The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
XLR8
Posty: 1675
Rejestracja: 16 lis 2020, 18:11
Has thanked: 279 times
Been thanked: 876 times

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: XLR8 »

Genialna gra, która niestety cierpi na aspekt kingsmakingu jeszcze bardziej niż FCM w naszej opinii. Sprzedałem z ogromnym bólem, bo jednak często mamy zółtodziobów przy stole, którzy niestety potrafili zrujnować rozgrywkę.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3352
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1032 times
Been thanked: 2009 times

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: Ardel12 »

XLR8 pisze: 18 gru 2022, 14:23 Genialna gra, która niestety cierpi na aspekt kingsmakingu jeszcze bardziej niż FCM w naszej opinii. Sprzedałem z ogromnym bólem, bo jednak często mamy zółtodziobów przy stole, którzy niestety potrafili zrujnować rozgrywkę.
W pełni się zgadzam. Jeszcze jak gra tylko jeden nowy, to spoko, aż takiego wpływu nie będzie miał i można to ogarnąć jak reszta obeznanych odpowiednio skontruje, ale 2 to już nic się nie da zrobić i mamy totalną losowość. Z drugiej strony grałem z 3 nowymi i potrafiłem sterować nimi jak chciałem. Zachęcać ceną do kupowania u mnie, wystawiać opcje, które były w miarę neutralne dla graczy itp. Pierwsza partia w TGZ z nowymi idzie w śmietnik, ale ja jak gram z takimi to im doradzam. Zwracam uwagę, że jak robi rzecz X to może ją zrobić w lepszy/inny sposób, bo coś tam itd.

Jednak jak grasz ciągle z nowymi to by było po prostu męczące i gra straciłaby swój blask.

Co do FCM, to nowi gracze dla mnie to pionki na planszy. Na prawdę trzeba grać słabo by mieli oni wpływ na bardziej doświadczonego gracza, więc też popieram obserwację.

W R&B z kolei obstawiam, że nowy gracz może zostać rozebrany na pewnym etapie gry i będzie zwykłym warzywem(w FCM w sumie też). W TGZ trudniej odpaść z rozgrywki w moim odczuciu.
Awatar użytkownika
AndreV
Posty: 214
Rejestracja: 11 lis 2016, 07:13
Has thanked: 139 times
Been thanked: 50 times

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: AndreV »

Czy ktoś może polecić jakiś sensowny insert?
El_Vis
Posty: 9
Rejestracja: 30 mar 2021, 17:27
Has thanked: 11 times
Been thanked: 38 times

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: El_Vis »

Gdybym miał opisać tę grę jednym słowem, to nawet chwili nie wahałbym się, aby nazwać ją - WYJĄTKOWA.

Na tę wyjątkowość składa się z całą pewnością w dużej mierze moje spojrzenie - zwykłego gracza, a nie jakieś tam recenzenckie "szkiełko i oko". Choć myślę, że patrząc na The Great Zimbabwe przez pryzmat jakichś "uniwersalnych prawd" znalazł by wytłumaczenie dla mojej tezy, iż gra to na wskroś wyjątkowa. W mojej opinii to nadal niedościgniony tytuł w pewnej kategorii (o tym za chwilę) i po 12 już latach ciągle świeży design.
Zanim dotarłem do "Splotterów" przebijałem się przez setki gier - głównie tych które serwowali w ostatnich latach polscy wydawcy. Siłą rzeczy moja opinia o wyjątkowości, jest więc pochodną zestawienia TGZ z tymi grami, które poznawałem przez ostatnie 7-8 lat i obarczona jest być może zbyt wąskim spojrzeniem na planszówki, które trafiały na stoły od dziesiątek lat.
Nie mniej jednak... w kilku zdaniach:

Po pierwsze - głębia. Rozegrałem 16 partii więc to póki co marna ilość by doszukiwać się kolejnych poziomów tej gry, ale już teraz z przekonaniem twierdzę że to gra o ogromnej głębi. W czasach kiedy atutem gry jest to, aby już po 2,3 partiach odkryć jak się w grę gra optymalnie TGZ wydaje się być jakimś planszowym dziwolągiem. Ja przy 16. partii nadal uczę się "co, kiedy i dlaczego właśnie w tym miejscu". Gra ma niesamowity wręcz potencjał obierania różnych dróg do zwycięstwa. A mówimy tu przecież o grze, w której w "fazie akcji" mamy de facto do wykonania 3 akcje! I każdy takie same!! ...Skandal!!!... Prostota zasad, w połączeniu z logistyczną zagadką na planszy i budowaną w trakcie gry asymetrycznością daje ogromną radość z grania przy każdej kolejnej partii. To wszystko jeszcze okraszone tą świetną interakcją między graczami. No właśnie....

Po drugie - interakcja. TGZ do spółki z FCM pokazały mi czego ja tak naprawdę szukałem w grach planszowych. Od kiedy tylko zacząłem w gry planszowe grywać więcej niż dużo, szczególne miejsce zajmowały u mnie gry, które wrzuca się do wora "Area Control". Figurki na planszy, walki...człowiek czuje że z kimś się pojedynkuje, że kogoś ogrywa. Czysta satysfakcja. Im dalej w las, tym bardziej zaczęło mnie uwierać w grach z interakcją to, że można komuś zepsuć grę - tak po prostu. A że w większości gry AC, które grywałem to tak naprawdę gry euro, to stawało się to zwyczajnie irytujące i odpychające. Zasadniczo unikałem gier z taką interakcją - wprost, jeśli przy stole gromadziło się 3 i więcej osób (chyba że w składzie osobowym który bardzo dobrze znał grę i umiał oddzielić sympatie czy antypatie poza-stołowe od konkretnej rozgrywki). I tutaj na białym koniu wjeżdża The Great Zimbabwe. Okazało się że można zaimplementować do rozgrywki interakcję która jest wprost, choć jednocześnie nie jest nastawiona na eksterminację. Działania gracza X wpływają na działania gracza Y bo ten już ma inną sytuację na planszy. Niby psujesz coś komuś, ale to generuje nie frustrację ale po prostu nową sytuację z którą trzeba sobie poradzić. Majstersztyk.

Po trzecie - rynek. Synergia pomiędzy bogami a ekspertami a układem mapy a odpowiednimi rzemieślnikami....i wpleciony w to rynek.....no tylko można cmokać z zachwytu. Po kilkunastu partiach głównie z tymi samymi osobami, widzimy jak każda jedna rozgrywka to zupełnie inne doświadczenie właśnie z uwagi na sterowanie popytem i podażą. Tutaj to już w ogóle można by się rozpisywać, ale żeby nie zrobić z tego wywodu eseju nie do przeczytania, powiem tylko - zagrajcie sobie kilka partii nawet na tej samej mapie podchodząc z różną agresywnością do kwestii rynkowych to będzie wiedzieć nad czym te zachwyty.

Nie no można by rozkładać tę gra na czynniki pierwsze i znaleźć pewnie "po dwunaste, po trzynaste..." bo mamy jeszcze świetną licytację, wspomnianych bogów którzy dają przegiętą umiejkę (i to każdy jest przegięty!), artystów którzy potrafią wywrócić grę do góry nogami, czas rozgrywki który zamyka się w pełnym składzie do max 2h... Jestem zachwycony. Może przez to trochę nieobiektywny, ale dla mnie jest to gra wyjątkowa na tle tego co można obecnie kupować w sklepach. Głębia rozgrywki, znakomita interakcja między graczami, kapitalna warstwa rynkowa i wiele wiele więcej. W kategorii średniej ciężkości gier ze stosunkowo krótkim czasem gry i potencjałem do grania wielu wielu partii - absolutny killer. Dla mnie to w ogóle killer prawie wszystkich innych ;)

Cytując klasyka, po prostu The Great Zimbabwe to gra TOP. :)
Awatar użytkownika
vinnichi
Posty: 2390
Rejestracja: 17 sty 2014, 00:16
Lokalizacja: Lublin
Has thanked: 1297 times
Been thanked: 789 times
Kontakt:

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: vinnichi »

Pięknie napisane! Aż chce się odkurzyć pudło. W jakich składach osobowych głównie grałeś?
kręcimy wąsem na dobre gry
you tube
discord
El_Vis
Posty: 9
Rejestracja: 30 mar 2021, 17:27
Has thanked: 11 times
Been thanked: 38 times

Re: The Great Zimbabwe (Jeroen Doumen, Joris Wiersinga)

Post autor: El_Vis »

2 osobowo - 3 partie
3 osobowo - 5 partii
4 osobowo - 4 partie
5 osobowo - 4 partie

Gry dwuosobowe to trochę gra w grze i raczej wyścig do pierwszego błędu. Na trzech jest bardzo ciekawie, ale trochę traci pazur granie na rzemieślników, jednak najlepiej grało mi się w cztero/pięcioosobowym składzie. :)
ODPOWIEDZ