Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Neoptolemos
- Posty: 1965
- Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
- Has thanked: 191 times
- Been thanked: 839 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Bez problemu. Pewnie nie wszystkie combosy dostępne w S1 zbudujesz, ale np. Ametystowy Miki ze starteru do pierwszego seta nabiera sensu dopiero w trzecim.
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Chyba częściowo odpowiada to na moje pytanie czyli jadę ze starterem z pierwszego sezonu (tam postaci mi się podobają), a potem mogę cisnąć boostery z innych sezonów i mogę dać sobie spokój ze starter deckami z innych sezonów ?Neoptolemos pisze: ↑06 mar 2024, 11:13 Bez problemu. Pewnie nie wszystkie combosy dostępne w S1 zbudujesz, ale np. Ametystowy Miki ze starteru do pierwszego seta nabiera sensu dopiero w trzecim.
- Neoptolemos
- Posty: 1965
- Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
- Has thanked: 191 times
- Been thanked: 839 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Tak, bez problemu. Technicznie nie trzeba mieć w ogóle żadnego starter setu, jeśli nie korzystasz z żetonikow kiepskiej jakości dostępnych w starterach.
- Atamán
- Posty: 1342
- Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 281 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Teraz jestem po ok. 10 partiach, 5 na startowych taliach, a potem kolejne 5 na lekko zmodyfikowanych i mam podobne odczucia i zgadzam się w 90% z tym, co napisałeś... ale muszę się przyczepić:Neoptolemos pisze: ↑30 sty 2024, 20:13 Tymczasem pozwoliłem sobie popełnić pierwsze wrażenia/recenzję po 10 partiach w Lorcanę. Mnie bawi!
Trochę dziwnie przeczytać to "wyłącznie na poziomie fabularnym", a później sam opisałeś, że jednak różnica jest, bo questowania nie da się powstrzymać / blokować - jak już gracz zdecyduje się zrobić questowanie, to ono się odbędzie.Celem gry jest zdobycie 20 punktów tzw. lore. Zdobywamy je zagrywając nasze postaci i wysyłając je na przygody (questing). Każdy bohater ma przypisaną wartość lore, która określa, ile punktów zdobywa w ramach questu. Jeśli ktoś grał w Magica, to łatwo dostrzeże, że w zasadzie nie różni się to specjalnie od atakowania przeciwnika. Różnica występuje wyłącznie na poziomie fabularnym.
Kolejna rzecz, która sprawia, że questowanie jest inne od atakowania przeciwnika - bo jest oparte na innej statystyce postaci. Trochę mi to przypomina sojuszników w LOTR LCG, którzy mieli oddzielnie "Siłę woli", która służyła generalnie temu, żeby robić postęp w kierunku wygranej gry oraz "Siłę ataku", która odpowiadała za eliminowanie zagrożeń (czyli zazwyczaj - opóźniania naszej przegranej). I w Lorcanie jest podobnie: są postaci z mocnym atakiem a słabym lore i odwrotnie, i są takie bardziej wyważone.
Inna różnica w questowaniu dotyczy gry wieloosobowej. Wiem, że takie karcianki TCG/LCG/etc. są projektowane głównie pod doświadczenie pojedynku, ale w niektóre z nich można grać też multi (każdy-na-każdego) i w takim Magicu wtedy celem gry jest bycie ostatnim "żywym" graczem, czyli gracze kolejno są eliminowani z gry. A już w takiej Lorcanie, czy Grze o Tron LCG, nie ma eliminacji graczy, tylko jest to wyścig, kto pierwszy zdobędzie odpowiednią liczbę pkt. Lore czy tam Powera w GoT.
- Neoptolemos
- Posty: 1965
- Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
- Has thanked: 191 times
- Been thanked: 839 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Prawda, może to zdanie "wyłącznie na poziomie fabularnym " było lekką przesadą, ale chciałem zaznaczyć, że w istocie jest to mechanizm typu "przypisuję postać o wartości X do zdobycia X z 20 punktów". W gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do cyferek
- Atamán
- Posty: 1342
- Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 281 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Jasne, trochę się czepiam
Na razie jestem po 5 grach na taliach startowych, a następnie kolejnych 5 na taliach lekko zmodyfikowanych oraz 2 grach 3-osobowych. A że niedawno miałem okazję też trochę pograć w magica - a konkretnie format commander na startowej talii, to mam świeże porównanie.
Co mi się podoba w Lorcanie:
Na razie jestem po 5 grach na taliach startowych, a następnie kolejnych 5 na taliach lekko zmodyfikowanych oraz 2 grach 3-osobowych. A że niedawno miałem okazję też trochę pograć w magica - a konkretnie format commander na startowej talii, to mam świeże porównanie.
Co mi się podoba w Lorcanie:
- Właśnie ten system z questowaniem i zbieraniem lore jako celem gry i wszystkie opisane przeze mnie wyżej konsekwencje tego (czyli rozbicie celu gry od atakowania + nie można aktywnie blokować + konsekwencje dla gry wieloosobowej).
- Brak landów, czy tam innych kart służących tylko temu, by zagrywać je jako zasoby, a zamiast tego większość kart może zostać zagrana alternatywnie jako inkwell, czyli takie tam źródło zasobów.
- System atakowania (czy tam robienia challenge), w którym możemy za cel wybrać tylko te postaci, które są wyczerpane - czyli zazwyczaj takie, które w poprzedniej turze zostały przez przeciwnika użyte do questu lub challengu (lub innej umiejętności wymagającej wyczerpania). To wyznacza czasami ciekawą decyzję, czy chcemy skorzystać z postaci, ale narazić ją na niebezpieczeństwo, czy też może chcemy jeszcze poczekać i np. rozbudować stół. Ale są też efekty, które pozwolą się dobrać postaci niewyczerpanych, ale takich efektów jest mniej / wymagają jakiejś dodatkowej akcji itp. Fajny balans.
- Ciekawy pomysł z piosenkami - to jest podtyp kart akcji, za które można alternatywnie zapłacić: zamiast standardowego kosztu można wyczerpać postać na stole, by zagrać z ręki kartę piosenki o koszcie równym lub mniejszym niż koszt śpiewającej postaci. To fabularnie fajne, ale też mechanicznie ciekawe, daje pole do popisu przy projektowaniu kart, a potem przy budowaniu talii oraz podczas samej rozgrywki. Spoko pomysł na innowację.
- Podoba mi się też wygląd kart - mam na myśli nie tylko same grafiki użyte w grze, ale też estetykę i czytelność samej karty. No może przyczepiłbym się do tego, że te karty w wariancie foil potrafią być mniej czytelne (ale może nimi nie powinniśmy grać tylko je sobie zbierać)?
- Prawie brak interakcji w turze przeciwnika. Nie ma tutaj kart akcji/interruptów, które możemy zagrać z ręki w jego turze, by go czymś zaskoczyć, w czymś przeszkodzić. Zdarzają się efekty, które uruchamiane są w turze przeciwnika (np. gdy moja postać jest celem challengu), ale takich efektów jest mało i są to efekty na kartach w grze, więc przeciwnik powinien się ich spodziewać. Jest to na pewno rozwiązanie bardziej przyjazne dla początkujących graczy, pozwala też łatwiej zaplanować i rozegrać własną turę. Trochę mi szkoda takich efektów, ale rozumiem decyzję, jestem z tym ok.
- Fabuła gry - tzn. ja mam sentyment do animacji disney'a i podoba mi się, że rywalizacyjna karcianka jest wreszcie osadzona w innym świecie niż kolejne generyczne lub licencjonowane mroczne fantasy/sf. Niektóre karty mają też bardzo fajne fabularnie zdolności. Ale generalnie dużą częścią mechaniki jest wzajemne atakowanie się postaci, siła ataku, punkty wytrzymałości, zadawanie obrażeń. Trochę się to jednak gryzie.
- TCG, czyli cały ten podział na karty zwykłe, rzadkie, legendarne, całe to wycenianie kart, pościg za turbo rzadkimi okazami, hazard w booster paczkach. Wiem, że LCGi miały też swoje wady, ale ja dużo bardziej lubiłem tamten model wydawania.
- Słaby dobór kart. Tu jest akurat podobnie jak w magicu, czyli dobieramy po 1 karcie na turę, a że zazwyczaj chcemy co turę 1 kartę wysłać zagrać jako zasób oraz przynamniej 1 kartę zagrać dla efektu. Oznacza to, że po kilku turach nie mamy kart na ręku i jesteśmy skazani na topdecking, czyli co dobiorę, to zagrywam. A gdzie w tym fun, gdzie w tym decyzje? Pewnie wydając kasę na kolejne karty mógłbym sobie startową talię polepszyć, ale jak dla mnie to pierwsze wrażenia są mocno na minus.
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Ja jestem z rocznika 94 i mam podobne odczucia, z tą różnicą, że nigdy nie uważałem tego za "genialne hobby", widząc, ile znajomi w tym topią kasyAyaram pisze: ↑01 wrz 2023, 07:40 Cóż, sam jestem z rocznika 91 i w mojej pamięci gry CCG/TCG są jako w teorii genialne hobby, których koszty są po prostu nie realne i się patrzyło na nie jak małe dziecko patrzy na za drogą zabawkę.
Nic więc myślę dziwnego, że w mojej głowie utarło się na stałe CCG=zło i z przyjemnością się patrzyło jak (poza MTG oczywiście) powoli odchodzi do lamusa. I w tym miejscu wchodzi Disney, który generuje niesamowity hype i to trochę jest jak mówicie.. jak się czyta o tych akcjach przed premierą to wygląda jakby ten hype nie był na samą grę, tylko na możliwości w przepieprzaniu kasy na tę grę
I normalnie miałbym to gdzieś, niech sobie będzie taka gra, nie interesuje się nią, ale życzę wszystkiego dobrego. Gorzej, że na nią patrzą inni i nagle te samo FFG które zaliczyło taką drogę się przebudziło i po latach wykopuje z grobu swój model CCG. Dla mnie to największy krok w tył w całej historii gier i mam tylko nadzieje, że ten powrót CCG to chwilowy trend, bo ludzie po latach z sentymentu zatęsknili za uczuciem znanym z przed dwóch dekad.
Trzeba jednak zauważyć, że obecne czasy na ten model wydawniczy są bardziej sprzyjające niż 20 lat temu, bo ludzie (starzy i młodzi) łatwiej gubią w zbieractwie i hazardzie zdrowy rozsądek, a o to właśnie chodzi
Gdyby to był LCG w realiach Disneya, z możliwością budowania talii pod ulubione bajki/postacie, to może bym rozważył wejście, ale za TCG podziękuję, bo dla dzieci się nie nadaje.
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Spoiler:
Te startery sa biedne pod tym wzgledem poza fioletowym.
Ostatnio zmieniony 18 mar 2024, 19:11 przez Curiosity, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: cytowanie
Powód: cytowanie
- Atamán
- Posty: 1342
- Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 281 times
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Spoko, że turniejowe talie mają odpowiedni draw Ale serio szkoda, że te startowe pod tym względem są takie biedne. Ja rozumiem, że w grach tego typu to mam się czuć zachęcony, by sobie talię polepszać, ale wg mnie słabe jest to, że wydawać $ i polować na karty mam nie tylko po to, by sobie talię urozmaicić i wzmocnić, ale po to, by mieć podstawowy fun z gry polegający na tym, że w grze karcianej mam wybór, którą kartę zagram
Miałem okazję poznać trochę różnych gier karcianych i zawsze zaczynam od jakichś talii startowych, ale takie rzeczy, żeby od 5 tury być już skazanym na topdecking, to widziałem tylko w Magicu oraz Lorcanie. Przy czym Magic pod tym wględem jest jeszcze gorszy, bo tam jest jeszcze ta mechanika landów, które też potrafią przychodzić lub nie przychodzić w losowych momentach.
Miałem okazję poznać trochę różnych gier karcianych i zawsze zaczynam od jakichś talii startowych, ale takie rzeczy, żeby od 5 tury być już skazanym na topdecking, to widziałem tylko w Magicu oraz Lorcanie. Przy czym Magic pod tym wględem jest jeszcze gorszy, bo tam jest jeszcze ta mechanika landów, które też potrafią przychodzić lub nie przychodzić w losowych momentach.
Re: Disney Lorcana TCG (Ryan Miller, Steve Warner)
Ano, też miałem wątpliwą przyjemność zagrać na taliach startowych i wcale one nie zachęcały do dalszego wchodzenia w system
Na szczęście jest apka i można sobie przejrzeć dostępne karty.
Na szczęście jest apka i można sobie przejrzeć dostępne karty.