Boonlake (Alexander Pfister)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 1043 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Nie wiem, o co cała kontrowersja, skoro kluczowe negatywne odczucia Ardela nie mają związku ani z krowami, ani ze ściąganiem planszy.
Tak, gra jest upierdliwa w tłumaczeniu i ma sporo mikro-reguł.
Tak, to jest gra w ciułanie małych punkcików, kompletnie pozbawiona napięcia i ryzyka "dużych ruchów" i przygotowywania się pod nie. (Pamiętam swoją pierwszą grę, gdy byłem dumny, że tak bardzo odskoczyłem przeciwnikom na torach kasy i kart - po czym się zorientowałem, że mam z tego parę monetek więcej i jakieś trzy punkty).
Tak, luck of the draw ma wpływ na grę. Jeden może dostać każdą kartę z innej parafii, drugi np. jakieś fajne komba pod budowanie i krowy albo np. wczesne zniżki na wajhy.
Nie, ta gra się nie zmienia dramatycznie z partii na partię. Nie mówię, że nie ma tam nic do odkrycia, ale to wciąż to samo ciułanie punkcików - można ew. inaczej rozłożyć środki ciężkości, ale będziemy robić to samo.
Poprawne punktowanie krów nie zmieni żadnej z tych rzeczy, więc nie wiem, dlaczego Ardelowi miałoby się nagle spodobać, skoro wyraźnie napisał, co mu się w grze nie podoba. Upierdliwe czepianie się czegoś, co nie ma z tym żadnego związku, uważam za przejaw zaślepionego fanbojstwa.
I pisałem to jako ktoś, kto lubi grać w Boonlake.
Tak, gra jest upierdliwa w tłumaczeniu i ma sporo mikro-reguł.
Tak, to jest gra w ciułanie małych punkcików, kompletnie pozbawiona napięcia i ryzyka "dużych ruchów" i przygotowywania się pod nie. (Pamiętam swoją pierwszą grę, gdy byłem dumny, że tak bardzo odskoczyłem przeciwnikom na torach kasy i kart - po czym się zorientowałem, że mam z tego parę monetek więcej i jakieś trzy punkty).
Tak, luck of the draw ma wpływ na grę. Jeden może dostać każdą kartę z innej parafii, drugi np. jakieś fajne komba pod budowanie i krowy albo np. wczesne zniżki na wajhy.
Nie, ta gra się nie zmienia dramatycznie z partii na partię. Nie mówię, że nie ma tam nic do odkrycia, ale to wciąż to samo ciułanie punkcików - można ew. inaczej rozłożyć środki ciężkości, ale będziemy robić to samo.
Poprawne punktowanie krów nie zmieni żadnej z tych rzeczy, więc nie wiem, dlaczego Ardelowi miałoby się nagle spodobać, skoro wyraźnie napisał, co mu się w grze nie podoba. Upierdliwe czepianie się czegoś, co nie ma z tym żadnego związku, uważam za przejaw zaślepionego fanbojstwa.
I pisałem to jako ktoś, kto lubi grać w Boonlake.
- siepu
- Posty: 1245
- Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
- Lokalizacja: Olecko / Warszawa
- Has thanked: 337 times
- Been thanked: 350 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Ciekawe, że już drugi raz nakręcasz kompletnie bezsensowną aferę o grze, w którą nawet nie grałeś (Sierra West). Serio polecam spokój. Ludzie poświęcający swój czas na napisanie tu opinii robią wszystkim przysługę, możesz przestać ich atakować? Zwłaszcza że sam nawet jeszcze opinii nie masz..
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Wybacz ale gdzieś od strony nr 8 tego wątku trwa ożywiona dyskusja w podobnym tonie. Włączyłem się dosyć późno bo zagrali raptem raz i jak zauważył darek, nie do końca zgodnie z zasadami. Na trzy strony wątku to już kolejna krytyczna wyrokująca opinia oparta o pierwsze rozgrywki z błędami. Dostrzegasz przysługę tych, którzy to prostują? Bo ja tak i stąd moje posty, no offence. Niepotrzebnie atakujesz, polecam spokój.siepu pisze: ↑24 lip 2022, 11:21 Ciekawe, że już drugi raz nakręcasz kompletnie bezsensowną aferę o grze, w którą nawet nie grałeś (Sierra West). Serio polecam spokój. Ludzie poświęcający swój czas na napisanie tu opinii robią wszystkim przysługę, możesz przestać ich atakować? Zwłaszcza że sam nawet jeszcze opinii nie masz..
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 1043 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Sęk w tym, że wszyscy uparli się udowadniać, jakie to wielkie znaczenie dla gry ma punktowanie krów - a nikt nawet się nie zająknął o wadach, które Ardel bardzo konkretnie wymienił.Beskid pisze: ↑24 lip 2022, 11:56Wybacz ale gdzieś od strony nr 8 tego wątku trwa ożywiona dyskusja w podobnym tonie. Włączyłem się dosyć późno bo zagrali raptem raz i jak zauważył darek, nie do końca zgodnie z zasadami. Na trzy strony wątku to już kolejna krytyczna wyrokująca opinia oparta o pierwsze rozgrywki z błędami. Dostrzegasz przysługę tych, którzy to prostują? Bo ja tak i stąd moje posty, no offence. Niepotrzebnie atakujesz, polecam spokój.
Jak punktowanie krów wpływa na upierdliwość tłumaczenia zasad?
Jak punktowanie krów wpływa na luck of the draw?
Jak punktowanie krów zmienia fakt, że to gra w ciułanie punkcików, bez dużych i ryzykownych/emocjonujących ruchów?
Otóż odpowiem: nijak. No ale udało się do czegoś przyczepić (zupełnie bez związku z w/w kwestiami), więc jedziemy po Ardelu jak po łysek kobyle, bo nagle, z jakiegoś tajemniczego powodu (?), ten błąd z punktowaniem krów najwyraźniej sprawił, że wszelkie jego pozostałe odczucia można zbagatelizować. Zero konstruktywnej dyskusji, za to mnóstwo przypieprzania się dla samego przypieprzania. Przy czym ja @Ardelowi odradzam granie jeszcze raz z poprawnym punktowaniem, bo nawet jeśli to zrobi i podtrzyma swoją opinię, to się pewnie dowie, że grał w niewłaściwą pogodę i to się nie liczy.
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Trochę nakręcasz się na lincz, a to nieprawda. W swoich postach wyraźnie napisałem, że opinia, którą wyraził jest szersza niż wydaje się po tych kilku uwagach. Dla mnie znaczące, że gracz który lepiej znał zasady i miał plan, mocno odskoczył, a sprawdzanie wszystkiego po trochu zawiodło bo to wyraźnie wskazuje, że pod długą kołdrą jest więcej zależności niż odcinanie kuponów gdzie popadnie. Jest to jakiś sygnał, że gra w odbiorze nie musi być tak jednorodna i może zyskiwać z czasem.Trolliszcze pisze: ↑24 lip 2022, 12:21 Sęk w tym, że wszyscy uparli się udowadniać, jakie to wielkie znaczenie dla gry ma punktowanie krów - a nikt nawet się nie zająknął o wadach, które Ardel bardzo konkretnie wymienił.
Poza tym skoro istotą gry jest ciułanie mikropunktów, a okazuje się, że ciułali nie do końca zgodnie z regułami to moim zdaniem słusznie podnosi się taki argument i nie ma w tym czepialstwa czy złych intencji. Oczywiście to nie musi znacząco zmienić odbioru mechaniki i doceniam, że piszesz to z perspektywy osoby mającej na koncie więcej partii w ten tytuł. Niemniej porównanie do pogody za oknem jest chybione bo to co za oknem pozostaje bez wpływu na wynik, a wynik często ma wpływ na odbiór tytułu przez grupę.
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 1043 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
W grze w ciułanie mikropunkcików niezrozumienie jakiejś zasady zmienia tylko tyle, że się inaczej ustawia priorytety ciułania tychże mikropunkcików. Zmiana punktowania krów na poprawną nie sprawi nagle, że się z gry letniej zrobi gra szalenie emocjonująca - a to jest, jak rozumiem, główny powód niechęci Ardela do tego tytułu. I moim zdaniem jest to zarzut absolutnie słuszny, jeśli ktoś szuka gry otwierającej przed graczami możliwości planowania ryzykownych akcji i odpalania imponujących komb. Tu tego nie ma i tyle; ta gra jest, przepraszam za słownictwo, aż do porzygania "zbalansowana", czasem na jej własną niekorzyść. Inny przykład z moich pierwszych rozgrywek: wystawiłem cały wachlarz kart z warunkiem punktowania na koniec (miej ileśtam czegośtam itp.), pięknie warunki spełniłem - a tu się nagle okazuje, że kolega grający karty z punktami za samo wyłożenie zapunktował praktycznie to samo. Zero przełożenia ryzyko/punkty; czego byś nie zrobił, zapunktuje w przybliżeniu tyle samo. Oczywiście można odskoczyć, można tu i tam skombić jakieś karty, ale znowu - wszystko zależy od dociągu, więc czy to należy traktować jako zaletę...?Beskid pisze: ↑24 lip 2022, 12:52Poza tym skoro istotą gry jest ciułanie mikropunktów, a okazuje się, że ciułali nie do końca zgodnie z regułami to moim zdaniem słusznie podnosi się taki argument i nie ma w tym czepialstwa czy złych intencji. Oczywiście to nie musi znacząco zmienić odbioru mechaniki i doceniam, że piszesz to z perspektywy osoby mającej na koncie więcej partii w ten tytuł. Niemniej porównanie do pogody za oknem jest chybione bo pozostaje bez wpływu na wynik, a wynik często ma wpływ na odbiór tytułu przez grupę.
Nie dziwi mnie więc wcale, że się komuś może ten typ gry nie podobać. I na tym się powinna skupiać dyskusja, jeśli już koniecznie chcecie udowodnić Ardelowi, że jego odczucia są z jakiegoś powodu błędne - a nie ta nudna mantra o krowach. Ze wszystkiego, co Ardel o grze napisał, jest to kwestia najmniej istotna - nie rozumiem więc, po co ją tak wałkować...?
A nie, przecież rozumiem. Żeby mu udowodnić, że się myli.
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Teraz ja mam wrażenie, że na siłę starasz się podgrzać dyskusję i trochę robisz dramęTrolliszcze pisze: ↑24 lip 2022, 13:04 W grze w ciułanie mikropunkcików niezrozumienie jakiejś zasady zmienia tylko tyle, że się inaczej ustawia priorytety ciułania tychże mikropunkcików.
(...)
Nie dziwi mnie więc wcale, że się komuś może ten typ gry nie podobać. I na tym się powinna skupiać dyskusja, jeśli już koniecznie chcecie udowodnić Ardelowi, że jego odczucia są z jakiegoś powodu błędne - a nie ta nudna mantra o krowach. Ze wszystkiego, co Ardel o grze napisał, jest to kwestia najmniej istotna - nie rozumiem więc, po co ją tak wałkować...?
A nie, przecież rozumiem. Żeby mu udowodnić, że się myli.
Pisałem przecież, że skoro gra im nie siadła to nie ma sensu drążyć.
Zresztą cała polemika rozegrała się już na ósmej stronie tego wątku, gdzie sam słusznie piszesz o średnich różnicach pomiędzy graczami i gdzie trwała dyskusja o punktowaniu projektów, pięknie podsumowana postem sasquacha w którym zauważa, że to co z jednej strony może być wadą z innej jawi się zaletą bo inaczej wszyscy graliby pod jeden schemat.
Opinia którą wyraził Ardel jest całkiem obszerna i jak pisałem wcześniej sporo wnosi.
Jej wyrokująca forma trochę jednak kontrastuje w sytuacji kiedy stawia ją na jednym filarze błędnej rozgrywki (o ciułaniu niewielkich różnic, jak sam piszesz).
Pewnie dlatego w kontrze (tak jak poprzednio kilka stron wcześniej pod adresem XLR8), padł właśnie ten argument i wcale nie był jakiś negatywnie nacechowany.
Doskonale rozumiem co chcesz powiedzieć pisząc o mechanice, która swojego obrazu jakoś znacząco tutaj nie zmieni.
Sądząc jednak z Twojej wypowiedzi wyczuwam, że u Ciebie gra zyskała z kolejnymi rozgrywkami. Mylę się?
- Trolliszcze
- Posty: 4784
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
- Has thanked: 70 times
- Been thanked: 1043 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Zyskała w płynności gry, w automatyzmie pewnych ruchów, więc można więcej uwagi poświęcić rzeczom istotnym, a mniej nieistotnym, które się już robi odruchowo. Ale w tej warstwie każda gra zyskuje z kolejnymi partami, więc to nic zaskakującego ani nowego.
Nie zyskała w warstwie strategicznej, bo nic nowego w niej nie dostrzegłem - robię to samo, ale ciut efektywniej. W grach z większą głębią strategiczną i po nastu rozgrywkach można dostrzec opcje, których się nie widziało - tu tego nie ma i jestem przekonany, że nie będzie. Dlatego uważam, że jeśli ta gra swoim charakterem odrzuciła kogoś przy pierwszej partii, to raczej gracz ów nie pokocha jej po trzeciej partii. Ta gra ma wszystko na wierzchu, jeśli można to tak ująć - niczego głębiej nie skrywa.
Ja lubię zagrać czasem w takie lajtowe euro (lajtowe nie pod względem zasad, ale typu rozgrywki), gdzie absolutnie najgorszym odczuciem po ruchu przeciwnika może być: "Oh well, to sobie zrobię coś innego". I Boonlake to jest właśnie taka gra. Nawet karty - jakże ważne dla rozgrywki - są brane w ciemno, a nie z jakiegoś displaya, więc nie ma nerwówki typu: "Bo ktoś mi zaraz podbierze". Co tam się złego może stać; ktoś zakryje na planszy bonus, który chciałem...? Takie "zen euro" gra się fajnie, jak się ma zasady opanowane do perfekcji, bo gracz ma sobie przez nie płynąć na luzie i o nic się nie martwić. Ale jak ktoś nie tego szuka w euro, to - moim zdaniem - jest absolutnie wykluczone, żeby je nagle polubił po którejś tam partii z kolei.
- siepu
- Posty: 1245
- Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
- Lokalizacja: Olecko / Warszawa
- Has thanked: 337 times
- Been thanked: 350 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Dokładnie, gdzieś od 8 strony wątku piszesz człowiekowi, że nie ma prawa do swojej opinii (tak samo jak w wątku o Sierra West). Ma pełne prawo, to tylko opinia - tak samo jak każdy czytający ma pełne prawo do wzięcia jej pod uwagę bądź nie. Wątpliwości wystarczy napisać raz, a nie kręcić to samo przez dziesiątki postów. Zwłaszcza, że sam nie bardzo masz prawo oceny czegokolwiek skoro nie grałeś.Beskid pisze: ↑24 lip 2022, 11:56 Wybacz ale gdzieś od strony nr 8 tego wątku trwa ożywiona dyskusja w podobnym tonie. Włączyłem się dosyć późno bo zagrali raptem raz i jak zauważył darek, nie do końca zgodnie z zasadami. Na trzy strony wątku to już kolejna krytyczna wyrokująca opinia oparta o pierwsze rozgrywki z błędami. Dostrzegasz przysługę tych, którzy to prostują? Bo ja tak i stąd moje posty, no offence. Niepotrzebnie atakujesz, polecam spokój.
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Coś Ci się kopci z tych emocjisiepu pisze: ↑24 lip 2022, 14:34 Dokładnie, gdzieś od 8 strony wątku piszesz człowiekowi, że nie ma prawa do swojej opinii (tak samo jak w wątku o Sierra West). Ma pełne prawo, to tylko opinia - tak samo jak każdy czytający ma pełne prawo do wzięcia jej pod uwagę bądź nie. Wątpliwości wystarczy napisać raz, a nie kręcić to samo przez dziesiątki postów. Zwłaszcza, że sam nie bardzo masz prawo oceny czegokolwiek skoro nie grałeś.
Nie znajdziesz moich postów na ósmej ani na dziewiątej stronie, choć śledzę ten wątek od dłuższego czasu bo jak wspominałem mam grę na radarze.
Wskaż mi proszę w którym miejscu napisałem komuś, że nie ma prawa do własnej opinii. Albo uznam, że u Ciebie jeszcze ciągle piątek
Nie odmawiaj mi proszę prawa do dyskusji bo zaczynasz sam sobie zaprzeczać przyznając je każdemu w poprzednim zdaniu.
Bardzo nie lubię wycieczek osobistych, choć Ty jak widzę nie stronisz od turystyki. Przeszczepianie ad personam widzimi się z dyskusji pod innymi grami zupełnie traci pierwotny kontekst ale jest skuteczną manipulacją rzutującą na adwersarza.
Zatem wyjaśnijmy - tam gra była wariantowa i sam jej autor podkreślał na BGG, że wersja z jabłkami powstała w zupełnie innych okolicznościach niż reszta. Zresztą przewijało się nawet w recenzjach, moduł z jabłkami na tyle odbiega od pozostałych, że często określany jest jako tzw. wprowadzenie do trzonu mechaniki jaka spaja cztery warianty rozgrywki w jednym pudle.
Mam prawo mieć wątpliwości czy poznanie tego "wprowadzenia" wystarcza do oceny całościowej SW. Jeśli nadal masz z tym problem to zamiast "kręcić to samo przez dziesiątki postów" czy pociskać pod innymi tytułami, po prostu napisz na priva. Ulewanie o tym tu i tam nie ma nic wspólnego z dyskusją o Boonlake, eot
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Hej,
Dwa pytania:
1. Czy gra jest w 100% niezależna językowo?
2. Czy dobrze się skaluje i czy grając na 2, 3, czy 4 osoby nie ma wielkiej różnicy?
- nie znalazłem tych informacji w wątku, jeśli gdzieś są, to przepraszam za spam
Dwa pytania:
1. Czy gra jest w 100% niezależna językowo?
2. Czy dobrze się skaluje i czy grając na 2, 3, czy 4 osoby nie ma wielkiej różnicy?
- nie znalazłem tych informacji w wątku, jeśli gdzieś są, to przepraszam za spam
- shaggy92
- Posty: 140
- Rejestracja: 25 mar 2012, 22:42
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 14 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
1) jest niezależna, brak tekstu za to mnóstwo ikonografii,
2) Moim zdaniem skaluje się dobrze, grałem 3 razy we dwie osoby i 2x w cztery, pomijając fakt że w więcej osób zawsze gra się lepiej to same mechaniki nie tracą nic wg mnie przy mniejszej liczbie osób.
-
- Posty: 3469
- Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
- Has thanked: 572 times
- Been thanked: 1349 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
1. Gra jest niezależna językowo poza instrukcją i nazwami kart (które nie mają znaczenia).
2. Gra się skaluje ok, w dużej mierze kwestia co lubisz. Dla mnie w 3 się gra optymalnie, czwarty gracz IMO niewiele wnosi a wydłuża rozgrywkę. W 2 nie grałem, ale podejrzewam, że podobnie jak każde inne euro - zmienia się trochę na bardziej agresywną z podbieraniem przeciwnikowi. Same mechanizmy skalowania są ok.
- karmazynowy
- Posty: 1076
- Rejestracja: 15 lut 2011, 18:26
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 195 times
- Been thanked: 464 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Potwierdzam, jest bardzo luźno, zrobisz wszystko co chcesz i wymaksujesz wszystkie tory. Głównie przez to wyleciała z kolekcji.
Na półce | Na stole | Na sprzedaż i zamianę (Gdynia) | Podzielę się rabatem: Grybezpradu.eu - 5% | Planszostrefa.pl - 11%
-
- Posty: 39
- Rejestracja: 01 lut 2020, 07:08
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 12 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Serio? Mam za sobą kilkanaście partii, głównie w 2 osoby, i taka sztuka nigdy mi się nie udała. Dodam, że dobrze mi się gra solo. Prosta w obsłudze automa jest trudnym przeciwnikiem.
- detrytusek
- Posty: 7352
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 466 times
- Been thanked: 1120 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Jeśli sobie kicacie o jedno pole to może. Przy pędzeniu na złamanie kadłuba (a strategicznie tylko to ma sens) nie ma szans na zrobienie wszystkiego.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
- detrytusek
- Posty: 7352
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 466 times
- Been thanked: 1120 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Zdzichosław post wyżej zrobił zły cytat.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Prime minister, Cooper-island pl
Wątek sprzedażowy
- karmazynowy
- Posty: 1076
- Rejestracja: 15 lut 2011, 18:26
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 195 times
- Been thanked: 464 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
To ja pisałem. Faktycznie, wszystko można wymaksować gdy po rzece poruszamy się raczej nieśpiesznie. Nie zmienia to faktu, że nawet gnając na złamanie karku, w rozgrywce na 2 osoby jest luźno pod budowanie kafli na mapie. Powinna być ciaśniejsza wersja mapy z drugiej strony planszy.
Problem mam z tym, że tych pól na rzece jest za dużo, one nie wymuszają szybkiej gry, to musi być inicjatywa gracza, że będzie gnał do przodu. W Maracaibo czy ktoś gna, czy porusza się wolno to nadal czuć ciasnotę i nie osiągniemy wszystkiego co chcemy.
Problem mam z tym, że tych pól na rzece jest za dużo, one nie wymuszają szybkiej gry, to musi być inicjatywa gracza, że będzie gnał do przodu. W Maracaibo czy ktoś gna, czy porusza się wolno to nadal czuć ciasnotę i nie osiągniemy wszystkiego co chcemy.
Na półce | Na stole | Na sprzedaż i zamianę (Gdynia) | Podzielę się rabatem: Grybezpradu.eu - 5% | Planszostrefa.pl - 11%
-
- Posty: 39
- Rejestracja: 01 lut 2020, 07:08
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 12 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Wszystko zależy od tego co rozumiemy przez "wymaksować wszystko". Oba tory - pieniędzy i kart - z pewnością można. Zrobić równocześnie wszystkie projekty i wystawić całe drewno na planszę - wątpię.
Ogólnie zgadzam się z większością uwag. Uważam jednak, że mimo to, jest to całkiem dobra gra. Ikonografii sporo ale po jednej, dwóch partiach nie musiałem już sięgać do instrukcji. Często gram solo i w tym trybie nie ma mowy o "maksowaniu" bo automa pędzi jak wściekła.
A z cytatem coś chyba rzeczywiście namieszałem. Przepraszam.
Ogólnie zgadzam się z większością uwag. Uważam jednak, że mimo to, jest to całkiem dobra gra. Ikonografii sporo ale po jednej, dwóch partiach nie musiałem już sięgać do instrukcji. Często gram solo i w tym trybie nie ma mowy o "maksowaniu" bo automa pędzi jak wściekła.
A z cytatem coś chyba rzeczywiście namieszałem. Przepraszam.
-
- Posty: 1906
- Rejestracja: 29 cze 2016, 00:59
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 978 times
- Been thanked: 620 times
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Jak ostatnio grałem solo to wystawiłem prawie wszystko. Został mi tylko jeden dom i jedno miasto. Tory też miałem prawie na maksa rozwinięte.
Dla mnie w wersji solo i 2p najbardziej przeszkadza, że zakłady produkcyjne nie są problemem i łatwo zdobyć komplet, przez co operowanie prawie nie jest potrzebne, a większość kart można zagrać bez problemu. Naprawdę dziwię się, czemu nie przygotowano mniejszej planszy na 2p.
Dla mnie w wersji solo i 2p najbardziej przeszkadza, że zakłady produkcyjne nie są problemem i łatwo zdobyć komplet, przez co operowanie prawie nie jest potrzebne, a większość kart można zagrać bez problemu. Naprawdę dziwię się, czemu nie przygotowano mniejszej planszy na 2p.
Re: Boonlake (Alexander Pfister)
Niedawno uzupełniłem kolekcję o Boonlake, tak trochę w ciemno, bo obrazki na necie nie zachęcały. Zaufałem Pfisterowi, po sympatycznej Argentynie
Najlepiej wydane 100zł (używka z OLX). Praktycznie każdy aspekt trafia w punkt.
Rozwój planszy - jest nad czym myśleć.
Poruszanie łodzią - jest nad czym myśleć.
Rozwój planszetki - j/w
Nie rozumiem bicia piany o zasady czy wątpliwości, bo po przeczytaniu instrukcji 1wsza rozgrywka zawierała dosłownie 1! błąd, bo źle doczytałem a później już był luz i nawet nie zaglądaliśmy do instrukcji.
Zgodzę się, że grając we dwójkę jest dość luźno i nie ma wielkiej presji ALE to nie znaczy, że zrobimy co chcemy. Owszem uda się wymaksować oba tory punktacji ale planszetki nie ani projektów. Jak chcemy jednak walczyć o każdy cm mapy, to przecież wystarczy nie wystawiać 2-4 kafelków z pudełka i siłą rzeczy dostęp do nich się ograniczy.
Podsumowując, insert w drodze a gra dostaje solidne 8/10 i kto wie co będzie po dłuższym graniu
Najlepiej wydane 100zł (używka z OLX). Praktycznie każdy aspekt trafia w punkt.
Rozwój planszy - jest nad czym myśleć.
Poruszanie łodzią - jest nad czym myśleć.
Rozwój planszetki - j/w
Nie rozumiem bicia piany o zasady czy wątpliwości, bo po przeczytaniu instrukcji 1wsza rozgrywka zawierała dosłownie 1! błąd, bo źle doczytałem a później już był luz i nawet nie zaglądaliśmy do instrukcji.
Zgodzę się, że grając we dwójkę jest dość luźno i nie ma wielkiej presji ALE to nie znaczy, że zrobimy co chcemy. Owszem uda się wymaksować oba tory punktacji ale planszetki nie ani projektów. Jak chcemy jednak walczyć o każdy cm mapy, to przecież wystarczy nie wystawiać 2-4 kafelków z pudełka i siłą rzeczy dostęp do nich się ograniczy.
Podsumowując, insert w drodze a gra dostaje solidne 8/10 i kto wie co będzie po dłuższym graniu
1. Zamki Burgundii 2. Clash of Cultures 3. Barrage 4. Food Chain Magnate 5. Terraformacja Marsa 6. Keyflower 7. Ark Nova 8. Wyspa Skye 9. Podwodne Miasta 10. Great Western Trail: Argentyna - kolejność losowa
- JollyRoger90
- Posty: 561
- Rejestracja: 28 lut 2020, 20:33
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1046 times
- Been thanked: 256 times