Co do twojego przykładu, który zaznaczyłam pogrubieniem, to nawet dwie karty wystarczą, żeby wykryć mordercę, bo wystarczy że ktoś twierdzi, że był w pokoju (1 karta) oraz służąca twierdzi, że pokój był pusty (1 karta).wilecki pisze: ↑03 sty 2022, 10:59
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź na mój wpis. Zgadzam się z kuki25, że to bardzo nieprawdopodobne, żeby móc poznać odpowiedź na jedno z trzech pytań już po pierwszym rozdaniu. Przyłapać mordercę na kłamstwie można na wiele sposobów, ale jedyny scenariusz z trzema kartami jaki mogłem sobie wyobrazić, to taki gdzie morderca twierdzi, że był sam (1 karta) w jakimś pomieszczeniu (1 karta), o którym wiemy, że nie przebywał tam nikt (1 karta). Możliwe, że na taką sytuację trafiliścię? Prawdopodobieństwo wylosowania takiego zestawu to jak jeden do trzech tysięcy, o ile się nie pomyliłem. Dodatkowo scenariusz musiałby to umożliwić, bo zazwyczaj w każdym pomieszczeniu przebywają 1-2 osoby, bardzo rzadko nikt, i trudniej stwierdzić kto kłamał. Wam zdarzyło się to w 2 grach na 5? Możliwe, że łatwiejsze poziomy częściej pozwalają na takie kombinacje. My bardzo szybko przeszliśmy na trudnieszy poziom (od średniego w górę) i sytuacja, że ktoś już po pierwszej rundzie (z wymianą!) znał mordercę na 100%, nigdy się nie wydarzyła.
Inne scenariusze szybkiego poznania mordercy są nie tyle nieprawdopodobne, co "guaranteed by design", praktycznie niemożliwe. Drugi przykład: morderca twierdzi, że przebywał sam (1 karta) w jakimś pomieszczeniu (1 karta), o którym wiemy, że przebywał w nim inny podejrzany (1 karta), który mówi prawdę, bo wykluczyliśmy jego motywy (3 karty). Ten scenariusz wymaga już wylosowania 6-ciu konkretnych z talii 70-ciu kart, a prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest jak jeden do stu milionów. Gracz w tej sytuacji wiedziałby kto jest mordercą i możliwe że wykluczyłby przy odrobinie szczęścia jeden motyw, czy dwa, ale byłby zupełnie ślepy jeśli chodzi o narzędzie zbrodni.
To pokazuje też, że niektóre sposoby są łatwiejsze niż inne, ale wydaje mi się, że to zaciera sie przy scenariuszach trudniejszych.
W pierwszym scenariuszu, gdzie nam się to zdarzyło nie analizowaliśmy kart, tylko od razu lecieliśmy dalej z kolejną rozgrywką, więc tutaj dokładnie nie mogę potwierdzić słów osoby, która twierdziła, że w pierwszym rozdaniu już poznała mordercę, mogło być tak, że źle zapamiętała albo po prostu gracz wyciągnął zbyt pochopne wnioski, które okazały się ostatecznie prawdziwe (to była jego dopiero druga rozgrywka w ten tytuł), jednak przy drugim tym przypadku, dokładnie odtworzyliśmy sytuację z początku i to wyglądało tak, że wygrany miał karty, że np. A twierdzi, że była w pokoju z G, G to potwierdza oraz C też twierdzi, że była z G (osoby dobrane tylko dla przykładu, bo już nie pamiętam, kto wtedy był mordercą i kto z kim w pokojach, ale tego typu karty to były). Wiadomo było, że to poziom bez wspólnika, więc od razu C została przyłapana na kłamstwie. Dodatkowo ten gracz na początku miał kartę, w której policja wykluczyła jeden z motywów C, więc miał zdecydowanie łatwiejszy start w tej grze od pozostałych.
Wczoraj zagrałam dwie partyjki, jedna na poziomie średnim (na dwie osoby) i druga na trudnym (solo) i przyznaję, że tu tak łatwo nie było i żeby powykluczać podejrzanych trzeba było się dużo mocniej nakombinować. Dodatkowo stwierdziłam, że chyba najbardziej lubię tę grę na 2 osoby . Nie ma problemu z pilnowaniem kart i dużo więcej kart dobieramy zanim talia pierwszy raz się wyczerpie, więc dostajemy więcej pewnych, świeżych wskazówek podczas gry. Trafił nam się też wspólnik i to była póki co najciekawsza rozgrywka. Stwierdziłam też, że nie wiem czy lubię to, że czasem trzeba strzelić. Gra jest zbudowana tak, że jest małe prawdopodobieństwo, że podczas gry zobaczymy wszystkie karty, które pozwolą nam poznać rozwiązanie na 100% (przynajmniej jak my gramy, tak że staramy się nie pokazywać przeciwnikom wartościowych naszym zdaniem kart), więc pozostaje nam strzelać. Z jednej strony daje to fajne poczucie, że nie udało mi się zebrać dowodów, ale wciąż na podstawie tego co mam mogę wykombinować najbardziej prawdopodobny scenariusz, z drugiej jednak jest to tylko przyjemne odczucie, bo tak naprawdę wciąż jest to tylko strzał po naszej stronie. No i teraz jeśli mi to przeszkadza to mogę grać tak, że czekam aż uda mi się zdobyć wszystkie potrzebne informacje, ale tutaj jest problem taki, że dociągamy karty losowo plus drugi gracz niektórych kart mi nie pokaże celowo, więc ostatecznie czystym przypadkiem wynikającym z losowości dobierania kart ten drugi gracz otrzyma w czasie gry wszystkie informacje, gdzie mi pozostanie tylko strzał, no i tu wracamy do tego co mnie boli w tej grze, czyli to że w grze dedukcyjnej wygrywa osoba nie ta, która zadała optymalnie pytania, ale ta która miała więcej farta w kartach. Więc zgadzam się jak najbardziej, że to gra familijny, a ja chyba chcę z niej zrobić w swojej głowie grę dla graczy na siłę . Czyli jeśli ktoś chce pograć w grę dedukcyjną jedynie dla zabawy i naprawdę fajnego klimatu, który ta gra daje (bo naprawdę ta różnorodność kart dowodów i poszlak robi klimat) i nie przejmować się, czy się wygra, tylko czerpać czystą przyjemność z gry, to jak najbardziej się ta gra u niego sprawdzi. Jeśli jednak szukacie zażartego pojedynku umysłów, to tutaj robi wrażenie, że niby jest, ale tak naprawdę jest w tej grze sporo losowości w kartach.
A propos solo, to jak się spodziewałam nie zachwycił (podkreślam jestem tylko po jednej rozgrywce póki co). Karty baaaardzo często mi wracały - mówię tutaj o drugiej połowie rozgrywki, gdzie już mamy tyle kart wyłożonych na stole, że nie da się zadać tak pytania, żeby nic się nie powtórzyło. Tutaj nawet bardziej odczuwałam tę niemoc w uzyskaniu oczekiwanej podpowiedzi po zadaniu pytania niż przy rozgrywce w więcej osób. Na przykład miałam już mordercę i wspólnika i motyw obu, ale wciąż zostały mi 3 rodzaje broni do wyboru na ścieżce, którą szedł morderca, czyli jedyna opcja na te informacje to pytanie o pokoje lub gabinet. No i tutaj z 7 kart dobranych w 3 turach tylko jedna była nową informacją, do tego nie wnoszącą nic do śledztwa. Ostatecznie zdecydowałam się zacząć strzelać, jak zostały mi ostatnie 3 pkt na wykorzystanie, bo w grze solo można próbować strzelać co rundę, jedyny warunek jest taki, że musimy móc w każdej rundzie kupić chociaż jedną kartę za 1 pkt. Ostatecznie zgadłam przy drugim strzale, ale powiem szczerze, że odczucie z tego, że musiałam strzelać było takie "meh". Ale przyznaję, że uczucie zawodu, czy to w grach wieloosobowych czy solo, mam tylko na sam koniec rozgrywki, gdy pojawia się w głowie, że kurczę, gdyby tylko doszły mi lepsze karty na rękę w ostatniej turze, to bym ja odkryła mordercę. Natomiast przez środkową część rozgrywki zawsze bawiłam się przednio . Jednak to odczucie na koniec, które wbija szpilę w moją gejmerską duszę, może przesądzić o tym, że gra zostanie sprzedana.