynie nijak na rynek. A taki biedny żuczek jak ja w swej skromnej osobie to już w ogóle niewiele może.
Bart Henry pisze: 29 lis 2023, 00:39 Ergo: hity sprzedażowe kształtowane są przez świat i wspieraczki, a nie przez rodzimych wydawców.
To nie jest pożądana sytuacja, ale uważam, że w tym momencie tak właśnie wyglądają fakty. Są wyjątki (choćby Karak), ale... no właśnie: wyjątki.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3377
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Propi pisze: 28 lis 2023, 15:14 Zastanawiam się czy jest na to jakiś sposób od strony wydawcy i czy takie wysiłki są w ogóle podejmowane, czy z góry niektóre gry (vide wspomniane Wieże) po prostu są półkową paszą, która ma być, żeby było do odnotowania, że są premiery - ale serca nie ma w tym za grosz.
O łaa, wczesniej mi ten akapit uciekl. A wlasnie podsumowuje to wrazenie fabryki parowek w dlugim sznurku, zamiast rozrywki, pomyslowej zabawy.
To skoro ja i Propi tego nie chcemy, tej mortadeli smutnego klowna w kieracie, to kto tego chcial, ze tak sie stalo?

@Leser
Brzmi jak implementacja zlotej mysli "spraw aby to co lubisz dawalo pieniadze, a nie przepracujesz ani jednego dnia w zyciu". Co dosc czesto prowadzi do znienawidzenia hobby, lub przejscia na relacje lekarz-pacjent, gdzie nie ma mowy o trosce o czlowieka, bo jest numerek i tabelki i terminy.
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1738
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1407 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Leser »

psia.kostka pisze: 29 lis 2023, 00:52 @Leser
Brzmi jak implementacja zlotej mysli "spraw aby to co lubisz dawalo pieniadze, a nie przepracujesz ani jednego dnia w zyciu".
To jedna z moich ulubionych głupich "złotych myśli" ;)
Co do konsekwencji jednak się nie zgadzam, a przynajmniej nie całkiem. Nawet to wspomniane przeze mnie "trzymanie tempa" nie musi oznaczać znienawidzenia hobby i pójście w bylejakość. Ja po 6 latach pracy, czasem 7 dni w tygodniu przez 3 miesiące (sezon sprzedażowo-konwentowy), nie czuję awersji do planszówek - po prostu robię to na czym mi zależy i dlatego jestem gotów na wysyłek. A że staram się robić to dobrze, to do listy autozarzutów nie dopisuję obniżenia poziomu jakościowego. Nie oznacza to, że co jakiś czas nie jestem zwyczajnie zmęczony.

Oczywiście wyścig zawsze sprzyja patologiom, a jest wrogi podejściu czysto hobbystycznemu. I jak najbardziej takie patologie zdarzają się i będą się zdarzać, a małe wydawnictwa, które będą po prostu robić swoje i nie kończyć jako efemeryda, są i dalej będą rzadkością.
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3377
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

Bart Henry pisze: 29 lis 2023, 00:39 zastanawiam się, czy w przypadku większych wydawnictw, to nie jest raczej kwestia naszego pomijania banerów reklamowych i niepostrzegania filmów od recenzentów jako formy promocji.
Tu odsylam do moge gdybania o Shadow Planet Galakty. To ich autorska gra, sa glownym wydawca, gra idzie w duchu Listow z W. Miala KSa z filmami, komiksem, nietuzinkowa oprawe graficzna i podejscie do prowadzenia wszystkich postaci naraz.
I wszedl marketing w postaci recenzji 4/10 od top recenzenta, nagranej po blednej interpretacji zasad.
Czyli niebanalna gra, potraktowana banalnie utonela, zanim mogla wyplynac z portu. Cos jak zaglowiec Vasa ;) Tylko kto zawinil w SP, bo raczej nie stocznia i brak balastu.
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
MaciekK5454
Posty: 358
Rejestracja: 09 sie 2020, 20:44
Has thanked: 170 times
Been thanked: 193 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: MaciekK5454 »

W temacie dyskusji, chciałbym zauwazyc, że w tym roku z całą siłą rozwinął się pewien trend w branży. Oczywiście był on obecny już wcześniej, ale teraz zaczyna powoli wysuwać się na pierwszy plan. Ewidentnie związany jest on z przesytem na rynku gier, oraz koniecznością promowania nowości.

Chodzi o pojawienie się wielu gier umiejscowionych w znanym IP. Z jednej strony mamy te wszystkie Wiedźminy, Marvele, Thorgale, Assasiny, Herosów i wiele innych. Z drugiej pojawiają się coraz częściej reimplementacje znanych tytułów: Great Western Trail, Diuna, Everdell, Gloomhaven, kolejne Brzdęki, Azule, Zombicde, Nemesis... Podobną drogą idzie od dawna Garfill Games, który wydaje gry będące kolejnymi seriami (Zachodnie Królestwa, Południowy Tygrys). Chodzi o to, żeby grę sprzedawał też znany setting.

Dodatkowo, z racji konstrukcji rankingu BGG, gdzie stare tytuły, które zaszły wysoko, nie spadają już i blokują nowe tytuły (mają przewagę czasu, w którym zbierały głosy), nowym tytułom coraz ciężej się wbić wysoko. I jak się nic nie zmieni będzie coraz trudniej, co też ma wpływ na rozpoznawalność gry, choć wciąż zdarzają się wyjątki od tej reguły (Ark Nova czy Obsession)

Myslę, że znane IP jest odpowiedzią projektantów i wydawców na przesycenie rynku oraz konieczność zainteresowania klientow swoimi produktami. Zmiany, które, były wcześniej, ale moim zdaniem obecnie się nasilają.

Natomiast faktycznie ostatnio bywa, że wychodzi jakaś nowa gra w Polsce, i chciałbym sobie obejrzeć jakaś recenzje czy materiał o niej, i w polskim internecie nie ma ŻADNEGO materiału na jej temat, poza krotką notką od wydawcy.
Ostatnio zmieniony 29 lis 2023, 09:13 przez MaciekK5454, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Urkeith
Posty: 257
Rejestracja: 02 lis 2021, 09:38
Has thanked: 172 times
Been thanked: 113 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Urkeith »

Nie sądzę, żeby sam gambit położył grę. Tak samo nie sądzę, żeby Mezo przez niego tak źle skończyło.

Myślę, że to raczej kwestia oczekiwań (Mezo), lub poziomu skomplikowania gry(SP). Osobiście, SP mi nie podeszło już nawet do końca nie pamiętam dlaczego, ale to nie była zła gra. Chyba po prostu uznałem, że wolę zagrać w coś innego.

Czasem dobre gry toną w zalewie nowych, marketing raczej tu nie pomoże i myślę, że to jest wpisane w ryzyko zawodowe wydawców.
Awatar użytkownika
Propi
Posty: 1151
Rejestracja: 04 sty 2019, 19:06
Has thanked: 504 times
Been thanked: 333 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Propi »

psia.kostka pisze: 29 lis 2023, 01:05 Tu odsylam do moge gdybania o Shadow Planet Galakty. To ich autorska gra, sa glownym wydawca, gra idzie w duchu Listow z W. Miala KSa z filmami, komiksem, nietuzinkowa oprawe graficzna i podejscie do prowadzenia wszystkich postaci naraz.
I wszedl marketing w postaci recenzji 4/10 od top recenzenta, nagranej po blednej interpretacji zasad.
Czyli niebanalna gra, potraktowana banalnie utonela, zanim mogla wyplynac z portu. Cos jak zaglowiec Vasa ;) Tylko kto zawinil w SP, bo raczej nie stocznia i brak balastu.
Tzn. ja też recenzowałem The Shadow Planet i dałem niewiele wyższą ocenę - gra jest dziwna, ze słabo odczuwalnym "player agency" i nieintuicyjnymi mechanikami. Skoro sama instrukcja sugeruje "grę zgodnie z wyobraźnią graczy" równolegle z "najlepiej zagrać 10 partii na rozgrzewkę" to niestety ja wysiadam ;)

Ale co do marketingu recenzenckiego - to miecz obosieczny, bo od dłuższego czasu recenzje są oglądane przez palce, na zasadzie "oni dostali od wydawcy to piszą/mówią tak, żeby wydawcy było dobrze" i "ooo, #współpracabarterowa", czyli 7/10 wyjściowa ocena". Owszem, jak czasem da się Gloomhaven 4/10 to wiarygodność rośnie, ale to nadal promil - recenzentów i bloggerów jest wielu, tych bez etykiety "słupa wydawcy" może kilku. Więc owszem, recenzje jako "praca u podstaw" jak najbardziej, ale co widać po dyskusji o recenzentach - tu zaufanie społeczne jest raczej niskie, przynajmniej u tych, którzy nie oglądają 3 recenzji, żeby wyłapać to, co mówią między wierszami, tylko oglądają jedną i uznają za kupioną ;)
Awatar użytkownika
seki
Moderator
Posty: 3358
Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
Lokalizacja: Czapury/Poznań
Has thanked: 1115 times
Been thanked: 1282 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: seki »

Propi pisze: 29 lis 2023, 09:19
Ale co do marketingu recenzenckiego - to miecz obosieczny, bo od dłuższego czasu recenzje są oglądane przez palce, na zasadzie "oni dostali od wydawcy to piszą/mówią tak, żeby wydawcy było dobrze" i "ooo, #współpracabarterowa", czyli 7/10 wyjściowa ocena". Owszem, jak czasem da się Gloomhaven 4/10 to wiarygodność rośnie, ale to nadal promil - recenzentów i bloggerów jest wielu, tych bez etykiety "słupa wydawcy" może kilku. Więc owszem, recenzje jako "praca u podstaw" jak najbardziej, ale co widać po dyskusji o recenzentach - tu zaufanie społeczne jest raczej niskie, przynajmniej u tych, którzy nie oglądają 3 recenzji, żeby wyłapać to, co mówią między wierszami, tylko oglądają jedną i uznają za kupioną ;)
Mi się wydaje, że patrzysz przez pryzmat forum, na którym wypowiadają się zblazowani eksperci ;) Trochę pół żartem, pół serio. Ja recenzentów nie oglądam, wolę czasami coś przeczytać zamiast oglądać. Ale w mojej grupie planszówkowej, w której jest oprócz mnie 6 osób, kazda jedna osoba ogląda tych materiałów bardzo dużo i mają zaufanie do recenzentów. Myślę, że są tysiące osób w Polsce, które regularnie oglądają te materiały, często z wypiekami na twarzy i z mocno pozytywnym nastawieniem.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4476
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1425 times
Been thanked: 1100 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: garg »

Jest jeszcze druga strona medalu - według badań, szacunek w Polsce wobec zawodu Youtubera czy influencera jest tylko nieznacznie wyższy, niż szacunek wobec zawodu... polityka :mrgreen:
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9433
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1444 times
Kontakt:

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: MichalStajszczak »

garg pisze: 29 lis 2023, 09:43 szacunek w Polsce wobec zawodu Youtubera czy influencera jest tylko nieznacznie wyższy, niż szacunek wobec zawodu... polityka
Tym bardziej, że youtuber i influencer są stawiani na równi z patostreamerem.
Awatar użytkownika
Leser
Posty: 1738
Rejestracja: 22 lut 2009, 23:38
Lokalizacja: pod - Warszawa
Has thanked: 571 times
Been thanked: 1407 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Leser »

MaciekK5454 pisze: 29 lis 2023, 09:09 Ewidentnie związany jest on z przesytem na rynku gier, oraz koniecznością promowania nowości.
Ech ten przesyt... Moim zdaniem przesyt to może mieć weteran, który na grach zjadł zęby i nic go już w nowościach nie kręci.

Na rynku jest bogactwo wyboru i specyficzna konkurencja zasadzająca się właśnie na dostępie do informacji. To że ktoś kupi Wsiąść do pociągu nie ma żadnego jednoznacznego związku z decyzją zakupową dotyczącą Dobrego roku, czy tym bardziej gry z innej półki jak choćby Władcy Ziemi. Tylko ten klient musi przede wszystkim wiedzieć, że takie gry istnieją. A przełamanie tej najbardziej podstawowej bariery informacyjnej jest rzeczywiście coraz trudniejsze i nic dziwnego, że wydawcy próbują różnych środków. Promowanie nowości i narzekanie na to, że "wciąż ten hajp na nowe rzeczy" istnieje przynajmniej od momentu, w którym zacząłem czytać to forum ;)

No i nie dostosowujmy faktów do teorii. Wydawnictwo Dire Wolf wydało na przestrzeni 7 lat raptem kilka unikalnych tytułów (niepowiązanych marką serii). Kosmicznego Brzdęka wypuścili rok po wersji fantasy (odpowiednio 2016 i 2017 r.). Z drugiej strony w tym roku obok Katakumb wydają Wild Tile West - grę bez żadnego "uniwersum" za plecami. Tym samym ja w ich przykładzie żadnego trendu się nie upatruję. A jeżeli już, to na pewno nie "nowego trendu".
I rozjarzam się na mgnienie w uśmiechu z tych, co to trzeba mieć ten polor we krwi, żeby zmieścić bez pośpiechu pozdrowienie mimo energicznego pośpiechu przecież.
mineralen
Posty: 961
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 563 times
Been thanked: 644 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: mineralen »

garg pisze: 29 lis 2023, 09:43 Jest jeszcze druga strona medalu - według badań, szacunek w Polsce wobec zawodu Youtubera czy influencera jest tylko nieznacznie wyższy, niż szacunek wobec zawodu... polityka :mrgreen:
Osobiście wydaje mi się, że to są wyłącznie deklaracje. To jest, ludzie oglądają youtuberów, ale nie kojarzą ich jako tych złych influencerów. Nie sugerowałbym się tym badaniem, bo można wyciągnąć dziwne wnioski.

No chyba, że rzeczywiście ktoś mi chce powiedzieć, że youtuberowi propagatorzy nauki jak Dawid Myśliwiec czy Tomasz Rożek albo youtubowi planszówkowcy jak Gradanie czy Gambit są odbierani tak samo jak Friz czy Ekipa. YouTuber youtuberowi nierówny.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1535
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 185 times
Been thanked: 566 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Ayaram »

Jestem przykładem osoby, która całkowicie zrezygnowała z oglądania recenzji i się przestawiła na czyste gameplaye + opinie na forach itp.

Kiedyś recenzje były (uogólniając rzecz jasna) bardziej subiektywne - tj. były opis/ocena mechaniki, komponentów wszystkiego w miarę obiektywny, ale generalnie dało się wyczytać z samego sposobu mówienia, nastawienia czy autor faktycznie się jara tą grą, czy faktycznie jej nie lubi.

Teraz zrobiły się takie jakieś pseudo-obiektywne. Czyli, że autor powstrzymuje się od takiego wyraźnego mówienia "gra jest do d...", tylko opisuje po kolei co się podoba, co się nie podobna niby tak obiektywnie, ale to wszystko wydaje się takim "z każdej gry wyciągnę jakieś plusy, tak żeby wyglądała na fajną".

Często też robione są "na kanapkę", czyli:
- zaczynanie podsumowania od wyolbrzymionych plusów. Jeśli gra jest dobra to nie ma problemu - wykonanie fajne, mechaniki wszystkie działają, dobrze się skaluje. Ale jak gra nie ma się czym bronić to potrafi się zacząć cyrk na kółkach. "Zacznę podsumowanie od plusów, instrukcja, słuchajcie fenomenalnie opisana. Ilość przykładów, dodatkowych instrukcji (...) *5 min gadania o instrukcji, fajnej wyprasce czy innych pierdołach, które są fajne, ale w żaden sposób nie odpowiadają na pytanie czemu faktycznie warto kupić grę*
- opowiadanie o minusach z licznym "ale", próbowaniem umniejszania minusom itp. - "co prawda gra nie jest za bardzo klimatyczna ALE mi to W OGÓLE nie przeszkadzało, bo..", "jest jedna taka mała rzecz która mnie wkurza" itd. itp.
- Finalne podsumowanie z pozytywnym wydźwiękiem. Jeśli gra jest dobra, to "śmiało kupujcie, zagrywam się w to do upadłego, nie śpię, bo myślę o grze", jak jest zła tymczasem - zawsze się znajdzie grupa mniej, lub bardziej szukana na siłę - której to można polecić.

Dodatkowa sprawa, że przez to wszystko te recenzje są coraz dłuższe. Dosłownie widziałem recenzje, gdzie wykluczając wstęp, tłumaczenie zasad - mamy 20 min samego podsumowania, z czego w 17tej minucie pada informacja o elemencie mechaniki, przez którą gra jest niemalże zepsuta.

Ciężko mi powiedzieć, czy jest takich recenzji do 10 czy 80%, ale wystarczająca, żebym doszedł do wniosku że kierowanie się czysto gameplayami/opiniami jest dla mnie lepsze.

W tym gąszczu gier nawet bym powiedział cenie sobie subiektywność ocen. Mamy tyle gier, że trzeba jakoś większość wykluczyć w przedbiegach. Jeśli oleje 90% gier mniej popularnych na forach, nie forach - i w tych 90% ukrytych gier jest 5% genialnych, 15% dobrych i 80%r- spoko. Dalej wybiorę z tych 10% najpopularniejszych coś dla mnie - tytuł przy którym prawdopodobnie - będę się świetnie bawić.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9433
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1444 times
Kontakt:

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: MichalStajszczak »

mineralen pisze: 29 lis 2023, 10:35 No chyba, że rzeczywiście ktoś mi chce powiedzieć, że youtuberowi propagatorzy nauki jak Dawid Myśliwiec czy Tomasz Rożek albo youtubowi planszówkowcy jak Gradanie czy Gambit są odbierani tak samo jak Friz czy Ekipa.
Tak. Nie widzę specjalnej różnicy między działalnością Dawida Myśliwca a Ekipy. Przy czym Ekipy nigdy nie oglądałem, a tylko słyszałem o skutecznej promocji lodów, natomiast jeden odcinek "Pseudonaukowego bełkotu" obejrzałem, zresztą za sprawą wpisu na naszym forum. I jak napisałem w tamtym wątku, rzeczony youtuber nie za bardzo ma pojęcie, o czym mówi, a rzeczywistym celem filmiku jest zareklamowanie konkretnej marki drukarki 3D.
Awatar użytkownika
Zawaterniok
Posty: 113
Rejestracja: 12 kwie 2022, 14:29
Has thanked: 51 times
Been thanked: 20 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Zawaterniok »

seki pisze: 28 lis 2023, 19:35 [...]Marketing kosztuje stosunkowo dużo. Na to nie stać większość polskich wydawców.[...]
I tu się zgadzam. Profesjonalny marketing na wysokim poziomie, to praca całego zespołu specjalistów o zróżnicowanych umiejętnościach. A nawet jak ktoś się bawi w półamatorski marketing przy pomocy własnego telefonu, to samo stworzenie koncepcji, nagranie oraz składanie tego wszystkiego, to straszny pochłaniacz czasu. Do tego koszt kampanii reklamowych, to jest prawdziwa studnia bez dna.

Nie dziwię się, że wydawnictwa działają w ten sposób, że skupiają się na kilku strategicznych tytułach, a reszta promowana jest niejako w pakiecie. Wykorzystują też recenzentów/podcasterów/youtuberów, jak i to, że branża sama ma dobre rozpoznanie w nowościach. Pewnie sam bym tak robił.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4476
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1425 times
Been thanked: 1100 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: garg »

mineralen pisze: 29 lis 2023, 10:35
garg pisze: 29 lis 2023, 09:43 Jest jeszcze druga strona medalu - według badań, szacunek w Polsce wobec zawodu Youtubera czy influencera jest tylko nieznacznie wyższy, niż szacunek wobec zawodu... polityka :mrgreen:
Osobiście wydaje mi się, że to są wyłącznie deklaracje. To jest, ludzie oglądają youtuberów, ale nie kojarzą ich jako tych złych influencerów. Nie sugerowałbym się tym badaniem, bo można wyciągnąć dziwne wnioski.

No chyba, że rzeczywiście ktoś mi chce powiedzieć, że youtuberowi propagatorzy nauki jak Dawid Myśliwiec czy Tomasz Rożek albo youtubowi planszówkowcy jak Gradanie czy Gambit są odbierani tak samo jak Friz czy Ekipa. YouTuber youtuberowi nierówny.
Niżej od influencerów są politycy. Czy to oznacza, że nie ma uczciwych i rzetelnych polityków. Oczywiście, że są. Jest ich nawet całkiem sporo. Nie zmienia to jednak społecznego odbioru ich zawody, który jest bardzo negatywny. Podobnie jest z influencerami czy youtuberami.

Gambita bardzo lubię i szanuję, dość regularnie oglądam jego recenzje, a mimo to większość "recenzentów" omijam szerokim łukiem.
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
Awatar użytkownika
Gizmoo
Posty: 4105
Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
Has thanked: 2635 times
Been thanked: 2547 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Gizmoo »

MichalStajszczak pisze: 29 lis 2023, 11:13 Tak. Nie widzę specjalnej różnicy między działalnością Dawida Myśliwca a Ekipy.
To forum nieustannie mnie zaskakuje. Negatywnie niestety.

I jeszcze gorzej, jak negatywnie zaskakują forumowicze. I od teraz ja nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy działalnością Michała Stajszczaka a forumowych trolii i spamerów, których konta banowane są po zaledwie kilu nieprzemyślanych wpisach.

Wiedziałem już o tym od dawna, że Pan Michał jest nieco odklejony od rzeczywistości i teraz mam tylko tego potwierdzenie, że jego rzeczywistym celem forumowej działalności jest sprzedaż planszówek z jego hurtowni. :lol:
mineralen
Posty: 961
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 563 times
Been thanked: 644 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: mineralen »

garg pisze: 29 lis 2023, 12:01
Gambita bardzo lubię i szanuję, dość regularnie oglądam jego recenzje, a mimo to większość "recenzentów" omijam szerokim łukiem.
Czyli jest tak jak mówię.
Ten youtuber, którego ja oglądam to nie jest youtuber tak jak inni youtuberzy, to jest recenzent (nie „recenzent”).

Wobec czego jeżeli każdy ma takiego youtubera nie-youtubera któremu ufa to argument, że youtuberzy nie cieszą się szacunkiem w ogólności (i jeżeli dobrze rozumiem argument wynikający z kontekstu, że taka forma marketingu miałaby być nieskuteczna) jest raczej nietrafiony.
Awatar użytkownika
garg
Posty: 4476
Rejestracja: 16 wrz 2009, 15:26
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1425 times
Been thanked: 1100 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: garg »

mineralen pisze: 29 lis 2023, 12:55
garg pisze: 29 lis 2023, 12:01
Gambita bardzo lubię i szanuję, dość regularnie oglądam jego recenzje, a mimo to większość "recenzentów" omijam szerokim łukiem.
Czyli jest tak jak mówię.
Ten youtuber, którego ja oglądam to nie jest youtuber tak jak inni youtuberzy, to jest recenzent (nie „recenzent”).

Wobec czego jeżeli każdy ma takiego youtubera nie-youtubera któremu ufa to argument, że youtuberzy nie cieszą się szacunkiem w ogólności (i jeżeli dobrze rozumiem argument wynikający z kontekstu, że taka forma marketingu miałaby być nieskuteczna) jest raczej nietrafiony.
Moja opinia oparta jest na zapoznaniu się z kilkudziesięcioma przykładami, z których większość była słaba lub żenująca. I jeśli taki mam procent trafień, to można chyba bezpiecznie założyć, że losowa osoba zwykle trafia na youtubera i odbija się od słabej jakości materiałów albo żenującej kryptoreklamy.

I nie do końca rozumiem, dlaczego tak bardzo nie zgadzasz się ze społecznym postrzeganiem jakiegoś zawodu. Ludzie tworzą sobie jakieś wyobrażenia na podstawie wycinkowych informacji i tyle. Nie twierdzę, że są trafne. Lepsze lub gorsze postrzeganie jakiegoś zawodu wynika z mnóstwa różnych czynników i trudno jest je spłaszczyć do tego, że "ludzie się nie znają".
Mam / Sprzedam/wymienię
(Może nie wystawiłem, ale też chętnie wymienię)

Najstarszy offtop świata: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam ;-)
mineralen
Posty: 961
Rejestracja: 01 gru 2019, 19:07
Has thanked: 563 times
Been thanked: 644 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: mineralen »

garg pisze: 29 lis 2023, 13:01
I nie do końca rozumiem, dlaczego tak bardzo nie zgadzasz się ze społecznym postrzeganiem jakiegoś zawodu. Ludzie tworzą sobie jakieś wyobrażenia na podstawie wycinkowych informacji i tyle. Nie twierdzę, że są trafne. Lepsze lub gorsze postrzeganie jakiegoś zawodu wynika z mnóstwa różnych czynników i trudno jest je spłaszczyć do tego, że "ludzie się nie znają".
Ja nie nie zgadzam się ze społecznym wyobrażeniem jakiegoś zawodu. Ludzie mają niskie mniemanie o ludziach w jakiejś branży, spoko. Natomiast okazuje się, że nawet jeśli jest jakaś powszechna opinia o youtuberach to i tak każdy* kogoś tam ogląda, który nie jest taki jak wszyscy inni (w opinii widza). A ten, którego ludzie oglądają ma pewien wpływ na swoich widzów, więc nie skreślałbym tej odnogi marketingu jako nieskutecznej.


*Prawie każdy, znajdzie się oczywiście ktoś kto nikogo nie ogląda.
Awatar użytkownika
sliff
Posty: 928
Rejestracja: 29 maja 2020, 15:27
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 322 times
Been thanked: 380 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: sliff »

Mam wrażenie że planszówki mają bardzo silny marketing orgarniczy i to ludzie wzajemnie się nakręcają na grupach na facebooku, czy u nas w wątkach typu gra miesiąca, czy co ostanio kupiłeś, a jeśli chodzi o rencezentów to bardziej topki niż recenzje - zwłaszcza jeśli u jakiegoś recenzenta z którym mniejwięcej moje zdanie się pokrywa gra będzie lekko wyżej i jeśli np na miejscu 8 jest moja ulubiona teraformacja a na miejscu 6 albo 5 są Podwodne miasta to dla mnie jest to oczywisty inpuls aby taką grę sprawdzić.

A wydawcy dostosowali się takiego trubu dorzucając nieco do pieca na początku aby maszyna mogła odpalić, a potem jak czesto mawia Trzewik albo siądzie i tak gra będzie wymieniana w top 3 pod każdym pytaniem polećcie jakąś grę dla dwojga. Albo nie siądzię, pojawią się opinie typu meh, średniak i już żadna ilość pieniędzy włożynych w marketing takiej gry nie uratuje.

Poza tym w związku z natłokiem gier wróżę dużo gier w modelu takim jak teraz są sprzedawane są gry komputerowe - krótka główna rozgrywka na 10-20h i 1000h sekretów, misji poboczny itp aby podbić wrażenie wartości że tyle się dostaje.
Dobrym przykładem może być aeon's end: nowy początek - gra kosztuje 2x starej wersji ale jest kampania dosłownie kilku gier i po 5-6 godzinach może grę odłóżyć na półkę z satysfakcją jako zaliczoną. Jednocześnie jest spora regrywalność bo przy losowym rynku można spokojnie wycisnąć kilkadziesiąt rozgrywek bez znużenia co uprawiedliwa cenę 200zł - kto z kupujących zagra więcej niż np. 20 razy - 5% może ale 'Wartość jest'.

Druga kategoria dla której wróżę przyszłość to gry które łatwo przymują małe dodatki. Taki dixit - masz dixita lubisz, grasz no to co za problem na promce za 50zł zgarnąć pakiecik nowych kart. Gra jest ograna, z nowym dodatkiem zaliczy kilka nowych rozgrywek - 0 wyrzutów sumienia. Fakt że po czasie na grę która kosztowała cię 150zł wydałeś 700zł w dodatkach zamiatamy pod dywan.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5216
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1075 times
Been thanked: 1682 times
Kontakt:

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: BOLLO »

Myślę że przesyt dotyka tak naprawdę każdej sfery i konsumpcjonizmu. Wszędzie jest wszystkiego za dużo (no może poza pieniędzmi w moim portfelu) i człowiek już naprawdę nie dostrzega ile czego ma i że więcej mu nie potrzeba do bycia w pełni szczęśliwym. Nie chcę tutaj filozofować że jak masz 2 ręce i nogi to już masz i tak nadto bo innym i tego brakuje ale tak jakoś mi się ciągle to przypomina kiedy zaczynam narzekać.

Tak gier jest dużo.....nawet powiem bardzo dużo. Kiedy wchodziłem w ten świat to wydawało mi się że mogę ograć wszystko (naprawdę) teraz się cieszę jak zagram raz na miesiąc w jakąś nowość a i to nie jest pewne. Myślę że wydawcy sami są świadomi tego że zaczynają się zapychać. Dlatego zmieniają swoją politykę. Małe druki, częstsze dodruki pewniaków, kooperacja ze sprawdzonym projektantem czy wydawcą zagranicznym. Czasem trafi się kasztan i owszem ale nawet taki kasztan trafi do odpowiedniego klienta. Ja np bardzo lubię grę Ocaleni czy Karciane Podziemia a widać u nas się kompletnie nie przyjęły. Generalnie jestem osobą która lubi gry i czas spędzony przy nich...to nie musi być coś mega, coś wielkiego i epickiego. Dlatego mam sporo średniaków na półce które mnie bawią.

Co do marketingu to myślę że jest całkiem spoko, każda firma wypracowała sobie pewien schemat. Według mnie najbardziej rozwiniętym w tej materii jest Portal (konwenty, YT, spotkania, blog, recenzenci, FB, akcje...). Następnie Rebel i później już dłuuuuuugo nic. Taka wielka Galakta np dla mnie totalnie nie istnieje w mediach. Lubię ich gry ale jakoś nie widzę w nich podejścia to klienta z ulicy. Recenzentów też wybierają głownie tych wielkich i coś znaczących (mnie to jednak dziwi widząc do jakiej liczby osób docierają niektóre nawet moje posty na FB). Małe firmy , wiadomo mają mało pieniędzy na marketing ale radzą sobie uprzejmością i wchodzeniem czasem oknami (SmartFlamingo).
Uważam że u nas nie jest źle i marketing jest na poziomie odpowiednim. Każdy coś dla siebie w tym gąszczu znajdzie.
Awatar użytkownika
Diserve
Posty: 196
Rejestracja: 05 paź 2021, 08:35
Has thanked: 92 times
Been thanked: 67 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: Diserve »

To ja może dodam kilka słów jako osoba, która w marketingu pracuje. Co prawda w fmcg czyli zupełnie innej kategorii niż gry ale to też pozwala dostrzec różnice. Oczywiście nie jest to prawda objawiona i można nie wierzyć/nie zgadzać się. Ja tylko mówie jak to wygląda z moich doświadczeń

W skrócie marketing z prawdziwego zdarzenia jest choleeernie drogi. Budżet w mojej firmie to okolo 150mln zł rocznie, a i tak nie każdy brand ma w danym roku jakieś pieniądze (i nie wliczam tu pensji zespołów), a jedynie pieniądze do rozdysponowania. Druga rzecz to właśnie praca nad brandem. Zbudowanie marki jest czasochłonne i kosztowne, wymaga badań, budowania trialu, swiadomości, widoczności w punktach sprzedaży czy kampami digitalowych, outdorowych czy tv.

Price point produktu też jest wiekszy - niech gra kosztuje nawet 100zl to jest to 100zł, które kupujący musi zaryzykować, a nie np. kilka-kilkanaście pln. Nie mówiąc o grach za 250+...

Do tego inwestując w dany brand zakładasz zwrot w określonym czasie, a w planszówkach w co zasadzie inwestowac? Tytułów jest co roku bardzo dużo, zakładając też zdecydowanie niższe budżety na marketing to raz, że nie wystarczy na każdy, a dwa to nie buduje mojego biznesu na lata. Tytul za chwilę przestanie być nośny i nowa rzecz będzie na tapecie. Zwłaszcza, mówiąc o tytułach dla bardziej wymagających bo z perspektywy wolumenów to taki rebel pewnie najwięcej robi na dobble i może WdP... A my gracze, którzy są gotowi nieco więcej wydać przeważnie już szukamy czy to na bgg info o nowosciach czy właśnie tu na forum. Wydaje się, że z tej oerspektywy sensowne jest właśnie budowanie marki wydawnictwa i adhocowe drobne akcje związane z jakimiś tytułami.



***A już tylko jako ciekawostka - wsparcie trzeba utrzymywać. W ostatnich miesiącach widziałem to na przykładzie brandu, który na pewno zna każdy z was. Brak wsparcia i praktycznje zerowy share of voice w tv zauważalnie odbił sie na sprzedaży tego gracza.

Moje 3 grosze :)
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9433
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 506 times
Been thanked: 1444 times
Kontakt:

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: MichalStajszczak »

Jak zauważył kilka postów wcześniej Gizmoo jestem właścicielem hurtowni, zajmującej się m.in handlem grami planszowymi. W związku z tym dostaję od producentów i importerów informacje o działaniach marketingowych, promującymi różne produkty i marki. Okazuje się, że gama tych działań jest bardzo szeroka. Mamy więc klasyczne reklamy w telewizji, radiu i prasie. Są też reklamy w środkach komunikacji i na tablicach wielkopowierzchniowych. Są informacje dla handlowców, zamieszczane w prasie branżowej. Są różne działania w internecie - filmy na youtube i tiktoku, google ads, facebook ads, allegro ads, wspieranie influencerów. Jest sponsorowanie różnych eventów, takich jak konwenty, turnieje czy mistrzostwa jakiejś gry. Są działania typu product placement i sponsorowanie nagród w konkursach czy teleturniejach. Są gazetki marketów i sieci sklepów. Są działania wewnątrz sklepów - displaye, plakaty, prezentacje. (Może jeszcze o czymś zapomniałem.) Każde takie działanie wymaga nakładów finansowych, które muszą być przerzucone na końcowego klienta czyli zawarte w cenie gry. I tu powstaje problem - im większe nakłady na promowanie jakiegoś produktu, tym cena musi być wyższa, a im wyższa cena, tym produkt trudniej sprzedać. Biorąc pod uwagę to, jak niskie są nakłady gier w porównaniu chociażby z produktami z przywołanej w poprzednim poście branży FMCG, koszty reklamy mogą podnieść cenę na półce nawet o 50% (pamiętam taki przypadek). A w dodatku nowych gier jest na rynku coraz więcej. Gdyby reklamować wszystkie, to klient miałby nadmiar informacji i w tym szumie i tak nie wszystkie informacje by do niego dotarły albo nie byłby w stanie ich przyswoić. I stąd być może bardzo mały zakres albo wręcz brak reklamy części gier wynika ze świadomych decyzji wydawców.
Awatar użytkownika
psia.kostka
Posty: 3377
Rejestracja: 02 mar 2020, 22:50
Has thanked: 435 times
Been thanked: 1044 times

Re: O zbawiennym wpływie marketingu

Post autor: psia.kostka »

To jak Propi, zostalo cos z tezy z pierwszego postu? :)

Dziekuje wszystkim za wklad w dyskusje, bo sporo zmienila sie moja optyka. Widze tez, ze nie do konca potrafilem nazwac swoje oczekiwania lub zle adresowalem zyczenia/uwagi. Wbrew opinii o mnie, lubie sie mylic i odkrywac nowe swiaty i fakty ;) tylko wlasnie nieczesto ktos pojawia sie z praktyczna/ekspercka wiedza i sie nia dzieli, bez nacechowania emocjonalnego do wspoldyskutantow. Podobnie bylo w przypadku tematu konwentow, biletow, wolontariuszy-animatorow. Problem tez, ze gdy wyczuwam konflikt interesow, to nie moge do konca zaufac ekspertowi, ktory sam jest elementem tej ukladanki i stoi gdzies nie do konca na srodku linii frontu
Spoiler:
A bez takiego insiderskiego, ale i bezstronnego wkladu dyskusja czesto jest odbijaniem sie od band oczekiwan, zali, wyobrazen, pretensji, marzen. I to po ciemku :) Szkoda, ze nie ma przycisku, aby oznaczac temat "wymaga weryfikacji/wkladu eksperta", ktory by sie pojawial i bezemocjonalnie gasil pozary rozzalonych forumowiczow :P

Gdy troche rozejrzalem sie wkolo, np na planszeo, to nawet trafilem na banery LG, ja ich zwyczajnie nie szukam i omijam wzrokiem. Bo tu tez doszlo do pewnego blednego nazwania problemu (z mojej strony). Propi mowi, ze bez reklamy ciezko byc moze sprzedac. A mi chodzilo, ze bez informacji o produkcie ciezko mi kupic lub go rozpoznac.

Bo tak naprawde ja nie chce reklam i marketingu. Chce rozpoznawac produkty, ktorych wg mnie jest bardzo duzo ze strata dla nich. Wiec zamiast drogiego marketingu, ktoremu i tak nie ufam, to potrzebuje "agregatora" informacji, czy to forum, czy moze Planszowe Newsy, by jakkolwiek rozpoznawac gry np. kandydatow do nagrody roku. Gdy pojawia sie plakat, a tam polowa jest dla mnie nieznana, to mam zal do branzy, nie do siebie :P Klopot w tym, ze nie chce z roznych powodow ogladac Board News i np malo jest osob bezstronnych czy bezinteresownych, ktore by taka agregacje newsow chcialy robic, nic z tego nie majac. I tez to rozumiem, a informacje o nowosciach niestety same nie wpadaja mi do glowy :P Pewnie tez po miesiacach/latach takiej aktywnosci bezinteresownej i juz lekkim wypaleniu, latwo skusic sie na kontrakt z jakims wydawnictwem, sklepem itp.
Spoiler:
Okres gdy pochlanialem top100 dice tower juz minal, a to bylo dla mnie zrodlo opatrzenia sie z tytulami, okladkami, krotkimi notkami o produktach. Czesto wtedy myslalem "ale fajne, tylko tego nigdy nie bedzie w PL, albo kosztuje 500zl". Mimo wszystko tytul zostawal w glowie i dzis wiele takich starych-a-dobrych tytulow potrafie wylowic, czy to angielskich, czy po polsku. Ale nie ogladam kolejnych list, wypalilem sie, nie ciekawi na tyle, by aktywnie poszukiwac.

Nie wiem co doradzic wydawcom, rzeczywiscie nie ma sensu isc w drogie kampanie, bo tez nie chce aby Diuna - sekrety rodu wyskakiwala mi z lodowki. Ale jesli nowa gra pojawia sie i znika, bez zadnego "wrycia" w pamiec, to jakby kolejne okladki "wprost" w kiosku, zmieniajace sie co tydzien, na ktore nawet nie zerkam.

Wracajac tez krotko do Shadow Planet,
Spoiler:
PS jesli ktos mial heheszki ze mnie caly wpis, ze nie chce mi sie szukac informacji, a oczekuje byc poinformowany, to tak, jest to smieszne :mrgreen: ale tez sprawia, ze ani nie kupuje tytulu, ani o nim nie dyskutuje, ani nie polecam/odradzam/recenzuje. Ergo zdechlak magazynowy. Ale ja za magazyn i druk nie place (hihi, wydawca:0 - psia.kostka:1). Zaraz zaraz, no wlasnie place, kupujac inny tytul wydawnictwa. I wracamy do poczatku, ze nie podoba mi sie to i fajnie, jakby bylo inaczej :)
Szukam: transport kilku gier +mat, Szczecin -> Warszawa
Ewentualnie "planszowy couchsurfing" Pomorze Zach ʕ•ᴥ•ʔ
Szukam/Kupię: HoN, ToI, Scenariusze 1ed MoM/PSz, Unlock;
#KolekcjonujeRabaty [DobraKarmaWraca][WarszawskiKolektyw][#WawHub]
Zablokowany