W co dziś grałaś / grałeś ???

Relacje z pojedynczych gier, raporty z sesji oraz rozgrywki rpg na forum.
Kal-El83
Posty: 1139
Rejestracja: 03 sty 2015, 17:28
Lokalizacja: Kołobrzeg
Has thanked: 240 times
Been thanked: 122 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Kal-El83 »

Co prawda bga :roll: :roll: … ale udało mi się znaleźć chwilę na odpalenie Carnegie … i jak już siadłem to pykły 3 rozgrywki solo i 3 x w ciry :lol: :lol: 95-120, 110-115 i 120-123 … średnio lubię skrolowanie ekranu, wole mieć wszystko wyłożone jak na tacy, ale da się to przeżyć. Rozgrywki trochę rwane (odrywany od rozgrywki pytaniami lepszej połówki traciłem momentami wątek w swoich planach) ale i tak się grało przyjemnie.
Do przetestowania została jeszcze ark nova, ale muszę złapać kogoś z premium (sam za rzadko goszczę na bga aby wykupić) albo dołączyć do kogoś hak będzie taka opcja :)
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
Awatar użytkownika
Seraphic_Seal
Posty: 831
Rejestracja: 28 lis 2021, 20:44
Has thanked: 288 times
Been thanked: 192 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Seraphic_Seal »

Ku wielkiemu zaskoczeniu lokalny klub w okresie lipiec/sierpień zamiast zrobić sobie przerwę to tylko przyśpieszył - wcześniej było co drugi tydzień, a teraz coś środę. O tak xd

No i w ten sposób siadło wczoraj: Ukryci Liderzy, Ziemia i Oryszalk. Coś nam ostatnio gusta przeszły na wyraźnie lżejsze tytuły - może przez te upały. I w towarzystwie już nie mogą doczekać się Black Rose Wars - może w tym roku zobaczymy premierę xdd
Na forum wchodzę głównie 7-15:30 w dni robocze.
Osoby odpowiedzialne za produkcję i dystrybucję monopoly w 2024r. powinny być osądzone za zbrodnie wojenne. 90 minut bezdecyzyjnego rzucania 2k6.
Darkstorm
Posty: 853
Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
Has thanked: 133 times
Been thanked: 212 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Darkstorm »

Dziś przetestowałem City of the Great Machine. Po około 2,5 godzinie Maszyna ostatecznie zmiażdżyła rewolucję pomiędzy swoimi kołami zębatymi. Ładne klimatyczne grafiki. Bardzo ciekawe rozkminy w stylu "czy on się domyśli, że ja się domyślę, że on to zrobi :wink: "
Chętnie zagram jeszcze raz jak już wiem jak to działa bo oczywiście zapomniało się o kilku możliwościach, które można zrobić. :wink:


Obrazek
Dazir
Posty: 216
Rejestracja: 14 maja 2019, 19:18
Has thanked: 70 times
Been thanked: 66 times
Kontakt:

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Dazir »

Altar quest - wciągnęło mnie na max. Gra otrzymała wiele krytyki, może dlatego tak mi się podoba. Już tak mam, że wiele gier krytykowamych u mnie siada bardzo dobrze:) Co mi się podoba? Mechanika, kombosy, zależności między kartami, koścmi itd. Brakuje trochę urozmaiceń lochów. NIby jest talia dość spora jednak rotuję dość szybko. Każde pomieszczenie lochu to łamigłówka. Dobre to, ciekawe co SFG z tym zrobi po tym, jak wykupili prawa od twórców.

Descent 2 - tym razem z RAMV i RAOV plus jakieś modyfikacje. Nowe, totalnie randomowe party, nowa kampania (Spadkobiercy Krwi). Ależ to fajnie chodzi. Stary dobry descent!

Posiadłość szaleństwa - sama końcówka scenariusza z "żyjącym" domem. Miód klimat, niestety porażka. Nasza grupa badaczy przepadła w czeluściach domostwa bezpowrotnie. Zabrakło kilku tur i dobrych testów. Rewelacja.
Awatar użytkownika
13thSON
Posty: 647
Rejestracja: 26 mar 2015, 10:19
Has thanked: 82 times
Been thanked: 194 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: 13thSON »

Zagraliśmy sobie kooperacyjnie w Nemesis (licząc, że uda nam się w końcu wygrać), ja byłem Zwiadowcą a Martyna Mechanikiem i początek był w miarę udany. Mieliśmy 2 cele do zrobienia - zabrać jajo intruza i ukończyć grę w kapsule oraz zbadać 2 słabości intruzów. Zaczęliśmy chodzić po mapce i szukać GNIAZDA. Niestety dość szybko każdy złapał larwę i pamiętając co może się przez to stać zdecydowaliśmy się tego pozbyć. Trafiliśmy na komorę dekontaminacyjną, która na to pozwala (była 1 pole od Gniazda), także mega fart. Martyna się uleczyła i szybko zabrała jajo, a potem zaczęła szukać laboratorium. Ja jako następny wszedłem do Gniazda, żeby wykraść jajo i niestety zaczęły się schody. Dostałem dorosłego obcego, a wydarzenie przywołało jeszcze Królową w Gnieździe gdzie akurat byłem. Dzięki temu otrzymałem 2 Głębokie rany i 2 powierzchowne. Na szczęście miałem już jakieś bandaże czy coś, co pozwalało mi opatrzyć ranę (a miałem efekt, że mam tylko 1 dostępną rękę - a myk był taki, że muszę uciec z pomieszczenia z obcymi kartą ogień osłonowy - do której potrzebny był pistolet z przynajmniej 1 nabojem i musiałem zabrać to jajo przy okazji, a miałem tylko 1 rękę). Na szczęście się uleczyłem, zebraną wcześniej apteczką, zabrałem jajo i uciekłem. Następnego obcego spotkałem w kokpicie. Przy okazji zepsuł nam się generator i zaczęło się odliczanie do samozniszczenia statku. Stwierdziliśmy, że skoro mamy uciec w kapsule, to walić statek i gramy dalej. Miałem obcego w tym kokpicie i wystarczyło, że zadałby mi jedną powierzchowną ranę, co zakończyło by mój żywot (a Martyna musiałaby lecieć wtedy przez pół mapki po jajo, więc już raczej na pewno porażka). Na szczęście miałem jeszcze coś do leczenia. Uleczyłem się, a fart chciał, że obcy akurat mnie nie zaatakował. Martyna zrobiła w laboratorium wszystko co było trzeba i odblokowała obie słabości intruzów (pomagają na zabijanie, np. było coś takiego, że za każde pudło wchodziła jedna rana dorosłemu osobnikowi). Martyna znowu zdobyła larwę poszukując pomieszczenia, z którego można się ewakuować (pomieszczenie A udało nam się wcześniej znaleźć, ale było wydarzenie, które wystrzeliło nam kapsułę A w kosmos i musieliśmy znaleźć pomieszczenie B). Martyna je znalazła i zastanawiała się co zrobić, żeby pozbyć się larwy. W pomieszczeniu B można było przeszukiwać przedmioty dowolnego rodzaju i akurat były dostępne 4, więc szukała i szukała, aż zrobiła samoróbkę ANTIDOTUM. Pozbyła się larwy. Międzyczasie ja szedłem wydając na każdy ruch 2 karty, żeby nie spotkać już żadnego obcego i nie zginąć, a Martyna otworzyła kapsułę i czekała, aż przyjdę. Niestety wydarzenie nakazało nam rzucać na szmery, a staliśmy w takich korytarzach, które całe były wypełnione żółtymi znaczkami. W sektorze, gdzie stała Martyna pojawił się dorosły obcy, a ja byłem 1 pole od tego. Martyna wykonała strzał swoim ostatnim nabojem. Trafiła tylko dzięki temu, że mieliśmy odkrytą słabość intruza. Potem walnęła go wręcz. Niestety miał więcej żyć. Mój ruch. Zdecydowałem się wrzucić granat (Martyna nie miała żadnej głębokiej rany, więc luz). Obcy zginął, czas uciekać. Niestety tak mi się karty ułożyły, że miałem 3 na ręku, ale dwie z nich to były karty skażenia. 2 karty były potrzebne, żeby aktywować akcję pomieszczenia, czyli wejście do kapsuły. Ostatnią kartę wydałem więc na to, żeby Martynie przekazać jajo i pokiwać na pożegnanie. Martyna weszła do kapsuły i odleciała w kosmos. Cele zrobione, wszystko więc gitarra, bo wystarczy, że przeżyje jedna postać. Musiała niestety jeszcze sprawdzić karty skażenia. Miała dwie. Jedna z nich była ZAKAŻONA. Losuje 4 karty i DEAD. GAME OVER, dziękuję bardzo za uwagę, do widzenia.

BartP ocenzurował wulgrazym
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
agt
Posty: 1180
Rejestracja: 17 sie 2020, 13:48
Has thanked: 628 times
Been thanked: 320 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: agt »

Potwory do szafy i Zombie Kidz. 💪
:)
Awatar użytkownika
eveni
Posty: 1598
Rejestracja: 08 lip 2019, 15:24
Has thanked: 636 times
Been thanked: 550 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: eveni »

3 partie w Księgę cudów, czyli połowa gry za nami. Rodzinie bardzo się spodobała, gdyby jutro był wolny dzień pewnie skończylibyśmy kampanię :lol:
agt
Posty: 1180
Rejestracja: 17 sie 2020, 13:48
Has thanked: 628 times
Been thanked: 320 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: agt »

eveni pisze: 17 gru 2023, 19:15 3 partie w Księgę cudów, czyli połowa gry za nami. Rodzinie bardzo się spodobała, gdyby jutro był wolny dzień pewnie skończylibyśmy kampanię :lol:
Urlop na żądanie? :wink:
A że te dzieci tak często chorują.. Cóż poradzić?
:D
Awatar użytkownika
eveni
Posty: 1598
Rejestracja: 08 lip 2019, 15:24
Has thanked: 636 times
Been thanked: 550 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: eveni »

agt pisze: 17 gru 2023, 19:19 Urlop na żądanie? :wink:
A że te dzieci tak często chorują.. Cóż poradzić?
:D
Dobre rady zawsze w cenie :wink: :lol:
Awatar użytkownika
SosnowyPatyk
Posty: 159
Rejestracja: 20 gru 2021, 21:51
Has thanked: 113 times
Been thanked: 123 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: SosnowyPatyk »

Weekend spędzony ze znajomymi na gierkowaniu. Co wpadło na stół:
- Great Western Trail - grałem pierwszy raz i bardzo mi podeszła, grało się super i to kandydatka do zakupu
- Clash of Cultures - pewnie się wielu osobom narażę ale dla mnie to takie flaki z olejem. Niby fajne opcje, niby interakcja, a coś mi tu nie zagrało i się przy niej wynudziłem. Nawet wygraną przyjąłem z obojętnością.
- Pędzące Żółwie - warto pomiędzy poważnymi tytułami zrobić sobie taki przerywnik :)
- 7 Cudów Świata - nie ma co się rozpisywać, chyba większość zna i lubi
- Agricola - ależ mi to siadło. Uwielbiam takie móżdżenie, co by tu zrobić gdy akcji mało, rund do końca zawsze za mało, a tyle do roboty :)
Kolejnego dnia zostaliśmy na polu boju we dwóch więc graliśmy w:
- Terraformację Marsa - nigdy mi się nie znudzi :)
- 7 Cudów Pojedynek - chyba bardziej podoba mi się od dużej wersji
- Azul - Fajny tytuł na takie "zagrajmy jeszcze jedną partię"
- Horror w Arkham LCG - tutaj chyba lepiej gra mi się solo, bardziej się wczuwam.
- Na Skrzydłach - jak z Terraformacją, to mi się nigdy nie nudzi
Oprócz tego zapychacze czasu jak Blokus i Kurnik :)
komu? czemu? - ludziom, osobom, planszówkom
z kim? z czym? - z osobą, z planszówką
ludzią - narzędnik słowa ludzia, gdyby istniało ;)
Awatar użytkownika
Gromb
Posty: 2820
Rejestracja: 08 paź 2015, 19:09
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 841 times
Been thanked: 363 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Gromb »

W sobotę wybraliśmy się z nasz planszówkową ekipą do kawiarenki Ludiversum, by zapoznać się z nową pozycją Black Rose Wars: Rebirth.
Nasza czwórka chciała przywrócić świetności chwale Zakonu Czarnej Róży i w ruinach ich siedziby stoczyć pojedynki, które udowodnią, czy jesteśmy godni tego zaszczytu.
Początek był całkowicie bez pomysłu, wybieglismy z naszych narożnych Komnat i zobaczyliśmy ruiny Loży, a w oddali majaczył postaci naszych rywali. Po początkowym chaosie i graniu w ciemno, bez znajomości szkół magii i możliwości przyzwanych istot, z każdą mijającą godziną gry, nasze ruchy Browna nabierały sensu. Zaczęło się mięsko gry, zastawianie pułapek, stawianie tarcz, przeklinanie przeciwników, oznaczanie przeciwników, przyzywanie sługusów i rozwijanie ich możliwości technomagią. Mniam... Ale to dobre.

Obrazek

Graliśmy do zamknięcia lokalu, czas zleciał nie wiadomo kiedy, pierwsza gra i na pewno nie ostatnia, bo tytuł wymaga solidnego ogrania i poznania zależności pomiędzy kartami. Wykona to top notch. Szczegółowe figurki, solidne planszetki i karty. Przemyślana wypraska. Jest bardzo dobrze.

Obrazek
The Corps Is Mother, the Corps Is Father
Awatar użytkownika
Tarongot
Posty: 7
Rejestracja: 22 maja 2022, 17:04
Has thanked: 6 times
Been thanked: 5 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Tarongot »

Kolejna rozgrywka w Runbound 3ed z własnymi modyfikacjami. Drobnymi w warstwie ekwipunku i zwiększenia czasu i dużą zmianą systemu rozwoju postaci(umiejętności), która w oryginale wyjątkowo mi nie leży.

Kolejny raz ciemne chmury zawisły nad Terinoth. Zło znów się przebudziło. Hordy zombie zaczęły nawiedzać osady. Na cmentarzach budzili się zmarli. Mroczni rycerze atakowali świątynie. Trójka poszukiwaczy przygód niezależnie i na własną rękę wyruszyła po przygodę i chwałę. Lord Hawthorne, wędrowny rycerz. Tatiana, plemienna wojowniczka i tropicielka. I Mistrz Cierń, adept magii umysłu.

Rycerzowi wyjątkowo nie szło. Walki przeważnie przegrywał, nawet zakupienie lepszej zbroi i broni, niewiele pomogło. Nieco lepiej szło mu w handlu.
Przez niepowodzenia Lord Hawthorne pogrążał się w żalu i zwątpieniu we własne siły. Niebywale czuły na punkcie swojej reputacji zaczął zastraszać każdego kto ośmielił się poddawać w wątpliwość jego osiągnięcia.
Próby zdobycia sojuszników nie powiodły się, a brak funduszy spowodował utratę na rzecz powszechnego poboru oddanego giermka. Tylko powstrzymanie źródła zła mogło przywrócić rycerzowi wiarę, ale i to mu odebrano.

Tatianie szło bardzo dobrze. Pomagała mieszkańcom, przeszukiwała ruiny, handlowała. Dość szybko zakupiła dobry łuk więc i z walk wychodziło zwycięsko. Najwspanialsze zwycięstwo odniosła nad orkowym zbójcą, którego pokonała bez zranienia.
Walczyła z zombie w Riwerwatch i sfinansowała odbudowę zniszczonych domów, czym zdobyła przychylność władcy i pomoc jego gwardzisty. Przekonała do siebie Finnę, podejrzliwą krasnoludzką bohaterkę Kuźni.
Była znana, lubiana, była nadzieją na zwycięstwo i faworytką zakładów, kto tego dokona.

Mistrz Cierń od początku skupił się na zdobyciu doświadczenia w złodziejskim rzemiośle. Przemykał się po krainie, kłamał, manipulował. Niewiele walczył, niewiele kupował. Był tak mało znany, że bardziej pasowałoby do niego określenie Mistrz Cień.
Zauroczył potężnego niedźwiedzia i wykorzystał go do walki. Jako jedyny uchronił swojego bliskiego towarzysza od poboru, wręczając wysoką łapówkę rekrutującemu.
Cel swój osiągnął, zdobytą wiedzę wykorzystał do okradzenia targowiska w Dawnsmorr, następnie targowiska w Tamalir. Łącznie zdobył w ten sposób przedmioty o wartości 17stu sztuk złota. Nie czekając aż pojawi się więcej zombie, z przedmiotami o łącznej wartości 25 złota rzucił wyzwanie nekromancie Vorakeshowi, sprawcy zła.
Mało kto stawiał na zwycięstwo Mistrza Ciernia. Po pierwszej rundzie miał już 5 ran na 8 punków życia. Nekromanta zaś 5 ran na 11. Vorakesh był jednak arogancki, zlekceważył adepta. Zamiast szybko skończyć walkę, wolał pobawić się, wykpić, torturować klątwami. Mistrz cierń udając bezradnego nowicjusza, zebrał ogromną ilość energii i jednym potężnym zaklęciem przebił się przez zasłony i zniszczył nekromantę.


Wniosek z tej historii jest taki: nie tylko dobrem, honorem, z błogosławieństwem kapłanów da się pokonać zło. Czasem kłamstwo, manipulacja, przekupstwo, nawet kradzież może się przysłużyć. Choć kroniki o tym nie wspominają.
Awatar użytkownika
Seraphic_Seal
Posty: 831
Rejestracja: 28 lis 2021, 20:44
Has thanked: 288 times
Been thanked: 192 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Seraphic_Seal »

Wjechała druga, siedmioosobowa partia w Struggle of Empires.
Zdecydowanie nie jestem fanem tych wszystkich gier dla typowych fanów tematów militarnych. Ale tutaj było na tyle czystego area control, że jeszcze było w moim guście. Ogólnie, ze względu na wygląd spotkania (ganiałem jeszcze do innych stolików co chwila z kilku różnych powodów) jakoś strasznie mnie ta gra wymęczyła. Pogoda nie sprzyja, a sama gra zajęła też ponad 4 godziny.

Grało się całkiem przyjemnie, ciekawe doświadczenie, pewnie głównie ze względu na grę w 7 osób. Ale jednak, jak na moje gusta, gra zbyt losowa i nieprzewidywalna.
Czemu losowa?
- kości bitwy. Same w sobie może jeszcze tak dużo nie mieszają, ale w połączeniu z pozostałymi rzeczami, które za chwilę wymienię to jednak jak dla mnie za dużo.
- kości dalekiej żeglugi - jak masz pecha to musisz zapłacić 3 monety, żeby jednostka dotarła tam gdzie planowałeś. Więc albo wydajesz małą fortunę, albo sypie Ci się cały plan (i być może jesteś przez to mocno w plecy)
- losowe żetony niepokoju. Jeden gracz będzie miał farta i dobierze same "0", drugi pozbiera prawie wszystkie "2". Przykład z wczorajszej partii. Nie wiem po co ta losowość nawet tu - no chyba tylko po to, żeby sobie łatwo nie policzyć ile kto ma niepokoju. Ale to można było rozwiązać inaczej.

No i wisienka na torcie - dlaczego nieprzewidywalna? Przez mechanikę sojuszy, zwłaszcza w pełnym składzie. Jak dla mnie, z tym jak te sojusze działają, przynajmniej dwa z trzech punktów o losowości powyżej powinny być całkowicie usunięte. Sojusze niby sojusze, bo ostatecznie każdy gra na własny rachunek - sojusz to najczęściej tylko ograniczenie, że ci gracze z pewnością nas w tej wojnie nie zaatakują. Ale czy nas wesprą w bitwach to już zupełnie inna bajka - niektórzy są przekupni, inni starają się wypracować przysługi typu "ja Ci wcześniej pomogłem". Niestety przez to gra cierpi na straszny kingmaking.

I nie do końca tę grę rozumiem. Start miałem raczej taki sobie. Pierwsza bitwa w obszarze śródziemnomorskim - dwóch innych graczy wsparło w obronie mój cel, kości nie dopisały mimo mojej przewagi, praktycznie zmarnowana tura, ekonomia słabiutka. Ale przynajmniej do końca pierwszej wojny wszyscy w tym obszarze mieli po jeden wpływu (a ja na szczęście w początkowym rozstawieniu umieściłem tam fortecę), więc wleciał komplet punktów. Poza tym udało się zabunkrować w Europie Centralnej (forteca + 4 żołnierzy, plus szybko zebrana spora przewaga wpływu). Na początku drugiej wojny chyba zgarnąłem jakieś neutralne punkty wpływu w Obszarze Śródziemnomorskim, tam wyrobiłem sobie podobną dominacją jak w Europie Centralnej, i tak przez całą grę z tych dwóch obszarów zdobyłem łącznie 36 punktów, co w zasadzie zrobiło mi grę. Z jakiegoś powodu chyba nikt nigdy nie próbował mi tego odbić - no ale odebranie mi tam pierwszego miejsca wymagałoby wygrania kilku dość sporych bitew. Niestety, przez turbo słabą ekonomię w tym obszarze i te kilka początkowych, pechowych wojen nie za bardzo mogłem cokolwiek więcej w tej grze zrobić - i to było najgorsze, bo jeśli chciałem zrobić jak najlepszy wynik, moje najlepsze możliwe akcje były po prostu nudne - zabunkrować się w moich obszarach, próbowanie wskoczenia gdzieś na chociaż 3 miejsce obszaru, no i regularne usuwanie niepokoju.. Ale i tak ostatecznie skończyłem na drugim miejscu. Z Ostatecznym liderem przez całą grę miałem w sumie pakt o nieagresji - on przez wojne czy dwie miał punkty za drugie miejsce w europie centralnej a ja w tym nie przeszkadzałem, w podobną stronę ja ciułałem sobie punkciki z prowincji germańskich.

W ostatnich chwilach gry chyba tylko 3 graczy miało jeszcze jakieś szanse na wygraną, w tym ja. Dwóch pozostałych zaczęło wyraźnie walczyć między sobą, co teoretycznie było na moją korzyść. Po tym, gdy straciłem wpływy w prowincjach germańskich kilkukrotnie próbowałem się tam znowu wbić kilkukrotnie, matematycznie powinna to być bułka z masłem.
Ale i tak miałem pecha, bo rzucałem strasznie słabo próbując atakować neutralne wpływy, a na pomoc "sojuszników" nie mogłem liczyć - tutaj właśnie wchodzi ten kingmaking, bo tych dwóch graczy na zwycięstwo szans już nie miało, a mój atak w tym obszarze na nic by w ich sytuacji nie wpłynął. Mógłbym za to pomóc im gdzie indziej, no ale nie chcieli. Za to ostateczny zwycięzca regularnie dostawał spore wsparcie od innego gracza, który chyba ostatecznie było ostatni. Bo tak (nie winię go, dążył chyba po prostu do robienia czegoś ciekawego).
Na forum wchodzę głównie 7-15:30 w dni robocze.
Osoby odpowiedzialne za produkcję i dystrybucję monopoly w 2024r. powinny być osądzone za zbrodnie wojenne. 90 minut bezdecyzyjnego rzucania 2k6.
Awatar użytkownika
JollyRoger90
Posty: 473
Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 842 times
Been thanked: 200 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: JollyRoger90 »

Tarongot pisze: 04 lut 2024, 19:42 Kolejna rozgrywka w Runbound 3ed z własnymi modyfikacjami. Drobnymi w warstwie ekwipunku i zwiększenia czasu i dużą zmianą systemu rozwoju postaci(umiejętności), która w oryginale wyjątkowo mi nie leży.
Napiszesz coś więcej co to za modyfikacje? Chętnie się im przyjrzę :)
Awatar użytkownika
Tarongot
Posty: 7
Rejestracja: 22 maja 2022, 17:04
Has thanked: 6 times
Been thanked: 5 times

Re: W co dziś grałaś / grałeś ???

Post autor: Tarongot »

Fabularyzowana nieprecyzyjna relacja z dygresjami odnośnie mechaniki. Descent 2ed modyfikacja DelvenDeep autorstwa DedJacka z własnymi zmianami.
Zmiany jak w tej ralacji, choć częściowo zmienione: viewtopic.php?t=79028

Obok miasteczka Avegarde od zawsze znajdowały się antyczne ruiny. Były tam już gdy pierwsi osadnicy budowali w tym miejscu pierwsze chaty. I już wtedy były antyczne.
Kupa zarośniętych kamieni bez żadnych znaków, bez niczego wartościowego. Nic nie wskazywało czym mogło być to miejsce zanim stało się ruinami.

Tylko jedno ocalało. Zejście do lochu czasem zwanego Otchłanią.
Loch ciągle się zmieniał. Można było wejść chwilę po innej grupie i znaleźć się zupełnie gdzie indziej. Wszystko przenikała ciągle zmienna, nieprzewidywalna magia. Czasem pomocna, czasem wręcz przeciwnie.
Można było tam spotkać potwory z pustyń Al-Kalim, mroźnych pustkowi Isheim, czy tropikalnych wysp Torue Albes. Jak i takie, których nikt nigdy wcześnie nie widział.

Opowieści o tym czym jest ten loch zmieniały się co pokolenie.
Obecna mówiła, że jest to źródło wszelkiego zła, siedziba Mrocznego Władcy. Złego ducha od niepamiętnych czasów usiłującego intrygami i nasyłanymi potworami pogrążyć Terinoth w ciemności, że tylko tam przyjmuje on materialna formę. I tylko tam da się go ostatecznie unicestwić.

Awanturników i badaczy nie brakowało i miasteczko szybko nauczyło się z nich żyć. Było tu wszystko czego przybysze mogli potrzebować. Karczmy, gospody, świątynie, mistrzowie rzemiosł wszelakich. Targ, choć wielkością nie dorównywał temu w Riverwatch, to bogactwem asortymentu już tak. Dumni mieszkańcy twierdzili nawet, że przewyższał.

Do miasteczka właśnie zawitała nowa grupa. Syndrael, dawna Czempionka lady Tyrviel, Ashrian, Mówiąca Do Duchów i Strażniczka Pogranicza Jaina. Odpocząwszy po podróży, po solidnym posiłku zeszły do podziemi.


Poziom 1.
Poziom wyszedł tak jak w zwykłym Delve, czyli jeden długi korytarz z pomieszczeniami. Nie trafił się ani jeden kafel z więcej niż dwoma otwartymi krawędziami, przez co pojawiające się na tych krawędziach potwory z posiłków (Reinforcement), często padały zanim zdążyły zaatakować.

Dygresja:
Spoiler:

Najpierw krótka potyczka z lodowymi pająkami potem długi, 3 kafelkowy korytarz, pełen potencjalnych pułapek, które jednak większego efektu nie wywarły.
Następnie lodowa jaskinia z żywiołakiem. Mimo trudności z poruszaniem się w mrozie, żywiołak zostaje szybko pokonany. Następny, który pojawił się na otwartej krawędzi, zaraz za pająkami, także.

Przeszukując zwały śniegu Jaina odnajduje skarb!, Ognisty Rubin. Ognisty Rubin w lodowej jaskini? Jakaż historia musi się z tym wiązać?

Za lodową jaskinią zmiana o 180 stopni. Pomieszczenie z demonicznym kolosem z Ynfernall, od którego biło nienaturalne przenikające i bolesne ciepło, tak różne od przenikliwego zimna. A w pomieszczeniu portal na następny poziom.
Zadanie: Merick Farlow.

Dygresja:
Spoiler:
Merick oddalił się zbytnio od ochroniarza i pod zmasowanymi atakami padł.
Wojowniczki nie przejmowały się już dobiciem konstruktu, tylko hyc do portalu i na następny poziom, ale najpierw do miasteczka na zakupy.

Dygresja:
Spoiler:

Globalna magia poziomu nie miała znaczącego wpływu. Coś tam się działo, na przykład generowało zwiększone zagrożenie gdy wojowniczki nie miały z czym walczyć, ale nic wielkiego.

Z lochu wyniesiono skarby warte 200 złota. Ponad połowę z tego dał Ognisty Rubin. Syndrael wymieniła wysłużony miecz na potężne kościane ostrze. Jaina zakupiła hełm strzelecki, Ashrian starczyło tylko na eliksir wytrzymałości.

Poziom 2:
Globalna magia od początku poważnie utrudniała życie wojowniczkom.
Ogniste chochliki w pierwszym pomieszczeniu były daleko i częściowo chronione polami lawy, na które nikt nie chciał wejść ani tym bardziej zakończyć na nich tury. Z marszu udało się zabić tylko połowę. Pozostałe bezbłędnie wybrały stojącą w środku grupy Syndrael i zadały jej znaczące obrażenia, które przez magią lochu odczuły także kompanki.

Długi korytarz na północ, pełen potencjalnych pułapek zniechęcił do podążania w tym kierunku.
Pułapka aktywowana przy otwieraniu drzwi na wschód zamieniła Ashrian w małą małpkę :D.
Za drzwiami kolejny korytarz. Drużyna nie zamierza czekać aż Ashrian się odmieni i prze dalej. W następnym pomieszczeniu jest Etin. Co gorsza wzywa posiłki na wejściu (efekt kafla nr 10), Ogniste chochliki, prawdziwe Nemezis tego poziomu.

Wojowniczki najpierw zajmują się chochlikami, a następnie, z odmienioną Ashrian, Etinem.
Za kolejnymi drzwiami puste pomieszczenie z czterema wyjściami. Po dokładnym przeszukaniu Ashrian znajduje procę, której od teraz będzie używać.
Rzut oka na północ - korytarz, na południe - sala zombie.

Na wejściu pojawia się porucznik Rylan Olliven (wydarzenie). Łatwo unikając powolnych zombie wojowniczki cofają się do pomieszczenia Etina i tam zastawiają pułapkę na porucznika. Pod zmasowanym atakiem, jak wcześniej Merick, Rylan pada. Następnie bez wysiłku padają zombie.
Z sali zombie nie ma innego wyjścia, trzeba wracać.

Z północnego korytarza, do którego zmierzają wojowniczki, wypada kolejne komando ognistych chochlików, tym razem bardzo agresywne. Pod zmasowanym atakiem Syndrael pada i otrzymuje ciężką ranę w szybkość. Z ruchem 3 poważnie odstaje od towarzyszek z szybkością 5.

Ashrian nie zdążyła się nacieszyć możliwością ogłuszania wrogów, jaką dała jej proca, a już zła magia lochu zmieniła się dając potworom odporność na wszystkie stany. Ponadto nie wiadomo kiedy, ani jak, Rylan zdołał rzucić na loch zaklęcie Precyzji (Dark Intervention). Efekt nie miał żadnego znaczenia, ale samo istnienie zaklęcia znacznie zwiększyło częstotliwość pojawiania się potworów.

Północy korytarz prowadzi do biblioteki, sali gdzie każdy bohater może zdobyć dodatkowe doświadczenie. Najpierw jednak trzeba wyplenić pająki.
Pod naporem pada Ashrian i otrzymuje ranę w obronę, fatalnie.

Na dalekiej krawędzi pojawia się horda zombie i wolno zmierza w kierunku wojowniczek. Trochę im to zajmie.

Z pomocą małego łącznika nowy kafel (nr 4) pasuje tak, że jego druga krawędź łączy się z otwartą krawędzią długiego korytarza, tego, który wojowniczki odpuściły na początku lochu. Nowe pomieszczenie zajmuje smok cienia.

Dygresja:
Spoiler:
Ogłuszony mocą Ashrian, atakowany z daleka łukiem i procą smok pada, a w pomieszczeniu za mostkiem nad otchłanią odkryty zostaje portal. Nareszcie!.
Portal jest jednak chaotyczny, trzeba najpierw ustabilizować połączenie, a potwory napierają jeszcze mocniej.

Dygresja:
Spoiler:
Zadanie:
Spoiler:
Jaina przy panelu kontrolnym z łatwością zdaje pierwszy test. Czujność to jej mocna strona. Niestety jej towarzyszki nie zdążyły zamknąć dostępu i wyskakujące z długiego korytarza pająki poważnie uszkadzają portal (6 ran na 10).

Nie ma czasu na stabilizowanie połączenia, trzeba walczyć o przetrwanie. Jaina pada pod naporem zombie, rana w siłę. Hordę udaje się odeprzeć. Atak będzie następował już tylko od strony południowej (długi korytarz).

Potwory nadal jednak atakują mocno. Nowa grupa pojawia się co drugą turę.
Syndrael pada po raz drugi. Ashrian zmaga się z chorobą. Mimo tego obie dzielnie walczą i osłaniają portal, choć nie ma nawet chwili na odpoczynek.

Największe zagrożenie stanowi Etin, który ignoruje otchłań i dalekosiężnym atakiem może dosięgnąć portalu. Na szczęście pada zanim zdąży dotrzeć do celu.

Dygresja:
Spoiler:
Jaina wraca do panelu, niestety kolejny test wymaga siły, a jej i tak nie imponująca wartość zmniejszyła się jeszcze pod wpływem rany. Synrael musi przejąć. Nie zdąży jednak.
Komando ognistych chochlików powala Ashrian i kilkoma pociskami niszczy portal.

Mieszkańcy Avegarde bardzo polubili wojowniczki. Piękne, pomocne, nie sprawiały problemów jak ich koledzy po fachu. Z przyjemnością mówili o Ognistym Rubinie w lodowej jaskini i wymyślali historie jak się tam znalazł.
Jednak gdy po tygodniu nie było od drużyny żadnego znaku, dla każdego stało się jasne, że już nie wrócą i pochłonęła ich Otchłań.
Żałoby wielkiej nie było, w końcu to nie pierwsza grupa awanturników, która przepadła. Tylko kilka dziewczynek, które wcześniej marzyły by być jak któraś z wojowniczek, zrozumiały jak niebezpieczne to zajęcie.
ODPOWIEDZ