Gambit pisze: ↑13 gru 2023, 14:18
Nie do końca się z tym mogę zgodzić. Trochę to zahacza o kolejny akapit, ale wrzucę to tutaj. Użytkownik na forum jest bezimienny. Anonimowy. Recenzent z YouTube jest osobą, którą jesteś w stanie zidentyfikować z imienia, nazwiska i wyglądu. To zmienia i to bardzo ciężar nie tylko samej opinii wygłaszanej przez usera/recenzenta, ale i ciężar batów, jakie się dostaje.
Do tego dochodzą dziwne podwójne standardy. Bywa, że użytkownik forum pochwali grę i ludzie powiedzą, że jego opinia była pomocna i fajnie, że ją napisał. Kiedy to samo zrobi YouTuber z tą samą grą, to jest niezerowa szansa, że dostanie po uszach, bo "się sprzedał". I w drugą stronę. User wrzuca "info" po niepełnej rozgrywce, że gra to kasztan i nie grajcie bo strach. YouTuber po kilku rozgrywkach mówi, ze gra jest spoko. I znowu dostaje baty że się sprzedał. Ludzie wymagają od recenzenta ogrania tytułu, rzetelności, bycia sumiennym. Ale wolą uwierzyć komuś po pół rozgrywce (nie wiedząc czy dobrze ktoś grał, czy miał dobrze tłumaczone zasady i tym podobne) niz komuś, kto siadł do gry więcej niż raz. Dla mnie to dziwne i niepokojące. To może tez być jeden z powodów, dla którego mniej z nas się tu udziela, a niektórzy tylko wrzucają linki.
Już nie wspomnę o tak ciekawym podwójnym standardzie jak "Bierzesz gry od wydawców, jesteś niewiarygodny" versus "recenzujesz gry, które chcesz, jesteś bezużyteczny".
Co do "bezimiennych" i anonimowych. Bardziej chodziło mi o wieź jaką buduje się z użytkownikami forum, a jaką z osobami na YT. Tutaj może i znamy się tylko z nicków, ale kojarzymy kto jakie ma poglądy, co lubi, czego nie, komu można od razu przelać kasę, a kogo prosić o wysyłkę OLX. Z ludźmi z komenatrzy na YT raczej takiej więzi się nie buduje.
Co do podwójnych standardów, to oczywiście, że są, zapytać tylko trzba "czy to źle?". Problem z szybką oceną w dzisiejszych czasach jest taki, że nie mamy czasu na inną. Jeśli obejrzeliśmy 30 recenzentów, z czego połowa ma żenujący poziom, 20% nie wie o jakiej grze mówi, a pozostali się sprzedali (tak, to dane wyolbrzymione z Urzędu statystycznego wsi Dziura w Pupie), i na ich tle tylko garstka jest "dla nas" odpowiednia, no to jaką ocenę się wyda na starcie. Po paru materiałach i słuchaniu o samych FENOMENALNYCH tytułach, przypina się łatkę sprzedajnego recenzenta. Mała jest szansa, że ktoś nazwie tyle paszkwili - grami roku - jeśli nie miał w tym biznesu. Więc albo coś dostaje z tego tytułu, albo po ludzku się to klika i przynosi profity. Nie muszę oglądać takich osób, a swoją ocenę mogę wydać sam przed sobą i dzielić się nią z nikim nie muszę.
Drugą sprawą jest wielkość rynku. Jak zauważyłem często twórcy tutaj na forum pytają co zrobili źle, czy co rozumiesz przez spadek formy ( tak jak robisz to np. Ty czy KPiB chyba w poprzednim wątku). Od razu zaznaczam, że nic w tym złego nie ma. Patrząc tylko na ogrom Contentu, jaki nam się dostarcza, trzeba by mieć jeszcze chęci na odpowiadanie na takie pytania. Po co tracić siłę na produkowanie się, jak można po prostu iść gdzieś indziej. Zarówno osoby, które opisują swoje odczucia, jak i te które takie pytania ignorują - mają do tego pełne prawo i nikt nie powinien się o to gniewać. Ja np. nigdy nie uważałem się za rewolucjonistę aby próbować kogoś zmieniać, a szczególnie zmieniać osoby z monitora, które nie mają żadnego wpływu na moje życie.
Tak jak ktoś wcześniej zauważył. Bycie sobą to najlepsza droga, może nie najbardziej profitowa, ale zbierze się wokół autentycznego twórcy, autentyczna widownia. I tego życzę wszystkim.
Gambit pisze:
Again...użytkownik forum jest często tak samo anonimowy jak komentarz na YT. Rozpoznawalność jednych i drugich opiera się często na stwierdzeniu faktu, że często widzisz ten sam nick. Choć zgodzę się co do innego poziomu krytyki. Ta na YT jest gorsza. Na forum jeszcze nikt nie zarzucił mi, że okłamuję widzów (nie w rozumieniu oceny). Na YT się zdarzyło. Na YT potrafią też po kimś pojechać na zupełnie innym kanale. Na YT pojechać po Tobie mogą też inni twórcy. A potem w komentarzach pod ich materiałem wszyscy temu przyklaskują.
Takie są realia dzisiejszego internetu. Hejt jest wszędzie, tak samo jak bezmyślne przyklaskiwanie. Wchodząc ze swoją twarzą do szerokiej publiki trzeba się z tym liczyć. Nikt nikogo nie zmusza do działania w sferze publicznej. Można to robić na 100% czyli pokazując swoją twarz i swój charakter, przez co być rozpoznawalnym i borykać się z pozytywami jak i negatywami takiego rozwiązania. Po pokazaniu swojej twarzy, już nie jesteś gambitem z YT, tylko jesteś TYM gambitem z YT, do któremu można przypisywać różne rzeczy. Jeśli ktoś ma siłę i chęci na rozpoczęcie rewolucji przeciwko hejtowi, to popieram, a nawet krzyknę idąc z nim ramię w ramię.
Przykładem odwrotnym może tutaj być np. SoloGram (oglądam tylko czasami gameplaye gier, które chcę kupić, bo robi to w bardzo fajnej i luźnej formie. Nie wiem czy na innych materiałach pokazuje siebie.). Czy taka sucha forma, gdzie jest tylko głos osoby tłumaczącej i 100% skupienia się na planszowce to nie jest lepsza opcja? Bez całej tej społecznościowej otoczki? Nie wiem. Mi na pewno bardziej odpowiada.
A może na ocenę danego twórcy też wpływają rzeczy po za samymi materiałami? Wchodzenie w interakcję bezpośrednio na forum, czy "trzymanie się w kupie" z osobami, których dany widz nie lubi/toleruje?
Gambit pisze:
Kontrola widowni przez wycinanie niewygodnych komentarzy, to kiepski pomysł (oczywiście nie mówie o kasowaniu typowego hejtu - to inna sprawa). Nie zobaczysz tego pod filmami u danego YouTubera, ale dowiesz się z innych miejsc i taki twórca ma przerąbane. Poza tym, to nie tak, że jak Ty nie widzisz nieprzychylnych komentarzy, to znaczy, że ich nie ma. I znowu przechodzimy do tego co już gdzieś było napisane. YouTuber, to jakiś zwykły gostek. Ma swoje życie, swoje problemy i szarą codzienność. Baty od anonimowego użytkownika Internetu za nic "bo wszyscy wiedż, że się sprzedaliście" nie sa tym, co nakręca nas do wstawania kolejnego dnia z łóżka. Większość z nas robi to w ramach hobby, a nie pracy, z której się utrzymuje.
Ale to też nie tak, że nie wolno krytykować. Konstruktywna krytyka jest zawsze w cenie. Tyle, ze czasem fakt, że widz skrytykuje jakis aspekt tego co robię nie oznacza, że mogę z tym coś zrobić. Czasem nawet nie chcę z tym czegoś robic, bo to by oznaczało zmianę mojego stylu, który chcę zachowac.
Chyba ta bariera MY widzowie, WY recenzenci tworzy się samoistnie. Potępiam hejt, żeby było jasne.
Odnośnie krytki, napisałem wyżej. Ktoś może napisać "nie podoba mi się" i odejść. To nie my tu jesteśmy recenzentami, żeby recenzować recenzje recenzentów
Gambit pisze:
Tu się bardzo nie zgodzę. Kwestia odbioru słowa pisanego w dyskusji, to kwestia psychologiczna (co chyba było kiedyś zbadane). Z grubsza chodzi o to, że intonacja wypowiedzi osoby "z drugiej strony" jest nadawana w głowie pdczas czytania przez nas samych. I co ciekawe podobno podświadomie intonujemy to negatywnie. Dlatego łatwiej o shitstorm z niczego na forach, czy grupach FB.
Ja kiedy chcę być złośliwy i dowalić, to staram się aby to było jasne jak słońce (o czym Ty na przykład doskonale wiesz, bo stałes się ze dwa razy celem takiej wypowiedzi). To niestety bywa też mieczem obosiecznym, bo w połączeniu z tą pierwszą ciekawostką, jak ktoś raz oberwie ode mnie złośliwościa, to na bank każda kolejną moja wiadomośc będzie interpretował najgorzej jak sie da. Trudno, trzeba z tym żyć. Ale dlatego wolałbym, żeby ludzie czasem podeszli do mnie na jakims konwencie i zamiast fotki, chcieli pogadać o tym co mi się nie podoba. Rozmowa F2F działa zupełnie inaczej
Albo mam Deja Vu, albo mi się przyśniło, albo już gdzieś czytałem post o tym zjawisku. Nawet nie wiem czy nie Twojego autorstwa.
Jest to prawda. Gdzieś tam nasze drogi się rozeszły. W sumie to żałuję, że wdałem się w tę polemikę, bo totalnie zmienila moje postrzeganie na Ciebie. No nic, tak jak napisałeś. Trueno, trzeba z tym żyć.
To mój ostatni post w tematach dotyczących polskiego YT planszowkowego. Widzę, że to kolejne hobby, które zaczynam sam sobie psuć bawiąc się w tematy obok planszówek.
Wracam do grania i tam pozostanę.
Jeśli zechcesz odpowiedzieć na moją wiadomość Gambicie, to czuj się zaproszony, jednakże nie uraczę Cię już moją odpowiedzią.
Szanuję Ciebie tak samo jak i każdego innego forumowicza.
W końcu łączy nas jedna, ta sama, piękna pasja