Maria (Richard Sivel)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Maria (Histogame)
Może oddziały w Marii nie są tak bardzo ważne? Niby kosztują 4 punkty na kartach taktycznych, ale w gruncie rzeczy bardziej liczy się dobra ręka niż potężna armia - różnica w sile może być maksymalnie 7, a to przecież zaledwie jedna przyzwoita karta w odpowiednim kolorze...
Re: Maria (Histogame)
to jedna z rzeczy, którą w tym systemie trzeba załapać: armie to ozdobnik (do pewnego stopnia), liczy się ręka. we Fryderyku np. na Szwecję szedłem z reguły 1 armią.
Leo, ten system to euro-gra wojenna (mówię na podstawie Fryderyka): to nie jest symulacja typu: wódz taki, a taki o walorach takich, a takich i armia o danym współczynnku, ale wyabstrahowanie pewnych ogólnych mechanizmów. Od tej strony patrząc lepiej może by było, żeby - wzorem np Waterloo M.Wallace'a - nie było nazw wodzów.
Leo, ten system to euro-gra wojenna (mówię na podstawie Fryderyka): to nie jest symulacja typu: wódz taki, a taki o walorach takich, a takich i armia o danym współczynnku, ale wyabstrahowanie pewnych ogólnych mechanizmów. Od tej strony patrząc lepiej może by było, żeby - wzorem np Waterloo M.Wallace'a - nie było nazw wodzów.
Re: Maria (Histogame)
Jasne, ja to w pełni rozumiem. Poza tym, tak jak pisałem, grałem tylko raz i nie powinienem krytykować. Od teraz już siedzę cicho...
"Szlabany w głowach podnoszą się najwolniej."
-
- Posty: 1681
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 19 times
Re: Maria (Histogame)
a ja w takich czuję się najlepiej:) a Marysi już się nie mogę doczekać, będzie w przyszłym tygodniu;) wtedy się okaże co wojenny laik ugra w prawie wojennej grze.
Re: Maria (Histogame)
hmmm.moim zdaniem - to jest gra wojenna, ale o podejściu euro.
ale ja już kończę, bo cały czas Fryderyka mam na myśli
to jeszcze totalny offtop i znikam: Happosai - spojrzałem na twój temat o poszukiwaniu odpowiedniej gry. spróbuj Struggle of Empires Wallace'a (aczkolwiek najlepiej sprawdza się przy większej ilości osób)
ale ja już kończę, bo cały czas Fryderyka mam na myśli
to jeszcze totalny offtop i znikam: Happosai - spojrzałem na twój temat o poszukiwaniu odpowiedniej gry. spróbuj Struggle of Empires Wallace'a (aczkolwiek najlepiej sprawdza się przy większej ilości osób)
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Jestem już po pierwszej rozgrywce w Pizzę, ech w Marię więc teraz będę się mądrzył. Grałem Prusakami i Armią Pragmatyczną osiągając zwycięstwo w przedostatnim etapie. Wszystkie elementy z Friedricha (walka, ruch, zaopatrzenie) tutaj również ładnie działają. Problemem jest jednak inna sprawa, co w przypadku sprawdzenia się moich wrażeń z rozgrywki (popartych dyskusją z osobami, które grały już kilka razy), spowoduje, że gra będzie po prostu brutalnie niezbalansowana.
Chodzi mi o pozycję gracza austriackiego. De facto i Prusak i Francuz będą go lali ile wlezie, nie przejmując się aneksją Śląska, czy czymkolwiek. Armia Pragmatyczna będzie służyć Prusakowi jedynie do powstrzymywania Francuza przed jego zakusami w Austrii. Prusakowi nie opłaca się zaakceptować aneksji Ślaska, kiedy może cisnąć Austriaka, podobnie będzie miał Francuz. Może się okazać, że tak naprawdę gracz austriacki zdecyduje, kto wygra - Francuz czy Prusak, bo w pewnym momencie nie ma szans skutecznego odpierania ataków na wszystkich frontach.
Zagrywki polityczne są fajne - nie ukrywam, że stanowi to ciekawy, choć nie decydujący element gry. Są oczywiście wydarzenia, na które gracze się "szykują" - przede wszystkim jest to pakt czterech, po którego wygraniu przez Austrię, Saksonia występuje po jej stronie. We wczorajszej rozgrywce czekałem na to wydarzenie z kartą rezerwy (maksimum w rozgrywce politycznej) żeby nie weszło w życie. Potem nie miałem już wątpliwości, że Austria przegra z kretesem.
Wnioski? Zagrać jeszcze parę razy Austrią - nie chce mi się wierzyć (choć to możliwe), że Austria ma aż tak tragiczną sytuację. Z jednej strony to historyczne, bo większość jej obszarów przemaszerowały wojska obu adwersarzy, ale to gra, więc chodzi o pewne wyrównanie szans. Mam cichą nadzieję, że tak jest
Przy okazji - wczoraj w Agresorze równolegle obok widziałem drugą partię w Marię - wynik był taki sam - wygrana Prusaków i beznadziejna sytuacja Austriaków. Deja vu?
Chodzi mi o pozycję gracza austriackiego. De facto i Prusak i Francuz będą go lali ile wlezie, nie przejmując się aneksją Śląska, czy czymkolwiek. Armia Pragmatyczna będzie służyć Prusakowi jedynie do powstrzymywania Francuza przed jego zakusami w Austrii. Prusakowi nie opłaca się zaakceptować aneksji Ślaska, kiedy może cisnąć Austriaka, podobnie będzie miał Francuz. Może się okazać, że tak naprawdę gracz austriacki zdecyduje, kto wygra - Francuz czy Prusak, bo w pewnym momencie nie ma szans skutecznego odpierania ataków na wszystkich frontach.
Zagrywki polityczne są fajne - nie ukrywam, że stanowi to ciekawy, choć nie decydujący element gry. Są oczywiście wydarzenia, na które gracze się "szykują" - przede wszystkim jest to pakt czterech, po którego wygraniu przez Austrię, Saksonia występuje po jej stronie. We wczorajszej rozgrywce czekałem na to wydarzenie z kartą rezerwy (maksimum w rozgrywce politycznej) żeby nie weszło w życie. Potem nie miałem już wątpliwości, że Austria przegra z kretesem.
Wnioski? Zagrać jeszcze parę razy Austrią - nie chce mi się wierzyć (choć to możliwe), że Austria ma aż tak tragiczną sytuację. Z jednej strony to historyczne, bo większość jej obszarów przemaszerowały wojska obu adwersarzy, ale to gra, więc chodzi o pewne wyrównanie szans. Mam cichą nadzieję, że tak jest
Przy okazji - wczoraj w Agresorze równolegle obok widziałem drugą partię w Marię - wynik był taki sam - wygrana Prusaków i beznadziejna sytuacja Austriaków. Deja vu?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
-
- Posty: 1681
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 19 times
Re: Maria (Histogame)
bardzo proszę o potwierdzenie lub zaprzeczenie tej teorii przez znawców tematu;Pclown pisze:Jestem już po pierwszej rozgrywce w Pizzę, ech w Marię więc teraz będę się mądrzył. Grałem Prusakami i Armią Pragmatyczną osiągając zwycięstwo w przedostatnim etapie. Wszystkie elementy z Friedricha (walka, ruch, zaopatrzenie) tutaj również ładnie działają. Problemem jest jednak inna sprawa, co w przypadku sprawdzenia się moich wrażeń z rozgrywki (popartych dyskusją z osobami, które grały już kilka razy), spowoduje, że gra będzie po prostu brutalnie niezbalansowana.
Chodzi mi o pozycję gracza austriackiego. De facto i Prusak i Francuz będą go lali ile wlezie, nie przejmując się aneksją Śląska, czy czymkolwiek. Armia Pragmatyczna będzie służyć Prusakowi jedynie do powstrzymywania Francuza przed jego zakusami w Austrii. Prusakowi nie opłaca się zaakceptować aneksji Ślaska, kiedy może cisnąć Austriaka, podobnie będzie miał Francuz. Może się okazać, że tak naprawdę gracz austriacki zdecyduje, kto wygra - Francuz czy Prusak, bo w pewnym momencie nie ma szans skutecznego odpierania ataków na wszystkich frontach.
Zagrywki polityczne są fajne - nie ukrywam, że stanowi to ciekawy, choć nie decydujący element gry. Są oczywiście wydarzenia, na które gracze się "szykują" - przede wszystkim jest to pakt czterech, po którego wygraniu przez Austrię, Saksonia występuje po jej stronie. We wczorajszej rozgrywce czekałem na to wydarzenie z kartą rezerwy (maksimum w rozgrywce politycznej) żeby nie weszło w życie. Potem nie miałem już wątpliwości, że Austria przegra z kretesem.
Wnioski? Zagrać jeszcze parę razy Austrią - nie chce mi się wierzyć (choć to możliwe), że Austria ma aż tak tragiczną sytuację. Z jednej strony to historyczne, bo większość jej obszarów przemaszerowały wojska obu adwersarzy, ale to gra, więc chodzi o pewne wyrównanie szans. Mam cichą nadzieję, że tak jest
Przy okazji - wczoraj w Agresorze równolegle obok widziałem drugą partię w Marię - wynik był taki sam - wygrana Prusaków i beznadziejna sytuacja Austriaków. Deja vu?
Re: Maria (Histogame)
U nas w pewnym momencie wyglądało na to, że Austria ma prostą linię do wygrania gry. Później sporo błędów, wynikających po prostu z grania pierwszy raz. Wygrała armia pragmatyczna, Prusy nie miały żadnych szans, zupełnie. Francuz był też daleeeko od osiągnięcia swoich celów.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
To opisz proszę jak to mniej więcej wyglądało od strony Austrii. Ja wczoraj w drodze powrotnej do Szczecina rozłożyłem Marię w przedziale i analizowałem sytuację wyjściową (miny pasażerów bezcenne) teraz zresztą też siedzę z mapą i kombinuję
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Maria (Histogame)
Prusy doznały szybko jednej druzgocącej klęski, straciły całkiem jednego generała z dużą armią, przez otoczenie. Miały co prawda właściwie do końca Śląsk, ale nic więcej. Francja miała problemy polityczne, nie dostawała swojej maksymalnej ilości kart właściwie przez całą grę. Musiała mocno walczyć na obu częściach mapy, brakło zdecydowania w przerzuceniu sił na któryś front, w rezultacie właściwie na żadnym nic nie ugrała. Austria przejęła w pewnym momencie Saksonię z całkiem zgrabną talią, wydaje się, że Prusy powinny wręcz specjalnie używać jej jako mięso armatnie, żeby w ręce przeciwnika nie przeszła dobrze wyposażona armia. Armia Pragmatywna wygrała przez niedopatrzenie Austrii i po prostu błędy szkoleniowe. Zbyt mocno próbowała też bronić swojego terytorium, kluczem jest jednak zrozumienie, że odpuszczając nic tak naprawdę nie tracimy, co najwyżej ktoś zyskuje. Powinienem jako Austria wpuścić Francuza, który i tak nie miał dobrej sytuacji, i po prostu w którymś momencie mocno zaatakować na północy, korzystając z Armii Saksonii. Gra skończyła się zresztą tuż przed atakiem. Ale trudno wyciągać jakieś wnioski, pierwsza gra.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Ja myślę, że każda partia daje możliwość wyciągnięcia ciekawych wniosków. Zgodzę się ze stwierdzeniem o "wpuszczaniu' przeciwników Austrii na swoje terytorium - trzeba to przyjąć za pewnik. Saksonia - klucz do austriackich szans w grze, moim zdaniem. Postawa Armii Pragmatycznej - tutaj nie przekonuje mnie ta "schizofreniczność" postawy gracza pruskiego, który w pierwszej kolejności będzie patrzył na swoje zdobycze, a potem działał przeciwko Francuzowi.
Tak - jedna bitwa może dużo zmienić - albo Saksonię zneutralizować, albo mocno osłabić Prusy. Czyli czynnik psychologiczny - odpowiednie wzmocnienie któregoś z generałów i finezyjny blef, zakończony wygraną walną bitwą.
Dzięki za uwagi.
Tak - jedna bitwa może dużo zmienić - albo Saksonię zneutralizować, albo mocno osłabić Prusy. Czyli czynnik psychologiczny - odpowiednie wzmocnienie któregoś z generałów i finezyjny blef, zakończony wygraną walną bitwą.
Dzięki za uwagi.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Wczoraj druga rozgrywka. Tym razem zagrałem Austrią, Francuzem został Wesoły Yatzek, Prusakiem i Armią Pragmatyczną kierował Spokojny Miras. Uprzedzając fakty powiem, że Francja wygrała w 7 etapie po miażdżącym zwycięstwie w bitwie na polach Austrii.
W grze zastosowałem taktykę cofania się i zbierania kart taktycznych, które zamierzałem wykorzystać jedynie do działań politycznych. Na początku przynosiło to skutek, choć Francuzi razem z Bawarczykami ciut za szybko mi się rozpanoszyli w Austrii. Z kolei we Flandrii Armia Pragmatyczna i austriacki generał Arenberg nie dogadali się co do zasad współdziałania, co spowodowało, że Yatzek przerzucił kolejnego generała na mapę Czech. Tam też rozstrzygnęły się losy gry. Niepotrzebnie w turze zimowej dokupiłem zbyt dużo regimentów, co spowodowało, że co prawda armia wyglądała na silną, ale po dwóch bitwach (co prawda wygranych) brak kart taktycznych odczułem bardzo boleśnie. W połowie gry Prusy i Francja miały już tylko po jednym żetonie zwycięstwa do rozłożenia na planszy, więc kwestią czasu było to, komu pierwszemu to się uda. Poniewaz mój teren działań dość szybko się zawęził, zostałem zmuszony do kilku bitew w jednej turze, co spowodowało, iż karty wyparowały mi z ręki niczym lód wrzucony do wrzątku. Ostatnie słowo należało do Yatzka, który przypieczętował wygraną efektownym zwycięstwem w wielkiej bitwie z udziałem dwóch moich generałów.
Generalnie pomimo popełnionych błędów sytuacja gracza austriackiego jest trudna (prawie beznadziejna). Dodatkowo nadal nie przekonuje mnie fakt roli gracza pruskiego i Armii Pragmatycznej. Niestety, ale gracz pruski nie będzie grał schizofrenicznie, bo interesują go tylko podboje w Austrii (i słusznie zresztą). Z kolei w polityce Austria nie jest w stanie wygrywać wszystkich wydarzeń, a prawie każde z nich ma dla niej kluczowe znaczenie.
Nie wiem jak można wygrywać Austrią bez rażących błędów przeciwników. Ci ostatni musieliby się bardzo starać, żeby je popełnić.
W grze zastosowałem taktykę cofania się i zbierania kart taktycznych, które zamierzałem wykorzystać jedynie do działań politycznych. Na początku przynosiło to skutek, choć Francuzi razem z Bawarczykami ciut za szybko mi się rozpanoszyli w Austrii. Z kolei we Flandrii Armia Pragmatyczna i austriacki generał Arenberg nie dogadali się co do zasad współdziałania, co spowodowało, że Yatzek przerzucił kolejnego generała na mapę Czech. Tam też rozstrzygnęły się losy gry. Niepotrzebnie w turze zimowej dokupiłem zbyt dużo regimentów, co spowodowało, że co prawda armia wyglądała na silną, ale po dwóch bitwach (co prawda wygranych) brak kart taktycznych odczułem bardzo boleśnie. W połowie gry Prusy i Francja miały już tylko po jednym żetonie zwycięstwa do rozłożenia na planszy, więc kwestią czasu było to, komu pierwszemu to się uda. Poniewaz mój teren działań dość szybko się zawęził, zostałem zmuszony do kilku bitew w jednej turze, co spowodowało, iż karty wyparowały mi z ręki niczym lód wrzucony do wrzątku. Ostatnie słowo należało do Yatzka, który przypieczętował wygraną efektownym zwycięstwem w wielkiej bitwie z udziałem dwóch moich generałów.
Generalnie pomimo popełnionych błędów sytuacja gracza austriackiego jest trudna (prawie beznadziejna). Dodatkowo nadal nie przekonuje mnie fakt roli gracza pruskiego i Armii Pragmatycznej. Niestety, ale gracz pruski nie będzie grał schizofrenicznie, bo interesują go tylko podboje w Austrii (i słusznie zresztą). Z kolei w polityce Austria nie jest w stanie wygrywać wszystkich wydarzeń, a prawie każde z nich ma dla niej kluczowe znaczenie.
Nie wiem jak można wygrywać Austrią bez rażących błędów przeciwników. Ci ostatni musieliby się bardzo starać, żeby je popełnić.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- miras23
- Posty: 574
- Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
nastepnym razem ja wezme Austrie, to Ci pokaze jak...clown pisze:Nie wiem jak można wygrywać Austrią bez rażących błędów przeciwników. Ci ostatni musieliby się bardzo starać, żeby je popełnić.
Re: Maria (Histogame)
Kupowanie nowych oddziałów wydaje mi się bardzo słabe, może 1-2, ale większej ilości kart nie wolno chyba wydawać na posiłki. Austria może dość łatwo pilnować swojego terytorium, są takie 2-3 punkty, które pozwalają na bronienie właściwie wszystkich ważnych punktów na swoim terytorium. Po pierwszej grze miałem plan, aby w drugiej spróbować odciąć całkowicie jednego z wrogów od zapasów, wbrew pozorom nie jest tak łatwo prowadzić działania na froncie, ciągnąć za sobą zapasy i jeszcze dbać o ich nie odcięcie lub wręcz zniszczenie. Już w pierwszej partii właściwie w każdej turze wrogowie ponosili straty z tego tytułu.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Miras następnym razem jeszcze zagram Austrią - Ty możesz dla odmiany pobawić się z Francuzami
Melee - tak, kupowanie regimentów to niepotrzebne wydawanie kart, szczególnie, że w perspektywie kilku kolejno rozgrywanych bitew o sile naszych armii stanowi tylko jakość naszej talii kart.
Co do tych strategicznych punktów, to cały czas analizuję mapę Austrii i szukam tych najbardziej optymalnych. Inna sprawa, że trochę szczęścia trzeba mieć też w doborze kart. Bardzo podoba mi się to manewrowanie armii w poszukiwaniu idealnego miejsca na bitwę lub obronę twierdz. Ogólnie rzecz biorąc mechanika genialna.
Co do zapasów - niestety ale przeciwnicy dobrze prowadzili swoje zaopatrzenie i nawet działania huzarów nie szkodziły im zbytnio
Melee - tak, kupowanie regimentów to niepotrzebne wydawanie kart, szczególnie, że w perspektywie kilku kolejno rozgrywanych bitew o sile naszych armii stanowi tylko jakość naszej talii kart.
Co do tych strategicznych punktów, to cały czas analizuję mapę Austrii i szukam tych najbardziej optymalnych. Inna sprawa, że trochę szczęścia trzeba mieć też w doborze kart. Bardzo podoba mi się to manewrowanie armii w poszukiwaniu idealnego miejsca na bitwę lub obronę twierdz. Ogólnie rzecz biorąc mechanika genialna.
Co do zapasów - niestety ale przeciwnicy dobrze prowadzili swoje zaopatrzenie i nawet działania huzarów nie szkodziły im zbytnio
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- ozy
- Posty: 3283
- Rejestracja: 13 mar 2006, 18:25
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 74 times
Re: Maria (Histogame)
Zagrałem wczoraj 1szy raz, tylko pierwsze 6 etapów. Gra jest absolutnie genialna. Co do bilansu nie jestem w stanie się wypowiedzieć. Mam ogromną ochotę na więcej.
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Re: Maria (Histogame)
Niestety w porównaniu do dość udanego Fryderyka Maria to dno i wodorosty. Uważam, że przy grze doświadczonych graczy Austria nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo. Dzieje się tak z kilku powodów:
1. dwóch silnych rywali atakujących z dwóch kierunków Austrię
2. główny teatr działań gry (powiedzmy sobie szczerze, że obszar działania Armii Pragmatycznej nie jest zbyt istotny dla gry, ma rolę pomocniczą)
3. dochodzi do współpracy i jednocześnie wyścigu Francji i Prus przeciw Austrii (to w mojej ocenie najlepsza strategie dla agresorów)
4. zbyt mały wpływ Austrii na wydarzenia polityczne (tym samym zepchnięcie jej na -1 kartę oraz -1 armię w wyniku działań we Włoszech - paradoksalnie opłaca się to i Francji i Prusom)
5. niedostateczna ingerencja i siła Armii Pragmatycznej w stosunku do potencjału francuskiego oraz dziwaczna rola Prus w sterowaniu tymi wojskami (niekonieczne poprawiająca bilans gry)
Podsumowując
Prusom bardziej opłaca się osłabiać Austrię niż Francję, bo mogą dzięki temu odnieść błyskawiczne zwycięstwo na Śląsku oraz w Czechach. Francja początkowo może zdobyć kilka kluczowych pozycji w Austrii i po prostu je trzymać, zachowując się pasywnie wobec Armii Pragmatycznej, napompować się w karty, po czym skoczyć jak pantera do gardła Marii.
Rola Austrii w grze to wyznaczenie zwycięzcy. To od Marii zależy komu zdecyduje się ona oddać:)
Niestety nie jest tak, że dobry silnik od Volkswagena Golfa (Fryderyka) pasuje do Łady Samary (Marii). Przez sprowadzenie gracza austriackiego do podrzędnej roli arbitra, gra w mojej ocenie nie zasługuje wcale na uwagę. Moja ocena to 2/10. Nawet grafika nie jest jej w stanie uratować.
1. dwóch silnych rywali atakujących z dwóch kierunków Austrię
2. główny teatr działań gry (powiedzmy sobie szczerze, że obszar działania Armii Pragmatycznej nie jest zbyt istotny dla gry, ma rolę pomocniczą)
3. dochodzi do współpracy i jednocześnie wyścigu Francji i Prus przeciw Austrii (to w mojej ocenie najlepsza strategie dla agresorów)
4. zbyt mały wpływ Austrii na wydarzenia polityczne (tym samym zepchnięcie jej na -1 kartę oraz -1 armię w wyniku działań we Włoszech - paradoksalnie opłaca się to i Francji i Prusom)
5. niedostateczna ingerencja i siła Armii Pragmatycznej w stosunku do potencjału francuskiego oraz dziwaczna rola Prus w sterowaniu tymi wojskami (niekonieczne poprawiająca bilans gry)
Podsumowując
Prusom bardziej opłaca się osłabiać Austrię niż Francję, bo mogą dzięki temu odnieść błyskawiczne zwycięstwo na Śląsku oraz w Czechach. Francja początkowo może zdobyć kilka kluczowych pozycji w Austrii i po prostu je trzymać, zachowując się pasywnie wobec Armii Pragmatycznej, napompować się w karty, po czym skoczyć jak pantera do gardła Marii.
Rola Austrii w grze to wyznaczenie zwycięzcy. To od Marii zależy komu zdecyduje się ona oddać:)
Niestety nie jest tak, że dobry silnik od Volkswagena Golfa (Fryderyka) pasuje do Łady Samary (Marii). Przez sprowadzenie gracza austriackiego do podrzędnej roli arbitra, gra w mojej ocenie nie zasługuje wcale na uwagę. Moja ocena to 2/10. Nawet grafika nie jest jej w stanie uratować.
- miras23
- Posty: 574
- Rejestracja: 25 sty 2005, 15:23
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 19 times
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
tak wlasnie, wczoraj Czarek chcial chyba mi pomoc i przyladowac na koniec Yatzkowi, tylko ze mu sie piki z kierami pomylily i podczas walki nie zagral ani jednej kartyMały brzydki pędrak pisze:Rola Austrii w grze to wyznaczenie zwycięzcy. To od Marii zależy komu zdecyduje się ona oddać:)
-
- Posty: 1681
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 19 times
Re: Maria (Histogame)
jak to jest w takim razie, że gra zbiera tak wysokie noty na BGG? może po prostu styl gry Austrii musi być odpowiednio dobrany i trzeba trochę pograć, żeby go dostrzec?Mały brzydki pędrak pisze:Niestety w porównaniu do dość udanego Fryderyka Maria to dno i wodorosty. Uważam, że przy grze doświadczonych graczy Austria nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo. Dzieje się tak z kilku powodów:
1. dwóch silnych rywali atakujących z dwóch kierunków Austrię
2. główny teatr działań gry (powiedzmy sobie szczerze, że obszar działania Armii Pragmatycznej nie jest zbyt istotny dla gry, ma rolę pomocniczą)
3. dochodzi do współpracy i jednocześnie wyścigu Francji i Prus przeciw Austrii (to w mojej ocenie najlepsza strategie dla agresorów)
4. zbyt mały wpływ Austrii na wydarzenia polityczne (tym samym zepchnięcie jej na -1 kartę oraz -1 armię w wyniku działań we Włoszech - paradoksalnie opłaca się to i Francji i Prusom)
5. niedostateczna ingerencja i siła Armii Pragmatycznej w stosunku do potencjału francuskiego oraz dziwaczna rola Prus w sterowaniu tymi wojskami (niekonieczne poprawiająca bilans gry)
Podsumowując
Prusom bardziej opłaca się osłabiać Austrię niż Francję, bo mogą dzięki temu odnieść błyskawiczne zwycięstwo na Śląsku oraz w Czechach. Francja początkowo może zdobyć kilka kluczowych pozycji w Austrii i po prostu je trzymać, zachowując się pasywnie wobec Armii Pragmatycznej, napompować się w karty, po czym skoczyć jak pantera do gardła Marii.
Rola Austrii w grze to wyznaczenie zwycięzcy. To od Marii zależy komu zdecyduje się ona oddać:)
Niestety nie jest tak, że dobry silnik od Volkswagena Golfa (Fryderyka) pasuje do Łady Samary (Marii). Przez sprowadzenie gracza austriackiego do podrzędnej roli arbitra, gra w mojej ocenie nie zasługuje wcale na uwagę. Moja ocena to 2/10. Nawet grafika nie jest jej w stanie uratować.
polecam:
http://boardgamegeek.com/thread/461976
... i sam zabieram się do czytania.
Re: Maria (Histogame)
Też czytałem dziś ten wątek, na pewno trzeba zagrać ponownie. Ostro Pędraku, musiała Cię gra solidnie zdenerwować
A ile razy grałeś?
A ile razy grałeś?
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Ten wątek z BGG znam tylko że wygrywająca strategia dla Austrii opiera się na bardzo niepewnym czynniku - postawie Armii Pragmatycznej kierowanej przez gracza pruskiego. Jego będzie interesowało status quo we Flandrii, bo niby z jakiej paki ma pomagać austriackiemu generałowi? Tereny Austrii napędzają wyścig francusko - pruski o zwycięstwo, a Flandria może stanowić jedynie bufor do hamowania Francuzów, żeby zużyli te parę kart taktycznych więcej.
Poza tym jak czytam, że jeden generał austriacki straszył trzech generałów pruskich, to wniosek jest prosty - gracz pruski - agresywność = 0. Ta gra WYMUSZA agresywne działania pruskie. 3 na 1 można wymanewrować w parę ruchów, nawet bez dobrych kart. W tej grze manewr to podstawa i straszenie potencjalnym zagrożeniem, a nie jego urzeczywistnianie.
I jeszcze polityka - nawet jak Austriak będzie wygrywał każdą ture polityki, to i tak gracz drugi może mu dowalić drugą kartą. Więc jeżeli gość załatwił np. Włochy i Rosję aby mu sprzyjały, to przeciwnicy chyba kart w ogóle nie grali w turze politycznej, bo takie działanie to trwa dwa-trzy etapy conajmniej, a wtedy jakieś dobre karty muszą po prostu na rękę dojść.
Ciekaw jestem jak wyglądałaby rozgrywka czteroosobowa w Marię. Niby autor pisał coś takiego, że przestoje były, że coś tam nie grało, ale kto wie?
Pędrak się złościł strasznie razem z Raubritterem na Marię Aż się bałem wygrać Prusami
Poza tym jak czytam, że jeden generał austriacki straszył trzech generałów pruskich, to wniosek jest prosty - gracz pruski - agresywność = 0. Ta gra WYMUSZA agresywne działania pruskie. 3 na 1 można wymanewrować w parę ruchów, nawet bez dobrych kart. W tej grze manewr to podstawa i straszenie potencjalnym zagrożeniem, a nie jego urzeczywistnianie.
I jeszcze polityka - nawet jak Austriak będzie wygrywał każdą ture polityki, to i tak gracz drugi może mu dowalić drugą kartą. Więc jeżeli gość załatwił np. Włochy i Rosję aby mu sprzyjały, to przeciwnicy chyba kart w ogóle nie grali w turze politycznej, bo takie działanie to trwa dwa-trzy etapy conajmniej, a wtedy jakieś dobre karty muszą po prostu na rękę dojść.
Ciekaw jestem jak wyglądałaby rozgrywka czteroosobowa w Marię. Niby autor pisał coś takiego, że przestoje były, że coś tam nie grało, ale kto wie?
Pędrak się złościł strasznie razem z Raubritterem na Marię Aż się bałem wygrać Prusami
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Maria (Histogame)
Ja chętnie podejmę wyzwanie
Moim zdaniem Francja nie może cisnąć za bardzo Austrii, bo da łatwo wygrać Prusom.
Moim zdaniem Francja nie może cisnąć za bardzo Austrii, bo da łatwo wygrać Prusom.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Maria (Histogame)
Z przyjemnością przyjmę, ale nie wiem kiedy zawitam do Stolicy - w tym roku chyba juz nie dam radyJa chętnie podejmę wyzwanie
Nie zgodzę się - Francuz cisnąć musi jak najbardziej w Austrii, bo tam może łatwo zdobywać twierdze - Austria musi wybrać albo front pruski albo bawarsko - francuski do obrony (nie da rady chronić obu), ułatwiając działanie drugiemu przeciwnikowi. Tym samym Austriak zdecyduje, kto wygra.Moim zdaniem Francja nie może cisnąć za bardzo Austrii, bo da łatwo wygrać Prusom.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Maria (Histogame)
A czemu, jak Austria pójdzie na Francję, to ta nie wycofa się do Flandrii, by tam zdobywać frukty?clown pisze:Nie zgodzę się - Francuz cisnąć musi jak najbardziej w Austrii, bo tam może łatwo zdobywać twierdze - Austria musi wybrać albo front pruski albo bawarsko - francuski do obrony (nie da rady chronić obu), ułatwiając działanie drugiemu przeciwnikowi. Tym samym Austriak zdecyduje, kto wygra.