Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Fojtu
Posty: 3379
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 557 times
Been thanked: 1263 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: Fojtu »

salaba pisze: 06 lut 2024, 20:17 Niemniej proszę posiadaczy pierwszej edycji o wyjaśnienie co inaczej w niej działa, że tak dobra jest w porównaniu do tej nowej?
Zasadnicza różnica jest w znacznikach czasu i typach ruchu po ścieżce.

W pierwszej edycji, fizycznie cofasz się na mapie jeżeli masz jakieś słonka. Przykładowa sytuacja (G - góry/W - woda/P - pionek gracza)
Mamy trasę (upraszczam bez pól mieszanych)
PGGGGGGWWWWWWW
Idziemy zgrabnie przez góry trzema mustangami
WGGGGGPWWWWWWW
Rozbijamy obór i mamy karę jednego słonka.
W nowej edycji zostajemy w tym samym miejscu na mapie, dalej mamy przed sobą wodę, musimy tylko pierwszym ruchem odrzucić słonko. W starej edycji cofamy się o jedno pole:
WGGGGPGWWWWWWW
Efekt jest taki, że nagle mamy przed sobą jedno pole gór. Znowu musimy albo kombinować mustanga albo jakoś inaczej się przez nie przebić.

Pływanie po wodzie jest w tej grze zasadniczo znacznie łatwiejsze niż chodzenie po górach. Stary mechanizm blokował przebicie się przez góry bez dobrego planu na zebranie kart, bo 1 krok do tyłu na trasie to nieporównywalnie większy problem niż 1 żeton słoneczka, który zrzucisz idąc 12 pól wodą za 3 łódki. Starsza wersja nagradzała dokładniejsze planowanie i pokonywanie gór. Nowa nagradza tępy ruch po wodzie za milion.
Awatar użytkownika
salaba
Posty: 299
Rejestracja: 08 maja 2020, 14:40
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 167 times
Been thanked: 245 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: salaba »

Fojtu pisze: 06 lut 2024, 21:01
Zasadnicza różnica jest w znacznikach czasu i typach ruchu po ścieżce.
Hmmm, ciekawe, chyba muszę zobaczyć czy uda mi się gdzieś zagrać w pierwszą edycję. Chętnie bym sobie porównała odczucia z rozgrywki...
Fojtu
Posty: 3379
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 557 times
Been thanked: 1263 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: Fojtu »

salaba pisze: 06 lut 2024, 21:17
Fojtu pisze: 06 lut 2024, 21:01
Zasadnicza różnica jest w znacznikach czasu i typach ruchu po ścieżce.
Hmmm, ciekawe, chyba muszę zobaczyć czy uda mi się gdzieś zagrać w pierwszą edycję. Chętnie bym sobie porównała odczucia z rozgrywki...
Różnica jest dosyć spora. W pierwszej edycji zebranie się i cofnięcie o np. 3 pola jest bez sensu. W nowej edycji jak idziemy zaraz wodą to takie zebranie można spokojnie odbić mocnym pływaniem. IMO pierwsza edycja jest zdecydowanie lepsza, ale wiadomo, preferencje bywają różne.
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4130
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 311 times
Been thanked: 343 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: tomb »

Przypomniała mi się jedna sprawa - mogę coś mylić, bo na nowych zasadach grałem ze dwa razy, ale -

W pierwszej edycji - gdy ruch zwiadowcy ma zakończyć się na polu już zajętym to ruszający się zwiadowca pokonuje jeszcze jedno pole. Taka sytuacja była dość częsta przed pierwszym pasmem górskim np. pierwszy gracz stawał na ostatnim polu z wodą, a następny korzystał z tego ustawienia i dobijając do gór przesuwał się na pierwsze górskie pole.

W drugiej edycji - gdy ruch zwiadowcy ma się zakończyć na zajętym polu to przeskakujemy to pole i stajemy na następnym, ale tylko gdy jest to ten sam rodzaj terenu. Jeśli teren się zmienia to stajemy za zajętym polem. Zgodnie z powyższym przykładem - stajemy na przedostatnim polu wody.

I teraz - jeśli pierwszy gracz wykona ruch, rusza przez góry bez przeszkód, a gracz drugi ma do pokonania jedno pole wody i dopiero może wkroczyć w góry. To jedno pole wody może przekreślić szanse na dogonienie rywala.

Nie mam dużego doświadczenia i spotkałem się z taką sytuacją raz. Może chodziło o przymuszenie graczy do szybkiego rozpoczęcia podróży zwiadowcą (w opozycji do strategii polegającej na cofaniu się na koniec toru, poza S.Louis, zbieraniu tam kart i surowców, żeby pokonać w trzech susach całą trasę), ale wzbudziło obawy o nadmierne karanie gracza pozostającego w tyle.
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
kisiel365
Posty: 773
Rejestracja: 10 paź 2016, 18:35
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 229 times
Been thanked: 275 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: kisiel365 »

Fojtu pisze: 06 lut 2024, 21:01
Spoiler:
Myślę, że tutaj jest sedno zmian. Wymuszało to bardzo dobre planowanie i wykorzystanie kart, a kara za zbędne zasoby przy zakładaniu obozu była dotkliwa. W oryginale poziom rozkminy jak optymalnie zagrać karty w parach to przynajmniej jest to poziom Gloomhaven. W drugiej edycji schodzimy do poziomu gry familijnej.
tomb pisze: 06 lut 2024, 21:31
Spoiler:
To również jest istotny element, bo przeskakiwanie zajętego pola działa w obie strony. Jeżeli dobrze rozegrać, to można zyskać parę pól (każde na wagę złota) na grzbietach przeciwników (tzw. piggybacking), ale i jeżeli wiemy, że komuś zaraz przyjdzie się cofnąć o jedno pole, a my ustawimy się za nim, to cofnie się więcej, co potrafi być szczególnie bolesne przy zmianach rodzaju terenu.

Ktoś może powiedzieć, że te 2 rzeczy są mało znaczące, ale przekładało się to również na sens posiadania rozbudowanych łodzi i zbioru kart, które dają odpowiednią elastyczność. Dzięki temu można było unikać takich sytuacji lub wykorzystywać błędy przeciwnika. Było więcej interakcji. Trzeba było monitorować jakie zasoby mają przeciwnicy, jakie karty zakupili. To sprawiało, że ten tytuł miał głębię i chciało się go uczyć (np. pewne kombinacje kart pozwalały od razu efektywnie pędzić do przodu bez rozbudowy). Pomimo losowości, duże doświadczenie i umiejętności przekładały się na zwycięstwo.

Miałem okazję zagrać w "wersję familijną" i stwierdzam, że gra straciła pazur i jest bez polotu. Bardzo dobry tytuł stał się praktycznie średniakiem jakich pełno w średnio-ciężkiej półce euro. Trochę szkoda. Cieszę się bardzo, że jestem posiadaczem oryginału. Mimo wszystko jestem w stanie zrozumieć, że komuś bardziej odpowiadać będzie prostota rozgrywki, łatwiej do takiego tytułu znaleźć współgraczy czy też wytłumaczyć zasady, tylko dla mnie to już nie jest to.
mam 3trolle-7% (S) errata do 1861/67 (K) 1882, 1817/USA
Awatar użytkownika
salaba
Posty: 299
Rejestracja: 08 maja 2020, 14:40
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 167 times
Been thanked: 245 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: salaba »

Szczerze, ale podczas rozgrywki w moją drugą edycję uważam, że gra jest ciasna i karząca za błędy. Nie jest to absolutnie gra familijna.

Tematycznie cofanie się łodzą jest słabe, bardziej przemawia do mnie przeładowanie łodzi, przez co nie możemy się poruszyć.

W drugiej edycji widzimy jak nam przeciwnik ucieka, ale mądre granie i pilnowanie by nie być w tyle wymaga wysiłku.

Kombinowanie kartami jest również świetne, jest kilka strategii i czuć głębie rozgrywki. A jak dodamy do tego akcje z wioski to tych strategii jest jeszcze więcej.

Grałam sobie solo na dwie ręce i musiałam patrzeć na to co "przeciwnik" robi by kontrolować sytuację - ile ma zasobów, czy idzie w indian czy w karty, czy mi jakiejś nie wykupi, kiedy warto zagrać tłumacza itd.

Nie chce mi się wierzyć, że tak bardzo druga edycja została uproszczona, że się stała grą "familijną" i nie jest wyzwaniem dla gracza.
Fojtu
Posty: 3379
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 557 times
Been thanked: 1263 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: Fojtu »

salaba pisze: 07 lut 2024, 09:59 Tematycznie cofanie się łodzą jest słabe, bardziej przemawia do mnie przeładowanie łodzi, przez co nie możemy się poruszyć.
Tematycznie to w pierwszej edycji się spina, bo masz dwa pionki - przewodnika i obóz. Z przodu jest przewodnik, który musi się cofnąć do reszty wyprawy, bo jest opóźniona.
salaba pisze: 07 lut 2024, 09:59 Szczerze, ale podczas rozgrywki w moją drugą edycję uważam, że gra jest ciasna i karząca za błędy. Nie jest to absolutnie gra familijna.
...
Nie chce mi się wierzyć, że tak bardzo druga edycja została uproszczona, że się stała grą "familijną" i nie jest wyzwaniem dla gracza.
Ja bym tam nie upraszczał aż do tego, że to jest gra familijna, ale na pewno jest prostsza.

Grałem w obie edycje i powiedziałbym nawet, że ta druga jest trochę wykastrowana. Ten mechanizm naprawdę dużo zmienia, nawet jeżeli różnica się wydaje niepozorna.
aspo
Posty: 463
Rejestracja: 27 paź 2011, 14:10
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 17 times
Been thanked: 9 times

Re: Lewis & Clark (Cédrick Chaboussit)

Post autor: aspo »

Nie grałem w 1. edycję, natomiast bardzo lubię edycję 2. Do tego, aby lepiej wejść w tematykę gry, przeczytałem książkę dokumentującą wyprawę Lewisa i Clarka (konkretnie: "W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka") - i od tej pory ciężko mi patrzeć na tę grę jak na typowe euro z zamianą drewno-łódka-punkty. Nie dość że niektórych postaci nie chcę mieć na ręce (bo to kretyn lub alkoholik), ale też opóźnienia związane z przeładowaniem nagle nabrały sensu. I z tego co czytam o 1. edycji zupełnie nie mam ochoty w to zagrać - komplikacje bez uzasadnienia tematycznego zupełnie mnie nie przekonują.
PS. bardzo dziękuję za odkopanie tematu
ODPOWIEDZ